Mia Sheridan zamieszkała w Stanach Zjednoczonych, mężatka, posiada czwórkę dzieci. Zdobywczyni nagród New York Timesa. Jak sama o sobie mawia jej celem i przyjemnością w życiu jest opowiadanie o historiach miłosnych oraz o sile przeznaczenia w ich życiu. Literacko jej specjalnością są romanse.
Książki Mii Sheridan czytane są na całym świecie,a sama autorka posiada rzeszę fanów. Każda z jej pozycji to niezależna opowieść, która ma przynosić ukojenie oraz dać nadzieję, że miłość "dotknie" każdego z nas, tylko niektórzy muszą na nią trochę dłużej poczekać.
Jako jej dorobek wymienić można pozycje takie jak "Bez lęku", "Bez szans", "Bez tajemnic", oraz najnowszą " Bez żalu". Autorka w swej twórczości opisując bohaterów oprócz obecnych sytuacji nakreśla także ich przeszłość, w taki sposób by czytelnik mógł poznać ich dogłębniej.http://www.MiaSheridan.com, https://www.facebook.com/miasheridanauthor/
Słyszałam wiele opinii na temat tej książki i muszę przyznać, że większość nie była zbyt pozytywna. Mimo wszystko zdecydowałam się po nią sięgnąć i ocenić sama. Jak mam być szczera, to tak naprawdę już po przeczytaniu niecałych stu stron miałam ochotę ją odłożyć- przez główną bohaterkę, a bardziej przez jej zachowanie. Była strasznie irytująca i wręcz naciskała na głównego bohatera, gdy ten nie zbyt chciał ją na początku poznawać. Przez to, gdy w końcu ich relacje się bardziej rozwinęła miałam wrażenie, że jest ona wymuszona i taka wręcz nienaturalna. Poza tym, gdy czytałam sceny zbliżenia między nimi, czułam się wręcz niekomfortowo, jakbym robiła coś niewłaściwego. Większość opisów była tutaj zbędna i nie będę nikogo oszukiwać przez ostatnie 70 stron czytałam same dialogi. Mimo wszystko, pod żadnym pozorem nie odczuwam, abym coś ominęła. Uważam, że nastawiłam się do tej książki zbyt pozytywnie, ponieważ wiele osób, które obserwuję na co dzień ją polecało. Niestety kończę ją z uczuciem rozczarowania.
Miałam spore oczekiwania, opis niemal gwarantował mi kawał dobrej historii, a finalnie jestem bardzo zawiedziona.
Ellie aka Crystal to młoda kobieta, która pracuje jako striptizerka i właśnie w Platinum Pearl dojdzie do jej spotkania z Gabrielem. Mężczyzna jako dziecko został porwany i do dzisiaj nie potrafi znieść na sobie dotyku drugiej osoby. Wpada na pomysł, że z jego lękiem poradzi sobie dziewczyna, która zwróciła jego uwagę. Ich relacja ma być prosta — on płaci jej za dotyk, który pomoże mu się przełamać.
Sęk w tym, że między tą dwójką od samego początku pojawia się niewyjaśnione uczucie przyciągania, które zapowiada nam to, że nie będzie to relacja platoniczna.
Bohaterowie zmagają się z traumą, która w pewien sposób ich definiuje. I o ile Gabriel próbuje to przezwyciężyć, tak Ellie wybrała wycofanie i założenie maski.
Nie wiem, co poszło nie tak.
Nie wiem dlaczego, w pewnym momencie ta historia po prostu zaczęła mnie męczyć. Odnosiłam wrażenie, że cały czas stoimy w miejscu, że nastąpiła zamiana miejsc i to nagle Gabriel pomaga Ellie. O ile rozumiem Dominica — brata Gabriela — że wciąż troszczył się o brata i po prostu się o niego martwił, tak te wszystkie teksty w kierunku Ellie i to, jak ją traktował, wołało o pomstę do nieba.
Nie potrafiłam wciągnąć się w to, co czytałam i to trochę tak, jakby Ellie i Gabriel nie chcieli mnie w ich świecie — wiem, to dziwnie brzmi, ale czasami historia potrafi mnie wciągnąć, a tutaj czułam się tak, jakby ktoś przed nosem zamykał mi drzwi.
Mam teraz jakąś niezbyt dobrą passę z piórem Mii Sheridan, bo wciąż czkawką odbija mi się jej „Dane’s storm” a „Most of all you. Dotyk miłości” niestety tej sytuacji nie poprawia.