Bez winy
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- Grayson's Vow
- Wydawnictwo:
- Otwarte
- Data wydania:
- 2016-09-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-09-26
- Data 1. wydania:
- 2015-09-10
- Liczba stron:
- 384
- Czas czytania
- 6 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375152623
- Tłumacz:
- Matylda Biernacka
- Tagi:
- kłopoty niepowodzenia nadzieja przysięga uczucia obietnica miłość szansa
Nowa powieść autorki bestsellera „Bez słów”
Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los.
Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…
Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie.
Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miłość, która miała się nie zdarzyć
Mia Sheridan to autorka znana z tworzenia przepięknych historii miłosnych o ludziach, których przeznaczeniem jest bycie razem. Miałam już ogromną przyjemność poznania niemal wszystkich jej powieści przetłumaczonych na język polski i na bazie tego, co zaobserwowałam, mogę śmiało stwierdzić, że na ten moment jest dla mnie królową romansu. Pisze w sposób tak piękny i wywołujący tyle emocji, że nawet takie nazwiska, jak Sparks czy Hoover spadają na dalsze miejsca podium. Sięgając po „Bez winy” byłam pewna, że się nie zawiodę i po raz kolejny otrzymam wspaniałą opowieść o wielkim uczuciu. Nie sądziłam jednak, że Mia przewyższy jeszcze moje oczekiwania, co ewidentnie uczyniła i czego dowodem jest przemożna chęć przeczytania tej książki po raz kolejny.
Historia rozpoczyna się w trudnym momencie dla dwójki głównych bohaterów. Kira jest niemal bez grosza przy duszy, nie ma miejsca, w którym mogłaby się zatrzymać i zamieszkać, a także pragnie zupełnie odseparować się od dawnego życia i swojej rodziny. Grayson z kolei boryka się z problemem utrzymania winnicy, którą zyskał w spadku po swoim ojcu. To prosperujące kiedyś bardzo dobrze miejsce jest potwornie zadłużone, a mężczyzna nie chce prosić o pomoc nikogo z rodziny, chce wszystko odbudować sam. Pewnego dnia, drogi Kiry i Graysona się schodzą. Dziewczyna składa mu pewną propozycję, która może zupełnie odmienić losy obojga. Układ ten jest stanowczo niekonwencjonalny, a jego konsekwencje mogą wywrócić życie tej dwójki do góry nogami. Czy podejmą się tego ryzyka?
W książkach Mii Sheridan miłość jest motywem przewodnim i czytelnik zawsze ma z tyłu głowy tę świadomość, że historia dąży do romansu, do dotarcia się głównych bohaterów, do ich wspólnego happy endu, pomimo wszelkich utrudnień i niedogodności, jakie autorka serwuje im po drodze. Ta świadomość może wydać się wadą, brakiem elementu zaskoczenia, czymś bardzo określonym, co determinuje wszystkie powieści tej autorki. Ja tak tego nie postrzegam, bo mimo iż czytelnik od początku przewiduje zakończenie losów zakochanych, to po drodze dzieje się tyle rzeczy, przewija się tyle absorbujących wątków i ta historia miłosna zostaje obudowana tak doskonale dobranymi do niej wątkami obyczajowymi, sensacyjnymi, kryminalnymi, że zaangażowanie emocjonalne w rozwój wydarzeń rośnie do tego stopnia, iż autentycznie przeżywamy losy bohaterów, rozwój ich uczuć, kłótnie, rozstania i powroty, a rozsądek i uspokajająca myśl o szczęśliwym zakończeniu odchodzą gdzieś na drugi plan. Autorka świadomie gra czytelnikowi na emocjach, zapewniając jednocześnie ten komfort, często obecny w powieści rozrywkowej – że wszystko w jakiś sposób się rozwiąże i zakończy w dobry sposób.
„Bez winy” różni się od poprzednich czytanych przeze mnie książek Mii Sheridan klimatem. Przede wszystkim mniej w niej dramatyzmu, a więcej humoru i lekkości. Historia pomimo wielu poważnych i przykrych wątków, sprawia wrażenie bardzo pozytywnej, z przezabawnymi dialogami i postaciami, które skradły moje serce, jak żadne inne od dłuższego czasu. Kira to dziewczyna, z którą wspaniale byłoby się zaprzyjaźnić - energiczna, wesoła, znajdująca zalety niemal każdej sytuacji i operująca ciętym, sarkastycznym językiem, który idealnie trafił w moje poczucie humoru. Z kolei Grayson jest nieco pesymistyczny i wybuchowy, ale także wrażliwy i imponująco wytrzymały na ból. Obydwoje pokrzywdzeni, po przejściach, szukający swojej drogi w dorosłym życiu. Sparowani wręcz idealnie, jak to u Mii Sheridan bywa - są kłótnie i spięcia, ale jest też później zgoda i co najważniejsze nie ma nudy! Uzupełniają się nawzajem, a ich różne charaktery i zainteresowania sprawiają że ciągle chcą odkrywać w sobie nawzajem więcej.
Czy „Bez winy” ma wobec tego jakieś wady? Oczywiście mogłabym się przyczepić do nieco schematycznego wątku miłosnego, czy cukierkowego zakończenia, ale absolutnie traci to dla mnie znaczenie w obliczu ogólnych wrażeń, jakich dostarczyła mi ta powieść. Historia jest wielowątkowa i absorbująca już od pierwszych stron, bohaterowie wykreowani świetnie, język i humor fantastyczne, a emocje w trakcie czytania ogromne! Ta powieść przypomniała mi za co tak uwielbiam twórczość Mii Sheridan i bezkonkurencyjnie staje się moją dotychczas ulubioną powieścią tej autorki.
Angelika Paterak
Oceny
Książka na półkach
- 4 381
- 2 446
- 574
- 370
- 66
- 54
- 46
- 44
- 40
- 38
OPINIE i DYSKUSJE
Całkiem dobra książka. Ciekawa i warta przeczytania.
Całkiem dobra książka. Ciekawa i warta przeczytania.
Pokaż mimo to"A prawda, ktorej nauczyla mnie milosc, byla taka, ze sily mozna nabrac jedynie dzieki odwadze, by poddac sie cierpieniu, a wtedy bol zrobi miejsce milosci. Na tym wlasnie polega piekna rownowaga zycia." (str. 614)
"Bez winy" to poruszajaca historia milosci Graysona i Kiry, postaci tak roznych, a zarazem tak podobnych, polaczonych walka o przyszlosc, o schrzanionej tarazniejszosci i jeszcze gorszej przeszlosci.
Uwielbiam kreacje glownych bohaterow. Kira jest olsniewiajaca, spontaniczna, piekna kobieta z sercem na dloni i usmiechem w duszy. Grayson to arogancki przystojniak, cyniczny dran i pozer. Szybko wychodzi na jaw jego prawdziwa natura, namietnego, wspanialego mezczyzny, wytrwalego i silnego.
Perypetie Graya i Kiry chwytaja za serce, wzruszaja, smiesza, czasami oburzaja. Dialogi sa przezabawne, a fabula spojna.
Mimo, ze ksiazka podobala mi sie, czuje niedosyt. Pierwsza polowa ksiazki nie zachwycila mnie. Poczatek jest dosyc slaby moim zdaniem. Pozniej fabula rozkreca sie i wciaga czytelnika niczym wir. Poprzednie powiesci autorki, "Bez slow" i "Stinger, Zadlo namietnosci" zdecydowanie porwaly mnie bardziej, zapisaly sie w pamieci. Czesto wracam do historii milosci Grace i Carsona! Wracam do Achera i Bree! Uwielbiam te ksiazki.
"Bez winy" nie zapadnie mi w pamiec.
"A prawda, ktorej nauczyla mnie milosc, byla taka, ze sily mozna nabrac jedynie dzieki odwadze, by poddac sie cierpieniu, a wtedy bol zrobi miejsce milosci. Na tym wlasnie polega piekna rownowaga zycia." (str. 614)
więcej Pokaż mimo to"Bez winy" to poruszajaca historia milosci Graysona i Kiry, postaci tak roznych, a zarazem tak podobnych, polaczonych walka o przyszlosc, o schrzanionej...
Taki w sumie rozbudowany Harlequin. Jak ktoś nie oczekuje niczego więcej to na pewno się spodoba. Ja już masę tego typu książek przeczytałam, więc dla mnie troszkę wiało nudną.
Moja ocena 3+/6 :)
Taki w sumie rozbudowany Harlequin. Jak ktoś nie oczekuje niczego więcej to na pewno się spodoba. Ja już masę tego typu książek przeczytałam, więc dla mnie troszkę wiało nudną.
Pokaż mimo toMoja ocena 3+/6 :)
„Nie ma na ziemi nic lepszego niż uczucie, gdy ktoś, kto cię kocha, chwyta cię za rękę w ciemności, kiedy jesteś zagubiony i przestraszony”
W tej historii podobało mi się wszystko oprócz jednej rzeczy, bohatera. Grayson nie był typową męską postacią. Był zgorzkniały i nikomu nie ufał, nawet własnemu cieniowi. Na początku i po zapoznaniu się z jego przeszłością zrozumiałem jego powody. Ale potem zajęło mu o wiele za dużo czasu, zanim w końcu mógł zobaczyć i docenić ogromną ilość otaczającej go miłości, a wtedy całkowicie stracił w moich oczach.
„Nie ma na ziemi nic lepszego niż uczucie, gdy ktoś, kto cię kocha, chwyta cię za rękę w ciemności, kiedy jesteś zagubiony i przestraszony”
więcej Pokaż mimo toW tej historii podobało mi się wszystko oprócz jednej rzeczy, bohatera. Grayson nie był typową męską postacią. Był zgorzkniały i nikomu nie ufał, nawet własnemu cieniowi. Na początku i po zapoznaniu się z jego przeszłością zrozumiałem...
Bardzo przyjemna książka na wieczór, przewidywalna jednak dobra na relaks. Moim zdaniem sama końcówkę można by było zrobić inaczej.
Bardzo przyjemna książka na wieczór, przewidywalna jednak dobra na relaks. Moim zdaniem sama końcówkę można by było zrobić inaczej.
Pokaż mimo toTo już czwarta książka Mii Sheridan, którą miałam okazję przeczytać. Liczyłam na coś dobrego, na poziomie „Bez słów’' czy „Bez szans”. Niestety, nie tym razem.
Zacznę jednak od plusów. Na pewno na nie będzie się zaliczać lekkie pióro autorki. Bardzo lubię jak opisuje naturę i krajobrazy. Czujemy się jakbyśmy sami byli w pięknej posiadłości Graysona, a przed nami rozciągały się wzgórza winogron i drzew z morelami. Kolejnym pozytywem będą złożone portrety głównych bohaterów. Podobało mi się jak autorka pokazuje coraz, to głębsze warstwy człowieka, co go ukształtowało, dzieciństwo i skomplikowaną relację z rodziną. Jednak potem jest to traktowane jako swoiste usprawiedliwienie na wszystkie okropne rzeczy, które robi główny bohater. Było też parę słodkich momentów, ale to by było chyba na tyle, jeśli chodzi o pozytywy.
W moim odczuciu największą wadą tej książki jest sam Grayson. Jest niesamowicie irytującą postacią. Zachowywał się jak dziecko, które nie umie się przyznać do błędu i ucieka przed konsekwencjami własnych czynów, a parę minut później, jak napalony jaskiniowiec, który myśli tylko o jednym. Miałam ochotę porządnie, nim potrząsnąć, bo naprawdę tego potrzebował. Miałam wrażenie, że ze względu na ciężkie przeżycia mężczyzny, Kira usprawiedliwiała każe jego zachowanie. Zasługiwała na więcej. Dopiero pod koniec mogliśmy zobaczyć zmianę w postępowaniu Graysona na lepsze.
Mówiąc o minusach tej książki nie mogę nie wspomnieć o przezwiskach, jakie nadali sobie bohaterowie, a konkretniej – wiedźma i smok. Zazwyczaj nie mam nic przeciwko takim zabiegom w książkach, ale tutaj było tego za dużo. Gdyby były one użyte parę razy nie przeszkadzałoby mi to, ale nie. Praktycznie na każdej stronie możemy przeczytać, jaką złośliwą wiedźmą jest Kiera, a Grayson ziejącym ogniem smokiem z kolorowymi łuskami. Gdy już po raz setny widziałam te porównania miałam ochotę wydłubać sobie oczy.
Podsumowując, książka była po prostu męcząca. Było parę plusów, ale w moim odczuciu minusy przechyliły szalę wagi. Wytrwałam do końca, licząc, że może jakoś to autorka na końcu uratuje. Szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy jej się udało. Czuję, że mogło być lepiej.
To już czwarta książka Mii Sheridan, którą miałam okazję przeczytać. Liczyłam na coś dobrego, na poziomie „Bez słów’' czy „Bez szans”. Niestety, nie tym razem.
więcej Pokaż mimo toZacznę jednak od plusów. Na pewno na nie będzie się zaliczać lekkie pióro autorki. Bardzo lubię jak opisuje naturę i krajobrazy. Czujemy się jakbyśmy sami byli w pięknej posiadłości Graysona, a przed nami rozciągały...
Nie nastawiałam się na wysokich lotów dzieło, i właśnie to dostałam. Lekka i przyjemna lektura na jeden wieczór. Trzeba czasem uzbroić się w cierpliwość, bo bohaterowie rozdmuchują swoje problemy do rangi być albo nie być. Miałam też wrażenie, że autorka gubi się w cechach nadanych pisanym przez siebie postaciom, przez co ciężko było je polubić.
Nie nastawiałam się na wysokich lotów dzieło, i właśnie to dostałam. Lekka i przyjemna lektura na jeden wieczór. Trzeba czasem uzbroić się w cierpliwość, bo bohaterowie rozdmuchują swoje problemy do rangi być albo nie być. Miałam też wrażenie, że autorka gubi się w cechach nadanych pisanym przez siebie postaciom, przez co ciężko było je polubić.
Pokaż mimo toBez winy - jest to kolejna historia od Mia Sheridan do której lubię powracać…strasznie lubię tę zadziorną Kirę i tego stonowanego Graysona…tu każda postać nawet drugoplanowa jest taka realna, wnosząca wiele do fabuły…szczególnie Charlott i jej dystyngowany mąż - cóż za parka…znajdziemy tu zarówno wiele zabawach momentów jak i chwil, w których zakręci nam się łza w oku…a nasze serce będzie mocniej bić…zdesperowany człowiek jest wstanie podejmować nieracjonalne decyzje…niemoc, bezsilność sprawiają, że stajemy się podatni na zranienie…czy w tym wszystkim można znaleźć światełko?…a może i nawet miłość?…historia ma w sobie to ciepło, tę dynamikę, która powoduje, że nie potrafimy odłożyć książki…sporo dawki humoru…dla mnie magia w czystej postaci…
Bez winy - jest to kolejna historia od Mia Sheridan do której lubię powracać…strasznie lubię tę zadziorną Kirę i tego stonowanego Graysona…tu każda postać nawet drugoplanowa jest taka realna, wnosząca wiele do fabuły…szczególnie Charlott i jej dystyngowany mąż - cóż za parka…znajdziemy tu zarówno wiele zabawach momentów jak i chwil, w których zakręci nam się łza w oku…a...
więcej Pokaż mimo toGdziekolwiek się nie obejrzałam w świecie związanym z książkami, nie sposób było przeoczyć nazwiska "Sheridan".
Wielokrotnie przymierzałam się do tego, aby sięgnąć po jakąś książkę tej autorki, ale jakoś zawsze wpadało mi w ręce coś innego. Czy żałuję? Niekoniecznie, bo w końcu wiem, czy było i czy nadal jest warto zagłębić się w jej twórczość.
Kira Dallaire jest zdesperowana. Brakuje jej pieniędzy na życie. Wie jednak, że babcia zostawiła jej sporą sumę w spadku, jednak postawiła pewien warunek... Kira musi wyjść za mąż. To nie jest jednak proste, gdy dziewczyna nie ma nawet kandydata na męża. Jednak gdy w banku, podsłuchuje rozmowę pewnego mężczyzny, orientuje się, że ma do czynienia z Graysonem Hawthorn'em, który także na cito potrzebuje dużej kwoty pieniędzy, a bank nie chce mu udzielić kredytu. Kira postanawia postawić mu pewną ofertę. Chciała, aby się z nią ożenił i dzięki temu po równo podzielą się pieniędzmi. Grayson, początkowo niechętny, w końcu zgadza się na jej propozycję. Czy jednak nie będzie z tego większych kłopotów?
Przyznam szczerze, że spodziewałam się większych fajerwerków po tej książce. Jakoś nastawiłam się na to, że będzie lepsza, a ostatecznie, wcale nie była jakaś wybitna...
Fabuła była nieco przewidywalna. Bohaterowie momentami bardzo mocno irytowali. Ich wzajemna gonitwa za sobą przypominała mi przysłowiowego "kota i myszkę". Jak już było dobrze, potem musiało się coś spierniczyć i tak non stop.
Jeśli miałam wybierać, która postać zaciekawiła mnie bardziej, z pewnością byłby to Grayson, choć jeśli każecie mi wybrać postać, która irytowała bardziej- również wybiorę Graysona. Powiem szczerze, że razem z Kirą dobrali się wręcz idealnie!
Całość oceniłabym na takie 6,5 na 10, ale zaokrągliłam do równej 7.
Może sięgnę jeszcze po inne książki autorki, ale ta ani mnie mocno nie zachwyciła, ani nie zgorszyła. Po prostu - była.
Gdziekolwiek się nie obejrzałam w świecie związanym z książkami, nie sposób było przeoczyć nazwiska "Sheridan".
więcej Pokaż mimo toWielokrotnie przymierzałam się do tego, aby sięgnąć po jakąś książkę tej autorki, ale jakoś zawsze wpadało mi w ręce coś innego. Czy żałuję? Niekoniecznie, bo w końcu wiem, czy było i czy nadal jest warto zagłębić się w jej twórczość.
Kira Dallaire jest...
Jakieś większe miałam nadzieje co do tej książki. Zmęczyłam się, nie miałam ochoty po nią sięgnąć gdzieś od połowy. Przewidywalne nudne romansidło. Ogólnie bohaterowie odpychają od siebie czytelnika zamiast przyciągać.
Więcej do tej autorki nie wrócę.
Jakieś większe miałam nadzieje co do tej książki. Zmęczyłam się, nie miałam ochoty po nią sięgnąć gdzieś od połowy. Przewidywalne nudne romansidło. Ogólnie bohaterowie odpychają od siebie czytelnika zamiast przyciągać.
Pokaż mimo toWięcej do tej autorki nie wrócę.