rozwińzwiń

Pierwsza miłość

Okładka książki Pierwsza miłość Sándor Márai
Okładka książki Pierwsza miłość
Sándor Márai Wydawnictwo: Czytelnik Seria: Nike literatura piękna
308 str. 5 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Nike
Tytuł oryginału:
Bebi, vagy az elso szelesem
Wydawnictwo:
Czytelnik
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
308
Czas czytania
5 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788307031286
Tłumacz:
Feliks Netz
Tagi:
powieść węgierska
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
180 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
281
138

Na półkach:

Piękna, kameralna powieść.
Mężczyzna, który w całym swoim życiu nie doznał ludzkiej bliskości.

Piękna, kameralna powieść.
Mężczyzna, który w całym swoim życiu nie doznał ludzkiej bliskości.

Pokaż mimo to

avatar
725
623

Na półkach:

Jeśli miłość jest lekarstwem na samotność, co jest później lekarstwem na miłość?
.
"Pierwsza miłość" traktuje także o starości. Ale raczej takiej, która zaczyna się już w głowie, a nie od ciała. Jest też o samotności - nie tej subtelnej, "szczęśliwej izolacji, wieży z kości słoniowej". Ale o tej parszywej, którą "widać w spojrzeniu, w chodzie, w ruchach". Która objawia się życiem "poza stadem", będąc traktowanym jak nosiciel jakiejś zakaźnej choroby . "Co się stało, czym zawiniliśmy?" W tym, że współ-czuć z innymi ludźmi i współ- egzystować ze światem nie potrafimy? "Czy ta wina rzeczywiście jest w nas?"
.
"Pierwsza miłość" jest kameralna, ale o człowieku wyraża wszystko- jego pragnieniach i deficytach. Może nieco patetycznie, często skarżąco, ale głosem przepełnionym szczerością i intymnością. Ma się wrażenie uczestnictwa w tej eksplozji prawd i zdumiewających refleksji. Czym zawinił ten, który w darze od losu dostaje "grom z jasnego nieba"? Nie prosił, nie jest gotowy- na ciągłe "spadanie i opadanie", "upojenie" i "odurzenie". Na cierpienie, wewnętrzny niepokój, egzystowanie na granicy obłędu. Na konieczność wyborów życiowych, gdzie nagroda za brak tchórzostwa może okazać się nad wyraz wątpliwa. Konsekwencje zaś ucieczki mogą się za człowiekiem ciągnąć przez całe życie. Na rojenia, balansowanie na granicy śmieszności i fasadowości...
.
Proza Márai jest głęboka, gęsta i duszna, okraszona niepokojem w budowaniu stanów emocjonalnych bohaterów i obrazami wewnętrznych walk, dylematów i pytań natury egzystencjalnej. Jednocześnie jest tutaj mnóstwo przestrzeni na własne interpretacje, analizy, poszukiwanie odpowiedzi i prawdy o życiu. Forma dzienników i pierwszoosobowa narracja sprawiają, że łatwiej współodczuwać, a wszelkie tezy i myśli żyłują czytelniczą duszę, zawłaszczając codzienność i zachwycając pisarskim warsztatem. Wybitna proza.

Jeśli miłość jest lekarstwem na samotność, co jest później lekarstwem na miłość?
.
"Pierwsza miłość" traktuje także o starości. Ale raczej takiej, która zaczyna się już w głowie, a nie od ciała. Jest też o samotności - nie tej subtelnej, "szczęśliwej izolacji, wieży z kości słoniowej". Ale o tej parszywej, którą "widać w spojrzeniu, w chodzie, w ruchach". Która objawia się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
981
435

Na półkach:

Świetna książka! Właściwie pamiętnik a w istocie studium miłości uważającego się za starego, pięćdziesięcioczteroletniego profesora łaciny, samotnika, dziwaka, którego rywalem staje się uczeń. Zadziwiające jest to, że do końca profesor nie zdaje sobie sprawy ze swojego uczucia ani jego motywów. Świetnie poprowadzona narracja, stopniowo, delikatnie, aż do psychozy. Świetne! Zdecydowanie polecam.
Prozę Marai stawiam na równi z Myśliwskim. Chapeau bas!

Świetna książka! Właściwie pamiętnik a w istocie studium miłości uważającego się za starego, pięćdziesięcioczteroletniego profesora łaciny, samotnika, dziwaka, którego rywalem staje się uczeń. Zadziwiające jest to, że do końca profesor nie zdaje sobie sprawy ze swojego uczucia ani jego motywów. Świetnie poprowadzona narracja, stopniowo, delikatnie, aż do psychozy. Świetne!...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

Bogini moja, daj każdemu taki debiut przed „trzydziestką”! Choć ta moja 27. książka Maraia nie jest takim arcydziełem, jak wiele późniejszych, to iluż autorów nigdy nie miało choćby czegoś takiego w swym dorobku…

To rzecz o dramacie kogoś, kogo całkowicie ominęła jedna z najbardziej potrzebnych w życiu rzeczy: ludzka bliskość (i to nie tylko ta męsko-damska….).

„Niemożliwe, aby nie było żadnej drogi pomiędzy człowiekiem i człowiekiem. Drogi bodaj tak cienkiej, jak włos, po której przetoczy się kropelka niepokoju. A to byłoby już niemało: jedna kropelka niepokoju. I od tej kropelki ta druga osoba nie miałaby już spokojnego snu”.

Bohaterem jest mężczyzna w średnim wieku, a konkretnie w jego ostrym kryzysie (54 l.),nauczyciel, stary kawaler u kresu swej pedagogicznej kariery w miasteczku u podnóża Tatr (dzisiejszy Poprad?). Wszystko popycha go w stronę szaleństwa, czyli zbytniego zainteresowania jedną ze swych maturzystek – zwłaszcza w kontekście jej związku z rówieśnikiem („wstrętny chłopak, ale inteligentny”).

A dopiero co wprowadzono koedukację i uczennice ósmej klasy są przyczyną „napięcia i skrępowania” naszego bohatera. „Nigdy nie prowadziłem zajęć z dziewczętami. Powoli muszę się do tego przyzwyczaić”. No i przyzwyczai się nieco za bardzo..

W tej powieści dobrze już widać niedalekie mistrzostwo Autora. Doceniam zwłaszcza brak jakichkolwiek ocen wartościujących wobec bohatera. Spoza pozornie chłodnej relacji z wzięcia przez niego rozbratu z rzeczywistością wyłania się głęboko ludzki obraz upadku. Może nie utożsamiamy się z bohaterem, ale nie ma tu przecież żadnego potępienia, choć nie zachowuje się on zbyt szlachetnie.

Kilka wyznań bohatera, będących swego rodzaju wołaniem o ratunek, ale w miasteczku nie ma nikogo, choć ludzi tu wielu.

….Gdybym zechciał, bez trudu policzyłbym wszystkie słowa, jakie wypowiadam na głos w ciągu całego roku….

….Wczorajszego wieczora miałem takie uczucie, że już od dłuższego czasu nie żyję. Dobrych kilka lat, Może pięć. Może sześć. Może rok…..

….Istnieje taki typ samotnego, starszego mężczyzny, dla którego pedanteria jest konieczna, jeśli nie chce, aby dzień mu się dłużył.….

….Wstydzę się napisać pewne słowa. Na przykład: „serce”. Albo: „smutek”. Albo: „miłość”. Muszę to przezwyciężyć…..

….W tej chwili, przezwyciężając siebie, piszę to słowo: ”smutek”. I smutek jakby nieco złagodniał.….

….Jeżeli tak wygląda szaleństwo, to jest to zadziwiająco rozumny stan….

Niestety, narrator kompletnie nie ma racji. Jego stan pogarsza się z każdą stronicą.

….Nie są już takimi dziećmi, aby im pozwolić bawić się, w co zechcą….

….Z owego przypadku wynika dla mnie całkiem wyraźnie, że miałem rację w tych wszystkich zastrzeżeniach wobec koedukacji.

….Nieprzerwanie muszę o tym myśleć. To jest niczym mania. Przenika do głębi. Czy Madár całuje tę Cserey….?

….To niemożliwe, aby niczego nie zauważyła. Niczego! Choćby tego, że żyję….

Od początku spodziewałem się, że zakończenie będzie otwarte. Marai nie byłby mistrzem, gdyby nie wiedział, że wyłożenie tzw. „kawy na ławę” zepsułoby efekt całości. I m.in. za to go cenię.

….Jak to się stało? Nie rozumiem. Tak minęło to całe, całe życie. Nic nie było. Nic nie będzie….

Bogini moja, daj każdemu taki debiut przed „trzydziestką”! Choć ta moja 27. książka Maraia nie jest takim arcydziełem, jak wiele późniejszych, to iluż autorów nigdy nie miało choćby czegoś takiego w swym dorobku…

To rzecz o dramacie kogoś, kogo całkowicie ominęła jedna z najbardziej potrzebnych w życiu rzeczy: ludzka bliskość (i to nie tylko ta męsko-damska….).

...

więcej Pokaż mimo to

avatar
64
59

Na półkach:

Książeczka, choć niewielka objętościowo, od samego początku przemówiła do mnie niezwykłym ciężarem emocjonalnym. Autor niby pisze o rzeczach oczywistych, ale jest w tym zawarta taka prawda przekazu, połączona z ogromnym kunsztem językowym, że nie umiałam przejść obojętnie obok przedstawionych zdarzeń.
Nieuchronność upadku i bezwolne pogrążanie się w nim to dwa główne elementy, które na zawsze będą kojarzyć mi się z tą pozycją. Nieszczególnie kojąca to lektura, ale na pewno warto przeczytać.

Książeczka, choć niewielka objętościowo, od samego początku przemówiła do mnie niezwykłym ciężarem emocjonalnym. Autor niby pisze o rzeczach oczywistych, ale jest w tym zawarta taka prawda przekazu, połączona z ogromnym kunsztem językowym, że nie umiałam przejść obojętnie obok przedstawionych zdarzeń.
Nieuchronność upadku i bezwolne pogrążanie się w nim to dwa główne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
77

Na półkach:

Marai wydał tę książkę w wieku 28 lat. Duża dojrzałość jak na ten wiek. Już wtedy celnie przeczuwał,, czym jest przemijanie.

Marai wydał tę książkę w wieku 28 lat. Duża dojrzałość jak na ten wiek. Już wtedy celnie przeczuwał,, czym jest przemijanie.

Pokaż mimo to

avatar
46
46

Na półkach:

Właściwie to nie wiem, możliwe ze w dość nieodpowiednim momencie sięgnąłem po tę pozycję. Oczywiście nietuzinkowy styl jednego z najwybitniejszych Brathanków-Literatów nie może zostać przeoczony to jednak cały horyzont zdarzeń zdominowany jest w tej powieści poprzez intymność samotnika ukrytego za kurtyną prywatności. Pragnienie i marzenie o czystej, pięknej miłości spersonifikowanej tu w osobie uczennicy stanowi tutaj naczelny , choć nie jedyny wątek o tak naprawdę braku spełnienia, nie do końca szczęśliwego człowieka.
Wrażenie takie sobie choć warto dobrnąć do końca dlategoteż S.Marai na razie będzie musiał poczekać aż znów znajdę dla niego czas. Może niedługo ?
Roznieci się jakiś "Żar" ?

Właściwie to nie wiem, możliwe ze w dość nieodpowiednim momencie sięgnąłem po tę pozycję. Oczywiście nietuzinkowy styl jednego z najwybitniejszych Brathanków-Literatów nie może zostać przeoczony to jednak cały horyzont zdarzeń zdominowany jest w tej powieści poprzez intymność samotnika ukrytego za kurtyną prywatności. Pragnienie i marzenie o czystej, pięknej miłości...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1232
815

Na półkach: , ,

Jedna z pierwszych lektur Sándora Márai. Rozpisana w formie pamiętnika opowiada o nauczycielu łaciny uczącego w prowincjonalnym gimnazjum. Wiecie co, jest wiele historii o pierwszej miłości, mnóstwo uczniów podkochujących się w belfrach, ale rzadko kiedy mamy możliwość poznać starszego pana zakochującego się w niewinnie-uroczej pannicy, która nie weszła ani w dorosłość ani w dorosły styl życia. Jak to możliwe, co? Na to pytanie nikt nie odpowie. Ani pisarz, ani czytelnik. Są ku temu powody, ale czy słuszne? Tajemnicza, zakazana miłość - dziwny pakt zawarty między sprawcą, a obiektem pożądania, czy aby na pewno? Nasz główny bohater, czyli Gaspar, to pięćdziesięcioletni kawaler, samotnik, niemal odludek, który w młodości nie radził sobie z kobietami - na niby ,,randce'' uciekł w popłochu. W szkole, czyli w pracy poznaje nowych ludzi - niektórych na tyle zdolnych, że są gotowi wyjechać w świat, z dala od plotkarskiej wioski, gdzie informacje można wykupić lub zdobyć od szpiega - obgadywanie mieszkańców jest takie popularne wśród małej społeczności, jak mało co. Życie ulega wyjątkowej zmianie, nagle, bez zaproszenia - zaczyna interesować się miłostką chłopca, którego naucza, niekiedy poucza. Niespodziewane zauroczenie będzie początkiem rywalizacji między uczniem a profesorem.

Nie będę zdradzał ani zakończenia, ani tego, w jaką stronę zmierza domniemany romans, ale nie jest to historia o miłości. Autor porusza głębsze tematy niż pierwsza miłość, która targa za sobą pierwsze blaski i cienie ukochanych. Mamy tu gorący dramat człowieka pogrążonego w ,,grzesznej samotności'', jak zauważa jedna z postaci. Motywy straconej szansy, młodzieńczego buntu, dojrzałej rachuby, intymny spis przeżyć i relacji międzyludzkich. Márai unika dosłowności, nie klepie frazesów oraz kreśli niepoprawny obraz miłości, który zlewa się z przeciwnymi słowami, jak nienawiść. Objawy pierwszej miłości mogą prowadzić do niechcianej sytuacji społecznej, ale kto mógł przewidzieć, że stary człowiek będzie chciał obudzić w sobie młodzieńczy zew natury.

Jedna z pierwszych lektur Sándora Márai. Rozpisana w formie pamiętnika opowiada o nauczycielu łaciny uczącego w prowincjonalnym gimnazjum. Wiecie co, jest wiele historii o pierwszej miłości, mnóstwo uczniów podkochujących się w belfrach, ale rzadko kiedy mamy możliwość poznać starszego pana zakochującego się w niewinnie-uroczej pannicy, która nie weszła ani w dorosłość ani...

więcej Pokaż mimo to

avatar
151
87

Na półkach: ,

Uwielbiam prozę Maraia. Czytam o rzeczach codziennych, przemyśleniach,, jakbym czytała własny dziennik, który prowadzę. Ale tu są słowa, opisy, których nigdy bym nie napisała, bo po prostu nie potrafię. Z niczego zrobiono coś.
Mamy do czynienia z samotnym człowiekiem, który zapisuje to co widzi, o czym pomyślał...Pięknie pisze. Bohater literacki Maraia to słowa Maraia, bo pewnie tak by odbierał rzeczywistość...W „Pierwszej miłości” większą rangę zyskuje to, co można wyczytać między wierszami, wszelkie domysły odbiorców budują tak naprawdę treść książki, wypełniają powieść. Czytam Maraia z ogromną przyjemnością, większą niż niejeden wciągający kryminał, bo ja się napawam słowem.

Uwielbiam prozę Maraia. Czytam o rzeczach codziennych, przemyśleniach,, jakbym czytała własny dziennik, który prowadzę. Ale tu są słowa, opisy, których nigdy bym nie napisała, bo po prostu nie potrafię. Z niczego zrobiono coś.
Mamy do czynienia z samotnym człowiekiem, który zapisuje to co widzi, o czym pomyślał...Pięknie pisze. Bohater literacki Maraia to słowa Maraia, bo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
556
255

Na półkach: , , ,

Wciągająca, niezwykle sugestywna proza.
Dawno nie czytałam tak dobrej książki,
właśnie z taką narracją pierwszoosobową,
którą tak lubię. Świetne opisy, przemyślenia,
polecam każdemu, kto lubi "coś głębszego".

Wciągająca, niezwykle sugestywna proza.
Dawno nie czytałam tak dobrej książki,
właśnie z taką narracją pierwszoosobową,
którą tak lubię. Świetne opisy, przemyślenia,
polecam każdemu, kto lubi "coś głębszego".

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    289
  • Przeczytane
    225
  • Posiadam
    58
  • Literatura węgierska
    12
  • Ulubione
    10
  • 2013
    4
  • 2019
    4
  • Teraz czytam
    4
  • 2014
    4
  • Literatura piękna
    3

Cytaty

Więcej
Sándor Márai Pierwsza miłość Zobacz więcej
Sándor Márai Pierwsza miłość Zobacz więcej
Sándor Márai Pierwsza miłość Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także