Requiem dla analogowego świata
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Novae Res
- Data wydania:
- 2019-06-12
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-06-12
- Liczba stron:
- 336
- Czas czytania
- 5 godz. 36 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381474238
- Tagi:
- 1990 literatura obyczajowa marzenia powieść przyjaźń społeczeństwo wspomnienia wychowanie literatura polska
Jest 1997 rok, czworo przyjaciół z kutnowskiego podwórka świętuje nadejście upragnionych wakacji nie przypuszczając, że prawdziwa szkoła dopiero się rozpoczyna, a deszczowe lato zmieni ich na zawsze.
"Requiem…" to list pożegnalny dla analogowego świata, naiwnego i wciąż nieświadomego swoich ostatnich dni, pełnego głośnych placów zabaw i wiecznie zajętych boisk, amerykańskich snów emitowanych na kanałach kablówki, muzyki z kaset przewijanych ołówkiem, pirackich VHS-ów, oranżady, gumek kulek, pstrokatej tandety z bazaru i marzeń o lepszej Polsce, którą niespodziewanie zalała powódź.
Codzienność opisana w powieści została odwzorowana z dbałością o najdrobniejsze detale, lecz z perspektywy ponad dwudziestu lat wydaje się zaskakująca, a nierzadko wręcz niewiarygodna.
Warto odbyć tę podróż w czasie, spędzić ostatnie lato w mieście i przyjrzeć się z bliska światu, który utraciliśmy bezpowrotnie.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Kiedyś. To były czasy!
„Kiedyś. To były czasy!” – myślę, że każde dziecko choć raz słyszało to stwierdzenie z ust swoich rodziców, z ogromną radością i niemałym żalem wspominających swoje dni młodości, które bezpowrotnie minęły. Dla młodych umysłów, niezastanawiających się nad złożonością ludzkiego świata, żyjących dniem doczesnym, bez trosk i zmartwień, brzmiało to trochę jak monolog szaleńca tęskniącego za czasem spędzonym w ośrodku psychiatrycznym. Jako mała dziewczynka wielokrotnie słyszałam anegdoty o przygodach z dzieciństwa moich dziadków, rodziców, cioć i wujków, które były znacznie ciekawsze niż przygody moje, moich sióstr i braci razem wziętych. Zazdrośnie wsłuchiwałam się w snute przez nich opowieści o świecie, który był niczym z jakiejś bajki czy jednej z tych fantastycznych powieści, gdzie autorzy kreują swoją własną rzeczywistość. A na koniec, gdy rodzinne opowieści z przeszłości dobiegały już końca, zawsze byłam raczona stwierdzeniem: „wy tego nie zrozumiecie”. Cóż, trudno się temu dziwić, skoro nie miałam przyjemności być tam z nimi.
W tej sprawie jednak muszę zgodzić się ze swoimi rodzicami. Nie mam pojęcia, jak wyglądało ich dzieciństwo, a czasy młodości moich dziadków czy pradziadków wydają mi się tak odległą rzeczywistością, że po ziemi mogły razem z nimi biegać dinozaury. Dlatego by zaspokoić swoją wiecznie głodną ciekawość, sięgnęłam po książkę Rafała Cichowskiego pt. „Requiem dla analogowego świata”, która choć w minimalnym stopniu miała pokazać mi, jak wyglądało dzieciństwo w latach 90. XX wieku.
Autor w swojej książce przenosi nas w czasie i przestrzeni do 1997 roku, w którym czwórka najlepszych przyjaciół z kutnowskiego podwórka przeżywa swoje ostatnie analogowe wakacje, kiedy czas spędzało się przeważnie na dworze, muzyki słuchało się z kaset, a o komputerze można było wyłącznie pomarzyć. I choć ciężko stwierdzić, czy przygody młodych bohaterów są autentycznymi wspomnieniami Cichowskiego, jego fantazją czy zasłyszanymi od kogoś opowieściami, ubarwionymi i złożonymi przez niego w całość, to trzeba przyznać, że umiejscowienie ich na tle autentycznych wydarzeń lat 90. i nadanie im oryginalnego klimatu tamtych czasów znacznie pogłębia odbiór książki. Dzięki szczegółowym opisom rzeczywistości, językowi wzbogaconemu o archaizmy i dbałości o takie drobiazgi, jak ubiór, wygląd czy wyposażenie mieszkań i sklepów, opowiedziana historia staje się czasoprzestrzennym portalem umożliwiającym czytelnikowi krótką, aczkolwiek intensywną podróż do przeszłości.
Wrażenie podróży w czasie tym bardziej potęguje oddanie narracji w ręce 13-letniego chłopca, który stojąc na progu dorosłości, powoli zaczyna zdejmować z nosa różowe okulary i dostrzegać rzeczywistość w jej prawdziwych barwach. Dzięki dobrej kreacji Chudego i jego paczki przyjaciół mamy możliwość nie tylko zżyć się z bohaterami, ale również ponownie przeżyć swój pierwszy pocałunek, pierwszy papieros, pierwszą prawdziwą miłość, pierwsze wypite piwo czy pierwszy raz, gdy uświadomiliście sobie kruchość ludzkiego życia. W tym miejscu należą się ogromne brawa dla autora za różnorodność charakterów występujących w powieści. Choć to Chudy jest centralną postacią, autor nie zapomniał o bohaterach drugoplanowych, bez których codzienność głównego bohatera byłaby tylko zlepkiem nudnych wspomnień z wakacji.
Trzeba również pogratulować autorowi przenikliwości w kreowaniu młodego umysłu. To – w połączeniu z niemałym talentem operowania słowem – sprawiło, że książkę czyta się bardzo szybko, bez zmęczenia miejscami dość długimi wewnętrznymi monologami narratora. To zaskakujące, że dorosły mężczyzna tak dobrze zapamiętał i odwzorował ten trudny okres w życiu każdego nastolatka, jakim jest dojrzewanie: ten bałagan myśli, poczucie wyższości, bunt wynikający z niezrozumienia przez otoczenie, niezręczność i niepewność swojego ciała. Wszystko to jest, i choć ukazane w typowo „męskim wydaniu”, to zapewniam, że kobieta również może odnaleźć się w tym świecie spodni i piłki nożnej.
Przed napisaniem recenzji byłam ciekawa opinii innych osób na temat tej książki. Chciałam przekonać się, co o niej myśli pokolenie ludzi wychowujących się w tamtych czasach. Czy według nich książka jest fotografią lat 90., czy raczej obrazem z elementami charakterystycznymi dla przełomu XX i XXI wieku? Czy widzą w niej wyłącznie hołd dla artefaktów przeszłości, czy może dostrzegają w niej coś więcej niż ostatnie wspomnienie pirackich VHS-ów, oranżady i całodniowych zabaw na placach zabaw? Wiele osób twierdzi, że jest to nostalgiczna podróż do ich czasów dzieciństwa, kiedy życie było bardziej beztroskie, a świat zdecydowanie mniejszy.
Piszę to, bo niektórzy czytający moją recenzję mogą stwierdzić, że nic nie wiem. Że tej książki nie zrozumie osoba, która nie przeżyła tego na własnej skórze. Cóż, po części możliwe, że tak właśnie jest. Mimo że urodziłam się rok przed opisanymi w książce wydarzeniami, byłam za mała, by zapamiętać cokolwiek z tego, jak wtedy wyglądał świat. Nie miałam przyjemności przewijać kaset ołówkiem, spróbować gumy kulki czy beztrosko chodzić tam, gdzie mi się podobało. Moje dzieciństwo od dzieciństwa Chudego dzieliło zaledwie parę lat, jednak z perspektywy czasu widzę, że niekiedy pomiędzy jednym rokiem a drugim widnieje przepaść nie do zasypania. Tak było i w tym przypadku. Podzielił nas postęp technologiczny, który zbudował most prowadzący do nowego jutra, burząc ten stary, łączący nas z analogową rzeczywistością.
Nie zmienia to jednak faktu, że książka jest warta przeczytania. Nie tylko przez osoby, dla których czytanie tej powieści będzie podróżą przez wspomnienia, ale również przez osoby ciekawe świata, które nie słyszą tego echa przeszłości. To właśnie do was zwracam się jako rówieśnik i czytelnik. Warto choć na chwilę usiąść i wysłuchać ostatniego hołdu dla analogowego świata, który bezpowrotnie odszedł i już nie wróci. Być może będzie to dla nas jedyna taka okazja, by choć na chwilę przenieść się do końcówki lat 90. i odnaleźć w nich tę magię dawnych czasów, o której opowiadali nam nasi rodzice. Jeżeli nie wierzysz mi na słowo, przekonaj się sam. Miłej podróży do przeszłości.
Karolina Wierna
Oceny
Książka na półkach
- 224
- 116
- 23
- 7
- 4
- 4
- 3
- 3
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Każdemu kto choć otarł się o realia życia w latach 90. drgnie jakaś nostalgiczna struna w duszy. Może nie odnajdziemy tu wartkiej, wciągającej akcji ale sama też tak nie wspominam tego czasu. Książka jest o tej smutnej chwili w życiu gdy zaczynamy tracić dziecięcą naiwność i beztroskę.
Każdemu kto choć otarł się o realia życia w latach 90. drgnie jakaś nostalgiczna struna w duszy. Może nie odnajdziemy tu wartkiej, wciągającej akcji ale sama też tak nie wspominam tego czasu. Książka jest o tej smutnej chwili w życiu gdy zaczynamy tracić dziecięcą naiwność i beztroskę.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAnalogowy świat to czas również mojego dzieciństwa, może nawet bardziej niż w wypadku bohaterów powieści Rafała Cichowskiego. Dlatego czytanie tej książki było dla mnie jak oglądanie na magnetowidzie starego nagrania z filmem kręconym kamerą VHS i nagranym na kasetę. Mimo że obraz trochę się zacina, miejscami śnieży to i tak patrzy się z nostalgią na rzeczywistość, której już nie ma, ale która przetrwała we wspomnieniach. I nieważne, że nie było wtedy jeszcze tych wszystkich cudów, którymi teraz zalewają nas producenci, na wakacje nie jeździło się do Egiptu, ale na wieś do babci lub ewentualnie na kolonie z zakładu pracy rodziców, a posiadanie prawdziwych adidasów pozostawało w sferze marzeń- był to jednak czas beztroski, ciągłych zadziwień i odkrywania.
Rafał Cichowski stworzył prawdziwy hymn na cześć świata bez telefonów komórkowych, internetu i nowych technologii. W tytule użył słowa requiem, dając do zrozumienia, że jego bohaterowie są ostatnim pokoleniem, które wychowało się w takiej rzeczywistości. Wakacje kiedy toczy się akcja powieści to również czas, kiedy Chudy, Berlin, Kuki i Wojtala żegnają swoje dzieciństwo. Powoli i niezauważalnie wchodzą w dorosłość- przeżywają pierwsze miłości, rozczarowania, odkrywają muzykę, zaczynają zastanawiać się nad tym, kim są i czego chcą od życia. Są jak liniejące węże, które zrzucają skórę, żeby odrodzić się w nowej postaci.
Świat, który żegnają 13-letni chłopcy z powieści Cichowskiego jest mi dobrze znany. Znam smak gum- kulek, oranżady z butelek, wiem, jak cenne były plakaty z Bravo i też przeżyłam fascynację muzyką Nirvany. Dlatego ta historia ma dla mnie szczególny urok. Jest miła, otwiera wyjątkowe miejsce w pamięci, ale jednocześnie trąci nostalgicznym smutkiem i tęsknotą za młodością.
Podobało mi się to, w jaki sposób autor pokazuje różne pierwsze razy w życiu głównego bohatera i narratora jednocześnie, czyli Chudego. To utalentowany plastycznie chłopak z tzw. dobrej rodziny, dobry uczeń i syn. Lato 97' to dla niego pierwsze miłosne rozczarowanie, próba przyjaźni i pierwsze próby kosztowania zakazanych owoców. Symboliczną sceną, uświadamiającą mu, że skończył się dla niego okres dziecięcych strachów jest scena z groźnym psem, koszmarem z czasów wakacji na wsi, śniącym się po nocach. Moment, w którym bohater staje przed psią budą jako 13-latek jest granicą między dzieciństwem i dorosłością. Spojrzenie w oczy bardzo starego kundla uwiązanego przez całe lata na łańcuchu to znak upływającego czasu, którego nie da się cofnąć.
Podobała mi się ta opowieść, choć nie dzieje się w niej nic wielkiego. Ma jednak klimat, a w dodatku napisana jest świetnie uchwyconym językiem analogowego świata. Dzięki temu przypomniałam sobie niektóre zwroty i choć dziś brzmią nieco topornie i śmiesznie, to jednak tak się wtedy mówiło.
Polecam albo jako sposób na odświeżenie wspomnień, albo jako opowieść z czasów zupełnie nieznanych.
Analogowy świat to czas również mojego dzieciństwa, może nawet bardziej niż w wypadku bohaterów powieści Rafała Cichowskiego. Dlatego czytanie tej książki było dla mnie jak oglądanie na magnetowidzie starego nagrania z filmem kręconym kamerą VHS i nagranym na kasetę. Mimo że obraz trochę się zacina, miejscami śnieży to i tak patrzy się z nostalgią na rzeczywistość, której...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWłaśnie wróciłam z podróży w czasie, gdzie znów miałam 12 lat, wakacje spędzałam w mieście na trzepaku, czułam zapach rozgrzanego betonu, na którym błyszczało rozbite szkło po butelce piwa EB. Po nogach śmigały pokrzywy rosnące na trawnikach, znało się wszystkie dzieciaki z osiedla (mało które z prawdziwego imienia),zbierało obrazki z gumy Turbo, kupowało zamrożoną kolorową wodę na patyku za 20 groszy i zawsze wracało na obiad do domu pomimo, że jedyny telefon to ten na kablu lub z wysuwaną antenką i sekretarką na małe kasety. Dziękuję panie Rafale, obudził pan w moim sercu zapachy, wspomnienia i uczucia, które myślałam, że spoczywają już tylko w skrzyni na strychu mojego umysłu. W imieniu dzieciaków lat 90 dzięki za mile spędzony czas z tą książką :)
Właśnie wróciłam z podróży w czasie, gdzie znów miałam 12 lat, wakacje spędzałam w mieście na trzepaku, czułam zapach rozgrzanego betonu, na którym błyszczało rozbite szkło po butelce piwa EB. Po nogach śmigały pokrzywy rosnące na trawnikach, znało się wszystkie dzieciaki z osiedla (mało które z prawdziwego imienia),zbierało obrazki z gumy Turbo, kupowało zamrożoną...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toIle razy każdemu z nas zdarzyło się powiedzieć: ‘kiedyś to było lepiej’. W latach dziecięcych wszystko smakowało mocniej, intensywniej.
Jest rok 1997, a my mamy okazję towarzyszyć czwórce przyjaciół z kutnowskiego podwórka podczas tych jednych, jedynych wakacji, które są granicą pomiędzy światem dzieciństwa, a wkroczeniem w wiek młodzieńczy. Trzynastoletni Chudy i jego paczka przyjaciół to postacie, którymi każdy trzydziestoparolatek kiedyś był. Właściwie od razu możemy się z nimi utożsamić i wrócić do czasów, kiedy całe wakacje spędzało się na dworze bez nadzoru rodziców. Możemy na nowo grać w piłkę, wyprawić się rowerem tam, gdzie nie wolno, napić się oranżady i spróbować gumy kulki. Obserwujemy jak w naszych bohaterach zaczynają buzować nieznane im dotychczas emocje. Towarzyszymy im podczas pierwszego zakochania, pierwszego papierosa i piwa wypitego za garażami. I cały czas czujemy, że coś się kończy, a słynna powódź z lata 97’ roku, jest tu symbolem nieuchronności i gwałtowności zmian, które nadejdą. Bo my wiemy, że ten świat, w którym żyją nasi nieświadomi bohaterowie, za kilka lat, za sprawą komputerów, zniknie na zawsze. Cała książka Rafała Cichowskiego to hołd oddany analogowemu światu oraz pokoleniu dzisiejszych trzydziestolatków, którzy dorastali w końcówce lat dziewięćdziesiątych nie wiedząc, że są ostatnim pokoleniem, które zapamięta świat sprzed ery komputerów - analogowy świat walkmanów, kaset magnetofonowych, amerykańskiego snu (dostępnego tylko na ekranie kablówki),bazarów z chińską tandetą i telefonów na kabel. To sentymentalna podróż do czasów, gdy świat był skurczony do rozmiarów blokowiska i paczki przyjaciół. Autor z niezwykłą dbałością opisał niuanse i scenografię tamtych czasów, a emocje Chudego i jego przyjaciół towarzyszyły każdemu z nas. I mam świadomość, że ci, którzy dorastali na blokowisku w latach 90’, z pewnością odbiorą tę książkę bardziej osobiście, jak ja, gdzie co chwilę towarzyszyła mi nostalgia i wzruszenie. Jest to świetnie napisana książka o dorastaniu.
Ile razy każdemu z nas zdarzyło się powiedzieć: ‘kiedyś to było lepiej’. W latach dziecięcych wszystko smakowało mocniej, intensywniej.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJest rok 1997, a my mamy okazję towarzyszyć czwórce przyjaciół z kutnowskiego podwórka podczas tych jednych, jedynych wakacji, które są granicą pomiędzy światem dzieciństwa, a wkroczeniem w wiek młodzieńczy. Trzynastoletni Chudy i jego...
NIestety książka mnie zawiodła. Jakoś dobrnęłam do połowy, ale ostatecznie zrezygnowałam z dokończenia. Sama jestem dzieckiem lat 90' i opowieści z tej książki czasem rzeczywiście mnie budziły wspomnienia, jednak w większości do mnie nie trafiały. Może między innymi dlatego, że główni bohaterowie to chłopcy, może dlatego że ogólnie rzadko kiedy trafia do mnie literatura fikcji. Podsumowując do mnie książka nie przemówiła, ale na pewno znajdą się jej fani.
NIestety książka mnie zawiodła. Jakoś dobrnęłam do połowy, ale ostatecznie zrezygnowałam z dokończenia. Sama jestem dzieckiem lat 90' i opowieści z tej książki czasem rzeczywiście mnie budziły wspomnienia, jednak w większości do mnie nie trafiały. Może między innymi dlatego, że główni bohaterowie to chłopcy, może dlatego że ogólnie rzadko kiedy trafia do mnie literatura...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak tam, zakokonieni już mocno i pewnie w 2020 roku? Ja kompletnie nie. Cały dziennik mam pokreślony poprawianiem jedynki na dwójkę i dziewiątki na zero. Trochę czasu jeszcze minie zanim się przestawię. Ale doprawdy nie wiem, kiedy oduczę się używania stwierdzenia 'dziesięć lat temu' w odniesieniu do początków lat dwutysięcznych. Niesamowite jak ten czas leci. Wiecie, że z dzisiejszej perspektywy bliżej nam do 2050 aniżeli 1990 roku? Nie wiem jak Wy, ale mnie to kompletnie przeraża. Przyłapuję się ostatnio na tym, że tak jak jeszcze kilka lat temu lata 90. wydawały mi się najbardziej kiczowatym okresem w historii, tak od pewnego czasu myślę o nich wyłącznie ciepło, z ogromnym sentymentem i chętnie przeniosłabym się w czasie, żeby choć na parę dni znów pożyć tym niesamowitym klimatem. Miałam wtedy co prawda raptem kilka lat, ale do dziś pamiętam smak chipsów Chio, czy Bacon Snacksów od Star Foods. Ach, ludzie urodzenie w nowym tysiącleciu - żałujcie, że to Was ominęło.
Jeśli jednak chcecie poczuć, jak to było być dzieciakiem pod koniec ostatniej dekady starego tysiąclecia - lub też jeśli chcecie sobie to przypomnieć - to naprzeciw wychodzi Wam Rafał Cichowski i jego "Requiem dla analogowego świata",
Poznajcie Chudego, Berlina, Kukiego i Wojtalę. Przyjaciół z kutnowskiego osiedla. Chłopcy właśnie rozpoczęli wakacje, a to oznacza, że przed nimi dwa miesiące szlajania się po łąkach, grania w piłkę i opychania się chrupkami z osiedlowego sklepiku. Jest 1997 rok, szykuje się upalne lato i nic nie jest w stanie zepsuć trzynastolatkom tych wakacji, które są dla nich o tyle ważne, że jeden z nich nie dostał promocji do następnej klasy, a to oznacza, że od września będą spędzać ze sobą mniej czasu.
Szybko okazuje się jednak, że to lato będzie znacznie różnić się od wszystkich pozostałych. Już jego początek zwiastuje bowiem pewne zmiany. Z osiedla wyprowadza się jeden z kolegów chłopców i podczas ostatniego spotkania mówi im to, czego może niekoniecznie chcieliby się dowiedzieć. Na jego miejsce wprowadza się jednak dziewczyna, o kilka lat starsza od nastolatków, która prawie że z automatu podbija serca dwóch przyjaciół, co na pewno stanowić może sporą rysę w ich relacjach. Jakby tego było mało, zamiast upalnych dni nadchodzą te najmocniej deszczowe, a dorośli coraz częściej powtarzają coś o jakiejś wielkiej powodzi nawiedzającej kraj.
Tego lata chłopcy będą też musieli stawić czoła swoim największym lękom. A tym największym dla każdego z nich będzie niezaprzeczanie fakt, że to właśnie w te wakacje przestaną być już dziećmi i zaczną zauważać znacznie więcej z tego, co ich otacza, a problemy, z którymi przyjdzie im się zmagać, będą znacznie poważniejsze od tych, które do tej pory stawały im na drodze.
Narratorem powieści jest Chudy. Z pozoru to typowy chłopak z dobrego domu. Właśnie odebrał świadectwo z czerwonym paskiem, jest jedynakiem od którego rodzice wymagają dobrych ocen i zachowania, a w zamian otaczają go troskliwą opieką. Chłopcu zdaje się niczego nie brakować. Czasem zazdrosnym okiem patrzy na swojego najlepszego przyjaciela - Berlina - który z kolei ma absolutnie wszystko, o czym mógłby marzyć dorastający chłopiec. Ubrania od taty z Ameryki, najnowszy sprzęt do odtwarzania muzyki i filmów w pokoju, a do tego jego mama nie stoi mu ciągle nad głową, więc Berlin może robić co tylko chce, a starsi chłopcy z osiedla mówią mu 'cześć'. Chudy na pewno zazdrosny nie jest, jeśli chodzi o Kukiego i Wojtalę. Ten pierwszy pochodzi z biednej rodziny, jego ojciec przepija większość pieniędzy, a Kuki przez większość czasu musi radzić sobie sam ze wstydem, jaki czuje, kiedy podnosi pijanego tatę z chodnika przed blokiem. Wojtala toczy z kolei ciągłe walki ze swoimi rodzicami i siostrą, którzy kompletnie nie są w stanie zrozumieć i zaakceptować jego zamiłowania do okultyzmu i metalowej muzyki. Chłopcy są różni, ale łączy ich przyjaźń.
Autor dość dobrze ukazał w swojej książce ten bolesny moment, kiedy z dziecka stajemy się nastolatkami. Kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że rodzice nie ochronią nas przed całym złem tego świata. Bo to, co dzieje się pomiędzy dorastającymi ludźmi w szkole czy na podwórku nie podchodzi pod te same reguły, o których rodzice mówią w domu. Hierarchia tam układa się zupełnie inaczej aniżeli oni ją przedstawiają. Zasady tam panujące zdają się być znacznie bardziej brutalne, niż młody człowiek byłby w stanie to przyznać i do czego w ogóle jest przygotowany. Chudy zauważa w pewnym momencie: Więc muszę być sprytny, muszę nauczyć się zasad, poznać rzeczy, przed którymi tak bardzo chcesz mnie uchronić, muszę popełnić wszystkie błędy, przewrócić się i stłuc kolana, aż wreszcie nauczę się chodzić. Nikt nie może mi w tym pomóc. Ten brak pomocy jest tu znaczący bowiem gdy masz trzynaście lat, jedyne miejsce, do którego możesz uciec, jest wewnątrz ciebie.
To nie jest książka z wartką akcją. Nie występują w niej nagłe zwroty w fabule. Całość dzieje się swoim własnym, jednostajnym rytmem. Niczym w wakacyjny, leniwy wieczór, kiedy naprawdę nigdzie nie trzeba się spieszyć i nawet powietrze zdaje się być uśpione. Jednak ta powolność nie ma nic wspólnego z nudą. Bowiem w środku Chudego dzieje się wiele. Chłopiec odkrywa kompletnie nowe życie, a wydaje się, jakby nic się nie zmieniło. Wygląda tak samo, spotyka wciąż tych samych ludzi, a na swoim podwórku zna każdy kamień i dziurę w chodniku. Ale jednak przechodzi prawdziwą rewolucję, która jest nagła i gwałtowna i to właśnie ona napędza całą akcję.
Na pewno sporo osób do sięgnięcia po tę lekturę zachęci obietnica podróży sentymentalnej do lat ich dzieciństwa. I to też jest spory plus tej książki. Może niektórzy z Was pamiętają "Lata powyżej zera" Anny Cieplak, którą to pozycję reklamowano pod hasłem powrotu do początku lat dwutysięcznych. Tam wyszło to - moim zdaniem - okropnie, bo autorka dosłownie rzucała nam w twarz wstawkami, które wręcz na siłę dawały do zrozumienia, że 'tak czytelniku, właśnie w tym momencie masz poczuć się sentymentalnie, o tu, właśnie tu'. Rafał Cichowski jest w tym znacznie bardziej subtelny, nie zarzuca nas jakimiś nazwami, czy wspomnieniami sprzed dwudziestu lat, ale od czasu do czasu wspomina o czymś, co sprawi, że uśmiechniecie się podczas czytania. Nie czujecie się jednak przytłoczeni takim 'product placementem' lat 90.
Ze swojej strony mogę Wam zdecydowanie tę książkę polecić, zwłaszcza jeśli jesteście fanami spokojniej prowadzonej fabuły, a od książek nie oczekujecie przysłowiowego strzelania i pościgu. Jest to bardzo dobra lektura dla każdego, kto uwielbia bliżej poznawać bohaterów, wchodzić wręcz w ich psychikę i analizować podejmowane przez nich wybory. Dodatkowo lekka, nienachalna podróż sentymentalna do końca lat 90., która - pomimo raczej cięższej tematyki książki - posłodzi trochę miodem Wasze serca.
Jak tam, zakokonieni już mocno i pewnie w 2020 roku? Ja kompletnie nie. Cały dziennik mam pokreślony poprawianiem jedynki na dwójkę i dziewiątki na zero. Trochę czasu jeszcze minie zanim się przestawię. Ale doprawdy nie wiem, kiedy oduczę się używania stwierdzenia 'dziesięć lat temu' w odniesieniu do początków lat dwutysięcznych. Niesamowite jak ten czas leci. Wiecie, że z...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAnalogowy świat to mój świat. Chociaż z perspektywy czasu życie i moje wybory mnie rozczarowało cudownie było się zanurzyć we wspomnieniach. Może to zabrzmi odrobinę nostalgicznie, ale mając do wyboru czasy w których miałabym dorastać i tak wybrałabym lata 90, a nie ocean współczesnych możliwości. Dziś wykorzystuję nowoczesne technologie w pracy, uczyłam się grafiki i programowania, ale po godzinach jestem 100% analogowa ;) Książka obowiązkowo musi być papierowa :) Dziś tęsknię za tymi analogowymi czasami bo kojarzą mi się z młodością, która była zupełnie inna niż dziś, Do tej dzisiejszej nie pasuję, chociaż wcale taka stara nie jestem... A najbardziej chyba tęsknię za życiem bez komórek, autentycznymi spotkaniami podczas których wszyscy są tu i teraz, a nie rozproszeni tym co w telefonie. ,,Requeim dla analogowego świata" wspaniale oddaje klimat dawnych lat, dawne rozterki młodzieży, którymi dziś w konsumpcyjnym świecie nikt nie zawracałby sobie głowy.
Analogowy świat to mój świat. Chociaż z perspektywy czasu życie i moje wybory mnie rozczarowało cudownie było się zanurzyć we wspomnieniach. Może to zabrzmi odrobinę nostalgicznie, ale mając do wyboru czasy w których miałabym dorastać i tak wybrałabym lata 90, a nie ocean współczesnych możliwości. Dziś wykorzystuję nowoczesne technologie w pracy, uczyłam się grafiki i...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toFajny, nostalgiczno-sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa, czyli lat dziewięćdziesiątych. :)
Fajny, nostalgiczno-sentymentalny powrót do czasów dzieciństwa, czyli lat dziewięćdziesiątych. :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDobrze było wrócić do tamtych czasów.
Dobrze było wrócić do tamtych czasów.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPodobało mi się, chociaż w książce trudno doczekać się jakiegoś głównego wątku.
Podobało mi się, chociaż w książce trudno doczekać się jakiegoś głównego wątku.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to