Tak wymyślono chrześcijaństwo

Okładka książki Tak wymyślono chrześcijaństwo Leo Zen
Okładka książki Tak wymyślono chrześcijaństwo
Leo Zen Wydawnictwo: Wydawnictwo Stapis Seria: Bez bogów popularnonaukowa
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Seria:
Bez bogów
Tytuł oryginału:
L’invenzione del cristianesimo
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Stapis
Data wydania:
2019-07-09
Data 1. wyd. pol.:
2019-07-09
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379670642
Tłumacz:
Beata Badyńska-Lipowczan
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
86 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
0
0

Na półkach:

Mnóstwo interesujących i pikantnych szczegółów z historii tworzenia Nowego Testamentu i w ogóle chrześcijaństwa. Absolutnie pasjonująca lektura.

Ale trzeba czytać uważnie i krytycznie.

Bo autor manipuluje wcale nie jakoś inaczej, niż Kościół i np. najpierw twierdzi, że po starogrecku nie można pomylić słów "brat" i "kuzyn", wobec czego z Biblii jednoznacznie wynika, że Jeszua miał braci, a jakiś czas potem, bez żadnego odniesienia do wcześniejszych wywodów, podaje, że członkowie grupy, do której należał J., nazywali siebie wzajemnie braćmi. Gdzie indziej argumentem na rodzeństwo Chrystusa ma być ocenzurowane w NT słowo "pierworodny", kiedy ogłaszano jego narodzenie, tak, jakby o pierwszym synu nie można było tak powiedzieć nie wiedząc jeszcze, czy będą kolejne dzieci.

Takich przykładów jest sporo, więc przy lekturze trzeba niestety cały czas umiejętnie oddzielać papkę od frapujących faktów.

Mnóstwo interesujących i pikantnych szczegółów z historii tworzenia Nowego Testamentu i w ogóle chrześcijaństwa. Absolutnie pasjonująca lektura.

Ale trzeba czytać uważnie i krytycznie.

Bo autor manipuluje wcale nie jakoś inaczej, niż Kościół i np. najpierw twierdzi, że po starogrecku nie można pomylić słów "brat" i "kuzyn", wobec czego z Biblii jednoznacznie wynika, że...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
2103
1660

Na półkach:

Nie będę powtarzać wcześniejszych negatywnych opinii.
Przestawiam tę książkę z półki: "popularnonaukowa" na półkę: "spekulacje naukowe".

Nie będę powtarzać wcześniejszych negatywnych opinii.
Przestawiam tę książkę z półki: "popularnonaukowa" na półkę: "spekulacje naukowe".

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
908
131

Na półkach:

Od autora-"w niemiejszej ksiazce autor wykazal ze chrzescjanstwo,zamiast byc,jak utrzymuje kosciol,religia objawiona, w istocie jest po prostu wymyslona.Ponadto wykazal,ze istnienie mitycznego zalozyciela owej religi.znanego z Ewangeliijako Jezus Chrystus,w rzeczywistoaci nigdy nie zostalo potwierdzone przez historie,chocby z uwagi na fakt,iz jego postac byla calkiem nieznana okolo czterdziestu wspolczesnym historykom.Rowniez dlatego kosciol przez wieki,na ile to tylko bylo mozliwe,zmienial,przeinaczal starozytne kodeksy,w ktorych posiadanie wszedl po upadku Cesarstwa Rzymskiego,a ktorych oginalna tresc mogla obnazyc prawdziwe pochodzenie i zwiazki,manipulacje wlasna ideologia.Kosciol wytrwale falszowal imiona,daty i opisy zdarzen tak aby te pozostajace w sprzecznosci z jego zasadami byl nierozelwalne.Kosciol dolozyl tez wszelkich staran,by wymyslec postaci,ktore nigdy nie zaistnialy w historii.Z zapamietaniem zwalczal wszystkich tych ktorzy sprzeciwiali sie lub podawali w watpliwosc prawdy przezen oglaszane.A ponad wszystko religia nie stala by sie centrum nacisku i ciemnoty umyslowej oraz wszetecznictwa,ktore na przestrzeni wiekow stalo sie udzialem chrzescjanstwa."NIC DODAC,NIC UJAC.

Od autora-"w niemiejszej ksiazce autor wykazal ze chrzescjanstwo,zamiast byc,jak utrzymuje kosciol,religia objawiona, w istocie jest po prostu wymyslona.Ponadto wykazal,ze istnienie mitycznego zalozyciela owej religi.znanego z Ewangeliijako Jezus Chrystus,w rzeczywistoaci nigdy nie zostalo potwierdzone przez historie,chocby z uwagi na fakt,iz jego postac byla calkiem...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
446
267

Na półkach:

Książka na pewno była ciekawa, autor analizował wiele kwestii i dochodził do swoich własnych, nieoczywistych wniosków. Oczywiście to jego analiza i jego punkt widzenia, z którym nie trzeba się zgadzać. Niestety męczące było to, że informacje często się powtarzały i w kilku rozdziałach czytałam dokładnie to samo.
Najbardziej jednak śmieszą mnie osoby, które wystawiły niskie oceny i są oburzeni ze względu na to, że Leo Zen napisał, że zapisy Nowego Testamentu nie mają wartości historycznej. Warto najpierw doedukować się, czym właściwie jest wartość historyczna i zdać sobie sprawę, że nie jest ona związana z wiekiem obiektu, tekstu, czy danego dokumentu. Wartość historyczna to przede wszystkim autentyczność i obiektywizacja naukowa i nie zawsze jest związana z wiekiem obiektu. Zapamiętajcie sobie - dawność powstania jest faktem historycznym, ale nie jest wartością historyczną.

Książka na pewno była ciekawa, autor analizował wiele kwestii i dochodził do swoich własnych, nieoczywistych wniosków. Oczywiście to jego analiza i jego punkt widzenia, z którym nie trzeba się zgadzać. Niestety męczące było to, że informacje często się powtarzały i w kilku rozdziałach czytałam dokładnie to samo.
Najbardziej jednak śmieszą mnie osoby, które wystawiły niskie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1399
465

Na półkach: , , , , , , , , ,

Bardzo ciekawe spojrzenie na genezę chrześcijaństwa. W każdym razie ja taki wariant kupuję.

Bardzo ciekawe spojrzenie na genezę chrześcijaństwa. W każdym razie ja taki wariant kupuję.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
5
4

Na półkach:

Jako że 30 lat czytam historie napisaną przez historyków, a w szczególności lubię same źródła i dokumenty. Mogę powiedzieć, że widzę przed moimi oczami następną pseudonaukowa pracę. Właściwie nie ma czegoś nawet jak judeochsześcijańśtwo, cywilizacja żydowska i cywilizacja zachodnia to dwie różne sprawy. Samo to jest już kompletną bzdurą.

Jako że 30 lat czytam historie napisaną przez historyków, a w szczególności lubię same źródła i dokumenty. Mogę powiedzieć, że widzę przed moimi oczami następną pseudonaukowa pracę. Właściwie nie ma czegoś nawet jak judeochsześcijańśtwo, cywilizacja żydowska i cywilizacja zachodnia to dwie różne sprawy. Samo to jest już kompletną bzdurą.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
25
10

Na półkach:

Rewelacyjna, lekko się czyta, dużo ciekawych informacji. Napewno będę do niej wracać.

Rewelacyjna, lekko się czyta, dużo ciekawych informacji. Napewno będę do niej wracać.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
588
574

Na półkach: , ,

Chrześcijaństwo jako pomysł na …

Jeżeli uczciwie rozdzielić ‘wiarę’ od ‘religii’, to da się prowadzić intersubiektywną dyskusję o mechanizmach, które wypełniają treścią drugie z tych pojęć. Można przyjmować zastany świat dogmatów i narracji historycznej zgodnie z ich lokalną wersją. Można też ‘rozejrzeć się’ po innych religiach, czy dostępnych ustaleniach pozbawionych wstępnych założeń wyrastających z wiary, by odważnie podjąć wyzwanie ‘sprawdzam’. Ukrywający się pod pseudonimem Leon Zen, to włoski badacz Nowego Testamentu (NT). W książce „Tak wymyślono chrześcijaństwo” pozbierał kluczowe fakty oferowane przez kanon biblijny, teksty wykluczone z oficjalnego korpusu, apokryfy, dostępne pisma pierwszych chrześcijańskich myślicieli, historyków żydowskich i łacińskich, przywołał elementy prawa mojżeszowego i rzymskiego, do przedstawienia intelektualnej oferty dla czytelnika. Jej istotę stanowi próba odczarowanie niepoprawnych przekonań o zdarzeniach z I. wieku n.e., które przez następne stulecia formowano pod potrzeby ludzkie. Pozbawiając chrześcijaństwo statusu religii objawionej, Zen prześledził kluczowe przekłamania różnej natury, wagi. Nieco w kilku miejscach się zagalopował, czasem zbyt oględnie przedyskutował stopień prawdopodobieństwa oferowanych czytelnikowi korekt. Wciąż jednak w wielu daleko idących konkluzjach przedstawił mocne argumenty.

Dość jednoznacznymi stwierdzeniami autor przekonuje, że tradycyjnie przekazywana wersja działalności publicznej Jezusa (jego motywacje i cele) była w dużej mierze projekcją Pawła z Tarsu, który z pierwotnego mesjanizmu jahwistycznego wyprowadził zbiór uniwersalistycznych zasad judeochrześcijańskich, które przez następne trzy wieki uformowały odrębną wiarę dogmatyczną. Sam Jezus był w tak skonstruowanej narracji zelotą esseńskim - członkiem powstańczej grupy, która dopuszczała się aktów terroryzmu wobec Rzymian i kolaborujących z nimi Izraelitów. Był właściwie Janem z Gamla (z rodu Machabeuszów) ukrzyżowanym za nawoływanie do rewolty przeciw zarządcom imperialnym. Wyrok na nim wydał nie Piłat, ale Witeliusz, prokonsul i prefekt Judei. Jeśli do tego dodam, że w I w n.e. podobno nie było Nazaretu, jako nazwy miejscowości (str. 31),to wyjdzie z tego formalne zaprzeczenie wielowiekowej tradycji. Pełnego potwierdzenie tych rewolucyjnych przekonań autora nie udało mi się jasno odtworzyć w ramach pobieżnego poszukiwania i wcześniejszych lektur. Tym niemniej siła zaprezentowanej argumentacji formuje sporo znaków zapytania. Uwypuklanie zasadniczych dla doktryny faktów, które od IV wieku budowały strukturę sformalizowanej religii, a które nie mogą być prawdą, napędza ‘sensacyjność’ książki. Obraz jaki wyłania się z interpretacji Zena zapewne niepełny, niepoprawny w detalach, czasem ‘naciągany’, ale wciąż możliwy, szczególnie gdy rozważa semantykę. Dość sprawnie przytacza językowe przykłady manipulacji aramejsko-starogreckiej, w której na przykład pojęcie 'barionà' odnoszące się w NT do Piotra, oznacza nie 'czyjegoś syna', ale "pozostającego poza prawem terrorystę, ukrywającego się partyzanta" (str. 44-45). Łącząc to z innymi faktami (niewspółmiernie liczną kohortę, która miała pojmać Jezusa, niepodobieństwo karania przez Rzymian człowieka za czysto religijne poglądy, niezgodne ze zwyczajem postępowanie Sanhedrynu, ...),pokazuje autor karkołomność przekłamania, które rozpoczął Paweł. Niewątpliwie pieczołowicie wydobyte nieścisłości (np. fakt, że 'mistrz', zgodnie z Prawem Miszny, musiał mieć żonę - str. 68) dowodzą intencjonalności procesu formowania podstaw wiary pod zamierzoną narrację. Czasem wychodzą w tej analizie braki w znajomości żydowskiej codzienności u skrybów (łacińscy 'korektorzy' kolejnych wieków czasem nie mieli tego świadomości, czasem postępowali świadomie - jak w przypadku zamieszania z kobietami o imieniu 'Maria' – str.280). Śledząc zmianę postrzegania Jezusa z bojownika przez etycznego reformatora ostatecznie do, poddanego deifikacji na kolejnych soborach pod patronatem cesarskim, Zbawiciela, zobligowani jesteśmy (jako przedstawiciele świata Zachodu łacińskiego) do zaakceptowania odpowiedzialności Żydów za przebieg Pasji. Nie jest przesadnie łagodzącym ogólny obraz fakt, że Zen nie do końca ma racje, gdy stwierdza, że żaden wyższy funkcjonariusz nazistowskich Niemiec nie był ekskomunikowany (*).

Niefachowcowi niełatwo odrzucić/poddać weryfikacji większość tez podanych w książce. Cześć wywodzonych z dekonstrukcji przekonań trudno falsyfikować, choć z drugiej strony zarówno intencje manipulatorów, jak i fakty przez nich podane mogły mieć jeszcze inny przebieg (niż przyjmuje NT czy Zen). Polscy tłumacze w wielu miejscach pozwolili sobie na ciekawe komentarze, czasem polemiczne. Z reguły doprecyzowują, rozjaśniają i przedstawiają inne perspektywy. Szkoda, że czytanie przypisów wymaga niemal lupy! Ostatecznie większość krytyki procesu formowania się chrześcijaństwa musi stanowić podstawę do sceptycyzmu wierzących. Uważni obserwatorzy powinni co najmniej popaść w dezorientację. Z jednej strony w ostatnich wiekach sobory rozbudowywały ‘certyfikat’ poprawności NT głosząc, że kanon jest natchnionym boskim tekstem (sobory: florencki, trydencki i watykański z 1870). Z drugiej Jan Paweł II przyznał, że przez wieki nanoszono poprawki (str. 258-259). Niemal całkowicie zniszczono dzieła Porfiriusza, brakuje kluczowych fragmentach dziejów Józefa Flawiusza, krytyki Celsusa są jedynie dostępne we fragmentach kontekstowych - w polemikach Ojców i Doktorów Kościoła. Wielowiekowy proces zacierania śladów, uciszania inaczej myślących chrześcijan pierwszych stuleci (zaetykietowanych jako heretycy) doczekał się tylko częściowego nazwania, opisania i rehabilitacji. Co gorsza, były te kroki z reguły wymuszone przez czynniki zewnętrzne. Ostatecznie nie ma pewności czy Watykan nie posiada dokumentów, które wydają się nieodwracalnie utracone dla badaczy biblijnej hermeneutyki. Zen cały ten proces zakłamania i odkłamywania zgrabnie opowiedział w trzech kolejnych rozdziałach nie szczędząc przykładów. Chyba powinno nas interesować, że w średniowieczu mnisi z Monte Cassino spreparowali tekst Flawiusza do bezpiecznej dla doktryny postaci (str. 273):

„(…) przepisali tekst oryginalny będący w ich posiadaniu, usuwając z niego jakiekolwiek odniesienie do Jezusa, który prawdopodobnie jest tam opisany jako przywódca zelotów i zbrojnej walki przeciwko Rzymianom. W miejsce to wprowadzono fałszywe Testimonium Flavianum jedynie po to, by wykazać jego istnienie. Po skopiowaniu dzieła zniszczyli oryginał, by ukryć oszustwo.”

Pierwszoplanowym kłopotem nie jest to, że coś tam może być o zelotach, ale to, że intencjonalnie dokonano oszustwa. Dopiero drugim elementem jest formalna treść utracona w wyniku tego procederu. Czy to ważne? Dla religii na pewno. A dla wiary konkretnego człowieka? Zapewne warto dla takich myśli przeczytać „Tak wymyślono chrześcijaństwo”. Sam wolę nakarmić sceptycyzm faktami niż wypierać niewygodne dla światopoglądu składniki rzeczywistości.

Wspomniana niekonsekwencja watykańska w dogmatyzacji nienaruszalności tekstu Biblii jest wymuszoną konsekwencją niezależnych badań historyków, protestanckich teologów i postępu techniki (np. prześwietlenia ultrafioletowe, wykrywanie palimpsestów,…). Stąd zdecydowanie ciekawym wątkiem były analizy zwojów z Qumran odkrytych w 1947 (stanowiących poważny trop w poszukiwaniach esseńskich ideowych korzeni Jezusa) i przywołane osiągnięcia protestanckich biblistów (choć Zen o nich wprost nie wspomina, to polecam np. zapoznanie się z bardzo ciekawymi faktami o wybitnym badaczu starożytności, Konstantinie von Tischendorf, odkrywcy najstarszego znanego tekstu NT - Kodeksu Synajskiego). Człowiek nie przyznaje się chętnie do błędów. Co ma zrobić instytucja, która przez długie wieki formowała zafałszowany obraz historii z okresu, który chrześcijaństwo konstytuuje? Jutro będzie trudniej ‘stanąć w prawdzie’ niż dziś. Tak działa psychologia wyparcia. Zen skupił się na doktrynie, mechanizmach budowania narracji i dogmatyce z równolegle modyfikowaną przez pokolenia treścią NT. Niemal nie dotyka całej grupy zjawisk społeczno-polityczno-materialnej natury, które dokładałyby kolejnych warstw (w krótkim przeglądzie relikwii spodobało mi się wspomnienie, że w Konstantynopolu przechowywano siekierę Noego). Nie ma więc w książce sfałszowanej donacji Konstantyna, spreparowanych dekretów Pseudo-Izydora, itd. To, co jest wystarczyło, w jego mniemaniu, do podsumowania (str. 300):

„Prawdziwa religia, narodzona z inspiracji boskiej i przez Boga objawiona, nie musiałaby odwoływać się do tych ekstremalnych środków. A ponad wszystko nie stałaby się centrum nacisku i ciemnoty umysłowej oraz wstecznictwa, które na przestrzeni wieków stały się udziałem chrześcijaństwa.”

Spekulacje, które snuje Zen są elementem jego autorskiej opowieści. Ale zawsze poprzedzają je fakty, których nie da się zignorować. Nie było celem autora ‘zdelegalizowanie’ chrześcijaństwa, ale kolejna próba rekapitulacji statusu historycznego prawd wiary. Na koniec uwaga techniczna. Nie wiem, czy to bardziej wina autora, czy tłumaczy, ale językowo książkę odebrałem jako stylistycznie trudną. Chyba autor nie ma daru opowiadania z polotem. Z reguły jednak skupiałem się na treści, bo w kilku miejscach porażała konsekwencjami.

DOBRE plus – 7.5/10

=======

* Z tego, co wiem, był jeden wyjątek. Goebbels został ekskomunikowany, ale za...ślub z rozwódką.

Chrześcijaństwo jako pomysł na …

Jeżeli uczciwie rozdzielić ‘wiarę’ od ‘religii’, to da się prowadzić intersubiektywną dyskusję o mechanizmach, które wypełniają treścią drugie z tych pojęć. Można przyjmować zastany świat dogmatów i narracji historycznej zgodnie z ich lokalną wersją. Można też ‘rozejrzeć się’ po innych religiach, czy dostępnych ustaleniach pozbawionych...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
285
269

Na półkach:

Godna uwagi książka opowiadająca o początkach chrześcijaństwa, warto przeczytać celem poznania historii z innego źródła.

Godna uwagi książka opowiadająca o początkach chrześcijaństwa, warto przeczytać celem poznania historii z innego źródła.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
14
11

Na półkach:

Dobra książka na początek rozprawy z każdą religią w tym chrześcijańską. Nawet jeżeli zawarte pomyłki kłują w oczy to nie umniejszają roli jaką ta książka ma nieść. Człowiek który umrze nie zmartwychwstaje, to nie Gra o Tron. Zwięzłe przedstawienie powstania kościoła. Na dobry początek w drodze do apostazji.... Cytując klasyka: ,,A kto umarł ten nie żyje"

Dobra książka na początek rozprawy z każdą religią w tym chrześcijańską. Nawet jeżeli zawarte pomyłki kłują w oczy to nie umniejszają roli jaką ta książka ma nieść. Człowiek który umrze nie zmartwychwstaje, to nie Gra o Tron. Zwięzłe przedstawienie powstania kościoła. Na dobry początek w drodze do apostazji.... Cytując klasyka: ,,A kto umarł ten nie żyje"

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    242
  • Przeczytane
    100
  • Posiadam
    22
  • Teraz czytam
    12
  • 2020
    3
  • 2023
    3
  • Mam
    3
  • Ebook
    3
  • Ateizm
    2
  • Popularnonaukowe
    2

Cytaty

Więcej
Leo Zen Tak wymyślono chrześcijaństwo Zobacz więcej
Leo Zen Tak wymyślono chrześcijaństwo Zobacz więcej
Leo Zen Tak wymyślono chrześcijaństwo Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne