Animal Holocaust

Okładka książki Animal Holocaust Adam Deka
Okładka książki Animal Holocaust
Adam Deka Wydawnictwo: Xeromorph horror
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Xeromorph
Data wydania:
2020-07-31
Data 1. wyd. pol.:
2020-07-31
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
Tagi:
Literatura polska horror zbiór opowiadań horror ekstremalny animal attack mewy mrówki ślimaki
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
4 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
644
613

Na półkach: , , ,

“Animal Holocaust”, zbiór opowiadań Adama Deki, naszego ulubionego outsidera polskiego horroru, już samym tytułem zapowiada zebrane w nim atrakcje. Tak jest, Panie i Panowie, nadeszła pora na tżw. animal horror (czasem zwany “animal attack”) - siedem opowiadań o morderczych ptakach i robakach.

Animal attack jest przez fanów pulpy ceniony za swą prostotę (prostactwo?) - ot, wściekłe/zmutowane/obrzydliwe (niepotrzebne skreślić),krwiożercze zwierzęta masakrują niewinne ludzkie ofiary. Dokładnie według tej receptury powstał np. debiut Deki, nie/sławne “Wije” (ze wstępem samego Guya N.Smitha, “krula” animalowej grozy). Niemniej taka formuła bywa nużąca, w “Animal Holocaust” autor postanowił zatem pobawić się różnymi konwencjami literatury popularnej. Obok animal attacku w stanie czystym (“Mewa”),mamy horror okultystyczny (“Przybysz”),nawiedzoną wioskę (“Mrówki”),kino gangsterskie (“Uropyga”) nazisploitation (“Jxxxne Larwy”),fantasy (“Porohy Orła”) i w końcu hard sci-fi (“Terra II”).

Zacznijmy of typowego przedstawiciela gatunku. “Mewa” to konkretny strzał animalowy podany z typowym dla twórczości Deki klimatem purnonsensu i poetyckim rozmachem gore. Międzyzdroje - emerytowany bukinista, turysta z pieskiem i matka z otyłym synem. Plus jedna użarta niczym z Hitchcocka mewa…Bardzo udane opowiadanie, przypominające uroczą “morderczą” serię animal horroruTomasza Siwca (“mordercze mewy”?),czy nawet przywołanego już wcześniej Guya N. Smitha (8/10).

“Przybysz” prezentuje sataniczny “deka-verse”, znany również m. in. ze zbioru "Samhain Agenda". Uciekiner z celi śmierci torturami wyrywa Bluźniercze Tajemnice z satanistycznego klechy po czym w równie satanistycznym rytuale samopoświęcenia przywołuje na świat Przybysza - emanację Antyżycia, a wraz z nim złowrogą “walizeczkę “pandory”” z której wypełzają krwiożercze demoniczne pająki, sycące się samobójczą krwią ofiarnika. No, miód malina, kto czytał inny tytuł Deki - “Samhain Agenda”, ten od razu pozna ten sam vibe (8/10).

“Uropyga” to szalone, gangsterskie bizarro fiction! Trójka bandziorów postanawia w wyjątkowo oryginalny sposób ukarać nieuczciwego klienta - właściciela sklepu z jadowitymi i obrzydliwymi zwierzętami. Jego karą ma być….zaszycie w gardle żywej uropygi (sic!!!) - takiego paskudnego stawonoga z dużymi szczypcami. No, a jak już znajomy doktor zaszyje robala, to się zaczyna gore na całego. Nikt nie pisze tak, jak Adam Deka (cokolwiek to miałoby znaczyć

! (9/10).

Ale najlepsze z całego zbioru są przerażające “Mrówki”. Początek najntisów, obwoźny handlarz kaset video (takie to były czasy),odwiedzając zapyziałą wieś na lubelszczyźnie sprzedaje specjalną “kasetę VHS z Rajchu” mającą odstraszać dokuczające tubylcom mrówki, Kiedy mężczyzna wraca do wioski po kilku latach nocą (przypomni się “Rodzina Wilkołaka” Aleksieja Tołstoja),spotyka tam tylko jedną, przerażoną dziewczynę. I się zaczyna… Naprawdę znakomite, klimatyczne, oscylujące między kpiarskim czarnym humorem a naprawdę creepy horrorem (9/10).

“Jebane Larwy” przynoszą lekkie rozczarowanie. OK, nazistowskie eksperymenty, jadowite ślimaki powodujące nowotwory, laborantka, ale dokąd to wszystko zmierza fabularnie, to za bardzo nie wiadomo. Za klimat “dekowy” plus, za parę makabrycznych scen plus, ale od reszty zbioru nieco odstaje (6/10).

“Porohy Orła” to bohaterskie fantasy, opisujące wyprawę barbarzyńskiego wojownika w dzikie góry (tytułowe “porohy”),gdzie w ukrytej jaskini znajdować się ma lek na trawiącą jego lud zarazę. W drodze atakują go demoniczne orły - fajny finał , trochę poetycki rytm (7/10).

No i na koniec króciutka, danikenowska “Terra II”, w której przybysze z kosmosu eliminują ludzką rasę szczepem zmutowanych much plujek (6/10).

+

Forma zbioru opowiadań nie daje Dece przestrzeni do - znanych z jego powieści - wielopiętrowo zaplecionych intryg. Tutaj działa raczej krótkie, bezpośrednie cięcie, jedna, energicznie opisana przygoda, niemniej w niczym to nie wpływa na przyjemność lektury, a brak “rozmachu” fabularnego rekompensuje w pełni jej przejrzystość i energia.

No właśnie, przejrzystość. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na wyraźne “uładzenie” stylu Adama Deki. Autor ten znany jest swym czytelnikom z bezkompromisowego, nie biorącego żadnych jeńców podejścia do pisania. Ultrabarokowa, pełna szalono-absurdalnych porównań narracja, dziwaczny rytm opowieści, drastyczne opisy za nic mający nie tylko dobry smak czy poprawność polityczną, ale i zasady poprawnej składni czy gramatyki - lektura książek Deki stanowi spore wyzwanie dla delikatniejszych podniebień.

Tutaj jest inaczej. Rytm opowieści jest bardzo klarowny, pozbawiony nadmiaru rozbuchanych zawijasów stylistycznych, składnia i gramatyka też są traktowane ze znacznie większym niż poprzednio szacunkiem.

“Animal Holocaust” to jest oczywiście horror ekstremalny, nawet jeśli mniej tutaj niepoprawnych politycznie motywów, wciąż jest sporo miejsca na podnoszące treść żołądkową wrażliwego czytelnika opisy. Niemniej dominującym odczuciem będzie jednak w trakcie lektury rozbawienie, Deka bowiem chętnie korzysta z czarnego humoru, którym przesycone są wszystkie opowiadania, a bizarrowe, hiperboliczne sceny budzą instynktowne skojarzenie z VHSowymi klasykami rodzaju Re-Animatora czy Evil Dead.

Jedna wielka, radosna guilty pleasure dla każdego fana mocnego, prostego, old schoolowego horroru. CZYTAĆ ! (na własną odpowiedzialność).

PS.
Jak zawsze Xeromorph zachwyca “klubowe” wydanie - składana okładka (mroczne “robacze” malowidło w wycinanym okienku),zgrabny mały format, wszystko ręcznie złożone i sklejone. Ksiażeczka to przepiękny biblioteczny artefakt, wspaniale wygląda wraz z resztą kolekcji.

PPS.
“Binath ath gawaan” coś tam coś tam - warto na koniec zwrócić uwagę na tajemnicze hasło, pojawia się ono bowiem w KAŻDYM tekście Adama Deki. Nie bardzo wiadomo, o co kaman, czy to jakaś okultystyczna klątwa, dewiza autora, whatever, ale w efekcie powstaje fajny efekt, trochę jak camea Hitchcocka w jego kolejnych filmach.

“Animal Holocaust”, zbiór opowiadań Adama Deki, naszego ulubionego outsidera polskiego horroru, już samym tytułem zapowiada zebrane w nim atrakcje. Tak jest, Panie i Panowie, nadeszła pora na tżw. animal horror (czasem zwany “animal attack”) - siedem opowiadań o morderczych ptakach i robakach.

Animal attack jest przez fanów pulpy ceniony za swą prostotę (prostactwo?) - ot,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
990
438

Na półkach: , , ,

Książka którą jestem tam samo oczarowany jak i obrzydzony.

Adam znowu gwarantuje kilka godzin świetnej zabawy. W swoim najnowszym "Animal Holocaust" zabiera nas w kolejną ciężką jazdę po bandzie. Gwarancja hektolitrów krwi i masy flaków gwarantowana.

Znajdziemy tu siedem opowiadań, w których pojawiają się krwiożercze mewy, mrówki, ślimaki i inne cuda o których lepiej głośno nie wspominać .

Dodatkowo natkniecie się tu na eksperymenty medyczne w wykonaniu Trzeciej Rzeszy i sporą dawkę tortur.

Książka którą jestem tam samo oczarowany jak i obrzydzony.

Adam znowu gwarantuje kilka godzin świetnej zabawy. W swoim najnowszym "Animal Holocaust" zabiera nas w kolejną ciężką jazdę po bandzie. Gwarancja hektolitrów krwi i masy flaków gwarantowana.

Znajdziemy tu siedem opowiadań, w których pojawiają się krwiożercze mewy, mrówki, ślimaki i inne cuda o których lepiej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
584
318

Na półkach: , ,

Tradycyjny problem zbiorów opowiadań to ich brak wyrównanego poziomu. Nie ma tu znaczenia autor, tematyka, wydawca. Jeszcze nie nadziałem się na taki zestaw, żeby wszystkie historie były na jednakowym, najlepiej wysokim poziomie. Z tym zbiorem jest tak samo. Adam Deka mi już udowodnił, że potrafi bawić się konwencją, łącząc teoretycznie rozbieżne klimaty. Meta Noir była dla bardzo dobrą lekturą. Zmierzenie się z motywem „animal attack” było jedna dla mnie trudną przeprawą.
Są w tym małym zbiorze opowiadania niosące dużo radości fanowi horroru ekstremalnego. Są „Mrówki”, bawiące motywem podróży po zapomnianych przez Boga wioskach. Wklejono w to sentymentalny wątek kaset VHS, biegającą piękność, pulpa aż kipi ze stron. Są „Jebane larwy”, moim zdaniem całkiem niewykorzystany materiał, jakby zabrakło kilku stron. Jednak to, co się zachowało, naprawdę daje po głowie. Nazisploitation pełną gębą. „Porohy orła” jako zabawa klimatami fantasy, zmierzające ku zaskakującemu finałowi – to również spora zabawa. Końcowa „Terra II” z kolei zmusza jednak do wyobrażania sobie tajemniczej plagi, która z samych opisów bohaterów jest hardcorowa.
Słabo wypadły początkowe opowiadania. „Mewa” jest chaotyczna, rozumiem stylistykę pulpową, ale jednak wypadałoby mieć jakieś poczucie godności. „Uropyga” mnie w ogóle rozłożyła swoją niechlujnością. Rozmiary stworzenia wykorzystanego przez gangsterów zmieniają się co akapit, jak nie co zdanie. Również w tym wypadku uważam, że słowo” pulpa” nie usprawiedliwia, zwłaszcza, że autor potrafi się spiąć i napisać klimatyczną historię, jak te wspomniane wcześniej.
Książkę wydał Xeromorph. Jest to domorosłe wydawnictwo, bawiące się w DYI i wydające dość skrajną literaturę, mające w zarządzie autora tej, jak i pozostałych, wydanych przez nich, książeczek. Wszystko jest tworzone w domu, drukowanie, klejenie, a zwłaszcza tworzenie okładek, które są takimi małymi urozmaiceniami na rynku. Zamiast krążyć i szukać dobrego wydawcy, można wydać coś swoim sumptem. Cieszy mnie takie samozaparcie autora, i będę takim przyklaskiwał. Niech giganci branżowi nie czują zbyt pewnie.
Wracając do książki – moim zdaniem nie wykorzystano materiału jak trzeba. Część opowiadań jest słaba, brak w nich konsekwencji, nawet jak pulpę. Druga połowa książeczki wypada już o niebo lepiej, z łatwością trzyma poziom. Szkoda, że nie udało się tych pierwszych pociągnąć lepiej i wyżej.
+ wydanie, mrówki i ślimaki
- uropyga, niechlujstwo

Tradycyjny problem zbiorów opowiadań to ich brak wyrównanego poziomu. Nie ma tu znaczenia autor, tematyka, wydawca. Jeszcze nie nadziałem się na taki zestaw, żeby wszystkie historie były na jednakowym, najlepiej wysokim poziomie. Z tym zbiorem jest tak samo. Adam Deka mi już udowodnił, że potrafi bawić się konwencją, łącząc teoretycznie rozbieżne klimaty. Meta Noir była dla...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1155
282

Na półkach:

Niespełna dwa miesiące po premierze "Meta Noir" Adama Deki na światło dzienne wyszła kolejna pozycja ze stajni Xeromorph tegoż autora. Tym razem mamy do czynienia ze zbiorem opowiadań skierowanym do miłośników nurtu Animal Attack. Forma wydania po raz kolejny zachwyca - to pewne. Współcześni czytelnicy horrorów są niejako przyzwyczajeni do pięknych wydań książek (Vesper, Phantom Books, Dom Horroru),jednak tutaj mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. "Animal Holocaust" ma oldskulowy urok, którego nie da się podrobić w żadnej profesjonalnej drukarni. A co w środku?

"Przybysz" - preludium do pozostałych opowiadań. Mroczne rytuały i zło, które spływa na Ziemię.
"Mewa" - zaczyna się niewinnie a kończy krwawo. Coś dla fanów wypoczynku nad Bałtykiem, klasycznej pulpy ze zwierzętami w rolach głównych, Guya N. Smitha i Jamesa Herberta.
"Uropyga" - sprzedawca w sklepie terrarystycznym kontrolowanym przez mafię zostaje przyłapany na kradzieży. Mafiozi fundują mu bardzo kreatywną karę. Końcówka to już jazda bez trzymanki - bardzo chciałbym zobaczyć ekranizację tego opowiadania.
"Mrówki" - moje ulubione. Obwoźny handlarz kaset VHS po dwóch latach wraca ze swoją ofertą do pewnej zapadłej wioski. Z całą pewnością nie spodziewa się tego, co tam zastanie... Świetny miks kilku popularnych, horrorowych motywów, pierwszorzędny humor, dużo akcji. Jak dla mnie to prawdziwe złoto.
"Jebane larwy" - zmutowane, jadowite ślimaki i chore fantazje nazistów. Jest ostro.
"Porohy Orła" - epicka wędrówka potężnego wojownika. Zaskakujący twist w końcówce. Orzeł nie będzie jedynym przeciwnikiem głównego bohatera.
"Terra II" - takie tam pogadanki obcych o zmutowanych muchach. 😉

Mój absolutny faworyt to "Mrówki" - dawno się tak nie uśmiałem. Kwintesencja b-klasowej grozy. Szacun. Jeśli chodzi o styl - chwilami jest nieco chaotycznie, na szczęście tylko chwilami. Czuć, że autor daje się ponieść fali pomysłów, do tego stopnia, że o mały włos nie zapomina o czytelniku. Całość jest znacznie łatwiej przyswajalna niż "Meta Noir". Sporo tutaj zaskakująco poetyckich opisów, które w kontekście przedstawianych sytuacji po prostu powalają na łopatki. 😂 Czarnego humoru nie brakuje, oj nie. W kwestii ekstremy - Adam Deka nie bierze jeńców. To również na plus. Jest bezkompromisowo i obrzydliwie. Myślę, że fani gatunku będą usatysfakcjonowani lekturą. Ja bawiłem się bardzo dobrze a momentami wręcz wybornie. Może i nie najlepiej to o mnie świadczy, no ale co zrobić...

PS Zainteresowanych zakupem swojego egzemplarza odsyłam na maila: xeromorphfan@gmail.com
W księgarniach nie macie co tego szukać.

Niespełna dwa miesiące po premierze "Meta Noir" Adama Deki na światło dzienne wyszła kolejna pozycja ze stajni Xeromorph tegoż autora. Tym razem mamy do czynienia ze zbiorem opowiadań skierowanym do miłośników nurtu Animal Attack. Forma wydania po raz kolejny zachwyca - to pewne. Współcześni czytelnicy horrorów są niejako przyzwyczajeni do pięknych wydań książek (Vesper,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
684
422

Na półkach: , , , ,

Nowy projekt od Adama już za mną. 😎

Wrażenia po lekturze mogę ubrać w dwa słowa: jestem tam samo oczarowany jak i obrzydzony. Mocne opisy połączone z hektolitrami krwi tworzą wzorcowy zbiór animal horroru.

Nie dajcie się zwieść mikro wyglądem
"Animal holocaust" to 160 stron czystej bezkompromisowej jazdy bo bandzie. Mamy tu aż 7 opowiadań gdzie pojawiają sie krwiożercze mewy, mrówki ślimaki i inne cuda o których lepiej czasem nie mówić. Znajdziemy tu także chore tortury czy eskperymenty SS na ludziach.

Lepiej nie jeść podczas czytania, no chyba że ktoś lubi dolewki

Nowy projekt od Adama już za mną. 😎

Wrażenia po lekturze mogę ubrać w dwa słowa: jestem tam samo oczarowany jak i obrzydzony. Mocne opisy połączone z hektolitrami krwi tworzą wzorcowy zbiór animal horroru.

Nie dajcie się zwieść mikro wyglądem
"Animal holocaust" to 160 stron czystej bezkompromisowej jazdy bo bandzie. Mamy tu aż 7 opowiadań gdzie pojawiają sie krwiożercze...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    11
  • Przeczytane
    6
  • Posiadam
    5
  • Z dedykacją
    1
  • 2020
    1
  • Polska Groza XXI
    1
  • Horrory DZ
    1
  • Request
    1
  • Horror
    1
  • Animal horror
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Animal Holocaust


Podobne książki

Przeczytaj także