rozwińzwiń

Nieznany

Okładka książki Nieznany Joseph Citro
Okładka książki Nieznany
Joseph Citro Wydawnictwo: Amber Seria: Horror [Amber] horror
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
horror
Seria:
Horror [Amber]
Tytuł oryginału:
The Unseen
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
1991-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
8385423672
Tłumacz:
Paweł Bińkowski
Tagi:
powieść amerykańska literatura amerykańska horror Vermont las puszcza
Średnia ocen

4,9 4,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
4,9 / 10
83 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2312
2134

Na półkach: ,

Słabiutka powieść sensacyjno-przygodowa, której nie ratuje lepszy warsztat pisarski niż w innych książkach tej klasy. Fabuła przez większość rozdziałów toczy się wokół wszystkiego, tylko nie tematyki, by pod sam koniec czytelnik znienacka został zalany dwiema ścianami tekstu z infodropami wyjaśniającymi co się działo.

Słabiutka powieść sensacyjno-przygodowa, której nie ratuje lepszy warsztat pisarski niż w innych książkach tej klasy. Fabuła przez większość rozdziałów toczy się wokół wszystkiego, tylko nie tematyki, by pod sam koniec czytelnik znienacka został zalany dwiema ścianami tekstu z infodropami wyjaśniającymi co się działo.

Pokaż mimo to

avatar
440
122

Na półkach: , ,

Optymalna ilość stron, dobrze zachowana równowaga pomiędzy opisami a dialogami, przyzwoicie zarysowane postaci, kilka cliffhangerów oraz nienachalne i podszyte autentyczną pasją promowanie stanu Vermont. Sam pomysł na fabułę może i nie jest specjalnie oryginalny, ale na pewno przedstawiony w sposób, który potrafi zaintrygować czytelnika. „Nieznany” nie jest żadnym arcydziełem, ale jako książka stricte rozrywkowa wypada całkiem dobrze i dlatego oceniam tę powieść na solidne 6/10. Okładka jest dość słaba i do tego trochę nie na temat (co tam robi plansza ouija?). Jako ciekawostkę dodam, że okładkowa grafika wcześniej zdobiła amerykańskie wydanie książki „Ouija” Andrew Laurance'a.

Optymalna ilość stron, dobrze zachowana równowaga pomiędzy opisami a dialogami, przyzwoicie zarysowane postaci, kilka cliffhangerów oraz nienachalne i podszyte autentyczną pasją promowanie stanu Vermont. Sam pomysł na fabułę może i nie jest specjalnie oryginalny, ale na pewno przedstawiony w sposób, który potrafi zaintrygować czytelnika. „Nieznany” nie jest żadnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
129
126

Na półkach: ,

***http://ratowniklektur.blogspot.com/***

Umówmy się "Nieznany" jest nieznany szerszemu gronu i nie jest to, nie wiadomo jaki horror. Samo nazwanie tej powieści horrorem to za dużo. To raczej thriller ze sporymi elementami grozy. Na pewno przy ognisku zrobiłoby furorę. Ta powieść jest naprawdę dobra i bardzo mi się podobała, gdyż nie wymagała wiele i co najważniejsze - cały czas była akcja! W tej książce retardacji chyba nie ma wcale. Trzyma w napięciu do samego końca. Cały czas coś się dzieje. Jest to idealna książka na długie podróże. Powieść nas wciągnie i nie będziemy wiedzieć, kiedy skończyliśmy... i podróż, i książkę.
Jeśli zastanawiasz się, co jest w tej powieści, to z początku możesz sam mieć problem z określeniem fabuły. Pierwsze rozdziały robią wrażenie nic nie znaczącej opowieści, ale suspens jest nie do końca do odgadnięcia. Nie będę zdradzał za wiele, bo streścić można książkę kilkoma zdaniami. To nie oznacza nic złego, bo jak już wspominałem, książka jest krótka. Mimo to ma swój klimat co do epoki, w której powstała i co do poruszanych zdarzeń. Mogę jedynie naprowadzić, a Ty czytelniku sam uznasz, czy może Ci się spodobać ta opowieść.
Jest tu motyw tajemniczych lasów Vermontu, naukowa zagadka, domniemanie Wendigo - mowa o indiańskim leśnym duchu, który często poruszany jest w literaturze amerykańskiej. Mogliście o nim przeczytać u Kinga lub Mastertona. Citro właśnie w swej powieści, krótko, ale treściwie charakteryzuje Wendigo. Pojawia się także motyw plemienia o nieznanych korzeniach. Przygody dwóch chłopców w wieku przed nastoletnim (domniemam),sprawiają, że nie jest to sztywna historia dla dorosłych. Nie mniej lecą bluzgi więc ostrożnie. Strach rodzi nieznane czające się w lasach oraz człowiek, który miał uratować zagubionych, a okazał się szalonym zazdrośnikiem. Czarne postaci i trochę pierwotnej historii stanu Vermont to główna otoczka powieści.
W żadnym wypadku nie jest nudno, ale czasem za szybko się wszystko dzieje. Pomimo tego "Nieznany" daje nam przyjemną dawkę rozrywki i udowadnia, że (horror) groza nie musi polegać na z góry ustalonych archetypach.

***http://ratowniklektur.blogspot.com/***

Umówmy się "Nieznany" jest nieznany szerszemu gronu i nie jest to, nie wiadomo jaki horror. Samo nazwanie tej powieści horrorem to za dużo. To raczej thriller ze sporymi elementami grozy. Na pewno przy ognisku zrobiłoby furorę. Ta powieść jest naprawdę dobra i bardzo mi się podobała, gdyż nie wymagała wiele i co najważniejsze -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
546
542

Na półkach:

W poszukiwaniu inspiracji do czytelniczego, osobniczego doświadczenia strachu wpisanego w dwuwymiarowe karty papieru pośród literatury horroru, a w szczególności horroru oscylującego wokół daty powstania – w ciągu ostatnich 20 lat, nie sposób nie natknąć się na autorów, którzy pasjonowali się twórczością ,,Prometeuszy", niczym pierworodnych i piewców tego gatunku – znakomitości zeszłych stuleci. Autorów, którzy starali się czerpać z całego tyglu wystudiowanego, po części wyśrubowanego - począwszy od XIXw. wieku , a skończywszy na latach 80-tych XX wieku przez legendy powieści grozy - pojęcia mrożącego, okalającego naszą psychikę ostrym cierniem i zardzewiałą masą drutu kolczastego, negatywnego odczucia jakim jest strach. Ich jako pisarzy, jako mistrzów pióra z grona artystów ,,makabry” cechuje coraz większa świadomość, że czytelnicy wciąż chcą się bać; chcą w tym trwać i ewoluować, ale pragną, aby wyglądało to na osobnicze przeżycie, jakby skierowane tylko do nich, niczym do ostatniego czytelnika na Ziemi.

Krocząc bocznymi dróżkami, obserwując uważnie własne związane z pasją czytelnika poczynania, można albo całkowicie wypaść z rytmu i zabłądzić pośród niemożności odnalezienia konkretnego stylu literackiego najbardziej dla nas uniwersalnego - zazębionego na ten przykład wokół horroru, albo odnaleźć tę jedną odnogę na tej drobnej dróżce, która będzie prowadziła nas do konkretnej ścieżki – wzoru, którym będziemy posługiwać się, decydując o wyborze najbardziej dla nas przystępnej i opisującej nas, literaturze, gdzie z każdym takim wyborem, z każdą taką decyzją będzie coraz bliżej do odnalezienia tego ,,świętego Graala” beletrystyki z gatunku horroru, bo przecież jak dobrze wiemy strach, to przemożne wywołujące katatonię, stan obłędu lękowego i paraliż niewyobrażalnego chłodu subiektywne, negatywne odczucie. Jak podkreślałem w ostatnich moich recenzencko-opisowych wywodach skupiających się na analizie literatury grozy, w szczególności tej z XIX w. i tej współczesnej, wychodzącej spod pióra mistrzów tak specyficznego tworzenia, wręcz uwypuklania ,,szlamowatego” ściskającego nerwy czytelnika, napięcia, od dawien dawna i pewnie będzie tak w przyszłości, ciężko było, jest i ciężko będzie stworzyć taką powieść, aby potrafiła przestraszyć każdego zagłębiającego się w niej czytelnika. Czy to Lovecraft, czy to King lub Koontz – to wybitności literatury mimo, iż wielu z nas wydawać by się mogło, że tylko twórczość Kinga do nas dociera; reszta jest najwyżej sztampowa lub nie pasująca naszym gustom i wyobrażeniom horroru. Z kolei ktoś może nagle wykrzyczeć, że to Lovecraft, Bram Stoker, czy jeszcze ktoś inny stworzył coś tak abstrakcyjnie dobrego, tak przerażającego, że większego geniuszu w ukazywaniu mackowatego, oddziałującego na każdego poddającego się lekturze książek takowego autora, nie ma; a w dodatku poczuć niemożny dotykający każdą komórkę ciała czytelnika i przesycający ją dogłębnie, płynący z zawartych tu treści i idei, chłód” powinien każdy tego doświadczający.

Przed zdecydowaniem się na kolejną pozycję z noweli i powieści pośród klasycznego bądź nie lub z domieszką thrilleru i głębokiego metafizycznego doznania, horroru, miałem pewien kłujący moje osobnicze odczucie literackiego gustu, dylemat. Nie wiedziałem i całym sobą nie potrafiłem odczuć tego, czy czytając kolejne dzieła z gatunku literatury grozy i innych dreszczowców mam kierować się szukaniem w nich wskazówek, które to wskazywałyby na jeszcze bardziej w uniwersalnym odczuciu: przerażające, ziejące wszechobecnym, niezgłębionym strachem ich zabarwienie, gdzie każda kolejna pozycja miałaby być ,,straszniejsza” od poprzedniej. Z drugiej strony zastanawiałem się, czy poddanie się takiej lekturze będzie lepsze, gdy pozostawię swój umysł otwarty na to, co pokaże mi książka, gdy popłynę wraz z jej fabularno-emocjonalnym nurtem. Postanowiłem jednak, że dużo bardziej swobodniej podejdę do kolejnej książki zazębiającej się w tematyce horroru, niż w przypadku opowiadań Lovecrafta, z którego bagażem doświadczenia, i to, jak wpływał pojedynczo na czytelników wiązałem określone ,,nadzieje” i reperkusje, które oczekiwałem, aby je odczuć. Dlatego też mówiąc po młodzieżowemu ,,podszedłem do tematu na luzie” i na "Nieznanym" Josehpa Citro skupiłem się tak, aby to książka sama opowiedziała się dla mnie, pozostawiając mnie samego jej całej treści; płynąc zgodnie z jej nurtem.

"Nieznany" Josepha Citro od razu przykuwa uwagę czytelnika, ale pół na pół, ot wizualnie przede wszystkim. A dlaczego? Przerażająca, obsceniczna, pozbawiona skóry twarzoczaszka człowieka, lub jakiegoś demona bądź upiora zarysowuje swe kształty na powierzchni okładki powieści, tuż nad obciekającym u podnóża napisu jej tytułem i pisanym gotycką czcionką imieniem i nazwiskiem autora. Już od samego początku jej wielowątkowej, mającej masę powiązań między postaciami fabuły buduje się charakterystyczne napięcie. Otóż na mieszkańców Eureki w stanie Vernmont w USA, jak i okolic, zasadza się jakaś dziwna mroczna siła, która z perspektywy czytelnika jest bardziej czymś materialnym, przybierającym formę dzikiej bestii czy jakiegoś koszmarnego przerośniętego jestestwa, niż zwodniczego mrocznego bytu – czegoś bez dolnych i górnych granic to określających. Pierwsze kilkanaście stron powieści w dość intrygujący sposób wprowadza nam to paskudne, atakujące ludzi ,,coś”. Być może był to chwyt łapiący czytelnika za przysłowiowe ,,serce” lub nagły z posmakiem psychologii i grozy przekaz fabuły, wybijający się nad ogólną narrację "Nieznanego"; a rozchodziło się o Lavigne’a – postać, z którą rozpoczynamy naszą przygodę z dziełem Josepha Citro. Mężczyznę zaatakowało jakieś wysokie, przerażające paskudztwo, coś co mogło być człowiekiem, demonem, jak i koszmarem, którego widoku wpisanego w jego umysł Lavigne nie mógł pozbyć się przez dłuższy czas. O całym zdarzeniu opowiedział on – i tu wkraczamy w fazę poznania najważniejszej, zwykłej, walczącej ze swoimi pokusami persony – Rogerowi Newtonowi – dziennikarzowi, który z racji miłości do innej pasji kupił pewien bar, wyremontował go, nazwał „The Newsroom” i zaczął normalnie funkcjonować starając się prowadzić ustatkowaną, ale i ambitną egzystencję. Jednak pojawia się natychmiast pewien dylemat. Z jednej strony Roger, jego ni to kochanka ni to pracownica Laura, i wiele później pojawiających się postaci, oprócz chłopców: Stacy’ego i Jarvisa, którzy do ostatecznej płynności narracji zostali rozpisani naprawdę bez zastrzeżeń, okazują się zwykłymi ,,szarakami”- przeciętnymi ludźmi, których życie przebiega po prostu dobrze, których aktualne przypisane im koleje losu nie wskazywałyby na to, że co kol wiek złego mogłoby im się przydarzyć. Jednakże z perspektywy całej powieści tak niemożne ściśnięcie wielu charakterów na tak ograniczonej objętościowo i przestrzennie w rzeczywistości jej wydarzeń, płaszczyźnie, odbiera tą intymność w odczuciu negatywnych emocji i przykrych porażających, takich jak strach wrażeń, powodując, że "Nieznanemu" jako dziełu daleko do literackich wybitności makabry, psychologicznego dreszczyku i grozy.

Zwracając uwagę na nie do końca szczerą, wyszukaną i niezbyt jasną kwestię tego, co kryło się za Windy’go, Wielką Stopą, czy też Winny-go jak Harley Spooner nazywał tą bestię atakującą mieszkańców stanu Vermont – bez względu, jak to coś byśmy nazwali – należy przyjrzeć się przypisaniu tej przesyconej sokami zła istocie pochodzenia etnologicznego. Otóż jej obecność w malowniczej, szeroko rozpostartej okolicy Eureki, zaczęto odnotowywać w XIX w. kiedy sprowadzili się tu czarnoskórzy niewolnicy. Jednym słowem odprawiali oni jakieś obrzędy i wierzyli w dziwne bóstwa; stąd wśród nich doszło do jakiejś dziwnej ewolucji nie tylko kulturowej, ale i biologicznej. Stwora, czy też stworów, bo raczej było ich kilka, których widzieli chłopcy, Lavigne oraz Les Winthrop i inni, można nazwać dzikim tubylcem z dobrze nałożonym na ciało i wiernie odwzorowanym ową czarną bestię strojem. Lud, który przybył pod Vermont przed laty i przetrwał do dzisiaj dbał o swoją tradycję, obrzędy, terytorium i zobowiązania. A zobowiązaniem tubylców stało się śledzenie i obserwacja ,,Syna Cienia", którym był przodek starszego czarnoskórego mężczyzny – Cooly’ego; to on pomógł dzieciakom wyjść z opresji Bestii, i co niezwykłe, nie zginął z rąk legendarnego, rzekomego stwora, gdyż ten prawdopodobnie pomylił go z jego nieżyjącym już dziadkiem, co samo w sobie było ciekawym literackim cliffhangerem.

Czyż nie jest to zbyt zawiłe, zbyt poplątane niczym sieć mrocznych korytarzy w starym średniowiecznym zamczysku? Czy tak w beletrystyce Josepha Citro miała wyglądać przygoda ze strachem, tym subiektywnym, starym jak ludzkość odczuciem? Czy to dobrze, że Bestia i jej – nazwijmy to – bracia z jednej krwi i kości, odeszli, gdy uporali się z własnymi mitami, przeszłością i przeznaczeniem? To nie jest ,,zło”, które jest okrutną niemożną, odradzającą się i powracającą ,,nienazywalną” siłą, które będzie dzisiaj, jutro, które będzie zawsze. "Nieznany" autorstwa J.Citro powinno przyporządkować się do kategorii proto-horrorów, w których horrorem są raczej średnie literackie ,,jump scare’y” dopieszczane barwnymi opisami przerażających aspektów, a głównym konstruktem fabularnym jest sensacja połączona z dramatem i śledztwem.

W poszukiwaniu inspiracji do czytelniczego, osobniczego doświadczenia strachu wpisanego w dwuwymiarowe karty papieru pośród literatury horroru, a w szczególności horroru oscylującego wokół daty powstania – w ciągu ostatnich 20 lat, nie sposób nie natknąć się na autorów, którzy pasjonowali się twórczością ,,Prometeuszy", niczym pierworodnych i piewców tego gatunku –...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
4990
4781

Na półkach:

Okładka
takie powinny być okładki horroru

skąd

biblioteka

Fabuła

Lasy Vermoth,potwory atakujące.Ludzi.

Moja opinia
Naprawdę bardzo dobry horror.Mroczne lasy,dużo dzikich miejsc.
Potwory,bardzo dobrze opisane.
Jest dobre napicię.Ludzie,też mroczni.

Okładka
takie powinny być okładki horroru

skąd

biblioteka

Fabuła

Lasy Vermoth,potwory atakujące.Ludzi.

Moja opinia
Naprawdę bardzo dobry horror.Mroczne lasy,dużo dzikich miejsc.
Potwory,bardzo dobrze opisane.
Jest dobre napicię.Ludzie,też mroczni.

Pokaż mimo to

avatar
684
422

Na półkach:

nic szczególnego ale przeczytać zawsze można.
P.s. to napewno nie jest horror a okładka nie oddaje fabuly.

nic szczególnego ale przeczytać zawsze można.
P.s. to napewno nie jest horror a okładka nie oddaje fabuly.

Pokaż mimo to

avatar
1050
51

Na półkach: ,

Najstraszniejszą rzeczą w tej książce jest jej okładka ;)

Najstraszniejszą rzeczą w tej książce jest jej okładka ;)

Pokaż mimo to

avatar
2028
276

Na półkach: ,

Bardzo ciekawa historia z niesamowitym zakończeniem. Dla wielbicieli dzikich amerykańskich klimatów, bezdroży, małych miasteczek, bezkresnych lasów... ja to uwielbiam. Wydane w serii horrorów Ambera, czyli klasa lat 90 sama w sobie:)

Bardzo ciekawa historia z niesamowitym zakończeniem. Dla wielbicieli dzikich amerykańskich klimatów, bezdroży, małych miasteczek, bezkresnych lasów... ja to uwielbiam. Wydane w serii horrorów Ambera, czyli klasa lat 90 sama w sobie:)

Pokaż mimo to

avatar
394
117

Na półkach: ,

Ciężko coś o tej książce napisać nie zdradzając fabuły. Akcja powieści podobnie jak w innej książce tego autora a mianowicie "Mrocznej Poświacie", rozgrywa się w stanie Vermont w jego gęstych lasach. Opowieść rozpoczyna się od znalezienia przez jednego z mieszkańców zagadkowych kamieni z tajemniczymi inskrypcjami. Odkrycie to jednak zaniepokoiło coś co mieszka w tych lasach. I to tyle jeśli chodzi o zawiązanie fabuły.
No cóż książka nie jest wysokich lotów. A szkoda ponieważ Citro potrafi ciekawie pisać. Powieść nie jest także przerażająca tak jak możemy przeczytać na okładce. Perypetie głównych bohaterów nie są za bardzo wciągające. A krwawe sceny są bardzo delikatnie nakreślone. Wyjaśnienie tajemnicy jest dość banalne, a sama owa straszna tajemnica nie jest wcale straszna. No i mamy oczywiście na koniec szczęśliwe zakończenie. Można przeczytać ale nie należy spodziewać się rewelacji.

Ciężko coś o tej książce napisać nie zdradzając fabuły. Akcja powieści podobnie jak w innej książce tego autora a mianowicie "Mrocznej Poświacie", rozgrywa się w stanie Vermont w jego gęstych lasach. Opowieść rozpoczyna się od znalezienia przez jednego z mieszkańców zagadkowych kamieni z tajemniczymi inskrypcjami. Odkrycie to jednak zaniepokoiło coś co mieszka w tych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
431
184

Na półkach: ,

"Nieznanego" Josepha Citro ciężko nazwać horrorem. Dla mnie był to raczej thiller, napisany w typowym amerykańskim stylu.
Akcja dzieje się w małej mieścinie, sąsiadującej z gęstą puszczą. O lesie krążą straszliwe legendy, dlatego mało kto się tam zapuszcza.
Pewnego dnia stary farmer Spooner znajduje na swojej ziemi kamienie z tajemniczymi znakami. Zabiera je i postanawia sprzedać na uczelni, pewny, że z powodu swojego wieku będę sporo warte.
To z pozoru nieistotne zdarzenie porusza całą lawinę zdarzeń, a opowieści o potworach z puszczy, krążące wśród mieszkańców miasteczka okazują się wcale nie być wyssanymi z palca.
Książka nie jest jakoś szczególnie wybitna, ale jako lektura czysto rozrywkowa sprawdza się znakomicie. Akcja wartko płynie do przodu, jest sporo tajemnic, które rozwiązują się dopiero pod koniec, co mobilizuje do dalszej lektury i wbrew pozorom, powieść jest krótka. Można ją spokojnie skończyć w dwa dni. A jeśli ktoś czyta naprawdę szybko, nawet w kilka godzin.
Czas przy niej spędzony na pewno nie będzie czasem straconym.

"Nieznanego" Josepha Citro ciężko nazwać horrorem. Dla mnie był to raczej thiller, napisany w typowym amerykańskim stylu.
Akcja dzieje się w małej mieścinie, sąsiadującej z gęstą puszczą. O lesie krążą straszliwe legendy, dlatego mało kto się tam zapuszcza.
Pewnego dnia stary farmer Spooner znajduje na swojej ziemi kamienie z tajemniczymi znakami. Zabiera je i postanawia...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    121
  • Chcę przeczytać
    68
  • Posiadam
    53
  • Horror
    7
  • Horrory
    4
  • Horror
    2
  • Książki
    2
  • Regał MP
    1
  • Horror/thriller
    1
  • POSIADAM
    1

Cytaty

Więcej
Joseph Citro Nieznany Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także