rozwiń zwiń
Pliszka-siwa

Profil użytkownika: Pliszka-siwa

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 6 lata temu
27
Przeczytanych
książek
27
Książek
w biblioteczce
13
Opinii
94
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Mówią na mieście, że to skandalizująca książka. Mówią, że romans w purytańskim entourage’u. Że nastrojowość, wichry namiętności, koloryt epoki. Dzięki niech będą niebiosom – nie.
A przynajmniej nie w tym najoczywistszym, kiczowatym wydaniu. Mnie to uradowało, ale miłośnicy opisów iskrzących się od pasji oczu, omdlewających niewiast, których niewzruszoną cnotliwość w końcu zmaga uścisk silnych męskich ramion, słowem: entuzjaści Greyów w przebraniu (sic!) historycznym, mogą poczuć się zawiedzeni. Najbardziej kontrowersyjny i marketingowo chodliwy motyw – cudzołóstwo – w fabule nie występuje. Żadnych momentów, nic, ani jednego. Akcja rozpoczyna się już po tym, jak mleko się wylało, wykipiała kasza, pierogi rozgotowały. W rzeczywistości powieść pokazuje coś dalece bardziej kontrowersyjnego niż pan i pani w niedwuznacznej sytuacji. Autor wykreował bohaterkę, która za jednym zamachem buntuje się przeciwko autorytetowi prawa, religii i tradycji, uosabianemu, jakżeby inaczej, przez grono starców, którzy zawsze mają dużo do powiedzenia na temat obyczajności młodych kobiet. Nie będę zdradzać wiele o przebiegu ich cichej walki, ale powiem, że rozgrywa się ona między arsenałem kar i społecznego ostracyzmu z jednej i z konsekwentnym wykorzystaniem soft power z drugiej strony. Kto ma rację? Ten, kto postępuje według litery prawa, czy ten, który czyni w jego duchu? W tle oczywiście mamy jakiegoś tam niewydarzonego amanta, ale kto by zwracał na niego uwagę przy takich moralnych dylematach!

Mówią na mieście, że to skandalizująca książka. Mówią, że romans w purytańskim entourage’u. Że nastrojowość, wichry namiętności, koloryt epoki. Dzięki niech będą niebiosom – nie.
A przynajmniej nie w tym najoczywistszym, kiczowatym wydaniu. Mnie to uradowało, ale miłośnicy opisów iskrzących się od pasji oczu, omdlewających niewiast, których niewzruszoną cnotliwość w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytam i to dość kompulsywnie. Coraz częściej szkoda mi czasu na niedobre książki. Ta mnie poraziła. To jakby dostać obuchem w łeb. Wszystkie nabyte mądrości i czytelniczy dystans zeszły na boczny plan.

To wspomnienia wiejskiego chłopca, a raczej dorosłego narratora, który przez niego przemawia. Wspomnienia przeraźliwie smutne – o burczącym brzuchu, bo w domu nie było ani kawałka chleba, o wyzwiskach i policzkach ze strony wioskowej dzieciarni, o pani nauczycielce, która tak brzydziła się chłopskich dzieci, że nawet linijką biła je z daleka, o śmierci braciszka, którego nie wyleczył rosół z gołębia, którego własnoręcznie ubił kilkuletni bohater. Ale to także zasłyszane od innych członków wieloetnicznej rodziny historie o deportacji wioskowych Żydów i conocnym szabrowaniu ich majątku, o przymusowym włączeniu prawosławnych Rumunów do Kościoła unickiego, kolektywizacji węgierskiej wsi i tępieniu kułaków, o zamarzających na froncie kończynach i brutalnych odwetach na Ukraińcach w czasie wojny.

W hierarchii wsi rodzina bohatera zajmuje miejsce na samym dole. Za nimi są już tylko Romowie z wyszydzanym i opluwanym przez wszystkich Mesyjaszem, dobrodusznym, naiwnie łagodnym Cyganem, którego wieśniacy najmują do opróżniania wychodków. I od czasu do czasu opluwają w poczuciu wyższości.

Ale trafiają się w tej książce także fragmenty bardzo subtelne i piękne, choć zawsze wstrzemięźliwe i notowane jakby ukradkiem. Na przykład maleńkie hołdy wobec matki: „Mama opowiada nam bajkę. Siostra już przysypia. Braciszek cichutko kwili. W izbie unosi się zapach mleka. Zapach kupy. Zapach biedy. Tylko mamą pachnie za mało. Za mało jest mamy. Nie starcza jej dla nikogo. Nie można jej podzielić na troje. Bo trzy nie dzieli się przez nic, tylko przez siebie.”

Czytam i to dość kompulsywnie. Coraz częściej szkoda mi czasu na niedobre książki. Ta mnie poraziła. To jakby dostać obuchem w łeb. Wszystkie nabyte mądrości i czytelniczy dystans zeszły na boczny plan.

To wspomnienia wiejskiego chłopca, a raczej dorosłego narratora, który przez niego przemawia. Wspomnienia przeraźliwie smutne – o burczącym brzuchu, bo w domu nie było ani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sprawa prosta jak drut: jak ktoś zanadto zadziera nosa, może ów nos łatwo zgubić. A wtedy lawinowo traci wszystko – pozycję społeczną, powodzenie u kobiet, nie może nawet poniuchać z innymi tabaki (nici z networkingu). A wszystko to w Petersburgu, mieście, o którym Józef Brodski pisał, że oszałamia nowo przybyłych i prześladuje mieszkańców. Gogol także – trochę z kpiną, trochę z fascynacją – pisze o fantastycznym zdarzeniu w widmowym mieście, żeby trochę z kpiną, a trochę z fascynacją przyjrzeć się hierarchicznemu, sztywnemu światu rosyjskich urzędników.
A może to wszystko sen? Wystarczy zmienić kalendarz, a wszystko zamyka się w ciągu jednego dnia i jednej nocy. Takie Gogolowskie żarty!

Sprawa prosta jak drut: jak ktoś zanadto zadziera nosa, może ów nos łatwo zgubić. A wtedy lawinowo traci wszystko – pozycję społeczną, powodzenie u kobiet, nie może nawet poniuchać z innymi tabaki (nici z networkingu). A wszystko to w Petersburgu, mieście, o którym Józef Brodski pisał, że oszałamia nowo przybyłych i prześladuje mieszkańców. Gogol także – trochę z kpiną,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Pliszka-siwa

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


Szilárd Borbély Wykorzenieni Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
27
książek
Średnio w roku
przeczytane
3
książki
Opinie były
pomocne
94
razy
W sumie
wystawione
27
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
118
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]