-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1190
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
2020-10-11
2020-03
2020-03
Po książkę sięgnęłam skuszona bardzo dobrymi zapowiedziami i dobrą sławą autora, zyskaną dzięki wcześniej wydanym w Polsce powieściom. Motyw podróży w sensie dosłownym i w wymiarze mentalnym, a do tego środowisko muzyczne na pierwszym planie - wszystko to brzmiało niezwykle zachęcająco. Jednak spotkał mnie zawód - styl Beatty'ego mnie pokonał i zamiast wciągającej podróży z głównym bohaterem, na którą miałam nadzieję, spotkało mnie raczej uporczywe brnięcie przez kolejne strony powieści.
Mam wrażenie, że autor chce pokazać przeciętnemu czytelnikowi "gdzie jego miejsce", nadużywając wręcz wtrąceń obcojęzycznych, słów zrozumiałych wyłącznie w slangu DJ-ów, a także chwaląc się potężną erudycją. Wskazanych elementów jest w książce tak wiele, że trudno skupić się na fabule i doszukać jakiegoś przekazu. Mowa o podróży bohatera w głąb siebie również wydaje mi się dużym nadużyciem, ponieważ postać jest skonstruowana dosyć płasko, a nieliczne autorefleksje, jakie snuje, związane są głównie z kolorem skóry. Niestety nie są też, delikatnie mówiąc, pozbawione stereotypów.
Ciekawym zabiegiem jest serwowanie czytelnikowi swoistej playlisty, soundtracku towarzyszącego narracji - lista utworów/zespołów wymienionych w książce, to faktycznie fascynująca podróż dla fanów muzyki - to dla mnie najprzyjemniejsza warstwa powieści.
Sądzę, że wąskie grono czytelników, dość mocno związane z muzyką, szczególnie klubową, ze środowiskiem DJ-ów, znajdzie tę książkę niezwykle interesującą - dla osób "z zewnątrz" przygoda ze Slumberlandem może stanowić duże wyzwanie.
Po książkę sięgnęłam skuszona bardzo dobrymi zapowiedziami i dobrą sławą autora, zyskaną dzięki wcześniej wydanym w Polsce powieściom. Motyw podróży w sensie dosłownym i w wymiarze mentalnym, a do tego środowisko muzyczne na pierwszym planie - wszystko to brzmiało niezwykle zachęcająco. Jednak spotkał mnie zawód - styl Beatty'ego mnie pokonał i zamiast wciągającej podróży z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019
Wspaniały pomysł na fabułę - element magiczny, zagadka, która chyba dla każdego jest w pewnym sensie pociągająca, przepowiednia, która ma zdeterminować los bohaterów, a my śledzimy ich perypetie, aby przekonać się, czy magia tak naprawdę istnieje. Tylko owe perypetie nie są tak wciągające, jak moglibyśmy oczekiwać, a uwaga autora nierówno rozłożona między wszystkich czterech bohaterów opowieści - widać, która historia była dla niego najbardziej osobista, którą najbardziej chce opowiedzieć. Reszta jest lepszym albo gorszym tłem dla dramatu chłopca, który lubił innych chłopców bardziej niż dziewczynki i który bardzo chciał tańczyć w balecie. Ostatecznie, dla mnie najbardziej interesujący element historii, punkt wyjścia dla całej fabuły bardzo się zatarł, zgubił i tylko nieśmiało pojawiał w tendencyjnych momentach opowieści. Nie jest to historia, która zostanie ze mną na lata.
Wspaniały pomysł na fabułę - element magiczny, zagadka, która chyba dla każdego jest w pewnym sensie pociągająca, przepowiednia, która ma zdeterminować los bohaterów, a my śledzimy ich perypetie, aby przekonać się, czy magia tak naprawdę istnieje. Tylko owe perypetie nie są tak wciągające, jak moglibyśmy oczekiwać, a uwaga autora nierówno rozłożona między wszystkich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie dobry marketing. I niestety - nie po raz pierwszy skończyło się na dobrych zapowiedziach. Jak w większości średnich polskich filmów - w zwiastunie wykorzystano wszystkie sceny warte uwagi.
Trzeba przyznać, że książkę do pewnego momentu czyta się dobrze - dużo się dzieje, fabuła wciąga, jest budowane napięcie. I gdyby nie grzech ciężki, jaki popełnił autor, czyli spartolone zakończenie, to książka miałaby szansę na jakieś trzy gwiazdki więcej. Ot, taka drobnostka.
W takich przypadkach zawsze zastanawiam się, czy autor w kluczowym momencie tworzenia umarł, albo zapadł w śpiączkę i zakończenie musiał na biegu dopisać np. jego 11-letni syn, żeby wydawnictwo wypłaciło pozostałą część pieniędzy za oddanie rękopisu w terminie.
Zakończenie w thrillerze powinno być wisienką na torcie. A tu zamiast wisienki mamy zgniłe jajo. Rozczarowanie.
Do sięgnięcia po książkę zachęcił mnie dobry marketing. I niestety - nie po raz pierwszy skończyło się na dobrych zapowiedziach. Jak w większości średnich polskich filmów - w zwiastunie wykorzystano wszystkie sceny warte uwagi.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTrzeba przyznać, że książkę do pewnego momentu czyta się dobrze - dużo się dzieje, fabuła wciąga, jest budowane napięcie. I gdyby nie grzech ciężki,...