-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2024-04-30
2024-04-30
2024-04-10
2024-03-22
2024-03-21
Myślałam, że pokocham tę książkę, ale totalnie się z nią rozminęłam. Nie polubiłam postaci, Dolor, ani stylu pisania autorki. W oczy co chwilę kłuła mnie niekonsekwencja i zachowanie doktor Conway i Arty'ego. Na początku szybko mi się czytało tę książkę, jednak końcówka dłużyła mi się niemiłosiernie. Na pewno nie sięgnę po kolejne tomy.
Myślałam, że pokocham tę książkę, ale totalnie się z nią rozminęłam. Nie polubiłam postaci, Dolor, ani stylu pisania autorki. W oczy co chwilę kłuła mnie niekonsekwencja i zachowanie doktor Conway i Arty'ego. Na początku szybko mi się czytało tę książkę, jednak końcówka dłużyła mi się niemiłosiernie. Na pewno nie sięgnę po kolejne tomy.
Pokaż mimo to2024-01-31
2024-01-25
2024-01-31
2024-01-01
2023-12-19
2023-12-07
2023-11-18
2023-11-09
Miałam ocenić ją wyżej, bo książka mnie wciągnęła, ale wspomnienia Romea to było za wiele (podczas czytania przewracałam oczami). Pierwszy rozdział był naprawdę dobry i zachęcający, do tego przypominał klimatem „Bridgetonów”, ale później coś się popsuło. Ta historia nie zawładnęła moim sercem, na pewno nie będę do niej wracać myślami, ale polecam ją osobom, które polubiły się z serią „Twisted” – „My Dark Romeo” ma podobny vibe.
Miałam ocenić ją wyżej, bo książka mnie wciągnęła, ale wspomnienia Romea to było za wiele (podczas czytania przewracałam oczami). Pierwszy rozdział był naprawdę dobry i zachęcający, do tego przypominał klimatem „Bridgetonów”, ale później coś się popsuło. Ta historia nie zawładnęła moim sercem, na pewno nie będę do niej wracać myślami, ale polecam ją osobom, które polubiły...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-07
Podobałam mi się mniej niż poprzednia część. Niesamowicie fascynuje mnie świat stworzony przez autorkę, jednak irytują nieustannie powtarzające się pytania i dziwne przeskoki czasowe. Potrzymuję zdanie o tym, że niestety ta seria nie zestarzała się zbyt dobrze. Zapewne sięgnę po kolejne części, by dowiedzieć się, jak dalej potoczy się akcja.
Podobałam mi się mniej niż poprzednia część. Niesamowicie fascynuje mnie świat stworzony przez autorkę, jednak irytują nieustannie powtarzające się pytania i dziwne przeskoki czasowe. Potrzymuję zdanie o tym, że niestety ta seria nie zestarzała się zbyt dobrze. Zapewne sięgnę po kolejne części, by dowiedzieć się, jak dalej potoczy się akcja.
Pokaż mimo to2023-10-13
2023-09-10
2023-09-12
2023-07-25
2023-06-22
Początek był nawet niezły, ale potem coś się popsuło. Uczucie między Blue i Londonem było naciągane. Zabrakło mi rozmów między nimi. Ich relacja skupiała się praktycznie tylko na fizyczności. Nie spodobało mi się także to, że stopniowo Blue traciła wszystkie swoje znajome. Nie podoba mi się, gdy w książkach główna bohaterka jest tą jedyną mądrą i olśniewająco piękną, a reszta to „puste plastiki” (dosłownie tak zostały nazwane dziewczyny ze szkoły Blue). Fabuła i kreacja postaci mnie nie zachwyciły. Da się znaleźć przynajmniej dziesięć książek z podobnym klimatem i motywami. Szkoda, bo był potencjał na coś więcej.
Początek był nawet niezły, ale potem coś się popsuło. Uczucie między Blue i Londonem było naciągane. Zabrakło mi rozmów między nimi. Ich relacja skupiała się praktycznie tylko na fizyczności. Nie spodobało mi się także to, że stopniowo Blue traciła wszystkie swoje znajome. Nie podoba mi się, gdy w książkach główna bohaterka jest tą jedyną mądrą i olśniewająco piękną, a...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-18
To niby miała być książka o zakazanej miłości, ale ja w ogóle nie czułam, żeby między Bridget a Rhysem było coś więcej oprócz fizyczności. Dzięki przeskokom czasowym, które miały zgrać akcje w tym tomie z tym, co działo się w poprzednim, autorka koncertowo zaprzepaściła szanse na pogłębienie relacji głównych bohaterów. Denerwowały mnie powtarzające się stwierdzenia, a zwroty akcji na końcu były – po pierwsze przewidywalne, po drugie niewiarygodne – w skrócie wybrano najłatwiejszą opcję z możliwych. Po za tym coś mi się zawsze nie klei w tych książkach Any Huang, ale nie potrafię tego do końca nazwać. Pierwszy tom oceniłam na dwie gwiazdki, tutaj dałam cztery, bo przynajmniej fabuła nie była aż tak bardzo pokręcona, choć cały koncept Eldorry to jakiś nieśmieszny żart. W każdym razie przynajmniej wiedziałam już, czego mam się spodziewać po serii Twisted, choć myślałam, że będzie znacznie lepiej, skoro słyszałam głosy, że ma ona tendencję wzrostową. Sięgnęłam bez zbędnych oczekiwań, przeczytałam w dwa dni, trochę się pośmiałam i z pewnością szybko zapomnę o Bridget i Rhysie – tak swoją drogą to ich winna, bo mają bardzo płaskie osobowości. W ogóle ta książka jest płytka, brak w niej niuansów, które mogłyby ją urozmaicić, ale ma za to jedną znaczącą zaletę – stanowi doskonałe guilty pleasure.
To niby miała być książka o zakazanej miłości, ale ja w ogóle nie czułam, żeby między Bridget a Rhysem było coś więcej oprócz fizyczności. Dzięki przeskokom czasowym, które miały zgrać akcje w tym tomie z tym, co działo się w poprzednim, autorka koncertowo zaprzepaściła szanse na pogłębienie relacji głównych bohaterów. Denerwowały mnie powtarzające się stwierdzenia, a...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niby lepsza, niż pierwszy tom, ale i tak pewne zabiegi autorki (chyba dla niej charakterystyczne) mnie irytowały. Poza tym wymyślona intryga była do bólu przewidywalna.
Niby lepsza, niż pierwszy tom, ale i tak pewne zabiegi autorki (chyba dla niej charakterystyczne) mnie irytowały. Poza tym wymyślona intryga była do bólu przewidywalna.
Pokaż mimo to