-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać9
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-06-08
2024-06-06
Chwilami miałem poczucie, że w tej książce jest za dużo zbaczania z kursu i autor zarzuca nas anegdotkami ze swojego życia związanego z jeżami. W końcu jednak wyobraziłem sobie, że ta książka, choć popularnonaukowa, jest bardziej gawędą niźli wypisaniem danych i ciekawostek z humorkiem. I taka forma do mnie osobiście przemówiła bardziej. Bo choć mogłem się zżymać na historie z ganianiem jeży w ulewie w piżamie, to jednak zapamiętałem to i całą otoczkę naukową sytuacji bardziej niż gdyby bezpośrednio wyłożono mi dane na temat migracji i przemieszczania się tych małych słodziaków.
Książka stara się rzucić swiatło wyjątkowości na jeże i ja osobiście tak się czuję. Jakby moja sympatia do kolczastych stworzeń została rozłożona na czynniki pierwsze i uargumentowana. Bo jeże są najlepsze i najważniejsze, koniec kropka. Bez nich nic nie byłoby jakie jest. I z takim przekonaniem, a także bojowym nastawieniem w kierunku ich ratowania kończę lekturę. I to właśnie świadczy o dobrej robocie wykonanej przez autora. Wiele faktów i ciekawostek zwaliło mnie z nóg i nigdy bym nie podejrzewał, że jeże mają coś wspólnego z tak nietypowymi rzeczami, ale nie spojleruję. Jedynie zachęcam do lektury!
Chwilami miałem poczucie, że w tej książce jest za dużo zbaczania z kursu i autor zarzuca nas anegdotkami ze swojego życia związanego z jeżami. W końcu jednak wyobraziłem sobie, że ta książka, choć popularnonaukowa, jest bardziej gawędą niźli wypisaniem danych i ciekawostek z humorkiem. I taka forma do mnie osobiście przemówiła bardziej. Bo choć mogłem się zżymać na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-27
Pensavo che questo libro fosse interamente composto da dialoghi. I dialoghi, invece, non ne sono tanti. E questo è il grande lato negativo del libro, questa mancanza di equilibrio tra descrizione e conversazione, che consiste in diverse righe di dialogo seguite da 2-3 pagine di interpretazione.
I pensieri e gli accostamenti dei personaggi sono molto belli e interessanti, ma mi è sembrato di ascoltare un podcast trascritto su carta. Non credo sia questo il motivo per cui ho comprato il libro.
Tuttavia, lo consiglio a tutti coloro che conoscono l'autore e a coloro che non l'hanno ancora incontrato. Analisi filosofiche fresche e pertinenti sono sempre qualcosa che può colpire e cambiare la vita, o almeno permetterci di guardare il mondo che ci circonda in modo diverso. A maggior ragione attraverso l'esempio di noti eroi culturali.
Pensavo che questo libro fosse interamente composto da dialoghi. I dialoghi, invece, non ne sono tanti. E questo è il grande lato negativo del libro, questa mancanza di equilibrio tra descrizione e conversazione, che consiste in diverse righe di dialogo seguite da 2-3 pagine di interpretazione.
I pensieri e gli accostamenti dei personaggi sono molto belli e interessanti, ma...
2024-05-21
Jest to kawał potężnej literatury o prozie życia i śmierci. O tym, że rzeczy się zdarzają.
Niezdarność tej historii (nawet nie samego bohatera) i napiętrzenie śmieszno-gorzkich wydarzeń wielokrotnie przypominało mi Szwejka. W zasadzie Billy Pilgrim w mojej głowie wygląda dokładnie jak Szwejk. Czy tylko ja tak mam?
"Rzeźnia numer pięć" bezwzględnie rozprawia się z wojną jako taką, z tym jak z perspektywy osoby trzeciej (czy w zasadzie cywilizacji trzeciej) dziwne i chyba fascynujące jest to jak my ludzie postrzegamy świat, swoje działania i cele. Jest to po prostu zupełnie subiektywne, w wymiarze całego gatunku. I chyba nie warto tego oceniać. Zdarza się.
Jest to książka o podróżach w czasie, w której bohater nie podróżuje w czasie. Książka o szczęściu i nieszczęściu, które po prostu jest takie jakie miało być. O tym, że nie zmienimy nic i próbować warto, choć może i nie. Zdarza się.
Jest to kawał potężnej literatury o prozie życia i śmierci. O tym, że rzeczy się zdarzają.
Niezdarność tej historii (nawet nie samego bohatera) i napiętrzenie śmieszno-gorzkich wydarzeń wielokrotnie przypominało mi Szwejka. W zasadzie Billy Pilgrim w mojej głowie wygląda dokładnie jak Szwejk. Czy tylko ja tak mam?
"Rzeźnia numer pięć" bezwzględnie rozprawia się z wojną jako...
2024-05-15
Nie porwała mnie ta książka, choć rozumiem jej obraz jako walkę/próbę oswojenia z zapomnieniem i nostalgią.
Jest to na pewno kopalnia cytatów i poruszających wycinków z historii zebranych w jednym miejscu. O tym jak przeszłość i czas postrzegany jest w różnych kulturach. Jak najlepsze już było a przed nami tylko najgorsze. I w zasadzie to tyle.
Nie porwała mnie ta książka, choć rozumiem jej obraz jako walkę/próbę oswojenia z zapomnieniem i nostalgią.
Jest to na pewno kopalnia cytatów i poruszających wycinków z historii zebranych w jednym miejscu. O tym jak przeszłość i czas postrzegany jest w różnych kulturach. Jak najlepsze już było a przed nami tylko najgorsze. I w zasadzie to tyle.
2024-05-14
Ocenianie monografii historycznych to rzecz niewdzięczna o tyle, że nie znający wcześniej tematu czytelnik tak naprawdę nie może porównać dzieła do innych.
Autor z kolei nie może dodać nic od siebie, dramaturgii, zwrotów akcji czy niedopowiedzeń, bo wszystko to już się wydarzyło.
Jest to dobra monografia, ustrukturyzowana bardzo przejrzyście, co pozwala wracać do tematów bez niepotrzebnego wertowania stron i skakania po rozdziałach, bo podrozdziałów jest mnóstwo i są one złączone ze sobą harmonicznie. Brawo dla autora!
Samej historii insurekcji kościuszkowskiej nie sposób nie doceniać, bo był to jedyny (a może pierwszy) w swoim rodzaju ruch, który zaczął lawinę polskich powstań narodowych, zmienił coś w mentalności narodu i wyznaczył losu na następne dziesięciolecia. Rozwinął też Warszawę, która z wielkimi ofiarami weszła w czas zaborów, ale mając już wczesnokapitalistyczne doświadczenia z 1794 roku, gdy gospodarkę trzeba było przestawiać na nowe tory.
Ocenianie monografii historycznych to rzecz niewdzięczna o tyle, że nie znający wcześniej tematu czytelnik tak naprawdę nie może porównać dzieła do innych.
Autor z kolei nie może dodać nic od siebie, dramaturgii, zwrotów akcji czy niedopowiedzeń, bo wszystko to już się wydarzyło.
Jest to dobra monografia, ustrukturyzowana bardzo przejrzyście, co pozwala wracać do tematów...
2024-05-08
Momentami czułem wrażenie niedosytu jakością i doborem materiałów w tej książce, która jest raczej zbiorem losowych cytatów. Poczułem, że albo autor zrobił to na odwal, albo przekopiował fragmenty z różnych źródeł, ustawił chronologicznie, i, voila, wyszła mu gotowa publikacja.
Uświadomiłem sobie jednak, że w przeciwieństwie do autorów pamiętników, obwieszczeń, artykułów w gazetach z 1939, my mamy historię po naszej stronie, a oni przyszłości nie znali. I może właśnie takie wybiórcze wyjmowanie dni dzisiejszych przed 1 września 1939 jest kwintesencją i lekcją o tym, że jutro też można planować gotowanie obiadu wedle przepisu z "Mojej przyjaciółki" czy planować zakupy w galanterii X, której reklamę przeczytaliśmy w "Ilustrowanym Kurierze Codziennym".
Na plus różnorodność dobranych materiałów. Mamy tu pamiętniki żołnierzy, kobiety, młodego Żyda, gazety popularne, faszystowsko-nacjonalistyczne i Słonimskiego z "Wiadomości literackich", który masakruje prawaków aż miło. A do tego pamiętniki ludzi, z których nazwiska dostaje się bany na fejsie, zagranicznych dziennikarzy i dyplomatów. Zbiór, wbrew pozorom, dosyć ciekawy i miarodajny.
Oczywiście, książka została pogrubiona poprzez sporą czcionkę i linie odstępu między wierszami, ale to już marketing.
Momentami czułem wrażenie niedosytu jakością i doborem materiałów w tej książce, która jest raczej zbiorem losowych cytatów. Poczułem, że albo autor zrobił to na odwal, albo przekopiował fragmenty z różnych źródeł, ustawił chronologicznie, i, voila, wyszła mu gotowa publikacja.
Uświadomiłem sobie jednak, że w przeciwieństwie do autorów pamiętników, obwieszczeń, artykułów w...
2024-05-01
Не мой стыль аповеду ды і тэма такая сабе. З кропкі гледжання сюжэту - атрымалася дастаткова цікава і захапляльна, аднак без феерверак.
Напэўна добры кавалак літаратуры, але думаю, што магло б тут быць больш элементаў і растлумачаных гісторый, персанажаў, бо пытанняў да сюжэту ўзнікла ў мяне некалькі.
Адно вялікае "можа быць".
Не мой стыль аповеду ды і тэма такая сабе. З кропкі гледжання сюжэту - атрымалася дастаткова цікава і захапляльна, аднак без феерверак.
Напэўна добры кавалак літаратуры, але думаю, што магло б тут быць больш элементаў і растлумачаных гісторый, персанажаў, бо пытанняў да сюжэту ўзнікла ў мяне некалькі.
Адно вялікае "можа быць".
2024-04-28
Są takie monografie naukowe, których 40% objętości to przypisy i bibliografia. To jedna z nich.
Te z kolei dzielą się na streszczenia każdego z przypisów do 1-2 zdań i prace, które zamieniają się w prawdziwe książki popularnonaukowe, w których widać zaciekawienie autora tematem i przejrzystość w przekazywaniu informacji. W przypadku "Pińskich błot" mamy do czynienia z drugim typem.
Nie jest to raczej książka z kategorii dla każego, ale na pewno warto ją przeczytać, bo pokazuje w dość dobrym szkiełku II RP i jej ambicje w zderzeniu z rzeczywistością. Jak w zwierciadle sytuacja melioracji Polesia, niby błaha, a jednak ważna, pokazuje jak to państwo (nie) działało i że wcale niekoniecznie taki stan rzeczy był zły w kontekście rywalizacji człowieka z przyrodą. Koniec końców przecież przyroda zawsze człowieka pokonuje. Jest to opowieść o micie, którym żyli ludzie na przestrzeni kilku dziesięcioleci, micie, który malowano w podręcznikach i planach, a który nigdy się nie ziścił. Historia i analiza melioracji Polesia w międzywojniu (ale też przed 1918 oraz po 1939) pokazuje nam, że każda ingerencja w naturę niesie za sobą nieodwołalne konsekwencje, które wpływają na świat daleko poza miejscem ingerencji. Można to traktować jako lekcję pokory albo motywację do wytężonej pracy, choć ja bym chciał, aby ta i podobne próby kończyły się patrzeniem w daleką przyszłość i możliwe konsekwencje, nie tylko podkreślaniem doraźnych, dzisiejszych, plusów.
Są takie monografie naukowe, których 40% objętości to przypisy i bibliografia. To jedna z nich.
Te z kolei dzielą się na streszczenia każdego z przypisów do 1-2 zdań i prace, które zamieniają się w prawdziwe książki popularnonaukowe, w których widać zaciekawienie autora tematem i przejrzystość w przekazywaniu informacji. W przypadku "Pińskich błot" mamy do czynienia z...
Przyznam się, że to mój pierwszy zbiór opowiadań Wiecha przeczytany od deski do deski. Wcześniej raczej trafiałem na pojedyncze felietony. Być może trzeba było zacząć od czegoś innego, bo jednak ten to głównie wspomnienia. Wydaje mi się, że samego "wiecha", gwary i warszawskości jest w niej nie tak dużo jak powinno. To raczej wspomnienia z życia barda, pisarza, twórcy, przeplatane od czasu do czasu opowieściami w stylu tych, które pozwoliły mu wejść na piedestał. Żeby nie było, kilka razy parskałem śmiechem, unosił mi się kącik ust, kilka historii zapamiętałem i uważam, że są unikatowe. Jednak chyba trzeba było zacząć z innej mańki.
Przyznam się, że to mój pierwszy zbiór opowiadań Wiecha przeczytany od deski do deski. Wcześniej raczej trafiałem na pojedyncze felietony. Być może trzeba było zacząć od czegoś innego, bo jednak ten to głównie wspomnienia. Wydaje mi się, że samego "wiecha", gwary i warszawskości jest w niej nie tak dużo jak powinno. To raczej wspomnienia z życia barda, pisarza, twórcy,...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to