-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2024-05-25
2024-05-24
Jestem… Sally
Gdy ojciec ponadczterdziestoletniej Sally Diamond umiera, kobieta w 100% stosuje się do słów, które niegdyś od niego usłyszała: „Kiedy umrę wystaw mnie na śmietnik” – pali jego zwłoki w domowej spalarni śmieci… Od tego zaczynają się jej problemy, a równocześnie to wtedy zaczyna poznawać swoją przeszłość i dowiadywać się dlaczego jest, jak to sama ujmuje, „niedostosowana społecznie”…
Liz Nugent stworzyła niestandardową bohaterkę, wyposażyła ją w mrożącą krew w żyłach historię, a całość ulokowała w małym irlandzkim miasteczku. Sally, będąca dorosłą kobietą, ma problemy zarówno z komunikacją jak i z interakcjami międzyludzkimi. Całe życie trzymana blisko przez ojca, po jego śmierci przeżywa zderzenie z rzeczywistością. Musi odnaleźć się w tym nowym dla niej świecie, co jest o tyle ciężkie, że mentalnie bliżej jej do dziecka niż dorosłej kobiety… W końcu brutalna przeszłość wypływa jednak na powierzchnię…
Choć autorka wykorzystuje motywy znane z literatury thrillerowej to ogrywa je w taki sposób, że „Dziwna Sally Diamond” wypada oryginalnie na tle innych thrillerów psychologicznych. Powieść trzyma w napięciu, posiada sporo zwrotów akcji i wywołuje dreszcze. Bowiem historia tu opisana, ten koszmar, który rozegrał się w rodzinie Sally… to najgorszy koszmar każdego rodzica…
Autorka sprawnie operuje słowem. Teraźniejszość przeplata się tu z przeszłością, tworząc w ostateczności jedną spójną, przerażającą historię. Dużym plusem jest możliwość obserwowania zmian w głównej bohaterce i jej próby poradzenia sobie z nową rzeczywistością. A także myśl, z którą zamyka się tę książkę… Że zła się nie wypleni... Prawda, która zawarta jest w przysłowiu – Czym skorupka za młodu nasiąknie...
„Dziwna Sally Diamond” to interesująca, trzymająca w napięciu historia z oryginalną, przykuwającą uwagę główną bohaterką. Wykorzystująca znane motywy, ale przedstawiająca je w nieco odmienny, odświeżający, a przez to przykuwający uwagę, sposób.
Polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Znak.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Jestem… Sally
Gdy ojciec ponadczterdziestoletniej Sally Diamond umiera, kobieta w 100% stosuje się do słów, które niegdyś od niego usłyszała: „Kiedy umrę wystaw mnie na śmietnik” – pali jego zwłoki w domowej spalarni śmieci… Od tego zaczynają się jej problemy, a równocześnie to wtedy zaczyna poznawać swoją przeszłość i dowiadywać się dlaczego jest, jak to sama ujmuje,...
2024-05-21
Człowiek, który nie istnieje…
Tajny agent amerykańskiego wywiadu. Człowiek o wielu nazwiskach, lecz które jest tym prawdziwym? W obliczu zagrożenia społeczeństwa Stanów Zjednoczonych Ameryki nie waha się ani chwili. Podejmuje misję, z której może nie wrócić… Wyjeżdża do Turcji, by pod przykrywką agenta FBI badającego sprawę śmierci amerykańskiego turysty wytropić JEGO. Człowieka, którego powinien obawiać się cały świat…
WOW! To pierwsze słowo, które ciśnie mi się na usta. Może mało profesjonalne w recenzji, jednak w całości opisuje to, co serwuje Terry Hayes w „Pielgrzymie”. Ta powieść to istna petarda! Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że to, co dla jednych może okazać się szeregiem pozytywów, dla innych może być listą wad. „Pielgrzym” to powieść obszerna (ponad 750 stron), wielowątkowa, naszpikowana licznymi szczegółami i zaskakującymi zwrotami akcji. Jednak paradoks jest taki, że nie ma w niej ani jednego zbędnego fragmentu. Początkowo, owszem, może się zdawać, że nic tu ze sobą się nie wiąże, jednak w toku historii wszystkie, nawet najdrobniejsze elementy, splatają się w misterną całość. Sprawa kobiety zamordowanej w motelu na Manhattanie, zbrodnia niemal idealna, gdyby nie jeden element… Publiczne ścięcie mężczyzny w Arabii Saudyjskiej… Kradzież gałek ocznych pracownikowi tajnego laboratorium… Spalone ludzkie szczątki na zboczu góry w Hindukuszu…
Autor stworzył kawał rewelacyjnej literatury! Czuć tu grozę i nieubłagany upływ czasu. Czasu, który z każdym kolejnym dniem, godziną, minutą i sekundą biegnie ku nieuchronnej katastrofie na skalę światową…
„Pielgrzym” to nie tylko sensacyjna historia o działaniach tajnego wywiadu. To też historia o fanatyzmie religijnym, bioterroryzmie, o wpływie traumatycznych zdarzeń z dzieciństwa na późniejsze życie, a także o sile miłości...
Gorąco polecam!
Moja ocena: 9,5/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Człowiek, który nie istnieje…
Tajny agent amerykańskiego wywiadu. Człowiek o wielu nazwiskach, lecz które jest tym prawdziwym? W obliczu zagrożenia społeczeństwa Stanów Zjednoczonych Ameryki nie waha się ani chwili. Podejmuje misję, z której może nie wrócić… Wyjeżdża do Turcji, by pod przykrywką agenta FBI badającego sprawę śmierci amerykańskiego turysty wytropić JEGO....
2024-05-12
W sidłach samotności…
Hatsu doznała czegoś co dla nastolatki jest najgorsze… Jej najlepsza przyjaciółka z gimnazjum, po przejściu dziewczyn do liceum, ją olała. Totalnie. Znalazła sobie nową paczkę znajomych, do której nie dopuściła Hatsu, a zapraszana później dziewczyna zwyczajnie, na złość, nie chce dołączyć. Zatopiona w swojej samotności Hatsu dopiero po czasie dostrzega drugą samotną osobę – chłopaka Ninagawę. Chłopaka, który zaczyna interesować się Hatsu ze względu na swoją obsesję pewną piosenkarką – Orichan. Piosenkarką, którą Hatsu kiedyś, przez przypadek, miała okazję spotkać… Jak potoczy się relacja tej dwójki?
Powieść napisana przez 19-letnią japońską pisarkę intryguje przewrotnym tytułem, wnikliwą emocjonalnością i pojawiającą się momentami dosadnością. Posiada tak charakterystyczną cechę twórczości pisarzy azjatyckich: ujmuje emocje w pewien nieoczywisty sposób.
„Plecy, które chcę kopnąć” to króciutka 114-stronicowa historia YA, w której wiele młodych osób może zobaczyć odbicie swojej sytuacji w życiu Hatsu. W świecie zdominowanym przez wirtualność, coraz ciężej nawiązywać i utrzymać wartościowe, długo trwające relacje z rówieśnikami. A to sprawia, że coraz więcej młodych osób, nawet jeśli otoczeni są ludźmi, ale ludźmi, którzy nie znają ich prawdziwego ja, czuje się osamotnionych… Tak jak Hatsu, dla której koniec samotności może oznaczać dopiero nawiązanie bliższej znajomości z Ninagawą. Znajomości, która zaczyna się od tego, że chłopak coś od niej chciał. Znajomości, która może się okazać tą jedyną, ratującą. Ratującą przed sidłami samotności… Znajomością, dzięki której ma szansę odzyskać dawną przyjaciółkę.
I choć, jako dorosły czytelnik, oczekiwałabym większego rozwinięcia tej historii to spełnia ona założony sobie cel.
„Plecy, które chcę kopnąć” to historia o dojmującej samotności, zawiedzionych nadziejach, niespełnionych oczekiwaniach i… szansie na lepsze jutro. Poruszająca ciężki temat w sposób delikatny przemówi do wielu osób z docelowej grupy odbiorców, czyli młodzieży.
„Śmiech oznacza opuszczenie gardy, a żeby to zrobić, kiedy jest się samotnym, potrzeba niebywałej odwagi”
PS. Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu KIRIN.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
W sidłach samotności…
Hatsu doznała czegoś co dla nastolatki jest najgorsze… Jej najlepsza przyjaciółka z gimnazjum, po przejściu dziewczyn do liceum, ją olała. Totalnie. Znalazła sobie nową paczkę znajomych, do której nie dopuściła Hatsu, a zapraszana później dziewczyna zwyczajnie, na złość, nie chce dołączyć. Zatopiona w swojej samotności Hatsu dopiero po czasie...
2024-05-09
Cisza, będąca torturą...
Eva i Simon to starsze małżeństwo z trójką dorosłych już córek. Rodzinne tajemnice, niepisany pakt, by nie mówić o swojej przeszłości kładzie się cieniem na życiu całej rodziny. Simon zamyka się w sobie, przestając się w ogóle odzywać, a Eva nie może znieść tej ciszy…
„Dni w historii ciszy” to dramat rodzinny o tym jaki skutek mogą mieć nieprzepracowane traumy z przeszłości. O życiu razem, ale jakby osobno. O murze tajemnic, który dzieli coraz bardziej…
Merethe Lindstrøm rozpoczyna swoją historię mocnym wstępem. Oto młoda Eva jest sama z córkami, a do jej domu przychodzi tajemniczy intruz. Nie wiadomo czego chce, nie wiadomo, w którym dokładnie momencie znika… Między innymi to zdarzenie kładzie się cieniem na życiu rodziny...
Fabularnie powieść ta nie jest niczym szczególnym. Ot starsze małżeństwo ze skrywanymi wydarzeniami z przeszłości coraz bardziej oddala się od siebie. Historia przedstawiona jest z punktu widzenia Evy, której zamilknięcie męża okropnie ciąży. W formie strumienia świadomości. Narratorka przeskakuje między zdarzeniami i czasami, co utrudnia odnalezienie chronologii w zdarzeniach opisywanych w powieści i, moim zdaniem, wprowadza niepotrzebny chaos. Moim silnym zainteresowaniem cieszyły się jedynie fragmenty opisów przeszłości Simona - trudy czasu wojennego, ciągłe ukrywanie się, strach przed dostaniem się do obozu koncentracyjnego… Pozostała część powieści nieszczególnie mnie wciągnęła.
Natomiast na uwagę zasługuje wykorzystany przez autorkę motyw ciszy. Ciszy, która dla Evy staje się torturą. Ciszy, która dla Simona wydaje się być ucieczką. Ciszy nigdy nie omówionych trudnych doświadczeń z przeszłości zarówno Simona jak i Evy. Ciszy, która ścieląc się między małżonkami, wręcz krzyczy...
Tajemniczy tytuł, hipnotyczna okładka i intrygujący opis są obiecujące, jednak, w moim odczuciu, potencjał tej historii nie został w pełni wykorzystany. Poprzez formę w jakiej została przedstawiona, czyli strumienia świadomości Evy, niestety traci na atrakcyjności. I nawet dość ciekawie ograny motyw ciszy, motyw, z którym wcześniej nie spotkałam się w literaturze, nie ratuje moich zawiedzionych oczekiwań…
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu ArtRage.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Cisza, będąca torturą...
Eva i Simon to starsze małżeństwo z trójką dorosłych już córek. Rodzinne tajemnice, niepisany pakt, by nie mówić o swojej przeszłości kładzie się cieniem na życiu całej rodziny. Simon zamyka się w sobie, przestając się w ogóle odzywać, a Eva nie może znieść tej ciszy…
„Dni w historii ciszy” to dramat rodzinny o tym jaki skutek mogą mieć...
2024-05-15
W dążeniu do oddzielenia…
„(…) wolno nam oddzielić się od naszych rodziców, ich przekazu i atrybucji, ich zasad i praw. Musimy wręcz to zrobić, by jako wolni, samookreślający się ludzie kształtować nasze życie.”
Czy często zmieniasz swoje plany ze względu na rodziców? Czy kontakt z rodzicami Cię męczy? Czy boisz się zranić swoich rodziców stawiając granice? Czy podejmując decyzje instynktownie zastanawiasz się czego oczekiwaliby od Ciebie rodzice?
We wprowadzeniu do książki „Co powie mama” Sandry Konrad – doświadczonej psychoterapeutki - takich pytań można znaleźć jeszcze więcej. Oddzielenie się dzieci od rodziców jest procesem ciągłym, który trwa przez dłuższy czas, jednak z różnych przyczyn czasami nie przebiega optymalnie. Dorosłe dzieci w dalszym ciągu (z różnych przyczyn) nieoddzielone od rodziców mają poważny problem. Problem ten również dotyka ich rodziców. Uwikłani niejako w trójkącie matka-ojciec-dorosłe dziecko (lub na płaszczyźnie jeden z rodziców-dorosłe dziecko) tkwią w relacji, która koniec końców staje się ich psychicznym obciążeniem, nawet jeśli żadna ze stron nie zdaje sobie sprawy z tego uwikłania. Pytania, które na wstępie zadaje autorka mają zatem na celu określenie czy w naszym życiu istnieje problem nieoddzielenia się od rodziców.
Autorka ukazuje czym jest zdrowe oddzielenie się dzieci od rodziców i jak ono przebiega. Uzmysławia co jako dzieci jesteśmy winni rodzicom i na odwrót – co winni są nam nasi rodzice. Pokazuje pierwsze kroki w drodze do oddzielenia dorosłego dziecka od jego rodziców. A przede wszystkim wpływa na zmianę myślenia. Bowiem podstawą wszelkiej zmiany na podłożu psychologicznym jest zmiana postrzegania istoty rzeczy. Bez zmiany myślenia i wewnętrznej chęci zmiany sytuacji nie da się nic zdziałać…
„Co powie mama” jest taką właśnie książką. Zmieniającą myślenie. Otwierającą oczy na szereg, niedostrzegalnych do tej pory, kwestii. Zmuszającą do refleksji nad tym w jakim punkcie znajduje się nasze życie i do czego chcemy w nim dążyć. Pozwala spojrzeć na siebie z perspektywy, skonfrontować się ze swoim dzieciństwem. Ale również, jeżeli jesteśmy rodzicami, pozwoli innym wzrokiem spojrzeć na naszą relację z własnymi dziećmi i zaakceptować to, że kiedyś to one będą musiały przejść tą samą drogę i oddzielić się od nas.
Autorka przekazuje treści w prosty i łagodny sposób ilustrując wszystko licznymi przykładami ze swojej praktyki terapeutycznej. Przykłady te zwiększają wielowymiarowość przekazywanych treści, jednocześnie sprawiając, że ich przyjęcie i zrozumienie staje się łatwiejsze, pomimo że książka sama w sobie treściowo do łatwych nie należy. W zależności od jednostki i stopnia w jaki dotyka nas opisany przez Sandrę Konrad problem lektura „Co powie mama” może stanowić ciężką psychiczną przeprawę. Przeprawę mocno emocjonalną. Bowiem w przytaczanych przykładach możemy odnaleźć… własną sytuację. Sytuację, w której utknęliśmy, a z której nie wiemy w jaki sposób się wydostać...
Tematyka psychologiczna od dawna mnie interesuje, a książka „Co powie mama” bardzo ze mną rezonuje. I być może z tego względu, jak dla mnie, jest to najlepszy poradnik psychologiczny jaki do tej pory czytałam.
„Co powie mama” to nie tylko książka dla nieoddzielonych dorosłych dzieci; osób, które w dalszym ciągu, pomimo kilkudziesięciu lat na karku, są uzależnieni od rodziców. To też książka dla rodziców. Rodziców małych, jak i dorosłych dzieci, dzięki której mogą oni uświadomić sobie jak ważne jest zdrowe oddzielenie. To, fragmentarycznie, też książka dla dziadków, bowiem i relacja na linii dziadkowie-dzieci-wnuki została tu poruszona.
Jeśli uważasz, że Twoja relacja z rodzicami nie jest w 100% zdrowa i normalna przeczytaj „Co powie mama”. Być może właśnie borykasz się z problemem nieoddzielenia.
Bardzo polecam!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu ZNAK.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
W dążeniu do oddzielenia…
„(…) wolno nam oddzielić się od naszych rodziców, ich przekazu i atrybucji, ich zasad i praw. Musimy wręcz to zrobić, by jako wolni, samookreślający się ludzie kształtować nasze życie.”
Czy często zmieniasz swoje plany ze względu na rodziców? Czy kontakt z rodzicami Cię męczy? Czy boisz się zranić swoich rodziców stawiając granice? Czy podejmując...
2024-05-07
Miłość dzięki… kotu
Nalewka – kotka Cezarego lubi jedynie jednego weterynarza. Maję Maj. Pechowo jest to koleżanka Czarka. Bardzo przez niego nielubiana... Z braku innych możliwości mężczyzna jednak korzysta z jej usług, a widząc, że nie jest z nikim związana proponuje Mai układ – udawany związek, by zarówno koleżanki Mai, jak i znajomi i rodzina Czarka dali im w tej kwestii spokój. Czy ten niby-związek wypali?
„Dumka na dwa koty” to jedna z tych powieści, w której z góry wiadomo jak potoczy się główna oś fabularna. On i ona. Jedno nie lubi drugiego. Jednak za cenę spokoju od ciągłych nagabywań i troski znajomych są w stanie przymknąć oko na wzajemną antypatię i wejść w udawany związek. Tylko wiadomo jak takie związki w literaturze się kończą… Niemniej, pomimo oklepanego motywu enemies-to-lovers powieść czyta się z przyjemnością. Wyraziści bohaterowie, dynamiczne relacje między nimi, słowne przepychanki głównego duetu, które wywołują uśmiech na ustach. No i koty. Koty, które odgrywają tu niemałą rolę. Koty, które uwielbiam nad życie. To właśnie koty skusiły mnie na tę książkę. A także niebanalny (i koci!) tytuł.
Jedna rzecz mi tylko nie odpowiadała. A mianowicie scena erotyczna (dobrze, że była tylko jedna). Dla relacji Mai i Czarka jestem zdecydowanie na tak. Ich flirt, przemyślenia, niepewność, co ta druga strona czuje były świetnie ograne. Natomiast scena erotyczna? Niestety, mi do gustu nie przypadła.
Jest to czwarta część serii o rodzeństwie Mach, czego nie wiedziałam zabierając się za nią. Niemniej, praktycznie nie odczułam, że coś mi umknęło. Fakt, bohaterowie przedstawiani byli bardzo szybko, jakby czytelnik miała już ich znać, ale to by było na tyle. Także bez przeszkód można ją czytać bez znajomości wcześniejszych tomów.
Książkę poznałam w formie audiobooka, który jest świetny!Nagrany na dwa głosy, co mnie bardzo zaskoczyło i co jednocześnie nadaje lepszego wydźwięku całej historii.
„Dumka na dwa koty” stanowi świetną rozrywkę. Urocza i zabawna zapewni kilka godzin świetnego relaksu.
Polecam!
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Miłość dzięki… kotu
Nalewka – kotka Cezarego lubi jedynie jednego weterynarza. Maję Maj. Pechowo jest to koleżanka Czarka. Bardzo przez niego nielubiana... Z braku innych możliwości mężczyzna jednak korzysta z jej usług, a widząc, że nie jest z nikim związana proponuje Mai układ – udawany związek, by zarówno koleżanki Mai, jak i znajomi i rodzina Czarka dali im w tej...
2024-05-07
Przeżyć życie jeszcze raz…
Jakbyś przeżył/-a swoje życie gdybyś miał/-a możliwość przeżycia go na nowo?
Jeff umiera mając 43 lata po czym… budzi się jako 18-latek w swoim pokoju w akademiku pamiętając wszystko ze swojego wcześniejszego życia. Jakim cudem się tu znalazł? W jaki sposób tym razem pokieruje swoim życiem? I co najważniejsze: czy istnieją inni ludzie przeżywający to samo? Inni powtórkowicze?
„Powtórka” Kena Grimwooda bierze na tapet niezwykle fascynujący motyw rodem z filmu „Dzień świstaka” – przeżywanie raz po raz niemalże całego swojego życia wciąż na nowo. Niemalże, bowiem z każdym kolejnym powrotem Jeff zauważa, że ‘wraca’ do swojego życia coraz później… Autor ogrywa motyw wiodący w rewelacyjny sposób ukazując zarówno blaski jak i cienie przeżywania swojego życia raz po raz, co skłania do szeregu refleksji. Kim mógłbym być w swoim życiu? Na czym mi w życiu najbardziej zależy? W jakim kierunku zmierza moje życie? W jaki sposób bym nim pokierował/-a mając możliwość przeżycia go jeszcze raz?
Choć opublikowana po raz pierwszy w 1986r. historia ta nic nie traci na swoim przekazie, a wręcz zyskuje! Lata 60., 70. i 80. powtarzane wciąż na nowo ukazują alternatywne wizje ‘przyszłej przeszłości’. Czy próby zapobiegnięcia katastrofom powiodą się Jeffowi? Czy odnajdzie szczęście i miłość w kolejnych powtórkach? Jak wykorzysta swoją wiedzę dotyczącą przyszłości?
Mały minus stanowił dla mnie brak jasnego, naukowego lub para-naukowego wytłumaczenia odbywania się powtórek wciąż na nowo. Niemniej przy tak dobrze ogranym motywie fakt ten schodzi na dalszy plan.
Natomiast zakończenie w swojej prostocie i otwartości jest świetne! Zaskakujące i zmuszające do jeszcze głębszej refleksji nad życiem i tym w jaki sposób w nim postępujemy…
„Powtórkę” śmiało mogę zaliczyć jako jedną z najlepszych pozycji z cyklu Wehikuł Czasu spośród 14 książek z tej serii, które dane mi było do tej pory poznać.
Polecam!
Moja ocena: 8,5/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Domowi Wydawniczemu Rebis.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Przeżyć życie jeszcze raz…
Jakbyś przeżył/-a swoje życie gdybyś miał/-a możliwość przeżycia go na nowo?
Jeff umiera mając 43 lata po czym… budzi się jako 18-latek w swoim pokoju w akademiku pamiętając wszystko ze swojego wcześniejszego życia. Jakim cudem się tu znalazł? W jaki sposób tym razem pokieruje swoim życiem? I co najważniejsze: czy istnieją inni ludzie...
2024-04-24
Strzeż się Bartholomew…
„Zamknij wszystkie drzwi” to mój drugi thriller Sagera. Ale o ile „Wróć przed zmrokiem” bardzo mi się podobał o tyle ta powieść nie robi już takiego wrażenia…
Jules traci pracę, chłopaka, mieszkanie. I to wszystko jednego dnia. Jej szansą na stanięcie na nogi jest zaopiekowanie się mieszkaniem w ekskluzywnym Bartholomew – budynku, o którym chodzą pogłoski, że jest nawiedzony… Sprawa zaczyna się komplikować, gdy znika Ingrid – opiekunka innego mieszkania w Bartholomew. Jaką tajemnicę skrywa budynek?
Riley Sager posiada niebanalne pomysły fabularne oraz wciągające pióro. Umiejętnie kreuje nastrój niepokoju, miesza elementy thrillera i horroru, by ostatecznie zafundować czytelnikowi całkiem zgrabne wytłumaczenie wszystkich niepokojących zdarzeń. W „Zamknij wszystkie drzwi” wszystkie te elementy są obecne: majestatyczny, elegancki budynek, na mieszkanie, w którym mogą sobie pozwolić jedynie najbogatsi (chyba, że zostaje się opiekunem chwilowo pustego mieszkania), podejrzane zasady obowiązujące opiekunów mieszkań, tajemnicze zniknięcia, niepokojące historie wiążące się z Bartholomew… Jednak w wydźwięku przez cały początek wręcz kipi nierealność. Zasady obowiązujące opiekunów mieszkania? Same czerwone flagi… Sam fakt, że ktoś płaci 12 tysięcy dolarów za ‘opiekowanie’ się pustym mieszkaniem? Absurd… Do tego dochodzi postać Jules, której początkowa naiwność wręcz poraża i której decyzje kwitowałam przewracaniem oczami, chociaż doceniam jej późniejsze dążenie do prawdy bez względu na wszystko…
Jednak jak mam być szczera to im więcej czasu mija od lektury tym te negatywne elementy coraz bardziej się zacierają w mojej pamięci. Także, przymykając oko na pewne kwestie „Zamknij wszystkie drzwi” może stanowić niezłą rozrywkę w ciekawym klimacie.
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Strzeż się Bartholomew…
„Zamknij wszystkie drzwi” to mój drugi thriller Sagera. Ale o ile „Wróć przed zmrokiem” bardzo mi się podobał o tyle ta powieść nie robi już takiego wrażenia…
Jules traci pracę, chłopaka, mieszkanie. I to wszystko jednego dnia. Jej szansą na stanięcie na nogi jest zaopiekowanie się mieszkaniem w ekskluzywnym Bartholomew – budynku, o którym chodzą...
Gdzie my jesteśmy?
40 kobiet zamkniętych w jednej celi. Kilku pilnujących ich na zmianę strażników. I rygorystyczne zasady… Kobiety nie wiedzą gdzie są i w jakim celu są przetrzymywane. Wśród nich jest młoda dziewczyna, która, zamknięta tu jako małe dziecko, nie pamięta świata sprzed. Nie wie co to miłość, przyjaźń… To ona jest tytułową tą, która nie poznała mężczyzn…, a bardzo by chciała…
Pewnego dnia rozlega się alarm, strażnicy uciekają, a kobiety, łutem szczęścia, wydostają się z więzienia. Jaki świat czeka na nie poza kratami?
Powieść Jacqueline Harpman posiada niezwykle fascynujący koncept literacki! Oto kobiety zdane same na siebie. Mają w głowie mnóstwo pytań. Gdzie są? Po co zostały uwięzione? Ile czasu spędziły w więzieniu? Gdzie podziali się strażnicy? Czy są też inne więzienia? Książka dotyka interesującego motywu - samotności i przedstawia go bardzo dobrze w odniesieniu do dziewczynki. Czuć jej wyobcowanie wśród uwięzionych kobiet. A później w czasie samotnej wędrówki… Ona jedna nie może dzielić z pozostałymi wspomnień z dawnego życia, bo ich po prostu nie ma, była za mała w chwili uwięzienia, by cokolwiek pamiętać.
Ale, niestety, to by było na tyle moich zachwytów nad tą książką. Bowiem, jak dla mnie, w powieści mogącej pretendować do książki post-apo oprócz konceptu oraz interesujących motywów ważne jest również wytłumaczenie. Wytłumaczenie tego co i dlaczego się stało. Jaka była geneza konkretnych zdarzeń… W „Ja, która...” pytania mnożą się ze strony na stronę i, początkowo, ten brak wyjaśnienia napędza ciekawość. Czytelnik ma nadzieję, że w końcu dostanie na nie odpowiedzi, ale, niestety, się myli. Bowiem autorka nic tutaj nie wyjaśnia. Nie zamieszcza nawet okrucha informacji, które chociaż pozwoliłyby się domyślać genezy uwięzienia kobiet, ich jałowej, bezowocnej wędrówki. Żadnych strzępów informacji. Nic. Tylko więzienie, tajemnicze zniknięcie strażników i wędrówka po jałowej ziemi… Do tego do tej pory nurtuje mnie kwestia elektryczności… Niestety, ale ja czuję ogromny niedostatek informacyjny…
Na końcu zamieszczam jeszcze spojler dotyczący kwestii, która do tej pory mnie nurtuje…
Reasumując, „Ja, która nie poznałam mężczyzn” zapowiadała się bardzo obiecująco, jednak, moim zdaniem, potencjał tego konceptu fabularnego został zmarnowany.
Nie polecam.
.
.
PONIŻEJ SPOJLER!!!!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Jakim cudem po kilkudziesięciu latach w tym świecie nadal był prąd!? Skoro kobiety wędrowały tyle lat i nigdy nie natrafiły na żadne inne budowle, żadnych miast, osad, elektrowni, nic co by wskazywało, że gdzieś tam jest życie, są inni ludzie, a jedynie puste strażnice? A w nich nie wiadomo skąd po latach nadal był prąd? No skąd pytam?
https://www.instagram.com/w_otchlani_wyobrazni
Gdzie my jesteśmy?
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to40 kobiet zamkniętych w jednej celi. Kilku pilnujących ich na zmianę strażników. I rygorystyczne zasady… Kobiety nie wiedzą gdzie są i w jakim celu są przetrzymywane. Wśród nich jest młoda dziewczyna, która, zamknięta tu jako małe dziecko, nie pamięta świata sprzed. Nie wie co to miłość, przyjaźń… To ona jest tytułową tą, która nie poznała mężczyzn…, a...