-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
Ali Hazelwood to jedna z moich komfortowych autorek. Jak potrzebuje pewniaka, to wiem, że mnie nie zawiedzie. Tak też było tym razem.🥰
Mamy tutaj klasyczną historię w stylu Ali - romantyczna historia ze światem uniwersyteckim w tle. Tym razem główni bohaterowie należą do świata fizyki.
Eksie jest młoda i dobrze zapowiadająca się fizyczką-teoretyczką, która zmaga się z prozą życia wykładowcy na kontrakcie. Kiedy więc pojawia się oferta pracy na pełen etat na MIT walczy z całych sił o to stanowisko.
Dziewczyna do perfekcji opanowała sztukę dostosowywania się do sytuacji i rozmówcy, ponieważ dorabia jako udawana partnerka.🤭
Okazuje się jednak, że życie, jak zawsze pełne jest niespodzianek, a przyszłość jest bardziej skomplikowana niż by się wydawało.
Książki Ali czyta się niesamowicie szybko. Humor, którym są wypełnione jej historie niesamowicie do mnie przemawia. Tak było też tym razem.
Dużo ciepła, humoru i droga wprost do szczęśliwego zakończenia (nie oszukujmy się - okładki mówią same za siebie).😅
Zazwyczaj preferuję mniej przewidywalne opowieści, ale twórczość Hazelwood stanowi wyjątek od tej reguły.
Ali Hazelwood to jedna z moich komfortowych autorek. Jak potrzebuje pewniaka, to wiem, że mnie nie zawiedzie. Tak też było tym razem.🥰
Mamy tutaj klasyczną historię w stylu Ali - romantyczna historia ze światem uniwersyteckim w tle. Tym razem główni bohaterowie należą do świata fizyki.
Eksie jest młoda i dobrze zapowiadająca się fizyczką-teoretyczką, która zmaga się z...
Ja nie wiem co się stało, bo pierwsza część mi się nawet podobała. To co tam mnie delikatnie uwierało - tutaj sprawiało, że nie mogłam przejść dalej.
Nie do przejścia dla mnie: język (dialogi Chase`a z Babcią to jakaś abstrakcja), ogrom wulgaryzmów, normalizowanie palenia papierosów, brania i chlania przez uczniów szkoły średniej. Wielokrotne opisy zdejmowania i zakładania vansów, ale przede wszystkim plot twisty (w mojej ocenie robione na siłę). Ja już nie wiem co kto wiedział, czego nie wiedział, po co to wszystko. Przewlekanie na 50 różnych stron tego samego w relacji Chase`a i Lizzy. Nie rozumiem po co tyle zbędnych opisów - prawie zawsze śledzimy drogę z auta do domu Lizzy, ale nie wiemy jak ludzie naprawiają relacje między sobą. Szkoda.
Najlepsza część to rozdziały pisane okiem małego Chase`a. Naprawdę poruszające.
Jeśli dokończę serię to z ciekawości na wątek Omara.
Ja nie wiem co się stało, bo pierwsza część mi się nawet podobała. To co tam mnie delikatnie uwierało - tutaj sprawiało, że nie mogłam przejść dalej.
Nie do przejścia dla mnie: język (dialogi Chase`a z Babcią to jakaś abstrakcja), ogrom wulgaryzmów, normalizowanie palenia papierosów, brania i chlania przez uczniów szkoły średniej. Wielokrotne opisy zdejmowania i zakładania...
Jak ktoś pyta o mojego ulubionego bohatera literackiego, to na szczycie listy pojawia się Nick Nelson. Z ogromnym uśmiechem sięgnęłam więc po 5 tom historii Charliego i Nicka.
Muszę przyznać, że pierwsze 4 tomy komiksu skradły moje serce.
Serial - podbił miłość do tej historii, zaś nowela "Nick i Charlie" ostudziła moje gorące uczucia do tej historii. Po 5 tom sięgałam więc już spokojniej, z pewną dozą ostrożności, ale przede wszystkim z uśmiechem na twarzy.
Książki Alice tworzą tak comfort zone, że człowiek czuje się jak na spotkaniu z dawno niewidzianym przyjacielem. Wspaniałe ilustracje, ogrom ciepła i dynamiczna akcja sprawiają, że przez historię się wprost płynie.
Nick i Charlie w tym rozdziale stają przed nowymi wyzwaniami: zaczynają wchodzić w dorosłe życie. Otwierają się na swoją cielesność, Nick planuje swoją przyszłość, obaj zaś muszą nauczyć się otwierać nie tylko na siebie, ale też na innych.
Fajnie, że bohaterowie poboczni pojawili się (choćby na chwilę) i mogliśmy dowiedzieć się co u nich. Fajny wątek Tori. <3
Tom 6 ma być ostatnim jeśli chodzi o historię tych dwóch nastolatków - sięgnę po niego z przyjemnością!
Jak ktoś pyta o mojego ulubionego bohatera literackiego, to na szczycie listy pojawia się Nick Nelson. Z ogromnym uśmiechem sięgnęłam więc po 5 tom historii Charliego i Nicka.
Muszę przyznać, że pierwsze 4 tomy komiksu skradły moje serce.
Serial - podbił miłość do tej historii, zaś nowela "Nick i Charlie" ostudziła moje gorące uczucia do tej historii. Po 5 tom sięgałam...
Tym razem głównymi bohaterami i narratorami są dwaj z Braci Hawthorne`ów - Jemerson i Grayson. Każdy z nich ma swoją alternatywną historię.
Zdecydowanie lepiej bawiłam się na części, prowadzonej przez Graysona.
Akcja toczyła się wartko, intryga była sensowna, nowi bohaterowie - fantastyczni!
Gigi - nowa postać dodała kolorytu tej części powieści. Jest świetnie napisana i dodaje uroku całości.
Fajnie było zobaczyć Graysona z jego własnej perspektywy. To co podobało mi się równie mocno jak jego historia to przemiana bohatera. Mierzenie się ze swoimi słabościami i ewolucja w kontekście budowania relacji z innymi ludźmi.
Jeśli chodzi o wątek Jamesona - podobał mi się dużo mniej. Zdawał się być stworzony na siłę. Brakowało mi w nim logiki, sensu i uzasadnienia.
Całość - mimo, że paradoksalniej była bardziej trzymająca w napięciu - męczyła mnie i nudziła.
Jameson jako postać wydał mi się jeszcze mniej interesujący niż w trylogii i w dalszym ciągu pozostaje na ostatnim miejscu jeśli chodzi o mój prywatny ranking braci.
Jako naczelna fanka styli pisania Lynn Barnes muszę pochwalić sposób budowania fabuły. Prosty, dynamiczny język. Umiejętnie dobieranie słów i realistyczne dialogi dalej zagrały.
Jak zawsze - świetnie się bawiłam i z przyjemnością sięgnę po kolejną część!
Tym razem głównymi bohaterami i narratorami są dwaj z Braci Hawthorne`ów - Jemerson i Grayson. Każdy z nich ma swoją alternatywną historię.
Zdecydowanie lepiej bawiłam się na części, prowadzonej przez Graysona.
Akcja toczyła się wartko, intryga była sensowna, nowi bohaterowie - fantastyczni!
Gigi - nowa postać dodała kolorytu tej części powieści. Jest świetnie napisana i...
Młoda dziewczyna ląduje w Wielkiej Brytanii, gdzie ucieka przed swoimi problemami.
Mimo młodego wieku Elizabeth Parker wpadła w poważne kłopoty. Wyjazd za ocean ma jej pomóc złapać chwilę wytchnienia i umożliwić poukładanie sobie wszystkiego w głowie.
Lizzy trafia do rodziny jak z obrazka. Wspaniały dom, sympatyczni ludzie i nowy początek dają jej motywację do odnalezienia radości z życia. Okazuje się jednak, że nie tylko dziewczyna ma swoje tajemnice, a nic nie jest tak łatwe, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.
Zasadniczo styl pisania autorki jest przystępny i sprawia, że przez książkę się mknie.
W mojej ocenie - takie proste pisanie ma swój urok. Nie podobały mi się jednak zapełniacze, przydługie opisy.
Dialogi były dość naturalne, jednak w przypadku głównych bohaterów teksty "Jesteś głupia", "Ty jesteś głupszy" w wieku 18, czy 19 lat wydają się infantylne i mało naturalne. I tak jak Chase słynął z przewracania oczami, tak i ja wyćwiczyłam tę umiejętność do perfekcji przy praktycznie każdej interakcji Elizabeth i Chase`a.
Przeszkadzało mi też normalizowanie palenia fajek wśród nastolatków - nie było ani jednej osoby w paczce znajomych ze szkoły, która nie paliłaby papierosów. Nie było nic dziwnego w paleniu w rodzinnych domach, pod szkołą, przed klubem sportowym.
Na plus zasługują plot twisty - choć wolę jak ujawniają się w trakcie książki (jak wątek Caroline) niż pod koniec i to nie do końca - ostatni rozdział jest dla mnie dalej zupełnie niezrozumiały.
Sięgnę po kolejną część, bo to była całkiem niezła rozrywka, ale nie będzie to moja ukochana seria.
Młoda dziewczyna ląduje w Wielkiej Brytanii, gdzie ucieka przed swoimi problemami.
Mimo młodego wieku Elizabeth Parker wpadła w poważne kłopoty. Wyjazd za ocean ma jej pomóc złapać chwilę wytchnienia i umożliwić poukładanie sobie wszystkiego w głowie.
Lizzy trafia do rodziny jak z obrazka. Wspaniały dom, sympatyczni ludzie i nowy początek dają jej motywację do odnalezienia...
Nietypowa zbieżność imion i nazwisk (różnica po jednej literce w imieniu i nazwisku) sprawia, że przez pomyłkę dyżurnego Shy dostaje sprawdzian nie swój - a nowej koleżanki.
Ten incydent sprawia, że chłopak zaczyna przyglądać się rudowłosej Sky, która około miesiąca wcześniej dołączyła do jego klasy. Kiedy zgłaszają się do nauczyciela matematyki z prośbą o sprawdzenie, czy oceny są wstawione prawidłowo chłopaka dopada "sycylijski piorun" niczym w Ojcu Chrzestnym. Z miejsca zakochuje się w głosie, zapachu i wyglądzie nieznanej mu dziewczyny, a następnie postanawia ją w sobie rozkochać.
Jest to o tyle problematyczne, że dziewczyna za wszelką cenę chce uniknąć rozgłosu i trzyma się w cieniu. Jest też uprzedzona do "takich jak Shy" - popularnych sportowców, którzy są wizytówką szkoły, nigdy nie czekają w kolejkach i są królami korytarzy.
Parę łączą korepetycje z matematyki i dzięki tej znajomości zaczynają inaczej postrzegać nie tylko świat wokół, ale też siebie samych.
Pomysł na książkę jest całkiem fajny, historia przyjemna. Mamy tu dwie narratywy - do mnie bardziej przemawiała ta Sky (w formie wpisów z pamiętnika). Jeśli chodzi o części opowiadane przez chłopaka - w moim odczuciu, są maksymalnie przegadane. Wtrącenia na temat rodziny, historie przedmiotów, wspominki - przeplatane w trakcie dialogu jako stronnicowe didaskalia są uciążliwe i zatrzymują akcję. Przy pierwszych 100-150 stronach miałam wrażenie, że gadam z kimś kto na siłę chce mi udowodnić jaki jest fajny i mówiąc o tym co planuje zjeść na obiad streszcza historię życia.
Nietypowa zbieżność imion i nazwisk (różnica po jednej literce w imieniu i nazwisku) sprawia, że przez pomyłkę dyżurnego Shy dostaje sprawdzian nie swój - a nowej koleżanki.
Ten incydent sprawia, że chłopak zaczyna przyglądać się rudowłosej Sky, która około miesiąca wcześniej dołączyła do jego klasy. Kiedy zgłaszają się do nauczyciela matematyki z prośbą o sprawdzenie, czy...
Dawno nie czytałam biografii.
A tak dobrej biografii nie czytałam bardzo dawno!
Jurek Górski to ewenement na skalę światową.
Po 14 latach brania narkotyków, po wielu odsiadkach w więzieniu i po totalnym wyniszczeniu organizmu zdecydował się na leczenie w Monarze i w ten sposób odmienił swoje życie.
W wieku prawie 30 lat zaczął biegać i dzięki swojej determinacji stał się maratończykiem oraz zwyciężył w Double Ironmanie w USA (prawie 8km pływania, 360 km jazdy rowerem i 84 km biegania).
Łukasz Grass bez ogródek opisuje bujne życie Jerzego Górskiego.
Książka pokazuje najczarniejsze lata w sposób obrazowy i realistyczny.
To jak bohater się stacza, jak niewiele może zrobić współuzależniona matka, jak ogromnym problemem była w Polsce narkomania - wywołuje w czytelniku ogromne wrażenie.
Fakt, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu polscy rolnicy hodowali pola maku, który był kradziony przez uzależnionych ludzi i wykorzystywany do gotowania chałupniczo heroiny - jest dla mnie teraz niewyobrażalny.
Idea Monar-ów i trudy wychodzenia z uzależnienia w czasach PRL nie mieszczą mi się wprost w głowie. Książka jest napisana ciągiem, nie zawiera prawie wcale dialogów, a mimo to czyta się ją z zapartym tchem. Ja musiałam dzielić ją na części, bo przytłaczały mnie emocje.
Film, który oglądałam wiele lat temu jest bardzo dobry. Książka jest fantastyczna.
Dawno nie czytałam biografii.
A tak dobrej biografii nie czytałam bardzo dawno!
Jurek Górski to ewenement na skalę światową.
Po 14 latach brania narkotyków, po wielu odsiadkach w więzieniu i po totalnym wyniszczeniu organizmu zdecydował się na leczenie w Monarze i w ten sposób odmienił swoje życie.
W wieku prawie 30 lat zaczął biegać i dzięki swojej determinacji stał się...
Jeśli chodzi o historię - jest dość ciekawa.
Bree, po tragicznej śmierci ojca musi zmienić otoczenie. Trafia do małej ale urokliwej miejscowości, w której próbuje dojść do siebie. Tam poznaje Archera - młodego mężczyznę, który trzyma się na uboczu. Chłopak został w dzieciństwie postrzelony w szyję, w związku z czym nie może mówić. Mieszka samotnie na obrzeżach miasteczka.
Czytając kolejne strony dostajemy standardowy pakiet budowania się relacji miłosnej. Trochę zwrotów akcji, trochę emocjonalnego uzależnienia, trochę cielesności - dla mnie nie było tu niestety nic nowego.
Archer był najmocniejszym punktem książki. Odtrącony przez otoczenie, naiwnie uroczy, oddany. Przechodzący przemianę wewnętrzną.
To, czego mi zabrakło to głębia i powierzchowność. Para przez długi czas nie pomyślała o tym, że co prawda Archer nie może rozmawiać przez telefon, ale może wysyłać SMS-y. Dopiero ktoś z ich otoczenia o to zadbał. Dziewczyna (mając głuchoniemego ojca) nie potrafiła wyobrazić sobie Archera w pracy. Tu mi to nie siadło.
Nie lubię też przesłodzonych do granic możliwości zakończeń.
Końcowy plot twist przewidziałam już na początku (a nie jestem mistrzem przewidywania).
Oddać trzeba jednak, że kilka scen było całkiem uroczych i z przesłaniem, a język też był nienajgorszy.
Jeśli chodzi o historię - jest dość ciekawa.
Bree, po tragicznej śmierci ojca musi zmienić otoczenie. Trafia do małej ale urokliwej miejscowości, w której próbuje dojść do siebie. Tam poznaje Archera - młodego mężczyznę, który trzyma się na uboczu. Chłopak został w dzieciństwie postrzelony w szyję, w związku z czym nie może mówić. Mieszka samotnie na obrzeżach...
"Najlepsza Przyjaciółka" to historia Beaty i Agnieszki. W dniu pogrzebu tej drugiej Beata zostaje bardzo nieładnie potraktowana przez rodzinę zmarłej. Kobieta otrzymuje od nich listy napisane przez Agnieszkę, która otwiera się przed swoją przyjaciółką.
Beata dzięki tej korespondencji zaczyna wspominać swoje dzieciństwo i młodzieńcze lata. Historię swoją i Agnieszki - dwóch dziewczynek, które z czasem stały się sobie bliskie jak siostry.
Niestety - okazuje się, że przyjaciółka Beaty miała przed nią tajemnice (i to takie, które wpłynęły na całe ich późniejsze życie).
Książka niesamowicie mnie porwała i czytało mi się ją niezwykle szybko. Czasy, w których dziewczyny żyły (20-lecie międzywojenne, wojna, później czasy komuny) to historycznie jedne z moich ulubionych książkowych akcji. To jak wtedy wyglądało życie i jak wiele wysiłku kosztowało przetrwanie zawsze wzbudza we mnie podziw. Tło było w mojej ocenie ważną częścią tej opowieści i dodawało jej kolorytu.
Bohaterowie byli z krwi i kości. Zawiłość ludzkiej psychiki, tajemnice, to jak trzeba było zmierzyć się z trudnościami i ograniczeniami bardzo do mnie trafiło. Matka głównej bohaterki - kobieta na pokaz pobożna, a wewnętrznie zgorzkniała i niewyrozumiała była napisana wyjątkowo realnie.
Całość oceniam bardzo dobrze i na pewno będę kontynuowała moją przygodę z twórczością Pani Joanny.
"Najlepsza Przyjaciółka" to historia Beaty i Agnieszki. W dniu pogrzebu tej drugiej Beata zostaje bardzo nieładnie potraktowana przez rodzinę zmarłej. Kobieta otrzymuje od nich listy napisane przez Agnieszkę, która otwiera się przed swoją przyjaciółką.
Beata dzięki tej korespondencji zaczyna wspominać swoje dzieciństwo i młodzieńcze lata. Historię swoją i Agnieszki - dwóch...
Książkę wypatrzyłam na jednej z wyprzedaży i jako, że chwilę po przeczytaniu Iron Flame miałam fazę na smoki - od razu po nią sięgnęłam.
Zarówno okładka jak i sposób napisania sugerują, że książka kierowana jest do młodszych czytelników. W mojej ocenie - idealnie sprawdzi się dla miłośników fantastyki w wieku 12+.
Mamy tutaj całkiem ciekawie i zręcznie wymyślony świat.
Główna bohaterka to 13- letnia Paisley, która jako jedna z nielicznych nie otrzymała jeszcze swojego przeznaczenia od magicznej machiny, która na nadgarstku wskazuje najważniejsze losy każdego mieszkańca.
Dziewczyna dostaje wezwanie do wypisania swoich losów, jednak okazują się one dramatyczne. Przepowiednia głosi, że nie dożyje kolejnych urodzin.
Na domiar złego jej matka zostaje uprowadzona w fingującym jej śmierć zamachu, a brat ma "smocze znamiona", które ukrywają pod postacią niepełnosprawności (za ich odkrycie grozi bowiem śmierć).
Dziewczyna i jej brat wspólnie z młodym pomocnikiem matki naukowczyni, próbują odbić kobietę i stawić czoła szajce złoczyńców. Dynamika akcji jest całkiem niezła, mamy fajne zwroty akcji, jednak...
...minusów jest niestety sporo. 13-letnia główna bohaterka jest przedstawiona jako dojrzała młoda kobieta, a jej 3-lata młodszy brat jako naiwne i bezbronne dziecko. Opisy scen są dość brutalne i czasami język zdecydowanie nie jest dostosowany do grupy docelowej książki. W tak małej treści wrzucono tak wiele zależności, zawiłości i wymyślonych elementów, że ciężko było się połapać, zaś czarne charaktery były drętwe i w ogóle nieprzerażające. Zakończenie pozostawia wiele do życzenia i jest co prawda otwartą furtką na kolejne części, ale brakuje tu morału lub czegokolwiek co domknie kompozycję.
Ciekawa odskocznia od moich dotychczasowych lektur (dziecięcej literatury nie czytam prawie wcale), ale po kolejną część nie sięgnę.
Książkę wypatrzyłam na jednej z wyprzedaży i jako, że chwilę po przeczytaniu Iron Flame miałam fazę na smoki - od razu po nią sięgnęłam.
Zarówno okładka jak i sposób napisania sugerują, że książka kierowana jest do młodszych czytelników. W mojej ocenie - idealnie sprawdzi się dla miłośników fantastyki w wieku 12+.
Mamy tutaj całkiem ciekawie i zręcznie wymyślony...
Ja chcę jeszcze raz!
Słynny cytat Osła ze Shreka pasuje tu jak ulał!
To była fantastyczna przygoda i przeogromnie cieszę się, że miałam okazję jeszcze raz wejść do tego świata.
Oficjalnie - seria R. Yarros stoi na moim prywatnym podium TOP3 zaraz obok Harrego Pottera i Igrzysk Śmierci.
Działo się dużo! Czytanie zajęło mi sporo, ale ani przez chwilę nie miałam dość.
Historia jest zawiła i nie każdemu może to odpowiadać. Wątki się przeplatają, niektóre są opisane rozwlekle inne lakonicznie- mi to tempo odpowiadało.
Bohaterowie są świetni. Przy takiej liczbie osób bałam się, że nie będę ich odróżniać, a robiłam to bez problemu.
Smoki to moja ulubiona część tej książki. W drugiej części jest ich więcej - w pierwszej często mi ich brakowało. Tairn jest fantastyczny i to chyba mój TOP ulubiony bohater literacki. Andarna w tej części mega zaskoczyła.
Tych zaskoczeń jest sporo (niektóre rzeczy do przewidzenia, inne - szok totalny!). Wypieki na twarzy i niecierpliwość towarzyszyły mi co róż.
Nie mogę doczekać się kolejnych części.
Jeśli chodzi o minusy: pierwsza część mogłaby mniej skupiać się na historii Państwa, a bardziej na akcji. Znalazłam też sporo literówek w wydaniu. Jeśli o mnie chodzi - nie nabieram się na "będziemy - nie będziemy razem" w wykonaniu Violet i Xadena i ich rozejścia i powroty były najmniej ciekawe (choć oboje są świetni).
Ja chcę jeszcze raz!
Słynny cytat Osła ze Shreka pasuje tu jak ulał!
To była fantastyczna przygoda i przeogromnie cieszę się, że miałam okazję jeszcze raz wejść do tego świata.
Oficjalnie - seria R. Yarros stoi na moim prywatnym podium TOP3 zaraz obok Harrego Pottera i Igrzysk Śmierci.
Działo się dużo! Czytanie zajęło mi sporo, ale ani przez chwilę nie miałam...
Belladonnę postanowiłam przeczytać ze względu na wiele pozytywnych opinii i szał na tę historię. Zaczęłam czytać ją w trakcie podróży i liczyłam, że historia mnie pochłonie bez reszty.
Niestety, przez pierwszą połowę jakoś nie mogłam wczuć się w ten klimat.
Sama historia ma moim zdaniem niezwykły potencjał, jednak nie licząc Śmierci nie byłam w stanie polubić żadnego z bohaterów.
Nie przeszkadzali mi, jednak zwyczajnie nie czułam więzi, nie miałam wrażenia, że ich poznałam.
Główna bohaterka była dość specyficzna. Wydawało mi się, że przez większość czasu ma manię na punkcie utraty dziewictwa i obecność jakiegokolwiek mężczyzny w odległości do 5 metrów wzbudza w niej fale pożądania.
Dziewczyna chce wejść do śmietanki towarzyskiej i zadebiutować. To wskazywałoby na czasy arystokracji. Ale język używany przez bohaterów, sposób spędzania dni i relacje międzyludzkie są zdecydowanie bardziej uwspółcześnione.
Śmierć - super! Nie da się ukryć, że to najmocniejszy element tej historii. Postać faktycznie złożona, dojrzała. Zaczęłam się zastanawiać nawet nad tym, dlaczego tak, a nie inaczej postrzegamy śmierć w prawdziwym życiu. Zdecydowanie zachęca do refleksji i przemyśleń.
Na koniec autorka zaserwowała dwa plot twisty. Jeden związany z demaskacją mordercy, drugi - związany z pomocnikiem Belladonny. Pierwszy - naciągany, drugi - wow! Niby człowiek podejrzewał, ale i tak super!
Belladonnę postanowiłam przeczytać ze względu na wiele pozytywnych opinii i szał na tę historię. Zaczęłam czytać ją w trakcie podróży i liczyłam, że historia mnie pochłonie bez reszty.
Niestety, przez pierwszą połowę jakoś nie mogłam wczuć się w ten klimat.
Sama historia ma moim zdaniem niezwykły potencjał, jednak nie licząc Śmierci nie byłam w stanie polubić żadnego z...
Zastanawialiście się kiedyś jak to by było nie odczuwać żadnych emocji? Nie bać się, ani nie cieszyć. Nie móc się czymś zasmucić, ale i nie zachwycać się tym co piękne?
Główny bohater dzisiejszej historii cierpi na aleksytymię - brak odczuwania emocji. Od małego więc wspólnie z Mamą uczy się tego jak reagować w konkretnych sytuacjach. Kiedy się uśmiechać, kiedy marszczyć brwi, przepraszać i dziękować.
To niesamowite jak w codziennym życiu bazujemy właśnie na emocjach. Jak nasze zachowania, intonacja i gesty wpływają na odbiór przez inne osoby.
Książkę czyta się niezwykle szybko (nie tylko ze względu na krótkie rozdziały i sporo pustej przestrzeni). Z książki wprost bije narracja osoby, która skupia się na faktach - nie na emocjach. Zdania są krótkie, konkretne, dynamiczne.
Kolejne przykre wydarzenia w życiu Yunjae i to jak młody chłopak sobie z nimi radzi sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Ja przeczytałam ją w jeden wieczór.
Są jakieś minusy? Mi brakowało głębi nawiązywania się relacji międzyludzkich. Dość długie przeskoki w akcji sprawiły, że czasem się gubiłam lub nie rozumiałam istotności bohaterów, przez to, że stosunkowo rzadko się pojawiali.
Zazwyczaj mam poczucie, że coś można skrócić - tutaj mam swego rodzaju niedosyt.
Zastanawialiście się kiedyś jak to by było nie odczuwać żadnych emocji? Nie bać się, ani nie cieszyć. Nie móc się czymś zasmucić, ale i nie zachwycać się tym co piękne?
Główny bohater dzisiejszej historii cierpi na aleksytymię - brak odczuwania emocji. Od małego więc wspólnie z Mamą uczy się tego jak reagować w konkretnych sytuacjach. Kiedy się uśmiechać, kiedy marszczyć...
Przeczytana zaraz po części pierwszej.
Ta podobała mi się nieco bardziej (szczególnie odbudowywanie relacji po 6 latach rozłąki). Fajnie, że przyjaźń ewoluowała i straciła trochę z cukierowatości z czasów młodzieńczych. Końcówka i w tej części trochę mi się dłużyła, choć to co najbardziej mnie irytowało to brak samodzielności i uzależnianie się od innych przez główną bohaterkę. Miałam ochotę wejść w ten świat i potrząsnąć kilka razy Jose. :D Ale to fajnie, jak czytelnik tak się angażuje w świat przedstawiony. ;)
Minusem (tak jak w poprzedniej części) jak dla mnie częste określanie bohaterów przez kolor włosów (brutetka, blondyn itp)
Przeczytana zaraz po części pierwszej.
Ta podobała mi się nieco bardziej (szczególnie odbudowywanie relacji po 6 latach rozłąki). Fajnie, że przyjaźń ewoluowała i straciła trochę z cukierowatości z czasów młodzieńczych. Końcówka i w tej części trochę mi się dłużyła, choć to co najbardziej mnie irytowało to brak samodzielności i uzależnianie się od innych przez główną...
Przysiadłam z ciekawością powodowaną dużą popularnością i pozytywnymi opiniami. Szczerze muszę przyznać, że fragmenty książki (szczególnie początek relacji głównych bohaterów) zdecydowanie przypadły mi do gustu. Niesamowicie polubiłam Archera i wręcz poczułam klimat małego miasteczka. Pod koniec trochę mi się dłużyła, a zakończenia rozdziałów kojarzyły z pierwotnym miejscem publikacji historii. Nie zmienia to faktu, że pozycja całkiem przyjemna. :)
Przysiadłam z ciekawością powodowaną dużą popularnością i pozytywnymi opiniami. Szczerze muszę przyznać, że fragmenty książki (szczególnie początek relacji głównych bohaterów) zdecydowanie przypadły mi do gustu. Niesamowicie polubiłam Archera i wręcz poczułam klimat małego miasteczka. Pod koniec trochę mi się dłużyła, a zakończenia rozdziałów kojarzyły z pierwotnym miejscem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Co to była za lektura! Oczekiwania miałam ogromne, a mimo to, książka mnie zachwyciła.
Główna bohaterka - June/Juniper od lat żyje w cieniu swojej znajomej ze studiów - Atheny. Obie są młodymi pisarkami z aspiracjami na gwiazdę. June nie udało się zdobyć szturmem świata wydawniczego swoim debiutem, zaś Athena zgarnia wszystkie możliwe laury. Już na samym początku mamy śmierć tej drugiej. (to nie spojler) I mamy kradzież rękopisu przez tą pierwszą (to też nie spojler). A potem się dzieje!
Autorka tak pięknie i wspaniale opowiada o świecie wydawniczym, że czytelnik pragnie zostać sławą, wydawać ksiażki i pławić się w blasku chwały, tylko po to, żeby na koniec cieszyć się, że nie jest częścią tego świata.
To ile razy zmieniałam zdanie dotyczące moralności w tej sytuacji, zadziwia mnie samą. Tożsamość kulturowa i rasim/nierasizm jest pokazany z każdej możliwej strony. To co dzieje się z człowiekiem zaślepionym chęcią przynależności i uznania pokazane jest bardzo realistycznie i szczerze.
Internetowy światek ze swoim wszechobecnym hejtem i poczuciem wyższości przedstawiony w tej książce to majstersztyk. Aż boli to ile negatywnych słów potrafią wysyłać sobie ludzie. Niby o tym wiemy, a mówimy za mało.
Dwa słowa - NIE-SA-MO-WI-TA lektura!
Mam wrażenie, że autorka "bawiła się mną" jak iluzjonista przedszkolakiem, a ja jak ten przedszkolak klaskałam i chciałam więcej i więcej! Fenomenalna.
Co to była za lektura! Oczekiwania miałam ogromne, a mimo to, książka mnie zachwyciła.
Główna bohaterka - June/Juniper od lat żyje w cieniu swojej znajomej ze studiów - Atheny. Obie są młodymi pisarkami z aspiracjami na gwiazdę. June nie udało się zdobyć szturmem świata wydawniczego swoim debiutem, zaś Athena zgarnia wszystkie możliwe laury. Już na samym początku mamy...
Całość to zdecydowanie mniejsza forma - zbiór opowieści z przeszłości Cardana.
Elementem łączącym są spotkania przyszłego Króla Elfów z trollową wiedźmą, która opowiada mu różne wersje tej samej baśni.
Dzięki tej historii możemy lepiej poznać przeszłość Cardana.
Największe wrażenie zrobiły na mnie fantastyczne ilustracje. Piękna kreska, dynamiczne rysunki scen. Wspaniały klimat.
Książka na jeden wieczór, jednak dla fanów twórczości Holly Black - zdecydowana gratka.
Całość to zdecydowanie mniejsza forma - zbiór opowieści z przeszłości Cardana.
Elementem łączącym są spotkania przyszłego Króla Elfów z trollową wiedźmą, która opowiada mu różne wersje tej samej baśni.
Dzięki tej historii możemy lepiej poznać przeszłość Cardana.
Największe wrażenie zrobiły na mnie fantastyczne ilustracje. Piękna kreska, dynamiczne rysunki scen. Wspaniały...
Trylogia "Okrutny Książe" opisująca losy śmiertelniczki Jude w świecie elfów skradła moje serce. Jak tylko zobaczyłam w jednym z outletów księgarni internetowych "Następcę Tronu" w mega korzystnej cenie - kupiłam i ... niestety nie przepadłam. :(
Historia tym razem dzieje się 10 lat później, a bohaterami są młodszy brat Jude - Dąb i jego przyjaciółka z dzieciństwa - Suren.
Oddając książce to co w niej najlepsze - główna bohaterka - Suren/Ren - to postać napisana genialnie. Brak wiary w siebie, rozterki, jej przemiana - postać wydała mi się bardzo realistyczna i kibicowałam jej praktycznie od samego początku.
Dąb zaś - mimo tego, że autorka starała się nadać mu czasem skrajne cechy - wydał mi się nijaki, nieprawdziwy. Miodousty, w mojej ocenie nie był ani mistrzem negocjacji, ani rzucającym na kolana alvaro.
Wątki poboczne - zdecydowanie niewykorzystany potencjał, a całość dłużyła mi się wyjątkowo nieznośnie. Miałam wrażenie, że nic się nie dzieje, a w 3/4 książki jak zaczęło się dziać, to nic mnie tam nie zaskoczyło.
Miło było jednak wrócić do Elfhame. Co mnie zawsze urzeka w tej serii to fakt pozytywnego przedstawienia świata śmiertelników - i tutaj z dozą sympatii przyglądałam się relacji Ren i jej "ludzkiej nierodziny".
Trylogia "Okrutny Książe" opisująca losy śmiertelniczki Jude w świecie elfów skradła moje serce. Jak tylko zobaczyłam w jednym z outletów księgarni internetowych "Następcę Tronu" w mega korzystnej cenie - kupiłam i ... niestety nie przepadłam. :(
Historia tym razem dzieje się 10 lat później, a bohaterami są młodszy brat Jude - Dąb i jego przyjaciółka z dzieciństwa -...
Nietuzinkowa, inspirująca, pobudzająca do rozmyślań - taka właśnie była lektura Winter Flower! Jestem wprost zachwycona i zakochana w tej historii!
Główna bohaterka - Destiny ma niezwykły dar - potrafi porozumiewać się z duchami. Niestety, jej dar jest jej największym przekleństwem.
Jako dziecko próbuje z wykorzystaniem swoich możliwości pomóc swojej koleżance, niestety od tamtej chwili, przez lata, dziewczyna jest uważana za dziwadło i staje się obiektem drwin.
Dopiero nowy uczeń, Nicholas, zdaje się niezrażony historiami, które krążą na temat dziewczyny. Czy jego intencje są jednak szczere? Tego można dowiedzieć się czytając książkę! ;)
A czyta się ją wybornie! Przez historie się frunie - płynnie, przyjemnie i komfortowo. Historia ma swoje plot twisty więc się nie nudzi. Zarówno Destiny jak i Nicholas są postaciami tak przyjemnymi w obyciu, tak sympatycznymi, że nie da się ich nie lubić. Język jest przystępny, prosty, ale nie zbyt prosty i kolokwialny.
Dla mnie - w punkt!
Zakończenie - niewiele brakowało, a uroniłabym łzę (a jestem wyjątkowo nieczuła i nie płaczę nigdy). Wyborna rozrywka. <3
Nietuzinkowa, inspirująca, pobudzająca do rozmyślań - taka właśnie była lektura Winter Flower! Jestem wprost zachwycona i zakochana w tej historii!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGłówna bohaterka - Destiny ma niezwykły dar - potrafi porozumiewać się z duchami. Niestety, jej dar jest jej największym przekleństwem.
Jako dziecko próbuje z wykorzystaniem swoich możliwości pomóc swojej koleżance, niestety...