Smolarz Przemysław Piotrowski 7,8
ocenił(a) na 101 dzień temu Na ten to tom autor kazał nam czekać bardzo długo, Brudny zrobił sobie długi urlop i wrócił w dobrym, starym stylu, takiego Igora mi brakowało.
Po wydarzeniach w „Bagnie” Brudny nie może się pozbierać, pragnie spokoju i nierozpoznawalności więc rzuca wszystko i wyjeżdża w Bieszczady, nie za bardzo pasuje to jego dziewczynie Julii tym bardziej, że krótki wyjazd niemiłosiernie się przedłuża. Czy Igor potrafi żyć w spokoju i nie pakować się w kłopoty? Nie ma takiej opcji. Pewnego dnia zjawiają się u niego dwie turystki, chcą tylko podładować telefon, okazuje się że Brudny jest ostatnią osobą który je widział zanim zostały w bestialski sposób zamordowane. Powraca legenda o ponurym smolarzu, podejrzanym zostaje Samuel, sąsiad Igora który zajmuje się wypałem drewna. Okazuje się, że w miasteczku panują jakieś tajemnice sprzed lat, a lokalna śmietanka tworzy układ sił, którego od lat nikt nie może obalić. Brudny nie jest już komisarzem, działa prywatnie ale zrobi wszystko żeby wyjaśnić tą sprawę.
Chwilę przed premierą książki miałam okazję porozmawiać a Przemysławem Piotrowskim i uczestniczyć w jego panelu dyskusyjnym na Targach Książki w Poznaniu, dzięki temu wiem, że wyruszył w Bieszczady, rozmawiał ze smolarzami, był częstowany denaturatem, jednym słowem dobrze przygotował się do historii z Brudnym. Ta część wzbudza ogromne emocje, taki powrót do „Piętna” i „Sfory” czyli części, które rozkochały mnie w tej serii. Uwielbiam wszystko co wychodzi spod pióra autora jednak to do Brudnego mam ogromny sentyment, często łapię się na tym, że czuję iż jest prawdziwy a nie umieszczona na kartach powieści fikcyjna postać. Mój ulubiony bohater jakoś tak gdzieś na uważanie na siebie i mimo że teraz ma bliską osobę która się o niego martwi on nadal ryzykuje i odważnie wchodzi w kłopoty, na szczęście ma przychylne sobie osoby.
Dodam jeszcze dwa słowa o zakończeniu, odpowiedź na wszystkie pytania, które gromadziły się u mnie od początku książki dostałam dopiero na końcu, a sam koniec tego tomu było dla mnie sporym zaskoczeniem, takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.
Wiem, że trwają jakieś tam rozmowy i głęboko wierzę, że Brudny wreszcie trafi na ekran, należy się to autorowi, bohaterowi i nam czytelnikom, to było by coś niesamowitego.
Kto jeszcze nie zna tej serii polecam całym serduchem, naprawdę warto ją przeczytać, jeśli lubicie mocne historie, pełne emocji to Igor Brudny jest dla Was.