Stephanie Garber kocha Disneyland, ponieważ jest to jedyne miejsce na ziemi, gdzie czuje się tak, jakby fantastyczne historie, które uwielbia pisać, faktycznie mogły wydarzyć się naprawdę. W wolnym czasie uczy kreatywnego pisania na prywatnej uczelni w północnej Kalifornii, gdzie jest bardzo lubiana przez swoich uczniów.http://stephaniegarberauthor.com/
Baśń o złamanym sercu to bardzo ciekawa pozycja, którą polecam wszystkim osobom lubującym się w książkach z kategorii fantasy. Nieszablonowa opowieść z równie nietypowym wątkiem romantycznym to coś co wyróżnia tą powieść na tle innych. Historia bohaterów tak bardzo mnie wciągnęła, że nie mogłam się od niej oderwać. Ponadto moją uwagę przyciągnął wyjątkowy styl pisania autorki oraz unikatowe uniwersum. Jakbym miała opisać tę powieść w dwóch słowach, powiedziałabym „baśń inaczej”, gdyż nic nie jest tam typowe w porównaniu z klasycznymi baśniami jakie znamy. Brak tam szczęśliwych zakończeń i całej tej cukierkowej otoczki, a główna bohaterka na własnej skórze przekonuje się o tym, że całe jej wyobrażenie o miłości, jak i życiu było błędne. Bohaterka będąca typem marzycielki i romantyczki, zawsze pełna nadziei, teraz rozdarta i pełna wątpliwości musi nauczyć się w funkcjonować w świecie, który tak bardzo różni się od tego, który sobie od zawsze wyobrażała. To z kolei ukazuje nam jej stopniową wewnętrzną przemianę, co akurat uwielbiam obserwować w książkach, które czytam. Książka z pewnością pozostawia szerokie pole do rozważań. Jeśli czytaliście Caraval tej samej autorki i przypadł on Wam do gustu, to w tym przypadku również się nie zawiedziecie.
Motywy przewodnie: hate to love, śmierć, strata, miłość, przeznaczenie, klątwa, przepowiednia,zdrada, zazdrość, przyjaźń, przemiana, walka, poświęcenie.
Pamiętaj, to tylko GRA…
Siadając do czytania Caravalu miałam totalnie złe wyobrażenie o tej książce. Spodziewałam się prostego Fantasy YA, a dostałam jedną z bardziej pokręconych historii.
W pierwszym tomie Caravalu śledzimy losy Scarlett. Dziewczyna zawsze marzyła o wzięciu udziału w magicznej rozgrywce, której nazwa tytułuje książkę. Scarlett nie może sobie jednak pozwolić spełniać marzenia. Mieszka wszak z okrutnym ojcem, który wybrał już dla niej przyszłego męża, a ta ma grzecznie oczekiwać zaślubin. Jej siostra Tella ma jednak własny plan. Z pomocą tajemniczego żeglarza zabiera Scarlett na magiczną wyspę, na której odbywa się Caraval, aby wziąć udział w rozgrywce.
Przyznam, że nie do końca polubiłam się ze Scarlett. Główna bohaterka była dla mnie mecząca i denerwująca, ale cieszę się, że przebrnęłam do końca książki. Kiedy rozgrywka zaczęła się na dobre, zatopiłam się w ten magiczny świat równie głęboko co Scarlett i podobnie jak ona dawałam się nabrać na iluzję stworzoną przez mistrza Caravalu.
Do samego końca nie byłam w stanie przewidzieć co się wydarzy. Tak naprawdę poddałam się już w połowie historii, kiedy moje zdolności dedukcyjne wystawione na próbę zawiodły mnie. Myślę, że bawiłam się dzięki temu jeszcze lepiej.
Stephanie Garber ma niesamowity, unikalny talent kreowania świata. Dawno nie spotkałam się z tak barwnym, bajkowym opisem rzeczywistości bohaterów. Stephanie totalnie mnie kupiła.
Wątek romantyczny też był niczego sobie. Trochę powściągliwy jak bohaterowie go dotyczący, ale z ewidentną chemią między nimi. Po czytaniu tylu SMUTów nie sądziłam, że będę jeszcze wierzgać nogami na proste złapanie się za ręce