Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Michał Ferek
5
7,1/10
Pisze książki: horror
Urodzony: 06.05.1988
Michał Ferek ur. 6 maja 1988 w Człuchowie. Pisywał dla Nowej Fantastyki i publikował opowiadania na portalach grozy. Miłośnik Mastertona, Stephena Kinga i wszelakiego Animal Attack. Interesuje legendami i mitami Stanów Zjednoczonych. Miłośnik boksu wagi ciężkiej i psów.
Mieszka w Stargardzie.
Zadebiutował w 2021 roku powieścią "Żabi Król", które wyszło spod rąk Horror Masakry
Mieszka w Stargardzie.
Zadebiutował w 2021 roku powieścią "Żabi Król", które wyszło spod rąk Horror Masakry
7,1/10średnia ocena książek autora
86 przeczytało książki autora
109 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Konstrukt Michał Ferek
8,3
„Ze zdziwieniem obserwowali, jak konstrukt okręca głowę kobiety z taką łatwością, jak zwykłą nakrętką od plastikowej butelki. Kark zaskrzypiał i strzelił, a ukręcona skóra zrolowała się, po czym pękła. Obrócił głową […] kilkukrotnie wokół własnej osi, aż w końcu uniósł za włosy wyrywając od ciała wraz z częścią kręgosłupa szyjnego. Z ciała przypominającego wyciśniętą tubkę wystrzelił gejzer krwi, wraz z sercem i buzującymi arteriami.”
„Głowa na chwilę opadła, lecz szybko powstała, kiedy kłębowisko przewodów niczym szukające pożywienia glisty podłączyły się przez szyję do pnia mózgu i tworząc od zewnątrz swoistą, nitkowaną skorupę chroniły głowę [...] jak hełm."
Horror ekstremalny to podgatunek, którego nie da się wyrzucić z głowy. Nieważne, co byś robił i co czytał, w głębi duszy wiesz, że prędzej czy później znowu zapuścisz się w rejony literatury grozy, do miejsc i momentów, których wielu czytelników unika. Ta chorobliwa ciekawość sprawia, że chcesz wiedzieć więcej, masz ochotę przekraczać kolejne tematy tabu i w efekcie sięgasz po jeszcze ostrzejszych pisarzy.
Ekstrema w Polsce nigdy nie cieszyła się ogromnym zainteresowaniem i widać jak zainteresowanie tym podgatunkiem spada, jednak nie sposób zanegować faktu, że mamy w kraju kilku interesujących pisarzy tego nurtu. Piszą, wydają innych pisarzy i za wszelką cenę trzymają ten mały płomień, który chcą rozpalić w innych.
Jednym z tych pisarzy, o którym zawsze z chęcią wypowiem się na forum publicznym jest Michał Ferek. Człowiek w pełni oddany temu, co robi i autor ekstremy z prawdziwego zdarzenia. Podczas gdy kilku innych odpuściło, on z uporem godnym podziwu pisze dalej zaskakując nas z roku na rok kolejnymi powieściami. Dał się poznać poprzez mocny animal horror pt. „Żabi król”, następnie dwukrotnie poharatał nasze wnętrzności za pomocą Roya, narratora „Świntucha” (inny tytuł „Wyspa rozkładu”, by ostatecznie zaskoczyć nam bezkompromisową ekstremą jaką jest „Konstrukt”.
Prezentowany tu „Konstrukt” to historia, która będzie zaskoczeniem dla wszystkich obracających się w horrorze ekstremalnym i orbitujących wokół jego pierścieni. Ferek jest autorem, który przyzwyczaił mnie do bogatej wyobraźni i nietuzinkowych pomysłów, jednak nie spodziewałem się, że jego najnowsza powieść będzie specyficznym połączeniem splatterpunku i science-fiction. Michał wziął na warsztat kilka pomysłów, które na pierwszy rzut oka wydają się być oddalone od siebie o lata świetlne, i przy pomocy swoich zdolności stworzył coś, co dosłownie urywa głowę.
Jesteście w stanie wyobrazić sobie zaawansowanego robota z rozkładającą się głową nieboszczyka, który biega po okolicy i zabija ludzi? A może temat obcych ras z dalekiego kosmosu, które nas otaczają, ale nie są widoczne? W rękach kogoś takiego jak Ferek, ta pozorna abstrakcja nabiera nagle ogromu kolorów, które w pełnym słońcu świecą się niczym mechaniczny robot. Michał po raz kolejny zabiera nas w podróż po Stanach Zjednoczonych i pokazuje, że w jego wyobraźni nie ma rzeczy niemożliwych.
„Konstrukt” to nie tylko pomysły rodem z filmów science-fiction. W swojej najnowszej książce Ferek prezentuje nam wszystko to, za co pokochaliśmy jego twórczość. Trup ściele się gęsto, dynamika ścisłe łączy się z hektolitrami świeżej krwi, opisy wykręcają wnętrzności na drugą stronę, a kilka akcji na stałe wypala się w głowie czytelnika. Michał po raz kolejny nie bierze jeńców udowadniając, że jego ekstrema to nie są żadne rurki z kremem, lecz bezkompromisowa jazda bez trzymanki, którą przeżyją tylko nieliczni.
Myślę, że sama fabuła zasługuje na większe uznanie. Autor prowadzi nas przez trzy osobne historie, które w toku fabuły okazują się ze sobą ściśle powiązane. Coś, co na początku wydawało się jedynie małym przypadkiem, odgrywa później bardzo istotną rolę jakiej większość mogła się nie spodziewać.
„Konstrukt” nie jest książką dla każdego i zdecydowanie odradzam lekturę czytelnikom, którzy nie mieli jeszcze do czynienia z horrorem ekstremalnym. Ferek pisze dla ludzi, którzy nie boją się opisów poszatkowanego mózgu, czy też kosiarki ściągającej z głowy fragmenty czaszki. To czysta rozrywka, która zapewni wam frajdę na kilka kolejnych dni.
Na chwilę obecną książka jest wydana w trybie self, jednak ptaszki ćwierkają, że zbliża się pełnoprawne papierowe wydanie powieści. Jako ultrafan papieru doceniam fakt, że książka znajdzie się na półce obok innych dzieł Ferka i mocno kibicuję, by w tym roku zasypał nas kolejnymi publikacjami.
Na sam koniec chciałbym podziękować autorowi za bezustanne zaufanie i możliwość przedpremierowego przeczytania powieści. Wierzę w talent Michała i myślę, że wy też powinniście zaufać jego ekstremie.
Wyspa rozkładu Michał Ferek
7,7
Roy Orson urodził się inny niż wszyscy. Jego odmienność przysporzyła mu wiele problemów, z czym ciężko było mu się zmierzyć. Po wielu latach udręki ze strony rówieśników, Roy, zwany też Świntuchem, uderza w mieszkańców New Hampshire, by nieść krwawą zemstę za swój los.
Ekstrema przeważnie kojarzy się z czymś brutalnym, obrzydliwym i ogólnie odpychającym. Zgadza się z tym, choć często autorzy tego podgatunku horroru, mają też coś ważnego do przekazania i właśnie taki element można zaobserwować w książce Wyspa Rozkładu 😶
Naprawdę lubię wszelaką makabrę, a jeżeli niesie ze sobą jakiś morał, to już w ogóle jest wspaniale! Michał Ferek w swojej powieści nie boi się przekraczać granicy dobrego smaku, ale jednak ukazuje też wciągającą i zarazem przykrą historię głównego bohatera 😔
Problem dotyczący hejtu i wykluczenia ze społeczeństwa, tylko z uwagi na odmienność, to problem dzisiejszych czasów. Wiele osób ocenia kogoś, tak naprawdę nie znając tej osoby, co nie przeszkadza w szkalowaniu wyłącznie za sam wygląd, czy inne cechy zewnętrzne. To przerażające i autor w książce jasno daje to do zrozumienia 👀
Mamy więc tutaj aspekt brutalności i obrzydliwości, ale także przemyślaną i dobrze skonstruowaną fabułę, która daje do myślenia. Tak ciekawy kontrast tylko wzmaga przyjemność podczas lektury, którą polecam każdemu! Miejcie jednak na uwadze, że jest to ekstrema, a więc nie każdemu spodoba się ta forma 🐷