Ta powieść mieści się w mojej definicji przeciętności.
Fabuła jest wciągająca a jednocześnie niekonsekwentna.
Bohaterowie są jednocześnie fascynującym i żenującym oddaniem młodzieżówkowych stereotypów.
To dla mnie jednocześnie bardzo sentymentalny powrót do nastoletniej radości czytania i lekkie zweryfikowanie rzeczywistości jak duży dystans do tego typu literatury nadał mi wiek.
Język i styl pisania jest prosty, czasami powtarzalny, ale przebija się przez ten debiut prawdziwy potencjał.
Zwykle jestem bardzo ostrożna w takich osądach, ale niestety uważam, że polskie tłumaczenie znacząco pogarsza doświadczenie tej historii. Tym razem zrobiłam własny research i słuchałam fragmentów tej książki w oryginale na Tik Toku autorki. Nie mogłam zrozumieć dlaczego słyszałam tyle pozytywnych opinii na temat droczenia się pomiędzy dwójką głównych bohaterów a większość ich dialogów wydaje mi się tak strasznie sztuczna? Niestety wydaję mi się, że tłumaczka zdecydowała się na tłumaczenie dosłowne zamiast kulturowego i wielokrotnie wybierała bardzo niefortunne słowa, które zdecydowanie nie brzmią naturalnie. Opisy czy dialogi wewnętrzne bohaterów również często bywają niezgrabne. Do tego stopnia, że wystarczyłoby poprawić szyk zdania. Powtórzeń jest takie mnóstwo, że naprawdę nie jestem w stanie uwierzyć, że tłumacz nie mógł w tym wypadku uciec się do odrobiny synonimów. Błędy językowe, gramatyczne. Literówki, które umknęły także redakcji.
Zatem jeżeli ktoś szuka podobnych książek po przeczytaniu "Igrzysk śmierci" czy "Miasta kości" to warto. Jeśli ma ochotę cofnąć się w czasie do młodzieżowych literackich uniesień około roku 2012 - również warto. Bez wysokich wymagań, oczekiwań, po prostu sięgając po przyjemną rozrywkę. Raczej doradzałabym jednak czytać w oryginale jeśli ktoś ma sposobność.
Książka podobała mi się. Oczywiście dużo wątku romatycznego, jednak biorąc pod uwagę emocje na końcówce totalnie rozumiem ten zabieg. Relacja głównej bohaterki z jej przyjaciółką - UWIELBIAM. Brakowało mi rozwinięcia kilku wątków, ale mam nadzieję, że mój niedostyd zostanie zaspokojny w kolejnym tomie. Jeżeli miałabym się jeszcze do czegoś przyczepić to czasmi nie rozumiał w jakim celu zmienia się czcionka w książce.
Zaznaczę, że nie czytałam Igrzysk śmierci (tak wiem i obiecuję, ze kiedys nadrobię). Jednak oglądałam filmy i oczywiście jest wyczuwalna tutaj mocna inspiracja. Co nie zmienia faktu, że dobrze się na niej bawiłam a to w przypadku tej książki było kluczowym elementem.