Lato polarne Anne Swärd 6,8
ocenił(a) na 62 lata temu "Lato polarne" zaczyna się od urlopu, ale zdecydowanie nie polarnego. Ingrid, mieszkająca w małym domku nad Bałtykiem, wyjeżdża na urlop na Florydę w towarzystwie najstarszego syna, Jensa. W tym czasie drugi syn, Krystian, bierze urlop w pracy, żeby zająć się domem matki i swoją młodszą siostrą, Kaj. Jest to młoda dziewczyna, której zachowanie - choć w książce nigdzie otwarcie niezdiagnozowane - wskazuje na zaburzenia z rodzaju spektrum autyzmu. Zatem mamy lato, wakacje, ale jak to w szwedzkich klimatach bywa, niewiele tu sielskiej atmosfery.
Rodzina Krystiana, który jakoś przewijał się w książce najczęściej i stał się dla mnie głównym bohaterem, jest rodziną z problemami - i to niemałymi. Rodzice się rozwiedli, a z ojcem specjalnych kontaktów się już nie utrzymuje. Starszy brat znęcał się nad chłopakiem w dzieciństwie, teraz się niby ożenił i założył rodzinę, więc trudne życie ma jego żona. Która, swoją drogą, też ma niejedno za uszami. Kaj, jakby zaburzenia psychiczne nie wystarczyły, to nieślubne dziecko i dowód zdrady ojca, który była kochanka podrzuciła im kiedyś pod drzwi. Już z takim tłem historii można założyć, że przy "Polarnym lecie" czytelnik nudził się nie będzie.
Teoretycznie akcja dzieje się przez kilka tygodni, od wyjazdu Ingrid i Jensa na Florydę, aż po kilka dni po ich powrocie. Jednak Swärd buduje swoją opowieść w oparciu o krótkie rozdziały, każdy pisany z punktu widzenia innego bohatera. Często w swoich opowieściach cofają się oni do przeszłości, dowiadujemy się, jak Ingrid poznała męża, jak wyglądało dzieciństwo ich synów, jak pojawiła się w ich życiu Kaj... Chronologia jest mocno pomieszana, ale choć nie przepadam za czymś takim, tutaj mi to nie przeszkadza, bo cała historia dzięki temu tworzy spójną całość. Opowieści poszczególnych członków rodziny uzupełniają się i pozwalają spojrzeć na dane wydarzenie z innej perspektywy.
Z drugiej strony, choć lubię, gdy autor dopuszcza do głosu różnych narratorów, w "Lecie polarnym" zabrakło mi różnorodności. W ten sam sposób swoją opowieść ciągnie Krystian, który jest wykształconym lekarzem, jego starszy ojciec, kobieciarz bez ambicji, a także Kaj - niewykształcona dziewczyna zamknięta w swoim świecie. Nie ma tu żadnej różnicy w postrzeganiu świata przez każdego z bohaterów, po prostu zmienia się tylko narrator pierwszoosobowy. Tym większa szkoda, że Swärd udało się stworzyć naprawdę ciekawe postacie (choć trudno którąkolwiek szczerze polubić),z potencjałem wynikającym z ich doświadczeń życiowych, ale autorka część tego potencjału niestety zaprzepaściła. Mimo wszystko muszę przyznać, że "Lato polarne" czytało mi się zaskakująco dobrze - książka przerosła moje oczekiwania. Debiut pani Swärd wyszedł zdecydowanie na plus :).