Książka Jamesa Dashnera "W sieci umysłów" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Sci-fi.
Amerykański pisarz, autor książek fantasy. To obecnie jedno z najgorętszych nazwisk w świecie literatury dla młodzieży i dorosłych.
Jego trylogia "Więzień Labiryntu" jest od wielu miesięcy jednym z największych bestsellerów na rynku amerykańskim.
"Więzień Labiryntu" to seria porównywana swoim rozmachem i okrutną wizją dystopijnego świata do słynnych Igrzysk Śmierci Suzanne Collins. Zresztą podobnie jak trylogia Collins, również Więzień Labiryntu ma zostać sfilmowany. Wytwórnia Fox określiła realizację tego filmu jako jeden z największych priorytetów na najbliższe miesiące, reżyserię powierzając Catherine Hardwickle, odpowiedzialnej za sfilmowanie serii Zmierzch. Można spodziewać się zatem podobnego sukcesu kasowego.
Zanim James Dashner odniósł międzynarodowy sukces napisał kilka serii dla młodszych czytelników.
Mieszka w South Jordan City w stanie Utah z żoną i czwórką dzieci.http://jamesdashner.com/
Prequel "Więźnia labiryntu" - bo tym właśnie jest ta książka, z początku zapowiadał się ciekawie, był pełen potencjału do pokazania tego fascynującego świata przedstawionego w oryginalnej trylogii. Miał pokazać historię dziejącą się na początku katastrofy.
Te piękne założenia w praktyce się nie sprawdziły. To znaczy oczywiście książka nie jest jakaś szczególnie fatalna - pojawiła się próba wykreowania chwytających za serce bohaterów i dziwnego splotu wydarzeń, jednak nie jest to też pozycja wybitna. Prawdę mówiąc postacie są niezbyt interesujące, więc kiedy po kolei giną - czytelnik niezbyt to odczuwa.
Autor podjął jeszcze próbę zastosowania retrospektyw, jednak są one zdecydowanie wymuszone i nie wprowadzają niczego odkrywczego.
Cała książka zdaje się być ledwie obudową, na siłę zapełnieniem kartek, żeby pokazać jeden pomysł. Uwaga, uwaga - plotwist: to ludzie wydali rozkaz zakłady, wypuścili wirusa, żeby oszczędzić zasoby. Nie martwcie się. Też nie byłam zaskoczona.
Ogólnie oceniam książkę na 5/10 - z szacunku do trylogii "Więźnia labiryntu".
Ta książka jest lepsza niż pierwsza część tej trylogii, ale pierwszą oceniam na 1 z 10, a drugą na 2,5 lub nawet 3.
1. Cała historia polega na dotarciu z punktu A do punktu B, myśli o Teresie, myśli o Brendzie. WTF. Jakby ta wyprawa nie była straszna, a tylko jak wycieczka do Rossmana.
2. To główny „bohater” mówi, że nie zabiłby nikogo, aby ocalić całą swoją grupę, a potem spokojnie patrzy, kto umarł, bez żadnego żalu.
3. W dwóch książkach mówiono, że ten chłopiec jest bardzo bystry i inteligentny, ale jakoś tego nie widać. Cały czas mówi, że nic nie rozumie, że nic się nie może złożyć, ale nagle wszystko rozumie, i zamiast nam coś wyjaśnić, już nic nie wie. XD po prostu.
4. Uważałam, oglądając film, że Teresa jest próżnym bohaterem, ale czytając książkę mam wrażenie, że to Tom jest taką osobą.
Filmy są o wiele lepsze niż książki."