Tworki
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wielka Litera
- Data wydania:
- 2012-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2007-01-01
- Liczba stron:
- 238
- Czas czytania
- 3 godz. 58 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363387587
- Tagi:
- Nike literatura polska
Najlepsza i najczęściej nagradzana powieść Marka Bieńczyka, laureata Literackiej Nagrody Nike 2012.
Akcja tej powieści rozgrywa się w roku 1943 w podwarszawskich Tworkach. Jej bohaterowie to grupka dwudziestolatków, dziewcząt i chłopców, Polaków i Żydów, którzy pracują w pozostającym pod niemieckim zarządem szpitalu psychiatrycznym. Okazuje się, że jedynym normalnym miejscem w nienormalnym świecie jest zakład dla obłąkanych. Znajdują tu azyl, dający nadzieję na w miarę spokojne i godne przetrwanie okupacji. W chwilach wolnych od zajęć młodzi bawią się, flirtują, spacerują po malowniczej okolicy, deklamują wiersze. Wydaje się, że piekło okupacji hitlerowskiej ich nie dotyczy. Ta
beztroska nijak się ma do ponurych czasów, w których przyszło im żyć, a których grozę w pełni zdaje się początkowo odczuwać chyba tylko czytelnik. Lecz ni stąd ni zowąd, po cichu i niezauważenie, znikają z kart powieści jej kolejni bohaterowie. Pozostają po nich tylko pożegnalne listy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 590
- 516
- 117
- 19
- 18
- 14
- 13
- 9
- 8
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
Piękna powieść, ciekawa, oryginalnie i wzruszająco napisana. Dla mnie wyjątkowa gdyż moja Babcia pochodziła z Warszawy i bardzo dużo mi opowiadała o beztrosce dzieciństwa i młodzieńczych lat 40-50 pomimo kontrastu z okupacją. Tutaj jest ten duch oddany niezwykle. Poza tym pierwsza miłość, coś pięknego... No i życie, ach to życie... Na końcu zalałam się łzami.
Piękna powieść, ciekawa, oryginalnie i wzruszająco napisana. Dla mnie wyjątkowa gdyż moja Babcia pochodziła z Warszawy i bardzo dużo mi opowiadała o beztrosce dzieciństwa i młodzieńczych lat 40-50 pomimo kontrastu z okupacją. Tutaj jest ten duch oddany niezwykle. Poza tym pierwsza miłość, coś pięknego... No i życie, ach to życie... Na końcu zalałam się łzami.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toa. Bieńczyk nie jawi się tylko jako autor, ale też jako historyk literatury. Narrator zwraca się do czytelnika „po wszystkim”
b. Bohaterowie to:
i. Sonia Kubryń (20 lat) – ofiara Zagłady, powiesiła się na topoli. Jej samobójcza śmierć (oddanie się w ręce Gestapo) jest kulminacyjną tragedią powieści. Zostawiła po sobie list, który Jurek czyta wielokrotnie i uczy się na pamięć. Jest to swoistego rodzaju „przepracowanie” traumy
ii. Janka
iii. Jurek
iv. Olek Przybysz
v. Marcel i jego żona Anna Brochwiczowie – Bieńczyk zaznacza tu bardzo tragiczność i absurdalność losu tej pary
c. Akcja dzieje się w idyllicznej scenerii szpitalnego parku. Z jednej strony, powieść ma zarys powieści młodzieżowej. Z drugiej strony, sielanki.
d. Powieść wielopoziomowa, trudna w interpretacji. Rzeczywistość powieści i język tworzą swoistego rodzaju wieloznaczność. Warto wspomnieć tutaj o imionach i antyimionach pacjentów – wybitne postacie kultury europejskiej. Jest to zabieg ironiczny. Z jednej strony, oznaczają chorych psychicznie. Z drugiej, oznaczają małość, głupotę wielkiej kultury europejskiej. W obliczu bowiem Zagłady jest ona zupełnie mała
e. Kolejny zabieg autora – nie dowiadujemy się wprost, kto jest Żydem. Możemy się tylko dowiedzieć, że będą to Sonia, Janka, Marcel i Anna. Wyraz „żyd” pojawia się w powieści tylko raz. Pojawia się za to określenia „być z Berdyczowa”
f. Powieść „trudna, nużąca i „intelektualna””
g. Odnoszą się do historii i teorii literatury
h. Trudny język niejako przysłania przekaz. A jaki jest przekaz? Chodzi o pamięć i próbę odtworzenia świata z resztek, które po nim zostały
i. Jaki jest język? Swobodny, spontaniczny, gawędziarski. Trochę dziecinny i potoczny, niejako niedorastający do powagi sytuacji. Żart, ironię można zrozumieć tutaj jako obnażenie fundamentu etyki, estetyki
j. Historia wzywa nas do ponownego jej odtwarzania
k. Z tekstu (listu) rodzi się inny tekst (powieść)
l. Dotykają zagadnienia pamięci, żałoby, świadomości narodowej
m. Jest to tekst „drugiego pokolenia” po zagładzie, więc mamy do czynienia z postpamięcią, która jest procesem niedokończonym i odnosi się głównie do dzieci ocalonych z Zagłady. Miesza się więc język młodych ludzi z czasów wojny i język powstały ze współczesnego doświadczenia mowy
n. „Drugie pokolenie” przerywa „kulturę milczenia” i czerpie wiedze ze świata tekstów kultury: wspomnień, powieści, filmów itd. Co więcej, „wyraża traumę pamięci obracając się w pustce”. „Drugie pokolenie” zmaga się więc z dwoma zagadnieniami. Znalezieniem:
i. Właściwej konwencji literackiej
ii. Kontekstu literackiego/artystycznego
o. Warto zauważyć, że polska pamięć zbiorowa dotycząca Zagłady wydawała się uśpiona czy po prostu nieobecna. Co się zmieniło? Doszło do głosu właśnie „drugie pokolenie” oraz dokonały się polityczne przeobrażenia. Co więcej, szukamy kontaktu z tym czego nie przeżyliśmy, ale co w pewnym sensie może na nas oddziaływać. Nie możemy zapominać, że „mamy moralny obowiązek przechowywania pamięci o Holokauście”
p. „Drugie pokolenie” nie skupia się na uleczeniu traumy, ale na zestawieniu teraźniejszości i centralnego urazu. Obracamy się więc w dwóch kategoriach: żałoba (jako forma przezwyciężenia straty) i melancholia (ma charakter ambiwalentny i jest warunkiem żałoby, wywołując rodzaj zawieszenia) jako dwóch odmiennych reakcjach na stratę
q. Pojawiają się ślady, które w sposób niejednoznaczny mają przywoływać na myśl Zagładę. Przedstawiają historię miłości i śmierci, a dopiero w szerokim planie historię Zagłady
r. Zagłada naznaczyła nie tylko ludzi, ale też miasta i miasteczka. Co więcej, o owej Zagładzie przypomina: obóz, muzeum, pomnik itd. „Drugie pokolenie” musi więc „żyć w nadmiarze bólu, nieodwołalnej straty”
s. Zagłada wyznaczenia ofiary, świadków i oprawców. Nie jest to tylko historia, która wydarzyła się między Żydami a Niemcami. Brali w niej też udział Polacy. Zagłada postawiła społeczeństwo polskie w sytuacji dramatycznej
t. Warto wspomnieć, że owa postpamięć u Bieńczyka realizuje się na naszych oczach, w słowach
u. Główny bohater (Jurek) wydaje się być nadwrażliwcem, romantykiem. Czyta wiersze i zdaje się być trochę upośledzony. „Po tym, jak Janka w Lany Poniedziałek wyznaje mu, że nie tylko Sonia ale również ona sama jest „z Berdyczowa” Jurek wariuje. Reaguje bowiem na tę wiadomość zupełnie niestosownie. Pojawia się absurdalność i niezrozumienie
v. Tworki – szpital psychiatryczny utworzono w 1891 i istnieje do dzisiaj. Wnioskować można, że skoro ma długą historię, to i mroczną. Jak większość szpitali tego typu. Szpital podlegał tzw. akcji T4. Jego pierwszym dyrektorem był wybitny rosyjski psychiatra Chardin. Tworki to dzisiaj dzielnica Pruszkowa, a więc kolejne ciekawe miejsce na mapie Polski…
w. Narrator pozwala nam dokładnie poznać przeszłość Jurka. Jego beztroskie dzieciństwo, które zostało nagle przerwane przez II wojnę światową. Składa on pewnego rodzaju deklarację – jako Polak ma obowiązek mówić i pisać o Zagładzie. Żydzi bowiem, jawią się jako ludzie „znikąd, z pustki, z miejsc wytartych ze śladów”
a. Bieńczyk nie jawi się tylko jako autor, ale też jako historyk literatury. Narrator zwraca się do czytelnika „po wszystkim”
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo tob. Bohaterowie to:
i. Sonia Kubryń (20 lat) – ofiara Zagłady, powiesiła się na topoli. Jej samobójcza śmierć (oddanie się w ręce Gestapo) jest kulminacyjną tragedią powieści. Zostawiła po sobie list, który Jurek czyta wielokrotnie i uczy się na...
Dziwnie pretensjonalna w swej estetyce opowieść o grupie młodych pracowników zakładu psychiatrycznego w Tworkach, zatrudnionych tam w administracji, w okresie drugiej wojny. Głównym bohaterem jest 21-letni Jurek, nieszczęśliwie zakochany w delikatnej Sonii (narzeczonej kolegi – Olka). Chodzą razem nad rzekę Utratę. Chłopak deklamuje wiersze:
"Coś z farsy lichej i coś z dramatu
wyż i pochyłość
posmak piołunu i zapach kwiatów
to właśnie miłość".
Sonia to Żydówka, więc prędzej czy później musi zniknąć. Stopniowo znikają i inni, co burzy pozornie idylliczną atmosferę.
Fabuła jest zdominowana przez formę: quasi-liryczną frazę z prowokacyjnie grafomańskimi wstawkami ("Piękny jesteś Jerzy w tym słońcu, gdy wokół rosną ciche bzy") i nieśmiesznymi rymowankami ("We wtorek do Tworek", "Dzisiaj środa, z nieba woda"). Styl trudno przyswajalny. Trafiają się wprawdzie zgrabne metafory ("czarny bursztyn melancholii, posępny kokon dnia", "czas się już rozdzielił jak rzeka u ujścia"),lecz przeważa ckliwa egzaltacja (co z tego, że zamierzona?).
Podobno utwór ma być oryginalnym spojrzeniem na Zagładę (literatura post-holocaustu),ale zamiast poruszać i zaskakiwać, drażni. Tekst zapamiętam jako manieryczny językowy eksperyment.
Dziwnie pretensjonalna w swej estetyce opowieść o grupie młodych pracowników zakładu psychiatrycznego w Tworkach, zatrudnionych tam w administracji, w okresie drugiej wojny. Głównym bohaterem jest 21-letni Jurek, nieszczęśliwie zakochany w delikatnej Sonii (narzeczonej kolegi – Olka). Chodzą razem nad rzekę Utratę. Chłopak deklamuje wiersze:
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Coś z farsy lichej i coś z...
Jestem oczarowana.
Dalej nie lubię polskiej literatury współczesnej, ale od tej książki trudno było mi się oderwać. Współczuję tłumaczom, którzy przekładali tę historię - tyle tu polskości w samym języku, że nie wiem, czy zawarcie choćby połowy jest możliwe. I to chyba właśnie ten język tak mnie urzekł, bo fabularnie niewiele się tu dzieje, przynajmniej do ostatnich rozdziałów.
Chciałabym do tej książki jeszcze kiedyś wrócić.
Jestem oczarowana.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDalej nie lubię polskiej literatury współczesnej, ale od tej książki trudno było mi się oderwać. Współczuję tłumaczom, którzy przekładali tę historię - tyle tu polskości w samym języku, że nie wiem, czy zawarcie choćby połowy jest możliwe. I to chyba właśnie ten język tak mnie urzekł, bo fabularnie niewiele się tu dzieje, przynajmniej do ostatnich...
Piękny, poetycki wręcz język snucia opowieści. A mówiący o tak trudnych rzeczach. Ten kontrast, ta niespójność dodatkowo dotyka.
Piękny, poetycki wręcz język snucia opowieści. A mówiący o tak trudnych rzeczach. Ten kontrast, ta niespójność dodatkowo dotyka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo tomagiczna, wstrząsająca, przeszywająca na wylot, po pierwszych nieco irytujących taktach nie sposób odłożyć, gdzieś na granicy poezji i słowa pisanego prozą, piękna
magiczna, wstrząsająca, przeszywająca na wylot, po pierwszych nieco irytujących taktach nie sposób odłożyć, gdzieś na granicy poezji i słowa pisanego prozą, piękna
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMiejsce - zdefiniowane przez szpital psychiatryczny, nadający mu pejoratywne znaczenie w języku potocznym. Słyszysz Toszek, Kobierzyn, Tworki i skojarzenie jest jednoznaczne.
Czas - ten eksploatowany w literaturze najczęściej. Czas wojny, który płynie również obok wojny.
Bohater - idealistyczny romantyk, taki młody rymopis, który jeszcze nic o życiu nie wie lub wie bardzo niewiele. I temu właśnie kochasiowi, Jureczkowi pozornie naiwnemu stara się Bieńczyk życie układać w czasach okrutnych.
Czy może się to dobrze skończyć?
Benigni tworzył już dla dziecka namiastkę normalności w szponach Holokaustu. Bieńczyk rzeźbi w podobnym materiale, za dłuto mając narrację. Nie każdemu spodoba się ta sielankowa konwencja. Poetycka egzaltacja pozostająca w kontraście do najważniejszych wydarzeń fabuły jest bowiem miejscami trudno przyswajalna. Mnie jednak z biegiem stron zdołała przekonać. Doceniam zatem zamysł i kunszt Autora.
Miejsce - zdefiniowane przez szpital psychiatryczny, nadający mu pejoratywne znaczenie w języku potocznym. Słyszysz Toszek, Kobierzyn, Tworki i skojarzenie jest jednoznaczne.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzas - ten eksploatowany w literaturze najczęściej. Czas wojny, który płynie również obok wojny.
Bohater - idealistyczny romantyk, taki młody rymopis, który jeszcze nic o życiu nie wie lub wie bardzo...
Opowieść o młodości, o dorastaniu w złym czasie, o przyjaźni. Historia kilkorga młodych ludzi ukrytych nieco na uboczu wojennej zawieruchy jako administracyjni pracownicy szpitala psychiatrycznego w Tworkach. Narracja, mimo iż jednak gloryfikująca życie, młodość, zanurzenie w teraźniejszość, to jednak podszyta lękiem, mrokiem, budowana na niedopowiedzeniach. Nawet jeśli nasi bohaterowie bywają “kolumbami”, to gdzieś na obrzeżach głównego nurtu opowieści, gdzieś “po godzinach” w jakimś wzmiankowanym mimochodem Kampinosie. Aż do niemal już końca powieści, gdy rozpoczyna się warszawski sierpień 1944 roku; wówczas mniej mamy już niedopowiedzeń…
I mogłoby to wszystko być wspaniałe gdyby może włożone było w inną formę językową, pisane z inną manierą. Choćby i językiem współczesnym. Nadanie zaś większej części powieści archaicznej formuły (styl narracyjny i dialogi bohaterów jak z niemego międzywojennego kina) tworzy - niestety - wrażenie dużej sztuczności, razi (mnie przynajmniej). Klimat powieści zdecydowanie przypomina mi - znane jedynie z obrazu filmowego - “Dziewczęta z Nowolipek”. Ja autorowi nie wierzę w tą naiwność, infantylność i prostolinijność warszawskich dzieciaków w chwili, gdy wkracza się w dorosłość a wokół szaleje nawałnica. Może gdyby była to powieść “z epoki” i pisana przez autora współczesnego wydarzeniom i zanurzonego w tamten język, to może bardziej bym jej wierzył, ale z drugiej strony takiego stylu nie odnajdywałem ani u Korczaka, ani u Boya-Żeleńskiego, ani u Witkacego czy Brzozowskiego.
Może zresztą dodatkowo przeszkadza mi jakoś styl lektora w wersji audio i inaczej odebrałbym ten język, czytając samodzielnie? Tak jest przez większość lektury, bo w finale nagle język się odmienia i mamy poetycką grozę walki, mamy piękno i koszmar jednocześnie, mamy śmierć części z bohaterów powieści i nagle dreszcze na plecach. Mam nieodparte wrażenie oglądania powstańczych kadrów w manierze slow motion; czuję się, jakbym Baczyńskiego prozą czytał…
Jakoś tak przypomniała mi się znana ze “Stowarzyszenia umarłych poetów” (i tam obśmiana) skala do oceny wartościowości wprawdzie poezji (ważkość tematu x wyraz artystyczny). Ja w nawiązaniu do niej dałbym tu Bieńczykowi wysoką notę za pomysł literacki i istotność przedstawionego problemu, a średnio punktuję warsztat, wykonanie i ostateczny obraz literacki (punktowałbym wręcz nisko, gdyby nie zaskakujący mnie i poruszający finał). Tak sobie ironizuję, z ostatecznie rzutem na taśmę dość istotnie zawyżam punktację w stosunku do pierwszego wrażenia. A wiem jeszcze, że pióro potrafi mieć Bieńczyk świetne - pamiętam jeszcze po “Kronikach wina”.
Ogólnie jednak chyba książkę polecam - niech każdy wyrobi swe własne zdanie. Rozumiem i tych, których powieść zachwyci, i tych, których znuży czy zniechęci.
Opowieść o młodości, o dorastaniu w złym czasie, o przyjaźni. Historia kilkorga młodych ludzi ukrytych nieco na uboczu wojennej zawieruchy jako administracyjni pracownicy szpitala psychiatrycznego w Tworkach. Narracja, mimo iż jednak gloryfikująca życie, młodość, zanurzenie w teraźniejszość, to jednak podszyta lękiem, mrokiem, budowana na niedopowiedzeniach. Nawet jeśli...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBezpośrednio po przeczytaniu ,,Tworek”, bezrefleksyjnie oceniłam je bardzo nisko. Podczas czytania utworu Bieńczyka, tworczański świat wydawał mi się mało zachęcający do dalszej lektury, jednakże z pewnych względów byłam niejako zmuszona do dotrwania do końca. Po przeszło sześciu miesiącach od lektury dostrzegłam, że największe zniechęcenie wywoływała u mnie nie tyle co sama fabuła, ale specyficzny styl autora, nie ukrywając, na dłuższą metę męczący. Po tym czasie doszłam jednak do wniosku, że poetyzacja świata przedstawionego ma w sobie dosyć sporo uroku i teraz nie potrafię myśleć o ,,Tworkach” inaczej niż przez tenże poetycki pryzmat. Zaś głębszy sens ,,Tworek” pełnych niedopowiedzeń, głębszy sens zasnuty mgłą, sens niedostrzegalny na pierwszy rzut oka, wywarł na mnie wielkie wrażenie. Tak samo fakt, że ,,Tworki” można rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Każde słowo ma swoje określone, dobrze przemyślane miejsce i funkcję.
Nie jestem pewna, czy dałabym radę ponownie sięgnąć po ,,Tworki” teraz, w tak krótkim odstępie czasu od pierwszej lektury, ale nie wykluczam, że może kiedyś książka Bieńczyka wpadnie ponownie w moje ręce i spojrzę na nią bardziej świadomie.
Bezpośrednio po przeczytaniu ,,Tworek”, bezrefleksyjnie oceniłam je bardzo nisko. Podczas czytania utworu Bieńczyka, tworczański świat wydawał mi się mało zachęcający do dalszej lektury, jednakże z pewnych względów byłam niejako zmuszona do dotrwania do końca. Po przeszło sześciu miesiącach od lektury dostrzegłam, że największe zniechęcenie wywoływała u mnie nie tyle co...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPewnego rodzaju oryginalność, dziwna, trudna do określenia - nie tyle oryginalność stylu, co sposobu wyrażania (się) i snucia opowieści.
Książka poruszająca emocje, dotykająca czegoś wewnątrz a jednak jak dla mnie nudnawa i nie chciałoby mi się wracać do niej po raz drugi.
Pewnego rodzaju oryginalność, dziwna, trudna do określenia - nie tyle oryginalność stylu, co sposobu wyrażania (się) i snucia opowieści.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka poruszająca emocje, dotykająca czegoś wewnątrz a jednak jak dla mnie nudnawa i nie chciałoby mi się wracać do niej po raz drugi.