Sól ziemi
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Wydawnictwo:
- Wysoki Zamek
- Data wydania:
- 2014-10-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1988-01-01
- Liczba stron:
- 290
- Czas czytania
- 4 godz. 50 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788393958610
- Tagi:
- historia wojna piotr niewiadomski franciszek józef huculi wittlin
Powieść opublikowana w 1935 roku, miała stanowić pierwszą część trylogii pt. „Powieść o cierpliwym piechurze”, jednak dalsze części cyklu nie zostały dokończone przez autora. „Sól ziemi” opowiada o losach Piotra Niewiadomskiego, analfabety i prostaczka, wcielonego do wojska w czasie I wojny światowej. Powieść zawiera akcenty pacyfistyczne i związana jest z poetyką ekspresjonizmu. W 1939 roku „Sól ziemi” wymieniano jako jedną z propozycji do literackiej Nagrody Nobla.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Preludium do zagłady
W niezwykle trudnym położeniu znajduje się ktoś, kto usiłuje napisać coś nowatorskiego na temat powieści pokroju „Soli ziemi” i przy tym nie popaść w intelektualną wtórność. Mierzyć się bowiem z utworem mającym już swoje ukonstytuowane miejsce w procesie historycznoliterackim i nie powtarzać uwag, odczytań, tropów oraz badawczych ustaleń największych „piór” i umysłów sprzed wojny to wysoko postawiona poprzeczka i zadanie nie dla krytyka literackiego wyczulonego na bieżące tendencje w literaturze, a raczej dla jej historyka. I z takiej też perspektywy chciałabym się przyjrzeć tej największej pacyfistycznej powieści w historii literatury polskiej. Po blisko osiemdziesięciu latach od jej pierwodruku, nadal stanowi ona asumpt do złożonych dociekań nad prawidłowościami procesu historycznego, ale przede wszystkim wyraża chęć oraz próbę zrozumienia skomplikowanego biegu dziejów, cyklicznie zmierzających ku totalnej, alogicznej wojnie, co Wittlin mógł obserwować przez trwającą dekadę pracę nad ostatecznym kształtem tekstu (1925-1935). Jeszcze nie wyleczono ran z pierwszej, a Europa już brnęła ku drugiej wojnie. Pomimo, że autor „Hymnów” nie opisuje, jak na przykład Erich Maria Remarque, frontowych zmagań żołnierzy, nie relacjonuje w sposób naturalistyczny zbiorowej śmierci w okopach, będącej pokłosiem wyniszczającej wojny pozycyjnej, to jednak poprzez ideową wymowę wpisaną w „Sól ziemi” i za pomocą nośnej metaforyki, generuje uniwersalną, antywojenną, antymilitarystyczną powieść, książkę w literaturze polskiej nie mającą precedensu.
Narracja Wittlina, sięgająca swoimi korzeniami ku ekspresjonizmowi, wkomponowuje się w najwybitniejsze osiągnięcia prozatorskie lat trzydziestych XX wieku. To nic nowego. Napisano o tym wiele i dość interesująco. Nadarzyła się sposobność, by o tej ponadczasowej powieści wspomnieć za sprawą jej wznowienia przez krakowskie wydawnictwo Wysoki Zamek, dokładnie w setną rocznicę wybuchu I wojny światowej, o przygotowaniach do której traktuje utwór Wittlina. I dobrze się stało, że książka twórcy „Orfeusza w piekle XX wieku” została przypomniana. Wiele innych, równie wybitnych utworów międzywojnia tkwi w odmętach zapomnienia (choćby utwory Kadena Bandrowskiego, Jalu Kurka, Emila Zegadłowicza),będąc jedynie hermetycznymi tekstami, literackimi świadectwami czasów, zrozumiałymi jedynie w kontekście epoki, a czytanymi wyłącznie przez literaturoznawców. Przed przystąpieniem do krótkich rozważań nad tym, co jest istotą tej powieści – o stawaniu się żołnierzem – wypada skreślić kilka słów na temat jej warstwy edytorskiej. Jak wiadomo, w twórczym projekcie pisarza istniało stworzenie trylogii dotyczącej mechanizmu działania wojny i jej destrukcyjnego wpływu na jednostkę oraz zbiorowość. „Powieść o cierpliwym piechurze” nie została jednak przez Wittlina ukończona. Powstała jedynie część pierwsza, książka o ironicznym tytule – „Sól ziemi” oraz zalążek, krótki fragment, w zamierzeniu autorskim zapewne element większej całości, zatytułowany „Zdrowa śmierć”, a w niniejszej edycji książki pełniący raczej funkcję tematycznego dopełnienia, bo na pewno nie kontynuacji. „Zdrowa śmierć” dotyczy jednego tragicznego, a zarazem groteskowego, koszarowego epizodu z bohaterem „Soli ziemi”, fanatycznym feldfeblem sztabowym Rudolfem Bachmatiukiem w roli winowajcy śmierci szeregowego żołnierza, który nie podporządkował się absurdalnemu rozkazowi podczas ćwiczeń poligonowych. Ponadto, książka została zaopatrzona w trzy metateksty, dwa autokomentarze autora (nie licząc kilkuzdaniowego, odautorskiego dopowiedzenia poprzedzającego „Zdrową śmierć”) na temat powstawania „Soli ziemi” oraz rzetelne i merytoryczne posłowie napisane przez Wojciecha Ligęzę.
Sposób potraktowania przez Józefa Wittlina tematu sprawił, że wymowa „Soli ziemi” jest aktualna także i w naszych czasach, zdawać by się mogło, mniej barbarzyńskich niż u schyłku la belle époque. Wydana w 1935 roku powieść zadziwia niezwykłą wrażliwością pisarza na los zwykłych szeregowców, „mięsa armatniego” pokroju Piotra Niewiadomskiego oraz jemu podobnych, wielu bezimiennych żołnierzy, wyrwanych z oswojonego świata i rzuconych najpierw w koszary, a później na front, gdzie przytłaczająca większość z nich poniosła „zdrową”, a więc w mniemaniu wspomnianego feldfebla C.K. Armii, chwalebną śmierć. Powieść nadal zaskakuje językową wirtuozerią, zróżnicowaną narracją, ale przede wszystkim efektownym połączeniem, o którym pisze wybitny badacz literatury dwudziestolecia międzywojennego – Jerzy Kwiatkowski: „Sól ziemi” zawiera w sobie mistrzowską umiejętność zespolenia ze sobą dwu – biegunowo odmiennych – perspektyw narracyjnych: autora i głównego bohatera, przyczyniła się do stworzenia jedynego w swoim rodzaju aliażu, w którym epicki patos łączy się z wyrafinowaną ironią, realistyczna wizja świata, z jego stylizacją: religijną, ludową, baśniową. Bo Piotr Niewiadomski patrzy na świat właśnie w kategoriach mito-religijnych, jak każdy umysł nie wprawiony w dogłębne intelektualne dociekania.
Bohaterem „Soli ziemi” jest właśnie on, wspomniany już, Piotr Niewiadomski – niewykształcony kolejarz z Huculszczyzny, samotnie mieszkający z psem Basem, czasem osładzający sobie trud i monotonię życia cielesnymi uciechami z konkubiną Magdą. Narracja została przez Wittlina w ten sposób ukształtowana, żeby wszelkie działania mające na celu szeroko zakrojoną militaryzację były widziane i komentowane przez tego prostego wieśniaka-analfabetę, który nie rozumie międzynarodowej polityki mocarstw europejskich, obwieszczenie o mobilizacji wiesza do góry nogami, ale wie, że cesarz Franciszek Józef jest w hierarchii drugi po Bogu. Piotr jednak swój rozum ma i pomimo braków w edukacji myśli dość pragmatycznie. Tak oto w jego mniemaniu przedstawia się sens śmierci dla idei oraz poświęcenia na froncie: I co japońskim trupom przyszło z tak pięknego zwycięstwa? Pewnie tyle, co zdechłym muchom. Pytanie, rzecz jasna, jest retoryczne. Piotr jest swoistym egzemplum setek tysięcy żołnierzy różnych narodowości, którym odebrano życie, umundurowano i wysłano walczyć na obcej ziemi za nie swoją sprawę, bowiem tożsamość narodowa w świadomości Hucuła w ogóle się nie jawi. Józef Wittlin sam uczestniczył w działaniach militarnych czasu wielkiej wojny, zatem autentyczność skonstruowanego przez niego świata przedstawionego nie podlega dyskusji. Chyba żaden polski prozaik nie przedstawił z taką dokładnością oraz wiarygodnością przemiany mężczyzn, którzy nigdy nie nosili Mannlichera w żołnierzy gotowych umierać za cesarza, bo przecież cesarz ma monopol na trupy swoich poddanych.
Józefa Wittlina nie interesuje wojna widziana ze sztabów, ale z koszar, postrzegana nie poprzez taktyczne rozgrywki strategów, a przez pryzmat świadomości przyszłych żołnierzy, którzy niedługo oddelegowani zostaną na front i polegną, użyźniając swoją krwią suchą, spragnioną deszczu ziemię. To oni są tytułową solą ziemi z „Ewangelii wg św. Mateusza”. Wittlin docieka zjawiska oddziaływania wojny na ludzką świadomość, rozwodzi się nad tym, co decyduje, że ludzkość na pewnym etapie rozwoju irracjonalnie dąży do samozagłady. Problematyka, którą pisarz podjął została przez niego nie tyle przeżyta, co głęboko przemyślana i przefiltrowana przez świadomość autorską. Bo zauważmy, że Józef Wittlin zagadnieniu wojny poświęca także inne swoje teksty, na przykład eseje zatytułowane „Wojna, pokój i dusza poety”. Tak więc temat ten był mu, jak z pewnością wielu twórcom tamtych czasów, bliski w sposób nie heroiczny, ale raczej traumatyczny. Zresztą nie tylko proza, ale także poezja dwudziestolecia przynosi rozrachunek z I wojną. Autor wskazuje też na relacje pomiędzy wojną a cywilizacją, widząc w niej zło w sensie etycznym, którego niczym nie można usprawiedliwić. Jeszcze jedna kwestia w kontekście rozważań nad istotą tej dziejowej katastrofy powinna zostać co najmniej zasygnalizowana. Chodzi o bilans rzezi z lat 1914-1918, która przyniosła załamanie dawnego układu polityczno-militarnego w Europie, a Polsce niepodległość. Pomimo restytuowania suwerenności politycznej, Wittlin nie ma złudzeń – wojna to katastrofa w sensie moralnym i kulturowym, to degeneracja człowieczeństwa na wszystkich możliwych poziomach.
Justyna Anna Zanik
Oceny
Książka na półkach
- 686
- 544
- 104
- 22
- 19
- 13
- 11
- 9
- 7
- 6
OPINIE i DYSKUSJE
Wspaniały antywojenny manifest.
Józef Wittlin w swoim opus magnum "Sól ziemi' zdobył szczyt swoich literackich umiejętności.
Na niespełna 300 stronach jest ukazana drobiazgowa architektura machiny zbrojeniowej z uwzględnieniem jej najdrobniejszych detali i trybików. Ze strony na stronę doświadczamy powolnego rozruchu monstrualnego ustrojstwa. Pedantyczny obraz ruchu poszczególnych zębatek i trybików wojennego silnika napędzanego urzędniczym biurokratyzmem i kolejno rekrutowanymi ludzkimi ciałami. Te mają stać się paliwem rozpalający żar wojenny, kolejno rzucanymi na stos frontalnego piekła. Pierwszy raz spotykam tak niespotykany opis. To upiorne sprawozdanie z planowania globalnej zbrodni.
Mamy obraz ludzkiej ubojni, przygotowanie kolejnych żołnierzy na planowaną rzeź. Jesteśmy świadkami bezlitosnej separacji duszy od ciała, obdziera się tutaj ciało od ducha. Cielesna powłoka jest substancją w której należy stłumić wszelki pierwiastek duchowy. Nieodłącznym elementem jest heblowanie wojskowego ducha z pruską precyzją, germańskim drygiem, przy jednoczesnym zdławieniu w zarodku wszelkich odruchów humanitaryzmu.
Przerażająca jest ta książka w swojej fabularnej prostocie, bo bez ukazywania zbrodni i rozlewu krwi przedstawia ogrom militarnego bestialstwa, okrutnej zbrodni na człowieku, żołnierzu który jest poddany bezlitosnemu procesowi dehumanizacji,. Cały horyzont zdarzeń, namalowany w olśniewający poetycki sposób. Efekt jest oszałamiający, nie dziwi mnie fakt, że książkę, wymieniano jako jedną z propozycji do literackiej Nagrody Nobla.
To jest bezdyskusyjne arcydzieło, choć niełatwe w odbiorze. Sam Tomasz Mann, ów książką był zachwycony, niech to będzie dla co poniektórych powód do sięgnięcia po polską literacką perełkę z lamusa, którą należy odkrywać na nowo.
Wspaniały antywojenny manifest.
więcej Pokaż mimo toJózef Wittlin w swoim opus magnum "Sól ziemi' zdobył szczyt swoich literackich umiejętności.
Na niespełna 300 stronach jest ukazana drobiazgowa architektura machiny zbrojeniowej z uwzględnieniem jej najdrobniejszych detali i trybików. Ze strony na stronę doświadczamy powolnego rozruchu monstrualnego ustrojstwa. Pedantyczny obraz ruchu...
Powieść Wittlina opowiada o losach Piotra Niewiadomskiego, który jest reprezentantem zbiorowości. Los przeplata się z wątkami historii innych osób. Samą książkę szybko się czyta. Przeczytałam ją w dwa dni. Osobiście polecam. Historia jest wciągająca.
Powieść Wittlina opowiada o losach Piotra Niewiadomskiego, który jest reprezentantem zbiorowości. Los przeplata się z wątkami historii innych osób. Samą książkę szybko się czyta. Przeczytałam ją w dwa dni. Osobiście polecam. Historia jest wciągająca.
Pokaż mimo toczytałem kiedyś, sporo zapomniałem, piszę teraz bo akurat portal wysuflował mi tą powieść, i się klikbajtnąłem.
Chyba bardzo oryginalna na polskim tle literackim, na tle tych Żeromskich itede nawet fascynująca. Niestety literacko raczej niedorobiona, momentami grafomańska (jak Żeromski, naturalnie).
Taki prekursor polskiego pacyfizmu, tyle że jeszcze bez tego bojowego postępowego poloru Twardocha i tym podobnych. No i niekonsekwentny, co oczywiście budzi sympatię dla autora. Zamiast zostać uniwersalnym żydowskim mędrcem, wziął i się przekonwertował na katola. Co świadczy o tym, że jego powieściowe psychomachie były autentyczne, a nie ściemą dla czytelników i krytyków.
czytałem kiedyś, sporo zapomniałem, piszę teraz bo akurat portal wysuflował mi tą powieść, i się klikbajtnąłem.
więcej Pokaż mimo toChyba bardzo oryginalna na polskim tle literackim, na tle tych Żeromskich itede nawet fascynująca. Niestety literacko raczej niedorobiona, momentami grafomańska (jak Żeromski, naturalnie).
Taki prekursor polskiego pacyfizmu, tyle że jeszcze bez tego bojowego...
Fenomenalna opowieść: uniwersalny temat, świetnie pokazane ludzkie emocje i motywacje. A nade wszystko wspaniała proza pisana z poetycką wirtuozerią.
Wielka szkoda że nie powstały dwie kolejne części cyklu.
Fenomenalna opowieść: uniwersalny temat, świetnie pokazane ludzkie emocje i motywacje. A nade wszystko wspaniała proza pisana z poetycką wirtuozerią.
Pokaż mimo toWielka szkoda że nie powstały dwie kolejne części cyklu.
Arcydzieło! Byłam w stanie czytać to jedynie powoli,
prawie smakując każde zdanie. Jak ten człowiek używa języka polskiego, jak mistrzowsko potrafi zafascynować czytelnika losami człowieka, którego się nawet niezbyt lubi, ale razem z nim przeczuwa się grozę wojny. Jaka to jest mądra powieść!
Arcydzieło! Byłam w stanie czytać to jedynie powoli,
Pokaż mimo toprawie smakując każde zdanie. Jak ten człowiek używa języka polskiego, jak mistrzowsko potrafi zafascynować czytelnika losami człowieka, którego się nawet niezbyt lubi, ale razem z nim przeczuwa się grozę wojny. Jaka to jest mądra powieść!
Wszędzie porównuje się dzieło Wittlina do „Na zachodzie bez zmian”, bo chociaż stylistycznie i fabularnie różnią się od siebie wszystkim, to ich główną cechą jest ukazanie losu prostego człowieka, którego przemieliły młyny historii.
Nie rozumiem, dlaczego ta książka nie znalazła należnego jej miejsca w gronie arcydzieł polskiej literatury, chociaż do tego grona niewątpliwie należy. Jest to również świetny materiał dla scenarzystów, chociaż w tym przypadku rozumiem, że brak kontynuacji losów prostego człowieka działa odstraszająco.
Wittlin planował trylogię, a mamy niestety tylko część pierwszą. Fragmenty części drugiej zawarte w tym tomie pozostały niedojrzałym materiałem. Szkoda, bo pierwsza część jest wybitna i poczułem ogromny niedosyt.
Dodam, że dla osób uwielbiających klimaty c.k. jest to lektura obowiązkowa.
Wszędzie porównuje się dzieło Wittlina do „Na zachodzie bez zmian”, bo chociaż stylistycznie i fabularnie różnią się od siebie wszystkim, to ich główną cechą jest ukazanie losu prostego człowieka, którego przemieliły młyny historii.
więcej Pokaż mimo toNie rozumiem, dlaczego ta książka nie znalazła należnego jej miejsca w gronie arcydzieł polskiej literatury, chociaż do tego grona...
Kiedy Remarque spotyka Haska gdzieś na galicyjskim zadupiu.
Kiedy Remarque spotyka Haska gdzieś na galicyjskim zadupiu.
Pokaż mimo toPiękny i wciągający obraz małego fragmentu społeczności wioski Huculszczyzny z czasów początku I wojny światowej. Postrzeganie obowiązków wobec Państwa i cesarza w obliczu jego przystąpienia do wolny, postrzeganie jednostki na tle machiny państwowej i jednocześnie wojennej, czyli kierującej nie jeszcze innymi niż na codzień regułami. A wreszcie kształtowanie z ludzi rekrutów, pozbawionych woli i podmiotowości, a posiadających jedynie zobowiązania i regulaminowy przydział odzieży i pożywienia. Piękny obraz czasów minionych i tego, że mentalność ludzka jest czymś, co powoli ewoluuje.
Piękny i wciągający obraz małego fragmentu społeczności wioski Huculszczyzny z czasów początku I wojny światowej. Postrzeganie obowiązków wobec Państwa i cesarza w obliczu jego przystąpienia do wolny, postrzeganie jednostki na tle machiny państwowej i jednocześnie wojennej, czyli kierującej nie jeszcze innymi niż na codzień regułami. A wreszcie kształtowanie z ludzi...
więcej Pokaż mimo toKsiążka, której nie polecam czytać wrażliwym kobietom, w czasach, kiedy najbliżsi mężczyźni są ściągani do wojska, a za granicą trwa wojna. Doświadczyłam paraliżu, widząc jak nieświadomy jest człowiek, którego nagle ściąga się na mięso armatnie. Martwi mnie to, że nasi sąsiedzi mogą być w podobnej sytuacji co Niewiadomskiego. Uświadomiłam sobie jak bardzo męska jest wojna, że to mężczyźni za nią stoją i się w nią "bawią". Mamy tylko jedną postać kobiecą, która jest zbrukana od stop do głów, i nie oddaje się jej żadnego głosu. Ciągłe męskie perspektywy wojny. Początek czaruje słowem, jednak im bliżej końca tym magii coraz mniej.
ogromna bezradność, brak informacji i niewiadoma jutra. Za mocne dla mnie w teraźniejszych czasach niepewności.
Książka, której nie polecam czytać wrażliwym kobietom, w czasach, kiedy najbliżsi mężczyźni są ściągani do wojska, a za granicą trwa wojna. Doświadczyłam paraliżu, widząc jak nieświadomy jest człowiek, którego nagle ściąga się na mięso armatnie. Martwi mnie to, że nasi sąsiedzi mogą być w podobnej sytuacji co Niewiadomskiego. Uświadomiłam sobie jak bardzo męska jest wojna,...
więcej Pokaż mimo toKsiążka na pewno warta uwagi, ponieważ pokazuje wojnę z nieco innej perspektywy. Ciekawym doświadczeniem jest poznawanie losów zwykłego chłopa, który zostaje wciągnięty do armii i przygotowuje się do wyruszenia na front. Nie ma tu odważnego bohatera, który patriotyzm stawia na pierwszym miejscu, a jest prosty Hucuł, który z przerażeniem musi wypełnić swój obywatelski obowiązek.
Choć opowiedziana historia jest całkiem ciekawa, to czyta się ją trudno. Niezwykle barwne i długie opisy bywają męczące i sprawiają, że trudno tu szukać wartkiej akcji.
Książka na pewno warta uwagi, ponieważ pokazuje wojnę z nieco innej perspektywy. Ciekawym doświadczeniem jest poznawanie losów zwykłego chłopa, który zostaje wciągnięty do armii i przygotowuje się do wyruszenia na front. Nie ma tu odważnego bohatera, który patriotyzm stawia na pierwszym miejscu, a jest prosty Hucuł, który z przerażeniem musi wypełnić swój obywatelski...
więcej Pokaż mimo to