Bujne życie pewnego domu. O przyrodzie mówiącej wieloma językami
- Kategoria:
- flora i fauna
- Wydawnictwo:
- Słowne (dawniej Burda Media Polska)
- Data wydania:
- 2021-09-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-09-15
- Liczba stron:
- 304
- Czas czytania
- 5 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380539754
- Tłumacz:
- Ewa Wojciechowska
- Tagi:
- fauna flora zwierzęta przyroda natura
Na działce panowała ożywiona atmosfera. Pod drzewami rozpościerało się poletko borówek poprzecinane tajemniczymi ścieżkami, a w tle połyskiwały wody cieśniny. Miejsce wydawało mi się zarazem otwarte i odosobnione. Zapragnęłam poznać bliżej przyrodę właśnie tu, w tym wsłuchanym w otoczenie starym drewnianym domu.
W jaki sposób miałam odnaleźć skrywające się tu bogactwo gatunków? I czy byłam w stanie zrozumieć ich język? Różnice między formami życia mogą urastać do wysokich, oddzielających je od siebie murów. Mimo to moje pytania wkrótce doczekały się konkretnych odpowiedzi.
Z zaraźliwą ciekawością świata i w oparciu o bogatą wiedzę Nina Burton wyszukuje wszystkie możliwe formy i wyrazy egzystencji. Wiewiórki i ptaki, mrówki i pszczoły, lisy i borsuki, ryby i rośliny – wszystkie te stworzenia razem wzięte pozwalają nam zrozumieć, czym jest misterium życia.
Jako poetka i eseistka Nina Burton często łączy w swojej twórczości literaturę i nauki przyrodnicze, by ukazać świat z wielu różnych perspektyw. W eseju Bujne życie pewnego domu przygląda się z bliska różnorodności i bogactwu zmysłów w świecie biologii.
Kiedy się ma oczy i uszy szeroko otwarte, a umysł skory do wyzwań, sielanka na odludziu może być źródłem ciekawych obserwacji i inspiracji. Taka jest ta książka. Bogata w pełne wrażliwości spostrzeżenia, dociekliwe przemyślenia, a także poszukująca prawdy w literaturze. To zaproszenie do świata roślin i zwierząt wokół starego domu może być inspiracją do odkrywania przyrody tuż obok. A warto w ten świat zanurkować, by zrozumieć otaczające nas drobne byty.
- Andrzej G. Kruszewicz
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Bujne życie pewnego domu. O przyrodzie mówiącej wieloma językami
Autorka książki Nina Burton choć wychowywała się w mieście, to przyroda nigdy nie była jej obca. W spadku po zmarłej mamie odziedziczyła stary dom na wsi, który wymagał remontu. W swojej książce pt. „Bujne życie pewnego domu” opisała wszystko, co wiedziała na temat ziemskiego życia – przyrodę mówiącą wieloma językami. To, co lata i pełźnie, wspina się i pływa posługuje się językiem bliższym naturze. Tylko trzeba się w niego wsłuchać. Niektóre z tych stworzeń były przyziemnymi (mrówki),inne unosiły się lekko na skrzydłach (nietoperze),a jeszcze inne przebijały się przez glebę niczym korzenie (dżdżownice). Jak więc rozumieć o czym rozmawiają? Dom autorki zamieszkiwał pewien dziki lokator – wiewiórka. Czy możliwe jest dzielenie się przestrzenią z leśnym zwierzęciem? Ten mały rudzielec – wszyscy to wiedzą, staje się uciążliwy i hałaśliwy, w dodatku strasznie głośno się drapie. Zapewne ma pchły, jak z resztą każde zwierzę żyjące na wolności. Poza tym wiewiórki znaczą granice swojego terytorium łapkami umoczonymi we własnym moczu. I oto właśnie takie harce odbywały się u autorki pod wspólnym dachem. Do tego piejący kogut z rana oraz gruchoczące gołębie, a i jeszcze wrony… Choć autorka wcale nie narzeka, to czerpie inspiracje do pisania i zachwyca się tymi zwierzętami. Uważa, że np. ”wrony zbierają się przy umierających krewnych, aby im towarzyszyć w ostatnich chwilach życia”. Ptaki te posiadają doskonałą pamięć, jeśli zaprosi się ich do gry w memory, bez problemu dopasowują identyczne obrazki. Co więcej, ich zdolność do rozpoznawania ludzkich twarzy jest tak niezawodna, że armia amerykańska próbowała włączyć je do poszukiwania Osamy Bin Ladena. Szczególnie zapadają w pamięć osoby, które zrobiły im jakąś krzywdę, na dodatek uczą inne wrony, jak na odległość rozpoznać łobuza. Niezwykłe, a jednocześnie fascynujące. Autorka w swej książce – „Bujne życie pewnego domu” ma więcej dla Was takich ciekawostek, którymi chętnie się podzieli. Opisuje, np. język mrówek, który wydaje się bardzo złożony. Może wskazywać drogę, ostrzegać, informować o źródle pokarmu i wyrażać przynależność, może opisywać teren oraz wyznaczać role w grupie. Do tego dochodzą jeszcze kłamstwa i tajne komunikaty przekazywane za pomocą szyfrów. Fascynujące są także ośmiornice. Mają trzy serca wypełnione szlachetną, błękitną krwią, dziewięć mózgów i osiem chwytnych ramion. Trzymane w akwariach potrafią układać puzzle, otwierać słoiki, a nawet wyciągać korki z butelek. Niezwykłe prawda? Tak więc życie na działce tętniło na całego. Ale tylko wtedy, gdy była cisza, bo gdy pojawili się ludzie, zwierzęta trzymały się z daleka. To niezwykłe jak życie potrafi być różnorodne. Polecamy: Dobre Recenzje
Książka na półkach
- 177
- 43
- 21
- 5
- 4
- 4
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo dobra książka. Poznajemy świat i jak postrzegali go Darwin, Arystoteles czy inni naukowcy tych oraz przeszłych czasów i to nie wychodząc z ogródka domku pani Burton. Ciekawa pozycja.
Bardzo dobra książka. Poznajemy świat i jak postrzegali go Darwin, Arystoteles czy inni naukowcy tych oraz przeszłych czasów i to nie wychodząc z ogródka domku pani Burton. Ciekawa pozycja.
Pokaż mimo toKsiążka o niektórych dzikich zwierzętach, żyjących blisko ludzi. Opowiedziana w gawędziarski sposób, pięknym językiem. Fantastyczna lektura.
Książka o niektórych dzikich zwierzętach, żyjących blisko ludzi. Opowiedziana w gawędziarski sposób, pięknym językiem. Fantastyczna lektura.
Pokaż mimo toChociaż jestem miłośnikiem zwierząt, ta książka niestety mnie nie urzekła. Fabuła monotonna, zbyt wiele w niej filozofii i nazbyt patetycznego języka, ale muszę przyznać, że dowiedziałem się kilku ciekawych informacji o zwierzętach.
Chociaż jestem miłośnikiem zwierząt, ta książka niestety mnie nie urzekła. Fabuła monotonna, zbyt wiele w niej filozofii i nazbyt patetycznego języka, ale muszę przyznać, że dowiedziałem się kilku ciekawych informacji o zwierzętach.
Pokaż mimo toOpowieść o remoncie domku letniskowego staje się punktem wyjścia do snucia rozważań o przyrodzie. Zmagania z różnymi ekipami remontowymi, odkrywanie zwierząt, które zamieszkały, zawłaszczyły sobie działkę, domek z racji długiego niezamieszkiwania go przez człowieka to jeden wątek. Inny to wniknięcie w świat przyrody, jej ewolucji, obyczajów, różnorodności umiejętności jej przedstawicieli. Bohaterami są wiewiórki, lisy, pszczoły, owady i wiele innych zwierząt zamieszkujących działkę, ale nie tylko.
Historia życia tych zwierząt, ich obyczaje, nawyki, wpływ na siebie nawzajem, związki i podobieństwa do człowieka świadczą o dużej wiedzy autorki. Wiedza teoretyczna podana jest w taki sposób, że nie nuży, nie nudzi. Nie ogranicza się ona jednak tylko do tego, odnosi się również do kontekstu kulturowego, historycznego, obyczajowego. Wiele miejsca poświęca zasługom tych zwierząt dla człowieka w starożytności i współcześnie; zmianom ewolucyjnym pozwalającym dostosować się im do współczesnego świata. Odwołania do historii, literatury pozwalają spojrzeć w szerszym kontekście na otaczający nas świat zwierząt.
Wszystko to podane jest w lekki, czasem zabawny i dowcipny sposób, dzięki czemu czyta się tą książkę równie dobrze jak ogląda filmy Davida Attenborough.
Opowieść o remoncie domku letniskowego staje się punktem wyjścia do snucia rozważań o przyrodzie. Zmagania z różnymi ekipami remontowymi, odkrywanie zwierząt, które zamieszkały, zawłaszczyły sobie działkę, domek z racji długiego niezamieszkiwania go przez człowieka to jeden wątek. Inny to wniknięcie w świat przyrody, jej ewolucji, obyczajów, różnorodności umiejętności jej...
więcej Pokaż mimo toBardzo niepozorna książka, ale fajna! Jak w tytule, opowiada o rożnych bohaterach żyjących wokół starego domu w Szwecji. Są między innymi ssaki, owady i rośliny.
Autorka jest pisarką i czuć taki sznyt w książce, a samo tłumaczenie jest bardzo dobre. Przyczepiłabym się tylko do papugi szarej; nie ma w tym nic złego, ale nie słyszałam, żeby ktoś tak mówił na żako. Książka to właściwie opowieść i chyba to momentami było jej zgubą, bo czasem miałam wrażenie zbytniego odchodzenia od głównego tematu (co niektórym może się podobać). Do końca nie wiedziałam też, jaki stosunek do zwierząt reprezentuje autorka, bo jednymi się zachwycała, a inne w domu chciała tępić. Ogólnie oceniam tę pozycję dobrze, tematów jest sporo i mimo dużej ilości faktów i ciekawostek są one podane w ładny i nieprzytłaczający sposób, przyjemna książka.
Bardzo niepozorna książka, ale fajna! Jak w tytule, opowiada o rożnych bohaterach żyjących wokół starego domu w Szwecji. Są między innymi ssaki, owady i rośliny.
więcej Pokaż mimo toAutorka jest pisarką i czuć taki sznyt w książce, a samo tłumaczenie jest bardzo dobre. Przyczepiłabym się tylko do papugi szarej; nie ma w tym nic złego, ale nie słyszałam, żeby ktoś tak mówił na żako. Książka to...
Dobrze, że przynajmniej książkowy początek roku obył się bez rozczarowań - zwłaszcza jeśli mowa o tym konkretnym tytule.
Z lekkim przestrachem, niczym pies w konfrontacji z jeżem, podchodziłam do "Bujnego życia...". Bardzo ciążyła mi świadomość pierwszego podejścia do najcięższego kalibru literackiego. Okazało się jednak, że nie taki esej straszny, jak go malują. Książkę skończyłam wielce oczarowana.
Dygresyjność, która - jestem o tym przekonana - w przypadku innej formy dałaby mi nieźle w kość, tutaj powodowała tym większe entuzjastyczne wypieki w trakcie lektury.
Poetyckość, z którą na co dzień raczej mi nie po drodze, okazała się wyjątkowo pobudzająca. Nie spodziewałam się w jak piękne słowa ubrać można żywot gołębi, lisów, a nawet... mrówek.
Bez wątpienia największa zasługa w odniesieniu do moich jakże pozytywnych odczuć końcowych przypada w udziale skrojonemu na miarę tematowi. Rozważania N. Burton jeszcze bardziej rozpaliły moją fascynację wszystkim, co dzieje się w najbliższym otoczeniu. Wspaniale jest mieć świadomość wielokrotnie odtwarzanego misterium, zbiorowego dzieła miliardów istnień, które z biologicznego punktu widzenia nie uznają podziału na równe i równiejsze.
Dobrze, że przynajmniej książkowy początek roku obył się bez rozczarowań - zwłaszcza jeśli mowa o tym konkretnym tytule.
więcej Pokaż mimo toZ lekkim przestrachem, niczym pies w konfrontacji z jeżem, podchodziłam do "Bujnego życia...". Bardzo ciążyła mi świadomość pierwszego podejścia do najcięższego kalibru literackiego. Okazało się jednak, że nie taki esej straszny, jak go malują. Książkę...
Niby opisy zwierząt kręcących się wokół działki, którą zaanektowały okoliczne zwierzęta, ptaki, owady, mrówki pszczoły, wiewiórki, borsuki, lisy, mikroby i oczywiście rośliny.
Ale język, skojarzenia, finezyjnie połączona filozofia, literatura, biologia, gawęda, i zwykłe życie ogrodu.
Niby opisy zwierząt kręcących się wokół działki, którą zaanektowały okoliczne zwierzęta, ptaki, owady, mrówki pszczoły, wiewiórki, borsuki, lisy, mikroby i oczywiście rośliny.
Pokaż mimo toAle język, skojarzenia, finezyjnie połączona filozofia, literatura, biologia, gawęda, i zwykłe życie ogrodu.
#czytam_se
⠀
"Niewidzialne i pełne barw, w wiecznym starciu i uścisku miłości – ziemskie życie tętniło wszędzie wokół mnie. Będąc dzieckiem, wpisałam się w świat imieniem i nazwiskiem, a jako adres podałam Ziemię, by poszerzyć granice mojego centrum. Pytania pojawiły się w chwili, gdy zdałam sobie sprawę, iż każdy postrzega siebie jako pępek."
⠀
Czym jest dla Ciebie ziemskie życie? Jak postrzegasz świat i siebie w nim? Czy patrzysz, by widzieć?
Napisz w komentarzu, chętnie poznam Twoje zdanie :)
⠀
Zaczynając tę książkę, nie wiedziałam z czym będę miała doczynienia. "Bujne życie pewnego domu. O przyrodzie mówiącej wieloma językami" mogłabym porównać do atlasu zwierząt - bardzo rozbudowanego, ponieważ Autorka nie opiera się na suchych faktach, a opisuje ze szczegółami to, co ją otacza. Wiewiórki, mrówki, lisy, borsuki, pszczoły to tylko niektóre z opisanych przez Nią zwierząt.
Jeśli mam być szczera, to wiele rzeczy mnie zaskakuje. Nigdy nie myślałam w takich kategoriach jak Nina Burton.
Autorka pokazuje, że żeby widzieć, trzeba zamknąć oczy i zacząć słuchać. Trzeba patrzeć nie przez pryzmat siebie, ale jak zwierzę, które się obserwuje. W książce występuje wiele spostrzeżeń i zwierzęcych rytuałów. Co stanowi niejako zaproszenie, byśmy i my zaczęli patrzeć i wiedzieć znacznie więcej niż czubek własnego nosa.
Dla lubiących przyrodę "Bujne życie pewnego domu" będzie doskonałą przygodą i okazją, by zdobyć nową wiedzę.
Jeśli lubicie obcować z naturą to i lektura będzie przyjemnością!
#czytam_se
więcej Pokaż mimo to⠀
"Niewidzialne i pełne barw, w wiecznym starciu i uścisku miłości – ziemskie życie tętniło wszędzie wokół mnie. Będąc dzieckiem, wpisałam się w świat imieniem i nazwiskiem, a jako adres podałam Ziemię, by poszerzyć granice mojego centrum. Pytania pojawiły się w chwili, gdy zdałam sobie sprawę, iż każdy postrzega siebie jako pępek."
⠀
Czym jest dla Ciebie...
(PO)ROZUMIENIE POD JEDNYM DACHEM
Po śmierci matki Nina Burton zabiera się za remont starego domu letniskowego znajdującego się na „wpół dzikiej” działce. Już w pierwszych dniach pisarka odkrywa, że… nie przebywa w domu sama. Na poddaszu znajduje się bowiem „przestronny wiewiórczy apartament”. Wkrótce jej stosunki z puszystą, rudą lokatorką będą przypominać te, jakie ma się z dobrymi sąsiadami, którzy wprawdzie mocno się od nas różnią, ale ponad podziałami jesteśmy w stanie znaleźć z nimi nić porozumienia. Bo – jak głosi podtytuł książki – przyroda mówi wieloma językami.
Książka Burton to wielowymiarowy esej pozwalający na postawienie kolejnego kroku w stronę wyjścia z ciasnych ścian antropocentryzmu.
Szwedzka poetka i prozaiczka bardzo często (również już na samym wstępie) podkreśla, jak bardzo człowiek tkwi w swoim antropocentryzmie. Skupiamy się na „języku” jako ludzkim systemie komunikacji, definiujemy inteligencję biorąc pod uwagę tylko kryteria dotyczące homo sapiens. Tymczasem świat zwierząt poza-ludzkich prezentuje całą gamę różnych języków, z których żaden nie jest lepszy ani gorszy, precyzyjny czy mniej precyzyjny, tylko dostosowany do warunków, w jakich funkcjonuje dany gatunek. I chociaż piękno zawsze będziemy postrzegać przez pryzmat naszego ludzkiego oka (i ucha),bo od tego nie jesteśmy w stanie odejść – zachwyt nad pieśniami wielorybów nie musi się sprowadzać tylko do przyrównania dźwięków waleni do ludzkiej muzyki. Autorka pokazuje, że powinniśmy dostrzec w nim (i wszystkich innych) sposób komunikacji równie ważny, co nasz.
Być może dla niektórych tego typu treści są oczywistością, ale… no właśnie, „niektórzy” to nie znaczy „wszyscy”. Patrząc na nierozumne i okrutne eksploatowanie planety, które serwują jej ludzie, można mieć bardzo poważne wątpliwości co do tego, czy ludzkość odrobiła lekcje z ROZUMIENIA.
Burton prezentuje wiele biologicznych faktów bez popadania w podręcznikową „suchość” wywodu. Walor edukacyjny (i to nie w wymiarze dydaktyki dla dzieci, tylko dla dorosłych) tej książki jest ogromny. Mimo że punktem wyjścia jest historia domu letniskowego, autorka potrafi sprawnie przejść od obserwacji tego, co widzi wprost przed sobą, do opisu dziejów ziemi od czasów prehistorycznych czy faktów na temat kosmosu. I zawsze robi to w sposób niebanalny (nie jest to nudny wykład),a jednocześnie rzetelny – nie ma co obawiać się tutaj jakichś pseudonaukowych bzdur. Swoje refleksje Burton poparła szeroką bibliografią, która została załączona na końcu książki. Pisarka w finezyjny sposób pokazuje analogię między mikrokosmosem i makrokosmosem.
Bardzo się cieszę, że eseistka poświęciła w książce sporo miejsca organizmom wodnym, przypominając o tym, że… wszyscy wyszliśmy z wody. Autorka opisuje zarówno morskie olbrzymy – płetwale błękitne i kaszaloty, jak i maleńkie kryle antarktyczne czy urocze, korpulentne wodne misie, czyli… niesporczaki. Tych ostatnich nie zobaczymy jednak gołym okiem, bo są organizmami mikroskopijnej wielkości, ale za to jakimi dzielnymi! Są w stanie przetrwać najtrudniejsze warunki życia. Pisarka uroczo porównuje je do ludzików Michelin.
Wielką wartością książki jest to, że pisarka nie dzieli zwierząt na te lepsze i gorsze, co – zaznaczam po raz kolejny – dla jednych czytelników może być oczywistością (którą mimo wszystko wciąż warto powtarzać),a dla innych swoistym odkryciem. W świecie, w którym chów klatkowy wciąż nie jest wszędzie zakazany, można bowiem, delikatnie mówiąc, „nie zauważyć” inteligencji kury i jej… ścisłego związku z dinozaurem.
Przy całej swojej ekologicznej świadomości i wielkim zamiłowaniu do obcowania ze światem nie-ludzkiej natury, Nina Burton nie popada w naiwność, która może cechować uprzywilejowanych entuzjastów przyrody. Zauważa potrzebę ludzkich więzi społecznych, dlatego zaznacza, że nie mogłaby żyć całkowicie w tzw. „dziczy”. Nie próbuje też stwarzać iluzji transparentności wywodu, splatając rozważania o przyrodzie ze swoimi osobistymi, często intymnymi doświadczeniami.
Książka może świetnie sprawdzać się jako reprezentacja poglądów tych, którzy szczególnie upodobali sobie więź z poza-ludzką przyrodą, ale… nie mogą korzystać z przywilejów, jakie dają np. dalekie podróże albo możliwość życia na łonie natury (z wyboru) – czyli w dużej mierze przywileje ekonomiczne. No i super, Burton pokazuje bowiem, że ogromne bogactwo języków przyrody możemy znaleźć dosłownie na wyciągnięcie ręki. I wcale nie jest do tego konieczne kolonizowanie kolejnych partii naszej niebieskiej planety.
Szwedzka eseistka opisuje zarówno spotkania z lisami, sarnami, jak i z mrówkami i pszczołami – dostarczając zarówno cennych biologicznych faktów, jak i… sporej dawki czułości. To wszystko jaskrawo pokazuje bowiem, jak pełno życia jest wokół nas – i że w gruncie rzeczy nigdy nie jesteśmy sami. Burton przygląda się też „inteligencji kwiatów”, ale jej rozważania są rzecz poparte naukowymi faktami na temat roślin. Wychodzi zatem dużo dalej niż Maurice Maeterlinck w swojej słynnej książce (ale pana wkład we wczesną świadomość przyrodniczą europejskich czytelników oczywiście bardzo doceniamy, panie Maurycy! )
Książkę dostałam od Wydawnictwa Słowne, jest pięknie wydana, w poszczególnych rozdziałach pojawiają się malutkie grafiki przedstawiające zarys opisywanych stworzeń. Te maleńkie obrazki dodatkowo potęgują wspomnianą czułość wobec nawet najmniejszych istot. Nie taką, która każe je widzieć jako te „mniejsze” w sensie aksjologicznym (czyli gorsze od człowieka),tylko taką, dzięki której rozumiemy, że wszyscy – ludzie i nieludzie – mieszkamy razem. W jednym domu.
Bo „Bujne życie pewnego domu”, to nie tylko opowieść o tym, jednym, konkretnym, rozpadającym się domu Niny Burton. To opowieść o ziemi, która nie jest naszą (ludzi) własnością. Ten dom współdzielimy z innymi. Tak naprawdę wszyscy mamy tę wiewiórkę na poddaszu. I nie tylko.
(PO)ROZUMIENIE POD JEDNYM DACHEM
więcej Pokaż mimo toPo śmierci matki Nina Burton zabiera się za remont starego domu letniskowego znajdującego się na „wpół dzikiej” działce. Już w pierwszych dniach pisarka odkrywa, że… nie przebywa w domu sama. Na poddaszu znajduje się bowiem „przestronny wiewiórczy apartament”. Wkrótce jej stosunki z puszystą, rudą lokatorką będą przypominać te, jakie ma się...
Miło mi przedstawić wam pierwszego ulubieńca roku 2022. W moim przypadku im bardziej książka zrobi na mnie wrażenie tym mniej potrafię coś składnego o niej napisać.🙈 Zawsze, gdy towarzyszą mi takie uczucia zachwytu mam poczucie, że co bym nie napisała jest za małe i słowami nie będę w stanie odddać tych uczuć. Podejmuję się i próbuję.
Nie mam pojęcia dlaczego to druga książka w ciągu kwartału o przyrodzie, którą czytałam z zapartym tchem i chłonę ten tekst jak gąbka. Poprzedni zachwyt to "Formikarium..." Kornela Filipowicza.
Grzebiąc w mojej głowie wpłynie na to pewnie fakt, że od zawsze otaczała mnie przyroda i potrafiłam poganiać żaby na drodze, by przeskoczyły na drugą stronę, żeby ich samochód nie przejechał. 😁
Ta książka opowiada historię jednego domu w środku lasu, który potrzebował remontu. Autorka zaczyna odkrywać, że nie mieszka tam sama, bo w poszyciu dachu mieszka wiewiórka, a w futrynie urzędują trzmiele, pojawiają się też mniej przyjemni lokatorzy w postaci mrówek.
Nina Burton od zawsze jest zafascynowana światem zwierząt i roślin, który potrafi tak plastycznie opisać, że aż sama przyjemność czytać. Wspomaga się oczywiście mnóstwem naukowych materiałów, ale jak sama mówi chciała potraktować tą książkę jako literacki esej, więc większość faktów jest bajecznie ciekawie wpleciona zrozumiałym językiem w treść, a dopiero na końcu mamy całe spisy źródeł, z których korzystała autorka.
Nie dość, że można odetchnąć przy tej książce i poczuć tę symbiozę z fauną i florą to jeszcze dowiadujemy się mnóstwa ciekawych rzeczy, które w przystępny sposób przekazane o wiele lepiej utrwalają się w pamięci. Pomyślcie, że to my nie przetrwamy bez natury i zwierząt, bo ona bez nas sobie świetnie radzi i to często my sprowadzamy na nią nieszczęście, a nie na odwrót. Będąc na spacerze w lesie usłyszcie ten koncert tysięcy głosów.
Wielkie brawa dla tłumaczki pani Ewy Wojciechowskiej, która idealnie oddała zamysł i kunszt literacki szwedzkiej autorki.
Miło mi przedstawić wam pierwszego ulubieńca roku 2022. W moim przypadku im bardziej książka zrobi na mnie wrażenie tym mniej potrafię coś składnego o niej napisać.🙈 Zawsze, gdy towarzyszą mi takie uczucia zachwytu mam poczucie, że co bym nie napisała jest za małe i słowami nie będę w stanie odddać tych uczuć. Podejmuję się i próbuję.
więcej Pokaż mimo toNie mam pojęcia dlaczego to druga...