Wielkie porwanie małych superbohaterów

Okładka książki Wielkie porwanie małych superbohaterów Michał Biarda
Okładka książki Wielkie porwanie małych superbohaterów
Michał Biarda Wydawnictwo: Michał Biarda opowiadania, powieści dla dzieci
224 str. 3 godz. 44 min.
Kategoria:
opowiadania, powieści dla dzieci
Wydawnictwo:
Michał Biarda
Data wydania:
2022-12-13
Data 1. wyd. pol.:
2022-12-13
Liczba stron:
224
Czas czytania
3 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395577987
Tagi:
przygoda humor superbohaterowie supermoce dla dzieci dla młodzieży przyjaźń literatura polska
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
161
161

Na półkach:

Rodzice 12-letniego Maxa dostrzegają w swoim synu niezwykłą zdolność – do bycia nad wyraz grzecznym. Postanawiają zapisać go do szkoły dla superbohaterów, w której zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, posiadają niezwykłe moce. Chłopiec ledwo pojawia się w nowym miejscu i dochodzi do spektakularnego wydarzenia. Grupa Do Spraw Eliminacji Nadludzkich Mocy z Ziemi porywa praktycznie wszystkich. Oszczędza jedynie sześcioro uczniów, których moce ich zdaniem nie należą do wyjątkowych. Czy aby na pewno?

W tej lekturze nie zazna się ani chwili nudy, tu cały czas coś się dzieje, a całość okraszona jest wybornym humorem. Autor w zabawną historię przygód szóstki przyjaciół wplata też niezwykle ważne przekazy. Główni bohaterowie zostali niedocenieni przez porywaczy, byli w ich mniemaniu zbyt „zwykli”. Czy naprawdę trzeba pięknie śpiewać, być drugim Pitagorasem, czy Szekspirem, aby być wyjątkowym? Najważniejsza jest wiara w siebie i tego, my rodzice, powinniśmy uczyć nasze dzieci.

Ponadto chciałabym opowiedzieć Wam o tym, w jaki sposób dwa imiona bohaterów trafiły na karty tej książki. Otóż ponad rok temu na swojej facebookowej grupie prowadziłam licytacje charytatywne na rzecz dziewczynki, która, aby móc znów chodzić, potrzebowała kosztownej operacji i rehabilitacji. Postanowiłam zwrócić się do Michała z pytaniem, czy istnieje możliwość wylicytowania imienia dla jednego z bohaterów. Odpowiedź była pozytywna, a walka licytujących tak zaciekła, że autor postanowił stworzyć dodatkową postać, aby dwie najwyższe oferty trafiły na konto Oliwki. I tak oto w lekturze pojawili się Hubert i Olivia – imienniczka dziewczynki, która jest prawdziwą superbohaterką i walczy dzielnie o swoją sprawność.

Nie mogę też nie wspomnieć o przepięknych ilustracjach wykonanych przez Aleksandre Makowska – trudno mi ubrać w słowa mój zachwyt – je trzeba zobaczyć i dotknąć!

Polecam tę książkę ogromnie, dzieci i ich rodzice znajdą tu i rozrywkę i piękne wartości. Zobaczą, jak ważna jest siła przyjaźni, wiara w drugiego człowieka, w swoje możliwości. Każdy z nas posiada swoją supermoc i czasem ta, wbrew pozorom niewyróżniająca się, może okazać się w pewnych sytuacjach nieoceniona.
A na koniec zostawię cytat:
„Nigdy nie lekceważ supermocy swojego przeciwnika”

Rodzice 12-letniego Maxa dostrzegają w swoim synu niezwykłą zdolność – do bycia nad wyraz grzecznym. Postanawiają zapisać go do szkoły dla superbohaterów, w której zarówno uczniowie, jak i nauczyciele, posiadają niezwykłe moce. Chłopiec ledwo pojawia się w nowym miejscu i dochodzi do spektakularnego wydarzenia. Grupa Do Spraw Eliminacji Nadludzkich Mocy z Ziemi porywa...

więcej Pokaż mimo to

avatar
267
100

Na półkach:

Kolejna książka od pana Michała przy której świetnie się bawiłam. Lektura skierowana jest głównie do młodszych czytelników, ale sama jestem fanką superbohaterów Marvela, więc czytało mi się ją fantastycznie ❤️

Książka wciąga nas już od pierwszych stron, a akcja nie zwalnia tempa do samego końca.

Max zostaje uczniem w szkole dla superbohaterów.

"Chyba mia­łem ha­lu­cy­na­cje spo­wo­do­wa­ne nie­do­tle­nie­niem.(...)Po dachu bu­dyn­ku ska­ka­ło dwóch chłop­ców i strze­la­ło do sie­bie z oczu la­se­ra­mi!"

Tego samego dnia w którym zostaje przyjęty odbywa się apel, na którym Grupa Do Spraw Eliminacji porywa grono pedagogiczne i większość podopiecznych. Zostaję 6 uczniów, którzy według grupy nie zagrażają ludzkości. Max z kolegami spróbują odbić zakładników.

Czy porywacze popełnili błąd zostawiając resztę uczniów?

Ach, co to była za przygoda. Książka o mini X-Menach. A ta garstka uczniów miała niezwykłe supermoce. Świetnie wykreowani bohaterowie, cudowne ilustracje i fantastyczne przygody z dawką humoru.

Teraz tylko muszę poczekać by podzielić się tą przygoda z synem, który musi jeszcze troszkę podrosnąć 🥰 nie obraziła bym się gdyby powstała kontynuacja 😁

Kolejna książka od pana Michała przy której świetnie się bawiłam. Lektura skierowana jest głównie do młodszych czytelników, ale sama jestem fanką superbohaterów Marvela, więc czytało mi się ją fantastycznie ❤️

Książka wciąga nas już od pierwszych stron, a akcja nie zwalnia tempa do samego końca.

Max zostaje uczniem w szkole dla superbohaterów.

"Chyba mia­łem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2
1

Na półkach:

Wciągająca, zabawna i trzymająca w napięciu.

Co prawda książka z założenia ma trafiać do trochę starszych czytelników, to ja świetnie bawiłem się z moim 7-latkiem, który co wieczór kazał mi czytać kolejne rozdziały, a i 5-latek słuchał z zaciekawieniem. Książka nie pozwala się nudzić i w mojej ocenie zaciekawi nawet wybrednych, młodocianych (i nie tylko) czytelników. Nie mogę doczekać się kolejnej części.

Nie każdy z nas ma 2 m i będzie grał w NBA, ale każdy może być „superbohaterem” i wykorzystywać to w czym jest dobry. Myślę, że to jest najważniejsze, cenne przesłanie płynące z książki.

Wciągająca, zabawna i trzymająca w napięciu.

Co prawda książka z założenia ma trafiać do trochę starszych czytelników, to ja świetnie bawiłem się z moim 7-latkiem, który co wieczór kazał mi czytać kolejne rozdziały, a i 5-latek słuchał z zaciekawieniem. Książka nie pozwala się nudzić i w mojej ocenie zaciekawi nawet wybrednych, młodocianych (i nie tylko) czytelników. Nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
48
45

Na półkach:

Jest to świetna książka, skierowana głównie do młodych czytelników.

Pewnego dnia rodzice dwunastoletniego Maxa orientują się, że ich syn nie jest zwykłym dzieckiem i postanawiają posłać go do szkoły dla Małych Superbohaterów, gdzie każdy z z uczniów posiada super moce…

Książka wciąga czytelnika już od samego początku i nie zwalnia tępa ani na chwilę! Jest to zabawna przygoda, która połączyła sześcioro wyjątkowych dzieciaków w wielką przyjaźń.

Czy jesteście gotowi razem z naszymi bohaterami stawić czoło Grupie Do Spraw Eliminacji Nadludzkich Mocy?

Ta książka jest niesamowita, pełna magii i nadludzkich umiejętności. To wspaniała przygoda do której zapraszam nie tylko dzieci ale każdego, kto ma ochotę dobrze się bawić! Mi, jak i moim chłopcom książka bardzo się podobała, do tego liczne kolorowe ilustracje sprawiły dodatkową przyjemność.

Jest to świetna książka, skierowana głównie do młodych czytelników.

Pewnego dnia rodzice dwunastoletniego Maxa orientują się, że ich syn nie jest zwykłym dzieckiem i postanawiają posłać go do szkoły dla Małych Superbohaterów, gdzie każdy z z uczniów posiada super moce…

Książka wciąga czytelnika już od samego początku i nie zwalnia tępa ani na chwilę! Jest to zabawna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
21

Na półkach:

Bardzo lubię czytać ze swoim nastoletnim synem powieści skierowane do młodzieży. To nie tylko cenny czas budujący relacje, ale także ważne chwile, podczas których dużo rozmawiamy, poruszając przeróżne tematy. Dla mnie jako mamy to także przyglądanie się temu, co warto proponować innym nastolatkom do lektury, bowiem rynek książki jest przesycony i czasem wybór jest naprawdę wyzwaniem. Mój trzynastoletni syn jest wymagającym czytelnikiem i jego upodobania są konkretne – książka musi „wciągać” od pierwszych stron, nie możemy być mowy o nudzie, czy przedłużających, nużących opisach. Mamy za sobą setki przeczytanych wspólnie książek i wiele odłożonych na bok, które Januszka nie porwały w żaden sposób, są na szczęście i takie, od których oboje nie mogliśmy się oderwać! Dziś o jednej z nich pragnę wam napisać.

„Wielkie porwanie małych superbohaterów” to porywająca, zabawna i intrygująca powieść o dwunastoletnim Maxie i jego przyjaciołach. Książka bardzo nietuzinkowa, inna niż wszystkie! Przeczytaliśmy ją jednym tchem w dwa, czy trzy wieczory, a po skończonej lekturze mój syn zapytał: Kiedy będzie drugi tom?

Michał Biarda pisał do tej pory dla młodych dorosłych („Królik w lunaparku”, „Szarak na studniówce”) oraz dorosłych („365 dni Grażynki”),ale ostatnio zdecydował się napisać coś oryginalnego dla młodszego odbiorcy – książkę przygodowo-fantastyczną dla dzieci w wieku około 9-13 lat, choć i starszy czytelnik będzie nią zafascynowany!

„Wielkie porwanie małych superbohaterów” – brzmi tajemniczo, prawda? Supermocą głównego bohatera nie jest jednak latanie, czy strzelanie z oczu laserami, lecz bycie… supergrzecznym. Razem z ekipą pięcioro innych posiadaczy dziwnych supertalentów będzie on ratował z rąk porywaczy całą Szkołę dla Małych Superbohaterów. Uda im się to tylko dzięki sile prawdziwej, szczerej przyjaźni i współpracy.

Nie mam sumienia zdradzać wam całej fabuły, bowiem jest w niej tak wiele charakterów, emocji i młodych ludzi o pięknych wnętrzach, że tę książkę koniecznie warto odkrywać osobiście! Urzekło mnie sprytne połączenie przez autora wartkiej, trzymającej w napięciu akcji ze zwykłą, szczerą, dziecięcą wyobraźnią. Myślę, że nawet dorosły czytelnik odczyta w tej powieści cenne przesłania i wartości, okraszone licznymi komediowymi elementami. Dzieje się tu dużo, naprawdę dużo! Jest także miejsce na pierwsze miłosne zauroczenia, czy jak to mówi mój synek – wątki romantyczne :) Są gluty, luźne tematy, ale w tym wszystkim jest także mądrość, inteligencja i spryt, a przede wszystkim wiara w siebie! Nie trzeba być wyjątkowym, żeby być wielkim. W każdym z nas drzemie siła, tylko musimy w nią uwierzyć.

Bardzo się cieszę, że mogłam objąć tę książkę patronatem! Zachwyciła nas fabuła i liczne, niezwykle klimatyczne ilustracje. Mam nadzieję, że autor nie każe nam długo czekać i kolejny tom szybko ujrzy światło dzienne. Mocno trzymamy za to kciuki.

To jak? Jesteście ciekawi co się stanie, gdy Grupa Do Spraw Eliminacji Nadludzkich Mocy z Ziemi i Okolic porwie nauczycieli szkoły i większość podopiecznych? Czy Max i pięciu innych uczniów, uważanych za tych o słabych i wątpliwych mocach jest w stanie uczynić coś niebywałego? Przekonajcie się, koniecznie!

Bardzo polecamy. To ponad 200 stron świetnych wrażeń, przygód i humoru. Nie będziecie się nudzić. Gwarantuję. Warto dodać, że jest to powieść wydana samodzielnie przez autora.

Bardzo lubię czytać ze swoim nastoletnim synem powieści skierowane do młodzieży. To nie tylko cenny czas budujący relacje, ale także ważne chwile, podczas których dużo rozmawiamy, poruszając przeróżne tematy. Dla mnie jako mamy to także przyglądanie się temu, co warto proponować innym nastolatkom do lektury, bowiem rynek książki jest przesycony i czasem wybór jest naprawdę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
120
119

Na półkach:

Początek roku to czas, który sprzyja podsumowaniom i wspomnieniom. Podczas pisania recenzji:
Tytuł: „Wielkie porwanie małych superbohaterów”
Autor: Michał Biarda - strona autorska
Zdrowo BooKKniętej Sandrze przypomniało się, że jakiś czas temu dostała od swoich uczniów koszulkę z ogromnym napisem „Jestem NAUCZYCIELKĄ. A jaka jest Twoja SUPERMOC?” i pudełeczko z dobrymi słowami, określającymi jej cechy charakteru (uczciwa, sprawiedliwa, kreatywna, mądra, bezinteresowna – to tylko niektóre z nich 😉 ). Przyznacie sami, że taki prezent jest wyjątkowy. Połechtał ego naszej blogerki, ale w żadnym stopniu nie przyczynił się do tego (przynajmniej w momencie, w którym go otrzymała 😉 ) do tego, żeby uznała się za superbohaterkę. Przecież nauczanie to tylko praca. Jednak po lekturze „Wielkiego porwania małych superbohaterów” Sandra zweryfikowała ten pogląd…
#MichałBiarda stworzył bowiem nową generację herosów. Wszelkie Spidermany, Batmany, Biedronki, Czarne Koty idą w odstawkę i zgodnie ustępują miejsca wspomnianym MAŁYM SUPERBOHATEROM. Co w nich takiego wyjątkowego, skoro nie strzelają pajęczynami, nie ciskają piorunami ani nie posługują się szczęśliwym trafem czy kotaklizmem? Uczęszczają do szkoły prowadzonej przez Madame Beatrice, gdzie uczą się nie tylko zwykłych przedmiotów (takich jakie znamy z czasów naszej edukacji),ale i doskonalą swoje #supermoce. Wszystko płynie ściśle określonym rytmem, do momentu, gdy do szkoły wkracza Grupa Do Spraw Eliminacji Nadludzkich Mocy z Ziemi i Okolic (swoją drogą genialność tej nazwy jest wprost proporcjonalna do jej długości 😛 ) i … porywa całe grono pedagogiczne oraz większość uczniów. Ostała się wyłącznie szóstka młodych adeptów superbohaterstwa w osobie supergrzecznego Maxa, glutowładnego Titusa, mrówkowej rozmówczyni Olivii, mrówkowego przywoływacza Huberta, czytającego w myślach Saudiego i potrafiącej odpowiedzieć na każde pytanie Sawy. Mali superbohaterowie postanawiają za wszelką cenę ocalić porwanych. Czy ich wątpliwe moce wystarczą by dokonać heroicznego odbicia zakładników? Tego dowiecie się z lektury …
Michał Biarda, który do tej pory był znany szerszemu gronu czytelników wyłącznie z powieści dla dorosłych czytelników, zadebiutował teraz także jako autor powieści dla dzieci i młodzieży. Jednak czy tylko dla małolatów? Wydaje nam się, że nie, bo Zdrowo BooKKnięta Sandra bawiła się przednio podczas lektury mimo iż ma … - dobra, dobra nie zapędzajmy się tak daleko (pomijamy wiek i oświadczamy, że jej okres dzieciństwa minął). Jej przyjemność z lektury dawkowana była porcjami, bo w międzyczasie musiała stoczyć heroiczną walkę ze swoim pierworodnym o „prawo pierwoczytu” – istne starcie tytanów. Ostatecznie supermoc kompromisu doprowadziła do pojednania i wspólnej sesji czytelniczej, do której ostatecznie dołączyli także pozostali członkowie rodziny Langer. Ci (jednomyślnie) stwierdzili, że największymi atutami tej książki są:
➡️ociekający humorem (ufff, dobrze, że nie Titusowymi glutami 😂) język – prosty, ale wzbogacony o sporą ilość mądrych słów, który wywołuje salwy śmiechu i uruchamia wyobraźnię, co w erze panowania odmóżdżających multimediów jest na wagę złota,
➡️spójna kreacja bohaterów – takich (nie)zwykłych dzieciaków, których łączy posiadanie (nie)zwykłych mocy i nić prawdziwej przyjaźni.
Autor za pośrednictwem Maxa, Titusa, Olivii, Huberta, Saudiego i Sawy, uświadamia zarówno małym (jak i tym nieco większym) czytelnikom pewną uniwersalną prawdę: Każdy z nas może być superbohaterem. Nawet do naszej Zdrowo BooKKniętej Sandry dotarło, że bycie nauczycielką, recenzentką i mamą to supermoc. W dodatku nasza #blogerka poczuła, że dzięki ogromnej kreatywności potrafi pytającym małolatom odpowiedzieć na każde pytanie, podobnie jak Sawa – może warto wprowadzić limit jednego pytania na godzinę? Zdolność rozmawiania z mrówkami (tak jak Olivia) też posiada – póki co jest ona ograniczona do jednej Mrówki (blogowej Magdy),ale może z czasem pozwoli na komunikowanie się z tymi owadami, które z uporem maniaka zamieszkują jej rabatę kwiatową przed domem?! Oby!
W ramach niniejszej recenzji nie sposób pominąć absolutnie genialne grafiki Agnieszki Makowskiej, które rozbudzają wyobraźnię i ciekawość czytelnika. Ta książka do perełka dla literackich sroczek ❤️
Ogromnym atutem jest stosunkowo duża czcionka, która podobnie jak wydatna interlinia i lekki rozstrzałem między literkami, jest przyjazna dla oka.
Z przykrością przyjmuję przyznanie się autora, do tego iż nie posiada takiej supermocy jak Max (zdumionym nadmieniam, że mam na to niezbity dowód w postaci dedykacji opatrzonej podpisem),bo jego niegrzeczne „złote myśli” trafiają z prędkością światła w serca i umysły czytelników. Tym sposobem pewien pogląd, który znajduje się w wersie 13 na stronie 15, utwierdził dwójkę starszych pociech naszej blogerki w przekonaniu, iż nadmierna nauka pewnego znienawidzonego przedmiotu szkolnego jest zbędna. W związku z tym zwracam się do Autora z prośbą o zamieszczenie sprostowania tudzież objaśnienia w kolejnym tomie 🤫😵😤
P.S. Dziękujemy Michałowi za zaufanie i przekazanie egzemplarza do recenzji.
P.P.S. Wbrew oczekiwaniom glutów Sandra glutów się nie czepia. Oczywiście mogłaby to zrobić z pedagogicznego i estetycznego punktu widzenia, ale pamiętajcie, że ona pracuje w szkole i nic co ludzkie, nie jest jej obce.

Początek roku to czas, który sprzyja podsumowaniom i wspomnieniom. Podczas pisania recenzji:
Tytuł: „Wielkie porwanie małych superbohaterów”
Autor: Michał Biarda - strona autorska
Zdrowo BooKKniętej Sandrze przypomniało się, że jakiś czas temu dostała od swoich uczniów koszulkę z ogromnym napisem „Jestem NAUCZYCIELKĄ. A jaka jest Twoja SUPERMOC?” i pudełeczko z dobrymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6145
3446

Na półkach:

Superbohaterzy to termin ukuty w latach 30. XX wieku na określenie stworzonego przez Joe’a Shustera i Jerry’ego Siegela Supermana. Od tamtego czasu amerykańska popkultura została zdominowana przez ten typ postaci. Jak już kilka razy pisałam w kontekście poszczególnych komiksowych bohaterów przechodziły one ciekawe metamorfozy: od złych do walczących ze złem. Ważną rolę w ich tworzeniu odegrały wizerunki herosów z mitologii greckiej oraz stworzona przez Fredricha Nietschego koncepcja nadczłowieka (Übermensch z „Tako rzecze Zaratustra”). Na tworzone wizerunki duży wpływ miała II wojna światowa, przez którą ludzie woleli czytać historie o pozytywnych postaciach.
Superbohaterów łączy posiadanie niezwykłych zdolności, z którymi mogli się urodzić lub zyskać je przez ciąg przypadkowych wydarzeń, w wyniku różnych wypadków, a nawet być wynikiem własnych eksperymentów i konstrukcji. Ciekawym zjawiskiem jest też rozwój genetyki w latach 60. I jednocześnie powstawanie bohaterów z nabytymi lub wrodzonymi mutacjami. Wszystkich łączy ukrywanie swoich zdolności. Poznajemy ich też, kiedy już są dorośli. Powoli jednak luka między narodzinami i dorosłością tych postaci jest uzupełniana. Do czytelników trafiają alternatywne historie dzieciństwa znanych postaci. Fanfiki stają się ciekawą rozrywką wprowadzającą młodych czytelników w świat niezwykłych bohaterów mierzących się z problemami bliskimi ich rówieśnikom. Michał Biarda poszedł tym tropem, ale o krok dalej i wykreował swoich własnych niezwykłych bohaterów w książce „Wielkie porwanie małych superbohaterów”.
Akcja książki zaczyna się dość tajemniczo. Rodzice 12-letniego Maksymiliana Coda rozmawiają o dziwnych wydarzeniach sprzed tygodnia. Moc drzemiąca w chłopcu zagraża otoczeniu i jemu. Do dziwnych zdarzeń dochodzi, kiedy nastolatek nie panuje nad emocjami. Z tego powodu rodzice wychowali go na bardzo grzecznego, ułożonego i trzymającego emocje na wodzy. Jednak zdarzają się sytuacje, które sprawiają, że nie jest to łatwe, bo przez sen nie panuje nad sobą. Maks urodził się z rzadką skazą genetyczną nazywaną schorzeniem X, który czasami objawia się w zaskakujący sposób: czasami wyostrzone zmysły, posiadanie niezwykłych zdolności, których posiadacze wykorzystywali w dobry lub zły sposób. Od czasów wykrycia tego genu powstały szeregi badań, jaki mają one wpływ na życie osób, które się z nim urodziły.
Do właściwej akcji wchodzimy, kiedy chłopak mając worek na głowie jedzie dziwnym samochodem do tajemniczego miejsca. Trafia do Szkoły dla Małych Superbohaterów, gdzie wszystko jest dla niego nowe i zaskakujące.
,,Nie co dzień jeździsz inteligentnym autem, trafiasz pod strzechy szkoły dla superbohaterów, przenikasz przez metalowe drzwi i poznajesz kumpla, który smarka dalej, niż widzi. A to był dopiero początek!”.
Chłopak jest przekonany, że trafił do tego miejsca, ponieważ ma supermoc bycia niezwykle grzecznym. Pozytywne wychowanie rodziców sprawiło, że nastolatek uważa, że taka postawa pozwala mu uzyskać dużo więcej niż buntujący się rówieśnicy:
,,Z moich obserwacji wynika, ze będąc grzecznym, uzyskuje się o wiele lepsze wyniki”.
W nowym miejscu Maks poznaje grupę nastolatków, którzy staną się jego przyjaciółmi. Każdy z nich ma inną supermoc i uczy się panować nad nią oraz wykorzystywać ją do różnych celów. Szkolna stołówka stanie się miejscem, w którym będziemy mogli przyjrzeć się ważniejszym postaciom, poznać ich charakter oraz zalety. Kiedy w dziwnych okolicznościach dojdzie do porwania uczniów w szkole zjednoczą się z Grupą Do Spraw Eliminacji Nadludzkich Mocy z Ziemi oraz Okolic.
Michał Biarda po raz kolejny okazał się bardzo pomysłowym pisarzem, który nie tylko przetwarza to, co znane, ale tworzy coś nowego, zaskakującego. Do tego nie boi się podsuwać tropy prowadzące do filmów animowanych (im lepiej je znamy tym lepsza będzie zabawa).
"Czy ona powiedziała "Szkoła dla Małych Superbohaterów"? Przecież to jakiś żart! Nie ma takich szkół! Poza tym co ja miałbym tutaj robić? Jaką ja niby miałem supermoc?"
Samo wykreowane przez autora miejsce jest czymś w rodzaju Hogwartu i innych tego rodzaju tajemniczych szkół, ale w tym przypadku dla superbohaterów, czyli nieoznaczonym na mapie miejscem, do którego można dojechać tylko z wykorzystaniem inteligentnych samochodów, nieoznaczone na żadnej mapie, tajne, a z drugiej zwalczających osoby o supermocach łatwo jednak znaleźć.
„Wielkie porwanie małych superbohaterów” to książka z szybką akcją, wciągającą oraz niebezpieczną akcją, ciekawymi postaciami i przekonująca, że różnorodność jest wspaniała. Nawet jeśli te niezwykłe moce, które posiadają mogą się wydawać nieprzydatne. Do tego widzimy jak niesamowicie ważna jest umiejętność dzielenia się, oceniania swoich potrzeb. Młodzi czytelnicy przekonają się też, że warto myśleć nieszablonowo i ciągle próbować nowe rzeczy, poszerzać zakres swoich umiejętności oraz poznawać nowe osoby, być na nie otwartym, bo każdy z nich może nas czegoś ciekawego nauczyć oraz pomóc nam. Do tego w relacjach z innymi mamy też okazję poznać siebie i swoje talenty. Bardzo duży nacisk położono tu na pozytywne relacje między bohaterami, co jest niesamowicie ważne w świecie, w których prym w mediach wiodą patocelebryci. Młodzi czytelnicy przekonają się, że przyjaźń może mieć dużą moc. A zjednoczenie zdolności pomoże pokonać nawet największe trudności. Do tego dużym plusem jest tu zaciekawienie nastolatków genetyką.
Całość dopełniają ciekawe ilustracje Agnieszki Makowskiej, dzięki którym czytelnik może na chwile oderwać się od tekstu i pomogą na lepsze wyobrażenie sobie stworzonych przez Michała Biardę postaci.
Na końcu lektury (poza zaskakującym zakończeniem) znajdziemy informację książka będzie miała kontynuację, bo "Najwyższy czas na małych Superbohaterów" już jest w trakcie powstawania.

Superbohaterzy to termin ukuty w latach 30. XX wieku na określenie stworzonego przez Joe’a Shustera i Jerry’ego Siegela Supermana. Od tamtego czasu amerykańska popkultura została zdominowana przez ten typ postaci. Jak już kilka razy pisałam w kontekście poszczególnych komiksowych bohaterów przechodziły one ciekawe metamorfozy: od złych do walczących ze złem. Ważną rolę w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
156

Na półkach: , , ,

Zastanawiacie się czasem, co się stanie gdy autor kojarzony z książkami pod dorosłego czytelnika napisze coś przeznaczonego dla około 10-latków? Sięgacie po autorów, których książki są różnorodne a nie w jedynie jednym gatunku?

"Wielkie porwanie małych superbohaterów" autorstwa @michal.biarda.autor to książka z założenia dla dzieci, jednak ja, stara, 32-letnia, lubująca się w mrocznej fantastyce i książkach o mordowaniu, z których flaki wręcz się wylewają... no przepadłam.

Zdarza mi się sięgnąć po książki dla młodszych czytelników, często je bardzo chwalę, ten tytuł zaś pochłonął mnie w swe sidła i absolutnie wypuścić nie chciał. Co się naśmiałam to moje, bowiem autor cudownie buduje elementy komediowe (już się nie mogę doczekać aż sięgnę po Grażynkę i Króliki!). Jednak, co też bardzo ważne w książce dla dzieciaków, jest tutaj przekaz. I to nie jakiś taki byle jaki, naiwny, wymuszony, tylko taki, który nawet człowiek dorosły powinien wziąć sobie do serca. Mało tego, te wartościowe rzeczy są przedstawione w sposób niezwykle dziecku przyjazny i, wierzcie mi, gdy taki mały człowiek to przeczyta... będzie zachwycony.

Myślę że każdy rodzic, który chce zarazić swoją pociechę czytaniem powinien po tę książkę sięgnąć. Ona nie nudzi, na każdej stronie coś się dzieje, są supermoce, bohaterowie, jest wszystko czego trzeba by zainteresować małego (i dużego) czytelnika. Nie wolno też zapominać o cudownych ilustracjach, które są pełnostronicowe, kolorowe i absolutnie przykuwające oko. I jest ich dużo!

Dodatkowym atutem dla mnie jest to, że to książka wydana samodzielnie przez autora, a co za tym idzie kupując ją właśnie autora wspieracie. A warto nadmienić, że @michal.biarda.autor wykonał ogrom pracy i włożył całe mnóstwo serca w tę powieść.

Polecam młodym, dorosłym, starym... każdemu!

No i gluty. Są gluty więc jest super. W ogóle wielki szacun dla autora za ten motyw. Przecież to jest idealne! 🤩

Zastanawiacie się czasem, co się stanie gdy autor kojarzony z książkami pod dorosłego czytelnika napisze coś przeznaczonego dla około 10-latków? Sięgacie po autorów, których książki są różnorodne a nie w jedynie jednym gatunku?

"Wielkie porwanie małych superbohaterów" autorstwa @michal.biarda.autor to książka z założenia dla dzieci, jednak ja, stara, 32-letnia, lubująca...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1394
1014

Na półkach: , , ,

"Czy ona powiedziała "Szkoła dla Małych Superbohaterów"? Przecież to jakiś żart! Nie ma takich szkół! Poza tym co ja miałbym tutaj robić? Jaką ja niby miałem supermoc?"
Bohaterem książki jest 12-letni Max, który pewnego dnia zostaje przewieziony do Szkoły dla Małych Superbohaterów. Zastanawiacie się, czy jest coś takiego? hehe u Michała Biardy wszystko jest możliwe. W szkole mogą być tylko dzieciaki, które posiadają jakąś moc. Specjalnie nie napiszę wam czym może pochwalić się Max, jedyne co mogę wspomnieć to fakt, że chłopiec ma rzazdką skazę genetyczną zwaną schorzeniem X.

Chłopcu zaczyna się nawet podobać w nowym miejscu, ale niedługo zazna on tam spokoju. Grupa Do Spraw Eliminacji Nadludzkich Mocy z Ziemi i Okolic porywa nauczycieli szkoły i większość podopiecznych. Zostaje Max i pięciu innych uczniów, którymi nikt się nie zainteresował...

Czy szóstka dzieciaków jest w stanie ocalić resztę? I do czego mogą się przydać super gluty?

Jeśli macie dzieci to być może też przeżyliście ich fazę na superbohaterów. U mnie Julka nawet kiedyś wymyśliła, że chce iść na bal przebrana za superbohatera :)

Bardzo się cieszę, że autor zdecydował się wydać książkę dla dzieci. Polecam tak od 8+, niemniej dorosłym też może się spodobać ze względu na tematykę i zdarzenia w niej opisane. Historia jest dynamiczna, ciekawa, pełna zwrotów akcji. Autor przekazał w tej historii ważną wiadomość do młodych ludzi - przyjaźń może mieć ogromną moc i razem jesteśmy w stanie zrobić wiele. Książka spodoba się dzisiejszej "młodzieży", któż nie lubi czytać o super mocach, glutach czy superbohaterach? Dzięki tej historii każdy z czytelników może zastanowić się jaką on posiada supermoc, bo może nią być naprawdę wszystko.

Co ważne - książka będzie miała kontynuację, II tom "Najwyższy czas na małych Superbohaterów" już jest w trakcie pisania...

"Czy ona powiedziała "Szkoła dla Małych Superbohaterów"? Przecież to jakiś żart! Nie ma takich szkół! Poza tym co ja miałbym tutaj robić? Jaką ja niby miałem supermoc?"
Bohaterem książki jest 12-letni Max, który pewnego dnia zostaje przewieziony do Szkoły dla Małych Superbohaterów. Zastanawiacie się, czy jest coś takiego? hehe u Michała Biardy wszystko jest możliwe. W...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1706
1705

Na półkach: ,

Jeśli ktokolwiek z was czytał książkę ,,Supercepcję", to powiem wam, że tu jest bardzo podobny klimat, lecz oczywiście napisana w całkiem innym stylu. Książka zaczyna się nagle, wiemy tylko, że z pewnym chłopcem jest coś nie tak i rodzice postanawiają go oddać w pewne miejsce. Tam dowiaduje się, że ma coś na kształt mocy, określonej tutaj jako superbohatera. Trafia do placówki, gdzie poznaje więcej cudownych dzieci. Z kilkoma się zaprzyjaźnia, są oni dosyć dobrze opisani. Jest tam ich dużo więcej, jednak nie znamy nawet połowy tych osób. Kiedy już prawie każdy się z każdym zapoznał, a przynajmniej z trójką innych bohaterów, wydarza się coś dziwnego. Reszta cudownych dzieci zostaje porwana. Pozostaje tylko szóstka, których magiczne moce są według porywających najsłabsze, jakby bezużyteczne. I tak cała już szóstka pozostałych będzie musiała obmyślić jakiś plany, by...
By dalej się tego dowiedzieć, trzeba po prostu ją przeczytać:-)
Książka jest piękna pod względem rysunków, które jawiły mi się jako chińskie klimaty. Uwielbiałam się im przyglądać, ich postacie są jakby żywe, od razu traktuje się je jakby istniały naprawdę. Styl językowy jest tu prosty, gdyż postacie są jeszcze dziećmi. Każde z dzieci się czymś wyróżnia, jednak dialogi bywają jednolite. Niby każde z nich posiada moc, która w przekonaniu innych jest bezużyteczna, jednak, kiedy by się głębiej nad tym zastanowić, są naprawdę potężni, zwłaszcza jako jednak ekipa. Pokazują, że bycie zwyczajnym wcale nie oznacza, że jest się nudnym, a nadzwyczajność może w życiu niekiedy bardziej przeszkadzać niż pomagać. Historia mi się spodobała i cieszę się, autor pociągnął ten wątek dalej. Wyjdzie drugi tom superbohaterów i mam nadzieję, że dane mi będzie go przeczytać. Powodem jest historia, która bardzo wciąga, ale i bohaterzy, którzy choć zwariowani, to bardzo ich polubiłam. To fantastyka dla nastolatków, lecz wspaniale się w niej odnalazłam. Bardzo wam polecam, gdyż czasami człowiek potrzebuje czegoś innego, by bardziej docenić samego siebie.

Jeśli ktokolwiek z was czytał książkę ,,Supercepcję", to powiem wam, że tu jest bardzo podobny klimat, lecz oczywiście napisana w całkiem innym stylu. Książka zaczyna się nagle, wiemy tylko, że z pewnym chłopcem jest coś nie tak i rodzice postanawiają go oddać w pewne miejsce. Tam dowiaduje się, że ma coś na kształt mocy, określonej tutaj jako superbohatera. Trafia do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    18
  • Chcę przeczytać
    7
  • Posiadam
    5
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Patronaty
    1
  • Premiery 2022
    1
  • Samodzielne
    1
  • 2022
    1
  • Legimi - audiobook
    1
  • Legimi
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wielkie porwanie małych superbohaterów


Podobne książki

Przeczytaj także