Nie ma co

Okładka książki Nie ma co Mahsa Mohebali
Okładka książki Nie ma co
Mahsa Mohebali Wydawnictwo: Glowbook literatura piękna
184 str. 3 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Glowbook
Data wydania:
2024-02-28
Data 1. wyd. pol.:
2024-02-28
Liczba stron:
184
Czas czytania
3 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367503174
Tłumacz:
Aleksandra Szymczyk
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1705
1690

Na półkach: ,

"Wszyscy tchórze i pomyleńcy chowają się do dziur".


Podczas tej dwudziestoczterogodzinnej wędrówki po Teheranie nie sposób nie poczuć zdezorientowania i zagubienia oraz wszechobecnego smaku goryczy. Nie sposób także nie docenić kunsztu pisarskiego autorki, która operując zjadliwym humorem i dynamiką narracyjną, serwuje czytelnikowi portret współczesnego Iranu uchwycony w soczewce jednostki.

Mahsa Mohebali to urodzona w 1972 irańska pisarka, autorka scenariuszy filmowych, a także krytyczka literacka. Mohebali jest dwukrotną laureatką prestiżowej irańskiej Literackiej Nagrody Houszanga Golsziriego. Autorka mieszka obecnie w Teheranie, a jej książki są tłumaczone na wiele języków.

W Teheranie rozpoczyna się trzęsienie ziemi. Szadi to młoda Iranka na głodzie, która pomimo prośby matki, rusza w podróż po stolicy Iranu, celem znalezienia narkotyków. Szukając przy tym swojej babci i próbując dotrzeć do przyjaciela, który najprawdopodobniej znowu chciał się zabić, pokazuje Teheran pełen zamętu i niepokojów społecznych.

"Nie ma co" to książka będąca moim pierwszym spotkaniem z irańską prozą, a jak wiadomo, każdy pierwszy raz jest niezapomniany. Ten przypadek okazuje się jednak głównie zaskakujący, bo podlany zostaje surrealistycznym sosem z domieszką narkotykowego opium. Mahsa Mohebali zabiera bowiem czytelnika w podróż trwającą dwadzieścia cztery godziny. I jest to podróż wielowymiarowa, bo po umyśle zbuntowanej irańskiej narkomanki i jednocześnie po stolicy Iranu, państwa pogrążonego w kryzysie, którego autorytarne fundamenty co chwilę osłabiają kolejne wstrząsy natury społecznej. Ta książka to więc wędrówka rzeczywista, jednoznacznie namacalna i jednocześnie metaforyczna, co w konsekwencji daje piorunujący efekt prozatorski.

Szadi będąca narratorką swojej historii to protagonistka wzbudzająca ambiwalentne uczucia i w zasadzie trudno mówić w przypadku jej kreacji o jakiejkolwiek sympatii. Autorce udało się jednak osiągnąć zupełnie inny efekt, a mianowicie, poznać ukazaną rzeczywistość przez prymat wrażliwości Iranki oraz jej zmieniających się emocji. A trzeba przyznać, że pomimo niewielkiej objętości książki, która zawiera niecałe 200 stron, cała fabuła nacechowana jest intensywnością, bo przecież Szadi nie jest w żadnym aspekcie swojej osobowości stabilna ze względu na narkotykowy nałóg.

Niezwykle ważną częścią "Nie ma co" jest praca tłumaczki Aleksandry Szymczyk, która swój przekład opatrzyła sporą ilością przypisów, ukazujących polskiemu czytelnikowi irańską kulturę i historię. Można w zasadzie powiedzieć, że bez owych informacji, będących swoistym drogowskazem w procesie poznawania Teheranu, książka byłaby uboższa i nie dałoby się zrozumieć kontekstu niektórych wydarzeń. To ogrom pracy, jaki niewątpliwie warto docenić.

Mahsa Mohebali swoją postulatywną i nieoczywistą książką, pokazuje Iran i jego problemy, ale także egzystencjalną samotność, z jaką mierzymy się obecnie wszyscy. W pewnym sensie jest to więc uniwersalna opowieść, ale ze względu na wielowymiarową kreację głównej bohaterki i jej dość wyrazistą narrację, nie jest to łatwa lektura. Warto jednak zmierzyć się z tą historią, gdyż takie wyzwania literackie niewątpliwie poszerzają naszą wrażliwość i pozwalają wyjść z własnej strefy komfortu.

https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/

"Wszyscy tchórze i pomyleńcy chowają się do dziur".


Podczas tej dwudziestoczterogodzinnej wędrówki po Teheranie nie sposób nie poczuć zdezorientowania i zagubienia oraz wszechobecnego smaku goryczy. Nie sposób także nie docenić kunsztu pisarskiego autorki, która operując zjadliwym humorem i dynamiką narracyjną, serwuje czytelnikowi portret współczesnego Iranu uchwycony w...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
564
366

Na półkach:

Trzęsienie ziemi w Teheranie. Szadi jest pod wpływem, a wstrząsy jeszcze mocniej podkreślają stan odrealnienia. Jej matka chce, żeby wszyscy szybko się spakowali, bo czas uciekać. Żadne z dzieci nie współpracuje. Nie chcą być jak tchórze, którzy uciekają. Szadi zamiast wsiąść do auta rusza ścieżkami stolicy Iranu.

Mamy tutaj fatalistyczno-gorzki koktajl z zaledwie małą domieszką optymizmu. Na początku panuje chaos, który z czasem daje świadectwo beznadziei sytuacji. Matka boi się, że wszyscy zginą pod gruzami. Jej już nie tak małe dzieci - zdawać by się mogło - nie zważają na powagę sytuacji. Szadi ciągle doprowadza się do stanu odcięcia emocjonalnego, stosując używki. Można się zastanawiać, dlaczego tak robi? Z pewnością jej psychika cierpi. Nie potrafi już stąpać po tej ziemi bez znieczulenia. Antydepresanty zamieniła na coś mocniejszego. Przemyślenia głównej bohaterki są momentami ostre jak brzytwa. Wiemy co myśli o swojej histronicznej matce, kochliwym ojcu i denerwującym rodzeństwie. Panuje tu gęsta rodzinna atmosfera, gdzie większość nie postępuje dla dobra ogółu. Wszystko jest zagmatwane, aż do momentu, gdy odkrywamy pojedyncze karty, które wyjaśniają relacje oraz przeszłość bohaterów.

Wiele z powieści autorki jest zakazanych w jej kraju.

𝘕𝘪𝘦 𝘮𝘢 𝘤𝘰 liczy niecałe 200 stron, ale jest intensywna w treść. Książka jest nieoczywista i wymagająca, przesiąknięta irańską kulturą. To bardzo ciekawa propozycja, która składnia do głębszych przemyśleń.

Trzęsienie ziemi w Teheranie. Szadi jest pod wpływem, a wstrząsy jeszcze mocniej podkreślają stan odrealnienia. Jej matka chce, żeby wszyscy szybko się spakowali, bo czas uciekać. Żadne z dzieci nie współpracuje. Nie chcą być jak tchórze, którzy uciekają. Szadi zamiast wsiąść do auta rusza ścieżkami stolicy Iranu.

Mamy tutaj fatalistyczno-gorzki koktajl z zaledwie małą...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
352
252

Na półkach:

Towarzysząc Szadi, głównej bohaterce powieści „Nie ma co”, w jej dwudziestoczterogodzinnej wędrówce ulicami Teheranu obserwujemy jak miasto, na skutek trzęsienia ziemi, pogrąża się w coraz większym chaosie. Będąca na narkotykowym głodzie dziewczyna zdaje się jednak nie martwić sytuacją, najważniejsze jest dla niej zdobycie kolejnej działki i na tym się koncentruje.

Irańska pisarka pozwala czytelnikowi oczami swojej młodej, zbuntowanej bohaterki obserwować rozedrganą, dosłownie i w przenośni, rzeczywistość Teheranu trawionego paniką i strachem. Widzimy ludzi, którzy w obliczu kataklizmu przyjmują skrajnie różne postawy. Ucieczki i rozboje, wrzaski i kompletna obojętność mieszają się ze sobą i składają na społeczno – polityczny obraz Iranu. Mahsa Mohebali uwypukla problemy z jakimi na co dzień mierzy się jej kraj. Pisze o terrorze, wewnętrznych konfliktach, dysfunkcyjnych rodzinach, szemranych układach, uzależnieniach, szczególnie wśród młodych ludzi. Wykazuje różnice pokoleń i wyznawanych wartości, zwraca uwagę na segregacje i podziały społeczne.

„Nie ma co” to powieść niezwykle dynamiczna, niewielka objętościowo, ale „głośna” odwagą Autorki, która w nietuzinkowej, pełnej symboli fabule, ujętej w ciekawą formę, zwraca uwagę na choroby, które toczą jej kraj. Polecam.

Powieść nominowana do National Translation Award 2022 (USA) oraz New Yorker Best Book of 2022, a także uhonorowana w 2010 roku najbardziej prestiżową nagrodą literacką w Iranie – Literacką Nagrodą Houszanga Golsziriego.

Przełożyła Aleksandra Szymczyk

Towarzysząc Szadi, głównej bohaterce powieści „Nie ma co”, w jej dwudziestoczterogodzinnej wędrówce ulicami Teheranu obserwujemy jak miasto, na skutek trzęsienia ziemi, pogrąża się w coraz większym chaosie. Będąca na narkotykowym głodzie dziewczyna zdaje się jednak nie martwić sytuacją, najważniejsze jest dla niej zdobycie kolejnej działki i na tym się koncentruje.

Irańska...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1007
803

Na półkach: ,

Rzecz zaczyna się od trzęsienia ziemi w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zakątki Teheranu drgają, wywołując w mieście chaos. W szaleństwie paniki ludzie wylewają się na ulice. W mieście wrze, trzęsie się ziemia, trzęsą się również wnętrzności Szadi, głównej bohaterki powieści „Nie ma co” pióra irańskiej powieściopisarki Mahsy Mohebali. Dziewczyna jest świeżo po załamaniu nerwowym i próbie samobójczej, dodatkowo na głodzie narkotykowym. Jej głowy nie zaprząta klęska żywiołowa a jedynie zdobycie kolejnej działki. Wyrusza w miasto, by labiryntem jego pogrążonymi w chaosie ulic znaleźć to, co wypełni pustkę, jaką odczuwa, co pozwoli odrzucić egzystencjalny balast, jaki ciąży na jej barkach.

Szadi bowiem cierpi. Choć wychowana w pełnej rodzinie, nie czuje się jej integralną częścią. Pozostaje wyobcowaną i osamotnioną jednostką, nieco oderwaną od rzeczywistości. Dziewczyna, która idzie w kontrze zarówno do rodziny w systemowym rozumieniu tego słowa jak i do samego irańskiego społeczeństwa. To typ antybohaterki, buntowniczki, dziarsko, a nawet ostentacyjnie przemierzającej teherańskie ulice, okiem której autorka obserwować daje nam irańską rzeczywistość. W niej wybrzmiewać będą mocne akcenty porewolucyjne, krytykujące zarówno politykę kraju i nawiązujące między innymi do masowych aresztowań członków oraz członkiń ugrupowań lewicowych jak i narastające nierówności społeczne. Stan ów toczy ulice Teheranu niczym rak. Ciało bohaterki toczy zaś nie tylko narkotyczny głód ale też obezwładniająca gorycz. W jej postawie, niczym w lustrze odbiją się niedoskonałości i trudy irańskiej codzienności, a jej uliczna wędrówka okaże się symbolicznym manifestem jednostki, niepogodzonej ze światem, tym najbliższym – dysfunkcyjną rodziną oraz tym dalszym – autorytarnym państwem nierówności.

Szadi usilnie pragnie przynależeć bowiem do świata, z którego się wywodzi. Doskonale jednak zdaje sobie sprawę, iż chociażby ze względu na uzależnienie od środków psychotropowych, pozostaje na tym polu odmieńcem. Samoświadomość oraz dojrzałość Szadi w tym aspekcie okażą się zaskakujące i deprymujące zarazem. „Głód nie zna czegoś takiego jak przyjaźń”, powie gorzko podczas poszukiwań działki narkotyku. Dlatego też przez jej opowieść przetoczy się ogromna doza rozczarowania zarówno rodziną, w której pozostaje zakrzyczana, społeczeństwem, od którego zdaje się odstawać jak i sytuacją polityczną w Iranie, na którą pozostaje, głównie z powodu dotychczasowych doświadczeń, tak naprawdę obojętna. Jej apatia okaże namacalna i adekwatna do braku poczucia przynależności do miejsca, w którym żyje. Jej wyjście z domu po symboliczną dawkę narkotyku będzie paralelne z potrzebą wyjścia całego społeczeństwa z narodowego marazmu, będącego wynikiem między innym autorytarnych rządów w kraju.

Sytuacja Persów filtrowana poprzez pryzmat i punkt widzenia bohaterki stanowi jednak ledwie wycinek szerszego oglądu na cały kraj. Kontekst społeczno-historyczny XX wieku w „Nie ma co” jest wyraźny, choć umiarkowanie rozbudowany. Mahsa Mohebali podrzuca ledwie tropy, które rozwija w przypisach tłumaczka tej niewielkiej objętościowo historii – Aleksandra Szymczyk. Dodatkowo pojawia się tutaj walka ze stereotypami dotycząca mieszkańców poszczególnych dzielnic miast. Tym samym Teheran jawi się jako odrębny bohater powieści, fascynujący i egzotyczny, ale jednak niebezpieczny, pełen nierówności społecznych, dezorientacji oraz wewnętrznego chaosu, uwypuklonego poprzez trzęsienie ziemi, jakie go nawiedza, stojący w kontrze do odosobnionej, jednostkowej postawy Szadi.

„Nie ma co” to powieść fabularnie skondensowana i gęsta. Jej akcja zamyka się ledwie w obrębie dwudziestu czterech godzin, dotyka jednakże szeregu problemów Persów. Jednocześnie to narracja stylistycznie niełatwa i eksperymentalna, łamiąca utarte schematy, przy tym świeża, koncentrująca się na wadze słowa i dialogach. Te pozostają ekspresyjne i życiowe, często zabawne a wespół z plecionymi cytatami popularnych muzyków sprawiają, iż historia pozostaje równie dynamiczna i intensywna, co wiarygodna. To tekst, który czyta się na wdechu. Zadziorny i pozostawiający w poczuciu rodzącej się melancholii jak i czytelniczego niedosytu.


www.bookiecik.pl

Rzecz zaczyna się od trzęsienia ziemi w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zakątki Teheranu drgają, wywołując w mieście chaos. W szaleństwie paniki ludzie wylewają się na ulice. W mieście wrze, trzęsie się ziemia, trzęsą się również wnętrzności Szadi, głównej bohaterki powieści „Nie ma co” pióra irańskiej powieściopisarki Mahsy Mohebali. Dziewczyna jest świeżo po załamaniu...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
4
4

Na półkach:

Coś wspaniałego. Trudny temat podany w niezwykle błoskotliwy sposób. Wg mnie ta książka to pozycja obowiążkowa dla osób chcących dowiedzieć się czegoś więcej o Iranie, spojrzeć na ten targany polityczną zawieruchą kraj z innej perspektywy. Piękna proza skrząca sie humorem (tak, udało się go tutaj autorce wpleść). Przecudownie spędzony czas. Uwielbilam, gdy literatura poszerza moje horyzonty. Fenomenalne tłumaczenie i przypisy; polecam z całego serca!

Coś wspaniałego. Trudny temat podany w niezwykle błoskotliwy sposób. Wg mnie ta książka to pozycja obowiążkowa dla osób chcących dowiedzieć się czegoś więcej o Iranie, spojrzeć na ten targany polityczną zawieruchą kraj z innej perspektywy. Piękna proza skrząca sie humorem (tak, udało się go tutaj autorce wpleść). Przecudownie spędzony czas. Uwielbilam, gdy literatura...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1807
1473

Na półkach:

„Nie ma co” to książka, która bardzo mną wstrząsnęła i na długo zostanie w mojej głowie. To niezwykle trudna opowieść, w której nie brakuje bolesnych emocji. Towarzyszymy głównej bohaterce w jej pełnej sprzeczności i konfliktów podróży, zastanawiając się nad jej wyborami, jednocześnie nie mamy pojęcia jak dalej potoczy się jej historia, nic tutaj nie jest oczywiste.

Autorka przeplata wątki obyczajowe z uzależnieniem i trudnymi relacjami rodzinnymi, tworząc wielowymiarowy obraz współczesnego Iranu. Ukazuje w tym wszystkim ciemne strony kraju, ale robi to z wyczuciem i bez zbędnego dramatu.

Akcja porusza czytelnika i skłania do refleksji. Mimo, że nie jest to łatwa książka, na pewno warto po nią sięgnąć. Ja osobiście nie spodziewałam się aż takiej dawki emocji. Polecam!

„Nie ma co” to książka, która bardzo mną wstrząsnęła i na długo zostanie w mojej głowie. To niezwykle trudna opowieść, w której nie brakuje bolesnych emocji. Towarzyszymy głównej bohaterce w jej pełnej sprzeczności i konfliktów podróży, zastanawiając się nad jej wyborami, jednocześnie nie mamy pojęcia jak dalej potoczy się jej historia, nic tutaj nie jest oczywiste....

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
173
126

Na półkach:

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
Nie znam zbyt wiele irańskich książek, choć dzięki takim pisarkom jak Szarnusz Parsipur czy Goli Taraghi miałem przyjemność zaobserwowania, jak daleko w głąb ludzkiej psychiki sięgają irańskie prozaiczki, dzieląc świat przedstawiony swoich książek na doświadczenia płci. Parsipur feminizowała, Taraghi koncentrowała się bardziej na zobrazowaniu egzystencji wspólnotowej widzianej z perspektywy mężczyzn. Tymczasem Mahsa Mohebali nie koncentruje się na podziale na płcie, choć oczywiście kobiecość jej głównej bohaterki będzie tu miała znaczenie, wiążąc się przede wszystkim z doświadczaniem opresji. „Nie ma co” to narracja zupełnie inna niż te książki z Iranu, które do tej pory przeczytałem. Powieść niebywale dynamiczna, skondensowana i napisana w taki sposób, że należy do kategorii nieodkładalnych. Zwłaszcza że doświadczanie tej lektury będzie tym bardziej intensywne, im swobodniej podąży się za konstrukcją książki: kalejdoskopowym przebiegiem zdarzeń jednej doby, które tak przykuwają uwagę, że – jak wspomniałem przed chwilą – w zasadzie nie da się tej powieści odłożyć. Szczególnie że to jedna z tych interesujących narracji, których punkt ciężkości znajduje się w ostatnim, a nie pierwszym zdaniu. Jest to gorzka historia wyobcowania w wielkim mieście połączona z opisem fascynującej topografii Teheranu – miasta różnorodności, okrucieństwa i deficytów.

Tym podstawowym dla Szadi jest głód narkotykowy. Być na głodzie to być w stanie trudnej do zdefiniowania, lecz o wiele trudniejszej do zniesienia egzystencjalnej pustki, którą niekoniecznie ma wypełnić zdobycie upragnionej używki. Bo wydaje mi się, że Mahsa Mohebali opowiada przede wszystkim o ludziach, którzy przekonani są, że sens i porządek ich życia ma zostać zapewniony przez zdobycie czegoś, zaspokojenie jakiejś wewnętrznej bolesnej potrzeby. Skąd się ona bierze? Z braku oczywiście. Szadi brakuje tego, co pozwala jej osiągnąć namiastkę spokoju, jednak w jej otoczeniu życie innych ludzi pośród deficytów emocji, rzeczy, doświadczeń, tęsknot czy spełnień jest w zasadzie tak samo intensywnie gorzkie. Mohebali wychodzi od akcentowanej mocno perspektywy jednostkowego doświadczania rzeczywistości, w której punktem wyjścia jest bycie członkiem rodziny, gdyż portretowane wielkomiejskie oblicze Iranu to przede wszystkim silne, choć często toksyczne więzi między bohaterami, a te najsilniejsze (i najbardziej toksyczne) mogą się zrodzić pośród najbliższych sobie ludzi, przywiązanych do siebie często tradycją lub społeczną normą.

Zatem Szadi jest częścią swojej rodziny i niezaprzeczalnie nigdy nie przestanie nią być, ale to właśnie wychodząc z rodzinnego domu i ruszając w spektakularną miejską odyseję rozpoczynającą się kroczeniem po dachach samochodów stojących w korku, zaczyna być bardziej wyraźna dla czytelnika, bo odrywa się od kontekstu, oczywistych powiązań, naturalnych skojarzeń. Szadi rusza w kierunku piekła Teheranu, by uwolnić się od piekła rodzinnego. Od przemocowej atmosfery, w której marzy tylko o jednym: by nie słyszeć już nigdy krzyku. Nie jest w stanie zagłuszać go, uciekając w modlitwę jak matka. Nie jest w stanie określić swojej silnej pozycji między jednym bratem, który jest śliczny, a drugim, którego ohyda rozpisana jest tu w zupełnie nieoczywisty sposób w porównaniu z podkreślaniem fizycznego piękna. Szadi staje się nomadką, wychodząc z domu w bardzo symboliczny sposób i w niezwykle szerokim znaczeniu słowa „wychodzenie”. Jej domem stanie się ulica, a celem – podróż sama w sobie, gdyż zorientujemy się bardzo szybko, że Mohebali nie chce nam zaprezentować jakiejś przewidywalnej i zawikłanej dla samej formy opowieści à la „Trainspotting”. W tej powieści ważna będzie bohaterka, za którą podążamy, ale również, a może przede wszystkim relacje, jakie nawiązuje lub próbuje nawiązać z innymi ludźmi.

Bo Szadi to uciekinierka, poszukiwaczka, przepełniona tęsknotą i goryczą samotniczka kompulsywnie pragnąca jakiejś przynależności, która zdejmie z niej część odpowiedzialności za samą siebie. Jak narkotyk ma rozluźnić i spowodować, że nie będzie się czuło na barkach największego ciężaru – własnej egzystencji. „Nie ma co” świetnie wychodzi od kameralnej historii do fascynującej panoramy tętniącego życiem miasta. Ta książka charakteryzuje się wspaniałą dynamiką, która powstaje dzięki temu, że jedno zdarzenie wyłania się z kolejnego, a wszystkie związane są z jakąś ludzką aktywnością. Albo nadaktywnością wywołaną przez krzywdę i niesprawiedliwość.

Perspektywa opisu jest zmienna, lecz zasadniczo widzimy, że główna bohaterka to bardziej obserwatorka, nie możemy zbyt głęboko sięgnąć do jej wnętrza. Mahsa Mohebali pisze jednak w taki sposób, że dostrzec można bardzo wiele, kiedy widzi się jakąś postać jedynie w zarysie. To nie jest powieść o opisywaniu doświadczenia, lecz przede wszystkim o samym doświadczaniu mnogości bodźców, pośród których te związane z kilkoma rodzajami przemocy są punktowane najmocniej. Jest to również przewrotna historia tego, jak bardzo silnym i jednocześnie bezradnym można być wobec zbyt wielu bodźców i doświadczeń. Szadi chciałaby spokoju i zrozumienia. Nie ma pojęcia, co otrzyma w zamian, ruszając w drogę ku upragnionemu spokojowi, który ma zostać zapewniony przez narkotyk.

Bardzo cenne jest to, że tłumaczka, Aleksandra Szymczyk, w każdym istotnym momencie stara się nam przybliżyć irańskie tło danego zdarzenia, opowieści albo rozmowy. Bo z jednej strony to przecież uniwersalna opowieść o tym, jak uciekamy przed tęsknotami i jak tęsknimy za tym, by przestać uciekać, jednakże „Nie ma co” to współczesny Iran, którego opis skoncentrowany jest na tkance miejskiej, w której nieustannie odbywają się jakieś rewolucje, przewroty, pełne gniewu lub bezradności zwroty akcji – niektóre kameralne jak próba samobójcza, inne spektakularne jak zachowania tak zwanych stróżów prawa na ulicach Teheranu. Jest w tym wszystkim pewien chaos kompozycyjny, gdy przypisy stają się w niektórych momentach zbyt liczne, jednakże oderwanie od rytmu prozy Mohebali chwilami ułatwia zrozumienia tej opowieści. Stąd uzupełnienia tłumaczki osadzone w taki sposób, jakby chciały wyciszyć czytelnika podążającego za wciąż niespokojną bohaterką w pełnym niepokoju świecie, w którym nieustannie coś się niebezpiecznie zmienia, przekształca.

„Dlaczego dziś wszystko idzie nie tak?” – pada pełne rozpaczy i rezygnacji pytanie, ustalając jednocześnie symboliczną przestrzeń do interpretacji tej niewielkiej powieści. Bo przecież wszystko rozgrywa się w krótkim czasie, wszystko jest pulsującym „teraz” i wszystko sprawia wrażenie, jakby pojawiało się i po chwili (choć po części tak się dzieje). Jednakże Mahsa Mohebali tą swoją fatalistyczną teraźniejszością pokazuje także, że jest to pokłosie tego, co już się w społeczeństwie irańskim wydarzyło, i tego, co może się wydarzyć, a czego nie chce antycypować Szadi, gdyż dla niej z kilku powodów bezpieczniej jest skupić się na odbieraniu „tu i teraz”. Myślę, że odczytania tej książki mogą być równie liczne jak liczba kieszeni w spodniach głównej bohaterki. Jednak trzeba przyznać, iż bez względu na sposób oddziaływania na wyobraźnię czytających, a potem kształtowania jej i wzbudzania ciekawości, widać tutaj stylistyczną, formalną i strukturalną spójność. Dynamika jest jednocześnie i przejaskrawieniem, i dość konkretnie widocznym egzystencjalnym cieniem opowieści o ludzkiej samotności. Ale także o rozedrganiu i niepokoju, które egzemplifikowane są opisami stanu organizmu głównej bohaterki. Można też stawiać sobie pytanie: co w tej książce jest w ruchu, a co przeraźliwie zatrzymane? Mocno przykuwająca narracja o trzęsieniu ziemi, które z tego rzeczywistego zamienia się w roztrzęsienie wewnętrzne. Mohebali to mistrzyni psychologii detalu. Umiejętnie odbiera oddech i wie, że nie można zwolnić, bo nie da się opowiedzieć wszystkiego bez zintensyfikowania zdarzeń. Świetna lektura na jeden pełen emocji wieczór.

Więcej recenzji na blogu KRYTYCZNYM OKIEM
---
Nie znam zbyt wiele irańskich książek, choć dzięki takim pisarkom jak Szarnusz Parsipur czy Goli Taraghi miałem przyjemność zaobserwowania, jak daleko w głąb ludzkiej psychiki sięgają irańskie prozaiczki, dzieląc świat przedstawiony swoich książek na doświadczenia płci. Parsipur feminizowała, Taraghi koncentrowała się bardziej...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
104
104

Na półkach:

Ziemia w Teheranie drży. Sypią się budynki, sypią się relacje międzyludzkie, sypią się ulotne nitki życia. Ziemia usuwa się spod nóg, a dla Szadi, która jest na głodzie, trzęsienie wydaje się najmniejszym problemem. Zostawia zdenerwowaną matkę, braci (Babaka - dziecko miłości, Arasza - brzydki przypadek, dobrze, że nie było kolejnego, bo urodziłby się pewnie szympans) i rusza w wędrówkę zniszczonymi ulicami miasta. Szuka szalonej babci, próbuje dotrzeć do kumpla, który po raz kolejny chce się zabić, a przede wszystkim szuka dragów, bo głód narkotykowy niczym małe zwierzątko przemieszcza się po jej wnętrznościach.
Mija ruiny, mija ludzi, którzy próbują uciec, mija służby porządkowe, które ów porządek chcą przywrócić pałowaniem niepokornych. Patrzymy na Teheran oczami Szadi, rzeczywistość filtrowana jest przez jej emocje i jej wrażliwość. To nie jest bohaterka, którą się polubi, to nie jest świat, który się polubi. To powieść, która sama niesie. Gdybym miała wskazać ulubioną scenę, byłaby to Szadi w środku armagedonu słuchająca piosenki "Christmas Card From A Hooker In Minneapolis" Toma Waitsa.

Ziemia w Teheranie drży. Sypią się budynki, sypią się relacje międzyludzkie, sypią się ulotne nitki życia. Ziemia usuwa się spod nóg, a dla Szadi, która jest na głodzie, trzęsienie wydaje się najmniejszym problemem. Zostawia zdenerwowaną matkę, braci (Babaka - dziecko miłości, Arasza - brzydki przypadek, dobrze, że nie było kolejnego, bo urodziłby się pewnie szympans) i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
358
111

Na półkach:

Kiedy mrok ogarnia wszystko...

Teheran, miasto pogrążone w chaosie, strachu i rozpaczy po trzęsieniu ziemi. Miasto pełne tajemnic, sprzeczności, problemów społecznych i politycznych. I pośród tego wszystkiego ona, Szadi, uzależniona od opium młoda kobieta. Gdy wszyscy wokół próbują przetrwać najgorsze, pakując najważniejsze rzeczy i rozpaczając nad losem, ona rozpacza nad kurczącym się zapasem narkotyku.
Szadi bez wahania podejmuje ryzyko i rusza w miasto, aby zdobyć to, dzięki czemu jest w stanie przetrwać i walczyć z własnymi demonami. Droga do zaspokojenia narkotykowego głodu okazuje się nie taka łatwa jak przypuszczała, gdy opuszczała w miarę bezpieczne wnętrze rodzinnego domu. Labirynt dobrze znanych miejsc i ulic poraża ogromem zniszczeń i masowym szaleństwem. Poraża nawet ją, osobę, do której bodźce ze świata zewnętrznego docierają tylko po części, ponieważ jej uwaga skupiona jest na czymś znaczenie ważniejszym...

W tej świetnie skomponowanej powieści autorka zaprezentowała nieznane oblicze Iranu. Iran z książki jest miejscem złym, gdzie każda rodzina mierzy się z problemami, mrocznymi tajemnicami, szemranymi układami. Gdzie więzi rodzinne znaczą mniej niż więzi przyjaźni, a często życie rodzinne to jedynie pozory.
Książka w genialny sposób ukazuje piękną katastrofę, jaką jest współczesne życie. Zestawienie pokoleń i wyznawanych wartości idealnie ukazuje te różnice.
Sama Szadi, główna bohaterka książki, jest pełną sprzeczności postacią, która potrafi wywołać w czytelniku współczucie, a chwilę później wstręt. Przez wszystkich uważana za problematyczną, naiwną, zbyt buntowniczą. A ona żyje na własnych warunkach, dostrzegając to, czego inni nie chcą zauważyć i trafnie komentując otaczający ją świat.

"Nie ma co" to świetna, choć wymagająca książka. Intensywna. Wciągająca. Tak bardzo inna. Wymagająca, ponieważ wiele się dzieje, a czytelnik przenika do wnętrza bohaterki, postrzega świat jej oczami, poznaje jej emocje i myśli. Książka nie jest długa, ale potrzebuje uwagi czytelnika, aby ten odkrył piękno tej historii. Czytając ją, należy delektować się każdym słowem, powoli wkraczać w stworzony przez autorkę świat, przeżywać kolejne wydarzenia wraz z bohaterką. I wraz z nią przemierzać mrok - ten panujący w mieście, jak również w niej samej.

Na dodatkową pochwałę zasługuje świetne tłumaczenie. Pani Aleksandra Szymczyk przetłumaczyła tę książkę z języka perskiego i dodając liczne przypisy w teście, pomogła czytelnikom zrozumieć tamten świat. Dzięki temu lektura tej książki jest jeszcze większą przyjemnością.

Choć nie jest to książka dla każdego, warto dać jej szansę. Warto dać się zabrać w szaloną przygodę i poddać się jej bezgranicznie. Kto sięgnie po tę książkę, nie pożałuje.

Serdecznie polecam.

Kiedy mrok ogarnia wszystko...

Teheran, miasto pogrążone w chaosie, strachu i rozpaczy po trzęsieniu ziemi. Miasto pełne tajemnic, sprzeczności, problemów społecznych i politycznych. I pośród tego wszystkiego ona, Szadi, uzależniona od opium młoda kobieta. Gdy wszyscy wokół próbują przetrwać najgorsze, pakując najważniejsze rzeczy i rozpaczając nad losem, ona rozpacza...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
682
238

Na półkach: , ,

Lubię czarne, zacięte i ironiczne poczucie humoru. Lubię książki zaczepne, które lekko kłują społecznie i moralnie. Książki, które wymykają się konwenansom, które mogą budzić odrazę. Jeśli też tak macie. To ta książka jest dla was.
W powieści "Nie ma co" przemierzamy Teheran podczas trwającego trzęsienia ziemi, nie by uciec, ale by znaleźć dilerów. Bohaterkę zżera głód i nie ma takiej siły, która powstrzymałaby ją przed poszukiwaniami narkotyków.
Widzimy miasto pogrążone w chaosie zniszczenia, śmierci, rozpaczy. Widzimy miasto spowite zamieszkami i tłumami uciekających ludzi pogrążonych w panice. Oglądamy ten świat oczami dziewczyny, która jest jedynie obserwatorką, ale nie uczestniczą, która opowiada swój świat z perspektywy osoby pogrążonej w nałogu i apatii, obojętna na wszystko co jej nie dotyczy. Wydaje mi się, że jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że szukamy w powieściach, zwłaszcza o takim temacie ponadludzkich bohaterów, tu ich nie ma. I myślę, że to głównie przyciągało mnie w tej powieści. Była to przygoda całkiem wywrotowa, patrząc się na główną bohaterkę z boku, można by było zarzucić jej wiele, ale też zastanawiam się czy nie była przykładem próżniaczej bogatej klasy średniej, osoby zmęczonej walczeniem o wolość (bo o tę walczyły już jej babka i matka),osoby, która chce już tylko leżeć w oparach opium, puszczać kółka z dymu i słuchać Toma Waitsa.
Bardzo podobała mi się nieoczywistość zachowań i ten wszechobecny marazm - nie powiem miałam ochotę walnąć bohaterkę i powiedzieć: weź zrób coś wreszcie! Mimo, że "Nie ma co" to powieść krótka, przebija w niej wielkowymiarowość i mnogość poruszanych tematów, zarówno tych związanych z samym Iranem jak i tych ogólnoludzkich. Szalenie ciekawa rzecz. Powieść będzie miała swoje osobne miejsce w mojej głowie.
Jeszcze tylko dodam, że książka tłumaczona jest z języka perskiego i to jak została przetłumaczona i jak tłumaczka nakreślała w przypisach konteksty związane z irańską kulturą zasługują na wyróżnienie.

Lubię czarne, zacięte i ironiczne poczucie humoru. Lubię książki zaczepne, które lekko kłują społecznie i moralnie. Książki, które wymykają się konwenansom, które mogą budzić odrazę. Jeśli też tak macie. To ta książka jest dla was.
W powieści "Nie ma co" przemierzamy Teheran podczas trwającego trzęsienia ziemi, nie by uciec, ale by znaleźć dilerów. Bohaterkę zżera głód i...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    40
  • Przeczytane
    20
  • Literatura piękna
    1
  • Premierowe
    1
  • Powieść
    1
  • Miejsca
    1
  • 52 / 2024
    1
  • NwB
    1
  • 2024
    1
  • Domowa biblioteczka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nie ma co


Podobne książki

Przeczytaj także