Sen o Jerozolimie

Okładka książki Sen o Jerozolimie Éric-Emmanuel Schmitt
Okładka książki Sen o Jerozolimie
Éric-Emmanuel Schmitt Wydawnictwo: Znak Literanova literatura piękna
240 str. 4 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Le Défi de Jérusalem
Wydawnictwo:
Znak Literanova
Data wydania:
2024-04-10
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-10
Data 1. wydania:
2023-04-05
Liczba stron:
240
Czas czytania
4 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324098934
Tłumacz:
Adriana Celińska
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
38 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
873
870

Na półkach: ,

Sylwetki autora nie trzeba zapewne przedstawiać. Wiemy, z jakimi emocjami możemy się mierzyć przy jego twórczości. Czym może nas zaskoczyć i czy potrafi być nieprzewidywalny? Ciekawe, gdzie tym razem nas zabierze i czym skończy się ta wspólna wyprawa? Ja już wiem, właśnie z niej przed chwilą wróciłam. Ciałem jestem w domu, ale wrażeniami nadal pozostałam w Ziemi Świętej …
Eric-Emmanuel Schmitt zabiera nas w bardzo osobistą i intymną podróż śladami Jezusa. Wędrujemy przez miejsca, w których narodziło się chrześcijaństwo. Odwiedzamy Betlejem, Nazaret, aż docieramy do Jerozolimy – punktu kulminacyjnego. A zważając, że autor to znakomity i otwarty na przeżycia filozof, będziemy się pławić w oceanie zagadnień i przemyśleń filozoficznych, nie pozbawionych emocji. Przeciwnie, one się silnie udzielają autorowi, czego jesteśmy w pewnych chwilach naocznymi świadkami. Niespotykane, że aż tak mocno pewne sytuacje wstrząsną autorem, odbiją taki ślad i piętno na jego psychice. Ale taka głęboka radość i nagroda może spotkać tylko wybranych, do których niewątpliwe autor należy. Trzeba zasłużyć sobie na takie emocje, na taką intymną i osobistą chwilę …
„Nagle w mojej wyobraźni zwracasz się do mnie, Jezu, i pytasz mnie: A czy ty pomożesz mi nieść mój krzyż?”. Co mogę Ci odpowiedzieć? Pytanie całego mojego życia …”
Rodzina autora, jak i sam autor nie ukrywali, że są ateistami. Daleko im było do okazywania wiary, do bycia blisko Pana. Jednak chwila, jeden nieoczekiwany moment zmienia postrzeganie autora i daje mu pretekst do rewizji swoich poglądów. Zmienia postrzeganie znaków wiary, stara się je interpretować po nowemu i we właściwy sobie sposób. Delikatnie nam wyjaśnia znaczenie faktów i znaków zawartych w Ewangelii, wskazuje drogę, ale robi to bardzo miękko, bez jakiejkolwiek nachalności. Zobaczcie, spróbujcie i sami zinterpretujcie, jesteście wolni i niczym nie ograniczeni. Jaj tylko pokazuję wam, na co warto zwrócić uwagę. Takie jest podejście Schmitta do sprawy wiary …
„… jedyną kolebką tego, co nadzwyczajne, jest zwyczajność”
Ta książka jest pełna refleksyjnych myśli, twierdzeń i spostrzeżeń. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Jestem przekonana, że nasze wyobrażenie o początkach chrześcijaństwa nabierze innego wymiaru, zostanie odebranie w innej perspektywie. Będzie mocne i głębokie, bo raczej po takiej podróży nie może być inne. Nie trzeba wiele, aby dotknąć, poczuć, zasmakować dar, jakim jest możliwość stąpania po śladach Jezusa, cieszenia wzroku miejscami, w których był, nauczał i umarł. Bardzo wrażliwa lektura, docierająca do każdego zakątka naszej duszy, ociera się o miejsca bardzo delikatne i wybudzone z marazmu.
„Sen jest stanem, który nie ma teraźniejszości. Spostrzegamy go w chwili, gdy się kończy”
Niezwłocznie po powrocie z tej duchowej pielgrzymki pojawiają i mnożą się pytania. Czym dla mnie jest wiara? Czy miałam świadomość, jak Jezus cierpiał, abym ja była wolna i szczęśliwa? Czy wiem, jak się dla mnie poświęcił? Dawno nie zadawałam sobie tak odważnych i trudnych pytań. Może nie miałam odwagi, bałam się swoich odpowiedzi? Trudno mi jednoznacznie się do tego odnieść.
Ale teraz moja świadomość wzrosła, moje wyobrażenie o kolebce mojej wiary nabrało realnych i namacalnych kształtów. Jestem bogatsza o przeżycia i wiedzę, o pewność, że On jest obok. Zawsze, w każdej chwili, czy to radości czy smutku. Czuję Jego obecność. Jestem bezpieczniejsza. I nigdy nie jestem sama.
Znakomita, mądra i wrażliwa lektura. Zarówno dla wierzących, jak i dla tych, którzy się boją kochać Pana. Na miłość nigdy nie jest za późno, może warto spróbować. Przekonajcie się, jak wiele możecie zyskać … Niewyobrażalnie wiele …

Sylwetki autora nie trzeba zapewne przedstawiać. Wiemy, z jakimi emocjami możemy się mierzyć przy jego twórczości. Czym może nas zaskoczyć i czy potrafi być nieprzewidywalny? Ciekawe, gdzie tym razem nas zabierze i czym skończy się ta wspólna wyprawa? Ja już wiem, właśnie z niej przed chwilą wróciłam. Ciałem jestem w domu, ale wrażeniami nadal pozostałam w Ziemi Świętej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
39

Na półkach:

Przyznaję, że bałam się tej książki Erica.
Pomyślałam, że mi, jako osobie, której nie po drodze z wiarą będzie czytało się ciężko i długo i najzwyczajniej w świecie się przy niej zanudzę...

Nie doceniłam swojego ukochanego autora, ponieważ pochłonęłam książkę w jedno popołudnie!📚

Jest to opowieść o podróży pisarza do Ziemi Świętej, ale opowieść ta ma dwa wymiary - ten typowo podróżniczy, gdzie Eric-Emmanuel Schmitt opisuje, jak wyglądają współcześnie biblijne miejsca (Nazaret, Betlejem, Gaj Oliwny, Jerozolima) wraz z jego przemyśleniami na ich temat oraz wymiar filozoficzny, gdzie przedstawia przebudzenie duchowe, umocnienie swojej wiary dzięki tej podróży.

Nie jest to podróż duchowa pełna samych "ochów" i "achów" wznosząca na wyżyny bycie wierzącym i to jest tu dla mnie ogromnym plusem. Autor pochodzi z rodziny ateistów, opisuje różne etapy wiary w swoim życiu, co jest ciekawe i takie...ludzkie.

Smaczkiem są tu ostatnie strony, gdzie Eric spotyka się w Watykanie z papieżem Franciszkie i opisuje treść tej półgodzinnej rozmowy.

Mamy tu święte miejsca, mamy różne argumenty i przemyślenia autora na temat wiary, ale są też inne tematy, takie jak konflikt zbrojny Palestyna - Izrael, twórczość brytyjskiego artysty street-art - Banksy'ego czy hotel z najgorszym widokiem na mur z każdej strony.
Każdy, niezależnie od tego czy jest wierzący czy nie znajdzie w tej książce coś dla siebie.
Najważniejsze być po prostu dobrym człowiekiem.
"Historia ludzkości sprowadza się do napięcia pomiędzy dwoma elementami architektonicznymi: murem i mostem. Pełnią przeciwne funkcje. Mur oddziela, most łączy. Pierwszy zabrania, drugi pozwala. (....) Oczywiście oba są potrzebne. Ale wolę mosty od murów."

Przyznaję, że bałam się tej książki Erica.
Pomyślałam, że mi, jako osobie, której nie po drodze z wiarą będzie czytało się ciężko i długo i najzwyczajniej w świecie się przy niej zanudzę...

Nie doceniłam swojego ukochanego autora, ponieważ pochłonęłam książkę w jedno popołudnie!📚

Jest to opowieść o podróży pisarza do Ziemi Świętej, ale opowieść ta ma dwa wymiary - ten...

więcej Pokaż mimo to

avatar
216
216

Na półkach:

Po co jechać do Jerozolimy?

By zderzyć własne wyobrażenia z surową materią historii i spalonej ziemi.

By zrozumieć, że za symboliką miejsc wyznaczających kamienie milowe Ewangelii kryje się prawda o wiele głębsza i cenniejsza niż suche fakty.

By zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i niekompletnością.

Wreszcie – by dotknąć Tajemnicy.

Ta książka to refleksyjny zapis podróży do kolebki chrześcijaństwa. To intymna opowieść pisarza i filozofa o własnym duchowym przebudzeniu i nieoczywistych odpowiedziach na wyzwania jakie stawia nam wiara.

————

Ta książka to opis podróży @ericemmanuelschmitt_officiel do Ziemi Świętej, w której opowiada jak z ateisty stał on się osobą wierzącą, i dlaczego pośród wszystkich religii zdecydował się akurat na chrześcijaństwo.

W żadnym momencie książki autor nie narzuca czytelnikowi swoich przekonań, jedynie opisuje swoje doznania, przelewa swoje myśli na papier.

Chciałabym, aby pewne fragmenty zostały ze mną na dłużej:

„Ateista wierzy w śmierć i postrzega ją jako nicość. Chrześcijanin wierzy w życie i zakłada, że ono zwycięży nad nicością.
Gdy chodzi o zrozumienie tego, czego nie wiemy, wszystko sprowadza się do wiary.”

„Jerozolima – rzadkie miejsce, które aż trzy monoteizmy uważają za święte, wymachuje potrójną legitymizacją: żyd znajduje w niej Świątynię, chrześcijanin drogę do naśladowania Chrystusa, muzułmanin – esplanadę, na której Abraham ostatecznie oszczędził swojego syna, a na którą Mahomet udał się we śnie i skąd wstąpił na skrzydlatym koniu do siódmego nieba.”

„Każda religia podkreśla inną cnotę: u żydów to szacunek, u chrześcijan miłość, u muzułmanów posłuszeństwo, a u buddystów współczucie.”

„Oczywiście każdy kult opiera się na objawieniach, ale chrześcijaństwo poprzez Wcielenie dokonuje nadrzędnego zamachu na intelekt.”

Po co jechać do Jerozolimy?

By zderzyć własne wyobrażenia z surową materią historii i spalonej ziemi.

By zrozumieć, że za symboliką miejsc wyznaczających kamienie milowe Ewangelii kryje się prawda o wiele głębsza i cenniejsza niż suche fakty.

By zmierzyć się z własnymi ograniczeniami i niekompletnością.

Wreszcie – by dotknąć Tajemnicy.

Ta książka to refleksyjny zapis...

więcej Pokaż mimo to

avatar
894
738

Na półkach:

book.moodpl

„Sen o Jerozolimie” to wyjątkowa książka, która całkowicie mnie pochłonęła. Kiedy do mnie przyszła zachwyciła mnie swoim wydaniem, ale gdy zaczęłam ją czytać zauroczył mnie świat panujący w tej historii.
Książka jest refleksyjna, wypływa z niej mądrość, a na końcu czujemy, że była to obowiązkowa lektura. Zapis podroży do kolebki chrześcijaństwa: od Betlejem, przez Nazaret, Jezioro Tyberiadzkie i górę Tabor, aż do Jerozolimy – miasta gdzie wszystko się zaczęło. Eric-Emmanuel Schmitt to wyjątkowy pisarz, filozof, dlatego ta książka taka jest, ponieważ historia zapisana na kartkach papieru to intymna opowieść o własnym duchowym przebudzeniu i nieoczywistej odpowiedzi na wyzwanie, jakie stawia nam wiara. Nie da się opisać słowami tego co przeżył pisarz. Po prostu trzeba to przeczytać. Mimo, że książka porusza temat wiary, Boga itd., nie jest to książka religijna. Autor Nas nie poucza, ani nie wskazuje jaką drogą mamy iść, pokazuje nam swoją wyjątkową przemianę, która była trudna.
Opisy podróży do Jerozolimy przez autora, były opisane w tak wyśmienity sposób, że można poczuć jakbyśmy sami przebyli tę drogę z pisarzem, jakbyśmy sami znaleźli się w Jerozolimie. Bardzo wartościowa pozycja. Uważam, że powinien ją przeczytać każdy.

book.moodpl

„Sen o Jerozolimie” to wyjątkowa książka, która całkowicie mnie pochłonęła. Kiedy do mnie przyszła zachwyciła mnie swoim wydaniem, ale gdy zaczęłam ją czytać zauroczył mnie świat panujący w tej historii.
Książka jest refleksyjna, wypływa z niej mądrość, a na końcu czujemy, że była to obowiązkowa lektura. Zapis podroży do kolebki chrześcijaństwa: od Betlejem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
23
23

Na półkach:

Mimo że wiele Boga, książka dla każdego nawet tego, któremu z nim jest nie po drodze
Kochani, to książka, której nie można recenzować. Nie i już… Bo jak pisać o przeżyciach Eric-Emmanuela w „Śnie o Jerozolimie”, jak pisać o jego Objawieniu w Świątyni Grobu Pańskiego, czy kolejnych dniach pielgrzyma z rodzinnymi korzeniami ateisty konfrontującego swoje pielgrzymie wrażenia z Ewangelią. To byłaby operacja na otwartym sercu, która wymaga olbrzymiej precyzji, by nie uśmiercić pacjenta, a tu mamy operację na duszy. Pozostawię Cię drogi Czytelniku z przeżyciami autora sam na sam.
Książka ta jest mistyczna, bo stara się znaleźć sens istnienia Boga i naszego kontaktu z nim. Ale to nie jest książka religijna, Schmitt nas nie ewangelizuje i nie każe nam zmieniać swojego życia. On pokazuje swoją przemianę, która nie była łatwa, ba bardzo trudna. Nawet nie daje nam drogowskazu i dlatego ja człowiek, który pochodzi z rodziny głęboko wierzącej, który odszedł i to daleko od Boga, chociaż mówiąc ściślej od Kościoła, czytając wspomnienia z podróży, ani przez chwilę nie czuję palca grożącego mi, ani słów wyrzutu. Wiele myśli Schmitta do mnie trafiło, a droga krzyżowa rozpisana na stacje zostanie na długo w mojej pamięci. Nie jestem skory do twierdzenia, że coś jest naj, ale to jest tekst najlepszej drogi krzyżowej, jaki czytałem w życiu, a latek trochę już mam.
Jeśli oczekujecie od tej książki wspomnień z podróży o charakterze turystycznym, tego tu nie znajdziecie, nie znajdziecie opisów jedzenia czy zwyczajów, a jednak autor wciąga nas w klimat Ziemi Świętej i miejsc, które odwiedza. „Jakie miałem oczekiwania przed wyjazdem? Nie wiem. (…) W każdym razie kiedy wyruszyłem, powodowało mną pragnienie, by być dostępnym, gotowość, by widzieć, słyszeć i się uczyć”. I to Schmitt robi, ale te zdania mówią nam, że bezwzględu czym się zajmujemy, musimy taką pozycję przyjąć. Tych mądrości jest więcej. Wspomina „fiat” Maryi na słowa anioła dotyczące, tego, że zostanie matką Boga, odnosząc to drżące "tak" do współczesności: „przychodzi mi wtedy do głowy, że dla kontrastu nasza epoka stanęła na głowie, bo podkreśla wartość „nie” Przekonał nas, że odmowa jest wyrazem inteligencji, władzy, autonomii, niezależności. Nieufność, odrzucenie, zaprzeczenie i systematyczna krytyka uchodzą za cnoty. Tylko prostak, słabeusz mówią „tak”. Czy mówienie "tak" jest słabością?"
Czytając ostatnio książkę Josefa Lewkowicza „Ocalony”, zastanawiałem się po raz kolejny, dlaczego naród żydowski, który cierpiał w czasie Holocaustu, prowadzi krwawą wojnę dzisiaj z Palestyńczykami. Wysłuchałem tonę różnych wytłumaczeń, ale to Schmitt trafia w sedno: „Tu znajduje się klucz do zrozumienia tego narodu: Izrael jest rezultatem tej przemocy, systematycznej Żydów przez nazistów. Jego kamieniem węgielnym jest trauma. Czy podobne bestialstwo mogło nie pociągnąć za sobą konsekwencji? Jak nie zareagować siłą, skoro padło się ofiarą przytłaczającej, nihilistycznej i bezkompromisowej przemocy? Czy można zachować naiwność po tym, jak cudem umknęło się z otchłani i patrzyło na śmierć bliskich? Ten zdziesiątkowany lud nie tylko potrzebuje zwycięstwa, lecz od tej pory istota żydowskiej duszy wyraża się przez ciągły strach przed zagładą. Nic nie usprawiedliwia przemocy, z jaką rząd Izraela czasami odnosi się do ludności arabsko-muzułmaskiej, lecz tłumaczy ją historia. Nie można jednak zapominać, że wyjaśnienie nie jest równoznaczne z usprawiedliwieniem”. No właśnie to wszystko nie usprawiedliwia.
Shmitt do Ziemi Świętej udał się na zaproszenie papieża Franciszka, przeżył tam niesamowite mistyczne spotkanie. Jako czytelnik przeżyłem też bardzo dziwną sytuację. Po wielu latach wróciłem do muzyki Kitaro, którego kiedyś uwielbiałem pasjami. Pasował mi do książki i kiedy na uszach miałem słuchawki i „leciał” na YouTube album „Live in Asia”, a Schmitt był w Bazylice Narodzenia Pańskiego i wściekał się wewnętrznie na mnichów, którzy przepędzali przez nią pielgrzymów, w uszach po cichutku zaczęła sączyć się kolęda "Cicha noc" z albumu Kitaro „Peace on Earth”. Ale jak? To zupełnie inny album… Jak mam to odbierać?
I muszę jeszcze docenić znakomite pióro autora, który z lekkością pisze o tym co przeżywa, o emocjach używając tak bardzo nieoczywistych określeń. Brawo także dla tłumaczki Adrianny Celińskiej. Z niecierpliwością czekam na "Ciemne słońce", które ma ukazać się jesienią.
Kochani jeśli jesteście zgłodniali dobrej literatury, wspaniałego języka musicie przeczytać „Sen o Jerozolimie”.

Mimo że wiele Boga, książka dla każdego nawet tego, któremu z nim jest nie po drodze
Kochani, to książka, której nie można recenzować. Nie i już… Bo jak pisać o przeżyciach Eric-Emmanuela w „Śnie o Jerozolimie”, jak pisać o jego Objawieniu w Świątyni Grobu Pańskiego, czy kolejnych dniach pielgrzyma z rodzinnymi korzeniami ateisty konfrontującego swoje pielgrzymie wrażenia z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
33

Na półkach:

Bardzo dobra książka.

Bardzo dobra książka.

Pokaż mimo to

avatar
207
191

Na półkach: ,

W książce "Sen o Jerozolimie" Eric-Emmanuel Schmitt opisuje swoje przeżycia z wyjazdu do Jerozolimy. Zaczyna od opowieści jak udało mu się, po wielu nieudanych próbach, w końcu odbyć tę podróż. Wspomina o swoich rozterkach dotyczących wyjazdu. Aż wreszcie opowiada swoje wrażenia z samego zwiedzania miasta i świętych miejsc oraz spotkania z papieżem Franciszkiem.

W książce zawierają się przemyślenia odnośnie konfliktu toczącego się w Jerozolimie pomiędzy wyznawcami głównych religii monoteistycznych, sposobu upamiętniania świętych miejsc oraz w głównej mierze przemyślenia dotyczące wiary chrześcijańskiej.

Schmitt opisuje również swoje duchowe przeżycia, których doznaje zwiedzając Jerozolimę oraz miejsca ważne dla chrześcijan np. Miejsce Narodzenia Pańskiego czy Grobu Jezusa. Odbywa również, śladami Jezusa, drogę krzyżowa.

Opisy zawarte w książce nie są typowym świadectwem osoby wierzącej. Autor, co również podaje w książce, wychował się w rodzinie ateistycznej i przez całe swoje życie zmieniał zdanie na temat kim dla niego jest Jezus oraz jaka rolę pełni w jego życiu. Dopiero podczas pobytu w Jerozolimie przeżywa Objawienie, które pozwala mu w pełni uwierzyć w Jezusa jako Boga. Objawienie, którego doświadcza zostaje wyrażone jako coś pięknego i cudownego a zarazem trudnego i przygniatającego, po czym Autor długo dochodzi do siebie.

Lektura wpasowuje się doskonale w klimat minionych Świąt Wielkanocnych. Myślę, że każdy - osoba wierzącą, niewierzącą czy agnostyk, może z niej wyciągnąć coś dla siebie. Można ją traktować jako świadectwo wiary lub skupić się na przemyśleniach autora i wrażeniach, jakie zrobiło na nim miasto.

Na zakończenie dostajemy posłowie papieża Franciszka, słowa, które skierował do autora.

W książce "Sen o Jerozolimie" Eric-Emmanuel Schmitt opisuje swoje przeżycia z wyjazdu do Jerozolimy. Zaczyna od opowieści jak udało mu się, po wielu nieudanych próbach, w końcu odbyć tę podróż. Wspomina o swoich rozterkach dotyczących wyjazdu. Aż wreszcie opowiada swoje wrażenia z samego zwiedzania miasta i świętych miejsc oraz spotkania z papieżem Franciszkiem.

W książce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
62

Na półkach:

Niewiele rzeczy jest dla mnie przyjemniejszych niż odbieranie paczek z książkami do recenzji. Uwielbiam ten element zaskoczenia, nie mój- a więc nieoczywisty- wybór, i swoją ciekawość, na co też trafię tym razem?
Autor znany pewnie wszystkim z "Małych zbrodni małżeńskich", czy "Oskara i pani Róży". Tym razem nie sztuka, nie powieść, ale podróż. Dla autora zapewne najważniejsza w życiu- do Ziemi Świętej, śladami Jezusa. Co zaskakuje, nie jest to podróż poetycka, pełna szeroko otwartych oczu, zachwytu, miliona przymiotników, że słońce takie, niebo zachwycające, a ludzie wspaniali. Podróż bardzo osobista, do wnętrza siebie, swoich przekonań, wiary, rozliczenia, wspomnień. Nauki. Filozofii. Świata duchowego w mocnym połączeniu z wiedzą. Co wiem, co myślę, co czuję, czego doświadczam. Odnoszę wrażenie, że to co autor mówi- że mógłby tę samą podróż przebyć w swojej bibliotece, nad książkami, jest bardzo możliwe, choć zauważa też "plusy dodatnie" swojego wyjazdu.

Bywa poirytowany, natchniony, smutny, obdarzony łaską, zdumiony, wzruszony, zażenowany. Nie jest to opowieść o tym, jak jest świetnie, a niedogodności to maluszki. Nie. Każde odczucie- fizyczne, psychiczne, duchowe- rozkłada w sobie na czynniki pierwsze. Każde jest potrzebne. Głęboka analiza tego, w co i dlaczego wierzy. Jak wiara ewoluowała, pryskała jak bańka mydlana, powracała i zmieniała oblicze na bardziej świeckie, bardziej filozoficzne, bardziej życiowe.

Często nie mogłam się skupić, bo umysł chodził własnymi ścieżkami wyobraźni, analizy, dopowiedzeń. To może być przewodnik dla każdego z nas, żeby zagłębić się w tym co wiemy, na co mamy dowody, w co możemy uwierzyć i jakie są nasze interpretacje. Wiele pięknych cytatów. Dużo wrażeń i myśli. Sny. Są też sny. Jest wyczerpanie, zmiany, rozczarowanie, radość. Kosmos świadomości. Poważna lektura.

Niewiele rzeczy jest dla mnie przyjemniejszych niż odbieranie paczek z książkami do recenzji. Uwielbiam ten element zaskoczenia, nie mój- a więc nieoczywisty- wybór, i swoją ciekawość, na co też trafię tym razem?
Autor znany pewnie wszystkim z "Małych zbrodni małżeńskich", czy "Oskara i pani Róży". Tym razem nie sztuka, nie powieść, ale podróż. Dla autora zapewne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
595
382

Na półkach: ,

Jerozolima, jedni z nas, tak jak ja, mieli to szczęście, że mogli ją odwiedzić. Jednak myślę, że nie ma wśród nas takiej osoby, która nie słyszała o tym miejscu. Jerozolima to wyjątkowa historia, liczne świątynie, barwne stragany, miliony turystów, ale przede wszystkim to miejsce kultu religijnego dla chrześcijan, muzułmanów i Żydów.

Éric-Emmanuel Schmitt zabiera nas do Izraela, do Ziemi Świętej. Pozwala nam odwiedzić wiele miejsc, które znane są z kart Pisma Świętego, narodziny, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. W każdym z tych miejsc czuć niepowtarzalną magię. Schmitt z niesamowitą szczerością przelewa na papier swoje uczucia, spostrzeżenia, wyznaje nam, jaki wpływ miała ta podróż na jego wiarę. Opowiada nam o wrażeniach, jakie wywarły na nim miejsca święte. Jest to duchowa podróż, pełna przemyśleń i refleksji. Zarówno jego rodzice, jak i on sam, byli ateistami, jednak w dzieciństwie został ochrzczony. Ponieważ „we Francji w 1960 roku niemowlęta chrzczono, ponieważ należały do cywilizacji, w której sakrament ten był nierozerwalnie związany z rodzinami. Był w równym stopniu obrzędem społecznym i aktem wiary’’. Jednak, gdy miała 28 lat, spędził noc na pustyni w Tamanrasset, to wtedy nastąpił przełomem w jego życiu.
Książka liczy zaledwie 240 stron, a każda strona to coś niebywałego. Pomimo że pisarz słynie z wyszukanego języka, to cała relacja została przedstawiona w sposób lekki i zrozumiały dla każdego.

,,Sen o Jerozolimie'' piękna, poruszająca historia, która pozwala nam inaczej spojrzeć na kwestie religii. Dla mnie było to niesamowite doświadczenie, w którym mogłam poczuć, wręcz przeżyć ogromną i głęboką wiarę autora. Po latach ponownie mogłam odwiedzić miejsca ważne dla chrześcijanina.

Jerozolima, jedni z nas, tak jak ja, mieli to szczęście, że mogli ją odwiedzić. Jednak myślę, że nie ma wśród nas takiej osoby, która nie słyszała o tym miejscu. Jerozolima to wyjątkowa historia, liczne świątynie, barwne stragany, miliony turystów, ale przede wszystkim to miejsce kultu religijnego dla chrześcijan, muzułmanów i Żydów.

Éric-Emmanuel Schmitt zabiera nas do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1310
108

Na półkach: , , ,

Éric-Emmanuel Schmitt otrzymuje propozycję wyjazdu do Ziemi Świętej, który byłby nie tylko okazją do zwiedzania, ale i do spotkań z różnymi ludźmi. Na początku miałby dołączyć do grupy zorganizowanej, później kilka dni spędziłby sam w Jerozolimie, a na koniec wziąłby udział w kilku spotkaniach. Pisarz przystaje na tę propozycję i wyrusza w podróż. Tuż przed audiencją u papieża Franciszka dzieli się myślą:
„Jako pielgrzym wśród pielgrzymów dam świadectwo tego, co przeżyłem, ludzkie świadectwo, z definicji więc wybrakowane i fragmentaryczne.”
„Sen o Jerozolimie” stał się właśnie owym świadectwem z podróży. Kto by się spodziewał, że jeden z najpoczytniejszych pisarzy francuskich, laureat wielu nagród, podzieli się z nami tak osobistymi przemyśleniami i doświadczeniami? „Sen o Jerozolimie” z jednej strony przypomina dziennik z podróży, z drugiej stanowi świadectwo wiary, nawrócenia. Autor opisuje miejsca, które zwiedzał, m.in. Nazaret, Kafarnaum, Betlejem, Yad Vashem, Jerozolimę. W każdym miejscu zatrzymania przywołuje związany z danym punktem tekst biblijny, a także rys historyczny. Narracja w czasie teraźniejszym sprawia, że niejako uczestniczymy w tej podróży razem z Schmittem. W te notatki z podróży wplata historię swojej wiary, opowiada o tym jak się narodziła i rozwijała.
„…zrodziła się w podwójnej samotności, po pierwsze na pustyni, gdy nawiązałem kontakt z Bogiem, a po drugie podczas lektury, która zapoczątkowała moją fascynację Jezusem”.
Opisuje objawienie, którego doznał w Bazylice Grobu Pańskiego, gdy poczuł „obecność Jezusa pod postacią cielesnej woni i ciepła, spojrzenia”.
Daje też odpowiedź na pytanie, co mu dała podróż do Ziemi Świętej.
„Oto, co podarowało mi doświadczenie Jerozolimy: przeżywam to, czego nawet nie potrafię nazwać.” To tu odkrył, że jego „wiara jest zgodą na rzeczywistość”. Wyjaśnia, czym jest chrześcijaństwo.
„Nie stajemy się chrześcijanami dlatego, że wyjaśniamy tajemnicę chrześcijaństwa, stajemy się chrześcijanami dlatego, że dotykamy tej tajemnicy, uczestniczymy w niej, inspirujemy się nią i ta styczność nas odmienia…Chrześcijaństwo jest i pozostaje tajemnicą, w którą należy wierzyć.”
„A przecież tajemnicy nie da się wyjaśnić: ona wyraża się, otwiera na kontemplację, zachęca do myślenia, odczuwania, zawierzenia.”
A skąd tytuł książki? Przywołajmy cytat:
„Sen jest stanem, który nie ma teraźniejszości. Spostrzegamy go w chwili, gdy się kończy.”
Choć czasem -jak sam pisarz wyznaje-brak mu słów, aby opisać to, co się przeżyło, jego świadectwo porusza serce. Zdaję sobie sprawę, że inaczej lekturę książki odbierze osoba wierząca, inaczej człowiek niereligijny. Inaczej ten, któremu było dane być w Ziemi Świętej, inaczej osoba, która nigdy tam nie była. Odwiedziłam opisywane przez Schmitta miejsca. Lektura książki wywołała wspomnienia i pozwoliła skonfrontować moje doświadczenia z podróży z tym, co napisał autor. W wielu kwestiach zgadzam się ze Schmittem. Dla mnie niezwykle poruszające były fragmenty dotyczące Drogi Krzyżowej. Uważam się za osobę wierzącą, więc „Sen o Jerozolimie” skłonił mnie do refleksji nad moją wiarą, nad moim stosunkiem do tajemnicy. Poza tym wzbudził apetyt na poznanie dwóch innych książek wspomnianych na kartach „Snu o Jerozolimie”: „Nocy ognia” i „Przypadku Adolfa H”. Dodatkowym atutem książki jest posłowie autorstwa papieża Franciszka.
Bez względu na to, czy ktoś jest wierzący, czy nie, warto sięgnąć po „Sen o Jerozolimie” ze względu na piękny język i umiejętność przelewania na papier własnych przeżyć. Polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz recenzencki.

Éric-Emmanuel Schmitt otrzymuje propozycję wyjazdu do Ziemi Świętej, który byłby nie tylko okazją do zwiedzania, ale i do spotkań z różnymi ludźmi. Na początku miałby dołączyć do grupy zorganizowanej, później kilka dni spędziłby sam w Jerozolimie, a na koniec wziąłby udział w kilku spotkaniach. Pisarz przystaje na tę propozycję i wyrusza w podróż. Tuż przed audiencją u...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    174
  • Przeczytane
    43
  • Posiadam
    10
  • 2024
    6
  • Teraz czytam
    6
  • Wyzwanie LC 2024
    2
  • Ulubione
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Recenzja ukaże się wkrótce
    1

Cytaty

Więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Sen o Jerozolimie Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Sen o Jerozolimie Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Sen o Jerozolimie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także