Zimowe zjawy

Okładka książki Zimowe zjawy Kate Mosse
Okładka książki Zimowe zjawy
Kate Mosse Wydawnictwo: Prószyński i S-ka literatura piękna
239 str. 3 godz. 59 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Winter Ghosts
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2010-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2010-01-01
Liczba stron:
239
Czas czytania
3 godz. 59 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7648-333-7
Tłumacz:
Agnieszka Lipska-Nakoniecznik
Tagi:
radość zima kochankowie zjawy żal śmierć utrata
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
204 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
892
590

Na półkach:

#WyzwanieLC2024
To dziwna książka, nie potrafię przypisać jej do żadnego konkretnego gatunku. Jest w niej motyw podróży w czasie, odrobina historii, spora dawka grozy i horroru, oraz element baśniowy. Najbardziej podobał mi się motyw wymarłej wioski , której mieszkańcy padli ofiarą wojen religijnych w XIV wieku. Nasz bohater Frederick balansuje na pograniczu dwóch światów, żywych i umarłych, widzi zjawy, odkrywa mroczną historię wioski.
W sumie pomysł na książkę jest ciekawy, ale czegoś mi w niej zabrakło , jest dobra, ale efektu wow nie wywołała.

#WyzwanieLC2024
To dziwna książka, nie potrafię przypisać jej do żadnego konkretnego gatunku. Jest w niej motyw podróży w czasie, odrobina historii, spora dawka grozy i horroru, oraz element baśniowy. Najbardziej podobał mi się motyw wymarłej wioski , której mieszkańcy padli ofiarą wojen religijnych w XIV wieku. Nasz bohater Frederick balansuje na pograniczu dwóch światów,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
468
458

Na półkach:

Muszę przyznać, szału nie było...
Największym plusem tej książki jest historia... największym minusem - początek.

Muszę przyznać, szału nie było...
Największym plusem tej książki jest historia... największym minusem - początek.

Pokaż mimo to

avatar
143
32

Na półkach:

Książka zaczyna się... ciężko. Raczej nie przesadzę, jeśli powiem, że ponad połowa treści to przemyślenia wewnętrzne głównego bohatera. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że to bardzo spowalnia akcję i od pewnego momentu zaczyna męczyć. W połowie książki fabuła nie wychodzi jeszcze poza opis z okładki.
Czymś co przeszkadza w książce jest ogrom francuskich nazw na samym początku - łącznie z zastępowaniem zwykłych nazw (np. ciasto) słowami po francusku, oznaczającymi to samo.

Książka zaczyna się... ciężko. Raczej nie przesadzę, jeśli powiem, że ponad połowa treści to przemyślenia wewnętrzne głównego bohatera. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie to, że to bardzo spowalnia akcję i od pewnego momentu zaczyna męczyć. W połowie książki fabuła nie wychodzi jeszcze poza opis z okładki.
Czymś co przeszkadza w książce jest ogrom francuskich nazw na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
436
133

Na półkach:

Z opinii innych użytkowników wywnioskowałam, że ta opowieść zawiera dużo zbędnych opisów i jest niepotrzebnie rozwlekła. Zupełnie nie miałam takich odczuć - historia mieści się na 230 stronach. Nie porwała mnie, ale wciągnęła. Jest to najsłabsza książka tej autorki, z tych, które do tej pory czytałam, niemniej jest to przyjemna pozycja na weekend.

Z opinii innych użytkowników wywnioskowałam, że ta opowieść zawiera dużo zbędnych opisów i jest niepotrzebnie rozwlekła. Zupełnie nie miałam takich odczuć - historia mieści się na 230 stronach. Nie porwała mnie, ale wciągnęła. Jest to najsłabsza książka tej autorki, z tych, które do tej pory czytałam, niemniej jest to przyjemna pozycja na weekend.

Pokaż mimo to

avatar
87
84

Na półkach:

Książka raczej przeciętna, sporo emocjonalnych rozległych opisów, ale druga połowa znacznie lepsza i bardziej wciągająca. Tylko dlatego daje szóstkę :)

Książka raczej przeciętna, sporo emocjonalnych rozległych opisów, ale druga połowa znacznie lepsza i bardziej wciągająca. Tylko dlatego daje szóstkę :)

Pokaż mimo to

avatar
68
16

Na półkach:

Parę lat temu pojawiło się dosyć sporo tytułów krążących wokół tematyki katarskiej, ale ten nie znajduje się w mojej czołówce.
Główny bohater jest niesamowicie denerwujący, jego obsesja na punkcie śmierci brata jest tak przedstawiona przez autorkę, jakby o niczym innym nie myślał. Przez to postać Freddiego jest płytka i czytelnik się do niej nie przywiązuje (przynajmniej ja się nie przywiązałam). Bohater zostaje uleczony poprzez... kolejną chorobliwą obsesję, tym razem na punkcie Fabrissy, która okazuje się być jedną z tytułowych zjaw.
Kolejną rzeczą bardzo denerwującą w tej książce są opisy otoczenia. Za każdym razem odnosiłam wrażenie, że zostały umieszczone tylko po to, by autorka mogła popisać się swoim pisarstwem. Zrobiła to dość nieudolnie i czuć, że robione to było na siłę.
No i ta rozwleczona akcja. Trzeba było zostać przy formacie opowiadania, czym pierwotnie była ta powieść.
Podsumowując: ogólnie pomysł dobry, realizacja mocno średnia. Brakuje mi "tego czegoś". Nie polecam, chyba że dla zabicia czasu.

Parę lat temu pojawiło się dosyć sporo tytułów krążących wokół tematyki katarskiej, ale ten nie znajduje się w mojej czołówce.
Główny bohater jest niesamowicie denerwujący, jego obsesja na punkcie śmierci brata jest tak przedstawiona przez autorkę, jakby o niczym innym nie myślał. Przez to postać Freddiego jest płytka i czytelnik się do niej nie przywiązuje (przynajmniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1198
828

Na półkach: , , , , ,

Główny bohater książki Freddie Watson mierzy się z problemem utraty kogoś bliskiego. Jego brat zginął tragicznie w przeddzień bitwy pod Sommą, a on sam miał wtedy 15 lat i z tego powodu jego świat się zawalił. Przez wiele lat nie mógł się otrząsnąć, a nawet popadł w depresję.
16 grudnia 1928 roku Freddie wyrusza w samotna podróż do południowej Francji. W górach spotyka go śnieżna nawałnica i z jej powodu ma wypadek. Pomoc znajduje w wiosce Nulle i tutaj rozpoczyna się jego niezwykła przygoda oraz odkrywanie mrocznej tajemnicy z przeszłości.
Niezwykle obrazowo Mosse opisuje mroczną Francję z lat międzywojnia tworząc przy tym niepowtarzalny klimat powieści. Czytelnik ma wrażenie, że wylądował właśnie w tajemniczej, odciętej od świata przez srogą zimę wiosce i razem z głównym bohaterem przemierza jej ulice. Barwnie też została opisana baśniowa rzeczywistość snów Freddiego. I znów odbiorca czuje się jakby był częścią wspomnianych mar.
Niestety w tym pięknie opisanym świecie dzieje się niewiele. Przedstawiona na kartach historia jest nieskomplikowana i przez to mało porywająca. "Zimowe zjawy" to przeciętna opowiastka, której brakuje zarówno ciekawej akcji, jak i psychologicznej głębi.

Główny bohater książki Freddie Watson mierzy się z problemem utraty kogoś bliskiego. Jego brat zginął tragicznie w przeddzień bitwy pod Sommą, a on sam miał wtedy 15 lat i z tego powodu jego świat się zawalił. Przez wiele lat nie mógł się otrząsnąć, a nawet popadł w depresję.
16 grudnia 1928 roku Freddie wyrusza w samotna podróż do południowej Francji. W górach spotyka go...

więcej Pokaż mimo to

avatar
214
142

Na półkach:

Oprócz pięknej okładki ta książka nie ma w sobie nic pozytywnego, na dodatek jest całkowicie niespójna i nielogiczna:
1. Nie mogłam się pokapować, jaka jest pogoda - raz bohater przedziera się przez śnieg w "solidnym" mrozie, gdzie nawet potok jest zamarznięty, za chwilę dowiadujemy się, że temperatura to kilka stopni powyżej zera. Do wioski Freddie idzie przez śniegi i zimowy las, by następnego dnia przez okno dziwić się, że na zewnątrz jest "cienka warstewka" świeżego sniegu.

2. Grupa wieśniaków umiera przez wiele dni w zasypanej jaskini - Freddie bez większego problemu rozbiera zawalisko samodzielnie GOŁYMI RĘKAMI.

3. Przez kilka lat Freddie przeżywa katusze po śmierci brata, by nagle zmienić przedmiot swojej obsesji na kobietę, zmarłą, sprzed 600 lat.

4. Główny bohater choruje na jakieś ciężkie otępienie umysłu - już na pierwszy rzut oka, cała historia z tajemniczą Fabrissą zdaje się gorączkowym majakiem, natomiast Freddie uparcie wszystkich o nią wypytuje. Powinien się cieszyć, że nie został zamknięty w wariatkowie.

5. W rozdziale "Od autorki" znajduje się babol redakcyjny, o śmierci ludzi z Lombrives - jakoby wydarzyło się to w roku 1928, chociaż przecież działo się to w czasach Inkwizycji. Podejrzewam, że to właśnie byle jaka redakcja spowodowała, ze nie mozna okreslić pogody i warunków akcji powieści.

6. Freddie, główny bohater, z pochodzenia brytyjczyk. Posługuje się, jak to sam określa, "szkolną francuszczyzną". Kompletnie nie rozumie miejscowego dialektu, przez co, gdy wyprawia się po samochód, potrzebuje tłumaczenia na angielski miejscowego chłopa, ponieważ nie rozumie ani słowa. Nie ma natomiast żadnych problemów w zrozumieniu Fabrissy, więcej - oni przegadali całą noc. Czyli przez całą noc nie miał problemu w zwierzeniach w języku francuskim, dodatkowo rozumiał jej francuszczyznę SPRZED 600 LAT!

Podsumowując, w pięknym opakowaniu dostajemy miałkie i nijakie wnętrze, najeżone nielogicznościami i absurdami. Zabiegi, które miały stwarzać atmosferę tajemniczości i grozy, są po prostu śmieszne. Nie polecam.

Oprócz pięknej okładki ta książka nie ma w sobie nic pozytywnego, na dodatek jest całkowicie niespójna i nielogiczna:
1. Nie mogłam się pokapować, jaka jest pogoda - raz bohater przedziera się przez śnieg w "solidnym" mrozie, gdzie nawet potok jest zamarznięty, za chwilę dowiadujemy się, że temperatura to kilka stopni powyżej zera. Do wioski Freddie idzie przez śniegi i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
245
169

Na półkach:

Nie czytałam wcześniej opini dotyczących tej książki. Więc niczym się nie kierowałam przy jej wyborze oprócz tytułu. Ponieważ pasował mi do zaległego wyzwania lutowego "Trójka-e pik" dla ciekawych z tąd:
https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/02/trojka-e-pik-luty-2019-podsumowanie.html

wstawka z mojego bloga:
"Frddie Watson poczas I Wojny Światowej stracił starszego brata, z którym był bardzo związany emocjonalnie. Nikt nie zauważył, że nastolatek bardzo cierpi. Z roku na rok było coraz gorzej, aż doszło do załamania nerwowego i chłopak musiał leczyć się w szpitalu. Po jego opuszczeniu ciagle borykał się z nieustajacym żalem. Lekarz zalecił podróże...
Zima 1928 roku Fredi podróżuje samochodem przez południową Francję, poprzez Pireneje. Podczas jazdy samochodem na krętych drogach, nagle psuje się pogoda i rozpętuje burza śnieżna. Droga momentalnie robi się oblodzona a pojazd nieuchronnie sunie ku przepaści. Mężczyźnie udaje sie zatrzymać auto i cudem z niego wysiąść.Dociera do małej leżącej w dolinie wioski Nulle. Tam zostaje zaproszony do udziału w jakimś regionalnym przyjęciu, gdzie wszyscy sa dziwnie poprzebierani i poznaje młodą dziewczynę Fabrisę. z niewyjasnionych przyczyn opowiada jej o swym bracie i dręczącym go tyle lat już smutku i żalu.W zamian Fabrisa opowiada mu swoją historię. Na drugi dzień chce się spotkać z tajemniczą dziewczyną i nie może jej nigdzie znaleźć. Nikt jej nie widział, nikt jej nie zna. Jak przez mgłę przypomina sobie jej ostatnie słowa "znajdż mnie..." Postanawia za wszelką cenę ją odnaleźć. Te poszukiwania doprowadzą go do wydarzeń z przed sześciuset lat.

Ta opowieść jest z jednej strony dziwna, bardzo przygnębiająca, z drugiej niesamowicie tajemnicza.
Ukazuje próbę radzenia sobie ze stratą po ludziach, których już nie ma przy nas, ponieważ odeszli na zawsze."

Nie czytałam wcześniej opini dotyczących tej książki. Więc niczym się nie kierowałam przy jej wyborze oprócz tytułu. Ponieważ pasował mi do zaległego wyzwania lutowego "Trójka-e pik" dla ciekawych z tąd:
https://ksiazki-sardegny.blogspot.com/2019/02/trojka-e-pik-luty-2019-podsumowanie.html

wstawka z mojego bloga:
"Frddie Watson poczas I Wojny Światowej stracił starszego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
125
75

Na półkach: ,

Tak wyszło, że równolegle czytałem dwie książki, których akcja rozgrywa się prawie w tym samym miejscu: u stóp Pirenejów po dwóch stronach granicy francusko-hiszpańskiej. Ta jest francuska. Prosta opowieść o żałobie, samotności i ulotnym uczuciu, które łatwo można pomylić z miłością.

Podobało mi się, że tytuł wiernie oddaje dojmujący klimat bijący ze stron książki. Jest zimno, grudniowo, cicho i martwo, prawie nie wieje wiatr i nawet ludzie, których spotyka główny bohater, są milkliwi i zamknięci w sobie. W taką zimę najdrobniejszy szelest zastyga w powietrzu i niesie się przez stulecia.

A z drugiej strony, mimo że to krótka opowieść, miałem wrażenie, że jest w niej mnóstwo niepotrzebnych słów. Jakby ktoś opowiadał nagranie z kamery przemysłowej. Naprawdę nie trzeba było z pietyzmem opisywać każdego doznania bohatera, każdego zmęczonego kroku, koloru i faktury jego odzieży czy kamieni, o które akurat się opiera. To przegadanie odbiera mu wiarygodności, bo lwia część narracji prowadzona jest w pierwszej osobie, z perspektywy wspomnień po pięciu latach; taka dokładność i potoczystość języka jest do pomyślenia, gdyby szło o pojedyncze chwile, które odcisnęły się niezacieralnie na umyśle bohatera, ale nie w przypadku całego miesiąca. Zostałem z przykrym wrażeniem, że wydawca do spółki z autorką bardzo chcieli zrobić książkę z mikropowieści.

Tak wyszło, że równolegle czytałem dwie książki, których akcja rozgrywa się prawie w tym samym miejscu: u stóp Pirenejów po dwóch stronach granicy francusko-hiszpańskiej. Ta jest francuska. Prosta opowieść o żałobie, samotności i ulotnym uczuciu, które łatwo można pomylić z miłością.

Podobało mi się, że tytuł wiernie oddaje dojmujący klimat bijący ze stron książki. Jest...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    268
  • Chcę przeczytać
    164
  • Posiadam
    62
  • Ulubione
    7
  • 2013
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Teraz czytam
    4
  • 2011
    3
  • Fantastyka
    2
  • Obyczajowe
    2

Cytaty

Więcej
Kate Mosse Zimowe zjawy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także