-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać30
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant3
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2024-06-04
2024-05-29
Kiedy okazało się, że trzeci tom z cyklu "Kolory Zła", czyli "Biel", miał być ostatnim, było mi szkoda, bo bardzo polubiłam się z Leopoldem, a tamta część była bardzo udana. Dlatego ucieszyłam się na wieść, że zostanie wydana "Żółć", a po pierwszych pochlebnych opiniach, że to być może najlepszy tom tej serii miałam spore oczekiwania. Nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo się zawiodłam, bo czytało się w porządku, ale czegoś tu zabrakło, co miały w sobie poprzednie części. I Bilski jakiś taki początkowo rozmyty, i Górska jakaś taka nieswoja, a sceny z jej udziałem pod koniec książki już w ogóle od czapy. Historia kryminalna zawikłana i z interesującym zwrotem akcji na końcu, ale jednak jakoś zabrakło mi większych emocji.
Kiedy okazało się, że trzeci tom z cyklu "Kolory Zła", czyli "Biel", miał być ostatnim, było mi szkoda, bo bardzo polubiłam się z Leopoldem, a tamta część była bardzo udana. Dlatego ucieszyłam się na wieść, że zostanie wydana "Żółć", a po pierwszych pochlebnych opiniach, że to być może najlepszy tom tej serii miałam spore oczekiwania. Nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-22
Pamiętam, jak w czasie pandemii przypadkowo trafiłam na audiobook pierwszej części "Statystycznie rzecz biorąc" i poznałam Janinę, i przepadłam. Od tamtej pory obserwuję w skupieniu social media Janiny, miałam okazję spotkać ją na targach książki, dostać autograf i pieczątkę z foką, a w międzyczasie sama brać się za bary ze statystyką do magisterki. Po ukończeniu tego nierównego boju akurat wzięłam z biblioteki drugą książkę Janiny i szybko ją połknęłam. Mimo że tym razem wersja papierowa, to było podobnie jak w poprzedniej części - chwytliwe tytuły rozdziałów, przystępnie omówione pojęcia statystyczne, przytoczone ciekawe przykłady badań naukowych, a do tego charakterystyczny styl autorki. Może trochę leniwie przewracałam kartki z treściami dotyczącymi badań klinicznych, ale tylko dlatego, że znam temat na wylot, natomiast dla laika wyłożenie tego w tej formie oceniam bardzo dobrze.
Pamiętam, jak w czasie pandemii przypadkowo trafiłam na audiobook pierwszej części "Statystycznie rzecz biorąc" i poznałam Janinę, i przepadłam. Od tamtej pory obserwuję w skupieniu social media Janiny, miałam okazję spotkać ją na targach książki, dostać autograf i pieczątkę z foką, a w międzyczasie sama brać się za bary ze statystyką do magisterki. Po ukończeniu tego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-05-19
2024-04-26
2024-04-14
2020-08-04
Jeszcze trudno mi się pozbierać, by napisać recenzję tej książki. Chyba najtrudniej pisze się o tak dobrych książkach. Aż szkoda, że o autorce tej pozycji właściwie niczego nie wiemy.
Bardzo rzadko wzruszam się do łez podczas czytania (częściej przy filmach) - chyba ostatnio przy "Zanim się pojawiłeś". A ostatnie strony czytałam już zamglonymi oczami i ze ściśniętym gardłem.
Początek, opis pierwszych spotkań, młodzieńczych przyjaźni - połknęłam w zastraszającym tempie. Z pewnością umieszczenie akcji w czasach PRL-u to bardzo duży atut, niewiele jest powieści obyczajowych z fabułą osadzonych w tych czasach, jakże ciekawych. Autorka umiejętnie wplotła wiele ważnych wydarzeń tego okresu w historię bohaterów.
W środku książki nastąpiło pewne spowolnienie, ale nadal czytałam z zainteresowaniem.
W pewien sposób spodziewałam się zakończenia historii miłosnej, braku happy endu, ale i tak czytało się to z żalem i bólem serca. Miałam nawet ochotę być zła na Emilię, że przez zauroczenie widzianym kilkakrotnie Jeremim odrzucała Nikodema, który niewątpliwie ją kochał, a wiążąc się z Gabrysią, skrzywdził i ją. Bardzo pogmatwały się losy bohaterów i może szkoda, że nie zdążyły się jakoś szczęśliwiej rozwiązać, ale chyba tak musiało być. Opis przyjaźni Emilii i Nikodema, ich dialogi z dużą dozą dowcipu były naprawdę wyjątkowe. Ujęcie młodzieńczej, krótkiej i intensywnej miłości związanej z tęsknotą (Emilia i Jeremi), a także między innymi wątek własnego wyboru drogi zawodowej Emilii zasługują na pochwałę.
Dawno żadna powieść nie wywołała we mnie takich emocji. Zastanawiałam się, czy ją kupić, a jednak nie zaryzykowałam i wypożyczyłam ją w bibliotece.
Edit: przy okazji nabyłam własny egzemplarz, aby móc do niej wrócić, bo jest tego warta.
Jeszcze trudno mi się pozbierać, by napisać recenzję tej książki. Chyba najtrudniej pisze się o tak dobrych książkach. Aż szkoda, że o autorce tej pozycji właściwie niczego nie wiemy.
Bardzo rzadko wzruszam się do łez podczas czytania (częściej przy filmach) - chyba ostatnio przy "Zanim się pojawiłeś". A ostatnie strony czytałam już zamglonymi oczami i ze ściśniętym...
2024-04
2024-03-21
Z pewnością ciekawy pomysł na intrygę kryminalną, ale wykonanie takie sobie. Przez większość książki jakoś się męczyłam czytaniem. A brnąc przez pierwsze 50 stron z perspektywy Joanny, miałam ochotę przerwać lekturę. Gdzie Warwiłow? Gdzie trup? Potem zrobiło się nieco ciekawiej, ale nadal jakoś się ciągnęło. Z czasem w głowie czytelnika pojawiają się pewne podejrzenia, o co tu chodzi, ale autorowi udaje się wykonać zwrot akcji. Muszę przyznać, że wyjaśnienie jest całkiem zaskakujące.
Z pewnością ciekawy pomysł na intrygę kryminalną, ale wykonanie takie sobie. Przez większość książki jakoś się męczyłam czytaniem. A brnąc przez pierwsze 50 stron z perspektywy Joanny, miałam ochotę przerwać lekturę. Gdzie Warwiłow? Gdzie trup? Potem zrobiło się nieco ciekawiej, ale nadal jakoś się ciągnęło. Z czasem w głowie czytelnika pojawiają się pewne podejrzenia, o co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024
2024-03
Po kilkudziesięciu stronach mam dość. Nic tu się nie dzieje. Chyba wyrosłam już z opowieści o panienkach z dobrego domu. Liczyłam na jakiś lekki romans, do tego fajny klimat Krakowa i Zakopanego z międzywojnia, ale chyba nawet nie dotarłam do momentu, w którym coś takiego mogłoby zamajaczyć. I ten górnolotny, zbyt literacki styl... Może potem akcja jakoś rusza, ale chyba szkoda mi czasu i siły woli na przedzieranie się przez każde kolejne zdanie. Nie zachęcił mnie ten początek w żaden sposób.
Po kilkudziesięciu stronach mam dość. Nic tu się nie dzieje. Chyba wyrosłam już z opowieści o panienkach z dobrego domu. Liczyłam na jakiś lekki romans, do tego fajny klimat Krakowa i Zakopanego z międzywojnia, ale chyba nawet nie dotarłam do momentu, w którym coś takiego mogłoby zamajaczyć. I ten górnolotny, zbyt literacki styl... Może potem akcja jakoś rusza, ale chyba...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-09
Ciekawa pozycja, inna niż wiele kryminałów na jedno kopyto. Chociaż lubię kryminały, więc czytając, zaczęłam się zastanawiać, czy będzie w końcu jakiś trup. Ale po niemrawym początku coś zaczęło się dziać i potem trochę tych trupów się pojawiło. Po przebrnięciu początku, akcja zaczęła się zagęszczać i informacji było coraz więcej, aż w końcu wszystkie puzzle wskoczyły na swoje miejsca. Zagadek jednak jest więcej niż to, kto zabił, bo nie wiadomo, kto jest kim i co wydarzyło się naprawdę.
Ciekawa pozycja, inna niż wiele kryminałów na jedno kopyto. Chociaż lubię kryminały, więc czytając, zaczęłam się zastanawiać, czy będzie w końcu jakiś trup. Ale po niemrawym początku coś zaczęło się dziać i potem trochę tych trupów się pojawiło. Po przebrnięciu początku, akcja zaczęła się zagęszczać i informacji było coraz więcej, aż w końcu wszystkie puzzle wskoczyły na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-01
2024-02-11
Nie sposób nie zgodzić się ze słowami Michała Rusinka z okładki - w tej książce raczej zagadka kryminalna jest tłem dla Krakowa sprzed lat. Trzeba pochwalić duet autorów skrywający się pod pseudonimem za niewątpliwie ciekawy pomysł. Jednak przez pewne fragmenty byłam dosyć znudzona. Sama intryga kryminalna - co, kto, jak i dlaczego - było dobrze wymyślone, ale jednak wrzucone dopiero na końcu i nie bardzo wynikało z fabuły. Śledztwa było nie tak znowu wiele, cała powieść traktowała raczej w ogóle o poczynaniach profesorowej. Na dłuższą metę było to nieco męczące, ponieważ dopiero poznajemy tę postać i chyba trudno, byśmy byli szczególnie ciekawi tej "prywaty". A samo jej dochodzenie pojawia się stosunkowo późno i raz po raz.
Nie sposób nie zgodzić się ze słowami Michała Rusinka z okładki - w tej książce raczej zagadka kryminalna jest tłem dla Krakowa sprzed lat. Trzeba pochwalić duet autorów skrywający się pod pseudonimem za niewątpliwie ciekawy pomysł. Jednak przez pewne fragmenty byłam dosyć znudzona. Sama intryga kryminalna - co, kto, jak i dlaczego - było dobrze wymyślone, ale jednak...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-04
2024-01-29
Można powiedzieć, że Magdalena Witkiewicz to dla mnie pewniak. Uwielbiam wiele jej książek, tych wesołych i tych nostalgicznych. Ta również jest bardzo dobra. Pochłonęłam ją szybko, losy kilkorga gdańszczan z okresu drugiej wojny szybko mnie wciągnęły. To powieść nie tylko o tytułowej córce niemieckiego generała. To nie tylko realizacja znanego już z powieści osadzonych w czasach wojny wątku miłości Polaka i Niemki lub na odwrót. Jednak to przede wszystkim historia różnych miłości, ale i patchworkowych rodzin. Nie znajdziemy tu przesadnej martyrologii, choć tragicznych wydarzeń również nie brakuje, jednak książka skupia się na codziennym trwaniu bohaterów w czasie wojny. Ma pozytywne, mimo wszystko, zakończenie i wszystkie losy się splatają. Można się odrobinę wzruszyć. Może to książka, jakich dość wiele, ale naprawdę czyta się ją dobrze.
Można powiedzieć, że Magdalena Witkiewicz to dla mnie pewniak. Uwielbiam wiele jej książek, tych wesołych i tych nostalgicznych. Ta również jest bardzo dobra. Pochłonęłam ją szybko, losy kilkorga gdańszczan z okresu drugiej wojny szybko mnie wciągnęły. To powieść nie tylko o tytułowej córce niemieckiego generała. To nie tylko realizacja znanego już z powieści osadzonych w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-25
Trudno mnie zadowolić komedią kryminalną. Ta pozycja to dla mnie w ogóle lekki kryminał z wstawkami w narracji, które mogłyby śmieszyć, ale ze mną tak nie było. Dla mnie do nazwania książki komedią potrzeba zabawnych scen i humoru sytuacyjnego, a tutaj tego nie ma.
Do sięgnięcia po tę powieść skłonił mnie pomysł na fabułę z udziałem kota. Sheila jakieś znaczenie w całej historii miała, a rozdziałów z jej perspektywy było kilka. To jednak nie wystarczy, by zaciekawić czytelnika. Sama intryga kryminalna jest prosta, wystarczy wraz z policjantami odkryć kolejne fakty z życia denata. Niestety, nuda.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością państwa Dębskich. Zastanawiam się, czy nie-komedie są w ich wykonaniu lepsze.
Trudno mnie zadowolić komedią kryminalną. Ta pozycja to dla mnie w ogóle lekki kryminał z wstawkami w narracji, które mogłyby śmieszyć, ale ze mną tak nie było. Dla mnie do nazwania książki komedią potrzeba zabawnych scen i humoru sytuacyjnego, a tutaj tego nie ma.
Do sięgnięcia po tę powieść skłonił mnie pomysł na fabułę z udziałem kota. Sheila jakieś znaczenie w całej...
2024-01-14
To moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki, po "Cudownych latach", i cieszę się, że z tamtą powieścią zapoznałam się najpierw, bo w mojej ocenie była lepsza od tej. Konstrukcja jest stosunkowo podobna, wydarzenia z przeszłości i teraźniejszości przeplatają się, a cała historia jest wielowątkowa i ma w sobie element zagadki. "Życie Violette" wywołało we mnie mniej emocji i mniej mnie pochłonęło. Okazało się również inne niż się spodziewałam po opisie fabuły - mniej smutne i nostalgiczne niż się tego obawiałam. To lektura długa i spokojnie płynąca, ale z optymistycznymi nutami.
To moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki, po "Cudownych latach", i cieszę się, że z tamtą powieścią zapoznałam się najpierw, bo w mojej ocenie była lepsza od tej. Konstrukcja jest stosunkowo podobna, wydarzenia z przeszłości i teraźniejszości przeplatają się, a cała historia jest wielowątkowa i ma w sobie element zagadki. "Życie Violette" wywołało we mnie mniej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jako fanka tenisa musiałam przeczytać książkę z takim wątkiem. Więc może trudno uwierzyć, ale... było dla mnie tego tenisa za dużo. Oczywiście, z czasem pojawiła się namiastka wątków prywatnych głównej bohaterki, ale jednak cała akcja kręcąca się wyłącznie wokół meczów i treningów mnie nudziła. Za mną kilka biografii tenisistek i tenisistów, więc gdybym chciała poczytać tylko o sporcie (choć i w nich było więcej lub mniej prywaty), to bym po taką pozycję sięgnęła. Liczyłam na lepsze całościowe przesłanie i więcej emocji (nie tych tenisowych). Dodatkowo główna bohaterka przez większość książki mnie irytowała swoją pewnością siebie i podejściem.
Jako fanka tenisa musiałam przeczytać książkę z takim wątkiem. Więc może trudno uwierzyć, ale... było dla mnie tego tenisa za dużo. Oczywiście, z czasem pojawiła się namiastka wątków prywatnych głównej bohaterki, ale jednak cała akcja kręcąca się wyłącznie wokół meczów i treningów mnie nudziła. Za mną kilka biografii tenisistek i tenisistów, więc gdybym chciała poczytać...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to