-
ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać1
-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
Biblioteczka
2024-03-28
2024-02-29
Szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że ta książka tak mi się spodoba.
Jest pisana nietypowo w formie dziennika i do tego typu i stylu narracji musiałam się trochę przyzwyczaić. Jednak jak już się wciągnęłam, to nie mogłam oderwać. Historia mnie porwała, a postać głównego bohatera ogromnie polubiłam. Nie mogłam się też oprzeć wrażeniu, że przecież ciągle czytam o dziecku (ale sama mam dzieci, to może inaczej na to patrzę).
Mamy tu walkę z demonami, zakon Boga Żywiciela, miłość do rodziny, tęsknotę za domem, ale też szukanie swojego miejsca. Poza tym jest pełna niesamowitych przygód wyprawa i akcja, która z biegiem stron pędzi coraz szybciej.
Pokochałam Collina i ogromnie jestem ciekawa co dalej się wydarzy. Czy chcę drugi tom? No pewnie. Jak na debiut styl autora jest bardzo dobry. Trochę musi popracować nad powtórzeniami, ale to do wypracowania. Czasem niektóre rzeczy były niepotrzebne.
Wykreowany świat jest ciekawy i wciągający. Autor przedstawia nam go stopniowo, oczami głównego bohatera. Czytało się bardzo przyjemnie. Nie mogłam się oderwać. Bardzo polecam i liczę na drugi tom.
Szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że ta książka tak mi się spodoba.
Jest pisana nietypowo w formie dziennika i do tego typu i stylu narracji musiałam się trochę przyzwyczaić. Jednak jak już się wciągnęłam, to nie mogłam oderwać. Historia mnie porwała, a postać głównego bohatera ogromnie polubiłam. Nie mogłam się też oprzeć wrażeniu, że przecież ciągle czytam o dziecku...
2023-09-06
Pierwszy raz dodaję opinię bez konkretnej oceny, jednakże gdybym wzięła pod uwagę mój subiektywny odbiór to ocena byłaby niższa i mocno krzywdząca. A tego nie chcę.
"Świerszcze w soli" to zbiór opowiadań, który dzieje się w jednym uniwersum. Każde opowiadanie to odrębna historia, ale mają właśnie wspólne elementy i ten sam wykreowany świat. Są anioły, demony i inni, jedni pracują dla Góry inni dla Dołu, ale prawdę mówiąc nic nie jest takie oczywiste.
Uwielbiam warsztat Agnieszki Hałas, jej styl, sposób budowania i przedstawiania świata, ten mrok, uczucie lekkiego przytłoczenia. Pomysł i fabuły opowiadań naprawdę mi się podobały, a autorka świetnie sobie radzi, nawet z niedopowiedzeniami i zostawieniem czytelnikowi sporego pola do popisu wyobraźni.
Podczas czytania czuje się ten dreszcz niepokoju i tym razem to było trochę dla mnie za dużo. Nie byłam w stanie mocno wejść w świat, wciągnąć się na tyle, by czytać bez odrywania się długie godziny. Lekturę musiałam regularnie przerywać innymi, lżejszymi książkami i dzięki temu udało mi się skończyć czytać. Ale właśnie czytanie tego niezbyt długiego zbioru zajęło mi ponad miesiąc. Za dużo tu było mroku i za bardzo mnie to przytłaczało, pochłaniało.
Myślę, że nie trafiłam z terminem i za lekturę powinnam się wziąć wtedy, kiedy sama poszukuję cięższych tematów i wtedy ten mrok aż tak mi nie przeszkadza.
Podsumowując:
Moja prywatna, bardzo subiektywna ocena to 5/10.
Natomiast biorąc pod uwagę kwestię warsztatową. literacką, światotworzenia, konstrukcji bohaterów to dałabym 8/10.
Ocena średnia byłaby wtedy 6,5/10, ale uważam, że jest krzywdząca dla książki, bo zasługuje na wyższy wynik, którego nie mogę przyznać, pamiętając jak ciężko mi się czytało.
Niemniej, polecam "Świerszcze w soli" tym, którzy lubią takie klimaty, bo mogą się spodobać.
Pierwszy raz dodaję opinię bez konkretnej oceny, jednakże gdybym wzięła pod uwagę mój subiektywny odbiór to ocena byłaby niższa i mocno krzywdząca. A tego nie chcę.
"Świerszcze w soli" to zbiór opowiadań, który dzieje się w jednym uniwersum. Każde opowiadanie to odrębna historia, ale mają właśnie wspólne elementy i ten sam wykreowany świat. Są anioły, demony i inni, jedni...
Książka jest rewelacyjna dla dzieci, a także dla dorosłych. Przyznam, że sama miałam wielką frajdę podczas jej czytania.
Na "Franca i tajemnicę Jantaru" natknęłam się przypadkiem, ale historię pokochałam od razu. Jest ona mocno bajkowa, baśniowa, przy okazji przedstawia czytelnikom bogactwo kultury i wierzeń kaszubskich. Myślę jednak, że dla młodszych odbiorców może być miejscami za trudna jeśli chodzi o słownictwo (mojemu prawie ośmiolatkowi musiałam sporo tłumaczyć, a i moja prawie dziesięciolatka miała momentami problemy ze zrozumieniem), jednak można sobie poradzić.
Dzieciaki były zachwycone historią, magią krążącą dookoła i bardzo polubiły rodzinę Borków - Franca, Walerkę, Otylkę i małego Bruna. Kibicowały w ich przygodach i bardzo przeżywały, gdy działo się coś niebezpiecznego. Momentami było naprawdę strasznie, ale od czytania nie dało się oderwać.
Dla mnie ogromną wartością była możliwość poznania wierzeń kaszubskich i zagłębienie się w krainę tak bliską, a tak inną od naszej. W dodatku miło było porównywać z mitologią słowiańską, którą zaczynam się coraz bardziej interesować. Oraz dała mi sporo przemyśleń i pomysłów na przyszłość.
Czytaliśmy "Franca i tajemnicę Jantaru" w e-booku i już nie możemy się doczekać aż egzemplarz papierowy wpadnie nam w ręce i będziemy mogli podziwiać ilustracje, które w telefonie były po prostu bardzo małe. Koniecznie zabierzemy się za drugi tom!
Polecamy (całą trójką) bardzo mocno dzieciom i dorosłym, szczególnie osobom, które lubią takie klimaty baśni i magii otaczającej nas w codziennym życiu.
Książka jest rewelacyjna dla dzieci, a także dla dorosłych. Przyznam, że sama miałam wielką frajdę podczas jej czytania.
więcej Pokaż mimo toNa "Franca i tajemnicę Jantaru" natknęłam się przypadkiem, ale historię pokochałam od razu. Jest ona mocno bajkowa, baśniowa, przy okazji przedstawia czytelnikom bogactwo kultury i wierzeń kaszubskich. Myślę jednak, że dla młodszych odbiorców może być...