-
ArtykułyPierwszy zwiastun drugiego sezonu „Władcy Pierścieni: Pierścieni Władzy” i nie tylkoLubimyCzytać1
-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
Biblioteczka
2024-03-25
2024-01-26
Antologię "Obiata" mogłam przeczytać dzięki akcji BookTour zorganizowanej przez jedną z autorek: Katarzynę Wierzbicką.
Ogólnie muszę przyznać, że opowiadania mi się podobały. Nie wszystkie, kilka mi nie podeszło zupełnie, wobec kilku mam mieszane uczucia. Cała antologia nawiązuje do mitów słowiańskich, a przeważa tematyka rusałek, południc itp. Jako nastolatka zaczytywałam się w tego typu legendach i kochałam Ballady i romanse Mickiewicza. W szczególności te o jeziorze Gopło i Goplanie.
Najbardziej podobały mi się opowiadania:
1. Dziad wędrowny - Moniki Maciewicz
2. Pod powierzchnią - Krzysztofa Dzieniszewskiego
3. Pan Nikt - Grahama Mastertona i Karoliny Mogielskiej
4. Wurdałak - Grzegorza Gajka
5. Rezerwat - Katarzyny Wierzbickiej
To historie, które najbardziej mnie poruszyły i do mnie trafiły. U Moniki Maciewicz chciałabym więcej i rozwinięcia historii. Grzegorza Gajka napisane jest fenomenalnym jezykiem, w dodatku jako list. Lubię nietypową narrację. Pan Nikt za całokształt uwielbiam. Za to u Kasi Wierzbickiej oprócz ciekawej historii trafiamy na element łączący z trylogią Między Światami.
Opowiadania, które mi się podobały:
1. Tęsknica - Michał Jankowski (fajne, bardzo mroczne)
2. Czarnobóg, pan lodowego miasta - Silke Brandt (specyficzne)
3. 1990 - Małgorzata Lewandowska (to podobało mi się bardziej!)
4. Za łzami Goplany - Tadeusza Oszubskiego (jak legenda)
5. Jak wywołać wilki z lasu - Kalina Sucharska (trochę za krótkie, ale z potencjałem na coś więcej)
6. Spotkali się zimą - Olaf Pajączkowski (mroczne, fajne)
Te opowiadania, które mi nie podeszły:
1. Żmijowaci - Adam Kaczmarczyk (zaczęło się dobrze, ale końcówka rozczarowująca)
2. Nieszczęścia chodzą trójkami - Jacek Pelczar (za mało konkretnej historii i fabuły)
3. Tak pachnie noc - Agnieszka Kuchmister (przewidywalne, ale nie najgorsze)
4. Nic nowego pod słońcem - Zeter Zelke (początek fajne, potem zbyt przekombinowane)
5. Nim nadejdzie świt - Aleksandra Dobies (ujdzie, ale bez rewelacji).
Podsumowując całościową ocenę daję 6,5 (ale tutaj 6). Podobało mi się, ale brakowało więcej zachwytów i wielkiej miłości. Raczej nie wrócę. Za to ulubione opowiadania będę pamiętać i wspominać.
Antologię "Obiata" mogłam przeczytać dzięki akcji BookTour zorganizowanej przez jedną z autorek: Katarzynę Wierzbicką.
Ogólnie muszę przyznać, że opowiadania mi się podobały. Nie wszystkie, kilka mi nie podeszło zupełnie, wobec kilku mam mieszane uczucia. Cała antologia nawiązuje do mitów słowiańskich, a przeważa tematyka rusałek, południc itp. Jako nastolatka...
2024-01-11
"Dziwny zachód" od pierwszych stron znalazł się na mojej TOP liście roku 2024. Gdybym zdążyła przeczytać książkę jeszcze w 2023 byłby w pierwszej piątce.
Książką ma niesamowity, wspaniały, wręcz fenomenalny klimat westernu i czasów chwilę po wojnie secesyjnej. Tak, to wychodzi z każdej literki. Czytelnik mimowolnie cały czas odczuwa w sobie dziwny niepokój, grozę, w dodatku historia wciąga jak bagno. Można odnieść także wrażenie nawiązań do mistrza grozy Lovercrafta (dużo jego dzieł nie czytałam, ale jest to wyczuwalne podczas lektury).
Uwielbiam elementy grozy, a Jarosław Dobrowolski umiejętnie nimi operuje. Zresztą styl ma genialny i daje czytelnikom mnóstwo ciekawostek i fajnych "smaczków". Ponadto bohaterowie są bardzo charakterystyczni i nie da się ich nie lubić. Clive nie jest postacią pozytywną, ale w jakiś sposób przyciąga do siebie. Ja natomiast bardzo polubiłam naszego koniokrada Morrisa, bo chłopak w głębi serca jest dobrym człowiekiem i Doca Martina, który swoim charakterem ogromnie mnie ujął. Postacie kobiece są również ciekawe i przyciągające uwagę. Nie mogę się do nich przyczepić. Polubiłam także te postacie, które mają być przedstawiane jako te negatywne. Powiedziałabym, że są raczej charakterne, niektórzy są okrutni, ale naprawdę świetnie napisani, bo wzbudzają w czytelniku mnóstwo emocji.
Podobał mi się także system magiczny, który jest ciekawie wyjaśniony. Bazuje na wierzeniach Indian i to również zostało dobrze opisane. Tak samo jak Potencjał, który drzemie w każdym z nas. Potem się zastanawiasz, czy sam tego w sobie nie masz... (ja przynajmniej miałam w sobie tego typu pytania i przemyślenia).
Podsumowując: Jestem zachwycona, oczarowana, pochłonięta "Dziwnym zachodem". Mam ogromną nadzieję na kontynuację, bo to jest tak dobre, że nie chce się żegnać z tym światem. Z pewnością nie jest to lektura dla każdego, ale dla miłośników dobrej fantastyki z elementami grozy, polecam ogromnie. Już wiem, ze przeczytam wszystko autorstwa Jarka, bo pisze rewelacyjnie. Ma piękny, bogaty styl, który nie jest nazbyt wyrafinowany. Książkę czytało się z wielką przyjemnością.
"Dziwny zachód" od pierwszych stron znalazł się na mojej TOP liście roku 2024. Gdybym zdążyła przeczytać książkę jeszcze w 2023 byłby w pierwszej piątce.
Książką ma niesamowity, wspaniały, wręcz fenomenalny klimat westernu i czasów chwilę po wojnie secesyjnej. Tak, to wychodzi z każdej literki. Czytelnik mimowolnie cały czas odczuwa w sobie dziwny niepokój, grozę, w...
2023-12-14
Czy drugi tom może być lepszy od pierwszego? Może! Kres Zaślepionych to istna uczta dla miłośników dark fantasy i post-apokaliptycznego świata. Ach, co to była za przyjemność z czytania. Oprócz tego, że wiele się dzieje, akcja pędzi, poznajemy nowych bohaterów, to w dodatku autor serwuje czytelnikowi bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat chorób cywilizacyjnych. Do tego pokazuje nam do czego może dążyć i nasz świat.
Kocham, uwielbiam!!!
Czy drugi tom może być lepszy od pierwszego? Może! Kres Zaślepionych to istna uczta dla miłośników dark fantasy i post-apokaliptycznego świata. Ach, co to była za przyjemność z czytania. Oprócz tego, że wiele się dzieje, akcja pędzi, poznajemy nowych bohaterów, to w dodatku autor serwuje czytelnikowi bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat chorób cywilizacyjnych. Do tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-01
EDIT po ponownej lekturze:
Jestem pod jeszcze większym wrażeniem lektury niż gdy czytałam książkę wcześniej. Może to atmosfera i aura na zewnątrz, gdyż szybko robi się ciemno i jest zimno.
Naszło mnie takie poczucie, że ta książka, choć to fantastyka i post-apokaliptyczna to jednak bardzo prawdziwa i nad wyraz aktualna.
Kto z nas nie miał w sobie wewnętrznej złości, wręcz agresji? Do tego kto z nas nie dał się tej agresji ponieść? Na szczęście żyjemy w świecie, gdzie moment zaślepienia nie istnieje, ale jednak możemy to zinterpretować do naszych czasów.
Jak to u Marcina Halskiego akcja jest bardzo szybka i wiele się dzieje. Brakuje trochę takich spokojniejszych momentów na odpoczynek, ale książka tak wciąga, że nie ma sensu się od niej odrywać.
Nadal bardzo polecam.
"Czas zaślepionych" znajduje się w czołówce moich ulubionych książek. Jest to tegoroczna premiera, choć ja miałam okazję poznać historię wcześniej. :)
Powieść jest wciągająca, z nietypową tematyką i łączy w sobie kilka gatunków. Oprócz elementów typowo fantastycznych i mrocznych mamy także post-apo i powieść drogi. Historia skłania do refleksji nad naszym życiem i, choć nie dosłownie, mówi byśmy cieszyli się chwilą obecną, bo życie jest krótkie.
Cieszę się, że nie żyję w świecie zaślepienia, ponieważ już zbliżałabym się do końca swojej egzystencji. Wspaniale wykreowani bohaterowie, trudne tematy i wciągająca historia to największe atuty tej powieści. Ogromnie polecam i czekam na kolejne tomy.
EDIT po ponownej lekturze:
Jestem pod jeszcze większym wrażeniem lektury niż gdy czytałam książkę wcześniej. Może to atmosfera i aura na zewnątrz, gdyż szybko robi się ciemno i jest zimno.
Naszło mnie takie poczucie, że ta książka, choć to fantastyka i post-apokaliptyczna to jednak bardzo prawdziwa i nad wyraz aktualna.
Kto z nas nie miał w sobie wewnętrznej złości,...
2023-11-22
"Z magią jej do twarzy" to idealne zwieńczenie serii Między Światami i zarazem najlepsza część trylogii. Zdecydowanie jest to mój ulubiony tom i uważam, że to najlepsza książka Kasi Wierzbickiej.
W tej części Agata szykuje się do ślubu, ale czy przez to jest bardziej odpowiedzialna, nie pakuje się w kłopoty, podejmuje właściwe i mądre decyzje? NIE! Agata dalej jest roztrzepana, zapominalska, włazi tam gdzie nie powinna i nadal wkurza i irytuje tak samo mocno. Jednak właśnie o to chodzi, ona taka jest i przy tym jest prawdziwa i naprawdę ją bardzo lubię. Jest mi jej szkoda, ale widzę też, że ma bardzo dobre serce. Choć ewidentnie dziewczyna potrzebuje terapii, a momentami czytelnik ma ochotę nią potrząsnąć i wrzasnąć: "Ogarnij się, kobieto!". Agata dobrze wie, że sobie nie radzi.
Dawid - mój zdecydowany ulubieniec - ale też mam czasem ochotę zrobić mu krzywdę. Angela - mama Agaty - nie należy do moich ulubieńców i pomimo kilku spraw nie mam wobec niej pozytywnych myśli. Marta zaś jest bardzo ciekawą postacią i chciałabym poznać więcej jej historii (gdy staje się np. nastolatką).
Autorka niezmiennie raczy czytelników swoim ciętym, czarnym humorem, a także zaskakuje. Takich zwrotów akcji to się nie spodziewałam. Naprawdę! I choć czytałam książkę jako beta-czytelniczka, to przy ponownej lekturze (w sumie 3 raz za mną) nie raz czułam się zbita z tropu i byłam zaskoczona. Niby pewnych rzeczy sie spodziewałam, ale były one zadziwiające.
Końcówka jest genialna. To jest to, czego potrzebowałam, choć nawet o tym nie wiedziałam. Kasia wiele czytelnikowi wyjaśnia, ale daje też furtkę na dalszą historię (za co ogromnie ją kocham!).
Podsumowując, ten trzeci tom, "Z magią jej do twarzy" jest najlepszą książką tego (2023) roku! Kocham, uwielbiam całym sercem i ogromnie polecam!!!
"Z magią jej do twarzy" to idealne zwieńczenie serii Między Światami i zarazem najlepsza część trylogii. Zdecydowanie jest to mój ulubiony tom i uważam, że to najlepsza książka Kasi Wierzbickiej.
W tej części Agata szykuje się do ślubu, ale czy przez to jest bardziej odpowiedzialna, nie pakuje się w kłopoty, podejmuje właściwe i mądre decyzje? NIE! Agata dalej jest...
2023-10-11
"Brama" to drugi tom trylogii Cesarza Umysłów. Wydarzenia dzieją się bezpośrednio po pierwszym tomie, więc nie ma możliwości by czytać książki oddzielnie czy niezależnie.
Nie będę opowiadać ani skracać fabuły, ponieważ już sam opis daje nam wystarczający sygnał na to, co może się wydarzyć. Przyznam zaś, że styl jak dla mnie nadal jest toporny, lekko ciężki i momentami sztuczny (szczególnie w przypadku dialogów). Daje się to odczuć bardzo gdy wypowiada się Kragus - Barbarzyńca, bądź generalnie w większości dialogów. Do tego liczne powtórzenia i zwroty potrafią męczyć.
Mimo to uważam, że książka mocno się broni i jej największy atut to fabuła, historia i sama akcja. Wiele się dzieje w tej części i większość postaci jest naprawdę ciekawych. Choć powtarzanie sformułowań (największy władca, najwyższy mag itp.) bywa wręcz absurdalne i aż kręci się oczami na ich widok, to "Bramę" czyta się szybko i w większości przyjemnie. Chaos z pierwszej części tu nie jest tak wyczuwalny, autor zadbał o to, by niektóre wątki wyjaśnić, zamknąć lub lepiej poprowadzić.
Powieść wciąga, naprawdę dobrze się to czyta. Chociaż wielokrotnie styl mi zgrzytał, czułam toporność i fakt, że redakcja tu nie do końca się popisała, to nie mogłam przestać czytać. Byłam zaintrygowana i ogólnie rzecz biorąc to bardzo lubię tę serię. Wkrótce zabieram się za trzeci tom!
Polecam szczególnie tym, którzy lubią dużo akcji, bitew, magii, smoków i epickość.
"Brama" to drugi tom trylogii Cesarza Umysłów. Wydarzenia dzieją się bezpośrednio po pierwszym tomie, więc nie ma możliwości by czytać książki oddzielnie czy niezależnie.
Nie będę opowiadać ani skracać fabuły, ponieważ już sam opis daje nam wystarczający sygnał na to, co może się wydarzyć. Przyznam zaś, że styl jak dla mnie nadal jest toporny, lekko ciężki i momentami...
2023-09-06
Pierwszy raz dodaję opinię bez konkretnej oceny, jednakże gdybym wzięła pod uwagę mój subiektywny odbiór to ocena byłaby niższa i mocno krzywdząca. A tego nie chcę.
"Świerszcze w soli" to zbiór opowiadań, który dzieje się w jednym uniwersum. Każde opowiadanie to odrębna historia, ale mają właśnie wspólne elementy i ten sam wykreowany świat. Są anioły, demony i inni, jedni pracują dla Góry inni dla Dołu, ale prawdę mówiąc nic nie jest takie oczywiste.
Uwielbiam warsztat Agnieszki Hałas, jej styl, sposób budowania i przedstawiania świata, ten mrok, uczucie lekkiego przytłoczenia. Pomysł i fabuły opowiadań naprawdę mi się podobały, a autorka świetnie sobie radzi, nawet z niedopowiedzeniami i zostawieniem czytelnikowi sporego pola do popisu wyobraźni.
Podczas czytania czuje się ten dreszcz niepokoju i tym razem to było trochę dla mnie za dużo. Nie byłam w stanie mocno wejść w świat, wciągnąć się na tyle, by czytać bez odrywania się długie godziny. Lekturę musiałam regularnie przerywać innymi, lżejszymi książkami i dzięki temu udało mi się skończyć czytać. Ale właśnie czytanie tego niezbyt długiego zbioru zajęło mi ponad miesiąc. Za dużo tu było mroku i za bardzo mnie to przytłaczało, pochłaniało.
Myślę, że nie trafiłam z terminem i za lekturę powinnam się wziąć wtedy, kiedy sama poszukuję cięższych tematów i wtedy ten mrok aż tak mi nie przeszkadza.
Podsumowując:
Moja prywatna, bardzo subiektywna ocena to 5/10.
Natomiast biorąc pod uwagę kwestię warsztatową. literacką, światotworzenia, konstrukcji bohaterów to dałabym 8/10.
Ocena średnia byłaby wtedy 6,5/10, ale uważam, że jest krzywdząca dla książki, bo zasługuje na wyższy wynik, którego nie mogę przyznać, pamiętając jak ciężko mi się czytało.
Niemniej, polecam "Świerszcze w soli" tym, którzy lubią takie klimaty, bo mogą się spodobać.
Pierwszy raz dodaję opinię bez konkretnej oceny, jednakże gdybym wzięła pod uwagę mój subiektywny odbiór to ocena byłaby niższa i mocno krzywdząca. A tego nie chcę.
"Świerszcze w soli" to zbiór opowiadań, który dzieje się w jednym uniwersum. Każde opowiadanie to odrębna historia, ale mają właśnie wspólne elementy i ten sam wykreowany świat. Są anioły, demony i inni, jedni...
2023-05-10
Pieśń Pustyni Grzegorza Wielgusa jest rewelacyjna. Książka wciąga od pierwszych stron i nawet nie zauważysz, że wpadasz po uszy w piaski pustyni.
Wykreowany świat jest nietuzinkowy i niespotykany. Mamy sporo bohaterów, ale spokojnie możemy im towarzyszyć w trakcie podróży, gdyż każdy rozdział jest opisany, z której perspektywy przedstawia historię. Końcówka idealnie się łączy i zazębia i powoduje ogromny niedosyt. Tak! Ja już chcę tom drugi :D
Bohaterów, a w szczególności główną bohaterkę - Pustynną Zirrę - da się polubić. Inne postaci również wzbudzają sporo emocji, niektóre więcej sympatii, inne mniej.
Przyznam, że nadal jestem oszołomiona lekturą i coś czuję, że niedługo sobie ją powtórzę. Styl autora jest świetny, pobudza wyobraźnię i nie daje o sobie zapomnieć. Pierwszy raz podczas czytania fantastyki we własnym wymyślonym świecie nie brakowało mi mapy. Opisy nie są przytłaczające, nie jest ich też za mało. Wszystko podane jest w sposób wyważony.
Ogromnie polecam "Pieśń pustyni" miłośnikom B. Sandersona i G. R. Martina. Jednak dla mnie ta książka jest znacznie lepsza.
Pieśń Pustyni Grzegorza Wielgusa jest rewelacyjna. Książka wciąga od pierwszych stron i nawet nie zauważysz, że wpadasz po uszy w piaski pustyni.
Wykreowany świat jest nietuzinkowy i niespotykany. Mamy sporo bohaterów, ale spokojnie możemy im towarzyszyć w trakcie podróży, gdyż każdy rozdział jest opisany, z której perspektywy przedstawia historię. Końcówka idealnie się...
Cóż to była za książka!!!
Przyznam, że "Krew wilka" to idealne zakończenie trylogii Dzieci Starych Bogów. Choć treść przemieliła mnie mocno. Nie jeden raz mdliło mnie od brutalności, krwawych scen, pełnych flaków i trupów. Mimo to każda strona była warta tej lekkiej tortury.
Tak, książki Agnieszki Mieli, w szczególności ta seria, to nie są lekkie pozycje. Są ciężkie, brutalne, bardzo mroczne, jednak mimo wszystko, gdzieś tli się iskierka nadziei na lepsze jutro. Że jednak bohaterom się coś uda, powiedzie się i będzie dobrze. Właśnie dlatego tak bardzo je kocham. A przyznam, że Agnieszka ma niesamowity styl, który wciąga jak lasy Lai Silnen. Wtapia w czytelnika cząstkę szaleństwa, otępienia. Ma się wrażenie, że można stracić zmysły.
Bardzo spodobało mi się poprowadzenie wątków, jak się wszystko zakończyło i ułożyło. Za niektórymi bohaterami płakałam, nawet bardzo. Mój ulubieniec - Cathbad - to taka postać, przy której lekki uśmieszek nie schodzi z twarzy. Uwielbiam Aine, to konkretna i porządna bohaterka, nie pozwala sobie w kaszę dmuchać, ale nie wszystko jej wyjdzie, ma wiele pytań i wątpliwości. Czy jednak postanowi poświęcić siebie? Nie zdradzę.
Jeżeli ktoś czeka na wyjaśnienie wątków, sytuacji między Wilgą i Błękitkiem to myślę, że się nie zawiedzie. Co zadzieje się z Ralfem, Robertem, Dwanem, Jyrem i innymi z kompanii Bertrama? Czy Jarlemu uda się spełnić swoje zadanie? Och, tu naprawdę będzie ciekawie i wiele się zadzieje. Nie ma nawet chwili nudy.
Zwracam uwagę, że nie jest to książka dla każdego. Jeśli duża ilość krwi i brutalności przeszkadza, to lepiej odpuścić. Jednak ci, co lubią takie klimaty będą zachwyceni. Bo mimo wszystko cały czas ma się nadzieję. :)
Ogromnie polecam miłośnikom gatunku.
Cóż to była za książka!!!
więcej Pokaż mimo toPrzyznam, że "Krew wilka" to idealne zakończenie trylogii Dzieci Starych Bogów. Choć treść przemieliła mnie mocno. Nie jeden raz mdliło mnie od brutalności, krwawych scen, pełnych flaków i trupów. Mimo to każda strona była warta tej lekkiej tortury.
Tak, książki Agnieszki Mieli, w szczególności ta seria, to nie są lekkie pozycje. Są ciężkie,...