-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński26
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Biblioteczka
2024-03-25
2024-02-29
Szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że ta książka tak mi się spodoba.
Jest pisana nietypowo w formie dziennika i do tego typu i stylu narracji musiałam się trochę przyzwyczaić. Jednak jak już się wciągnęłam, to nie mogłam oderwać. Historia mnie porwała, a postać głównego bohatera ogromnie polubiłam. Nie mogłam się też oprzeć wrażeniu, że przecież ciągle czytam o dziecku (ale sama mam dzieci, to może inaczej na to patrzę).
Mamy tu walkę z demonami, zakon Boga Żywiciela, miłość do rodziny, tęsknotę za domem, ale też szukanie swojego miejsca. Poza tym jest pełna niesamowitych przygód wyprawa i akcja, która z biegiem stron pędzi coraz szybciej.
Pokochałam Collina i ogromnie jestem ciekawa co dalej się wydarzy. Czy chcę drugi tom? No pewnie. Jak na debiut styl autora jest bardzo dobry. Trochę musi popracować nad powtórzeniami, ale to do wypracowania. Czasem niektóre rzeczy były niepotrzebne.
Wykreowany świat jest ciekawy i wciągający. Autor przedstawia nam go stopniowo, oczami głównego bohatera. Czytało się bardzo przyjemnie. Nie mogłam się oderwać. Bardzo polecam i liczę na drugi tom.
Szczerze mówiąc nie przypuszczałam, że ta książka tak mi się spodoba.
Jest pisana nietypowo w formie dziennika i do tego typu i stylu narracji musiałam się trochę przyzwyczaić. Jednak jak już się wciągnęłam, to nie mogłam oderwać. Historia mnie porwała, a postać głównego bohatera ogromnie polubiłam. Nie mogłam się też oprzeć wrażeniu, że przecież ciągle czytam o dziecku...
2024-01-06
Dla mnie to była istna rewelacja!
Jeden z lepszych debiutów jakie czytałam. Czy były mankamenty? Z pewnością, ale ja ich nie zauważyłam, bo historia tak mnie porwała i ujęła, że skupiłam się wyłącznie na czytaniu i przeżywaniu wydarzeń. Uwielbiam wykreowany świat (światy) i bohaterów. Opisów może mogłoby być więcej, ale mnie podobało się to, że muszę się trochę domyślać wyglądu bohaterów. A akcja tak pędzi, tyle się dzieje, że nie sposób się oderwać. Ucierpiały przy tym moje paznokcie, bo od emocji je trochę zagryzałam :O
Czekam niecierpliwie na drugim tom i bardzo jestem ciekawa, co się tam wydarzy.
Dla mnie to była istna rewelacja!
Jeden z lepszych debiutów jakie czytałam. Czy były mankamenty? Z pewnością, ale ja ich nie zauważyłam, bo historia tak mnie porwała i ujęła, że skupiłam się wyłącznie na czytaniu i przeżywaniu wydarzeń. Uwielbiam wykreowany świat (światy) i bohaterów. Opisów może mogłoby być więcej, ale mnie podobało się to, że muszę się trochę domyślać...
2023-12-27
Książka jest rewelacyjna. Nietypowa, z podejściem do magii dotychczas mi nieznanym. Historia opowiadana jest z kilku perspektyw i naprawdę zaskakuje. W dodatku tak wciąga, że oderwać się nie można.
Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra!
Książka jest rewelacyjna. Nietypowa, z podejściem do magii dotychczas mi nieznanym. Historia opowiadana jest z kilku perspektyw i naprawdę zaskakuje. W dodatku tak wciąga, że oderwać się nie można.
Nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra!
2023-12-14
Czy drugi tom może być lepszy od pierwszego? Może! Kres Zaślepionych to istna uczta dla miłośników dark fantasy i post-apokaliptycznego świata. Ach, co to była za przyjemność z czytania. Oprócz tego, że wiele się dzieje, akcja pędzi, poznajemy nowych bohaterów, to w dodatku autor serwuje czytelnikowi bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat chorób cywilizacyjnych. Do tego pokazuje nam do czego może dążyć i nasz świat.
Kocham, uwielbiam!!!
Czy drugi tom może być lepszy od pierwszego? Może! Kres Zaślepionych to istna uczta dla miłośników dark fantasy i post-apokaliptycznego świata. Ach, co to była za przyjemność z czytania. Oprócz tego, że wiele się dzieje, akcja pędzi, poznajemy nowych bohaterów, to w dodatku autor serwuje czytelnikowi bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat chorób cywilizacyjnych. Do tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-01
EDIT po ponownej lekturze:
Jestem pod jeszcze większym wrażeniem lektury niż gdy czytałam książkę wcześniej. Może to atmosfera i aura na zewnątrz, gdyż szybko robi się ciemno i jest zimno.
Naszło mnie takie poczucie, że ta książka, choć to fantastyka i post-apokaliptyczna to jednak bardzo prawdziwa i nad wyraz aktualna.
Kto z nas nie miał w sobie wewnętrznej złości, wręcz agresji? Do tego kto z nas nie dał się tej agresji ponieść? Na szczęście żyjemy w świecie, gdzie moment zaślepienia nie istnieje, ale jednak możemy to zinterpretować do naszych czasów.
Jak to u Marcina Halskiego akcja jest bardzo szybka i wiele się dzieje. Brakuje trochę takich spokojniejszych momentów na odpoczynek, ale książka tak wciąga, że nie ma sensu się od niej odrywać.
Nadal bardzo polecam.
"Czas zaślepionych" znajduje się w czołówce moich ulubionych książek. Jest to tegoroczna premiera, choć ja miałam okazję poznać historię wcześniej. :)
Powieść jest wciągająca, z nietypową tematyką i łączy w sobie kilka gatunków. Oprócz elementów typowo fantastycznych i mrocznych mamy także post-apo i powieść drogi. Historia skłania do refleksji nad naszym życiem i, choć nie dosłownie, mówi byśmy cieszyli się chwilą obecną, bo życie jest krótkie.
Cieszę się, że nie żyję w świecie zaślepienia, ponieważ już zbliżałabym się do końca swojej egzystencji. Wspaniale wykreowani bohaterowie, trudne tematy i wciągająca historia to największe atuty tej powieści. Ogromnie polecam i czekam na kolejne tomy.
EDIT po ponownej lekturze:
Jestem pod jeszcze większym wrażeniem lektury niż gdy czytałam książkę wcześniej. Może to atmosfera i aura na zewnątrz, gdyż szybko robi się ciemno i jest zimno.
Naszło mnie takie poczucie, że ta książka, choć to fantastyka i post-apokaliptyczna to jednak bardzo prawdziwa i nad wyraz aktualna.
Kto z nas nie miał w sobie wewnętrznej złości,...
2023-11-15
Często się mówi, że drugi tom bywa gorszy od pierwszego. Tutaj jest zupełnie odwrotnie, choć i pierwszy tom był wspaniałą i wciągającą lekturą.
Tutaj w "Jestem Tessaro" dzieje się jeszcze więcej, akcja jest wartka, ale tak wciągająca i poruszająca, że kompletnie nie zauważa się mijającego czasu. Książkę czytam już po raz kolejny (jestem patronką) i ponownie przeżywam ją tak samo mocno.
Czy Eurein z Kasaarem uda się uratować Avero? Pojawiają się także dodatkowe postacie jak Keyra - jedenastoletnia dziewczynka, która jest szalenie ciekawą bohaterką i nie da się jej nie lubić. Bliżej poznajemy Kasaara, a to dla jego fanek ogromna frajda, mamy więcej Sandoka, aruneh jest również ciekawym bohaterem i wzbudzą sporo emocji.
Mnogość postaci nie przeszkadza, bo w razie wątpliwości autorka przygotowała spis na końcu książki. Oprócz tego jest słowniczek.
Historia naprawdę wciąga jak piaski Pustkowi i nie chce wypuścić ze swoich macek. Jak to dobrze się czyta! A moją ulubioną, bezprzecznie, postacią jest Eurein. Jej znacząca zmiana w pierwszym tomie i to co się dzieje w drugim tylko pokazują, że można być kobietą, wojowniczką i mieć też słabości. Eurein jest silna, ale przez to, że to w sobie ćwiczy i wypracowuje. Jest odważna, ale nie do robienia głupot. Najlepsza postać kobieca jaką spotkałam w książkach.
Co tu dużo mówić/pisać. Po prostu z całego serca polecam!!!
Często się mówi, że drugi tom bywa gorszy od pierwszego. Tutaj jest zupełnie odwrotnie, choć i pierwszy tom był wspaniałą i wciągającą lekturą.
Tutaj w "Jestem Tessaro" dzieje się jeszcze więcej, akcja jest wartka, ale tak wciągająca i poruszająca, że kompletnie nie zauważa się mijającego czasu. Książkę czytam już po raz kolejny (jestem patronką) i ponownie przeżywam ją...
2023-11-07
Opowiadanie jest rewelacyjne, dodaje smaku i pikanterii do świata Avaroth. W dodatku poznajemy pewnego skrytobójcę bliżej i trochę od innej strony, co dla miłośniczek tej postaci może być dużym atutem.
Dla mnie było świetną odskocznią i przyjemną lekturą. Uwielbiam siedzieć w świecie autorki, jest dla mnie bardzo namacalny. I choć tutaj jest zupełnie inna historia, to wciąga niesamowicie. Karolina Żuk-Wieczorkiewicz potrafi opowiadać, a bohaterkę opowiadania naprawdę da się polubić i aż chciałoby się poznać jej historię lepiej. Ta jedna decyzja, którą dziewczyna podejmuje zmienia mocno jej życie. Przyznam, że w trakcie czytania niejedna łza popłynęła.
Elementy erotyczne napisane są z dużą dozą subtelności, bez wulgaryzmów i naprawdę dobrze się je czytało. Jedyny mankament tego opowiadania, to jest za krótkie. Ja chcę więcej!
Opowiadanie jest rewelacyjne, dodaje smaku i pikanterii do świata Avaroth. W dodatku poznajemy pewnego skrytobójcę bliżej i trochę od innej strony, co dla miłośniczek tej postaci może być dużym atutem.
Dla mnie było świetną odskocznią i przyjemną lekturą. Uwielbiam siedzieć w świecie autorki, jest dla mnie bardzo namacalny. I choć tutaj jest zupełnie inna historia, to...
2023-11-04
EDIT po ponownym przeczytaniu w 2023 roku.
Uwielbiam wracać do dobrych książek, a do świata Avaroth jeszcze bardziej. Gdy czytamy historię po raz kolejny jesteśmy w stanie wiecej dostrzec, zauważyć i docenić. Ba, dzięki ponownej lekturze zwróciłam uwagę na rzeczy, które wcześniej pominęłam.
Całkowicie przepadłam w świecie stworzonym przez autorkę. Choć już wcześniej go kochałam całym sercem, tak teraz już nie ma dla mnie odwrotu. I wcale nie zamierzam wracać!
Mamy tutaj naprawdę rozbudowaną i ciekawą fabułę, przemianę głównej bohaterki, elementy powieści drogi, intrygi polityczne, wartką akcję. Od treści nie sposób się oderwać, gdyż styl jest również idealnie wyważony, ilość opisów jest odpowiednia i barwna, że wykreowany świat można sobie wyobrazić. Przed oczami się mieni ale w pozytywny sposób. Szczerze przyznam, że nawet nie jestem w stanie określić co tu lubię najbardziej. Kocham i historię i świat, żmijuna, bohaterów, opisy, styl, mapy, sposób wydania. No wszystko, całościowo.
Dodatkowym atutem jest fakt, że nie ma sztywnego podziału na dobro i zło. Ponadto główna bohaterka - Eurein- przechodzi znaczną przemianę, uczy się, staje się inna, ale nadal pozostaje sobą. To jedna z lepszych postaci kobiecych w fantastyce. Oczywiście jest to tylko moje zdanie.
Karolina potrafi tworzyć męskie postacie, do których chce się wzdychać (ja tak nie mam, ale znam czytelniczki, które mają swoich ulubieńców i kompletnie im się nie dziwię), których da się lubić i cenić. Generalnie wszystkie postacie wzbudzają w czytelniku sporo emocji. Mimo wszystko moim niekwestionowanym ulubieńcem jest żmijun. Idealny (ale też śmiercionośny) kompan.
To self-publishing i Karolina pokazuje, że można to zrobić naprawdę dobrze. Książka pięknie wygląda z zewnątrz i od wewnątrz. Zadbana jest od strony literackiej i wizualnej. Tak właśnie powinien wyglądać self-publishing.
Ogromnie polecam!
Recenzja na kanale YT z pierwszej lektury w roku 2022.
EDIT po ponownym przeczytaniu w 2023 roku.
Uwielbiam wracać do dobrych książek, a do świata Avaroth jeszcze bardziej. Gdy czytamy historię po raz kolejny jesteśmy w stanie wiecej dostrzec, zauważyć i docenić. Ba, dzięki ponownej lekturze zwróciłam uwagę na rzeczy, które wcześniej pominęłam.
Całkowicie przepadłam w świecie stworzonym przez autorkę. Choć już wcześniej go...
2023-10-24
Rewelacja!
EDIT: po ponownym przeczytaniu.
Podtrzymuję zdanie, że to dłuższe opowiadanie, czy raczej minipowieść (bo ma 100 stron) jest rewelacyjne! Uwielbiam wracać do świata Avaroth, a czytając tę historię znając już trochę bardziej uniwersum mogłam wyłapać więcej smaczków.
Emocji jest tu naprawdę dużo i w sposób niesamowity pokazane są relacje między bohaterami oraz Avero an Daara ze zwierzętami. Ach, a Dars to niezłe ziółko! (Hi,hi).
Historia jest krótka, ale treściwa i pozwala czytelnikom wejść do Świata autorki, poznać je trochę z innej strony, dowiedzieć czegoś, a zarazem przeczytać ciekawą fabułę, energiczną, w której sporo się dzieje. Avero musi nauczyć się żyć ze swoim żmijunem i to jak wygląda ich relacja jest naprawdę pięknie opisane, nie raz się wzruszałam przy scenach z nimi, również z psami.
Jedynym mankamentem "Połowy człowieka" jest jego długość. Dla mnie to jest zdecydowanie za krótkie, chcę więcej! Dlatego wracam do czytania pierwszego tomu, bo muszę pobyć w tym świecie dłużej :D Zapewniam, że się nie zawiedziecie!
Rewelacja!
EDIT: po ponownym przeczytaniu.
Podtrzymuję zdanie, że to dłuższe opowiadanie, czy raczej minipowieść (bo ma 100 stron) jest rewelacyjne! Uwielbiam wracać do świata Avaroth, a czytając tę historię znając już trochę bardziej uniwersum mogłam wyłapać więcej smaczków.
Emocji jest tu naprawdę dużo i w sposób niesamowity pokazane są relacje między bohaterami oraz...
2023-10-22
To była znowu bardzo szybka lektura i zdecydowanie bardziej emocjonalna. Mam świadomość, że nie jest to książka wybitna i skierowana bardziej do młodych dorosłych (bo na pewno nie dla nastolatków), jednak naprawdę podobała mi się. To było coś na tyle lekkiego i przyjemnego, że chętnie czytałam. Właśnie to, czego w tej chwili potrzebowałam.
Opis zdradza na tyle dużo, że sama nie będę nawiązywać do fabuły. Wydarzenia dzieją się bezpośrednio po pierwszym tomie, więc nie da się czytać Zdradzieckiej Królowej bez Królestwa mostu. Jest tu znacznie więcej emocji i pokazywania relacji miedzy bohaterami. Och, teraz to się nieźle napłakałam i to wielokrotnie. Pod tym względem nie mam się do czego przyczepić, chociaż jest też więcej samego romansu. Mimo to jest to dobrze wyważony i dobrze się czyta, nie odczuwałam zażenowania.
Niestety w tym tomie bardziej odczuwałam brak map i mocniejszej kreacji świata. Chętnie zweryfikowałabym pewne informacje czy sformułowania z oryginałem, ponieważ w polskiej wersji były takie zwroty językowe, które mi kompletnie nie pasowały. Zastanawiałam się też jak ten świat wygląda i czy w którymś kraju są rynny...
(Zwrot "z deszczu pod rynnę" był dla mnie użyty nie do końca na miejscu. Ale może to ja się czepiam...? To taka dygresja.)
Chodzi mi raczej o konsekwencję w tworzeniu światów i właśnie odczuwalne były mankamenty w konstrukcji. Również bardziej zwracałam uwagę na szczegóły. Nie jest tu idealnie, widać, że autorka skupia się na fabule i relacjach i rzeczywiście sporo się dzieje. Chociaż czułam klimat Czerwonej Pustyni i sama miałam problem z oddechem, ale nie przytłacza to czytelnika. Autorka ma dość wyważony styl i opisów nie ma tu nadmiernie dużo. Mogłoby ich być więcej, szczególnie dla mnie, bo lubię widzieć, czuć, słyszeć ten tworzony świat, ale nie da się mieć wszystkiego.
Ogólnie rzecz biorąc to bardzo mi się podobało, dobrze się czytało, lektura wciągała. Końcówka zaś wycisnęła ze mnie sporo łez i w sumie cieszę się z takiego obrotu spraw. Może i było zbyt ckliwie, ale potrzebowałam tego. Za kolejne tomy wezmę się później, teraz robię przerwę.
To była znowu bardzo szybka lektura i zdecydowanie bardziej emocjonalna. Mam świadomość, że nie jest to książka wybitna i skierowana bardziej do młodych dorosłych (bo na pewno nie dla nastolatków), jednak naprawdę podobała mi się. To było coś na tyle lekkiego i przyjemnego, że chętnie czytałam. Właśnie to, czego w tej chwili potrzebowałam.
Opis zdradza na tyle dużo, że...
2023-10-20
Książkę przeczytałam w dwa dni, tak mnie wciągnęła. Przyznam też, że naprawdę mi się podobała i mnie zaskoczyła powieść. Spodziewałam się więcej głupiego romansu, więcej erotyki i głupot, a było naprawdę fajnie.
To nie jest młodzieżówka, bardziej New Adult, bo sporo tam jednak brutalności. Scena erotyczna jest jedna i do tego zgrabnie napisana, bez wulgarności i przeciągania. Do tego romans też nie wysuwa się na pierwszy plan, bo najważniejsze są intrygi polityczne i walka o własny kraj i swój lud. Polubiłam i Larę i Arena, a także niektóre postacie poboczne. Miło się czyta gdy kobiety są wojowniczkami, szpiegami, ale są też prawdziwe i kobiece. Jedynie chyba nie polubiłam Babci, ale może było jej w książce za mało.
Co jeszcze bardzo mi się tutaj spodobało to klimat Ithicany. Ten deszcz, sztorm, fale uderzające w most, rekiny, węże i dużo żeglowania i morskiej wody. Uwielbiam takie klimaty :D
Mamy tutaj typowe low fantasy, gdzie jest wymyślony świat, ale specjalnej magii nie ma, ani jakichś wyjątkowych istot też. Chociaż pod pewnymi względami bym polemizowała (szczególnie jeśli chodzi o rekiny, jak i budowę, konstrukcję mostu).
Jestem naprawdę miło zaskoczona i rzutem na taśmę zabieram się za drugi tom. Chcę choć jedną historię mieć w większości przeczytaną. :D
Książkę przeczytałam w dwa dni, tak mnie wciągnęła. Przyznam też, że naprawdę mi się podobała i mnie zaskoczyła powieść. Spodziewałam się więcej głupiego romansu, więcej erotyki i głupot, a było naprawdę fajnie.
To nie jest młodzieżówka, bardziej New Adult, bo sporo tam jednak brutalności. Scena erotyczna jest jedna i do tego zgrabnie napisana, bez wulgarności i...
2023-10-11
"Brama" to drugi tom trylogii Cesarza Umysłów. Wydarzenia dzieją się bezpośrednio po pierwszym tomie, więc nie ma możliwości by czytać książki oddzielnie czy niezależnie.
Nie będę opowiadać ani skracać fabuły, ponieważ już sam opis daje nam wystarczający sygnał na to, co może się wydarzyć. Przyznam zaś, że styl jak dla mnie nadal jest toporny, lekko ciężki i momentami sztuczny (szczególnie w przypadku dialogów). Daje się to odczuć bardzo gdy wypowiada się Kragus - Barbarzyńca, bądź generalnie w większości dialogów. Do tego liczne powtórzenia i zwroty potrafią męczyć.
Mimo to uważam, że książka mocno się broni i jej największy atut to fabuła, historia i sama akcja. Wiele się dzieje w tej części i większość postaci jest naprawdę ciekawych. Choć powtarzanie sformułowań (największy władca, najwyższy mag itp.) bywa wręcz absurdalne i aż kręci się oczami na ich widok, to "Bramę" czyta się szybko i w większości przyjemnie. Chaos z pierwszej części tu nie jest tak wyczuwalny, autor zadbał o to, by niektóre wątki wyjaśnić, zamknąć lub lepiej poprowadzić.
Powieść wciąga, naprawdę dobrze się to czyta. Chociaż wielokrotnie styl mi zgrzytał, czułam toporność i fakt, że redakcja tu nie do końca się popisała, to nie mogłam przestać czytać. Byłam zaintrygowana i ogólnie rzecz biorąc to bardzo lubię tę serię. Wkrótce zabieram się za trzeci tom!
Polecam szczególnie tym, którzy lubią dużo akcji, bitew, magii, smoków i epickość.
"Brama" to drugi tom trylogii Cesarza Umysłów. Wydarzenia dzieją się bezpośrednio po pierwszym tomie, więc nie ma możliwości by czytać książki oddzielnie czy niezależnie.
Nie będę opowiadać ani skracać fabuły, ponieważ już sam opis daje nam wystarczający sygnał na to, co może się wydarzyć. Przyznam zaś, że styl jak dla mnie nadal jest toporny, lekko ciężki i momentami...
2023-09-30
"Gorath. Uderz pierwszy" to bardzo dobra fantastyka pełna akcji, mordobicia i różnych ciekawych sytuacji wśród fantastycznych istot.
Mamy tu ciekawe postacie, w tym głównego (tytułowego) bohatera, gildię zabójcow Cienie, elfy, ludzi, orków i wiele innych. Postacie drugoplanowe również zarysowane są ciekawie. Przyznam, że czytało się książkę szybko, dosyć przyjemnie, nawet jeśli jest tu dosyć krwawo i brutalnie.
Do warsztatu, konstrukcji świata, bohaterów, fabuły nie mogę się przyczepić, ale brakowało mi trochę większego elementu zaskoczenia oraz tego, aby Gorath miał więcej dylematów moralnych. Dla mnie większość historii była dosyć przewidywalna, ale mimo wszystko czytało się dobrze. Niestety nie zachwyciłam się lekturą, nie porwała mnie do siebie i nie wciągnęła tak, żebym przeżywała to, co tam się wydarzało.
Było dobrze, nawet bardzo dobrze, ale bez większego szału. Książkę polecam tym, którzy lubią wartką akcję i gdy jest dużo walk, dużo się dzieje i gdy jest krwawo.
"Gorath. Uderz pierwszy" to bardzo dobra fantastyka pełna akcji, mordobicia i różnych ciekawych sytuacji wśród fantastycznych istot.
Mamy tu ciekawe postacie, w tym głównego (tytułowego) bohatera, gildię zabójcow Cienie, elfy, ludzi, orków i wiele innych. Postacie drugoplanowe również zarysowane są ciekawie. Przyznam, że czytało się książkę szybko, dosyć przyjemnie, nawet...
2023-09-06
Pierwszy raz dodaję opinię bez konkretnej oceny, jednakże gdybym wzięła pod uwagę mój subiektywny odbiór to ocena byłaby niższa i mocno krzywdząca. A tego nie chcę.
"Świerszcze w soli" to zbiór opowiadań, który dzieje się w jednym uniwersum. Każde opowiadanie to odrębna historia, ale mają właśnie wspólne elementy i ten sam wykreowany świat. Są anioły, demony i inni, jedni pracują dla Góry inni dla Dołu, ale prawdę mówiąc nic nie jest takie oczywiste.
Uwielbiam warsztat Agnieszki Hałas, jej styl, sposób budowania i przedstawiania świata, ten mrok, uczucie lekkiego przytłoczenia. Pomysł i fabuły opowiadań naprawdę mi się podobały, a autorka świetnie sobie radzi, nawet z niedopowiedzeniami i zostawieniem czytelnikowi sporego pola do popisu wyobraźni.
Podczas czytania czuje się ten dreszcz niepokoju i tym razem to było trochę dla mnie za dużo. Nie byłam w stanie mocno wejść w świat, wciągnąć się na tyle, by czytać bez odrywania się długie godziny. Lekturę musiałam regularnie przerywać innymi, lżejszymi książkami i dzięki temu udało mi się skończyć czytać. Ale właśnie czytanie tego niezbyt długiego zbioru zajęło mi ponad miesiąc. Za dużo tu było mroku i za bardzo mnie to przytłaczało, pochłaniało.
Myślę, że nie trafiłam z terminem i za lekturę powinnam się wziąć wtedy, kiedy sama poszukuję cięższych tematów i wtedy ten mrok aż tak mi nie przeszkadza.
Podsumowując:
Moja prywatna, bardzo subiektywna ocena to 5/10.
Natomiast biorąc pod uwagę kwestię warsztatową. literacką, światotworzenia, konstrukcji bohaterów to dałabym 8/10.
Ocena średnia byłaby wtedy 6,5/10, ale uważam, że jest krzywdząca dla książki, bo zasługuje na wyższy wynik, którego nie mogę przyznać, pamiętając jak ciężko mi się czytało.
Niemniej, polecam "Świerszcze w soli" tym, którzy lubią takie klimaty, bo mogą się spodobać.
Pierwszy raz dodaję opinię bez konkretnej oceny, jednakże gdybym wzięła pod uwagę mój subiektywny odbiór to ocena byłaby niższa i mocno krzywdząca. A tego nie chcę.
"Świerszcze w soli" to zbiór opowiadań, który dzieje się w jednym uniwersum. Każde opowiadanie to odrębna historia, ale mają właśnie wspólne elementy i ten sam wykreowany świat. Są anioły, demony i inni, jedni...
2023-01-20
To jedna z moich najulubieńszych książek.
Choć akcja jest niespieszna, to sporo się w niej dzieje, do tego mamy szczegółowo opisywany świat i poznajemy historię tytułowego potwora.
Wiem, że nie każdemu będzie odpowiadać taka ilość opisów i brak wartkiej akcji, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Ba, relacja między główną bohaterką a Potworem z Damanor wręcz mnie urzekła. Czytałam książkę dwa razy i za każdym odkrywałam coś nowego. Wielowarstwowi bohaterowie, niektórzy wręcz niesamowicie mnie wkurzali, bogaty i bardzo ciekawy świat, interesująca fabuła i do tego przepięknie napisana. Uwielbiam ten barwny i bogaty styl autorki, nie jest on przytłaczający, a wręcz wciągający i poruszający.
Polecam, choć nie dla każdego.
To jedna z moich najulubieńszych książek.
Choć akcja jest niespieszna, to sporo się w niej dzieje, do tego mamy szczegółowo opisywany świat i poznajemy historię tytułowego potwora.
Wiem, że nie każdemu będzie odpowiadać taka ilość opisów i brak wartkiej akcji, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Ba, relacja między główną bohaterką a Potworem z Damanor wręcz mnie...
Cóż to była za książka!!!
Przyznam, że "Krew wilka" to idealne zakończenie trylogii Dzieci Starych Bogów. Choć treść przemieliła mnie mocno. Nie jeden raz mdliło mnie od brutalności, krwawych scen, pełnych flaków i trupów. Mimo to każda strona była warta tej lekkiej tortury.
Tak, książki Agnieszki Mieli, w szczególności ta seria, to nie są lekkie pozycje. Są ciężkie, brutalne, bardzo mroczne, jednak mimo wszystko, gdzieś tli się iskierka nadziei na lepsze jutro. Że jednak bohaterom się coś uda, powiedzie się i będzie dobrze. Właśnie dlatego tak bardzo je kocham. A przyznam, że Agnieszka ma niesamowity styl, który wciąga jak lasy Lai Silnen. Wtapia w czytelnika cząstkę szaleństwa, otępienia. Ma się wrażenie, że można stracić zmysły.
Bardzo spodobało mi się poprowadzenie wątków, jak się wszystko zakończyło i ułożyło. Za niektórymi bohaterami płakałam, nawet bardzo. Mój ulubieniec - Cathbad - to taka postać, przy której lekki uśmieszek nie schodzi z twarzy. Uwielbiam Aine, to konkretna i porządna bohaterka, nie pozwala sobie w kaszę dmuchać, ale nie wszystko jej wyjdzie, ma wiele pytań i wątpliwości. Czy jednak postanowi poświęcić siebie? Nie zdradzę.
Jeżeli ktoś czeka na wyjaśnienie wątków, sytuacji między Wilgą i Błękitkiem to myślę, że się nie zawiedzie. Co zadzieje się z Ralfem, Robertem, Dwanem, Jyrem i innymi z kompanii Bertrama? Czy Jarlemu uda się spełnić swoje zadanie? Och, tu naprawdę będzie ciekawie i wiele się zadzieje. Nie ma nawet chwili nudy.
Zwracam uwagę, że nie jest to książka dla każdego. Jeśli duża ilość krwi i brutalności przeszkadza, to lepiej odpuścić. Jednak ci, co lubią takie klimaty będą zachwyceni. Bo mimo wszystko cały czas ma się nadzieję. :)
Ogromnie polecam miłośnikom gatunku.
Cóż to była za książka!!!
więcej Pokaż mimo toPrzyznam, że "Krew wilka" to idealne zakończenie trylogii Dzieci Starych Bogów. Choć treść przemieliła mnie mocno. Nie jeden raz mdliło mnie od brutalności, krwawych scen, pełnych flaków i trupów. Mimo to każda strona była warta tej lekkiej tortury.
Tak, książki Agnieszki Mieli, w szczególności ta seria, to nie są lekkie pozycje. Są ciężkie,...