Osadzony Kinga Wójcik 7,6
Czytam tę serię nie dlatego że jest jakaś szczególnie dobra, tylko dlatego, że lubię serie. W sumie żadna z książek o Lenie Rudnickiej nie podobała mi się specjalnie, ale - jak to w serii - ciekawa byłam rozwoju postaci czy fabuły.
No i, niestety, ta książka jest po prostu bardzo słaba. Nie chciało mi się jej czytać, nudziła i męczyła. Przeczytałam większość, ale całości nie dałam rady.
Przede wszystkim to nie jest powieść kryminalna. Rozwiązanie zagadki jest gdzieś na dalszym planie, a na pierwszy plan wybija się opowieść o kilku dniach z życia komisarz Leny Rudnickiej.
No i, jak poprzednich częściach, mąż ją leje, Marcel kocha, koledzy z pracy nienawidzą, a Lena sobie bimba.
Autorka chyba bardzo nie lubi tej postaci, bo to, co jej zaserwowała w tym tomie, przechodzi ludzkie pojęcie. Naprawdę nie można było poprzestać na śledztwie w sprawie 13? Trzeba było jeszcze dowalić Pułkownika i wystawkę dla antynarkotykowych + aresztowanie, postrzał w brzuch i wpierdy od Nawrockiego?
A pani komisarz nie ma żadnego instynktu samozachowawczego? Trudno kibicować takiej postaci, bo czytelnik wie (ze względu na prawa rządzące kanonem),że to się źle skończy. Ale nic, trzeba wleźć, pojechać samej, sprawdzić i dostać postrzał.
Był potencjalnie ciekawy wątek opętania religijnego matki Angeliki i Kasi, ale gdzieś się rozmył. W sumie nie dowiedziałam się co było przyczyną - może wyjaśnienie padło akurat w tych 10-15%, których nie zdołałam przeczytać (cóż, gdyby to było lepiej napisane, to bym przeczytała, ale nie zamierzam się zamęczać).
No i na końcu: nie lubię kryminałów, gdzie to policjant okazuje się mordercą, jak również nie przepadam też za powieściami o seryjnych, a tu mamy 2 w 1. W takim przypadku przestają obowiązywać logiczne reguły motywu i śledztwa, a w sumie każdą zbrodnię można dowolnie przypisać każdemu, kto się pojawia na kartach książki.
Daję 1 gwiazdkę więcej za wystąpienie w obronie instruktorek Pole Dance - oczywiście w naszym społeczeństwie wciąż według większości kobieta na rurze = prostytutka, a nie akrobatka o wysokim poziomie umiejętności. Nieważne, czy prowadzi swoją szkołę pole dance, czy występuje w klubie nocnym :(.