Przez 581 dni byłem tylko numerem

Okładka książki Przez 581 dni byłem tylko numerem Agata Pakuła
Okładka książki Przez 581 dni byłem tylko numerem
Agata Pakuła Wydawnictwo: Psychoskok biografia, autobiografia, pamiętnik
80 str. 1 godz. 20 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2022-12-20
Data 1. wyd. pol.:
2022-12-20
Liczba stron:
80
Czas czytania
1 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381197915
Tagi:
Adolf Hitler biografie II wojna światowa obozy koncentracyjne obozy pracy wojna wojna cywilizacyjna literatura polska
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Daję Słówko. Dodatek do czasopisma „Daję Słowo” nr 1/2024 Dorota Frątczak, Katarzyna Jabłońska, Janusz Muzyczyszyn, Agata Pakuła
Ocena 6,7
Daję Słówko. D... Dorota Frątczak, Ka...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
270
222

Na półkach:

Takie świadectwa są potrzebne ludziom cały czas. Aczkolwiek książka napisana jest dość miernie, wszystko i nic wciśnięte w kilkanaście stron, myślę że Knapczyk przeżył prawdziwe piekło i przeżył wojnę z nie jedną blizną na sercu a mimo to pozostał człowiekiem pogodnym. Mógłby być dumny ze swojej wnuczki Agaty, która za wszelką cenę chciała sprawić by jego wspomnienia nie umarły razem z nim. Ogromny szacunek należy się autorce. Z jednej strony napisała sama suche fakty i nie można jej winić za to, że tak mało dowiedzieliśmy się o emocjach jej dziadka. Może był człowiekiem mało wylewnym. Z drugiej strony jednak szereg ludzkich nazwisk mało jest w stanie powiedzieć o ludziach,którzy niegdyś byli żywi i pełni życia. A teraz mówi się o nich jak Pan X i Pani Z (szkoda że tak bezosobowo bez wspomnienia jakimi ludźmi byli) reszta oczywiście w porządku.

Takie świadectwa są potrzebne ludziom cały czas. Aczkolwiek książka napisana jest dość miernie, wszystko i nic wciśnięte w kilkanaście stron, myślę że Knapczyk przeżył prawdziwe piekło i przeżył wojnę z nie jedną blizną na sercu a mimo to pozostał człowiekiem pogodnym. Mógłby być dumny ze swojej wnuczki Agaty, która za wszelką cenę chciała sprawić by jego wspomnienia nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
523
369

Na półkach: , , , , , ,

🔹️Czy o wojnie i obozach napisano już wszystko? Myślę, że jednak nie. A ta książka jest tego dowodem.
Agata Pakuła wydała książkę na podstawie wspomnień swojego dziadka, Franciszka Knapczyka. Pan Franciszek spędził lata wojenne w obozach Auschwitz Birkenau, Mathausen i Gusen. Po wojnie spisał swoje wspomnienia i przekazał swojej rodzinie.
🔹️Książka niezwykle poruszająca i bolesna , gdyż prawdziwa. Nie jest to fikcja literacka ale zapis prawdziwych wydarzeń. Zapis nieludzkiego traktowania i okrucieństwa. Głód, zimno, strach, praca ponad ludzkie siły. Każda minuta to walka o życie a to wszystko w miejscu gdzie ludzkie życie było mniej warte niż kromka spleśniałego chleba.
🔹️Odchodzą już ostatni, którzy przeżyli to piekło. Zostawiali nam swoje wspomnienia. Dziś to od nas zależy czy pamięć o tamtych czasach pozostanie żywa.
🔹️"Kto przeżyje-wolnym będzie a jto umarł- wolnym jest"
Wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Ocalmy od zapomnienia.
Polecam Waszej uwadze.

🔹️Czy o wojnie i obozach napisano już wszystko? Myślę, że jednak nie. A ta książka jest tego dowodem.
Agata Pakuła wydała książkę na podstawie wspomnień swojego dziadka, Franciszka Knapczyka. Pan Franciszek spędził lata wojenne w obozach Auschwitz Birkenau, Mathausen i Gusen. Po wojnie spisał swoje wspomnienia i przekazał swojej rodzinie.
🔹️Książka niezwykle poruszająca i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
560
548

Na półkach:

"Wśród więźniów utarło się porzekadło: Kto przeżyje-wolnym będzie, a kto umarł-wolnym jest."

Książka o małej objętości ale z ogromnym ładunkiem emocjonalnym.
Autorka na kartach tej lektury przybliża nam życie swojego dziadka, który na maszynie do pisania spisał to co działo się w obozach koncentracyjnych.

Franciszek Knopczyk przeżył piekło najpierw w Oświęcimiu-Birkenau, później w Mauthausen-Gusen.
Jak się można domyślić nie jest to łatwa książka. Głód, strach, poniżanie i śmierć przeplatają się w tej lekturze. Niewątpliwie książka wzbudza wiele emocji bo to co spotkało głównego bohatera nie mieści się w głowie. Przeżycia odbiły piętno na psychice pana Franciszka i tak naprawdę nigdy o nich nie zapomniał.

To kolejne świadectwo okrucieństwa, nieludzkiego traktowania i poniżania drugiego człowieka.
Lektura jest dopracowana w każdym szczególe. Agata Pakuła zadbała o to by w przystępny sposób pokazać nam kawałek historii i życie dziadka.
Tej książki nie można oceniać, tę książkę trzeba przeczytać. Bo warto widzieć, warto pamiętać.
Polecam❤️

"Wśród więźniów utarło się porzekadło: Kto przeżyje-wolnym będzie, a kto umarł-wolnym jest."

Książka o małej objętości ale z ogromnym ładunkiem emocjonalnym.
Autorka na kartach tej lektury przybliża nam życie swojego dziadka, który na maszynie do pisania spisał to co działo się w obozach koncentracyjnych.

Franciszek Knopczyk przeżył piekło najpierw w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
532
532

Na półkach: ,

📖„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”.

Ilu ludzi prosiło w czasie II wojny światowej o jedzenie, ulgę w cierpieniu, czyste i suche ubranie, sen, leki, a nawet o śmierć.
Niestety, wielu z nich spotkał okropny los, niewyobrażalne cierpienie, upokorzenie, dlatego literaturę obozową czytam zawsze z wielkim szacunkiem.

💔„Są liczby, choć dobrze znane – trzeba je jak najczęściej przypominać, aby ostrzegały, budziły grozę i świadczyły o cenie, jaką zapłaciliśmy za umiłowanie Ojczyzny i bezwzględną postawę wobec hitlerowskich okupantów…”.

Pani Agata Pakuła przelała na papier bardzo trudną historię. Historię dziadka autorki, który "Przez 581 dni był tylko numerem". Niewielkich rozmiarów lektura przedstawia autentyczne wspomnienia Franciszka Knapczyka. Świadek opisywanych zdarzeń zmarł 7 marca 1992 roku. W okresie od 2 października 1943 roku do 5 maja 1945 roku był więźniem politycznym w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych Oświęcim – Brzezinka (wtedy Auschwitz – Birkenau) oraz Mauthausen Gusen, gdzie dla niemieckich oficerów- oprawców był tylko numerem …na początku 153337, później - 3880, a w roku 1944 wprowadzono zmianę numeracji i wtedy otrzymał numer 45101.

😔Odarto człowieka z godności …
💔„Ogrom cierpień, jakich każdy więzień doświadczał na własnej skórze, nie mógł pozostać bez wpływu na stan psychiczny i osobowość”.
Przeżycia obozowe wywarły trwały ślad na dalszym życiu pana Franciszka. Trauma pozostała z nim do końca jego dni.

Wśród więźniów utarło się powiedzenie „Kto przeżyje - wolnym będzie, a kto umarł – wolnym jest”.

Książka niesie za sobą ogromny ładunek emocjonalny, ale pamiętajmy, że tylko dzięki takim lekturom, możemy kultywować pamięć o ofiarach, Bohaterach naszej ojczyzny.

Pani Agata tym trudnym (osobisty) wątkiem zadebiutowała na polskim rynku wydawniczym, tym bardziej chylę czoła.

Książkę przeczytałam właśnie dzięki autorce. @agata.autorka, dziękuję za niekonwencjonalną lekcję historii.👉📖👏

📖„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”.

Ilu ludzi prosiło w czasie II wojny światowej o jedzenie, ulgę w cierpieniu, czyste i suche ubranie, sen, leki, a nawet o śmierć.
Niestety, wielu z nich spotkał okropny los, niewyobrażalne cierpienie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
508
507

Na półkach:

„Z jednej strony działały fabryki śmierci w postaci komór gazowych, zdolne w ciągu doby uśmiercić dziesiątki tysięcy ludzi, z drugiej zaś przez wymyślny zestaw środków, skutecznie skracający życie i powodujący ich śmierć w potwornych warunkach, które urągały godności ludzkiej i wszelkim normom humanitarnym”.


Czytając relację ludzi, którzy masakrę tę przeżyli na własnej skórze, zadaje sobie pytanie. Jak daleko może się posunąć człowiek w swojej ideologii?


Nie jest to pierwsza książka wydana w tej tematyce, jednak nadal wywołuje w czytelniku smutek, żal i poczucie bólu. Bunt rodzący się w nas sprawia, że z coraz większą mocą, czujemy niesprawiedliwość i swego rodzaju wrogość do tamtych wydarzeń. Nie jest dla nas pojęte, jak wiele okrucieństwa musieli znieść Ci ludzie, w imię ideologicznych przekonań jednego człowieka.


Najtrudniejsze w tej historii jest powstrzymanie nerwów i spokojne poznawanie opisywanych faktów, które relacjonuje nam uczestnik tych zbrodni, Franciszek Knapczyk.


Pozycja ta jest stosunkowo cienka, jednak objętość jest tu tylko delikatnym wyznacznikiem, bo najważniejsze kryje się w środku.


Literatura obozowa ma to do siebie, że jest jak najbardziej realna, szczególnie ta, której narratorem są osoby biorące w tym udział. Jest to pamiętnik żywych wspomnień, które swoje piętno oddziaływały na tych ludziach.


Większość z nich mogła dotrwać do sędziwego wieku, mając możliwość opowiadania tej historii innym, zostawiając po swoich ciężkich przeżyciach autentyczny obraz nazistowskiej propagandy.


Był tylko numerem, pozbawionym imienia i nazwiska, obdartym z własnej tożsamości.


Książka jest napisana takim językiem, że możemy ją odbierać z niezbitą ciekawością, jakbyśmy byli słuchaczami, biernymi świadkami tych wydarzeń. Chłoniemy przedstawione słowa, czujemy buzujące emocje, strach, niepewność, strach. W tle unosi się zapach płynący z krematorium, biały gesty dym. Jesteśmy poruszeni, wściekli, czujący niw zrozumienie. Jednak dodatkowo wdzięczni, za możliwość poznania tych wspomnień.

„Z jednej strony działały fabryki śmierci w postaci komór gazowych, zdolne w ciągu doby uśmiercić dziesiątki tysięcy ludzi, z drugiej zaś przez wymyślny zestaw środków, skutecznie skracający życie i powodujący ich śmierć w potwornych warunkach, które urągały godności ludzkiej i wszelkim normom humanitarnym”.


Czytając relację ludzi, którzy masakrę tę przeżyli na własnej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
618
40

Na półkach:

„Są liczby, choć dobrze znane – trzeba je jak najczęściej przypominać, aby ostrzegały, budziły grozę i świadczyły o cenie, jaką zapłaciliśmy za umiłowanie Ojczyzny i bezwzględną postawę wobec hitlerowskich okupantów…”
Wydaje nam się, że o II wojnie światowej powiedziano już wszystko. Odkopano wszystkie materiały, pamiętniki, zapiski. Gdy już myślimy, że więcej nic wartościowego nie może powstać pojawia się właśnie taka cenna pozycja, która opiera się głównie na pamiętniku dziadka autorki.
Nie jest to proste zadanie, by w rzetelny sposób przedstawić historię członka swojej rodziny, z którym łączy autora emocjonalna więź. Agata Pakuła podjęła się tego niezwykle trudnego zadania z bardzo dobrym rezultatem. Już sama świadomość, że bliska nam osoba przeżyła horror obozów koncentracyjnych jest mocno obciążająca, a co dopiero, gdy podejmuje się decyzję, by tę historię przelać na papier i zapoznać z nią szersze grono odbiorców. Tym bardziej, że świadków II wojny światowej jest wśród nas coraz mniej, a każda relacja z pierwszej ręki jest niezwykle cenna.

"Przez 581 dni byłem tylko numerem" jest nieszczególnie obszerną książką, lecz przez to, że powstałą na podstawie autentycznych wspomnień dziadka autorki, jest staranną relacją z przeżyć bohatera zapisków Franciszka Knapczyka.

Literatura obozowa czy ogólnie wojenna, nie jest łatwą lekturą, gdyż naładowana jest ogromem cierpienia ludzkiego, powstałego w wyniku wynaturzenia ego innych osób, które w danym momencie swojego życia uważają się za kogoś lepszego od innych. Tak było kiedyś, tak jest i niestety teraz. Jedną z ofiar pogardliwego stosunku do drugiego człowieka stał się dziadek autorki, Franciszek Knapczyk, dzięki któremu mamy okazję poznać wojnę i obozy koncentracyjne oczami naocznego świadka. Urodził się on 25 lipca 1913 roku w Mszanie Dolnej – Słomka, która wtedy była samodzielną gminą. Zmarł 7 marca 1992 roku w tym samym miejscu. W okresie od 2 października 1943 roku do 5 maja 1945 roku był więźniem politycznym w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych Oświęcim – Brzezinka (wtedy Auschwitz – Birkenau) oraz Mauthausen Gusen, gdzie dla „niemieckich nadludzi” był tylko numerem obdartym z człowieczeństwa „polskim niczym”, gdzie wśród więźniów przechadzało się powiedzenie „Kto przeżyje - wolnym będzie, a kto umarł – wolnym jest”. Miejsca te nazwane piekłem na ziemi, były miejscami odczłowieczonymi, nieludzkimi, gdzie człowiek był traktowany gorzej niż można traktować kogokolwiek lub cokolwiek. Dzięki takim relacjom możemy mieć jako ludzie żyjący we względnie lepszym świecie ogląd na powagę tamtych czasów i możemy starać się nie zapomnieć o tym co było, choć dla niektórych jest to niezwykle trudne…

Zdecydowanie jest to pozycja, z którą powinien zapoznać się każdy czytelnik, który interesuje się historią II wojny światowej, ale i ten który dopiero raczkuje w tej tematyce. Dziękuję serdecznie autorce, za możliwość zrecenzowanie tej ważnej pozycji.

„Są liczby, choć dobrze znane – trzeba je jak najczęściej przypominać, aby ostrzegały, budziły grozę i świadczyły o cenie, jaką zapłaciliśmy za umiłowanie Ojczyzny i bezwzględną postawę wobec hitlerowskich okupantów…”
Wydaje nam się, że o II wojnie światowej powiedziano już wszystko. Odkopano wszystkie materiały, pamiętniki, zapiski. Gdy już myślimy, że więcej nic...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1437
1207

Na półkach:

Chociaż od zakończenia II wojny światowej minęło już blisko 80 lat niewyobrażalna skala krzywdy jakiej doznały jej ofiary, w tym zwłaszcza Ci, którzy zmuszeni byli poznać piekło na ziemi i zmierzyć się z okrucieństwem okupanta w ramach zsyłki do zakładów zagłady, sprawia, że nie można przechodzić obojętnie wobec wspomnień tych, którzy mimo bólu chcą głośno mówić o tym, co przeżyli. Ich głos powinien wybrzmieć tym głośniej, że za chwilę naocznych świadków wojennej rzeczywistości zabraknie. Póki zatem są należy pozwolić im mówić, a jeśli to możliwe starannie spisać ich wspomnienia.
Przed takim niezwykle osobistym zadaniem stanęła Agata Pakuła, która przelała na papier obozową relację bliskiej sobie osoby – swego dziadka - Franciszka Knapczyka. To z jego relacji, z jego przeżyć, odczuć i spostrzeżeń, zebranych w spójną całość powstała książka wydana przez Wydawnictwo Psychoskok zatytułowana „Przez 581 dni byłem tylko numerem”.
Już sam tytuł pokazuje skalę okrucieństwa i uprzedmiotowienie człowieka pozbawionego w obozowych warunkach jakiejkolwiek podmiotowości. Odarty z czci, pozbawiony imienia i nazwiska, sprowadzony do kolejnego numeru w rejestrze, więzień obozu koncentracyjnego stawał się pozbawionym ludzkich cech bytem, na którym nazistowskie władze z uporem godnym lepszej sprawy, kultywowały wszelkie możliwe formy przemocy, a wręcz tortur, aby doprowadzić do zagłady, maksymalnie upodlić i poniżyć, w imię irracjonalnej wizji stworzenia lepszej rasy.
W książce, choć popełnionej przez Autorkę, zebrane zostały wspomnienia jej dziadka, który jako więzień polityczny, walczący z reżimem faszystowskim na terenie Generalnej Guberni, trafił początkowo do obozu Auschwitz – Birkenau (Oświęcim – Brzezinka, a następnie Mauthausen – Gusen. To właśnie czas spędzony za drutami obozu, stał się przyczynkiem do spisania bolesnych, wręcz wydawać by się mogło niewiarygodnych przeżyć, gdyby nie fakt, że popełnione zostały one ręką człowieka, który dzień po dniu, od 2 października 1943 r. do dnia wyzwolenia obozu w Gusen w dniu 5 maja 1945 r. przez siły alianckie musiał walczyć o przetrwanie, wykrzesać w sobie siły do tego, aby znaleźć nadzieję na przeżycie i wierzyć w to, że taki dzień wreszcie nadejdzie. I niby o tym co stało się sednem książki wiemy, niby mamy świadomość, że rzeczywistość w obozie była gehenną trudną do pojęcia, to kiedy kartka po kartce, strona po stronie czyta się zapis obozowego życia serce rozpada się na kawałki, a łzy płyną ciurkiem po policzkach. Ten przekaz jest tym bardziej dotkliwy i działający wręcz jak impuls elektryczny na zmysły, jeśli weźmie się pod uwagę, że mimo ogromnego wysiłku emocjonalnego jaki niewątpliwie kosztowało autora pierwotnego zapisu spisanie relacji z hitlerowskiego terroru, opis zawarty na stworzonych przez niego egzemplarzach stanowi próbę dziennikarskiej relacji, w której w sposób pozbawiony emocji stara się on przekazać realia obozowej rzeczywistości, w której głód, wychłodzenie i stanowiące ich efekt wyniszczenie organizmu szło w parze w ustawicznym poniżeniem i wiecznym strachem. W której wiecznie unoszący się dym z kominów krematoryjnych oraz smród palonych ciał każdego dnia boleśnie uzmysławiał, że obozy koncentracyjne z obozami pracy nie miały zupełnie nic wspólnego.
Chociaż „Przez 581 dni” to zaledwie 80 stron wspomnień to ładunek emocjonalny jakie w sobie one niosą sprawia, że trzeba zapoznać się z ich treścią. Właśnie po to, aby pamiętać, że wojna niezależnie od tego czy toczyła się przed laty, czy ma współczesny wymiar to okrucieństwo jakie jeden człowiek zgotował drugiemu. Chylę czoła przez Panią Agatą Pakułą za odwagę w podjęciu decyzji o upublicznieniu wspomnień dziadka. Obok tego świadectwa nie można przejść obojętnie i zachęcam do tego, aby zmierzyć się z treścią lektury.

Chociaż od zakończenia II wojny światowej minęło już blisko 80 lat niewyobrażalna skala krzywdy jakiej doznały jej ofiary, w tym zwłaszcza Ci, którzy zmuszeni byli poznać piekło na ziemi i zmierzyć się z okrucieństwem okupanta w ramach zsyłki do zakładów zagłady, sprawia, że nie można przechodzić obojętnie wobec wspomnień tych, którzy mimo bólu chcą głośno mówić o tym, co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
393
348

Na półkach: , , , ,

Ten rok rozpoczęłam trudnymi książkami na faktach. Generalnie na smutno.
Cóż się dziwić, literatura wojenna jest jedną z niewielu, które lubię czytać.
O czym opowiem tym razem?

"Przez 581 dni byłem tylko numerem" jest bardzo krótką, lecz szczegółową książką o przeżyciach Franciszka Knapczyka, którą napisała jego wnuczka- Agata Pakuła.

Mężczyzna od 2 października 1943 do 5 maja 1945 roku był więźniem politycznym obozów Oświęcim-Brzezinka (Auschwitz-Birkenau) i Mauthausen-Gusen.

Jak nieludzkie panowały tam warunki myślę, że każdy z Was choć raz słyszał. Głód, choroby, śmierć, wyczerpująca praca ponad siły, senniki mieszczące po 8 więźniów, to tak naprawdę niewiele z tego, co musieli przeżyć więźniowie.
Wyczerpani psychicznie i fizycznie, wielokrotnie patrzący na śmierci bliskich i znajomych w komorach gazowych, nawet po wyzwoleniu, nie byli już tymi samymi ludźmi.

Tak samo było w przypadku śp. Pana Franciszka. Jego terapią były długie spacery oraz praca, która nie pozwalała mu wspominać o okropnych wydarzeniach.

Wielokrotnie więźniowie wspominali, że krzyków esesmanów, szczekania psów, smrodu palonych ciał z kominów krematoryjnych i strachu nie da się zapomnieć. To zostaje z człowiekiem wraz z wytatuowanymi obozowymi numerami.

"Kto przeżyje- wolnym będzie, a kto umarł- wolnym jest. "

Książkę polecam. Jest napisana jasno i klarownie, nie ma tam niedopowiedzeń. Czyta się ją z ogromnym zaciekawieniem.
Jest jedną z tych mniej drastycznych.
Wielkie pokłony w kierunku Pani Agaty, która właśnie tą książką debiutowała na rynku wydawniczym.

Macie ją w planach?

Ten rok rozpoczęłam trudnymi książkami na faktach. Generalnie na smutno.
Cóż się dziwić, literatura wojenna jest jedną z niewielu, które lubię czytać.
O czym opowiem tym razem?

"Przez 581 dni byłem tylko numerem" jest bardzo krótką, lecz szczegółową książką o przeżyciach Franciszka Knapczyka, którą napisała jego wnuczka- Agata Pakuła.

Mężczyzna od 2 października 1943...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1037
903

Na półkach: , , ,

„Są cyfry, choć dobrze znane – trzeba je jak najczęściej przypominać, aby ostrzegały, budziły zgrozę i świadczyły o cenie, jaką za płaciliśmy za umiłowanie Ojczyzny i bezwzględną postawę wobec hitlerowskich okupantów w latach II wojny światowej.”

Rzadko sięgam po lektury obozowe, gdyż one naładowane ogromem cierpienia i bólu, który człowiek wyrządził człowiekowi z niewyobrażalnym okrucieństwie. Trudno mi zrozumieć tego rodzaju postawy tylko dlatego, że ktoś jest innej narodowości czy kultury. Czytanie o tym przytłacza swoim natężeniem i świadomością, że to wydarzyło się naprawdę. Mimo to zdecydowałam się na objęcie patronatem książkę "Przez 581 dni byłem tylko numerem", gdyż w obliczu tego, co dzieje się za naszą granicą, ale też u nas, gdy widać faszystowski nastroje wśród niektórych grup społecznych, trzeba uświadamiać i przypominać, do czego prowadzi nacjonalizm i pogarda dla drugiego człowieka.

Jednym z nich był Franciszek Knapczyk, który urodził się 25 lipca 1913 roku w Mszanie Dolnej – Słomka. W ciągu kilku kilkunastu miesięcy w okresie od 2 października 1943 roku do 5 maja 1945 roku był tylko numerem. Dla oprawców hitlerowskich był tylko numerem, osadzonym w niemieckim obozie koncentracyjnym Oświęcim‑Brzezinka i Mauthausen‑Gusen w czasie II wojny światowej, jako więzień polityczny niemieckich obozów koncentracyjnych (Auschwitz‑Birkenau). Dla autorki był najukochańszym dziadkiem na świecie, który zmarł w 1992 roku.
Pani Agata miała wówczas 15 lat i teraz, jako dorosła osoba, postanowiła spisać wspomnienia dziadka. Ujęła to w formie relacji opisującej tragedię nie tylko jego osoby, ale wielu innych współwięźniów, którzy byli towarzyszami obozowego piekła. Pan Franciszek Knapczyk spisał je osobiście zaraz po powrocie do domu, w 1945, ale notatki robił przez wszystkie lata wojny. Oryginał tych zapisków znajduje się w rodzinnym domu w Mszanie Dolnej.

Pan Knapczyk opisuje swoje losy, od chwili, gdy wybuchła wojna i jak to wyglądało w Mszanie Dolnej, gdzie mieszkał z żoną i dziećmi prowadząc sklep towarów mieszanych i rolniczo-gospodarskich, który został ograbiony przez Niemców, gdy ich wojska wkroczyły 3 września 1939 roku do Mszany Dolnej. Dziadek autorki był naocznym świadkiem egzekucji przeprowadzanych przez okupanta, wywozu Żydów i Cyganów do obozów i wielu innych działań hitlerowców. Jednak najbardziej emocjonalna jest część poświęcona życiu obozowemu i sadystycznemu pastwieniu się na słabszych przez obozowych ciemiężycieli.

Czytając tę opowieść, trudno jest pojąć i zrozumieć, do czego zdolny jest człowiek, który w tak bestialski i nieludzki sposób potrafi upodlić drugiego człowieka. Ogrom cierpienia, jakiego doświadczyli więźniowie obozów koncentracyjnych przekracza wyobraźnię, wstrząsa i przeraża niejednokrotnie.

„Przez 581 dni byłem tylko numerem” jest debiutem literackim pani Agaty Pakuły, która tą spisaną na faktach opowieścią upamiętnia ofiary piekła zgotowanego na ziemi przez ludzi, których trudno ludźmi nazywać. Książka nie jest obszerna, gdyż liczy sobie tylko 79 stron, ale zawiera opisy obrazów przekraczających umysł normalnego człowieka. Jest ona hołdem dla tych, którzy ponieśli śmierć za kolczastymi drutami, ale też dla tych, którzy przeżyli ten koszmar, by opowiedzieć światu o tym, do czego zdolny jest człowiek w imię nienawiści i chorych ideologii swoich przywódców.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Psychoskok

„Są cyfry, choć dobrze znane – trzeba je jak najczęściej przypominać, aby ostrzegały, budziły zgrozę i świadczyły o cenie, jaką za płaciliśmy za umiłowanie Ojczyzny i bezwzględną postawę wobec hitlerowskich okupantów w latach II wojny światowej.”

Rzadko sięgam po lektury obozowe, gdyż one naładowane ogromem cierpienia i bólu, który człowiek wyrządził człowiekowi z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
804
771

Na półkach: , , , , , , , , , ,

Agata Pakuła (ze wspomnień Franciszka Knapczyka)

Są książki, które zmieniają postrzeganie świata. Całkiem.
Są książki, które otwierają oczy i dusze. Na zawsze.
Są książki, które zamieszkują w sercu na wieczność.
Są ludzie, którzy zostają z nami i w nas, wnikają w pamięć i są. Po prostu są...

Jest książka-pamiętnik Franciszka Knapczyka „Przez 581 dni byłem tylko numerem” napisana przez Agatę Pakułę. Jednak ta książka robi coś jeszcze – wstrząsa, rani i wywołuje bunt. Rodzi się niezgoda na to, czym los obarczył ludzi 1 września 1939 roku. Pytasz się – dlaczego? Za co? Czy można TAKIE COŚ zgotować ludziom? Historia udowadnia, że tak, a ta publikacja to dowód, że tak było, że to się stało – wręcz dokonało – i że są ludzie, którzy przez owo piekło przeszli.
W dniu 1 września 1939 roku świat utracił wszelkie kolory. Marzenia przysypały gruzy walących się domów, radosny śpiew zagłuszyły wybuchy bomb, salwy z karabinów maszynowych i jęki ludzi leżących z otwartymi ranami. Uśmiechy zmazały łzy, odwagę zastąpił strach. A to wszystko podlał krwawiący ból.
Wszystko stało się czarne i szare od kurzu. Jedynie dym z kominów krematoryjnych był biały i gaz uśmiercający, który był bezbarwny i niewidoczny – jak śmierć, której nie widać, a stale towarzyszy u boku. Ludzie też utracili kolory – całkowicie. Ludzie stali się masą głodnych, wyrzuconych, pozbawionych nadziei istot. Stali się tłumem, w którym jednostka traciła na znaczeniu. Stali się stadem prowadzonym na rzeź, lecz wcześniej były bite, poniżane i głodzone, by w konsekwencji trafić nie tyle do ubojni, ile do komory gazowej zwanej łaźnią z natryskiem. Ale tego tytułowy bohater, Franciszek Knapczyk nie wiedział. Dowiedział się dopiero w 1972 roku, gdy ponownie stanął na ziemi Mauthausen z wycieczką w 27. rocznicę wyzwolenia obozu.
Miał zostać zagazowany, miało go już nie być.
A jest. I wraca do przeszłości, do tego, czego człowiek do śmierci nie może wymazać z pamięci. Alzheimer byłby zbawieniem, bo mózg cały czas przechowuje w sobie klatki z czasu zza drutu kolczastego. Wszystko wraca i trzeba ogromnej siły i odwagi, by ponownie przekroczyć bramę obozu i postawić stopy na ziemi upodlenia.
Był rok 1943, 16 września, gdy gestapo aresztowało Franciszka i z krwią cieknącą po nogach wywiozło do więzienia politycznego w Nowym Sączu. Tam był torturowany, przesłuchiwany i głodzony. 2 października 1943 roku pociągiem towarowym przewieziono go do Oświęcimia i tu dostał numer obozowy 153337. Franciszka Knapczyka oznaczono cyfrą, którą od teraz był. Był numerem, który przy każdej kontroli musiał głośno podawać w języku niemieckim. W Mauthausen dostał inny – 5880, lecz ostatecznie, w 1944 roku stał się numerem 45101. Stał się nikim w tabelach statystyki, oznaczony, jak bydło...
Ciężka praca fizyczna, terror, głód. Chodzenie boso po zamarzniętej ziemi, choroby, kilkugodzinne apele obozowe w zimie, brak odpoczynku i ciągłe poniżanie. Taka w zarysie byłą codzienność. Budziłeś się rano z marzeniem, by dożyć do wieczora. Wieczorem padałeś z nadzieją, by dożyć do jutra, do pobudki. Permanentny strach, jak druga skóra, przywierał do człowieka. Strach o własne życie, podczas gdy sił ubywało...

Franciszek Knapczyk przeżył.
Bóg się zlitował, uratował.
Bóg wyciągnął rękę do ludzkiego szkieletu o numerze 45101 i wyciągnął go oddając życiu.
Po latach ocalały Franciszek znajduje w sobie dość siły, by wrócić do piekła zza zasieków. By wrócić do tragedii, strachu i paniki. By wrócić tam, gdzie człowiek nigdy nie powinien być.

Jakże to wszystko niepojęte – dla nas.
Jakże to wszystko niezrozumiałe.
Jakże to boli. Krwawi. Jątrzy.
Serce nie może bić, brakuje oddechu, brakuje łez, brakuje słów.
„Przez 581 dni byłem tylko numerem” - Przeczytaj. Zamknij. Przytul do piersi. Zamknij oczy. Oddaj hołd – inaczej nie można.

„Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie ... „

#agaKUSIczyta

Agata Pakuła (ze wspomnień Franciszka Knapczyka)

Są książki, które zmieniają postrzeganie świata. Całkiem.
Są książki, które otwierają oczy i dusze. Na zawsze.
Są książki, które zamieszkują w sercu na wieczność.
Są ludzie, którzy zostają z nami i w nas, wnikają w pamięć i są. Po prostu są...

Jest książka-pamiętnik Franciszka Knapczyka „Przez 581 dni byłem tylko...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    65
  • Przeczytane
    16
  • Posiadam
    4
  • Do kupienia
    2
  • Ulubione
    2
  • Koniecznie, bo warto
    1
  • Polecam
    1
  • Rodzina
    1
  • Psychologia
    1
  • Biografia autobiografia pamiętnik
    1

Cytaty

Więcej
Agata Pakuła Przez 581 dni byłem tylko numerem Zobacz więcej
Agata Pakuła Przez 581 dni byłem tylko numerem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także