-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać362
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
2024-02-09
Zawładnęła mną ta powieść bez reszty, niczym piękno Kinkaku-ji (Złotej Pagody, właśc. Świątyni Złotego Pawilonu) mnicha Mizoguchiego. Podobieństwo z czynem Herostratesa ciśnie się tu na usta, chociaż w przypadku greckiego szewca pobudki było dość klarowne - sława i nieśmiertelność dzięki zniszczeniu jednego z 7 cudów świata. W przypadku protagonisty sprawa wydaje się bardziej złożona, ale czy na pewno?. Czy był to czyn mściwego szaleńca, który w ten sposób chciał społeczeństwu odpłacić za swoją stygmatyzację, niszcząc piękny artefakt będący dowodem wyrafinowania, doskonałości i misterności kultury japońskiej, chcąc odebrać mu możliwość rozkoszowania się jego widokiem? A może rzeczywiście Mizoguchi działał z koniunkturalnych pobudek, chciał po prostu osiągnąć sławę, znaleźć się na pierwszych stronach gazet, wcześniej nic nie znaczący jąkający się odludek? Rys psychologiczny i modus operandi głównego bohatera przywodzą mi na myśl ewolucję seryjnych przestępców, którzy bardzo często zaczynali właśnie od podpaleń, zapewniając sobie seksualne zaspokojenie, nie mogąc go uzyskać w naturalny sposób, wątek z prostytutkami oraz niemożność zbliżenia się do kobiety w intymny sposób są znamienne. Już na samym początku powieści protagonista jest wręcz oburzony doskonałością świątyni, wzbiera w nim wściekłość, gdy zestawia to nieskazitelne piękno ze swoją zewnętrzną brzydotą, jąkaniem, które skutkują społeczną marginalizacją przez rówieśników. Mishima zbierając materiały do powieści wiele razy odwiedzał prawdziwego podpalacza, Yokena Hayashiego, schizofrenika, który doszczętnie spalił Świątynię Złotego Pawilonu w 1950 r. Każdy z bohaterów tej opowieści ma w sobie pierwiastek sprzeczności, prowadzący podwójne życie opat, szpotawy Kashiwagi, pozujący na myśliciela obrzydliwy cynik zbijający kapitał na współczuciu czy dwulicowy Tsurakawa, w którym przenikają się jasność i konfabulacja. Człowiek nie rodzi się zły, moralnie zepsuty, spory wpływ ma na niego otoczenie, w którym się obraca. Oczywiście nie jest to jedyny czynnik warunkujący, ale ma on spory wpływ na przyszłe postępowanie. Dlatego wydaje się, że Mizoguchi jest produktem otoczenia, opuszczony przez zmarłego ojca, z matką której niewierności był mimowolnym świadkiem, po omacku poszukuje zapewnienia u osób niekoniecznie będącym wzorem do naśladowania. Sofistyczna podbudowa o unicestwieniu piękna Kinkaku-ji, uwznioślenie pospolitego wandalizmu i przestępstwa poprzez opakowanie go w zasłonę dymną wyższych celów uświadomienia ludzkości, wydaje się być podpuchą. Myślę, że Mishima zastawia tu na czytelnika pułapkę. Ponadto, kolejnym ciekawym aspektem jest fakt, że za 14 lat to sam autor złoży najwyższą ofiarę popełniając seppuku podczas nieudanego coup d'état, czyżby powieść Mishimy była zapowiedzią samounicestwienia? Znając predylekcje autora do prowokacji, może być w tym ziarenko prawdy. Jest to już bardzo dojrzała proza w pełni ukształtowanego artysty, hipnotyczna, wciągająca czytelnika w odmęty umysłu protagonisty i samą opowieść z pogranicza jawy i snu, nie puszczając aż do momentu kulminacyjnego. Majstersztyk.
Zawładnęła mną ta powieść bez reszty, niczym piękno Kinkaku-ji (Złotej Pagody, właśc. Świątyni Złotego Pawilonu) mnicha Mizoguchiego. Podobieństwo z czynem Herostratesa ciśnie się tu na usta, chociaż w przypadku greckiego szewca pobudki było dość klarowne - sława i nieśmiertelność dzięki zniszczeniu jednego z 7 cudów świata. W przypadku protagonisty sprawa wydaje się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-24
Ta powieść jest arcydziełem literatury, "Król szczurów" mi się podobał, ale to monumentalne dzieło zapiera dech swoim rozmachem, tempem, precyzją, pieczołowitością oddania struktury politycznej, społecznej i kultury feudalnej Japonii, przybliżając nawet największemu laikowi japońską duszę. Czytelnik jest wręcz onieśmielony wyżynami, na które wzniósł się James Clavell tą epicką historią. Czytałem prawie trzy tygodnie, dawkowałem sobie, bo ta powieść tak wciąga, że można utonąć i dosłownie wyłączyć się z rzeczywistości. Jeśli chodzi o intrygę, to jest niezwykle zawiła, są passusy, że czytelnik nie jest do końca pewien, czy dana postać nie gra na dwa, a nawet trzy fronty, fortele są często wielopiętrowe, mające na celu zmylenie nie tylko adwersarza, ale również wszystkich wokół (łącznie z czytelnikiem!), tu wychodzi niesamowity kunszt Clavella i jego insiderska znajomość japońskich zwyczajów - jest to wiedza na najwyższym poziomie wtajemniczenia. Aha, no i jest "poduszkowanie" ;), i wiele innych atrakcji i zabawnych sytuacji, swoją drogą genialna praca tłumaczy, małżeństwa Grabowskich, można zakochać się w samej Japonii, ale też w treści. Książka jest dowcipna, autor często kompletnie zbija z pantałyku. Jak przez mgłę pamiętam serial emitowany w telewizji, ale jeśli chodzi o dobór aktorów do postaci Yoshi Toranagi (Toshirō Mifune) oraz Tody Mariko (Yōko Shimada), to tak właśnie wyobrażałem sobie te dwie postaci. Chamberlain do skomplikowanej postaci Blackthorne'a vel Anjin-sana mi trochę nie pasuje, ale to moje subiektywne odczucie. Niezapomniane przeżycie literackie i duchowe.
Ta powieść jest arcydziełem literatury, "Król szczurów" mi się podobał, ale to monumentalne dzieło zapiera dech swoim rozmachem, tempem, precyzją, pieczołowitością oddania struktury politycznej, społecznej i kultury feudalnej Japonii, przybliżając nawet największemu laikowi japońską duszę. Czytelnik jest wręcz onieśmielony wyżynami, na które wzniósł się James Clavell tą...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-16
Polowałem na tą powieść od dobrych paru lat, aż doczekałem się wznowienia. Zdecydowanie było warto. Remarque to nie tylko wytworny język z nutką staroświeckości dodającej owej prozie unikalnego stylu, pieczołowicie dopracowane tło historyczne i niezapomniane postaci, to również wytworzony dzięki powyższym klimat sprawiający, że czytelnik niemal zatraca się w opisywanych wydarzeniach. Pisarz ten stronił od eksperymentów i tworzył prozę pozostającą z czytelnikiem jeszcze długo po zamknięciu książki. Klasyka i wielka literatura w pełnym znaczeniu tego słowa.
Polowałem na tą powieść od dobrych paru lat, aż doczekałem się wznowienia. Zdecydowanie było warto. Remarque to nie tylko wytworny język z nutką staroświeckości dodającej owej prozie unikalnego stylu, pieczołowicie dopracowane tło historyczne i niezapomniane postaci, to również wytworzony dzięki powyższym klimat sprawiający, że czytelnik niemal zatraca się w opisywanych...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-05
2022-07-24
Genialna powieść i bardzo potrzebna, wręcz lektura obowiązkowa dla nas, biorąc pod uwagę obecną sytuację za naszą wschodnią granicą. Już trochę przeczytałem książek o Rosji, tej z czasów carskich, przed wybuchem oraz w trakcie II wojny światowej, jak i losów radzieckiego imperium po wojnie, ta należy do tych ostatnich, rzucających światło na strukturę społeczeństwa przed i po upadku ZSRR. Oksanen specjalizuje się w docieraniu do zakamarków, które nie pasują do czarno-białego szablonu, zawsze w obiektywny i nie ulegający emocjom sposób odmalowuje obraz republik sowieckich i dezintegracji tego świata, odkrywając wiele niewygodnych szarości. Np. dlaczego nadal zachodnie tereny Ukrainy stawiają pomniki i czczą Banderę jak wielkiego patriotę, a innym sprzedają narrację, że cały czarny pr wokół tej postaci to grubymi nićmi szyta propaganda komunistów? Albo tego, że wielu Ukraińców, mimo cenienia sobie luksusów z jakimi kojarzy się tzw. Zachód, nadal żywi sentymenty do upadłego imperium, i chociaż z zewnątrz nie różni się niczym od zachodnich schludnie ubranych i dobrze zarabiających mieszkańców, to mentalność jest nadal sowiecka, głęboko zakorzeniona w tamtym systemie. Tak jak w Polsce, koniec lat 80. i początek 90. tym bardziej obrotnym się przysłużył, a u tych mniej spowodował całkowite zawalenie się świata i biedę, i tym samym wykreowanie zjawisk, które były znakiem rozpoznawczym zamierzchłych czasów, a nie postępu i rozwoju. O ile transformacja u nas przebiegła jeszcze w miarę płynnie (chociaż zaniechania i legitymizacja pewnych struktur spowodowały, że obecnie mamy to, co mamy w polityce, administracji, kulturze, sektorze prywatnym), tak np. na terenach Ukrainy (szczególnie wschodniej, czyli tereny Donbasu i Doniecka) to już był totalny Dziki Zachód, wszelkie chwyty dozwolone, i wiele z tych patologii dorabiając się fortun (często nie stroniąc od rozlewu krwi, zgodnie ze starymi sowieckimi zwyczajami wyssanymi z klimatu, w którym się dorastało) uwiarygodniło się przywdziewając szaty przykładnych i pożytecznych członków społeczeństwa w postaci oligarchów, różnej maści filantropów i innych ludzi ze świecznika. I o tym nie wolno zapominać, patrząc dziś z naszej perspektywy na wojnę toczącą się na wschodzie. Historia opowiedziana w tej książce mam wrażenie stanowi jedynie przyczynek do przedstawienia nam postsowieckiej rzeczywistości, która nie działa na zasadzie jedynie dwóch wrogich wobec siebie obozów, ale wielu innych grup szukających takiej lub innej korzyści z obecnej sytuacji. Ta zawiłość losów i postaw jest charakterystyczna dla tamtych obszarów, i nie da się jednym ruchem sprawić, że to nagle wyparuje z głów mieszkańców terenów byłych Sowietów, zarówno tych znających tamte czasy z autopsji, jak i z opowieści rodziców, dziadków. Literatura skłaniające do głęboko zastanowienia i w brawurowy sposób skonstruowana, powieść psychologiczna z najwyższej półki. która pozwala czytelnikowi uzmysłowić, że jest jeszcze wiele pracy do zrobienia, zanim kraje leżące w sercu bloku sowieckiego przestawią się na inną, europejską i cywilizowaną mentalność.
Genialna powieść i bardzo potrzebna, wręcz lektura obowiązkowa dla nas, biorąc pod uwagę obecną sytuację za naszą wschodnią granicą. Już trochę przeczytałem książek o Rosji, tej z czasów carskich, przed wybuchem oraz w trakcie II wojny światowej, jak i losów radzieckiego imperium po wojnie, ta należy do tych ostatnich, rzucających światło na strukturę społeczeństwa przed i...
więcej mniej Pokaż mimo to
Rzetelna i wyważona historia oblężenia Leningradu. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to świetny przekład. Epicki rozmach literatury pięknej miesza się tu z walorami książki stricte historycznej - fakty zostały umiejętnie wplecione w narrację. Jest tu wiele dojmujących i przerażających fragmentów, które ciężko jest sobie wyobrazić i zaakceptować jako coś realnego w obecnej, jednak w miarę przewidywalnej i spokojnej rzeczywistości. Przekaz jest tym mocniejszy, jeśli ktoś widział artefakty nierozerwalnie związane z blokadą na własne oczy, jak choćby sanki, kawałki chleba (który ze znanym przez nas chlebem miał niewiele wspólnego) czy kartki żywnościowe.
Rzetelna i wyważona historia oblężenia Leningradu. Pierwsze, co się rzuca w oczy, to świetny przekład. Epicki rozmach literatury pięknej miesza się tu z walorami książki stricte historycznej - fakty zostały umiejętnie wplecione w narrację. Jest tu wiele dojmujących i przerażających fragmentów, które ciężko jest sobie wyobrazić i zaakceptować jako coś realnego w obecnej,...
więcej Pokaż mimo to