rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Znajdziecie w odmętach bibliotek i niektórych księgarń internetowych niepozorny tytuł sprzed dziesięciu już lat, biograficzny, pamiątkowy, stanowiący świadectwo miłości i woli walki.

BURZA W MÓZGU to wspomnienie wypełnionego humorem życia, a następnie diagnozy, leczenia, targowania się z losem i odchodzenia młodego mężczyzny, Wojciecha Szawula, aktora pierwotnego składu Kabaretu pod Wyrwigroszem (zdjęcie Wojtka sprzed choroby znajduje się na okładce), oczami jego żony. Od śmierci Wojtka minęło ponad 20 lat, od wydania książki dziesięć, ale, jak powiedziała mi w trakcie naszej rozmowy Ewa Szawul, do tej pory spływają do niej wyrazy podziękowań za spisanie tej historii od osób mierzących się z podobną traumą we własnych rodzinach.

W książce zauważalne są zalążki języka, który Autorka odnalazła w sobie do przedstawienia trudnych emocji i który, udoskonalony, zmaterializował się w późniejszym utworze prozatorskm pod tytułem "Przeciwciało", który z całego literackiego serca Wam polecam.

Kraków, końcówka lat 90., młode małżeństwo z ambicjami zaistnienia w środowisku artystycznym i diagnoza, która zmienia świat. Zakłóca odbiór, przekształca sielankę w prywatną wojnę. Ewa i Wojtek, mimo wszystko, chwytają się każdej iskry nadziei i starają się żyć, w cieniu choroby realizując między innymi projekt Klinika pod Wyrwigroszem czy współorganizując Krakowiski Raut Aktorów.

Dla tych, którzy lubią być blisko prawdziwych ludzkich historii.
---

Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Znajdziecie w odmętach bibliotek i niektórych księgarń internetowych niepozorny tytuł sprzed dziesięciu już lat, biograficzny, pamiątkowy, stanowiący świadectwo miłości i woli walki.

BURZA W MÓZGU to wspomnienie wypełnionego humorem życia, a następnie diagnozy, leczenia, targowania się z losem i odchodzenia młodego mężczyzny, Wojciecha Szawula, aktora pierwotnego składu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy myślę o reportażu, mam przed oczami tekst śmiertelnie poważny, przedmiotowo trudny i rozbudowany.
Gdy myślę o reportażu, to raczej nie liczę na uśmiech i nadzieję. I pewnie tak w większości przypadków jest, ale na szczęście są wyjątki, a oto jeden z nich :

👨‍❤️‍👨KROTKO I SZCZĘŚLIWIE👨‍❤️‍👨

To drugi reportaż autorki, który miałam okazję czytać. Drugi, który mnie zachwycił, chociaż nie chciałam początkowo po niego sięgać, bo boje się jakie emocje wywoła we mnie czytanie o starości.
Tutaj zastałam spore zaskoczenie, trochę przestawiające moje myślenie o życiu, wieku emerytalnym i miłości. Większość bohaterów książki nie była rozpieszczona przez starość, dotykały ich choroby, niepełnosprawności, opuszczenie i samotność, nic innego jak autentyczność życia osoby starszej. Natomiast tak samo autorka tekst, jak i bohaterowie swoje życie, brali , potem obracali tak, żeby na wierzchu była nadzieja, miłość i wszystko, co w tym życiu dobre , chociażby tego było niewiele.
Myślę, że techniczne to jest świetny reportaż, a literacko to historia, która z czytelnikiem zostanie w taki sposób, że będzie mógł uśmiechać się do niej w myślach.

📝OPIS📝
Agata Romaniuk robi miłość na nowo. Nie jest to uczucie serialowe z idealnym partnerami, ani to z romansów opiewające w wyszukane słowa... takie przyziemne, niedoskonałe, często niedołężne, bo przychodzi zbyt późno by cieszyć się komfortem pełnej fizyczności, lecz nadmiar jest prawdziwe.
11 opowiadań o miłościach, które przyszły później lub ich realizacja była bardzo odroczona. Na koniec każdej historii autorka zamieszcza esencjonalne zdjęcie, dopełniające całości i nijako urzeczywistniające opowieść w głowie czytającego..

🙋🏻‍♂️DLA KOGO🙋🏼‍♀️
Polecam szczególnie tym, którzy chcą trochę naturalnie pokolorować swoje wyobrażenie o starości.


Magda

Gdy myślę o reportażu, mam przed oczami tekst śmiertelnie poważny, przedmiotowo trudny i rozbudowany.
Gdy myślę o reportażu, to raczej nie liczę na uśmiech i nadzieję. I pewnie tak w większości przypadków jest, ale na szczęście są wyjątki, a oto jeden z nich :

👨‍❤️‍👨KROTKO I SZCZĘŚLIWIE👨‍❤️‍👨

To drugi reportaż autorki, który miałam okazję czytać. Drugi, który mnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Pomijając kobiety jako temat badań historycznych, mówimy o historii bez połowy ludzkości.”

„Sztuka nie jest sama w sobie neutralna; nigdy nie była, nigdy nie będzie.”

🎨DLACZEGO NIE BYŁO WIELKICH ARTYSTEK?🎨

Nochlin napisała coś nade miar uniwersalnego oraz ponadczasowego. Artystki są tutaj tylko figurą retoryczną, a dziedzina sztuki po prostu uwypukliła pewne wątki tematu prawa kobiet. Pytanie tytułowe prowokuje do zmiany myślenia lub chociaż pochylenia się nad sprawą kobiecą. Prócz wspomnianych artystek, autorka przygląda się także kwestii legend o genialnym artyście – wskazując, że raczej ten geniusz jest sprawą sił społecznych niż obdarzonej supermocą jednostki.

Dla mnie osobiście, esej był małą lekcją sztuki i historii uwarunkowań społecznych. Oczywiście wszystkie krzyczymy o tłamszącym możliwości kobiet patriarchacie, ale mało kto w przestrzeni medialnej przytacza tak mocne, zapisane w narracji historycznej argumenty ukazujące jak „wielkość” i możliwość zapisania się w ludzkiej pamięci wciąż jest kształtowana przez męską perspektywę i instytucjonalizm.

📝OPIS📝

Esej „Dlaczego nie było wielkich artystek?” pochodzący z 1971 roku, autorstwa Lindy Nochlin, amerykańskiej krytyczki i historyczki sztuki jest jednym z najbardziej znaczących tekstów w dziedzinie feministycznej krytyki sztuki.

Autorka zadaje w nim sztandarowe pytanie dotyczące braku równości płciowej w historii sztuki, które staje się przyczynkiem do analizy główne czynników i warunków leżących u podstawy tego zjawiska.

Książka zwiera w sobie wprowadzający wstęp Catherine Grant oraz spostrzeżenia autorki przełomowego eseju 30 lat po jego publikacji.

🙋🏾‍♀️DLA KOGO🙋🏼‍♀️

Dla każdego, kto kiedykolwiek zwątpił, że feminizm ma sens.


Magda

„Pomijając kobiety jako temat badań historycznych, mówimy o historii bez połowy ludzkości.”

„Sztuka nie jest sama w sobie neutralna; nigdy nie była, nigdy nie będzie.”

🎨DLACZEGO NIE BYŁO WIELKICH ARTYSTEK?🎨

Nochlin napisała coś nade miar uniwersalnego oraz ponadczasowego. Artystki są tutaj tylko figurą retoryczną, a dziedzina sztuki po prostu uwypukliła pewne wątki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Fascynuje was świat orientu❓Daleki Wschód, jego inność i wyjątkowość❓
Jun’ichirō Tanizaki po przelotnym, acz intensywnym romansie z kulturą europejską powraca do praźródła swojego pochodzenia, czyli Japonii.

👥POCHWAŁA CIENIA 👥
…jest hołdem cienia w zastanej rzeczywistości ludzi wschodu, a także umiejscowienia jego roli i znaczenia w architekturze, sztuce a także historii.

📝OPIS📝
Pochwała cienia to zbiór krótkich esejów skupiających się na tradycyjnych, naturalistycznych elementach kultury japońskiej. Głównym przewodnikiem po tej małej, ale jak pięknie wydanej książeczce jest tytułowy cień. Mrok będzie odgrywał ważną rolę w pomieszczeniach, a także w postrzeganiu rzeczy codziennego użytku. Dowiemy się czemu światło ognia ma większą klasę niż biało-żółte żarówki oraz co takiego ma w sobie kuchnia japońska, że nadaje się bardziej do medytacji, niż do jedzenia.
Po zachłyśnięciu się Zachodem i jego stylem we wczesnej młodości, autor wraca do korzeni w pełnym uważności piórze hołduje kulturze Wschodu.
Mimo soczystego języka, odczuwalne jest nieco podkreślanie wyższości Orientu nad Zachodem: a tu uszczypliwość o wygodzie grzejnika, tam przytyk do przesadnie białej porcelany, aż wreszcie porównanie zachodnich dachów do kaszkietu.
Tanizaki pisze bardzo namacalnie, ale są to czasem opisy anormalnych przyjemności (zimno, półmrok, dyskomfort związany z brakiem praktyczności). To, co dla innych niezauważalne, albo nawet godne pożałowania - dla niego będzie najlepszym przedmiotem warsztatu pisarskiego.
Lekturę traktuje jako ciekawostkę i spełnienie okładkowej zachcianki. Pozycja, która poszerzy horyzonty myślenia o innej kulturze, niemniej dla rodowitego Europejczyka sama treść może się wydać dziwna.

🙋‍♂️DLA KOGO🙋🏻‍♀️
Dla osób, które zachwyca Japonia i interesuje geneza kultury orientu.

Magda

Fascynuje was świat orientu❓Daleki Wschód, jego inność i wyjątkowość❓
Jun’ichirō Tanizaki po przelotnym, acz intensywnym romansie z kulturą europejską powraca do praźródła swojego pochodzenia, czyli Japonii.

👥POCHWAŁA CIENIA 👥
…jest hołdem cienia w zastanej rzeczywistości ludzi wschodu, a także umiejscowienia jego roli i znaczenia w architekturze, sztuce a także...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

🌙SIEDEM KSIĘŻYCÓW MAALEGO ALMEIDY🌙

Ze względu na osadzenie kulturowe, nazwy własne i mnogość postaci, ta książka będzie wymagająca, a może nawet czasem trudna. Karunatilaka pisze z talentem gawędziarza i jeżeli poświęcimy chwilę pełnego skupienia, historia Maalego nas wciągnie.

Mieszanka fantastyki z powieścią historyczną jest najlepszą częścią tej książki, bo przede wszystkim jest zrobiona dobrze, ale też opowiada w sposób przystępny, pociągający dzieje obcej dla wielu wojny domowej na Sri Lance.
Powołując do życia na kartach książki wszelkiego pochodzenia bóstwa, duchy oraz demony i kontrastując je z nihilistyczną do krwi postawą protagonisty Maalego, a także przepastnym cierpieniem wojny domowej - autor daje wspaniały obraz tego, że największym diabłem i bogiem zarazem jest człowiek. Bohater wędruje po wyjaśnienie swojej śmierci, po ostatni szept i finalizację celu swojego życia. Jest to jednak też tułaczka przez tysiące ludzkich prawd, takich, których trzymamy się by wierzyć w jakiegoś boga, albo swój urząd , by wciąż kochać znienawidzonego męża lub iść walczyć o rację w urzędzie. Maali Almeida nie wierzył w żadną, więc w swym życiu, tak i po śmierci został gdzieś pomiędzy.

📝FABUŁA 📝

Tytułowy bohater ma siedem ma tydzień, aby po swojej śmierci, jako duch udowodnić, że hazard, adrenalina i piękni chłopcy nie były jedynym, co tak naprawdę liczyło się w jego ziemskim życiu, a Sri Lanka ma jeszcze przed sobą bezkrwawą przyszłość.
Podróż do lankijskiego Hadesu, okraszona brutalnymi realiami zamieszek etnicznych, ubrana w gorzki żart z całkiem dobrymi morałami u stóp opowieści 😉

🙋‍♂️DLA KOGO🙋🏻‍♀️

Dla lubiących wstrząśnięte i zmieszane, czyli o sprawach trudnych w pomieszaniu gatunków literackich.

Magda

🌙SIEDEM KSIĘŻYCÓW MAALEGO ALMEIDY🌙

Ze względu na osadzenie kulturowe, nazwy własne i mnogość postaci, ta książka będzie wymagająca, a może nawet czasem trudna. Karunatilaka pisze z talentem gawędziarza i jeżeli poświęcimy chwilę pełnego skupienia, historia Maalego nas wciągnie.

Mieszanka fantastyki z powieścią historyczną jest najlepszą częścią tej książki, bo przede...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

💥BIEDNE ISTOTY 💥

Myślę, że jest to jedna z tych pozycji, które odrzucą czytelnika od lektury, albo ujmą całkowicie mieszanką absurdu i osobliwości. Zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, intelektualnie bawiłam się znakomicie. Chociaż nie była to lektura fabularnie pociągająca, to odczuwałam niebywałą satysfakcje z skrzętnie utkanych wątków , wielopoziomowosci interpretacji oraz budowy psychologicznej Belli i Godwina.
Mimo przebijającej się przez obrazy filmowe tematu wolności seksualnej głównej bohaterki, na kartach książki jest to bardziej opowieść o drodze życia, wolności wyboru oraz mansplanningu ( co najbardziej wybrzmi w drugiej części lektury będącej listem samej zainteresowanej) .
To dzieło również oddaje hołd literaturze wiktoriańskiej poprzez liczne nawiązania do twórczości takich autorów jak Mary Shelley czy Charles Dickens, ale przetwarza te inspiracje w sposób innowacyjny i unikalny. Gray zgrabnie przedstawia trafne refleksje na temat ludzkiej egzystencji, społeczeństwa, socjalizmu, roli kobiet i pojęcia wolności.

📝FABUŁA📝

Książka stylizowana na znalezionone przypadkiem dokumenty : powieść szkockiego lekarza Archiwalda McCandlessa oraz list jego żony, będący wstępem do ów powieści. Niemniej list w książce występuje jako posłowie, gdyż przedmowę zafundował nam sam autor.
Powieść opowiada historię Belli Baxter, niezwykłej kobiety na nowo przywróconej do życia przez ekscentrycznego naukowca, doktora Godwina Baxtera. Bella, rozpoczynając swoje życie, w zasadzie umysłowo od początku, napotyka szereg przygód, które odzwierciedlają zarówno osobisty rozwój, jak i krytykę społeczną epoki wiktoriańskiej.
Wspomniany list jest odwróceniem narracji na kobiecą i tym samym opowieścią z nieco innej perspektywy.

🙋🏻‍♀️DLA KOGO 🙋🏻‍♂️

„Biedne istoty” przypadną do gustu tym, którzy lubią połączenie postmodernistycznej zabawy formą z głębokim humanistycznym przesłaniem.

Magda

💥BIEDNE ISTOTY 💥

Myślę, że jest to jedna z tych pozycji, które odrzucą czytelnika od lektury, albo ujmą całkowicie mieszanką absurdu i osobliwości. Zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, intelektualnie bawiłam się znakomicie. Chociaż nie była to lektura fabularnie pociągająca, to odczuwałam niebywałą satysfakcje z skrzętnie utkanych wątków , wielopoziomowosci...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiaj o dystopii, równie pięknej i ponadczasowej , co wstrząsającej. To nie jest książka, do której się wraca. To książka, która sama wraca do człowieka.

⛓️JA, KTÓRA NIE POZNALAM MĘŻCZYZN⛓️

Koncepcja fabuły wręcz utkana jest z prostoty, ale niedopowiedzenia, cały szereg pytań, na które lektura nam nie odpowiada tworzą mroczną i niepojetą dla ludzkiego umysłu, pochłaniającą bez reszty scenerię.
Opowieść, poza tematem pozbawienia wolności, życia pod czyjeś dyktando, ograniczenia praw, porusza w sposób bardzo przemyślany kwestie wspólnotowości, przynależność do grupy, siły jaką daje społeczeństwo oraz obcowanie z drugim człowiekiem. Postawa bezimiennej narratorki i jej późniejsza ewolucja, pokazują jak bardzo relacje przez nas tworzone oraz komunikacja międzyludzka są potrzebne do budowania naszej tożsamości oraz rozwoju.
Dogłębny i bolesny obraz tego, jak bardzo niczym staje się człowiek wyrwany z kontekstu, oderwany od więzi, kultury, struktur społecznych. Choćby ta samotność była najbardziej pragmatycznym z wyborów, pozbawi nas części wielce istotnej siebie.

📝FABUŁA📝

39 kobiecych istnień zamkniętych w piwnicznej klatce pośrodku niczego, bez prawa do intymności, fizyczności, tęskniących za wolnością i życiem przed niewolą, pilnowanych przez milczących strażników.
39 kobiet i dziewczynka, która nie tęskni, bo odkąd sięga pamięcią, jest z nimi w absurdzie zamknięcia, zatem nie zna świata, za którym mogłaby uronić łzę.

🙋🏻‍♀️DLA KOGO🙋🏻‍♂️

Na pewno poleciałbym fanom dystopii, klasyki sci-fi , ale myślę,
Magda

Dzisiaj o dystopii, równie pięknej i ponadczasowej , co wstrząsającej. To nie jest książka, do której się wraca. To książka, która sama wraca do człowieka.

⛓️JA, KTÓRA NIE POZNALAM MĘŻCZYZN⛓️

Koncepcja fabuły wręcz utkana jest z prostoty, ale niedopowiedzenia, cały szereg pytań, na które lektura nam nie odpowiada tworzą mroczną i niepojetą dla ludzkiego umysłu,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

✒️STONER✒️

Wydaje się, że Stoner pragnie przeżyć życie po najmniejszej linii oporu, chociaż mimo wszystko podejmuje decyzje (o pozostaniu na uczelni, o ślubie, o zaniechaniu służby wojskowej) robi to jedynie tam, gdzie musi.
Główny bohater Williamsa ma po części cechy akceptującego obserwatora, które budzą podziw, bo wydaje się, że do perfekcji opanował sztukę odpuszcza, pozwalając życiu wokół siebie płynąć nie zmącając go własną obecnością “Wu wei” - jakby powiedzieli taoiści. Z drugiej strony bezczynność, „niedziałanie” Stonera budziło we mnie jako czytelniczce nieskrywanymżal oraz chęć potrząśnięcia Williamem w momentach, gdy nie walczył o siebie, swoją karierę, dziecko i miłość.
Myśląc o tej lekturze przychodzą mi do głowy dwie rzeczy: Stoner żył jak chciał i jak umiał i....wszyscy trochę jesteśmy Stonerami 😏

📝FABUŁA 📝

„Stoner” autorstwa Johna Williamsa to powieść opublikowana po raz pierwszy w 1965 roku, która z czasem zyskała zyskała popularność i status klasyki. Opowiada historię Williama Stonera, pochodzącego z rolniczej rodziny profesora literatury staroangielskiej na Uniwersytecie Missouri. Życie bohatera pełne zarówno profesjonalnych, jak i osobistych rozczarowań nie podważa jego niezachwianej pasji do literatury i nauczania, które stają się dla niego źródłem osobistej satysfakcji oraz sensu życia.

Piękny język książki z ograniczonymi dialogami, uwypukla przeżycia bohatera i skłania czytelników do refleksji. Autor operuje słowem subtelnie, acz wyjątkowo.

🙋🏼‍DLA KOGO🙋🏻‍♀️
Dla rozsmakowanych w słowie i klasyce.

Magda

✒️STONER✒️

Wydaje się, że Stoner pragnie przeżyć życie po najmniejszej linii oporu, chociaż mimo wszystko podejmuje decyzje (o pozostaniu na uczelni, o ślubie, o zaniechaniu służby wojskowej) robi to jedynie tam, gdzie musi.
Główny bohater Williamsa ma po części cechy akceptującego obserwatora, które budzą podziw, bo wydaje się, że do perfekcji opanował sztukę odpuszcza,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Było to moje pierwsze spotkanie z autorem, bo jak już zdążyliście wywnioskować z widywanych na naszym profilu kafelków, to Anna jest tą, którą bardziej ciągnie do amerykańskich prozaików.
I zakładam, że bardziej by poczuła i zrozumiała to, co ja czytałam.

🇺🇸DZIEŃ WYZWOLENIA 🇺🇸

Saunders w tej lekturze był dla mnie specyficzny, w pierwszym, tytułowym opowiadaniu nawet pokuszę się o stwierdzenie, że niepojęty (bo gdzieś do połowy nic nie rozumiałam) . Jednak było w tych opowiadaniach coś unikatowego, co wbiło się w pamięć, mimo braku ekscytacji treścią i należy to docenić.
Odnoszę wrażenie, że nie zawsze byłam w stanie wyczytać to, co autor odbijał w krzywym zwierciadle swoich historii. Gruba warstwa abstrakcji, dziwności nieco przysłaniała puentę, wniosek, główny nośnik, chociaż trzeba przyznać nadawała oryginalności .

Język Saundersa też był dla mnie zagadką. To, co zostało na tyle książki nazwane „kunsztem literackim”, dla mnie jawiło się jako potok słów, żywo płynących z umysłu autora, zapisanych losowo, bez korekty. Ni to patos , ni bełkot... może jest interesująco, ale mam nieco inne odczuwanie kunsztu.
Ale niech Was nie zmyli mój malkontencki ton. To dobra literatura, ja po prostu się w niej nie umiałam odnaleźć 🤷🏻‍♀️

📝FABUŁA📝

„Dzień Wyzwolenia” to zbiór dziewięciu opowiadań autorstwa George’a Saundersa, które poprzez dystopijne lub co najmniej bardzo abstrakcyjne historie próbuje dokopać się do nośnych tematów społecznych.

🙋🏻‍♀️DLA KOGO 🙋🏻‍♂️
Dla fanów Saundersa i wytrawnych smakoszy literackich.


Magda

Było to moje pierwsze spotkanie z autorem, bo jak już zdążyliście wywnioskować z widywanych na naszym profilu kafelków, to Anna jest tą, którą bardziej ciągnie do amerykańskich prozaików.
I zakładam, że bardziej by poczuła i zrozumiała to, co ja czytałam.

🇺🇸DZIEŃ WYZWOLENIA 🇺🇸

Saunders w tej lekturze był dla mnie specyficzny, w pierwszym, tytułowym opowiadaniu nawet...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jaga Słowińska po raz kolejny zabiera nas na łono onirycznej krainy otoczonej gęstym lasem, żeby utulić dobrym i mądrym słowem

👭 SIOSTRO 👭

Ile można zmieścić ma niespełna 70 stronach ? Autorce udało się tam wepchnąć całe życie. Jest to opowieść o wolności, którą prędzej czy później przychodzi nam dzielić z innymi, o własnych granicach i samoczuciu, aby to dzielenie wolności było dla nas komfortowe. Relacje Zuszki pokazują, że najbardziej czarujące, jak najbardziej czyste uczucia, mogą w swym nadmiarze nas splątać i zaprzeczyć temu, kim byliśmy jeszcze chwilę wcześniej.
Jest to też po części historia o stracie, przeżywaniu żałoby, a następne powolnym odzyskiwaniu własnego życia, które potrzebuje nas czujących i obecnych.
Wszystko to ubrane w piękne, liryczne metafory, osadzone w baśniowej, leśnej krainie, gdzie lekcje życia mieszają się z baśnią.

📝FABUŁA📝

Zuszka zwykła chodzić swoimi ścieżkami, za matkę mając głęboką studnię, za ojca - stary dąb , a podszepty wiatru hulajacego po pagórkach przed lasem nazywając babcią. Mimo że ścieżki Zuszki niepołączone z głównymi drogami innych, głównie prowadzą przez las, to tak się dzieję, że na jednej z nich spotyka Wiśnię . Później Malinę. I idzie w te relacje, pochłonięta, zauroczona, tracąc z oczu las, studnię, dąb, wiatr i siebie.

🙋🏻‍♀️DLA KOGO 🙋🏻‍♂️

Dla wielbicieli Czarnolasu i prozy Veroniki Mabardi🌿

Jaga Słowińska po raz kolejny zabiera nas na łono onirycznej krainy otoczonej gęstym lasem, żeby utulić dobrym i mądrym słowem

👭 SIOSTRO 👭

Ile można zmieścić ma niespełna 70 stronach ? Autorce udało się tam wepchnąć całe życie. Jest to opowieść o wolności, którą prędzej czy później przychodzi nam dzielić z innymi, o własnych granicach i samoczuciu, aby to dzielenie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiecie dobrze, że zdarza mi się czytać zarówno rzeczy reportażowe, jak i popularnonaukowe. Są bardziej wymagające, ale nie stanowią kolosalnego wyzwania intelektualnego. Książka, z którą dziś do Was przychodzę jest z tych nieco bardziej złożonych, z mocniejszym naciskiem na naukę i badania, niż potrzeba zdobycia masowego czytelnika.

🦓NIEZWYKŁE ZMYSŁY. JAK ZWIERZĘTA ODBIERAJĄ ŚWIAT🦓

Lektura jest fascynującą podróżą przez wewnętrzny świat zwierząt, ich perspektywę oraz różnice między ludzkim doświadczeniem, a doznaniami innych stworzeń.
Każdy rozdział jest poparty obszernymi eksperymentami, badaniami i notatkami. Czytając Yonga, w głowie słyszę jego zaangażowanie w temat, nawet jeżeli w niektórych rozdziałach przypomina wykład akademicki, jest to z pewnością wykład pasjonata. W jednej z recenzji czytałam nawet, że jedyna rzecz, która mogłaby uczynić tę książkę jeszcze bardziej interesującą to czytanie jej głosem Davida Attenborough.
Na kolejnych kafelkach znajdziecie kilka ciekawostek, które znalazłam w książce, ale jest tam tego całe mnóstwo. Autor nie szczędzi przypisów!
Rozdział końcowy książki może trochę zasmucać pokazując wyższość gatunku ludzkiego nad każdym innym oraz do czego może prowadzić (lub już zaprowadziło) niewłaściwe użycie tej władzy w wielu miejscach.

📝OPIS📝
Książka oparta jest o koncepcję Umwelt, czyli wewnętrznego świata zwierząt. Świat ten to bańka sensoryczna zwierzęcia, części jego otoczenia, które może wyczuć, doświadczyć i zrozumieć. Otoczenie jest pełne zapachów, dźwięków, tekstur, świateł, cieni, a nawet pól magnetycznych. Każde zwierzę, także człowiek odbiera i interpretuje jedynie wycinek z tego świata. W efekcie wiele stworzeń może znajdować się w tej samej przestrzeni fizycznej, ale mieć zupełnie inne doświadczenia. To właśnie zwiemy Umweltem.

🙋🏼‍♀️DLA KOGO🙋🏻
Dla fanów programów przyrodniczych i David Attenborough.

Magda

Wiecie dobrze, że zdarza mi się czytać zarówno rzeczy reportażowe, jak i popularnonaukowe. Są bardziej wymagające, ale nie stanowią kolosalnego wyzwania intelektualnego. Książka, z którą dziś do Was przychodzę jest z tych nieco bardziej złożonych, z mocniejszym naciskiem na naukę i badania, niż potrzeba zdobycia masowego czytelnika.

🦓NIEZWYKŁE ZMYSŁY. JAK ZWIERZĘTA...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

🎹STROICIEL FORTEPIANÓW 🎹

Z całą pewnością można rzec, że historia Stroiciela fortepianów była osobliwa pod względem samego pomysłu, poprowadzenia narracji, ale też wciśnięcia wielości przekazu na małej objętości. Temu ostatniemu - w mojej opinii autor nie podołał. Urwane wątki , w których miejsce zaraz pojawiały się nowe, bardziej konfundowaly niż zostawiały miejsce na refleksje. Niejasna była też dla mnie postawa narratora, tytułowego stroiciela. Stanowczo oznajmiał czytelnikowi, że jest nikim, by po chwili podkreślić kolejny raz uznanie dla swojego geniuszu, jak gdyby nie mógł się zdecydować czy chce być skromny czy nie.
Skoro już jestem przy narracji - muszę zaznaczyć, że technicznie, została ona dla mnie do końca zagadką. Nie wiem czy to błąd tłumaczenia, czy taki był zamysł, ale czytając miałam wrażenie, że nie zawsze jest to główny bohater. Jakby język nie nadążał za tym, co autor chce powiedzieć.

Tematycznie, mamy tutaj kwestię żałoby, radzenia sobie ze stratą, wyboru ścieżki życiowej, pielęgnowania w sobie pasji, ale zdecydowanie najwięcej miejsca zajmuje fascynacja muzyką i instrumentami. Właśnie te zdania o muzyce były najbardziej poetyckimi, zapadającymi w pamięć częściami tej historii. Książka dobra we fragmentach, natomiast jako całość nie zachwyca.

📝FABUŁA📝

Tajwańska opowieść o bezimiennym stroicielu w średnim wieku, którego życie zostało splecione muzyką z historiami kilku innych bohaterów. Nostalgiczne obsadzenie pasji w wizji społeczeństwa i realiach własnych możliwości.

🙋🏻‍♀️DLA KOGO🙋🏻
Polecam wielbicielom form krótkich i literatury wschodu.

Magda

🎹STROICIEL FORTEPIANÓW 🎹

Z całą pewnością można rzec, że historia Stroiciela fortepianów była osobliwa pod względem samego pomysłu, poprowadzenia narracji, ale też wciśnięcia wielości przekazu na małej objętości. Temu ostatniemu - w mojej opinii autor nie podołał. Urwane wątki , w których miejsce zaraz pojawiały się nowe, bardziej konfundowaly niż zostawiały miejsce na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy książka przyszła do mnie, patrząc na opis i okładkę, zażartowałam sobie, że to profesor Stoner po pół roku w Rosji. Czy ten żart się udał?

🪆PNIN🪆

Tytułowy profesor jest bohaterem tragikomicznym: z jednej strony roztargnionym profesorem z okropnym angielskim i nieprzychylnym mu gronem kolegów z uczelni, z drugiej zaś piewcą literatury, który mimo swojej dziwności potrafi własnym zachwytem zdobyć sympatię studentów. Nabokov umieszcza swojego bohatera w międzyświecie, gdzieś pomiędzy Rosją i Ameryką – fizycznie obecny na ziemiach zachodu, Pnin wciąż żyje wszystkim, co rosyjskie i minione. Wspomnienia są siłą napędową Pnina, ale jednocześnie tym, co trzyma go w pionie w czasach, które nie są łatwe (rewolucja bolszewicka, rządy nazistów, wojna). Osi fabularnej tutaj za bardzo nie ma, albo jest w szczątkach. Język gra tutaj główną rolę, a nawet śmiem twierdzić, że gra za całą orkiestrę. Całość treści, niczym sam protagonista, jest utkana tyle śmiechem, co refleksją.

📝FABUŁA📝

Timofiej Pawłowicz Pnin jest sympatycznym, lecz nieco niezdarnym adiunktem w fikcyjnym Waindell College, prawdopodobnie wzorowanym na Cornell University, gdzie wykładał Nabokov. Wieczny emigrant, nieumiejący nigdzie zagrzać miejsca, opowiada historię o tułaczce rosyjskiej inteligencji po świecie, jakże innym od Mateczki Rosji.

🙋🏻DLA KOGO🙋🏻‍♀️
Dla wielbicieli literatury rosyjskiej i pięknego języka.

Magda

Kiedy książka przyszła do mnie, patrząc na opis i okładkę, zażartowałam sobie, że to profesor Stoner po pół roku w Rosji. Czy ten żart się udał?

🪆PNIN🪆

Tytułowy profesor jest bohaterem tragikomicznym: z jednej strony roztargnionym profesorem z okropnym angielskim i nieprzychylnym mu gronem kolegów z uczelni, z drugiej zaś piewcą literatury, który mimo swojej dziwności...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisanie Jakuba Małeckiego odczytuję jako prozę codzienności, której, przez brak wciągającej fabuły, wielu zarzuca wtórność. Zgoda, nie są to epickie wielowątkowe powieści z postaciami do zapamiętania na lata. Autor serwuje w zamian ludzkie sytuacje, emocje do odczuwania podczas lektury, takie, które "coś robią" w tamtym momencie. Szanuję też ogromnie, jak wiecie, grę koncepcją, czego przykładem jest posiadający wiele znaczeń HORYZONT.

Jednym ze znaczeń jest tytuł książki pisanej przez głównego bohatera, Mańka. Trudno pozbyć się wrażenia, że jego opinia mogłaby równie dobrze stanowić refleksję autora po ukończeniu powieści pod tytułem "Horyzont".

Cytuję: "Patrzę na wydruk i dziwię się, że napisał to ten sam człowiek, który wygląda jak maszyna do taranowania ścian i właściwie nie potrafi zrobić sobie prania. Odruchowo analizuję, czy wszystkie wątki fabuły zostały domknięte, ale (...) nie ma czegoś takiego jak wątki. Bohater pojawia się i znika. Czas akcji biegnie w obydwóch kierunkach. Wszystko dzieje się równocześnie albo nie dzieje się wcale. Momentami nie znajduję w tym tekście nic poza czernią i lękiem".

Ponadto: "Nie wiem, gdzie leżą szwy łączące prawdę z fikcją, ale po kilkudziesięciu stronach przestaję ich szukać. Wydaje się, że nie o to w tym chodzi.".

Powieść ma formę dwutorowej narracji młodych ludzi, Mańka i Zuzy, podobnie niedostosowanych, każdy do swojego świata. Maniek, weteran z Afganistanu, próbuje okiełznać życie w Warszawie z PTSD. Zuza, projektantka gier komputerowych, stara się łączyć strzępki życiorysu zmarłej przed laty matki. Wydaje się jednak, że nie o to w tym chodzi.

Dla lubiących literaturę zanurzoną w naszych zwykłych szarych życiach ;)

---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Pisanie Jakuba Małeckiego odczytuję jako prozę codzienności, której, przez brak wciągającej fabuły, wielu zarzuca wtórność. Zgoda, nie są to epickie wielowątkowe powieści z postaciami do zapamiętania na lata. Autor serwuje w zamian ludzkie sytuacje, emocje do odczuwania podczas lektury, takie, które "coś robią" w tamtym momencie. Szanuję też ogromnie, jak wiecie, grę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Nadchodząca fala. Sztuczna inteligencja, władza i najważniejszy dylemat ludzkości w XXI wieku Michael Bhaskar, Mustafa Suleyman
Ocena 6,8
Nadchodząca fa... Michael Bhaskar, Mu...

Na półkach:

Nie jest zła w swym gatunku, ale w temacie, o którym traktuje i w jaki sposób to robi:

🌊NADCHODZĄCA FALA🌊

Cała koncepcja przekazana w tej pozycji opiera się na naiwnym przekonaniu, że ewolucję da się przedstawić jako narrację linearnego postępu, analizując kilka wybranych wydarzeń z historii ludzkości.
Lektura ma od pierwszych stron ma mocno defetystyczny wydźwięk. Zarówno w analizie historii postępu technologicznego, jak i intencji naukowców sięgających po sztuczną inteligencję, autorzy bardziej widzą szereg niepowodzeń niż sukcesów.
Powtórzę też za innymi recenzentami, że format książki w sposób nieokreślony spęczniał do ogromnych rozmiarów, informacje są powtarzane i obracamy się w sumie wokół jednego tematu, parafrazując wciąż to, co przed chwilą przeczytaliśmy. Nie jest to z pewnością książka o AI, bo niewiele tam o technologiach . Po przeczytaniu finalnej jej części mam podejrzenia, że jest to projekcja pozbycia się konkurencji w sektorze AI w Big Techu.
Mimo że książka jest napisana bardzo przystępnie i wydawało by się w sposób przemyślany, to jednak sianie paniki, ignorowanie atutów AI, straszenie zagrożeniami w ustach dyrektora AI w Microsofcie brzmią jak marny pastisz.


📝OPIS📝
Książka opiera się na koncepcji skoków technologicznych, pojawiających się z coraz większą częstotliwością wraz z rozwojem społeczeństw oraz zwiastujących mocniejsze, bardziej nieprzewidywalne konsekwencje dla człowieka. Ostatnia, tytułowa fala - czyli pojawienie się sztucznej inteligencji ma według autorów nieść zagładę jej twórcy, czyli człowiekowi .

🙋🏻‍♀️DLA KOGO🙋🏻

Jeżeli jesteś z branży IT, albo już trochę o AI wiesz -nie sięgaj po tę pozycję. Natomiast, jeżeli z tematami technologicznymi nie jest ci po drodze i lubisz czarnych proroków, jak Juwal Noach Harari - odnajdziesz się w lekturze.

Nie jest zła w swym gatunku, ale w temacie, o którym traktuje i w jaki sposób to robi:

🌊NADCHODZĄCA FALA🌊

Cała koncepcja przekazana w tej pozycji opiera się na naiwnym przekonaniu, że ewolucję da się przedstawić jako narrację linearnego postępu, analizując kilka wybranych wydarzeń z historii ludzkości.
Lektura ma od pierwszych stron ma mocno defetystyczny wydźwięk....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy ludzie inteligentni zazwyczaj są dziwni? Czy pokora to rzecz dobra, a może przeciwnie? Czy naturą ludzką jest konkurowanie z Bogiem? Czy da się wyjść poza granice ras i klas społecznych? Czy dzielimy się na pionierów i tych, którzy podążają? Do tych i innych refleksji zmusza czytelnika Patrick White, gromadząc je wszystkie wokół ekspedycji, której przewodzi Johan Ulrich VOSS.

Sentymentalna to opowieść, przenosząca do wieku XIX, w czasy brytyjskiej kolonii na kontynencie australijskim. Proza wymaga skupienia, uwagi, miejscami nuży i usypia, tak jak niewątpliwie robiłaby to podróż w siodle przez pustynię.

Na 450 stronach znajduje się miejsce na przygodę, rozważania o ludzkiej naturze, melancholię, metafizykę i miłość, romantyczną w klasycznym tego słowa znaczeniu. Z biegiem fabuły wydarzenia przybierają postać oniryczną, na wzór miraży wywoływanych przez przyrodę, ale i złudzeń tworzonych przez psychikę człowieka.

Niemiec, J.U. Voss, przybywa do Australii z silnym pragnieniem zbadania kontynentu. Otrzymuje wsparcie bogatego kupca, Bonnera, i na czele przypadkowo dobranej ekipy podróżników wyrusza w głąb lądu. Przed wyjazdem nawiązuje relację z siostrzenicą pana Bonnera, Laurą. Voss i Laura, mimo fizycznej odległości, nieoczekiwanie stają się dla siebie nierozłącznymi towarzyszami duchowej wędrówki.

Dla osób doświadczonych w czytaniu XIX- i XX-wiecznych klasyków (z początku XX w.), fanów prozy sentymentalnej, romantycznej.
---

Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Czy ludzie inteligentni zazwyczaj są dziwni? Czy pokora to rzecz dobra, a może przeciwnie? Czy naturą ludzką jest konkurowanie z Bogiem? Czy da się wyjść poza granice ras i klas społecznych? Czy dzielimy się na pionierów i tych, którzy podążają? Do tych i innych refleksji zmusza czytelnika Patrick White, gromadząc je wszystkie wokół ekspedycji, której przewodzi Johan Ulrich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za mną kryminał, który określiłabym mianem klasycznego: z wyrazistym komisarzem, miejskim tłem, konkretną sprawą i seryjnym zabójcą wodzącym śledczych za nos.

ROBAKI W ŚCIANIE to głośny debiut, w którym na uwagę zasługuje koncepcja i konsekwencja w jej realizacji. Niczym plaga powraca zapowiedziany w tytule motyw robactwa w różnych jego odsłonach, bardziej i mniej dosłownych. Fabuła jest dopracowana, a kolejnych scen nie pozostawiono przypadkowi.

Postaci z kolei stanowią gatunkowe klisze (a może, pozostając przy języku fotografii, miał to być negatyw?) - od komisarza spod gwiazdy "dziwak-samotnik" po pracownika prosektorium jedzącego drożdżówki nad zwłokami i uroczą, ale męczącą "sąsiadkę z naprzeciwka" z mieszkaniem w puchu i różu.

Komisarz Marek Bondys przewodzi grupie prowadzącej śledztwo w sprawie zabójstwa mężczyzny poddanego przed śmiercią specyficznym torturom. Miejscem działań policji jest Bydgoszcz lat 90., przemysłowe, robotnicze miasto skrywające własne tajemnice. Wraz z postępem śledztwa na światło dzienne wydostają się tytułowe robaki - sekrety i traumy dewastujące bydgoskie rodziny.

Dla fanów klasyki kryminału, i literackiej, i filmowej (teraz to się chyba ładnie nazywa kryminałem retro).
---


Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Za mną kryminał, który określiłabym mianem klasycznego: z wyrazistym komisarzem, miejskim tłem, konkretną sprawą i seryjnym zabójcą wodzącym śledczych za nos.

ROBAKI W ŚCIANIE to głośny debiut, w którym na uwagę zasługuje koncepcja i konsekwencja w jej realizacji. Niczym plaga powraca zapowiedziany w tytule motyw robactwa w różnych jego odsłonach, bardziej i mniej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Proza codzienności, bazująca, jak nasze własne historie, na niedopowiedzeniach. Rozsypane wspomnienia tworzące prywatne wieże babel, skazujące rodziny na minuty, godziny, wreszcie DNI W HISTORII CISZY.

Powieść liczy niecałe 250 stron, ale wymaga skupienia. Czytana w warstwie fabularnej może zwyczajnie znużyć. Emocji należy szukać pomiędzy zdarzeniami, jak na skandynawską surowość przystało. Narracja też nie jest trywialna - spośród pozornie nieistotnych spraw czytelnik ma za zadanie wyławiać punkty zwrotne, a swobodne przemieszczanie się między teraźniejszością a różnymi odcieniami przeszłości nie ułatwia sprawy.

W konstrukcji jednak tkwi geniusz tej lektury. Zachowuje się jak człowiek, mający do ujawnienia skrywaną od lat wstydliwą prawdę. Kluczy, ucieka od sedna na rzecz dygresji, przerywa, powraca.
Ostatecznie otrzymujemy opowieść o tym, jak fundamentalne przekonania dystansują ludzi, o tęsknocie za kimś, z kim żyje się pod jednym dachem. O starzeniu się, o byciu wypadkową własnych doświadczeń.

Eva i Simon są małżeństwem z długoletnim stażem. Każde z nich posiada bagaż doświadczeń sprzed wspólnego życia. Simon nieubłaganie podlega procesowi starzenia, zapada się w sobie i wspomnieniach młodości. Wierzy w siłę więzów krwi. Eva ma na sumieniu uczynek daleki od tej wiary. Po latach do ich codzienności wkracza niepokojąca cisza.

---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Proza codzienności, bazująca, jak nasze własne historie, na niedopowiedzeniach. Rozsypane wspomnienia tworzące prywatne wieże babel, skazujące rodziny na minuty, godziny, wreszcie DNI W HISTORII CISZY.

Powieść liczy niecałe 250 stron, ale wymaga skupienia. Czytana w warstwie fabularnej może zwyczajnie znużyć. Emocji należy szukać pomiędzy zdarzeniami, jak na skandynawską...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W trzeciej z kolei w mojej biblioteczce, ale pierwszej według daty wydania książce Celeste Ng porusza (prawie) wszystkie struny mojej wrażliwości. Nie jest to powieść wybitna literacko, nie ma ekwilibrystycznych zabiegów językowych, zabaw formą i wyszukanych zwrotów, ale są emocje sięgające najgłębszych pokładów serca.

Są relacje rodzinne, traumy przenoszone od pokoleń, poszukiwanie siebie, walka ze stereotypami i konserwatyzmem społecznym. Jest kwestia rasowa, wizerunek kobiety-matki i kobiety aktywnej zawodowo, pragnienie bycia kimś i pragnienie bycia niezauważonym, dziecięce ambicje, (nie)radzenie sobie z oczekiwaniami i jeszcze WSZYSTKO, CZEGO WAM NIE POWIEDZIAŁAM.

Choć momentami irytował mnie brak konsekwencji w narracji i niedociągnięcia stylistyczne, nie mogłam wyrwać się z konstelacji powstałej z ciasno splecionych ze sobą sznurków łączących członków rodziny Lee. Bardzo dobry kawał literatury obyczajowej.

Historia rozpoczyna się informacją o śmierci Lydii, jednej z trojga dzieci Marylin i Jamesa. Rodzice nie mogą się z tym pogodzić - to właśnie Lydia miała być ich światełkiem, spełnieniem niespełnionych marzeń z młodości każdego z nich. W wyniku retrospekcji i połączenia punktów widzenia poszczególnych członków rodziny wychodzi na jaw niewygodna prawda.

Dla szukających w literaturze dużych emocji w małym rodzinnym światku.
---

Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

W trzeciej z kolei w mojej biblioteczce, ale pierwszej według daty wydania książce Celeste Ng porusza (prawie) wszystkie struny mojej wrażliwości. Nie jest to powieść wybitna literacko, nie ma ekwilibrystycznych zabiegów językowych, zabaw formą i wyszukanych zwrotów, ale są emocje sięgające najgłębszych pokładów serca.

Są relacje rodzinne, traumy przenoszone od pokoleń,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Małgorzata Grosman to bydgoska autorka z ogromnym doświadczeniem, zacięciem dziennikarskim i wielkim sercem. Do tej pory robiła na mnie wrażenie jej wiedza o regionie w okresie międzywojennym oraz zaangażowanie w sprawę kobiet na poziomie lokalnym: portrety Bydgoszczanek, patronki ulic, popularyzacja informacji na ten temat... Pod koniec 2023 roku nastąpiło coś przełomowego w pisarstwie Małgosi i to coś nosi nazwę DOPROWADZONE DO WRZENIA.

Podtytuł, „Blog pisany na papierze”, dobrze oddaje formę tego utworu - pół-pamiętnika, pół-tekstu publicystycznego, zapisanego językiem potocznym, z licznymi dygresjami. Jest to proza zaangażowana społecznie i politycznie, swoista opowieść o czasie pandemii w fikcyjnym państwie, które do złudzenia przypomina naszą niedawną rzeczywistość.

Bezimienna narratorka notuje i komentuje działania rządu, konkretnych polityków (o barwnych pseudonimach) oraz policji w odniesieniu różnych grup społecznych, do kobiet w szczególności. Silnie wybrzmiewa jej frustracja, brak sprawczości oraz niezgoda na krzywdzące stereotypy.

Pozycja wpisuje się w pewien trend; słychać w niej echa nastrojów społecznych odbijających się szeroko w literaturze europejskiej ostatniego okresu.

Dla tych, w umysłach których wciąż powracają absurdy na tle społeczno-politycznym ostatnich lat, lub dla tych, które/którzy chcą je sobie przypomnieć.
---

Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/

Małgorzata Grosman to bydgoska autorka z ogromnym doświadczeniem, zacięciem dziennikarskim i wielkim sercem. Do tej pory robiła na mnie wrażenie jej wiedza o regionie w okresie międzywojennym oraz zaangażowanie w sprawę kobiet na poziomie lokalnym: portrety Bydgoszczanek, patronki ulic, popularyzacja informacji na ten temat... Pod koniec 2023 roku nastąpiło coś przełomowego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to