-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2024-04-03
2024-03-13
"Dawno temu w Warszawie" to prawdziwie mięsiste 800 stron. Ciągła akcja i szybkie tempo, a wszystko na obskurnym pandemicznym tle. Dodajmy do tego brutalność i bezwzględność bohaterów - przestępców oraz druzgoczącą bezsilność ich ofiar, a dostajemy powieść o dużym ładunku emocjonalnym, która przytłacza czytelnika, a autor w żadnym momencie nie daje odsapnąć. Zdaje się, że jedynego kolorytu w tej szarzyźnie, beznadziei przemocy i zagubienia, dodają jasno zielone, świecące nocą dragi - "świetliki".
Bardzo ucieszyłem się na powrót bohaterów "Ślepnąc od świateł", pierwsze wersy charakterystycznego stylu Daria automatycznie wywołują uśmiech na twarzy. Natomiast w moim odczuciu postać Jacka przeszła zbyt dużą ewolucję względem części pierwszej. Nie przemawia do mnie fakt upływu kilku lat i przeżycia kilku wstrząsów po drodze. Wydaje mi się, że zmiany w charakterze bohatera są zbyt znaczące i mocno kontrastują pomiędzy oboma tomami powieści. Wydało mi się to niespójne i dla mnie jest jedynym, ale nieznacznym, minusem całości.
Co ciekawe Żulczyk niby domknął wiele głównych wątków, jednak ponownie pozostawił furtkę do ewentualnych kolejnych części, choć już na pewno bez co niektórych bohaterów...
Reasumując jest to kawał bardzo dobrej literatury, gęstej od akcji, mocnej i przytłaczającej, ale też takiej, od której nie da się oderwać.
"Dawno temu w Warszawie" to prawdziwie mięsiste 800 stron. Ciągła akcja i szybkie tempo, a wszystko na obskurnym pandemicznym tle. Dodajmy do tego brutalność i bezwzględność bohaterów - przestępców oraz druzgoczącą bezsilność ich ofiar, a dostajemy powieść o dużym ładunku emocjonalnym, która przytłacza czytelnika, a autor w żadnym momencie nie daje odsapnąć. Zdaje się, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-01
Monodramów zbyt często się nie czyta, więc trudno mi ocenić. Tutaj Twardoch po swojemu, ale jakby bardziej brutalnie i ściągając maskę poprawności. Zastanawiam się ile w Mamoku jest alter ego autora? Czy główny bohater „Byka” wprost wyszczekał to na co nawet Twardoch się nie zdecydował? Mocna i dosadna sztuka o górnośląskim tragizmie historii.
Monodramów zbyt często się nie czyta, więc trudno mi ocenić. Tutaj Twardoch po swojemu, ale jakby bardziej brutalnie i ściągając maskę poprawności. Zastanawiam się ile w Mamoku jest alter ego autora? Czy główny bohater „Byka” wprost wyszczekał to na co nawet Twardoch się nie zdecydował? Mocna i dosadna sztuka o górnośląskim tragizmie historii.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-26
Młody ksiądz trafia „za karę” do małej parafii na Górnym Śląsku. Poznaje tutejsze życie, obyczaje, język. Próbuje odnaleźć się w małej społeczności, ale wszystko zaczyna się sypać gdy… objawia mu się Jezus.
Błyskotliwa, zabawna i nieco groteskowa historia, głęboko osadzona w Górnośląskim klimacie, a przy tym właściwie paszkwil na Kościół katolicki. Odważna proza, napisana nieco prostszym językiem niż późniejsze dzieła autora, o której istnieniu nie wiedziałbym gdyby nie współczesne wznowienia.
Młody ksiądz trafia „za karę” do małej parafii na Górnym Śląsku. Poznaje tutejsze życie, obyczaje, język. Próbuje odnaleźć się w małej społeczności, ale wszystko zaczyna się sypać gdy… objawia mu się Jezus.
Błyskotliwa, zabawna i nieco groteskowa historia, głęboko osadzona w Górnośląskim klimacie, a przy tym właściwie paszkwil na Kościół katolicki. Odważna proza, napisana...
2024-02-22
"Sąsiednie kolory" to historia o nieszczęśliwej miłości, szaleństwie, o wyzbyciu się kajdan rodzinnej tradycji i przemijaniu. Cały ten tygiel wszystkiego co ludzkie umiejscowione zostało w małej społeczności, w okresie międzywojennym (którego tak naprawdę ciężko się domyślić, równie dobrze akcja mogłaby się dziać współcześnie). Prosty, ale niezwykle harmonijny język i króciutkie podrozdziały sprzyjają szybkiemu pochłanianiu książki. Tutaj jednak także pojawił się problem, szybkie i częste przeskoki fabuły nie tylko od postaci do postaci, ale także w czasie powodują duży bałagan. Bardzo długo nie potrafiłem wejść w historię, ani zrozumieć o czym to właściwie jest. Wiemy, że coś się wydarzy, że już za chwilę... aż tu nagle znika 3/4 książki. Im bliżej końca tym akcja bardziej się zagęszcza serwując tąpnięcie na koniec.
Reasumując, Jakub Małecki kolejny raz rzucił czytelnika w chaos ludzkich uczuć i zdawałoby się trywialnych codziennych spraw, a przy tym mimo wszystko otwiera jakieś niedosięgłe części serca.
"Sąsiednie kolory" to historia o nieszczęśliwej miłości, szaleństwie, o wyzbyciu się kajdan rodzinnej tradycji i przemijaniu. Cały ten tygiel wszystkiego co ludzkie umiejscowione zostało w małej społeczności, w okresie międzywojennym (którego tak naprawdę ciężko się domyślić, równie dobrze akcja mogłaby się dziać współcześnie). Prosty, ale niezwykle harmonijny język i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-23
Druga część Agli to jeszcze bardziej epicka podróż przez skute lodem pustkowia utopijnego świata stworzonego przez Radka Raka. Książka została podzielona na dwie części, w jednej śledzimy przygody Tymiana, w drugiej podążamy za Sofją. Jest to jednak Sofja nieco inna niż w "Agli: Alef" bo bardziej dojrzała, wyrachowana i cyniczna (alter ego autora?) - bohaterka, której nie da się nie lubić, a po pierwszym tomie nie mogłem tego powiedzieć. Wydawało się, że w fantastyce opowiedziano już wszystko, autor udowadnia, że jednak nie, pomimo tego, że w drugim tomie znajdujemy odniesienia do innych klasyków stylu. O konstrukcji całości wzorowanej na Władcy Pierścieni wspomniano w którymś z wywiadów, odnajduję natomiast wspólny motyw drogi i podróży, a przede wszystkim nastoletnią bohaterkę walczącą z potworami i ostatecznie zmierzającą do magicznej "nieistniejącej" wieży - przypomina zmagania Ciri i Wieżę Jaskółki? Zresztą przytyki do Wiedźmina czy twórczości Lovecrafta znajdziemy w różnych częściach książki. Najważniejszą jednak inspiracją zdaje się być literatura łagrowa i Sołżenicyn z jego "Oddziałem chorych na raka". To dla mnie największa wartość "Agli" - niezwykłe, fantastyczne przygody i miejsca oparte na wbrew pozorom stabilnym i znanym nam świecie. I o ile człekokształtne raki ciężko nam sobie wyobrazić o tyle łagry, technokracja, wszechmocny car i jego poddane społeczeństwo jest jak najbardziej blisko nas. Był to kawał dobrej literatury, od której nie mogłem się oderwać. Czysta przyjemność z czytania nieoczywistej, niesztampowej fantastyki.
Druga część Agli to jeszcze bardziej epicka podróż przez skute lodem pustkowia utopijnego świata stworzonego przez Radka Raka. Książka została podzielona na dwie części, w jednej śledzimy przygody Tymiana, w drugiej podążamy za Sofją. Jest to jednak Sofja nieco inna niż w "Agli: Alef" bo bardziej dojrzała, wyrachowana i cyniczna (alter ego autora?) - bohaterka, której nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-30
Przeczytałem pod wpływem najnowszej, genialnej adaptacji filmowej. Co ciekawe ze szkoły nie pamiętałem kompletnie nic, bo to co niby pamiętałem okazało się nieprawdą. Wspaniała epopeja chłopska, wielowątkowa, poruszająca uniwersalne nawet po ponad 100 latach tematy. "Chłopi" są także niemal reportażem ze wsi polskiej schyłku XIX wieku i za to chyba obecnie doceniam najbardziej. Autor wspaniale włada językiem, co i rusz napotykamy niezwykle plastyczne opisy, jednak mitycznych tych na 100 stron nie znalazłem. Super lektura, którą doceniam dopiero teraz, po około 20 latach od pierwszej styczności. To jedna z tych książek, którą krzywdzi bycie lekturą szkolną, myślę, że potrzeba dojrzałości do jej zrozumienia.
Przeczytałem pod wpływem najnowszej, genialnej adaptacji filmowej. Co ciekawe ze szkoły nie pamiętałem kompletnie nic, bo to co niby pamiętałem okazało się nieprawdą. Wspaniała epopeja chłopska, wielowątkowa, poruszająca uniwersalne nawet po ponad 100 latach tematy. "Chłopi" są także niemal reportażem ze wsi polskiej schyłku XIX wieku i za to chyba obecnie doceniam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-10
Historia staczania się w otchłań ekstremizmu religijnego. Ekstremizmu dojrzewającego na wojnach i niezdecydowaniu świata zachodniego, odrzuceniu przez niego i tworzeniu współczesnych gett, na biedzie i braku perspektyw. Wszystko widziane oczyma matki opowiadającej o własnych synach, ich przemianie i wyrzeczeniach w drodze do zostania szahidami. Autor umiejętnie postawił czytelnika przed problemem oceny ludzi, którzy z jednej strony przez własną nieudolność odnajdują jedyny sens w ekstremizmie, a z drugiej strony dla wiary i abstrakcji, w nieco romantyczny sposób są wstanie porzucić rodzinę i dobra doczesne. Poruszający i dający do myślenia reportaż.
Historia staczania się w otchłań ekstremizmu religijnego. Ekstremizmu dojrzewającego na wojnach i niezdecydowaniu świata zachodniego, odrzuceniu przez niego i tworzeniu współczesnych gett, na biedzie i braku perspektyw. Wszystko widziane oczyma matki opowiadającej o własnych synach, ich przemianie i wyrzeczeniach w drodze do zostania szahidami. Autor umiejętnie postawił...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-04
2023-10-19
To moje pierwsze spotkanie z Jakubem Małeckim i na pewno nie ostatnie. To co zaskakuje już po pierwszych stronach to nietypowy styl autora. Za prostymi i krótkimi zdaniami kryje się jakiś niesamowity rytm i piękno. Książkę się po prostu pochłania, choć w części IV entuzjazm nieco gaśnie, po to tylko by zapłonąć ze zdwojoną siłą w ostatniej V części. Dygot to książką o wsi, jej bolączkach i zacofaniu, które są tłem dla de facto tragicznej sagi rodzinnej. Czytelnik wędruje przez pokolenia i nieświadomie jak sami bohaterowie zatacza koło wolno tykającego i nieubłaganego czasu. Całość okraszona została nieco absurdalnym, ale błyskotliwym humorem, i za to +1 do oceny.
To moje pierwsze spotkanie z Jakubem Małeckim i na pewno nie ostatnie. To co zaskakuje już po pierwszych stronach to nietypowy styl autora. Za prostymi i krótkimi zdaniami kryje się jakiś niesamowity rytm i piękno. Książkę się po prostu pochłania, choć w części IV entuzjazm nieco gaśnie, po to tylko by zapłonąć ze zdwojoną siłą w ostatniej V części. Dygot to książką o wsi,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-29
"Na południe od Brazos" to prawdziwa epopeja o Dzikim Zachodzie. Znajdziemy tu wszystko czego oczekiwać możemy po westernie - kowboje, Indianie, zapyziałe miasteczka i ich zdegenerowani mieszkańcy nieliczący się z prawem. Autor w niesamowity sposób przedstawił Amerykę końca XIX w. - wojna secesyjna się skończyła, George Custer już nie żył, a plemiona indiańskie zostały wybite, tak samo jak wielkie stada bizonów. Trzon historii stanowi spęd bydła z meksykańskiego pogranicza, aż na północny kraniec Stanów Zjednoczonych. Historia rozpoczyna się w upalnym i zapoconym Teksasie. Przez pierwsze 300 stron akcja wprost wpisuje w ten leniwy trend, by dopiero później stać się wielowątkową i nabrać rozpędu. Oprócz niesamowitych opisów ówczesnego świata, najmocniejszą stroną książki są barwne i charyzmatyczne postacie, do których mocno przywiązujemy się przy tak opasłym tomiszczu. Autor sprawia, że zarówno będziemy się śmiać przy czytaniu, jak i łza smutku i wzruszenia zagości w kąciku oka. W gruncie rzeczy cała książka ma raczej smutny wydźwięk – bo czy wesoła może być ciągła walka o przetrwanie, bieda, częsty głód, brutalność, totalny patriarchat, szowinizm i bezprawie? Po przeczytaniu uświadomiłem sobie, że każda postać kobieca w książce jest postacią tragiczną.
Reasumując "Na południe od Brazos" to kawał dobrej literatury, choć rozpalone oczekiwania miałem jeszcze bardziej. Na pewno jest to pozycja obowiązkowa dla fanów Dzikiego Zachodu i historii Ameryki.
"Na południe od Brazos" to prawdziwa epopeja o Dzikim Zachodzie. Znajdziemy tu wszystko czego oczekiwać możemy po westernie - kowboje, Indianie, zapyziałe miasteczka i ich zdegenerowani mieszkańcy nieliczący się z prawem. Autor w niesamowity sposób przedstawił Amerykę końca XIX w. - wojna secesyjna się skończyła, George Custer już nie żył, a plemiona indiańskie zostały...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-09-25
Lekkie, proste i przyjemne, aż przypominają się najlepsze książki Niziurskiego. Zabawne historie, szkolny slang i przygody. Postać Tomasza Niefarta to tylko wisienka na torcie. Dla dzieci i młodszych nastolatków zdaje się idealne.
Lekkie, proste i przyjemne, aż przypominają się najlepsze książki Niziurskiego. Zabawne historie, szkolny slang i przygody. Postać Tomasza Niefarta to tylko wisienka na torcie. Dla dzieci i młodszych nastolatków zdaje się idealne.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-08-15
Świadectwo zagłady i świadectwo ocalenia o dziwo napisane w historycznym, reporterskim tonie. Autor uraczył czytelnika bardzo wieloma szczegółami z okresu wojny i okupacji, nazistowskiego systemu obozów zagłady, a przede wszystkim Płaszowa. Niesamowita postać Oskara Schindlera przedstawiona została bez romantyzmu i zbytniej ckliwości, raczej jako zdecydowany i pewny siebie mężczyzna z krwi i kości, z wieloma przywarami, a który przeciwstawił się zbrodniczej machinie w tak brutalnych czasach. Z jednej strony sprawia to, że łatwo nam się identyfikować z bohaterem, z drugiej uzmysławia jak silnym trzeba było być by dokonać tego co Schindler. Niesamowita postać. Książka raczej dla fanów historii II Wojny Światowej, holocaustu i/lub Krakowa i okolic.
Świadectwo zagłady i świadectwo ocalenia o dziwo napisane w historycznym, reporterskim tonie. Autor uraczył czytelnika bardzo wieloma szczegółami z okresu wojny i okupacji, nazistowskiego systemu obozów zagłady, a przede wszystkim Płaszowa. Niesamowita postać Oskara Schindlera przedstawiona została bez romantyzmu i zbytniej ckliwości, raczej jako zdecydowany i pewny siebie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-04
„Czarnoksiężnik z Archipelagu” to pierwsza samodzielnie przeczytana przeze mnie książka. Po latach postanowiłem zmierzyć się z całością. Pierwszy tom niestety nie wytrzymuje próby czasu - zapamiętałem go dużo lepiej. Choć historia nadal ciekawa to jednak obecnie męczył mnie styl autorki - oschły, jakby reporterski: „tu był, to zrobił, pojechał tam i zrobił tamto”. Na szczęście kolejne tomy napisane są lepiej. Szczególnie porywające były „Grobowce Atuanu” i „Tehanu”. W ostatnim tomie ponownie kiepsko na tyle, że niemal się poddałem i mocno męczyłem ostatnie 150 stron, zmuszając się do czytania.
Pięknie wykreowany świat, fajne pomysły. Bardzo podobało mi się podejście do magii i zwrócenie uwagi na „efekt motyla” w przypadku korzystania z magicznych mocy. Styl autorki dla mnie okazał się jednak męczący i łyknięcie na raz tak opasłego tomiszcza niemal nie zakończyło się klęską. Klasykę trzeba znać, ale może czytanie sześciu tomów na raz nie było dobrym podejściem.
„Czarnoksiężnik z Archipelagu” to pierwsza samodzielnie przeczytana przeze mnie książka. Po latach postanowiłem zmierzyć się z całością. Pierwszy tom niestety nie wytrzymuje próby czasu - zapamiętałem go dużo lepiej. Choć historia nadal ciekawa to jednak obecnie męczył mnie styl autorki - oschły, jakby reporterski: „tu był, to zrobił, pojechał tam i zrobił tamto”. Na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-28
Tę książkę syn otrzymał na rozpoczęcie nauki w szkole podstawowej. Założeniem zbioru było prawdopodobnie zachęcenie do czytania. Jednak wg mnie teksty są za trudne by uczące się czytać dziecko chciało przy nich spędzać czas. W zbiorze zamieszczono przede wszystkim części, pojedyncze rozdziały innych powieści dla dzieci. Wybór jednak zdaje się dość chaotyczny, a zamieszczone urywki rzadko kiedy zachęcają do sięgnięcia po oryginał. Syn zasypiał przy czytaniu, nie pamiętając o czym czytaliśmy poprzedniego dnia, a zanim zorientujemy się w sytuacjach i bohaterach już dany utwór się kończy i przechodzimy do kolejnego.
Tę książkę syn otrzymał na rozpoczęcie nauki w szkole podstawowej. Założeniem zbioru było prawdopodobnie zachęcenie do czytania. Jednak wg mnie teksty są za trudne by uczące się czytać dziecko chciało przy nich spędzać czas. W zbiorze zamieszczono przede wszystkim części, pojedyncze rozdziały innych powieści dla dzieci. Wybór jednak zdaje się dość chaotyczny, a zamieszczone...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-05
Pełna bólu i żalu historia o dzieciństwie i młodości rozbitej przez alkohol. Zdaje się, że to książka-terapia samej autorki, która nie odnajduje w sobie miłości do ojca, ale z niemal każdej strony wylewa się tęsknota za tym uczuciem. Mocne, pełne cynicznych wyrzutów w stosunku do rodziców i po prostu smutne. „Mireczek” i historia życia Aleksandry powinny być przestrogą.
Pełna bólu i żalu historia o dzieciństwie i młodości rozbitej przez alkohol. Zdaje się, że to książka-terapia samej autorki, która nie odnajduje w sobie miłości do ojca, ale z niemal każdej strony wylewa się tęsknota za tym uczuciem. Mocne, pełne cynicznych wyrzutów w stosunku do rodziców i po prostu smutne. „Mireczek” i historia życia Aleksandry powinny być przestrogą.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-04-21
Pierwszą myślą która pojawiła mi się po przeczytaniu ostatniego zdania było: "to są chyba jakieś kpiny". Ostatni rozdział wręcz sugeruje, że w istocie tak jest. Całość w pierwszej chwili odebrałem jako żart z czytelnika. Niemal brak linii fabularnej (a na pewno klarownej linii), luźno wrzucone opowiastki przeplatane z filozoficznymi rozterkami i... przepisami kulinarnymi. Całość wygląda wręcz jak brudnopis pisarski czy notatnik złotych myśli z różnych okresów życia piszącego. Dopiero później dowiedziałem się, że istnieje taki gatunek literacki jak sylwa, w który "Dom dzienny, dom nocny" wpisuje się idealnie. I ta wiedza sprawia, że nagle inaczej odbieram siłowanie się Pani Tokarczuk z piórem i myślami. Piękny styl i wysoki poziom literacki, miejscami spójne z moimi przemyślenia. Pomimo tego, że przez książkę szybko się przelatuje, mam nieodparte wrażenie, że większą radość sprawiło pisanie w tej stylistyce piszącemu niż czytanie czytelnikowi. Ciekawa i mocno dziwna rzecz.
Pierwszą myślą która pojawiła mi się po przeczytaniu ostatniego zdania było: "to są chyba jakieś kpiny". Ostatni rozdział wręcz sugeruje, że w istocie tak jest. Całość w pierwszej chwili odebrałem jako żart z czytelnika. Niemal brak linii fabularnej (a na pewno klarownej linii), luźno wrzucone opowiastki przeplatane z filozoficznymi rozterkami i... przepisami kulinarnymi....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Pełne zaskoczenie. Super zabieg przedstawienia historii z punktu widzenia starej, samotnej i zgorzkniałej kobiety. Prosty, żeby nie napisać prostacki język, często wulgarny dobrze pasuje do prostej osoby. Jeśli tylko 10% staruszek utożsamiałoby się z Werą to strach po ulicach chodzić. Autorka umiejętnie zaszczepia w czytelniku podejrzliwość o życiorysy tych cichych, samotnych starszych osób, beznamiętnie mijanych na ulicy. Jakie historie kryją się za tymi wszystkimi sflaczałymi tetrykami? Jak bardzo są one niecenzuralne i nie pasujące do wyobrażenia starości?
Spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Pełne zaskoczenie. Super zabieg przedstawienia historii z punktu widzenia starej, samotnej i zgorzkniałej kobiety. Prosty, żeby nie napisać prostacki język, często wulgarny dobrze pasuje do prostej osoby. Jeśli tylko 10% staruszek utożsamiałoby się z Werą to strach po ulicach chodzić. Autorka umiejętnie zaszczepia w czytelniku...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to