Strychnica
- Kategoria:
- horror
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Mięta
- Data wydania:
- 2024-02-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2024-02-28
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367690911
- Tagi:
- urban fantasy dark fantasy horror
Pewne rzeczy stają się oczywiste dopiero po fakcie
Do zabytkowej placówki opiekuńczej w Irlandii przybywają kolejni wolontariusze z całej Europy. Wśród nich znajduje się Bartek, lękliwy emigrant z podpoznańskiej wsi.
Młodzi ludzie szybko zaprzyjaźniają się z niepełnosprawnymi intelektualnie rezydentami ośrodka: Johnem, Fioną i Michaelem. Dbają o siebie nawzajem podczas krótkich jesiennych dni i coraz dłuższych nocy. Gotują, sprzątają, wydają podopiecznym leki.
Jednak dziwne to miejsce – pośrodku niczego, o wielu drzwiach, z żelastwem w ścianach i tajemniczymi symbolami na tynkach, z zakazem wnoszenia do środka czerwonych przedmiotów. Z czasem zaczynają wychodzić na jaw niepokojące fakty z przeszłości zarówno mieszkańców placówki, jak i nowo przybyłych stażystów.
Strychnica pomaga spojrzeć na świat oczami bohaterów dalekich od powszechnie przyjętych literackich wzorców. Ta wciągająca już od pierwszych stron powieść to historia o odwadze, poświęceniu i wkraczaniu w dorosłość, opowiedziana w stylu, który na długo pozostanie w pamięci.
I tylko tutaj dowiecie się, jak połączyć piwnicę ze strychem!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Strychnica
Marek Zychla po genialnej i rozbrajającej wręcz “Bezmiłości” stworzył kolejną, przesiąkniętą emocjami i jego własnymi doświadczeniami historię. “Strychnica,” choć nie tak przytłaczająca w kwestii emocji czy też trudna w interpretacji jak jej poprzedniczka wciąż zaskakuje i wzrusza czytelnika, obrazując problemy oraz wydarzenia jakich doświadczył autor pracując w jednym z ośrodków opieki nad osobami specjalnej troski w Irlandii. Nie byłoby jednak w tej książce całego Marka Zychli, gdyby nie doprawił czymś zaskakującym swej powieści a tym razem mogę wam obiecać – bardzo namieszał! Książka bowiem zawiera w sobie elementy dark fantasy, nutkę grozy, czarny humor i bardzo wiele wzruszających, pięknych momentów. Irlandzka placówka opiekuńcza w której mają miejsce niesamowite wydarzenia ze “Strychnicy” to miejsce niebezpieczne, w którym irlandzki folklor i jego demony budzą się do życia a zarazem przystań, gdzie tworzą się piękne wspomnienia i przyjaźnie. Tak samo jak łączy się strych z piwnicą w samym tytule, tak sama opowieść zawiera w sobie wiele najróżniejszych motywów i problematykę zawiłych wątków, które na pierwszy rzut mogą nie pasować do siebie niczym dół i góra. Finalnie jednak, wszystko tworzy zgrabną całość fundującą czytelnikowi świetną rozrywkę, poruszając również wiele ważnych a wręcz życiowych tematów. Na samym początku moich wynurzeń skupmy się na grozie. Czytelnik sięgając po książkę z tak genialną okładką to jej w głównej mierze oczekuje. O to nie musicie się obawiać – Strychnica potrafi wystraszyć, zależy to jednak oczywiście od waszego poziomu wytrzymałości. Mnie osobiście nie przestraszyła – nie musiała, czytałam ją i tak z zapartym tchem bo różnorodność wątków działała na moją uwagę magnetyzująco. Ta książka to prawdziwa uczta dla wielbicieli mitologii i wierzeń a nawet baśni. Ci, którzy lubią wątki dark fantasy również znajdą w niej swoją komfortową przystań (o ile o horrorze można tak oczywiście powiedzieć). Wydarzenia odbywające się bowiem w placówce są tak niesamowite i szalone, a akcja tak bardzo dynamiczna i intensywna, że ciężko choć na chwilę stracić skupienie. Autor straszy nas jednak nie tylko tym co ma miejsce “tu i teraz,” lecz bawi się z czytelnikiem osadzając niektóre wydarzenia gdzieś pomiędzy jawą i snem, racjonalnością i zupełnym obłędem. A wszystko to łączy się ze sobą w tytułowej strychnicy właśnie, która jest bardziej przerażająca niż niejedno monstrum przez to co robi z człowiekiem i jak go zmienia. “Strychnica” to jednak nie tylko groza czy fantastyka, podszyta świetnym humorem autora. Książka zapewni odbiorcy cały wachlarz różnorakich emocji – dreszczyk, wzruszenie, smutek, ironiczne parsknięcie oraz rozlewające się poczucie ciepła na serduchu. Jak to możliwe? Skupmy się na chwilę na fabule i bohaterach stworzonych przez Marka a tego się dowiecie. Do ośrodka opieki nad osobami specjalnej troski zarządzanego przez lekarkę Amy przyjeżdża trójka wolontariuszy z zagranicy. Bartosz, Nino i Samantha to osoby zupełnie od siebie różne, dodatkowo pochodzące z innych zakątków Europy. Autor w prześmiewczy sposób przedstawia nam głównych bohaterów przy pomocy stereotypów – ot, Polak jest najbardziej pracowity i przez to najmocniej wykorzystywany, Francuz to bezczelny kobieciarz a Niemka zdaje się nie posiadać w sobie zbyt wielu pokładów empatii i emocji. Czarny humor autora jest tutaj tak oczywisty, że ciężko go nie zauważyć i samemu nie zaśmiać się pod nosem kilka razy – zwłaszcza przy opisach tego jak traktowany jest nasz rodak na obczyźnie: “Właśnie zauważył, że wpisano mu na przyszły tydzień sześćdziesiąt dwie godziny dyżurów, na sam przecież początek rocznego stażu za średnie pieniądze i wyżywienie (…) Pozostałą dwójkę wolontariuszy najwidoczniej oszczędzano.” W momencie jednak gdy autor zaczyna zgłębiać ich osobiste historie, które noszą w sobie znamiona traum i smutku zaczyna się robić poważnie. Bartosz, Nino i Samantha nie trafili bowiem do ośrodka przypadkowo, a ich powierzchowne różnice nie są istotne gdy porównamy ich dzieciństwo i młodość. Wszyscy bowiem zmagali się bądź wciąż zmagają z jakąś przypadłością czyniącą ich “innymi,” często budząc tym samym niezrozumienie swojego otoczenia. Najważniejszym jednak podobieństwem między nimi jest to, że wszyscy zostali zauważeni przez… Śmierć we własnej osobie. Spośród trójki naszych wolontariuszy weźmy pod lupę postać Bartka, bohatera z którym w wielu kwestiach można się utożsamiać. Chłopak pochodzi z małej, zacofanej wioski a jego rodzina żyje w biedzie. Już od dziecka musi zmierzyć się z pewną wadą rozwojową a wraz z nią odkrywa jak zachowują się ludzie gdy zauważą Twoją… inność. Marek Zychla perfekcyjnie wręcz obnaża polską zaściankowość, dyskryminację czy też najzwyczajniej w świecie brak wiedzy czy umiejętności zachowania się przy osobie z dysfunkcją: “Sąsiedzi zaglądali do wózeczka z brzdącem zawsze ze smutną miną, która zostawała im na kolejne lata. Maluch tyle wycierpiał, że nikt nie potrafił się do niego uśmiechać.” Bartek chce poczuć się “normalnie” czy też “zwyczajnie,” co w dosadny sposób może obrazować jego wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej gdzie zaproponowano mu wykonanie testu osobowości. Możemy dostrzec tutaj skrajnie różne reakcje na jego wynik. Pani psycholog, która notabene próbowała na głównym bohaterze wyleczyć własne wypalenie zawodowe, jest wręcz zdruzgotana i zawiedziona tym, że Bartek niczym się nie wyróżnił, spalając jej własne ambicje na panewce. Sam pacjent jednak jest zdecydowanie podniesiony na duchu: “Dodatkowo bycie jednym z trzynastu procent społeczeństwa pozwoliło mu okiełznać poczucie samotności oraz pozbyć się części kompleksów.” Bartek trafia do irlandzkiej placówki bardzo szybko zaskarbiając sobie sympatię jej rezydentów oraz samej koordynatorki. Jest on osobą wysoko wrażliwą, empatyczną i dobroduszną, żeby nie powiedzieć wręcz naiwną. To właśnie przez swoją niewinność zaprzyjaźnia się z mieszkańcami, którzy posiadają zdolność zajrzenia w ludzką duszę swoim szóstym zmysłem. W ośrodku poznajemy Johna, Michaela oraz Fionę – trójkę rezydentów, którzy zaszufladkowani przez społeczeństwo jako Ci “opóźnieni” a przez to wykluczeni ze zwyczajnego funkcjonowania w nim tak naprawdę są… Lepszymi ludźmi. Autor opisuje bowiem postrzeganie świata oraz kilka przemyśleń jednego z głównych rezydentów – Johna, cierpiącego na zespół Downa. Czytelnika potrafi wzruszyć jego dziecięca wręcz prostota pragnienia miłości czy akceptacji “Według niego koordynatorka wciąż nie rozumiała całej tej sytuacji (…). Zrobiłby wiele, byle tylko znów powiedziała, że jest dobrym człowiekiem.” Jego zrozumienie i akceptacja negatywnych emocji, których my często się wstydzimy uważając je wręcz za słabość jemu przychodzi z łatwością – w jego głowie jest to przecież coś normalnego, czym nie powinniśmy się zadręczać czy zbytnio analizować: “Wtedy opuszczano pomieszczenie i wracano po kilkudziesięciu minutach, by zaproponować Johnowi tabletkę uspokajającego Xanaxu. John zwykle odmawiał, bo traktował złość jak każde inne uczucie, równie ważne, co radość czy smutek.” Marek Zychla tworząc postać Johna ukazuje nam, że ludzie z zespołem Downa nie tylko w niczym nie są gorsi od przeciętnego zjadacza chleba ale widzą i rozumieją od nas znacznie więcej: “Takie dziecko wymaga troski, ma specjalne potrzeby – powtarzała matka z miną cierpiętnicy (również przy Johnie, który nie rozumiał, co takiego specjalnego jest w tych jego potrzebach, bo przecież zjeść musi jak każdy inny, no i żeby mu troszkę poczytać, lub pozwolić obejrzeć film). John nie rozumiał, że mama myli troskę ze wstydem, chociaż wyczuwał jej wstyd szóstym zmysłem, jedynym, którego nie dotknęła niepełnosprawność.” Kończąc już moje przemyślenia na temat tego obyczajowego wątku dodałabym, że “Strychnicę” powinien przeczytać każdy – nawet jeśli fantastyki czy grozy nie lubi. Tak jak już bowiem wspominałam ta książką to nie tylko rozrywka i odskocznia od codzienności ale swego rodzaju nauka, która dzięki temu, że autor zdecydował się podzielić z nami swoimi wspaniałymi doświadczeniami, może skłonić ludzi do zrozumienia tego co czują osoby dotknięte wadami genetycznymi czy będącymi w spektrum a przez to porzucenia swoich uprzedzeń: “– Czego się tam nauczysz, pracując z porobionymi? – Tego nie potrafił pojąć rodzic. – Jaki doszlifujesz angielski? Będą bełkotać, zobaczysz! Co ty w ogóle wiesz o dałnach. W życiu żadnego nie spotkałeś! – zgadywał ojciec, chociaż pewności nie miał; w takim postępowym Poznaniu mogli przecież i chodzić do liceów.” “Strychnica” nie jest klasyczną czy też zwyczajną grozą. To książka z przesłaniem, niosąca ze sobą nie tylko zabawę i ciekawą fabułę ale również… dużo mądrości. Może właśnie dlatego zdecydowałam się objąć tę historię swoim patronatem a może po prostu bałam się zapaść w sen o bogini z dymną opaską na oczach.
Oceny
Książka na półkach
- 378
- 280
- 32
- 20
- 15
- 14
- 8
- 7
- 6
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Trochę nie wiem czy powinnam oceniać tę książkę jako urban fantasy czy jako horror. Straszna nie jest wcale, ale oryginalna i na swój sposób ciekawa, ale potrafi się dłużyć.
Trochę nie wiem czy powinnam oceniać tę książkę jako urban fantasy czy jako horror. Straszna nie jest wcale, ale oryginalna i na swój sposób ciekawa, ale potrafi się dłużyć.
Pokaż mimo toOdłożyłem po przeczytaniu 1/6 książki i zmarnowaniu czasu na poszukiwanie obiecanego mroku. Nie wystawiam oceny, bo może jednak jest to "genialna, mroczna, niezwykła powieść, która nie pozwoli Wam zasnąć", jak chełpi się na fejsbucu sam autor.
Jednak książka, zwłaszcza z gatunku grozy, musi choć trochę wciągać czytelnika nastrojem i tajemnicą od samego początku, a nie przez dziesiątki stron nudzić kawalkadą obyczajowych opisów, od których fani grozy wybałuszają gały i zastanawiają się: CO TO, K..., JEST GROZA?!
Może jakbym zaczął ją czytać od końca, odniósłbym inne wrażenie?
Albo gdyby autor trzymał w ryzach swoje megalomańskie zapędy i szczerze opisywał swoje dzieło jako: początkowo nudna i obyczajowa treść przeradza się w... [wstawić, w co się przeradza, np. w najsoczystszo genialny mroczny wykwit ludzkiej wyobraźni], ale jeżeli czytam, że to ma być niezwykła, mroczna powieść grozy, a ja od początku otrzymuję jakieś mdłe, obyczajowe wybroczyny, to zastanawiam się, czy to jest książka, czy tylko piękny, intrygujący, trójwymiarowy obraz, który powinno się powiesić na ścianie?
Odłożyłem po przeczytaniu 1/6 książki i zmarnowaniu czasu na poszukiwanie obiecanego mroku. Nie wystawiam oceny, bo może jednak jest to "genialna, mroczna, niezwykła powieść, która nie pozwoli Wam zasnąć", jak chełpi się na fejsbucu sam autor.
więcej Pokaż mimo toJednak książka, zwłaszcza z gatunku grozy, musi choć trochę wciągać czytelnika nastrojem i tajemnicą od samego początku, a nie...
🚩Gdybym nie otrzymała tej książki od autora, to prawdopodobnie czekałaby na mojej liście „do kupienia” dłużej, czego podobnie jak w przypadku „Bezmiłości” bym zapewne bardzo żałowała, bo po raz kolejny ma miejsce ta sama sytuacja – z pozoru zupełnie nie mój gatunek książki (jeśli określamy „Strychnicę” horrorem),ale pochłonęłam całość w dwa dni, mimo że obiecałam sobie pierwszego, że „tylko zerknę”. Uwielbiam tę książkę, choć potrafiłam mieć przez nią ciarki na plecach i dla niej poświęciłam kilka innych istotnych spraw, byle móc wiedzieć co dalej.
🚩Zaczynając może od postaci – mamy ich tutaj sporo, trójka pensjonariuszy ośrodka, koordynatorka, trójka wolontariuszy z najróżniejszych zakamarków świata i kilkoro innych bohaterów, których odkrywamy w swoim czasie, a którzy są mniej lub bardziej wyjątkowi. Uwielbiam to, jak różne osoby się przewijają na kartkach „Strychnicy” – Amy, Bartek, John, Sammy, Nino, Fiona, Michael… Wszyscy są łatwi do polubienia i niezwykle ciekawi. Mimo że pozornie może się wydawać iż wielu z nich jest „pobocznych”, tak przyjemnie się czyta o ich przeszłości oraz tym, co (lub kto?) ściągnęło ich do Irlandii, do pewnego konkretnego miejsca…
🚩Fabuła wywoływała we mnie sporo emocji – przy czytaniu o koszmarach Bartka, Sammy i Nino miałam gęsią skórkę, kiedy miałam do czynienia z Fioną, Michaelem oraz scenami z nimi zdarzało mi się parskać śmiechem, a od połowy nie mogłam się powstrzymywać od pochłaniania kolejnych rozdziałów. Akcja jest tu niezwykle przyjemna, nic się nie wlecze, wręcz wciąga i osobiście znajdowałam niewiele miejsc, w których mogłam przerwać na chwilę czytanie, żeby móc przetrawić co się wydarzyło bez wewnętrznego mola książkowego pragnącego wiedzieć „co dalej?!”.
🚩Jest też bardzo klimatycznie – irlandzkie, deszczowe i chłodne odludzie, które różnie wita obcokrajowców, a ci też mają skrajne podejście do swojego nowego otoczenia – niczym wiele książek, można je pokochać lub znienawidzić.
🚩Zwrot akcji był dla mnie zupełnie wręcz nieprzewidywalny – od początku do końca nie byłam pewna komu wierzyć i komu ufać, kto chce dobrze dla kogo, a kto chce źle. To też wpłynęło na to, jak wciągająca ta książka jest – nie da się ze stuprocentową pewnością przy pierwszym rozdziale stwierdzić, że już wszystko się o fabule wie.
🚩Zakończenie to jedyny dla mnie „minusik” w tej książce – albowiem ja chcę więcej! Ja mam pytania, na które potrzebuję odpowiedzi, a które zaprzątają mi głowę nawet po przeczytaniu już całej książki. Absolutnie nie mogę zaprzeczyć, że uwielbiam „Strychnicę” i podobnie do „Bezmiłości” jest dla mnie oznaką, że warto wychodzić ze swojej strefy komfortowych gatunków książkowych, bo nietypowa lektura również może się spodobać, nawet bardziej od tych, do których ma się pozytywne nastawienie.
🚩Gorąco polecam przeczytać „Strychnicę” wszystkim, którzy chcą i mają mocniejsze nerwy, bo książka jest cudowna, ale oprócz uśmiechu na twarzy i zaciekawienia może też wywołać ciarki przechodzące po plecach…
🚩Gdybym nie otrzymała tej książki od autora, to prawdopodobnie czekałaby na mojej liście „do kupienia” dłużej, czego podobnie jak w przypadku „Bezmiłości” bym zapewne bardzo żałowała, bo po raz kolejny ma miejsce ta sama sytuacja – z pozoru zupełnie nie mój gatunek książki (jeśli określamy „Strychnicę” horrorem),ale pochłonęłam całość w dwa dni, mimo że obiecałam sobie...
więcej Pokaż mimo toCo mogę napisać o książce Marka Zychli pt. Strychnica?. Krótko i na temat. Jest mrocznie a atmosferę można kroić nożem. Bohaterowie a w szczególności rezydenci jak i wolontariusze doskonale opisani. Ciekawie opowiedziana historia, która zaskakuje do samego końca. Dla mnie bomba.
Co mogę napisać o książce Marka Zychli pt. Strychnica?. Krótko i na temat. Jest mrocznie a atmosferę można kroić nożem. Bohaterowie a w szczególności rezydenci jak i wolontariusze doskonale opisani. Ciekawie opowiedziana historia, która zaskakuje do samego końca. Dla mnie bomba.
Pokaż mimo toIrlandia. Zabytkowa placówka opiekuńcza położna w jednym z małych miasteczek. To tutaj w ramach wolontariatu przyjeżdżają młodzi ludzie z całej Europy. Wśród nich znajduje się Bartek, chłopak dorastający w jednej z wsi pod Poznaniem, który już od wczesnej młodości marzył, by wyrwać się z rodzinnego domu. Na miejscu chłopak spotyka rezydentów ośrodka: Johna, Fionę i Michaela oraz dwójkę innych wolontariuszy i ich kierownika. Młodzi szybko zaprzyjaźniają się ze sobą, jednak w domu stale panuje dziwna atmosfera. Tajemnicze symbole na tynku, zakaz wnoszenia czerwonych przedmiotów do ośrodka oraz żelastwo kryjące się we wnętrzu ścian to tylko jedne z dziwnych rzeczy, na które trafiają wolontariusze. Z czasem światło dzienne ujrzy przeszłość każdego z mieszkańców ośrodka a do głosu dojdą dawno pogrzebane miejscowe legendy.
Marek Zychla to autor obok którego nie można przejść obojętnie. Jego charakterystyczny styl, unikatowe pióro za każdym razem przenoszą czytelnika wprost do opisywanych historii. Marek w mistrzowskim stylu nawiązuje do tematów bardzo ważnych i trudnych, przez co często omijanych przez innych twórców w ich powieściach. Charakterystyczny styl Marka Zychli znajdziecie również w jego najnowszej "Strychnicy". Nazwisko autora bijące do nas z rewelacyjnej okładki daje nam gwarancję jakości! Ten autor jest prawdziwą obietnicą bardzo dobrej lektury! "Strychnica" również nie zawiedzie żadnego z czytelników! Ale po kolei! Pierwsze co rzuci się Wam w oko to wspomniana już rewelacyjna okładka! Powiedzieć mistrzostwo, to jak nic nie powiedzieć! Wydanie "Strychnicy" to prawdziwe arcydzieło, które będzie zdobiło Wasze regały! Piękna twarda okładka, barwione brzegi, charakterystyczna ilustracja zaczynająca każdy rozdział - to po prostu nie miało prawa się nie udać! No dobrze! Tyle o okładce! A co spotkamy w jej wnętrzu?
Marek Zychla tym razem zabiera nas do Irlandii. Przenosimy się do położonego na uboczu zabytkowego domu opieki i poznajemy jego lokatorów. Powoli trafiamy do przeszłości każdego z mieszkańców ośrodka oraz zatrudnionych w nim wolontariuszy. Przenosimy się do ich dzieciństwa i poznajemy każdy najmniejszy sekret. I powiem Wam otwarcie, że chyba ta część wciągnęła mnie najbardziej! Gmeramy i rozbieramy na czynniki pierwsze często bardzo trudną przeszłość każdego z bohaterów i ich niełatwe relacje z innymi osobami. Każdy jednak rozdział zbliża nas do czegoś zupełnie innego. Gdzieś pod skórą przeczuwamy, że to jedynie wstęp do większej historii. Czujemy, że za chwilę coś się wydarzy. Muszę przyznać, że po raz kolejny Marek totalnie mnie zaskoczył! Po raz kolejny w pewnym momencie wszystko zmieniło się diametralnie i poszło w całkiem innym kierunku niż przewidywałem. Zarówno okładka jak i narracja do pewnego momentu podpowiadała mi, że mam do czynienia z horrorem. Jednak już po chwili wszystko idzie w całkiem innym kierunku i ze ścieżki, która wiodła mnie ku horrorowi trafiłem na fantastykę! Co prawda momentami dosyć mroczną ale jednak fantastykę!
I w tym momencie przyszło jedno, wielkie zdziwienie, bo książka, która wcześniej raczej tego nie sugerowała powędrowała w klimaty momentami nieco zbliżone do "Przesmyku" - jednej z poprzednich książek autora. Mimo, że to całkiem inna historia, to chwilami wyłapywałem smaczki, które są charakterystyczne dla obu tych powieści.
Ogromnym plusem jest również bardzo mocne nawiązanie do miejscowych legend!
"Strychnica" to jedna z książek, których lektura sprawi Wam ogromną przyjemność. Jest to dosyć mroczna powieść łącząca w sobie elementy horroru i fantastyki. Podobnie jak w przypadku poprzednich książek Marka, nie jest to jednowymiarowa powieść dotycząca tylko jednego tematu. Autor bardzo mocno skupia się na problemach mieszkańców ośrodka, nawiązuje do bardzo trudnych treści. Mimo pewnego mroku, który towarzyszy "Strychnicy" jest to również powieść o dorastaniu, a wprawdzie dojrzewaniu, o przyjaźniach, zaufaniu, budowaniu relacji. Wszystko to jest utrzymane w charakterystycznym dla autora wyśmienitym stylu!
Marek Zychla po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem w swoim fachu! "Strychnica" to bez wątpienia jedna z najważniejszych książek tego roku.
Irlandia. Zabytkowa placówka opiekuńcza położna w jednym z małych miasteczek. To tutaj w ramach wolontariatu przyjeżdżają młodzi ludzie z całej Europy. Wśród nich znajduje się Bartek, chłopak dorastający w jednej z wsi pod Poznaniem, który już od wczesnej młodości marzył, by wyrwać się z rodzinnego domu. Na miejscu chłopak spotyka rezydentów ośrodka: Johna, Fionę i Michaela...
więcej Pokaż mimo toKsiążka pozornie inna od mojej ukochanej Bezmilosci. Ma sporo cech prozy autora, ale przypomina raczej jego pierwsze powieści niż ostatnie. Bardziej Sitko z Wiarusem i oczywiście Iora. Najdalej jej do Przesmyku.
Strychnica to taka baśń o dorsataniu w strachu przed dorosłością i przed samotnością. Taka to refleksyjna mieszanka z klarownym przesłaniem, że łatwiej pokonywać przeciwności losu z drugim człowiekiem u boku. Z przyjacielem, z ukochanym, z rodziną.
Bo wszyscy umrzemy i tylko miłość jest cokolwiek warta.
Przynajmniej do samych siebie albo do zwierząt.
Książka pozornie inna od mojej ukochanej Bezmilosci. Ma sporo cech prozy autora, ale przypomina raczej jego pierwsze powieści niż ostatnie. Bardziej Sitko z Wiarusem i oczywiście Iora. Najdalej jej do Przesmyku.
więcej Pokaż mimo toStrychnica to taka baśń o dorsataniu w strachu przed dorosłością i przed samotnością. Taka to refleksyjna mieszanka z klarownym przesłaniem, że łatwiej pokonywać...
Niespełniona obietnica jest jedną z najgorszych rzeczy. Gdy zamiast Paranormal Activity otrzymujecie dom strachów rodem z lokalnego odpustu. Gdy sięgając po książkę z kategorii Horror, otrzymujecie trochę to, a trochę tamto…
To spotkało mnie, gdy do rąk wzięłam “Strychnicę”. Oczekiwałam grozy, gęsiej skórki. Choć już mogę być na to trochę za duża, chciałam paniki po zgaszeniu światła. By moja wyobraźnia szalała na byle stuknięcie, szmer lodówki. Dostałam za to historię z pogranicza mrocznego thrillera, fantastyki, z domieszką historii i co najwyżej kilkoma kroplami horroru.
Jest pięknie wydana. Ale wszyscy wiemy, że nie to powinno być główną zaletą książki. Z początku czytało mi się ją w miarę dobrze. Byłam ciekawa tej historii, ale im byłam w niej dalej, tym ciekawość przegrywała z nudą. Nie zrozumcie mnie źle, ale tutaj wszystko działo się zbyt powoli, bez zaskoczeń. Choć punktowała m.in. takimi postaciami jak śmierć - Akka - czy Pajęczyca Marawa. Autor zgrabnie opisał bohaterów, mimo ich ułomności. Ciekawe dla mnie było wplecenie w tę książkę też wątków historycznych, które oczywiście zgooglowałam.
W zabytkowej placówce opiekuńczej w Irlandii przebywają niepełnosprawni intelektualnie rezydenci, którzy wiedzą i rozumieją więcej niż ich opiekunowie Są gotowi do walki z tajemniczą klątwą, ale potrzebują kogoś, kto im pomoże. Czy będzie to trójka wolontariuszy, która przybyła do ośrodka, choć nie sama wybrała ten kierunek?
Czy to oni zmierzą się z wiedźmami, śmiercią, klątwami, ale też kłamstwami i zdradami.
Nie wszystko widać na pierwszy rzut oka, a niektóre rzeczy stają się oczywiste dopiero po fakcie. Dlatego w tym galimatiasie magii otrzymujemy również historię o radzeniu sobie w świecie, gdy jesteś “inny”. Przyjaźni, odwadze i wkraczaniu w dorosłość.
Mnie fabuła nie porwała. Była płaska, mało wciągająca. Nie zachwyciła jak to wydanie, które pozostanie na mojej półce.
Niespełniona obietnica jest jedną z najgorszych rzeczy. Gdy zamiast Paranormal Activity otrzymujecie dom strachów rodem z lokalnego odpustu. Gdy sięgając po książkę z kategorii Horror, otrzymujecie trochę to, a trochę tamto…
więcej Pokaż mimo toTo spotkało mnie, gdy do rąk wzięłam “Strychnicę”. Oczekiwałam grozy, gęsiej skórki. Choć już mogę być na to trochę za duża, chciałam paniki po...
Bardzo pozytywne zaskoczenie! Strychnica to zgrabnie napisany horror, który przyciąga wyjątkowym klimatem i bogatą wyobraźnią twórcy. Zaskoczyło mnie, jak sprawnie Zychla operuje makabrą i wizjami rodem z koszmarów, a jednocześnie nie traci wrażliwości i skupienia na bohaterach. Znajdziecie tu strach, ale paradoksalnie także odrobinę humoru i ciepła. To zdecydowanie wyjątkowa pozycja
Bardzo pozytywne zaskoczenie! Strychnica to zgrabnie napisany horror, który przyciąga wyjątkowym klimatem i bogatą wyobraźnią twórcy. Zaskoczyło mnie, jak sprawnie Zychla operuje makabrą i wizjami rodem z koszmarów, a jednocześnie nie traci wrażliwości i skupienia na bohaterach. Znajdziecie tu strach, ale paradoksalnie także odrobinę humoru i ciepła. To zdecydowanie...
więcej Pokaż mimo toGdziekolwiek i z kimkolwiek jesteś, kieruj się sercem a nie uprzedzeniami. Pomysł że świetlikami na plus. Minus? Nino nie wykorzystał do niczego latarni od Jacka.
Wydanie przepiękne!
Gdziekolwiek i z kimkolwiek jesteś, kieruj się sercem a nie uprzedzeniami. Pomysł że świetlikami na plus. Minus? Nino nie wykorzystał do niczego latarni od Jacka.
Pokaż mimo toWydanie przepiękne!
Oczekiwałam książki o nawiedzonym domu, a dostałam coc nieklasycznego. Innego od wszystkiego co do tej pory czytałam. Z audio przeszłam na ebook i przepadlam. Ksiązka wymaga jednak uwagi. Bardzo ciepla groza. Wiele wartsw i garść wzruszen.
Oczekiwałam książki o nawiedzonym domu, a dostałam coc nieklasycznego. Innego od wszystkiego co do tej pory czytałam. Z audio przeszłam na ebook i przepadlam. Ksiązka wymaga jednak uwagi. Bardzo ciepla groza. Wiele wartsw i garść wzruszen.
Pokaż mimo to