Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jeszcze niedawno Myszonek witał wiosnę, a już cieszy się pięknym latem. Przed Wami kolejna, ósma już, książeczka z serii o Myszonku. Każdą można jednak czytać osobno.
🏖️Myszonek przywitał lato śniadaniem na dworzu. Nigdzie nie trzeba było się spieszyć, a pogoda sprzyjała temu by nie siedzieć w domu. Mama miała wiele propozycji na spędzanie wolnego czasu, na te dni bardzo upalne i na takie, kiedy pada deszcz. Najważniejsze jest to by umieć sobie zorganizować wolne i się dobrze bawić. Lato sprzyja również temu, by spróbować czegoś nowego, co oczywiście nie zawsze musi być fajne. Co takie nie było dla Myszonka? Jak spędzał wolny czas? Tego wszystkiego dowiedzą się milusińscy właśnie z tej książeczki.
🏖️"Upalne lato Myszonka" to kolejna część przygód małej myszki, która skradła serca wielu maluchów. I wcale mnie to nie dziwi. Pięknie wydana, z ilustracjami z wieloma detalami, które zapewne wzbudzą ciekawość dziecka. Z prostym tekstem, który mimowolnie ma w sobie sporo ukrytych, mądrych treści. Czytając nawet nie zdajemy sobie sprawy ile maluch może się nauczyć i jak rozwinie swój sposób postrzegania różnych rzeczy. To, co podoba się jednym, nie musi podobać się innym, tak jak to, co smakuje jednemu, nie musi smakować tobie.
Książeczka dość realistycznie pokazuje rzeczywistość. Świat ujęty został tutaj przez pryzmat spojrzenia dziecka. Myszonek bardzo skrupulatnie prowadzi pamiętnik, w którym zamieszcza wydarzenia ważnych dni. Wie, że należy się cieszyć tym, co jest, bo za chwilę może już tego nie być.
🏖️ Myślę, że ta część, jak i oczywiście cała seria, staną się nieodłącznym towarzyszem wieczornego czytania milusińskich i będą punktem wyjścia nie tylko do wielu rozmów, ale i do wielu niesamowitych przygód. Polecam!

Jeszcze niedawno Myszonek witał wiosnę, a już cieszy się pięknym latem. Przed Wami kolejna, ósma już, książeczka z serii o Myszonku. Każdą można jednak czytać osobno.
🏖️Myszonek przywitał lato śniadaniem na dworzu. Nigdzie nie trzeba było się spieszyć, a pogoda sprzyjała temu by nie siedzieć w domu. Mama miała wiele propozycji na spędzanie wolnego czasu, na te dni bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wakacje z duchami", "Pan Samochodzik"-pamiętacie? I chociaż jeszcze wtedy nie zaczytywałam się w tych książkach, to ekranizacji telewizyjnych nie opuściłam. Ba! Pokuszę się o stwierdzenie, że mogłabym oglądać w nieskończoność. Goniłam za tajemnicami, a potem...Potem działała wyobraźnia i to było piękne.
Dlatego do dziś z sentymentem sięgam po współczesne książki dla dzieci i młodzieży, w których jest jakaś tajemnica do odkrycia.
Tym razem przedstawiam drugi tom serii "Chaos i spółka na tropie".
🐎Wojtek i Karolina oraz pies Chaos sporo czasu spędzają wśród koni. Chaos nadal mówi ludzkim głosem, a pani Lila nadal prowadzi stadninę. Jeden z jej koni, Espresso jest wyjątkowo pięknym ogierem. Właśnie zaczęły się ferie zimowe i spadł śnieg. Chociaż pogoda zachęca i dzieci sporo czasu spędzają na dworzu i lepią nie tylko bałwany, ale i śnieżnego Chaosa, ciągnie ich jednak do "Końskiego Gaju". Pewnego dnia z przykrością zauważają policyjny samochód oraz to, że Espresso zniknął. W grę wchodzą różne scenariusze. I chociaż policja wszczyna dochodzenie, dzieciaki również postanawiają zająć się sprawą. Mają własną hipotezę, a podejrzani są wszyscy. Dzięki prowokacji udaje im się wpaść na pewien trop...
Gdzie jest Espresso? Co się stało?
Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w książce "Tajemnica zaginionego konia".
🐎Kolejny tom serii okazał się równie ekscytujący co pierwszy. Tempo utrzymano i nie pozwala ono się nudzić. Akcja opisująca śledztwo konstruowana jest drogą eliminacji. Jeden ślad znika i pojawia się kolejny. Oprócz tego, tak jak i w pierwszym tomie, tak i tutaj czytelnik otrzymuje sporą porcję ciekawostek. Jest mądrze, ciekawie i pouczająco, ale bez zbędnego "mądrzenia się". Dzięki temu mamy w ręku dobrą i poczytną lekturę, która wciągnie, według mnie, niejednego czytelnika.
Napisana dobrym, pięknym językiem, potrafi zaciekawić. Polecam szczególnie 10-12 latkom.

"Wakacje z duchami", "Pan Samochodzik"-pamiętacie? I chociaż jeszcze wtedy nie zaczytywałam się w tych książkach, to ekranizacji telewizyjnych nie opuściłam. Ba! Pokuszę się o stwierdzenie, że mogłabym oglądać w nieskończoność. Goniłam za tajemnicami, a potem...Potem działała wyobraźnia i to było piękne.
Dlatego do dziś z sentymentem sięgam po współczesne książki dla dzieci...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zawsze twierdziłam i będę twierdzić, że nie ma nic lepszego na rozwiązanie problemu niż rozmowa. Oczywiście wtedy, kiedy komuś na innej osobie zależy.
🌺Amelia ma za sobą trudny związek. Obecnie znajduje się na etapie, że cieszy się spokojem i tym, co ma. W trudniejszych pracach pomaga jej sąsiad. Kobieta, która tak ceni uporządkowane i przewidywalne życie, nawet nie przypuszcza w centrum jakiego zamieszania się znajdzie.
Magda jest polonistką. Samotnie, od zawsze, wychowuje nastoletnią córkę. Jej życie to stereotyp. Praca, dziecko i sprawdziany. Nie ma szczęścia do mądrych mężczyzn. Nie zajmuje się też sobą, a każdy najmniejszy grosz odkłada na studia córki. Zuza, jej córka, nie sprawia kłopotów wychowawczych. Dobrze się uczy i zajmuje sportem. Cisza i spokój tych trzech kobiet zostają jednak zakłócone. Magda ulega urokowi chwili...Zuza urokowi kolegi...A Amelia już sama nie wie, o co w tym wszystkim chodzi...
🌺 "W życiu nie chodzi o to, by przeczekać deszcz, ale tańczyć w jego kroplach".
Dokładnie tak. Myślę jednak, że również trzeba uważać, by w tym tańcu się nie zatracić zbyt mocno i nie zmoknąć. Powieść Krystyny Mirek, to opowieść o relacjach miedzyludzkich. Mówi również o ostrożności jaką w codzienności należy zachować. Nie można ufać każdemu, trzeba słuchać innych i bacznie obserwować otoczenie. Robić wszystko, by się w życiu nie pogubić i nie stracić tego co najważniejsze, materialnie i niematerialnie.
To też opowieść o nas, o kobietach, które w gąszczu codzienności nie mają dla siebie czasu i o sobie nie pamiętają, albo i uważają, że nie warto, że to nie jest istotne.
🌺Autorka nie pokazuje wyjścia z impasywnej sytuacji, nie daje jasnych rozwiązań. Ukazuje jedynie do czego może takie coś doprowadzić. Mimo że całość bardzo mi się podobała, czytało mi się bardzo dobrze, zabrakło mi tutaj odrobiny więcej emocji. Tylko tego jednego.
Na pewno jest to lektura pełna refleksji, zmuszająca do zastanowienia się, a jednocześnie mądra, rodzinna, dająca wskazówki i pokazująca trochę ciemniejsze strony życia. Ot, takie bez lukru.

Zawsze twierdziłam i będę twierdzić, że nie ma nic lepszego na rozwiązanie problemu niż rozmowa. Oczywiście wtedy, kiedy komuś na innej osobie zależy.
🌺Amelia ma za sobą trudny związek. Obecnie znajduje się na etapie, że cieszy się spokojem i tym, co ma. W trudniejszych pracach pomaga jej sąsiad. Kobieta, która tak ceni uporządkowane i przewidywalne życie, nawet nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętacie "Scooby-Doo"? Te opowieści o mówiącym dogu i czwórce nastolatków: Fredzie, Daphne, Velmie i Kudłatym, którzy rozwiązywali zagadki kryminalne związane z przestępcami przebierającymi się za duchy?
Tak mi się luźno skojarzyło, kiedy przeczytałam kolejną, już piątą, część przygód "Zagadkowych Agentów". Tym razem z naszymi polskimi bohaterami: Erykiem, Romanem, Ewą, psem Toską oraz panem Deryło wybieramy się w Bieszczady.
🌲Trochę wolnego przyda się każdemu. Tak pomyślała pani Deryło i została w domu. Kiedy w prowadzonym przez rodzinę antykwariacie było zdecydowanie mniej pracy, Deryłowie postanowili spędzić gdzieś czas, odpocząć i nabrać sił. Dla pani Deryło lepiej było jednak spędzić ten czas w domu przy lekturze. Reszta ekipy wybrała się w teren, na biwak. Ich wybór padł na Bieszczady, a konkretnie na znajdujący się tam Nawiedzony Las. Niestety tuż za granicą leśnych drzew, stary citroen odmówił współpracy, a pan Deryło zmuszony był znaleźć pomoc i miejsce, w którym mógłby naładować telefon. Wyruszył zatem w drogę i...coś długo nie wracał...
🌲Autor tym razem zabiera nas w Bieszczady. To tam mamy okazję razem z naszymi bohaterami rozwiązać kolejną zagadkę, tym razem dotycząca tajemniczego i nawiedzonego lasu. I chociaż miałam luźne skojarzenia z serialem o Scoobim, tutaj sprawy są bardziej realistyczne, a duchy... No cóż, aż tyle nie zdradzę! Oprócz tego oczywiście, że nasi agenci zawsze działają w słusznej sprawie.
To kolejna część opowieści, która urzeka i nie pozwala się oderwać od czytania. To tutaj zapewnia się młodszemu czytelnikowi dobrą zabawę i pokazuje, że czas spędzony z lekturą może wiele nauczyć. Nie trzeba siedzieć cały czas w telefonie, chociaż i on ma wiele zalet, takich jak GPS czy numery alarmowe, o czym szybko przekonują się także nasi bohaterowie. Bez smartfonu można jednak doskonale się bawić, spędzać czas na świeżym powietrzu, poznawaniu czegoś nowego i przeżywaniu niesamowitych przygód.
🌲 Dzięki tej serii Max Czornyj pokazał, że nie tylko czytanie wzbogaca życie czytelnika w wiele wartości, ale i samo życie uczy przyjaźni, rozszerza wiedzę, pokazuje jak duże znaczenie może mieć zaufanie do innych, tolerancja, poszanowanie prawa, praw przyrody, zaradność, dedukcja i troska. Tak, życie bez mediów jest dużo lepsze, zwłaszcza dla młodego człowieka. Wszystko to przepięknie ubrał autor w słowa.
Polecam tę część i oczywiście całą serię! Polecam nie tylko młodemu czytelnikowi. Dla mnie była to super zabawa.

Pamiętacie "Scooby-Doo"? Te opowieści o mówiącym dogu i czwórce nastolatków: Fredzie, Daphne, Velmie i Kudłatym, którzy rozwiązywali zagadki kryminalne związane z przestępcami przebierającymi się za duchy?
Tak mi się luźno skojarzyło, kiedy przeczytałam kolejną, już piątą, część przygód "Zagadkowych Agentów". Tym razem z naszymi polskimi bohaterami: Erykiem, Romanem, Ewą,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno nie czytałam tak dobrej, pasjonującej i wciągającej historycznej książki. "Dobra pani" Sylwii Winnik, to oparta na faktach niezwykła powieść, której główną bohaterką jest Marianna Orańska, królewna niderlandzka z dynastii Oranje-Nassau, budowniczka pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim i jedna z bardziej niekonwencjonalnych postaci kobiecych w XIX w.
👑 Marianna była piękna. I nie tylko o wygląd tutaj chodzi. Miała piękne wnętrze, dobrą duszę i ponad wszystko kochała drugiego człowieka. Niestety urodziła się w takich czasach, że niekiedy musiała podporządkować się woli innych i sztywnej dworskiej etykiecie. Jej poślubiony, wybrany przez rodziców małżonek, Albrecht Hohenzollern był jej drugą miłością i jednocześnie zdradzał ją kiedy tylko mógł. Nieszczęśliwa królewna szukała pocieszenia w różnych zajęciach, z których niektóre były jej pasją. Nie chcę tutaj zdradzać szczegółów treści, szczególnie tym czytelnikom, którym owa postać nie jest zbyt znana lub jedynie słyszeli o kilku faktach. Pozwolę sobie zatem nie pisać już więcej o treści.
👑A teraz wyobraźcie sobie XIX wiek, a w nim kobietę, która wierzyła w miłość, chciała wyjść za mąż z miłości, uważała że tak postępować powinny wszystkie kobiety. Kochała ludzi, twierdziła, że każdy zasługuje na szacunek. Była przeciwniczką wyzysku ludzi, złego traktowania służby, surowego wychowania i sztywnej etykiety. Marianna to kobieta oczytana, kochająca architekturę i znająca się na niej, uwielbiająca malarstwo i piękno przyrody. I gdyby już tutaj wyciągnąć wnioski, byłby chyba jeden: ktoś taki niestety niezbyt pasował do pruskiej etykiety dworskiej. Wiązało się to z tym, że niestety życie Orańskiej nie było usłane różami, była natomiast na językach i nawet znienawidzona przez niektórych. Ale... przeczytajcie tę piękną historię sami!
👑 Autorka z iście reporterską zaciętością przedstawiła losy niderlandzkiej królewny. Już od pierwszej strony widać bogaty i dopracowany warsztat, o którym świadczy znajomość wielu faktów i umiejętność przedstawienia ich w taki sposób, by w ów świat wciągnąć czytelnika. A czytelnik wpada w te sidła i zostaje, bo od książki nie można się oderwać. Fakty historyczne, a jest ich sporo, ujęte zostały w bardzo wysublimowany sposób, nie są nachalne, nie zniechecają, a zdecydowanie przybliżają kreowaną rzeczywistość i pozwalają zrozumieć metody postępowania wszystkich stron.
👑 Ciekawie literacko przedstawiono również tutaj chronologię wydarzeń. Trzy części - trzy domy. W każdej z nich stykamy się z innym etapem i innym miejscem życia bohaterki. Książka nie jest do końca reportażem, tutaj dopisano pewne elementy, jednak stanowią one nie tyle fikcję literacką, co jedynie prawdopodobne wydarzenia, sytuacje, jakie mogły mieć miejsce.
👑 Jestem zauroczona historią Marianny. Mam ochotę zobaczyć Kamieniec Ząbkowicki, w którym jeszcze nie byłam. Jestem również zaskoczona umiejętnością ubierania w słowa rzeczywistości, co doskonale potrafi Sylwia Winnik. I daję duży plus wydawnictwu za tak piekną oprawę książki.
Zostaje mi tylko szczerze polecić, co niniejszym czynię.

Dawno nie czytałam tak dobrej, pasjonującej i wciągającej historycznej książki. "Dobra pani" Sylwii Winnik, to oparta na faktach niezwykła powieść, której główną bohaterką jest Marianna Orańska, królewna niderlandzka z dynastii Oranje-Nassau, budowniczka pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim i jedna z bardziej niekonwencjonalnych postaci kobiecych w XIX w.
👑 Marianna była piękna. I...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby ktoś, właśnie teraz, zapytał mnie jak ma wyglądać książka na wakacje, bez wahania wskazałabym "Lato o smaku miłości" Edyty Świętek.
🌤️Wika i Marcel właśnie stoją przed ołtarzem. Kiedy pada pytanie o chęć zawarcia związku małżeńskiego, dziewczyna milczy. A kiedy ksiądz je ponawia, słychać wyraźne "nie". Wika ucieka sprzed ołtarza.
Jaki był powód? Po trosze taki, że dzień przed ślubem, po wielu latach milczenia, napisał do niej jej pierwszy chłopak Sebastian. W miarę upływu czasu oczywiście okazuje się, że to nie jedyny powód. W każdym razie Wika wypowiada umowę najmu mieszkania i z Wrocławia trafia pod skrzydła babci do Lutomierza. To powrót na "stare śmieci", bo tam dziewczyna mieszkała do czasu wyjazdu na studia. Wika po cichu liczy, że szybko spotka Sebastiana.
Czy stara miłość nie rdzewieje? Jak myślicie?
🌤️"Lato o smaku miłości" to niewymagająca lektura, a zarazem niezwykle piękna w swej prostocie. Znajdziemy tutaj dużo miłości, tej utraconej, znalezionej, pierwszej i ostatniej, szczerej i nieszczerej. I chciałoby się rzec "cóż więcej jeszcze potrzeba?".
To opowieść o trzech pokoleniach kobiet, które żyjąc w jednym czasie, prezentują różne postawy wobec życia i uczuć. Wszystko jednak zmierza ku jednemu.
To również opowieść o młodej dziewczynie, która próbuje szukać swojego miejsca na ziemi i bezpiecznego azylu. Znajduje go i chociaż nie czuje tego szybkiego bicia serca, wydaje jej się że jest bezpieczna i dokonuje niezbyt trafnego wyboru. Okazuje się jednak, że czasami szukając czegoś nie widzimy tego, co jest najbliżej.
Oprócz bohaterów, ciekawie skreowanych, czytelnik otrzymuje przepiękne słowa piosenek jako tło i nieziemskie i anielskie krajobrazy okolic Lutomierza. Wszystko oddane nader realistycznie, do tego stopnia, że chciałby się wsiąść na stary rower Wiki i skąpać się w pełnym słońcu podczas przejażdżki po okolicznych łąkach.
🌤️ Tylko sielsko?
Ależ skąd! Są momenty tragiczne, na moment chwytające czytelników w szpony niepewności. Ale nawet w nich widać hart ducha i nadzieję bohaterów. Bo przecież człowiek ma siłę i potrafi się dźwignąć!
🌤️"Lato o smaku miłości" to przepiękna opowieść z wieloma emocjami. Wybrzmiewająca piosenkami Janusza Radka i pachnąca słonecznym latem. To odskocznia od własnych problemów i codzienności. A czegóż można chcieć bardziej na lato?
Polecam!

Gdyby ktoś, właśnie teraz, zapytał mnie jak ma wyglądać książka na wakacje, bez wahania wskazałabym "Lato o smaku miłości" Edyty Świętek.
🌤️Wika i Marcel właśnie stoją przed ołtarzem. Kiedy pada pytanie o chęć zawarcia związku małżeńskiego, dziewczyna milczy. A kiedy ksiądz je ponawia, słychać wyraźne "nie". Wika ucieka sprzed ołtarza.
Jaki był powód? Po trosze taki, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za mną kolejne przygody Marcelinki, dziewczynki o wielkim serduszku i niezwykle wrażliwej. Tak. Niektóre dzieci tak mają, dorośli też. I o ile dorośli jakoś potrafią sobie z tym poradzić to za dzieci odpowiedzialni jesteśmy my. Od naszej mądrości i podejścia zależy jak będą odbierać świat i jak się w nim odnajdą.
🏖️Rok szkolny się szybko skończył i pora na wakacje. Marcelinka zaprzyjaźniła się z Tosią i trochę jej smutno, że na tyle dni musi rozstać się z koleżanką. Część wakacji spędzi z mamą i bratem u dziadka na Mazurach. Dziadek to ojciec mamy Marcelinki. Mieszka sam z białym psem. Dziewczynka bardzo nie lubi kiedy psy liżą ją po twarzy. Czy przekona się do Tajfuna? A jakie tajemnice i przyjemności skrywa najbliższe otoczenie, w którym na co dzień mieszka jej dziadek?
🏖️W tym tomie o Marcelince stykamy się z wieloma problemami, na które trafiają wrażliwe dzieci. Pierwszym są wakacje. Bo przecież w ciągu roku szkolnego każdy dzień był uporządkowany. A teraz czeka ją coś nowego i to z dala od domu. Na Mazurach narażona będzie na stały kontakt z przyrodą. Z wodą, roślinami i zwierzętami. Jak sobie poradzi? Okazuje się, że Marcelinka ma bardzo mądrą mamę, która na wszystko umie znaleźć sposób. Umie też wytłumaczyć dziecku, że czasami dorośli wolą być singlami, a czasami wiązać się w pary. Opowie też, że w życiu każdy z nas pełni nie jedną a kilka ról np. mamy, żony, córki, przyjaciółki czy fryzjerki i wszystkie można pełnić jednocześnie. Marcelinka ma bowiem mądrą mamę, która jednocześnie jest jej przewodnikiem po życiu.
🏖️ Książka nie tylko zaciekawi najmłodszego czytelnika, ale i pomoże na pewno niejednemu dorosłemu, pod skrzydłami którego lub w najbliższym otoczeniu znajduje się wrażliwe dziecko. Milusińskiego zainteresuje też ilustracjami, a dorosłemu udzieli konkretnych przykładów z życia.
Zostaje mi tylko polecić. Jest ciekawie i mądrze. Polecam zatem i dla dzieci, i dla dorosłych, i do wspólnego czytania przede wszystkim.

Za mną kolejne przygody Marcelinki, dziewczynki o wielkim serduszku i niezwykle wrażliwej. Tak. Niektóre dzieci tak mają, dorośli też. I o ile dorośli jakoś potrafią sobie z tym poradzić to za dzieci odpowiedzialni jesteśmy my. Od naszej mądrości i podejścia zależy jak będą odbierać świat i jak się w nim odnajdą.
🏖️Rok szkolny się szybko skończył i pora na wakacje....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Genialni odkrywcy" to nowa seria książek dla dzieci (i nie tylko!), w której będziemy mogli poznać, jak sama nazwa serii podpowiada, odkrywców, ale także wielkich podróżników, niesamowitych uczonych, naukowców i wynalazców. Wszyscy w jakiś sposób zmienili otaczający nas świat, zapisali się na kartach historii i mieli wpływ na nasze życie.
Niedawno (w marcu tego roku) prezentowałam Wam tom pierwszy o Krzysztofie Kolumbie, a teraz przed Wami jawi się Mikołaj Kopernik.
🔭Podeszłam do tego tomu trochę sentymentalnie. Wiele lat spędziłam w gimnazjum noszącym jego imię i wspominam to bardzo sentymentalnie. Chociaż wydawać by się mogło, że o Koperniku wiem wiele, tym niemniej z nieukrywaną ciekawością zabrałam się za lekturę.
Jak wspomniałam przy okazji poprzedniego tomu, znane postaci przedstawiają nam się tutaj i opowiadają o sobie w pierwszej osobie. Wprowadzenie takiej, pierwszoosobowej narracji pozwala czytelnikowi wspólnie i bardziej obrazowo odtworzyć życie bohatera.
Razem z Kopernikiem zwiedzamy Toruń, jako miejsce jego urodzenia, i oczyma wyobraźni widzimy jego psoty i dziecięce harce. Towarzyszymy mu w Lidzbarku, Olsztynie i Fromborku oraz podczas zagranicznych wojaży na studia, chociażby we Włoszech. Pomagamy w obronie przed Krzyżakami i leczeniu chorych. By zawsze na koniec trafiać do jego obserwatorium i podziwiać, i badać to co na niebie.
🔭Książka napisana jest językiem dostosowanym do czytelnika. Ciekawe ilustracje pozwalają bardziej wyobrazić sobie życie za czasów bohatera i przybliżają nam tytułową postać.
🔭 Cieszę się, że kolejna książka tej serii trzyma poziom i literacki, i wizualny, potrafi tym samym zaciekawić przedstawiając sporo faktów historycznych i dając młodemu czytelnikowi podwaliny pod rozszerzanie wiedzy.

"Genialni odkrywcy" to nowa seria książek dla dzieci (i nie tylko!), w której będziemy mogli poznać, jak sama nazwa serii podpowiada, odkrywców, ale także wielkich podróżników, niesamowitych uczonych, naukowców i wynalazców. Wszyscy w jakiś sposób zmienili otaczający nas świat, zapisali się na kartach historii i mieli wpływ na nasze życie.
Niedawno (w marcu tego roku)...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Są w życiu trudne chwile. Są i trudne tematy. Kto chociaż raz opiekował się chorym, najbliższym, i nie ma tu mowy o grypie czy zapaleniu oskrzeli, ten wie, że to praca niekiedy dwadzieścia cztery godziny na dobę. Bardzo ciężka praca. Ten też wie, że inni współczują... ale choremu. Rzadko kto zapyta jak czuje się opiekun, jak sobie radzi, jak daje radę...
Często bywa tak, że nagle znikają przyjaciele, koledzy, najbliżsi. Jesteś sam z chorym. Zdany na siebie. A myśli kłębią się i zdają rozsadzać głowę.
💔Natasza miała trudne dzieciństwo. Trudne psychicznie. W momencie, kiedy już mogła, szybko wyrwała się z domu i rozpoczęła swoje nowe życie. Wydawać by się mogło, że wszystko poukładało się po jej myśli. Zdobyła zawód, ma w miarę dobrze płatną pracę, narzeczonego. Kiedy wraz z Patrykiem decydują się na kupno mieszkania, dziewczyna jest wniebowzięta i rozpoczyna urządzanie własnego gniazda. Nie planują ślubu, uważają, że papier nie jest do niczego potrzebny. Pewnego dnia Natasza dostaje informację, że będzie musiała zająć się chorą matką. Chorą na alzheimera. Dziewczyna zabiera mamę do nowego mieszkania. Szybko okazuje się, że Patryk ma w tej kwestii odmienne zdanie i wycofuje się.
Natasza zostaje sama z opieką. Żyje wspomnieniami, nie ma nadziei i nie widzi sensu. Wraca do niej wszystko to od czego uciekła. Czy uda się dziewczynie ogarnąć tak ciężki temat. Czy wyjdzie na prostą i odnajdzie ów sens? Czy naprawią się relacje między narzeczonymi? O tym wszystkim przeczytacie w książce Anny Sakowicz "Moja matka pestka", która ukaże się na początku czerwca i którą już dzisiaj, tutaj, szczerze polecam.
💔Autorka jest mistrzynią kreowania emocji i również tutaj mamy ich bardzo dużo. Wszechobecne są dylematy i rozterki. Co zrobić? Jak zachować twarz? Pięknie pokazano niemoc, której, nie czarujmy się, doświadczył chyba każdy z nas. Niemoc tak wielka, że człowiek czasami jest w stanie posunąć się do najgorszego szukając wyjścia z sytuacji. Brutalnie pokazano też niemoc i zagubienie dziecka. Wielkie spustoszenie bowiem w psychice może zrobić przemoc, i to wcale nie ta fizyczna a psychiczna. Jednak zawsze, gdzieś głęboko, tkwi w każdym nadzieja. Trzeba w to wierzyć.
Bohaterka, mimo młodego wieku, przeszła niesamowicie długą drogę. Była to droga pełna nierówności, wybojów i niepewności.
💔Widać równie wyraźnie jak w tak trudnych momentach pokazują się prawdziwe oblicza najbliższych. Kiedy pojawia się problem tracimy niekiedy przyjaciół i zostajemy sami. Sami niesiemy ciężar swojego życia. Jednak z drugiej strony to właśnie te momenty pokazują nam właściwą drogę. Przecież nic nie dzieje się bez przyczyny.
💔Tytułowa "pestka"?
„Zalegała we mnie przez lata mojej pozornej wolności, a teraz znów się rozrosła, znów uwiera i znów znajduje się w samym środku mnie. Na powrót jest twarda, czasami uciska od wewnątrz, lecz już wiem, że nigdy się jej nie pozbędę, że to daremny trud.”
Pestka. Ma ją każdy. Czasami wypadnie. Czasami trzeba zadać siebie wiele trudu by się jej pozbyć. A niekiedy trzeba pozwolić zostać jej i wykiełkować. Nie ma złotego środka. Nie szukajcie.
💔 Jestem pod wrażeniem. Z wielkim wyczuciem za każdym razem, i tutaj również, potrafi autorka pokazać najmroczniejsze zakątki ludzkiej duszy. Ubiera problemy w przepiękne słowa, nie po to by pokazać jednoznaczne rozwiązanie, ale by uzmysłowić czytelnikowi, że jest wyjście, że wszystko jest po coś, że życie takie jest. I że tak wiele zależy od nas.
Polecam!!!

Są w życiu trudne chwile. Są i trudne tematy. Kto chociaż raz opiekował się chorym, najbliższym, i nie ma tu mowy o grypie czy zapaleniu oskrzeli, ten wie, że to praca niekiedy dwadzieścia cztery godziny na dobę. Bardzo ciężka praca. Ten też wie, że inni współczują... ale choremu. Rzadko kto zapyta jak czuje się opiekun, jak sobie radzi, jak daje radę...
Często bywa tak, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

W moje ręce trafiła książka Caro Bukowski "Rozkosz", reklamowana jak pozycja do czytania jedną ręką. Trafiła, bo górę wzięła moja ciekawość. Tylko tyle.
Jest w moim przekonaniu pewna strefa, której nie że nie można przekraczać, ale jest ona zarezerwowana dla "naszej małej intymności". Nie też, że stanowi temat tabu, bo uważam że powinniśmy rozmawiać o tym co nas boli, co cieszy i sprawia radość, i rozkosz. I nie chodzi też o to, że jestem starą, pruderyjną babą, bo erotyzm, rozkosz, miłość, intymność to jedno i wiem, że trzeba być mistrzem słowa i wysublimowania by pisać o tym. Mało jest takich, ale są (na przykład J. Wiśniewski - "polski znawca kobiecego ciała i duszy"). A tutaj ...
🤔 Książka "Rozkosz" to zbiór opowiadań. Miało być intymnie, miało być rozkosznie. Na to liczyłam. Niestety zrobiło się niesmacznie. Pozycja do mnie zdecydowanie nie trafiła. Tak jak wzbraniam się przed pewnymi niesmacznymi opisami w literaturze, tak tutaj dostałam ich kumulację. Próbowałam (i udało mi się przebrnąć) przez całość, licząc na to, że doczekam choćby rozkoszy słowa pisanego. Niestety i na tej płaszczyźnie czekało mnie rozczarowanie. Myślę, że nasz język jest tak piękny i bogaty, że nie trzeba go wspomagać zapożyczeniami i wstawkami z innych języków (angielskiego i francuskiego) i to w takiej ilości. Wszak "Polacy nie gęsi i swój język mają", i nawet intymne miejsca w mowie rodzimej nazywają. A to, że komuś mogą się one nie podobać to już inny problem.
🤔 Podsumowując. Oprócz ładnego wydania, bo to trzeba przyznać, nie urzekło mnie w tej książce chyba nic. Nawet w literaturze trzeba umieć wyciągać średnią i to, co być może podoba się jednemu, za czym tęskni, o czym marzy, czy co ma, niekoniecznie może oznaczać zapotrzebowanie innych osób.
Taka właśnie jest moja opinia. Mam bardzo mieszane zdanie co do tej książki. Z jednej strony cenię otwartość (chociaż i tutaj ciężko o niej mówić, bo przecież "Caro Bukowski" to pseudonim?), z drugiej zastanawiam się czemu to ma służyć?
Do czytania jedną ręką? Drugą trzeba trzymać, by nią nie walnąć. Ja musiałam.
Nic gorszego, tematycznie i literacko, i żenującego dawno nie czytałam.

W moje ręce trafiła książka Caro Bukowski "Rozkosz", reklamowana jak pozycja do czytania jedną ręką. Trafiła, bo górę wzięła moja ciekawość. Tylko tyle.
Jest w moim przekonaniu pewna strefa, której nie że nie można przekraczać, ale jest ona zarezerwowana dla "naszej małej intymności". Nie też, że stanowi temat tabu, bo uważam że powinniśmy rozmawiać o tym co nas boli, co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

💙
Drugi tom "Walerka i bohaterki Jastry" to kolejne przygody dzieciaków. W szkole, do której chodzą, uczą się oprócz podstawowych ogólnych przedmiotów również tych w języku kaszubskim, no i oczywiście samego języka kaszubskiego. Tuż po rozpoczęciu nowego roku szkolnego szybko okazuje się, że coś dziwnego stało się z dyrektorką. Zlikwidowała nauczanie języka kaszubskiego, zakazała kolorowych strojów, a wystrój szkoły każdego dnia robi się coraz bardziej przygnębiający. Na coś takiego nie może być przyzwolenia. Dzieciaki, a zwłaszcza Walerka, biorą sprawy w swoje ręce. Czy uda się przywrócić to, co było przed złymi zmianami? Co się takiego stało z dyrektorką?
💙Już na wstępie zaznaczę, że mimo iż książki są dla starszych dzieci również dorosły znajdzie tu sporo ciekawostek i przede wszystkim zabawy. Pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy po przeczytaniu, i w trakcie też, że będę musiała (i zrobię to z pewnością) pogłębić swoją wiedzę o tym rejonie. Wydało mi się to niezwykle ciekawe. Tym bardziej, że może niedługo i moje dziecko będzie Kaszubką (z wyboru).
Obydwa tomy to pochwała Kaszub, ich walorów, folkloru, fauny, flory, historii i tradycji. To przypomnienie wartości pielęgnowania rdzennego języka i wierzeń.
💙Chociaż sama książka jest fikcją literacką dla dzieciaków, nie pomija istotnych wartości i informacji na temat rejonu. Duży nacisk położono na dawne wierzenia i język. Sporo jest wstawek z tego języka, przytoczonych wierszyków w języku kaszubskim. Wszystko wyśrodkowano tak, by żaden czytelnik nie miał problemów ze zrozumieniem treści. Bardzo mi to się podobało i odpowiadało. Mało jest bowiem dzisiaj książek w tak ciekawy sposób promujących małe ojczyzny, historię i tradycje.
💙Cała seria, oprócz opisanych wyżej wartości i zawartych informacji, to niesamowite przygody czwórki dzieciaków i ich przyjaciół. Mamy tu również sporo magii i dawnych wierzeń. Wszystko powoduje, że czytelnik ma ochotę i zgłębić temat o czym wspomniałam, ale i poznać stare wierzenia, wniknąć w świat baboków, krośniąt i mumoczy. Odnoszę wrażenie, że kiedy będę przemierzała, być może, kaszubskie tereny baczniej będę patrzyła pod nogi i przyglądała się zbiornikom wodnym.
💙 Myślę, że książka jest bardzo wartościowa i spodoba się czytelnikom nie tylko tym młodszym. Ja już czekam na kolejny tom.
Dodam, że oprócz walorów literackich cechuje je piękno wydania. Twarda oprawa, większa czcionka i przepiękne ilustracje oddające klimat treści to kolejne ich atuty.
Bez wahania polecam! Jo! Jo! Jo!

💙
Drugi tom "Walerka i bohaterki Jastry" to kolejne przygody dzieciaków. W szkole, do której chodzą, uczą się oprócz podstawowych ogólnych przedmiotów również tych w języku kaszubskim, no i oczywiście samego języka kaszubskiego. Tuż po rozpoczęciu nowego roku szkolnego szybko okazuje się, że coś dziwnego stało się z dyrektorką. Zlikwidowała nauczanie języka kaszubskiego,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

💙W pierwszym tomie "Franc i tajemnica Jantaru" poznajemy rodzinę Borków. Małżeństwo ma czwórkę dzieci i znowu szykuje się do przeprowadzki. Tak, taki ich los i w sumie nie wiadomo dlaczego. Do pewnego momentu oczywiście. Szybko okazuje się, że ich ród wywodzi się z Kaszub i kolejna przeprowadzka podyktowana jest problemami w jakie wpada ten rejon. Okazuje się też, że skradziono cenny jantar, a posądzeni o kradzież zostają właśnie Borkowie. Ich dzieci muszą udowodnić jaka jest prawda, by rodzice wyszli z więzienia. Czy im się uda?
💙Już na wstępie zaznaczę, że mimo iż książki są dla starszych dzieci również dorosły znajdzie tu sporo ciekawostek i przede wszystkim zabawy. Pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy po przeczytaniu, i w trakcie też, że będę musiała (i zrobię to z pewnością) pogłębić swoją wiedzę o tym rejonie. Wydało mi się to niezwykle ciekawe. Tym bardziej, że może niedługo i moje dziecko będzie Kaszubką (z wyboru).
Obydwa tomy to pochwała Kaszub, ich walorów, folkloru, fauny, flory, historii i tradycji. To przypomnienie wartości pielęgnowania rdzennego języka i wierzeń.
💙Chociaż sama książka jest fikcją literacką dla dzieciaków, nie pomija istotnych wartości i informacji na temat rejonu. Duży nacisk położono na dawne wierzenia i język. Sporo jest wstawek z tego języka, przytoczonych wierszyków w języku kaszubskim. Wszystko wyśrodkowano tak, by żaden czytelnik nie miał problemów ze zrozumieniem treści. Bardzo mi to się podobało i odpowiadało. Mało jest bowiem dzisiaj książek w tak ciekawy sposób promujących małe ojczyzny, historię i tradycje.
💙Cała seria, oprócz opisanych wyżej wartości i zawartych informacji, to niesamowite przygody czwórki dzieciaków i ich przyjaciół. Mamy tu również sporo magii i dawnych wierzeń. Wszystko powoduje, że czytelnik ma ochotę i zgłębić temat o czym wspomniałam, ale i poznać stare wierzenia, wniknąć w świat baboków, krośniąt i mumoczy. Odnoszę wrażenie, że kiedy będę przemierzała, być może, kaszubskie tereny baczniej będę patrzyła pod nogi i przyglądała się zbiornikom wodnym.
💙 Myślę, że obie książki są bardzo wartościowe i spodobają się czytelnikom nie tylko tym młodszym. Ja już czekam na kolejny tom.
Dodam, że oprócz walorów literackich cechuje je piękno wydania. Twarda oprawa, większa czcionka i przepiękne ilustracje oddające klimat treści to kolejne ich atuty.
Bez wahania polecam! Jo! Jo! Jo!

💙W pierwszym tomie "Franc i tajemnica Jantaru" poznajemy rodzinę Borków. Małżeństwo ma czwórkę dzieci i znowu szykuje się do przeprowadzki. Tak, taki ich los i w sumie nie wiadomo dlaczego. Do pewnego momentu oczywiście. Szybko okazuje się, że ich ród wywodzi się z Kaszub i kolejna przeprowadzka podyktowana jest problemami w jakie wpada ten rejon. Okazuje się też, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za mną drugi i trzeci tom sagi łużyckiej autorstwa Agnieszki Olejnik. Dopiero teraz zabieram się za recenzję i to obu naraz. Po lekturze uważam, że super byłoby przeczytać je wszystkie trzy, tak od razu, jedna po drugiej. Tak najlepiej, by nie przegapić choćby krótkiego wątku czy małej sceny, tej przepięknej, literackiej opowieści wojennej.
🌾W drugim tomie poznajemy koleje losów piątki młodych ludzi, których druga wojna zastaje w momencie dla każdego zgoła innym. Niestety wraz z okupacją kończy się ich młodość, a zaczyna brutalna dorosłość. Peter za odmowę walki trafia do Dachau, tam też trafia Rudi, ale gnany zgoła innymi pobudkami, jako nadzorca. Marlene i Anna gonią za miłością i to nie zawsze w odpowiednim kierunku. Katrin wraz z babcią decyduje się na ucieczkę na Kaszuby. Niestety muszą się rozstać i młodą dziewczynę wojna zastaje w Prusach Wschodnich. Nie samą. Katrin spodziewa się dziecka.
Trzeci tom natomiast to lata 1940-1945. Katrin musi sprostać wielu nowym dla niej sytuacjom. W pewnym sensie ma odrobinę szczęścia, ponieważ przez jej życie przewija się wielu dobrych ludzi. A może to jej dobroć przyciąga takie osoby? Pamięta o obietnicy złożonej Peterowi i próbuje na miarę możliwości odszukać go. To samo robi on. Jednak los tak dziwnie się układa, że bardzo często młodzi wręcz ocierają się o siebie, niestety nie spotykając się. To tutaj również poznamy koleje losów Anny, Rudiego i Marlene. Razem z bohaterami dotrwamy w ciągłej wędrówce, dosłownie i w przenośni, do końca wojny. Ilu przeżyje? A ilu uda się spotkać?
🌾Uwielbiam sagi i tematykę wojenną. Uwierzcie mi na słowo, ale dawno nie zżyłam się tak mocno z bohaterami i dawno nie przeżywałam tak mocno czyiś losów.
Całą wędrówkę rozpoczynamy w Łużycach Dolnych, przemierzając nie tylko tereny Polski ale i całej Europy.
🌾Wśród zawieruchy wojennej nie tylko poznajemy losy bohaterow, ale i wiele faktów historycznych, tych bardziej i mniej znanych. Wszystko zostało przez autorkę pięknie skumulowane, by nie przytłaczać zbytnią ilością faktów, a jednocześnie pokazać czytelnikowi realizm tamtych czasów. Nie ma tutaj spłycania, wybielania, nikt nie jest czystą kartą. Obrazy chwytają za serce, rażą brutalizmem, by jednak z każdego ich fragmentu zawsze brać nadzieję. To naprawdę było piękne i krzepiące.
🌾Bohaterowie skrojeni zostali na miarę swoich czasów. Każdy inny, każdy pałający innymi pobudkami, które można tłumaczyć sobie na różne sposoby albo i od początku krytykować.
Wszystko to sprawia, że czujemy realizm tamtych czasów i chowamy się w sobie przed nalotem czy też świstem kuli.
🌾Cała akcja i fabuła potrafi oczarować. Jestem pod wielkim wrażeniem kunsztu literackiego autorki, umiejętności budowania napięcia i trzymania w ryzach czytelnika tworzącą się i przeplatająca akcją. Bo właśnie akcja dotycząca kilku osób misternie się przeplata, tworząc jedną płaszczyznę czasową świata przedstawionego. Urzekające!
Wojna u Agnieszki Olejnik pokazana została bardzo obrazowo, z całym swoim okrucieństwem. Przestawia realizm cierpienia nie tylko poprzez pokazanie losów bohaterów, ale i poprzez opowieści snute przez postacie przewijające się w tekście.
🌾Saga łużycka to pełna różnych emocji opowieść o utraconej młodości, wytrwałej walce o przetrwanie oraz wierze w nadzieję i miłość. Wszystkiego dopełniają, mimo wojennej zawieruchy, przepiękne opisy krajobrazów potęgujące marzenia i tęsknoty nie tylko bohaterów opowieści.

Za mną drugi i trzeci tom sagi łużyckiej autorstwa Agnieszki Olejnik. Dopiero teraz zabieram się za recenzję i to obu naraz. Po lekturze uważam, że super byłoby przeczytać je wszystkie trzy, tak od razu, jedna po drugiej. Tak najlepiej, by nie przegapić choćby krótkiego wątku czy małej sceny, tej przepięknej, literackiej opowieści wojennej.
🌾W drugim tomie poznajemy koleje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za mną drugi i trzeci tom sagi łużyckiej autorstwa Agnieszki Olejnik. Dopiero teraz zabieram się za recenzję i to obu naraz. Po lekturze uważam, że super byłoby przeczytać je wszystkie trzy, tak od razu, jedna po drugiej. Tak najlepiej, by nie przegapić choćby krótkiego wątku czy małej sceny, tej przepięknej, literackiej opowieści wojennej.
🌾W drugim tomie poznajemy koleje losów piątki młodych ludzi, których druga wojna zastaje w momencie dla każdego zgoła innym. Niestety wraz z okupacją kończy się ich młodość, a zaczyna brutalna dorosłość. Peter za odmowę walki trafia do Dachau, tam też trafia Rudi, ale gnany zgoła innymi pobudkami, jako nadzorca. Marlene i Anna gonią za miłością i to nie zawsze w odpowiednim kierunku. Katrin wraz z babcią decyduje się na ucieczkę na Kaszuby. Niestety muszą się rozstać i młodą dziewczynę wojna zastaje w Prusach Wschodnich. Nie samą. Katrin spodziewa się dziecka.
Trzeci tom natomiast to lata 1940-1945. Katrin musi sprostać wielu nowym dla niej sytuacjom. W pewnym sensie ma odrobinę szczęścia, ponieważ przez jej życie przewija się wielu dobrych ludzi. A może to jej dobroć przyciąga takie osoby? Pamięta o obietnicy złożonej Peterowi i próbuje na miarę możliwości odszukać go. To samo robi on. Jednak los tak dziwnie się układa, że bardzo często młodzi wręcz ocierają się o siebie, niestety nie spotykając się. To tutaj również poznamy koleje losów Anny, Rudiego i Marlene. Razem z bohaterami dotrwamy w ciągłej wędrówce, dosłownie i w przenośni, do końca wojny. Ilu przeżyje? A ilu uda się spotkać?
🌾Uwielbiam sagi i tematykę wojenną. Uwierzcie mi na słowo, ale dawno nie zżyłam się tak mocno z bohaterami i dawno nie przeżywałam tak mocno czyiś losów.
Całą wędrówkę rozpoczynamy w Łużycach Dolnych, przemierzając nie tylko tereny Polski ale i całej Europy.
🌾Wśród zawieruchy wojennej nie tylko poznajemy losy bohaterow, ale i wiele faktów historycznych, tych bardziej i mniej znanych. Wszystko zostało przez autorkę pięknie skumulowane, by nie przytłaczać zbytnią ilością faktów, a jednocześnie pokazać czytelnikowi realizm tamtych czasów. Nie ma tutaj spłycania, wybielania, nikt nie jest czystą kartą. Obrazy chwytają za serce, rażą brutalizmem, by jednak z każdego ich fragmentu zawsze brać nadzieję. To naprawdę było piękne i krzepiące.
🌾Bohaterowie skrojeni zostali na miarę swoich czasów. Każdy inny, każdy pałający innymi pobudkami, które można tłumaczyć sobie na różne sposoby albo i od początku krytykować.
Wszystko to sprawia, że czujemy realizm tamtych czasów i chowamy się w sobie przed nalotem czy też świstem kuli.
🌾Cała akcja i fabuła potrafi oczarować. Jestem pod wielkim wrażeniem kunsztu literackiego autorki, umiejętności budowania napięcia i trzymania w ryzach czytelnika tworzącą się i przeplatająca akcją. Bo właśnie akcja dotycząca kilku osób misternie się przeplata, tworząc jedną płaszczyznę czasową świata przedstawionego. Urzekające!
Wojna u Agnieszki Olejnik pokazana została bardzo obrazowo, z całym swoim okrucieństwem. Przestawia realizm cierpienia nie tylko poprzez pokazanie losów bohaterów, ale i poprzez opowieści snute przez postacie przewijające się w tekście.
🌾Saga łużycka to pełna różnych emocji opowieść o utraconej młodości, wytrwałej walce o przetrwanie oraz wierze w nadzieję i miłość. Wszystkiego dopełniają, mimo wojennej zawieruchy, przepiękne opisy krajobrazów potęgujące marzenia i tęsknoty nie tylko bohaterów opowieści.

Za mną drugi i trzeci tom sagi łużyckiej autorstwa Agnieszki Olejnik. Dopiero teraz zabieram się za recenzję i to obu naraz. Po lekturze uważam, że super byłoby przeczytać je wszystkie trzy, tak od razu, jedna po drugiej. Tak najlepiej, by nie przegapić choćby krótkiego wątku czy małej sceny, tej przepięknej, literackiej opowieści wojennej.
🌾W drugim tomie poznajemy koleje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tajget to pasmo górskie w Grecji, na południu Peloponezu. Według Plutarcha, co opisał w swoich sławnych "Żywotach równoległych" to tam ojcowie zanosili swoje nowonarodzone dzieci. W miejscu zwanym lesche starszyzna dokonywała oględzin dziecka. "Jeśli (...) było chuderlawe i niekształtne, odsyłali je do tak zwanych Apothetai, jamy w ziemi w pobliżu Tajgetu, wierząc, że zarówno dla dziecka, jak i dla polis, lepiej będzie, jeśli umrze skoro od samego początku nie miało zdrowia i siły." Jaka była prawda o "spartańskim wychowaniu" tak do końca nie wiadomo. Jedno jest pewne, że takie rzeczy, eliminacje nigdy nie powinny się zdarzać. A jednak...
⛰️ Książka "Góra Tajget" to historia, w której poprzez pryzmat życia pięciu osób autorka zestawiła czytelnika z piętnem wojny i jej okrucieństwem. Sebastian jest świeżo upieczonym ojcem. Ma swoje lęki, które niekiedy wydają się trochę irracjonalne. Pewnego dnia jego dawny profesor prosi go o pomoc. Chce postawić pomnik dzieciom zamordowanym w czasie II wojny. Sebastian miotany lękiem o własne dziecko zgłębia temat. Poznaje historie z tamtego czasu z punktu widzenia innych osób. Jako że został niedawno ojcem jego ból się wzmaga. Panicznie boi się śmierci własnego dziecka.
⛰️ Wydana jakiś czas temu książka Anny Dziewit-Meller doczekała się właśnie kolejnego wydania. I dopiero teraz znalazła się w moich rękach.
Nie jest to lektura lekka. Jest emocjonalnie ciężka. Czytelnik odczuwa ból czytając o bezdusznych esesmanach prowadzących dzieci prosto do budynku zagłady. Zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami i bohaterami autorka, opisuje w kilku historiach nieludzkie praktyki stosowane przez Niemców w dziecięcych szpitalach psychiatrycznych. Ta zbrodnia to był eksperyment, który otworzył drzwi do Holocaustu.
⛰️ Taka niestety była wojenna rzeczywistość. Jednocześnie mamy tu do czynienia z opowieściami o zwykłych ludziach i o tym, jak radzili sobie w trudnych okolicznościach. Opowieści są prawdziwe do bólu i brutalne. Nawiązanie do spartańskiej selekcji, opisanej przez Plutarcha, jest jak najbardziej na miejscu. Świadczy też o tym, że niektórzy pozbawieni zasad i człowieczeństwa, niestety nie uczą się na błędach i tak bardzo brakuje im sumienia. Opisana przez autorkę historia prowadzi do zaskakującego zakończenia. Czytelnik z łatwością może zidentyfikować jednego z bohaterów. I to bardzo boli.

Tajget to pasmo górskie w Grecji, na południu Peloponezu. Według Plutarcha, co opisał w swoich sławnych "Żywotach równoległych" to tam ojcowie zanosili swoje nowonarodzone dzieci. W miejscu zwanym lesche starszyzna dokonywała oględzin dziecka. "Jeśli (...) było chuderlawe i niekształtne, odsyłali je do tak zwanych Apothetai, jamy w ziemi w pobliżu Tajgetu, wierząc, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki dla dzieci mają to do siebie, że przenoszą człowieka w zupełnie inny świat. Czyta się je szybko, a głowę zaprzątają tylko te stricte dziecięce, książkowe, problemy i przygody, które raczej w realnym świecie zdarzyć się nie mogą. A może...
W każdym razie, książkowy, to zupełnie inny, i myślę, że zdecydowanie lepszy, świat.
Sympatyczni bohaterowie, rodem z ławki szkolnej i pomagające im magiczne stworzenia, dają się polubić. Nawet te, stojące po stronie zła, które w takich przypadkach zawsze przegrywa. Kibicujemy dobru i razem odbywamy kolejną, niezwykłą podróż. Tym razem do Ząbkowic Śląskich.
🧛🏼 Frankenstein niezaprzeczalnie kojarzy się z Krzywą Wieżą i Ząbkowicami. Właśnie tam, otoczony przyjaciółmi Tymek, przegląda stare zbiory książek. Czuje oddech na plecach i czuje się śledzony. Chociaż niczego nie jest pewien, intuicja podpowiada mu coś zgoła innego. Czyżby znowu to Wargin? Tymek z kotem przenoszą się do przeszłości. Muszą też połączyć siły z kocimi rodami, inaczej bowiem nie uda się pokonać zła.
Poznają tajemnice miasta i widzą człowieka z laską. Kawiarna pod Krzywą Wieżą, staje się miejscem ich spotkań. Tam też rodzi się wiele pytań. Chociażby o to jaką tajemnice skrywa wieża? Czy wróci Jan? I czy uda się pokonać zło i tym samym - Wargina?
🧛🏼 To już kolejna, trzecia książka z serii Czarny Kot. Będzie ona miała premierę 8 maja.
Cała seria to detektywistyczna podróż w świat zagadek i przygód. To tutaj młodszy czytelnik może poznać historię zabytków, tym razem Krzywej Wieży w Ząbkowicach Śląskich.
Czyta się wszystko niezwykle lekko, a autorka ma dar zachęcania sięgania po więcej. Nie ma zatem nudy, a czytelnik ma ochotę od razu na kolejną historię. Trzyma w napięciu i tworzy klimat.
To jedna z tych opowieści, które nie tylko przybliżają historię, ale i pokazują jak ważna na każdym etapie jest walka ze złem, w każdej jego postaci.
Polecam.

Książki dla dzieci mają to do siebie, że przenoszą człowieka w zupełnie inny świat. Czyta się je szybko, a głowę zaprzątają tylko te stricte dziecięce, książkowe, problemy i przygody, które raczej w realnym świecie zdarzyć się nie mogą. A może...
W każdym razie, książkowy, to zupełnie inny, i myślę, że zdecydowanie lepszy, świat.
Sympatyczni bohaterowie, rodem z ławki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Twórczość B.A. Paris znam od lat i przeczytałam chyba wszystko co napisała. I jak to w twórczości bywa, zetknęłam się z jej genialnymi książkami jak i tymi, które trochę mnie rozczarowały.
Jaka jest ta najnowsza?
🍀Iris jest szczęśliwą żoną i matką. Córka, Beth, szykuje się na studia pracując jako wolontariuszka w Grecji, a mąż jest lekarzem. Mają piękny dom pod Londynem i otaczają się przyjaciółmi. Niestety tą sielską atmosferę psuje wypadek. Syn sąsiadki jadąc rowerem spada do kamieniołomu. Znajduje go Gabriel, mąż Iris, i to właśnie on jest powiernikiem ostatnich słów chłopaka. Słowa te robią na nim spore wrażenie. Dodatkowo przyjeżdża do nich Laure, przyjaciółka szuka wsparcia, opowiadając o rozpadzie swojego związku. Wszystko jest dobrze, jednak ta wizyta bardzo się wydłuża w czasie. Laure czuje się już jak u siebie w domu. Na szczęście nieopodal, do domu o którym marzyła Iris wprowadza się małżeństwo. Zdecydowanie różnią się wiekiem, ale wydają się bardzo otwarci i sympatyczni. Dziwny jest jedynie fakt, że mieszka z nimi ogrodnik, z którym pani domu jest w trochę za bardzo bliskiej relacji. A może to jedynie wyobraźnia i domysły Iris?
🍀 Kto zna chociaż kilka książek autorki, ten wie, że Paris zna się na rzeczy i trzymanie czytelnika w napięciu i zaskakiwanie go, to jej mocne strony.
Tak było i tym razem.
Jak zawsze czytało mi się książkę bardzo dobrze. Płynny i dobry język (plus za to i dla tłumacza) to jeden z atutów książki. Kolejny za misternie splecioną intrygę, której nijak nie mogłam rozgryźć. Bohaterowie są tak skonstruowani, że każdy ze swoim bagażem doświadczeń, wiedzy, plusów i minusów, mógł mieć coś za uszami. Nawet sam ogród, którego renowacji podjął się Gabriel, na prośbę córki, był u mnie podejrzany. Zwłaszcza wykopywane gałęzie, sterty kamieni rozbudzały moją wyobraźnię.
🍀Fabuła toczy się niespiesznie. Nie ma tutaj zaskakujących zwrotów akcji, a jednak czytelnik zostaje kilkakrotnie zaskoczony. Ma zatem sporo do myślenia. Tutaj czasami każdy gest i każde słowo zdaje się być kłamstwem.
Nie obyło się i tym razem bez ukazania relacji pomiędzy różnymi osobami i wykazaniu jakie mogą być konsekwencje poszczególnych związków, formalnych i nieformalnych. Duży nacisk kładzie na budowanie zaufania, rolę rozmowy i szczerość.
Mamy typową B.A.Paris pokazująca życie od tej ciemniejszej ludzkiej strony. Zwracająca uwagę na te jego aspekty, które mogą wszystko zniszczyć. Rolą czytelnika jest wyciągnięcie wniosków.
🍀Fanom autorki nie muszę polecać. Pozostałym, zwłaszcza fanom zagadek, thrillerów psychologicznych z dobrym zapleczem obyczajowym, polecam z czystym sumieniem.

Twórczość B.A. Paris znam od lat i przeczytałam chyba wszystko co napisała. I jak to w twórczości bywa, zetknęłam się z jej genialnymi książkami jak i tymi, które trochę mnie rozczarowały.
Jaka jest ta najnowsza?
🍀Iris jest szczęśliwą żoną i matką. Córka, Beth, szykuje się na studia pracując jako wolontariuszka w Grecji, a mąż jest lekarzem. Mają piękny dom pod Londynem i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Coś mi ostatnio dobrze idzie z doborem lektury. Każda, którą biorę w ręce, pełna jest emocji i czyta się ją super. Mam nadzieję, że taki stan potrwa. Bo, czemu nie?
Dobrze jest.
A co się wydarzyło tym razem?
🌲Karolina dostaje wypowiedzenie z pracy w redakcji gazety. Zajmowała się tam zbieraniem ogłoszeń od reklamodawców. Ciągle jej głowę zaprzątają wydarzenia sprzed dziesięciu lat. To wtedy jej niepełnosprawny brat wraz z trójką kolegów wybrali się na wycieczkę. Niestety nikt nie wrócił. Odnaleziono jedynie ciała dwóch z nich. Kiedy w nieodległej puszczy policja znajduje porzuconego kampera i otrzymuje informację o zaginionym młodym małżeństwie, u Karoliny zapala się lampka nadziei. Pojawia się bowiem szansa na rozwiązanie zagadki zniknięcia brata, zwłaszcza, że te dwie sprawy zdają się być podobne. Czy na pewno? To co wydarzyło się kiedyś wraca do dziewczyny, dlatego rozpoczyna prywatne śledztwo. Na rękę jest jej to, że szef w ogniu sprawy zatrudnia ją jeszcze na miesiac, by opisywała bieżące wydarzenia związane z zaginięciem małżeństwa. Kobieta bierze się do pracy, zaczyna też romans z, nowym w mieście policjantem, Darkiem.
🌲"Puste miejsca" to książka pełna emocji. To pozycja po przeczytaniu której jestem zła, wściekła i wiecie "bez kija nie podchodź". To nie tak miało być, ale... czy ja jestem tym kimś, kto może wymuszać coś na autorce? Nie jestem. Nie mogę. Ale... a może by tak ciąg dalszy? Pani Paulino? Co pani na to? Bo...to nie tak miało być.
Genialnie budowane napięcie, osadzenie fabuły w puszczy, w miejscach noszących piętno straty, cierpienia i bólu, potęgują emocje przy lekturze. Jest mroczno, jest ciemno, strasznie i z ciarkami na plecach. To tutaj najmniejszy szmer i szelest liści powoduje, że jak zwierzęta zatrzymujemy się, wzmaga się nasza czujność i nastawiamy uszu. A może słyszymy szept: "puszcza daje i puszcza odbiera".
🌲Narracja, prowadzona na dwóch płaszczyznach czasowych, niezbyt odległych, ale pozwalająca bardziej wczuć się w to, co tak naprawdę się stało. Genialnie skrojono tutaj warstwę psychologiczną. Zaopatrzeni w szereg cech, traum, przeżyć z przeszłości, bohaterowie, stanowią clout powieści i znacznie utrudniają rozwiązanie kryminalanej zagadki czytelnikowi. Ciągle na jaw wychodzą nowe sprawy.
🌲Mazury z senną atmosferą, niewielkie miasteczko otoczone nieprzebraną puszczą, niosą burzę niepokoju, smutek, ból nierozwiązanych spraw oraz emanację tajemnicy. Słowa przepełnionej cierpieniem kobiety brzmią jak wyrocznia. Jeśli puszcza coś dała, zabierze.
🌲 Całość czyta się niespodziewanie lekko. Piękny literacko język, stylizacja, umiejętność doboru środków językowych sprawiają, że nie chce się książki odłożyć. Całości dopełnia ciekawa i oddająca klimat treści, okładka autorstwa pana Mariusza Banachowicza.
🌲 To moje pierwsze czytelnicze spotkanie z autorką. Muszę zatem trochę nadrobić. Uważam, że warto.

Coś mi ostatnio dobrze idzie z doborem lektury. Każda, którą biorę w ręce, pełna jest emocji i czyta się ją super. Mam nadzieję, że taki stan potrwa. Bo, czemu nie?
Dobrze jest.
A co się wydarzyło tym razem?
🌲Karolina dostaje wypowiedzenie z pracy w redakcji gazety. Zajmowała się tam zbieraniem ogłoszeń od reklamodawców. Ciągle jej głowę zaprzątają wydarzenia sprzed...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Oj, spłakałam się mocno...
Spłakałam...
🍒Eliza i Waldek są małżeństwem i wspólnie wychowują dziesięcioletnią córkę, Polę. Eliza aż nadto troszczy się o dziecko, jako matka stara się w dwójnasób opiekować pociechą i zarazem utrzymywać dobre z nią relacje. Nadchodzą zimowe ferie i dziewczynka ma sama wyjechać na obóz narciarski. Eliza bardzo się tym stresuje. Waldek, chociaż cieszy się z nadchodzących dni, kiedy to będą z żoną sam na sam, wie jednocześnie, że będzie musiał znosić "troski" kobiety. Wszystko zmienia się, kiedy kobieta odbiera telefon z drugiego końca kraju. Z hospicjum w Gdyni dzwoni opiekunka, która twierdzi, że u nich znajduje się matka Elizy i pilnie musi się zobaczyć z córką. Eliza jest zdruzgotana. Przekonana, że jej matka zmarła dawno temu, ale nakłoniona przez męża, wsiada do pociągu i jedzie na północ kraju.
🍒Książka od pierwszych stron budzi w czytelniku pozytywne uczucia. Poznajemy rodzinę głównej bohaterki. Przedstawiony dom jest pełen ciepła i troski. Rzucają się w oczy niesamowicie dobre relacje. Z drugiej strony wiemy z czym zmagała się Eliza i że wiele ran z dzieciństwa i młodości pozostało niezabliźnionych. Kobieta radzi sobie z nimi i nie popełnia błędów wychowawczych wobec swojego dziecka. Ma duże wsparcie w mężu. Ów błogi spokój zostaje zakłócony.
Czytelnik dostaje kilka opowieści, z których składa się cała fabuła i wie już swoje.
Jakże wiele w nich skrajności i jeszcze więcej emocji.
🍒"Czereśniowy sad" to książka o prawdziwej, trwajacej całe życie miłości. To jednocześnie opowieść o krzywdzie dziecka niewidzialnego. To tutaj przekonujemy się jak dużą krzywdę może wyrządzić parentyfikacja i jak łatwo, jeśli jest niezauważona, może namieszać w psychice. Trzeba dużej siły i oporu, by przerwać takie zachowanie. Trzeba mądrości.
Niezmiernie cieszy mnie fakt, że takie sprawy są poruszane i nie przechodzi się obok nich obojętnie.
🍒 Aleksandra Rochowiak zwraca również uwagę na jeszcze jeden bardzo aktualny aspekt współczesnego życia. Jest nim posiadanie papierka, na przykład aktu małżeństwa. Bo czy posiadanie takowego jest gwarantem szczęścia?
Często słyszy się ile krzywdy dzieje się w zalegalizowanych na różne sposoby związkach. Oczywiście wiemy, że powinno być inaczej. A jednak nie jest. Autorka z naciskiem zaznacza, że szczęście to miłość i wzajemny szacunek, a nie papier. Co prawda pierwsze nie wyklucza drugiego, ale... Duży plus za to.
🍒 Sam tytuł książki jest niezmiernie wymowny. To w sadzie coś się zaczęło, a i czereśnie prawie zawsze są parami.
Fabuła i akcja pokazują jakie jest ludzkie życie. Niekiedy usłane różami, a czasem pełne zakrętów i intryg. Życie zawsze jednak zmierza do nieuchronnego końca i to w dużej części od nas zależy jaki on będzie. Można się poddać, ale i można walczyć. Ważne są także momenty: pierwszej miłości, poczucia bezpieczeństwa w czyiś ramionach, nadziei, miłości czy zbliżającej się śmierci oraz przebaczenia.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Swoim literackim podejściem do życia, ważnych jego aspektów, wykonaniem i umiejętności gry na emocjach, kupiła mnie na dłużej. Dziękuję.

Oj, spłakałam się mocno...
Spłakałam...
🍒Eliza i Waldek są małżeństwem i wspólnie wychowują dziesięcioletnią córkę, Polę. Eliza aż nadto troszczy się o dziecko, jako matka stara się w dwójnasób opiekować pociechą i zarazem utrzymywać dobre z nią relacje. Nadchodzą zimowe ferie i dziewczynka ma sama wyjechać na obóz narciarski. Eliza bardzo się tym stresuje. Waldek, chociaż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat "dobrego Niemca" powraca w literaturze wielokrotnie. Staje się wątkiem, obok którego, tak samo jak wobec krzywdy wojny, nie można przechodzić obojętnie. I być może niektórym wydaje się nudny, bo ileż można, uważam, że są rzeczy, o których należy przypominać i do nich wracać i to tak często jak tylko się da. W ten sposób nie tylko czcimy pamięć przodków, ale i powinniśmy się czegoś uczyć. Powinniśmy też zawsze pamiętać, że tak jak wśród ludzi są jednostki skrajnie złe, tak i wśród narodu okupantów byli ludzie dobrzy. Nigdy nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka, tak jak nie należy obwiniać potomków za winy przodków.
💧Magda Antoszewska wraz z rodzeństwem i rodzicami mieszka w podkieleckiej wsi. Kiedy wybucha wojna mężczyźni biorą w niej udział, broniąc kraju, a ona z matką i dużo młodszą siostrą zostają w domu. Magda postanawia nie rezygnować z pracy w Kielcach. Szybko też wnika w siatkę konspiracyjną. Renata, jako matka o bardzo konserwatywnych poglądach, wraz z najmłodszą pociechą, Adelą, prowadzi gospodarstwo.
Pewnego dnia pod dom podjeżdża niemiecka ciężarówka i zabiera dzieci. Na oczach wszystkich dochodzi do krwawego zamieszania, a Adela wraz z bratannicą i bratankiem trafiają do Kinder-KL Litzmannstadt, obozu znajdującego się na terenie łódzkiego getta.
Za zaistniałą sytuację matka obwinia działalność konspiracyjną Magdy.
💧"Zrabowane nadzieje” to powieść chwytająca za serce, emocjonalna, przepełniona wielkim bólem. Taka, która zostaje w człowieku na długo.
Autorka podzieliła książkę na trzy części. Pierwsza dotyczy Magdaleny, druga Adeli, a trzecia to czasy powojenne. Przez taki zabieg zdecydowanie łatwiej czytelnikowi poznać racje i postępowanie każdej ze stron. Najtrudniejsza jest opowieść o Adeli. Poznajemy chyba najgorszą stronę wojny, działania wymierzone przeciwko dzieciom. W obozie, do którego trafia dziewczynka, panują skrajnie nieludzkie warunki. Dzieci traktowane są przedmiotowo, zmuszane do nieludzkiej pracy, bite i poniżane, by wreszcie poddać te "pasujące do rasy aryjskiej" skrajnej germanizacji.
💧Opowieść, jak wspomniałam we wstępie, porusza temat "dobrego Niemca", porusza też temat wywozu dzieci na teren okupanta. Do dzisiaj nie wiadomo, co się z niektórymi z nich stało. Niejednokrotnie zmuszane do niewolniczej pracy, tylko niektóre mogły po ustaniu działań wojennych, wrócić do domów rodzinnych. Nielicznym udało się zyskać nowe życie.
Autorka w genialny sposób pokazała psychikę bohaterek. Ich motywy działania, rozterki i emocje. Zrobiła to w taki sposób, że bardzo wiele z nich oddziaływało również na czytelnika. Nie pozwalało się otrząsnąć, zmuszało do refleksji.
💧Wydarzenia wojenne, które spotkały bohaterów ,wyciskają silne piętno na psychice. Poznajemy jak mocno wpłynęły na późniejsze losy tych osób, jak zmieniły ich życie. Podejmowanie decyzji jest trudne, tym bardziej w tak ciężkich okolicznościach. Jedno jest pewne, człowiek ma taką naturę, że zostaje tam gdzie jest dobrze i to nie w znaczeniu materialnym. Zostaje tam, gdzie inny ofiaruje mu zrozumienie i wyciąga pomocną dłoń.
💧Mimo trudu tematyki, bólu emocji, cieszę się, że dane mi było przeczytać tę książkę. Zasada jest jedna, trzeba mówić, trzeba pisać, by nigdy nie zapomnieć, uczyć się na błędach, wyciągać wnioski i dawać świadectwo prawdzie.
Polecam.

Temat "dobrego Niemca" powraca w literaturze wielokrotnie. Staje się wątkiem, obok którego, tak samo jak wobec krzywdy wojny, nie można przechodzić obojętnie. I być może niektórym wydaje się nudny, bo ileż można, uważam, że są rzeczy, o których należy przypominać i do nich wracać i to tak często jak tylko się da. W ten sposób nie tylko czcimy pamięć przodków, ale i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to