-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1191
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać451
Biblioteczka
Wstrząsająca historia, która wydarzyła się naprawdę.
Życie pisze najgorsze scenariusze, niestety...
Wielokrotnie przerywałam lekturę, gdyż nie byłam w stanie przebrnąć przez ogrom cierpienia dzieci. Tym bardziej, ze te dzieci były w wieku moich synów. Moich dzieci, w których widzę sama słodycz, promienie słońca na mojej życiowej ścieżce i cudowne istoty, które będę chronić dopóki życia mi wystarczy.
Za każdym razem zadawałam sobie pytanie jakim trzeba być potworem, by zgotować taki los najbliższej, bezbronnej i zdanej na nas osobie.
Nie obyło się bez łez i nawet pisząc te słowa mam lzy w oczach.
Wstrząsająca historia, która wydarzyła się naprawdę.
Życie pisze najgorsze scenariusze, niestety...
Wielokrotnie przerywałam lekturę, gdyż nie byłam w stanie przebrnąć przez ogrom cierpienia dzieci. Tym bardziej, ze te dzieci były w wieku moich synów. Moich dzieci, w których widzę sama słodycz, promienie słońca na mojej życiowej ścieżce i cudowne istoty, które będę chronić...
Wysluchalam audiobooka w interpretacji pana Bluszcza - skądinąd świetnego aktora i równie dobrego lektora.
A jednak cos tu poszło nie tak.
Fatalnie odczytane są wszystkie kwestie głównej bohaterki.
Lektor interpretujący jej wypowiedzi ścisza glos niemalże do szeptu i prawie nie wymawia końcówek zdań.
Słuchaczowi wydaje się, jakby ta kobieta właśnie słabła, lub miała na wszystko zupełnie wywalone, ze nawet nie chce się jej gadać.
Podobnie sprawa ma się z wypowiedziami starszych osób. Są co prawda donośniejsze, ale i tak za bardzo karykaturalne.
Wysluchalam audiobooka w interpretacji pana Bluszcza - skądinąd świetnego aktora i równie dobrego lektora.
A jednak cos tu poszło nie tak.
Fatalnie odczytane są wszystkie kwestie głównej bohaterki.
Lektor interpretujący jej wypowiedzi ścisza glos niemalże do szeptu i prawie nie wymawia końcówek zdań.
Słuchaczowi wydaje się, jakby ta kobieta właśnie słabła, lub miała na...
Poddaję się po wątku Pauliny.
Gorszego bachora nie da się znaleźć ze świecą.
Co za durna, okrutna i samolubna istota.
Dziewczyna ma 12 - 13 a potem 16 lat i jest tak okropnie zle skonstruowaną postacią, jakby miała tych latek zaledwie 4 i rzeczywiście musiała prosić mamusię o ugotowanie zupki.
Nie dowiem się czym było spowodowane jej okrucieństwo wobec babek i nieczułość na cierpienie, ale zakładam ze niczym.
To po prostu okropna, kiepsko napisana postać.
Poddaję się po wątku Pauliny.
Gorszego bachora nie da się znaleźć ze świecą.
Co za durna, okrutna i samolubna istota.
Dziewczyna ma 12 - 13 a potem 16 lat i jest tak okropnie zle skonstruowaną postacią, jakby miała tych latek zaledwie 4 i rzeczywiście musiała prosić mamusię o ugotowanie zupki.
Nie dowiem się czym było spowodowane jej okrucieństwo wobec babek i nieczułość...
Pozycja warta przeczytania, ale niestety, nie warta wysłuchania w formie audiobooka przez osoby, które znają język niemiecki.
Ja do tych osób należę.
Pan Filip Kosior należy zaś moim zdaniem do grona najlepszych polskich lektorów naszych czasów, jednak niestety nie zna niemieckiego (bo nie musi znać wszystkiego).
Po co zatem bierze na siebie przeczytanie takiego utworu?
Robi krzywdę tej przejmującej, poważnej i poruszającej lekturze, bo nie potrafi sobie poradzić z niemieckimi nazwami i zwrotami, które występują tu w co drugim zdaniu.
Niemal każda niemiecka nazwę i wyrażenie odczytuje blednie, kaleczy, przez co tak poważna lektura traci wiele ze swej powagi i należnego słuchaczom (a przede wszystkim opisanym w książce ofiarom) szacunku.
To nie kryminał, żeby cos w czytaniu sknocić. To zbyt poważny temat, żeby podejść sobie do niego ad hoc, nie przygotowując się należycie, nie biorąc pod uwagę swoich językowych ułomności i ograniczeń, i mimo nich, zdecydować się na publiczne przeczytanie utworu.
Razi mnie brak szacunku do wszystkich niemieckojęzycznych słuchaczy audiobooka, ale przede wszystkim razi mnie brak szacunku do ofiar.
Ich tragicznym historiom opisanym w książce należy się ogromna uważność i powaga, a nie kaleczenie i błędne odczytywanie słów, które były dla nich niejednokrotnie najważniejsze i najtragiczniejsze w życiu.
Były tragicznym, niezasłużonym wyrokiem śmierci.
Autorka pisała te książkę wiele lat. Znać w książce szacunek i staranność.
Lektura jest przejmująca, daje inne światło, rozszerza myślenie.
To byli ludzie niesłusznie skazani na śmierć i upokorzenie.
To byli ludzie którzy niczemu nie zawinili.
Mieli prawo być piękni, normalni (jak każdy z nas), być atrakcyjni i cieszyć się życiem.
Podstawowe prawo żeby mieć włosy na głowie, sukienkę, płaszcz gdy jest zimno i szczoteczkę do zębów.
A jednak ktoś im to bestialsko odebrał.
Pozycja warta przeczytania, ale niestety, nie warta wysłuchania w formie audiobooka przez osoby, które znają język niemiecki.
Ja do tych osób należę.
Pan Filip Kosior należy zaś moim zdaniem do grona najlepszych polskich lektorów naszych czasów, jednak niestety nie zna niemieckiego (bo nie musi znać wszystkiego).
Po co zatem bierze na siebie przeczytanie takiego...
Lubie pana Bednarka, ale tutaj cos ewidentnie nie "pykło".
Być może zbyt slaby research w tym "wielce tajemniczym" środowisku, o którym w posłowiu pan autor niczego nie może wspominać, bo musi zachować anonimowość informatorek?
Proszę Szanownego Pana Pisarza: Wszystko o prostytucji jest jasno opisane i opowiedziane w milionach odsłon.
Od dokumentu, przez blogi, od czasów przedchrześcijańskich po dzisiejsze.
Od ściśle panujących w najstarszym zawodzie świata zasad, po łamanie tych zasad - co akurat namiętnie uprawia bohaterka Pana historii.
Nie wierze w ten research. No chyba, ze rozmawiał Pan tylko z kilkoma osobami nie zagłębiając się w temat zbyt mocno.
Niezbyt jasne są w tej książce motywacje bohaterów, a napewno te motywacje są bardzo przerysowane.
Co chwile dowiadujemy się, dlaczego bohaterka wybrała taka prace, a nie inna, i tak przez cala książkę.
Najgorsze są tu jednak kobiety. Jejku, jakie okropne!
Lubie pana Bednarka, ale tutaj cos ewidentnie nie "pykło".
Być może zbyt slaby research w tym "wielce tajemniczym" środowisku, o którym w posłowiu pan autor niczego nie może wspominać, bo musi zachować anonimowość informatorek?
Proszę Szanownego Pana Pisarza: Wszystko o prostytucji jest jasno opisane i opowiedziane w milionach odsłon.
Od dokumentu, przez blogi, od czasów...
Świetne, lekkie pióro Alka Rogozińskiego zyskało wiele dodatkowych atutów dzięki audiobookowej interpretacji.
Pan Marcin Kwaśny rewelacyjnie przeczytał książkę.
Świetne, lekkie pióro Alka Rogozińskiego zyskało wiele dodatkowych atutów dzięki audiobookowej interpretacji.
Pan Marcin Kwaśny rewelacyjnie przeczytał książkę.
Dużo łatwiej jest mi uwierzyć w duchy i ich erotyczne zapędy niż w to, ze w roku 2021 ogarnięty finansowo facet z najnowszym i najdroższym smartfonem przyrośniętym do dłoni, zamiast zrobić zdjęcie np. obrazowi, nagrobkowi, czy czemuś tam jeszcze, co w jego oczach tajemniczo się zmieniło, to nie... Woli jeździć, biegać i się miotać zamiast wyjąć telefon z aparatem i udowodnić, przede wszystkim sobie, ze nie jest wariatem.
Jest to kolosalne niedociągnięcie niestety.
Sama opowieść jest dość ciekawa, choć zawiera mnóstwo powtórzeń i zbyt dużo niepotrzebnych scen erotycznych.
Dużo łatwiej jest mi uwierzyć w duchy i ich erotyczne zapędy niż w to, ze w roku 2021 ogarnięty finansowo facet z najnowszym i najdroższym smartfonem przyrośniętym do dłoni, zamiast zrobić zdjęcie np. obrazowi, nagrobkowi, czy czemuś tam jeszcze, co w jego oczach tajemniczo się zmieniło, to nie... Woli jeździć, biegać i się miotać zamiast wyjąć telefon z aparatem i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Taka sobie.
Chwilami miałam wrażenie, ze czytam o dalszych losach "Bezimiennego" pana Chmielarza, a po Jakubie Ćwieku oczekiwałam trochę więcej.
Taka sobie.
Chwilami miałam wrażenie, ze czytam o dalszych losach "Bezimiennego" pana Chmielarza, a po Jakubie Ćwieku oczekiwałam trochę więcej.
Bardzo dobra powieść. Czytał mi ja pan Mecwaldowski (audiobook) i stanął na wysokości zadania.
Bardzo dobra powieść. Czytał mi ja pan Mecwaldowski (audiobook) i stanął na wysokości zadania.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Padło tu wiele mądrych słów i spostrzeżeń, jednak utonęło w morzu pozornie przepracowanych kompleksów i problemów.
Opisywana intymna relacja z małżonkiem lekko trąci narcyzmem.
Od razu wiadomo, kto tu dyktuje warunki.
JA, JA, JA.
JA wrażliwa. JA nieśmiała.
Ja mialam najgorzej, ja miałam najgorszych rodziców, ja nie miałam pieniędzy, ja miałam pecha.
Ale teraz to jestem nowa, asertywna JA.
Autorka daje jasno do zrozumienia, ze ma w nosie opinie innych i te cale internety, do których się wyprawia jak kapitan Nemo uzbrojona w akwalungi, jakby miała za karę nurkować w wybitnie śmierdzącym szambie.
"No mam tego instagrama". Ale zaraz dodaje, ze i jego ma gdzieś.
Po co więc pisze? Dla pieniędzy?
Nie, nie pomylę tego z miłością, bo najważniejsze, czego się można dowiedzieć z tej książki jest to, ze ktoś tutaj cierpi na egocentryzm i nadmiar miłości własnej.
Nie do końca poukładał sobie świat, jak twierdzi wszem i wobec.
Nie pomylę z miłością, bo brak tu choćby zdania o najpiękniejszej, najszlachetniejszej i najtrwalszej miłości oddanej innemu człowiekowi, choćby własnemu dziecku.
Nie wierzę także w banalne zakończenie, w deklaracje miłości do odbiorcy, bo cala ta książka świadczy o tym, ze jest odwrotnie.
W sumie to nie wiem o co chodzi, więc najprawdopodobniej chodzi o pieniądze. Pieniądze czytelników.
Padło tu wiele mądrych słów i spostrzeżeń, jednak utonęło w morzu pozornie przepracowanych kompleksów i problemów.
Opisywana intymna relacja z małżonkiem lekko trąci narcyzmem.
Od razu wiadomo, kto tu dyktuje warunki.
JA, JA, JA.
JA wrażliwa. JA nieśmiała.
Ja mialam najgorzej, ja miałam najgorszych rodziców, ja nie miałam pieniędzy, ja miałam pecha.
Ale teraz to jestem...
Pan Śmielak kolejny raz stanął na wysokości zadania.
Książka jest naprawdę dobra, a przeczytana przez Janusza Zadurę nabiera dodatkowych walorów.
Co prawda szybko domyśliłam się, kto jest czarnym charakterem, ale to nie popsuło mi przyjemności obcowania z lektura.
Pan Śmielak kolejny raz stanął na wysokości zadania.
Książka jest naprawdę dobra, a przeczytana przez Janusza Zadurę nabiera dodatkowych walorów.
Co prawda szybko domyśliłam się, kto jest czarnym charakterem, ale to nie popsuło mi przyjemności obcowania z lektura.
Dziwne uczucie.
Jesteś fanem pisarza od lat. Chwytasz w ręce wszystko, co wyjdzie spod jego pióra.
A z roku na rok to, co wychodzi spod jego pióra, coraz bardziej mu w twoim odczuciu nie wychodzi.
Liczysz na rozwój, doskonalenie intrygi, zaskakiwanie czytelników.
A z każdą nowa powieścią otrzymujesz coraz bardziej poprawny politycznie pasztet z takim nagromadzeniem ingredientów, ze aż robi się niestrawny.
Intryga kryminalna schodzi na drugi plan, a szkoda.
Dziwne uczucie.
Jesteś fanem pisarza od lat. Chwytasz w ręce wszystko, co wyjdzie spod jego pióra.
A z roku na rok to, co wychodzi spod jego pióra, coraz bardziej mu w twoim odczuciu nie wychodzi.
Liczysz na rozwój, doskonalenie intrygi, zaskakiwanie czytelników.
A z każdą nowa powieścią otrzymujesz coraz bardziej poprawny politycznie pasztet z takim nagromadzeniem...
Momentami zabawna, dobrze napisana, ale niestety niewiarygodna opowieść.
Poczynając od listów. Zazwyczaj posiada się listy od nadawcy. Rzadkością jest, ze ktoś przechowuje stare listy wysyłane w obie strony, chyba, ze jakoś do nich dotrze.
Ta sprawa w ogóle nie jest wyjaśniona. Ot, wymiana korespondencji niczym przechwycenie współczesnego czata.
Drobiazg, ale wkurza, bo czytelnik lubi dać porwać się opowieści i gdy znajduje jakaś bzdurę, robi się wyczulony.
Cala intryga zaś jest mocno naciągana i absolutnie niewiarygodna.
Momentami zabawna, dobrze napisana, ale niestety niewiarygodna opowieść.
Poczynając od listów. Zazwyczaj posiada się listy od nadawcy. Rzadkością jest, ze ktoś przechowuje stare listy wysyłane w obie strony, chyba, ze jakoś do nich dotrze.
Ta sprawa w ogóle nie jest wyjaśniona. Ot, wymiana korespondencji niczym przechwycenie współczesnego czata.
Drobiazg, ale wkurza, bo...
Przykro mi, ale nie mogę podzielić tych wszystkich pochlebnych opinii.
Moim zdaniem książka jest słaba, redakcja kuleje a autorka zapomina co napisała kilka stron wcześniej.
Przesyłka - policja szybko wyjaśniła sprawę ale najwidoczniej nie uznała za właściwe powiadomienia o tym głównej zainteresowanej, która chyba do końca życia będzie się zamartwiać, kto jej to zrobil.
Adresat to nie jest nadawca, adresat to odbiorca.
Takich "smaczków" jest tam więcej.
Przykro mi, ale nie mogę podzielić tych wszystkich pochlebnych opinii.
Moim zdaniem książka jest słaba, redakcja kuleje a autorka zapomina co napisała kilka stron wcześniej.
Przesyłka - policja szybko wyjaśniła sprawę ale najwidoczniej nie uznała za właściwe powiadomienia o tym głównej zainteresowanej, która chyba do końca życia będzie się zamartwiać, kto jej to...
Krotko, treściwie, przejmująco i bardzo dobrze.
Czytelnik tak się wścieka na pazernych , nie zważających na konsekwencje kidnaperów, ze życzy im wszystkiego najgorszego.
Jednak gdy to najgorsze w końcu nadchodzi - czytelnik zastanawia się, czy aby to nie poszło o krok za daleko i kto właściwie jest tu ofiara a kto katem?
Krotko, treściwie, przejmująco i bardzo dobrze.
Czytelnik tak się wścieka na pazernych , nie zważających na konsekwencje kidnaperów, ze życzy im wszystkiego najgorszego.
Jednak gdy to najgorsze w końcu nadchodzi - czytelnik zastanawia się, czy aby to nie poszło o krok za daleko i kto właściwie jest tu ofiara a kto katem?
Klimatyczna, osobliwa i ciekawa pozycja.
Klimatyczna, osobliwa i ciekawa pozycja.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przeciętna.
Pan Chmielarz swego czasu wysoko postawił poprzeczkę by ostatnio, z powieści na powieść, mocno ja obniżać.
Jestem trochę rozczarowana.
Czekałam na solidna intrygę, zwroty akcji i zagadkę w stylu dawnego Chmielarza. Niestety tego mi zabrakło.
Otrzymałam za to w nadmiarze irytująca naiwność i głupotę głównej bohaterki.
W ktoryms momencie przeczytałam zdanie: "Daria miała teraz w głowę pustkę".
Niestety ona miała te pustkę w głowie przez cały czas trwania powieści, a jej irracjonalne, denerwujące, niewytłumaczalne zachowanie potęgowało irytację czytelnika.
Reszcie towarzystwa także raczej nigdy nie udałoby się wymyślić prochu, jednak Daria przebijała ich wszystkich bezmyślnością i głupota.
Przeciętna.
Pan Chmielarz swego czasu wysoko postawił poprzeczkę by ostatnio, z powieści na powieść, mocno ja obniżać.
Jestem trochę rozczarowana.
Czekałam na solidna intrygę, zwroty akcji i zagadkę w stylu dawnego Chmielarza. Niestety tego mi zabrakło.
Otrzymałam za to w nadmiarze irytująca naiwność i głupotę głównej bohaterki.
W ktoryms momencie przeczytałam zdanie:...
Książka mnie urzekła.
Oj będzie mi brakować Słaboniowej i jej: Jidz!
Pani Autorko, proszę o więcej!
Mialam przyjemność wysłuchać książki w formie audiobooka, a znakomita interpretacja w wykonaniu pani Joanny Jezewskiej była po prostu mistrzostwem świata. Dziękuję.
Książka mnie urzekła.
Oj będzie mi brakować Słaboniowej i jej: Jidz!
Pani Autorko, proszę o więcej!
Mialam przyjemność wysłuchać książki w formie audiobooka, a znakomita interpretacja w wykonaniu pani Joanny Jezewskiej była po prostu mistrzostwem świata. Dziękuję.
Ktoś napisał wcześniej: "Rymuciątko, kołowrotek, kołowrotek, rymuciątko, eksżoncia, poczwara, brzytwa (...), i tak w kółko"
A ja dodam jeszcze: ROZWODNIK.
Korekta wraz z redakcją leżą i kwiczą i już się nie podniosą po "plastrze pizzy" "w lato".
Ktoś napisał wcześniej: "Rymuciątko, kołowrotek, kołowrotek, rymuciątko, eksżoncia, poczwara, brzytwa (...), i tak w kółko"
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toA ja dodam jeszcze: ROZWODNIK.
Korekta wraz z redakcją leżą i kwiczą i już się nie podniosą po "plastrze pizzy" "w lato".