-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1179
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać421
Biblioteczka
2023-03-31
2023-11-09
Na tę książkę trafiłam przypadkiem podczas czytania listów Wierzyńskiego i Lechonia. Ten pierwszy pytał przyjaciela, czy czytał już tę mocną rzecz Koestlera. Niestety Lechoń nigdy nie dał znać, czy książkę przeczytał. Za to ja poczułam się mocno zachęcona, by ją poznać.
Jest to studium wysokiej rangi działacza partii, który w imię jej dobra kłamliwie samooskarża się na procesie pokazowym. Wszystko to dzieje się w czasach rozliczeń z opozycjonistami (wzorowanymi na wielkiej czystce w ZSRR), gdy szeregi starej gwardii, do której bohater należy, powoli, ale konsekwentnie usuwane są z bieżącego życia politycznego. Z życia w ogóle.
Zdecydowanie jest to mocna rzecz, uniwersalna, obnażająca mechanizmy działania wszelkich dyktatur i systemów totalitarnych. Jednak przemyślenia głównego bohatera o dziejach partii i jej politycznych modyfikacjach napisane językiem ideologicznym trochę mnie nużyły i spowalniały czytanie.
À propos partii… „Partia nie myli się nigdy”.
„Partia odmawia jednostce wolnej woli – a jednocześnie domaga się jej dobrowolnego samopoświęcenia. Odmawia jej zdolności wyboru między dwiema możliwościami – a jednocześnie domaga się, by ciągle wybierała możliwość jedynie słuszną. Odmawia jej zdolności odróżnienia dobrego od złego – a jednocześnie mówi pompatycznie o winie i zdradzie”.
„Masom trzeba wbijać każde zdanie w umysł przez ciągłe powtarzanie i upraszczanie. Co się uznaje za słuszne, musi się świecić jak złoto, co uważa się za złe, musi być dla użytku mas barwione, jak pierniki na jarmarku”.
WYZWANIE CZYTELNICZE XI 2023
Przeczytam książkę straszną/niepokojącą
Na tę książkę trafiłam przypadkiem podczas czytania listów Wierzyńskiego i Lechonia. Ten pierwszy pytał przyjaciela, czy czytał już tę mocną rzecz Koestlera. Niestety Lechoń nigdy nie dał znać, czy książkę przeczytał. Za to ja poczułam się mocno zachęcona, by ją poznać.
Jest to studium wysokiej rangi działacza partii, który w imię jej dobra kłamliwie samooskarża się na...
2023-11-15
Książka relacja, książka świadectwo, książka rozliczenie.
Złożona jest z dwóch części. Pierwsza, to trzy opowiadania: „Western”, „Oko Dajana” i „Bliźniak”, a druga to mini powieść „Pingpongista”. Wszystkie teksty wiąże bolesny temat nietolerancji i dyskryminacji. Trzy pierwsze opowiadania zostały napisane jako odzew i protest przeciw antysemickiej kampanii końca lat sześćdziesiątych. Te opowiadania, napisane bezpośrednio po tych wydarzeniach, wydane w paryskiej „Kulturze” są przygrywką do późniejszego o czterdzieści lat „Pingpongisty”, który również dotyka jątrzącej się rany antysemityzmu.
Pierwsze trzy opowiadania są dla mnie maestrią literacką. Są świetnie skomponowane i oddają ducha minionych wydarzeń do tego stopnia, że podczas czytania współodczuwałam na równi z bohaterami. Bliskie mi były ich lęki i rozterki. I co rusz myślałam – to się nie działo naprawdę. Jednak się działo.
„Pingpongista” podobał mi się mniej. Sama historia wstrząsająca, ale już nie podana w takiej aurze i klimacie jak zbiór „Oko Dajana”. I styl też już nie ten.
Z tego powodu bardzo trudno jest mi wystawić ocenę, ponieważ „Oko Dajana” według mnie zasługuje na dziesięć gwiazd, a „Pingpongista” na sześć.
WYZWANIE CZYTELNICZE XI 2023
Przeczytam książkę straszną/niepokojącą
Książka relacja, książka świadectwo, książka rozliczenie.
Złożona jest z dwóch części. Pierwsza, to trzy opowiadania: „Western”, „Oko Dajana” i „Bliźniak”, a druga to mini powieść „Pingpongista”. Wszystkie teksty wiąże bolesny temat nietolerancji i dyskryminacji. Trzy pierwsze opowiadania zostały napisane jako odzew i protest przeciw antysemickiej kampanii końca lat...
2023-12-07
Oszczędny i surowy styl Hemingwaya plus beznamiętna interpretacja lektora spowodowały, że na początku trochę wiało nudą. Potem, w okolicach środka, zrobiło się ciekawiej, by jeszcze przed zakończeniem znowu obniżyć loty.
Koniec dobry, chociaż właśnie takiego można było się spodziewać.
Wojna, ta przykra konieczność, której nikt nie lubi i nie chce w niej brać udziału, ciągle trwa, ale więcej się o niej opowiada niż w niej uczestniczy. Bohaterowie nie widzą jej końca. Ta niewiadoma, te zmiany pozycji wojsk, odwroty, przemarsze, ciągle nie dają definitywnej odpowiedzi, kiedy nastąpi upragniony koniec. Nie chodzi nawet o wygraną, tylko właśnie o koniec.
Wątek miłosny został ciekawie poprowadzony, chociaż czasami miałam wrażenie, że Catherine i Frederick nie żyją naprawdę, tylko odgrywają swoje role w teatrze. Fatalne dialogi. A uległa i nadskakująca Frederickowi Catherine, nadużywająca wyznań w stylu: jesteś cudowny, jesteś wspaniały, odpocznij, etc. jest męcząca i pretensjonalna. I według mnie mało wiarygodna, akurat w tych momentach.
Zdecydowanie wolałam motyw wojenny.
Dwa zdania zapadły mi w pamięć, chociaż to drugie, wyrwane z kontekstu trochę traci.
„Życiem nie jest trudno kierować, kiedy człowiek nie ma nic do stracenia”.
„Pamiętałem Catherine, ale oszalałbym, gdybym o niej myślał”.
Podsumowując. Ta książka to swoista sinusoida i długo wahałam się jak ją ocenić. Ostatecznie stawiam mocną szóstkę z plusem.
WYZWANIE CZYTELNICZE XII 2023
Przeczytam książkę, która ukazała się w roku 2023 pod patronatem lubimyczytac.pl
Oszczędny i surowy styl Hemingwaya plus beznamiętna interpretacja lektora spowodowały, że na początku trochę wiało nudą. Potem, w okolicach środka, zrobiło się ciekawiej, by jeszcze przed zakończeniem znowu obniżyć loty.
Koniec dobry, chociaż właśnie takiego można było się spodziewać.
Wojna, ta przykra konieczność, której nikt nie lubi i nie chce w niej brać udziału,...
2023-11-30
To moja czwarta książka tego rosyjskiego klasyka, dlatego nie wstrząsnęła mną tak, jak mogłaby, gdybym to od niej zaczęła poznawanie Dostojewskiego „kilkadzieścia” lat temu i dlatego też wrażeń oraz przemyśleń z lektury „Braci Karamazowów” nie przebije.
W „Zbrodni i karze” nie zobaczymy salonów, arystokracji, bogactwa i potęgi imperium rosyjskiego drugiej połowy XIX wieku, tylko wyzierającą z każdego petersburskiego zaułka nędzę i zepsucie.
I chociaż to w dużej mierze książka o dziejach zbrodni i zbrodniarza, ja swą uwagę skupiłam jeszcze na postawach dwóch matek – Pulcherii Aleksandrowny i Katarzyny Iwanowny. Matek, które stanęły na krawędzi, bo życie ich dzieci było w zagrożeniu.
Jeszcze ciągle słyszę pytanie Rodiona: „Mamo, cokolwiek się stanie, bez względu na to co byś o mnie słyszała, co by ci o mnie powiedziano, czy będziesz mnie zawsze kochała, jak teraz?”
Jaka odpowiedź powinna zabrzmieć?
Jaką odpowiedź dała matka innego mordercy z współczytanej ze „Zbrodnią i karą” „Innej duszy”, gdzie nastolatek też zabił?
Istotnie była to lektura straszna, niepokojąca, a nawet przerażająca. Na zawsze zapamiętam sen Rodiona, w którym będąc małym chłopcem był świadkiem rzezi klaczy, której właściciel - Mikołka, przy ogólnej aprobacie tłumu i na jego oczach skatował.
WYZWANIE CZYTELNICZE XI 2023
Przeczytam książkę straszną/niepokojącą
To moja czwarta książka tego rosyjskiego klasyka, dlatego nie wstrząsnęła mną tak, jak mogłaby, gdybym to od niej zaczęła poznawanie Dostojewskiego „kilkadzieścia” lat temu i dlatego też wrażeń oraz przemyśleń z lektury „Braci Karamazowów” nie przebije.
W „Zbrodni i karze” nie zobaczymy salonów, arystokracji, bogactwa i potęgi imperium rosyjskiego drugiej połowy XIX wieku,...
2023-11-23
Mocno przygnębiająca, o szaroburej tonacji lektura.
Przyczyny, że po nią sięgnęłam były dwie. Po „Kulcie” Łukasza Orbitowskiego chciałam przeczytać jeszcze „coś” tego autora, a po drugie jej tematyka wpisywała się w wyzwanie listopadowe.
Autor nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, bo książka napisana jest wartko i sprawnie, chociaż opowiada o ciemnej stronie życia w latach dziewięćdziesiątych.
O zmianach gospodarczych, które nie wszystkim wyszły na lepsze.
O mentalności ludzi w tamtym okresie.
O ich oczekiwaniach, potrzebach, marzeniach.
Przypomina, co wtedy oglądało się w telewizji, jakie słodycze królowały na sklepowych półkach, jaka muzyka sączyła się do ucha z walkmanów i jak spędzało się wolny czas.
Mamy więc Bydgoszcz, w której toczy się życie młodocianego mordercy noszącego w książce imię Jędrek.
Dlaczego zabijał? To pytanie zadawali sobie wszyscy.
No właśnie, dlaczego?
WYZWANIE CZYTELNICZE XI 2023
Przeczytam książkę straszną/niepokojącą
Mocno przygnębiająca, o szaroburej tonacji lektura.
Przyczyny, że po nią sięgnęłam były dwie. Po „Kulcie” Łukasza Orbitowskiego chciałam przeczytać jeszcze „coś” tego autora, a po drugie jej tematyka wpisywała się w wyzwanie listopadowe.
Autor nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, bo książka napisana jest wartko i sprawnie, chociaż opowiada o ciemnej stronie życia w...
2023-09-20
Przez wiele lat ten tytuł krążył wokół mnie, pewnie dlatego, że według mnie jest jednym z piękniejszych i oryginalniejszych.
Okazuje się, że nie tylko tytuł intryguje. Świat Piotra jednocześnie jest i go nie ma, objawia się, ale zaraz chowa jak we śnie. Niby się w nim dzieje, ale jakby nie dzieje. Co w nim jest świadome, a co podświadome? Tego pewnie nie wie sam główny bohater.
Dzięki takiej kreacji życia jako sennego marzenia można oswoić trudne życiowe wybory, decyzje, intencje. Gdy się o nich myśli na jawie to one się stają, lepiej nie myśleć, lepiej zbierać jabłka, spać na strzesze, kąpać się nocą w stawie, iść na zabawę, patrzeć dziewczynom w oczy i widzieć w nich to, co może kiedyś będzie.
Czy to zło, to było zło, czy jednak nie?
Czy Piotr to król, czy kat?
Czy w końcu to wszystko było? Czy nie było?
Surrealistyczna baśń o młodym wiejskim wrażliwym chłopaku, który w zderzeniu ze śmiercią i okrucieństwem wojny, żyjąc na pograniczu jawy i snu zastanawia się, jak to z nim i z jego życiem tak naprawdę jest.
WYZWANIE CZYTELNICZE IX 2023
Przeczytam książkę o wsi z motywami chłopskimi
Przez wiele lat ten tytuł krążył wokół mnie, pewnie dlatego, że według mnie jest jednym z piękniejszych i oryginalniejszych.
Okazuje się, że nie tylko tytuł intryguje. Świat Piotra jednocześnie jest i go nie ma, objawia się, ale zaraz chowa jak we śnie. Niby się w nim dzieje, ale jakby nie dzieje. Co w nim jest świadome, a co podświadome? Tego pewnie nie wie sam główny...
2023-10-17
Podczas lektury nie opuszczało mnie wrażenie niezwykłej lekkości jaka cechuje pióro Baricco. Delikatnie filozofujące, subtelne i eleganckie. Ma się wrażenie, że jego historia powstała ot tak, od niechcenia, a w ogóle, to napisała się sama.
Tym razem świetnie Baricco wyreżyserował trzy fragmenty z życia swoich bohaterów.
Niby banalne rozmowy, prozaiczne dialogi, sporo też niedomówień, ale jakie tam napięcie i emocje.
Książeczka, bo to naprawdę maleńka forma, o relacjach, o życiu i o tym jak los przez to życie nas wiedzie. Czy mamy wybór? Czy można zupełnie o sobie stanowić?
Pomysł na spotkanie trzech innych, ale tak naprawdę tych samych bohaterów – przedni.
A że ta książeczka jest jakby aneksem do „Mr Gwyna” to nie wypada i po niego nie sięgnąć. W przyszłości.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
Poleciła mi @Tusiak
Podczas lektury nie opuszczało mnie wrażenie niezwykłej lekkości jaka cechuje pióro Baricco. Delikatnie filozofujące, subtelne i eleganckie. Ma się wrażenie, że jego historia powstała ot tak, od niechcenia, a w ogóle, to napisała się sama.
Tym razem świetnie Baricco wyreżyserował trzy fragmenty z życia swoich bohaterów.
Niby banalne rozmowy, prozaiczne dialogi, sporo też...
2023-10-28
Zacznę od tego, że nie jest to książka, która trafiła w mój gust literacki. Nastawiłam się na zupełnie inny rodzaj opowieści.
I ta słaba ocena wynika przede wszystkim z mojego rozczarowania.
Przed rozpoczęciem czytania warto wiedzieć, że nie jest to biografia Szekspirów ze Stratfordu oparta na nowo odkrytych dokumentach czy faktach. Jest to hipotetyczny, w większości zmyślony jeden z wielu wariantów losów tej rodziny ze szczodrze wplecionymi elementami magii.
W ogóle moim zdaniem, to książka nie o synu, tylko o żonie i matce. To Agnes jest w niej najważniejszą postacią.
Niepodobania
Mnie przede wszystkim nie podobał się styl. Właśnie on, od pierwszych stron nastawił mnie negatywnie. Zniechęcił i spowodował, że zaczęłam być krytyczna ponad miarę. Raził mnie, bo według mnie sięga do stereotypowych chwytów pisarskich, bo zdarza mu się serwować anachronizmy, bo jest kalką wielu mu podobnych.
Do niepodobań dołączam też całą magiczną aurę otaczającą Agnes i jej matkę.
Podobania
Siła charakteru Agnes, miłość i troska o dzieci, jej niezależność (bez zaczarowanej otoczki).
Przedstawienie mocnej relacji i więzi między bliźniaczym rodzeństwem.
Opis Londynu widziany oczyma żony Szekspira.
Opis „Hamleta” wystawianego na scenie teatru Globe i pomysł na jego inną interpretację.
Myślę, że wielu czytelnikom „Hamnet” będzie się podobać, a ważne przecież jest, by czytać to, co sprawia nam radość.
A że mnie akurat się nie podobał niewiele znaczy.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
Poleciła mi, właściwie - zaproponowała (a to jest różnica) - @Cleopatrapl
Zacznę od tego, że nie jest to książka, która trafiła w mój gust literacki. Nastawiłam się na zupełnie inny rodzaj opowieści.
I ta słaba ocena wynika przede wszystkim z mojego rozczarowania.
Przed rozpoczęciem czytania warto wiedzieć, że nie jest to biografia Szekspirów ze Stratfordu oparta na nowo odkrytych dokumentach czy faktach. Jest to hipotetyczny, w większości...
2023-10-31
Od razu w pierwszym zdaniu (gdyby ktoś nie podołał reszcie „opinii” 😉) zachęcam bardzo do sięgnięcia po te wspomnienia.
Szczególnie zachęcam tych, którzy lubią czytać wspomnienia, którzy lubią klimat dwudziestolecia międzywojennego i którzy chcą poznać losy, nastroje i postawy mieszkańców Warszawy we wrześniu 1939 roku i podczas okupacji.
Są to wspomnienia o Fryderyku Járosym, w każdym razie jemu dedykowane, ale jednocześnie jest to przede wszystkim barwny opis artystycznego życia międzywojnia i jego najjaśniejszych kabaretowych gwiazd.
Na szczególne uznanie zasługuje jednak to JAK Grodzieńska o tym wszystkim opowiada. Inteligentnie, z humorem, z empatią, z wielkim sentymentem i nostalgią do miejsc, ludzi i czasów, które trwały tak krótko. Za krótko.
Kolejna część wspomnień to świadectwo sierpnia i września 1939 roku oraz lat okupacyjnych.
Nawet nie chcę podjąć się opisu tych wszystkich wzruszeń jakie ta część wspomnień na mnie wywarła. Najlepiej przeczytać je samemu. Grodzieńska, w bardzo swoim stylu, ukrywa wojenny koszmar pod powłoką zabawnych wydarzeń, sytuacji, ciekawych postaci życia codziennego, niezwykłych zbiegów okoliczności, dlatego tragedie, do których dochodzi, tym boleśniej odciskają piętno na czytelniku.
Na początku, gdy zaczęłam czytać te wspomnienia, przeraził mnie chaos i dygresje, bałam się, że ja tych wszystkich wątków nie posplatam. Jednak bardzo szybko autorka zapanowała nad chronologią i ciągłością wydarzeń, tak, że kolejne „skoki w bok” traktowałam jako osobliwe przypisy. Zaś, jakoś od połowy książki towarzyszyło mi jedno pragnienie – Być jak Stefania Grodzieńska.
A gdyby ktoś mnie zapytał, co zrobiło na mnie największe wrażenie w tej całej opowieści, bez wahania odpowiedziałabym – łódka zrobiona z kawiarnianej serwetki.
Na piedestał z kategorii: wspomnienia, którym do tej pory niepodzielnie władał Józef Hen wspięła się od teraz i Stefania Grodzieńska.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
Polecił mi @Mister Oizo
Od razu w pierwszym zdaniu (gdyby ktoś nie podołał reszcie „opinii” 😉) zachęcam bardzo do sięgnięcia po te wspomnienia.
Szczególnie zachęcam tych, którzy lubią czytać wspomnienia, którzy lubią klimat dwudziestolecia międzywojennego i którzy chcą poznać losy, nastroje i postawy mieszkańców Warszawy we wrześniu 1939 roku i podczas okupacji.
Są to wspomnienia o Fryderyku...
2023-09-13
Gdzieś kiedyś przeczytałam, że ta niespieszna, dotycząca dnia powszedniego proza Filipowicza nadaje się do czytania tylko przez koneserów. Cokolwiek to słowo miało w tej opinii znaczyć, bardzo pasuje do pisarstwa tego autora, ale z drugiej strony, właśnie to - „dla koneserów”, odstrasza od niego potencjalnych czytelników.
Najbardziej smuci mnie fakt, że Filipowicza kojarzy się przede wszystkim jako wieloletniego partnera Wisławy Szymborskiej. Noblistka, niekwestionowana mistrzyni słowa, nie korespondowałaby przez tyle lat z kimś, kto kiepsko pisze… Niech to będzie najlepszą rekomendacją twórczości autora.
W tym zbiorze jest siedemnaście opowiadań obrazujących różne życiowe okoliczności. Bardzo podobało mi się opowiadanie tytułowe, a także to pierwsze o sile chłopięcej wyobraźni w dziedzinie sztuki wojennej - „Nemezis”. Zabawne było - „Decydujcie się, moi kochani, czyli o miłości rodzinnej”. A „Spółdzielnia „Czystość”, czyli opowieść o bałaganie, starzeniu się i początku wielkiej dezorganizacji” - osobiste i z tych - ku zadumie. I jeszcze „Świadek, który nie umiał mówić” – wstrząsający.
Każde z jego opowiadań zawsze czymś mnie ujęło, bo to proza bardzo wytrawna chociaż wydawałoby się, że o niczym.
Bardzo subiektywne 10 gwiazdek.
WYZWANIE CZYTELNICZE IX 2023
Przeczytam książkę o wsi, z motywami chłopskimi
Gdzieś kiedyś przeczytałam, że ta niespieszna, dotycząca dnia powszedniego proza Filipowicza nadaje się do czytania tylko przez koneserów. Cokolwiek to słowo miało w tej opinii znaczyć, bardzo pasuje do pisarstwa tego autora, ale z drugiej strony, właśnie to - „dla koneserów”, odstrasza od niego potencjalnych czytelników.
Najbardziej smuci mnie fakt, że Filipowicza...
2023-10-15
Mam nadzieję, że nigdy nie zapomnę klimatu wizyty w Taplarach.
Redlińskiemu udało się ocalić i utrwalić w stop - klatce obraz polskiej wsi i jej mieszkańców. Jest to obraz przerysowany, ale nie prześmiewczy. Naturalizm połączony z groteską. Nowe kontra stare.
Galeria niebanalnych postaci, z których każda znacząca. Żadna z nich jednak nie może równać się z pełnym dylematów, rozdartym wewnętrznie Kaziukiem.
Najbardziej rozbawił mnie i zawojował wątek przyjezdnych „świętych” - qui pro quo, którego i Szekspir by się nie powstydził.
Film również świetny, dopełnił wersję literacką, ale to ona zrobiła na mnie większe wrażenie.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
Poleciły mi @Apelajda i @Anna-Maria
Mam nadzieję, że nigdy nie zapomnę klimatu wizyty w Taplarach.
Redlińskiemu udało się ocalić i utrwalić w stop - klatce obraz polskiej wsi i jej mieszkańców. Jest to obraz przerysowany, ale nie prześmiewczy. Naturalizm połączony z groteską. Nowe kontra stare.
Galeria niebanalnych postaci, z których każda znacząca. Żadna z nich jednak nie może równać się z pełnym...
2023-06-29
Długo zabierałam się za napisanie opinii o tej przeczytanej klika miesięcy temu książce Pawła Huellego. W moim przypadku jest to znak, że proces asymilacji ciągle trwa. Jak na złość nie mogę także ostatecznie okiełznać refleksji i ułożyć ich w spójną całość. Żyją one swoim życiem i tak jak Dawid Weiser nie chcą zostać ujarzmione.
Bo dla mnie ta książka jest właśnie o chęci odarcia człowieka ze wszystkich jego tajemnic i tęsknot, by koniecznie wiedzieć o nim wszystko, poznać jego ukryte pragnienia i mieć satysfakcję, że wszystko da się wytłumaczyć.
A przecież nie zawsze się da.
Widać to chociażby na przykładzie głównego bohatera książki Huellego.
Ponadto podobał mi się i język, i styl, i kompozycja, a także odkrywanie z każdą kolejną kartką śladów prowadzących do wyjaśnienia tajemnicy.
A to, że miejsca akcji są mi bliskie i znane, tylko ten pozytywny odbiór pogłębiło.
Wszystkie fragmenty z uciekinierem ze szpitala psychiatrycznego były pod każdym względem doskonałe, bo tylko pozornie zabawne, a tak naprawdę chwytające za serce.
Na pewno jest to książka nieszablonowa, wieloznaczna, intrygująca i skłaniająca do wielu przemyśleń.
Zachęcam by sięgnąć i samemu się przekonać.
WYZWANIE CZYTELNICZE VI 2023
Przeczytam książkę z bohaterem dziecięcym
Długo zabierałam się za napisanie opinii o tej przeczytanej klika miesięcy temu książce Pawła Huellego. W moim przypadku jest to znak, że proces asymilacji ciągle trwa. Jak na złość nie mogę także ostatecznie okiełznać refleksji i ułożyć ich w spójną całość. Żyją one swoim życiem i tak jak Dawid Weiser nie chcą zostać ujarzmione.
Bo dla mnie ta książka jest właśnie o chęci...
2023-10-23
Nie nazwałabym tej książki arcydziełem, ale te dziesięć gwiazdek oddaje to, jak mi się ona podobała.
Muszę też dodać, że wydaje mi się, że gdybym „Kult” czytała, nie wywarłby na mnie aż takiego wrażenia. Furorę bowiem zrobiła interpretacja Janusza Chabiora, który nadał tej książce niebywałej autentyczności. To nie historia Heńka czy Zbyszka mnie porwała, tylko to, jak została ona opowiedziana.
O „cudzie” w Oławie nie miałam pojęcia i naprawdę oszołomiła mnie skala tego wydarzenia i to jak ludziom jednak niewiele trzeba, by… uwierzyć. I jak się od razu w takich przypadkach tworzy cała struktura organizacyjna. Szybko znajdują się „właściwi” ludzie i wykorzystują sytuację. Chciałoby się zawołać - o ludzka naiwności.
I mimo, że wiele razy podczas słuchania śmiałam się z tej ludzkiej naiwności, chociaż nie tylko z niej, to na koniec w myślach odezwał się Gogol – Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie.
PS A czas realny powieści – lipiec 1997 – przywiódł ze sobą wiele wspomnień, ponieważ w tamtym okresie byłam mocno związana z Wrocławiem.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
Polecona przez @Jareda i @Annę-Marię (która rekomendowała audiobook)
Nie nazwałabym tej książki arcydziełem, ale te dziesięć gwiazdek oddaje to, jak mi się ona podobała.
Muszę też dodać, że wydaje mi się, że gdybym „Kult” czytała, nie wywarłby na mnie aż takiego wrażenia. Furorę bowiem zrobiła interpretacja Janusza Chabiora, który nadał tej książce niebywałej autentyczności. To nie historia Heńka czy Zbyszka mnie porwała, tylko to, jak...
2023-10-22
I znowu lekka i ulotna lektura. Sentencjonalna i refleksyjna.
Niech przykłady same przemówią:
„Spędzili parę godzin, siedząc obok siebie, na rozmowie i milczeniu”.
„Nagle ujrzał to, co wydawało mu się niewidzialne. Koniec świata”.
„…zaczął iść w cieniu, jaki drzewa wokół niego i nad nim wycinały z blasku dnia”.
„Należał zresztą do tych ludzi, którzy, uznając za niewłaściwą wszelką chęć przeżywania własnego życia, lubią po prostu asystować”.
Taki jest styl – jedwabny.
Ale…
Mimo iż ta książka uznana jest za najlepszą w dorobku pisarza, mnie spodobała się najmniej. Opowiedziana historia zupełnie mnie nie urzekła. Cykliczne powtarzanie tych samych fraz, może jest ciekawym zabiegiem literackim, ale mnie irytowało.
Czasami miałam wrażenie, że sama opowieść udaje, że jest w niej coś więcej niż naprawdę jest.
No nie wiem. Niech każdy sprawdzi na własną rękę.
Wszak każdego z nas zachwycać może co innego.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
Poleciła mi @Tusiak
I znowu lekka i ulotna lektura. Sentencjonalna i refleksyjna.
Niech przykłady same przemówią:
„Spędzili parę godzin, siedząc obok siebie, na rozmowie i milczeniu”.
„Nagle ujrzał to, co wydawało mu się niewidzialne. Koniec świata”.
„…zaczął iść w cieniu, jaki drzewa wokół niego i nad nim wycinały z blasku dnia”.
„Należał zresztą do tych ludzi, którzy, uznając za...
2023-10-12
Pierwsze moje zetknięcie z autorem.
W dodatku autorem z polecenia, co czytanej lekturze nadaje specjalnego znaczenia, bowiem bardzo chciałoby się, żeby lektura podobała się przynajmniej tak samo jak polecającemu.
I podobała się. Nie wiem tylko czy tak samo.
Przede wszystkim interesujący był pomysł na fabułę, kreacja bohatera i pojedynek fortepianowy, podobny trochę do tego z „Noweli szachowej” Zweiga. Też na statku. Tylko tam były szachy, a tu jazz.
I ta kokieteryjna zachęta na wstępie książki: „Mam wrażenie, że to piękna historia, którą warto było opowiedzieć. I miło mi pomyśleć, że ktoś ją przeczyta”.
Pierwsze spotkanie z autorem przekonało mnie, że warto sięgnąć po jego kolejną książkę.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
poleciła mi @Tusiak
Pierwsze moje zetknięcie z autorem.
W dodatku autorem z polecenia, co czytanej lekturze nadaje specjalnego znaczenia, bowiem bardzo chciałoby się, żeby lektura podobała się przynajmniej tak samo jak polecającemu.
I podobała się. Nie wiem tylko czy tak samo.
Przede wszystkim interesujący był pomysł na fabułę, kreacja bohatera i pojedynek fortepianowy, podobny trochę do...
2023-10-18
Ciekawą koncepcję obrał Paweł Goźliński pisząc o Bronisławie Piłsudskim i jego dziejach. Zbudował fascynującą historię człowieka, jego czasów i ludzi, nie mając zbyt wielu źródeł i dokumentów na potwierdzenie niektórych swoich tez.
Podobnie, chociaż z wiadomych względów bardziej zagadkowo, opisał Wojciech Orliński Kopernika. Obu autorów łączy to, że spróbowali stworzyć obraz ludzi z krwi i kości, a nie biogramy do encyklopedii.
Niezwykłym przeżyciem poznawczym i emocjonalnym było odkrywanie krok po kroku tego mało znanego życiorysu skromnego Bronisia, o którym pamięć przepadła przysłonięta potężnym cieniem jego młodszego brata Ziuka.
Wprowadzenie dwóch narratorów to również sprytny zabieg kompozycyjny. Dynamizuje wydarzenia i każe czytelnikowi być czujnym. Chociaż może trochę przeszkadzać podczas słuchania, jak to było w moim wypadku. Czasami zastanawiałam się bowiem - kto teraz opowiada? Czyja to perspektywa? Mimo to, ta druga perspektywa, od której książka się zaczyna i to kim jest narrator były dla mnie na początku niespodzianką i pewnego rodzaju wyzwaniem, by odgadnąć tożsamość bohatera i narratora zarazem.
Uważam, że bardzo warto poznać życie Akana i nie dlatego tylko, że był bratem tego bardziej znanego Piłsudskiego, ale dlatego, że był Bronisławem Piłsudskim, diametralnie inną osobowością, ale jakże równie znakomitą i z jakimi imponującymi dokonaniami natury etnograficznej.
No i ten Czechow na Sachalinie oraz cała gama innych historycznych postaci, które przewijają się na kartach książki
Po przeczytaniu „Akana” nabrałam ochoty na zgłębienie dwóch książek: „Wyspy Sachalin” Czechowa i „Wacława Sieroszewskiego żywota niespokojnego” autorstwa jego wnuka Andrzeja.
Obejrzałam też krótki film dokumentalny pt. Orzeł i Chryzantema, w którym wnuk Bronisława Piłsudskiego mówi o swojej rodzinie i nieznanym mu dziadku. Wzruszający dokument.
WYZWANIE CZYTELNICZE X 2023
Przeczytam książkę autora, którego polecili mi inni czytelnicy
Polecił mi @Aguirre
Ciekawą koncepcję obrał Paweł Goźliński pisząc o Bronisławie Piłsudskim i jego dziejach. Zbudował fascynującą historię człowieka, jego czasów i ludzi, nie mając zbyt wielu źródeł i dokumentów na potwierdzenie niektórych swoich tez.
Podobnie, chociaż z wiadomych względów bardziej zagadkowo, opisał Wojciech Orliński Kopernika. Obu autorów łączy to, że spróbowali stworzyć...
2023-08-17
Jakoś pominęłam „Starą baśń”, gdy byłam na etapie czytania książek Kraszewskiego. I mimo iż był to głośny tytuł, nie sięgnęłam po niego też później. Nie widziałam ekranizacji, bo bardzo rzadko zdarza mi się obejrzeć film, gdy wiem, że jest adaptacją, a ja nie przeczytałam jeszcze oryginału.
I tak naprawdę chyba tylko dzięki temu wyzwaniu ta powieść o prapoczątkach naszej państwowości dostała swoją szansę.
Trudno było mi na starcie odnaleźć się w tym słowiańsko - pogańskim świecie. Z czasem jednak opisywana historia zainteresowała mnie na tyle, że ostatecznie przeczytałam ją z przyjemnością. I nie żałuję.
Moją ulubioną bohaterką od razu stała się trzecioplanowa Jaruha, a jej charyzma, ziołolecznictwo, upodobanie do wiejskich zabaw, piwa i miodu czyni z niej takie skrzyżowanie Jagustynki i Jambrożego z „Chłopów”.
WYZWANIE CZYTELNICZE VIII 2023
Przeczytam książkę, z elementami folkloru, magii, mitów
Jakoś pominęłam „Starą baśń”, gdy byłam na etapie czytania książek Kraszewskiego. I mimo iż był to głośny tytuł, nie sięgnęłam po niego też później. Nie widziałam ekranizacji, bo bardzo rzadko zdarza mi się obejrzeć film, gdy wiem, że jest adaptacją, a ja nie przeczytałam jeszcze oryginału.
I tak naprawdę chyba tylko dzięki temu wyzwaniu ta powieść o prapoczątkach naszej...
2023-07-31
Listy czytane były długo, bo wnikliwie. Z sięganiem do wielu dodatkowych źródeł.
I właśnie taka gruntowna lektura korespondencji daje mi najpełniejszą satysfakcję.
Uwielbiam też znajdować w czytanych lekturach słowa, których nie znam. I podczas lektury tych listów trafił mi się taki bonus. Lechoń użył słowa – grandilokwencja. Mimo iż pięknie ono brzmi, niekoniecznie warto postępować zgodnie z jego znaczeniem.
Listy są Wierzyńskiego i Lechonia, ale żeby mogły być w takiej formie, wymagającej jedynie zdjęcia ich z półki, ktoś trzeci musiał o to zadbać. To monstrualne zadanie wykonała Beata Dorosz z pomocą Pawła Kądzieli. Podziwiam zawsze pracę tych mistrzów drugiego planu, których nazwisko nie figuruje na okładce, ale ich trud w dotarciu, odczytaniu, segregacji korespondencji jest iście benedyktyński. A te wszystkie przypisy, bez których treść listów byłaby enigmatyczna i niezrozumiała? Skądś się przecież biorą. Dlatego chylę czoła i zawsze zwracam uwagę na to, kto opracował dany zbiór epistolograficzny.
Lechoń i Wierzyński jeszcze w międzywojennej Polsce zadzierzgnęli nić przyjaźni, która na obczyźnie zmieniła się w tę na śmierć i życie.
Ich listy pokazują jak obaj poeci, doceniani jeszcze tak niedawno, nagradzani, rozchwytywani, nagle zostają wysadzeni z siodła. Osamotnieni, pozbawieni ojczyzny, zdezorientowani w powojennym świecie, nie umiejący się odnaleźć wśród intryg i emigracyjnych przepychanek.
B. Dorosz pisze we wstępie:
„galeria postaci szkicowanych w listach jest jedynym w swoim rodzaju kalejdoskopem społeczno – politycznym, intelektualno – artystycznym i psychologiczno – obyczajowym. A „drapieżność” i „jadowitość” satyry wymierzonej w bliźnich czyni z tych fragmentów prozę literacką z gatunku pamfletu o niepowtarzalnym wręcz smaku artystycznym”.
I tak właśnie jest.
Sporo w tych listach złośliwych plotek i codziennych życiowych zmagań z przeciwnościami losu. Dużo narzekania u Lechonia i słów otuchy w odpowiedziach Wierzyńskiego. Sam Lechoń zdaje sobie od czasu do czasu sprawę z tego, że jest ciężarem dla przyjaciela. Wierzyński zaś do końca próbuje zmotywować go do działania, pocieszyć, wzmocnić psychicznie.
Podczas czytania ma się ciągle to wrażenie, że Lechoń był sporym wyzwaniem dla obojga Wierzyńskich. Oni, mimo wszystko, próbowali na obczyźnie zacząć wszystko od początku, jednak energia, którą poświęcali na wzmacnianie kondycji psychicznej przyjaciela bardzo osłabiała ich działania w budowaniu nowego życia. Mimo to Wierzyński nigdy w swoich listach nie ma do Lechonia ani jednego słowa wyrzutu. Jakże on czuje się za niego odpowiedzialny.
Przykład jednego z wielu podobnych zdań kończących listy Lechonia: „Całuję Cię i idę umrzeć ze zmęczenia”.
I fraza, też jedna z wielu, z listu Wierzyńskiego: „Myślimy i mówimy często o Tobie i jeśli myśli przenikają wszechświat, powinno być koło Ciebie trochę serdecznej atmosfery”.
WYZWANIE CZYTELNICZE VII 2023
Przeczytam książkę, której tytuł lub nazwisko autora zaczyna się na „L”
Listy czytane były długo, bo wnikliwie. Z sięganiem do wielu dodatkowych źródeł.
I właśnie taka gruntowna lektura korespondencji daje mi najpełniejszą satysfakcję.
Uwielbiam też znajdować w czytanych lekturach słowa, których nie znam. I podczas lektury tych listów trafił mi się taki bonus. Lechoń użył słowa – grandilokwencja. Mimo iż pięknie ono brzmi, niekoniecznie...
2023-07-30
Od dłuższego czasu miałam chrapkę na te listy i pewne oczekiwania wobec nich. I jak to w takich przypadkach bywa, okazało się, że ta nadzieja była bardziej emocjonująca niż książka.
Znużyła mnie przede wszystkim jednostajna forma.
Ciągle tylko odpowiedzi.
Stale napomnienia i doradzanie.
I ten odwrócony na opak świat, w którym zło to dobro, a anioł to nieprzyjaciel, co rusz zbijały mnie z tropu.
Język Lewisa też mnie pokonał. Nie potrafiłam skupić się na czytanym słowie. Wiele razy wracałam ponownie do akapitu i czytałam go jeszcze raz i nadal nie zawsze sens przekazu do mnie docierał tak jak powinien.
Może sięgnęłam po „Listy…” w złym czasie? Może przez to, że za dużo miałam na głowie, nie potrafiłam odpowiednio na nich się skoncentrować?
A może po prostu ja nie byłam ich docelowym adresatem?
Tak czy inaczej, iskra sympatii nie pojawiła się. Nie oznacza to jednak, że tekst jest kiepski lub zupełnie do niczego. Uważam, że jeżeli potencjalny czytelnik cierpliwie i uważnie pochyli się nad nim to zapewne i doceni.
WYZWANIE CZYTELNICZE VII 2023
Przeczytam książkę, której tytuł lub nazwisko autora zaczyna się na „L”
Od dłuższego czasu miałam chrapkę na te listy i pewne oczekiwania wobec nich. I jak to w takich przypadkach bywa, okazało się, że ta nadzieja była bardziej emocjonująca niż książka.
Znużyła mnie przede wszystkim jednostajna forma.
Ciągle tylko odpowiedzi.
Stale napomnienia i doradzanie.
I ten odwrócony na opak świat, w którym zło to dobro, a anioł to nieprzyjaciel, co...
O Paulu Celanie nie wiedziałam nic do momentu sięgnięcia po jego wiersze. Nic, poza tym, że jego twórczość znalazła się na liście 100 najlepszych książek Norweskiego Klubu Książki.
Moją uwagę przykuły dwa stwierdzenia dotyczące autora. Pierwsze, że poeta to „bezpaństwowiec ze schedą Austro – Węgier”, a drugie, że jest „lirycznym odpowiednikiem Kafki”.
I wiersze pokazują ten roztrzaskany świat. Krzyczącą samotność, wykorzenienie, brak poczucia bezpieczeństwa i wielkie tym wszystkim zmęczenie. Czytamy o zagładzie, śmierci, masowych grobach i ulotnych duszach. Poczułam pokrewieństwo poszczególnych wierszy Celana fragmentami „Nadchodzącego chłopca” Han Kang.
Mocne wrażenie zrobiła na mnie „Fuga śmierci”, „Tenebrae” i „Psalm”, ale najpiękniejszym wierszem są dla mnie „Pola”.
„Pola”
Zawsze ta jedna, topola
Na krańcach myśli.
Zawsze ten palec, co sterczy
Na miedzy.
Daleko przed nim
waha się bruzda w wieczorze.
Jednakże chmura:
Wędruje.
Zawsze to oko.
Zawsze to oko, którego powiekę
Otwierasz przy blasku
Opadłym jego bliźniaka.
Zawsze to oko.
Zawsze to oko, którego spojrzenie
Tę jedną osnuwa, topolę
PS Przejęta i zafascynowana wierszami Celana, ale też nierozumiejąca ich wystarczająco, sięgam właśnie po „Tam, za kasztanami jest świat” obszerną biografię poety.
WYZWANIE CZYTELNICZE III 2023
Przeczytam tom poezji
O Paulu Celanie nie wiedziałam nic do momentu sięgnięcia po jego wiersze. Nic, poza tym, że jego twórczość znalazła się na liście 100 najlepszych książek Norweskiego Klubu Książki.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMoją uwagę przykuły dwa stwierdzenia dotyczące autora. Pierwsze, że poeta to „bezpaństwowiec ze schedą Austro – Węgier”, a drugie, że jest „lirycznym odpowiednikiem Kafki”.
I wiersze pokazują...