W mojej rodzinie każdy kogoś zabił

Okładka książki W mojej rodzinie każdy kogoś zabił Benjamin Stevenson
Okładka książki W mojej rodzinie każdy kogoś zabił
Benjamin Stevenson Wydawnictwo: W.A.B. kryminał, sensacja, thriller
432 str. 7 godz. 12 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Tytuł oryginału:
Everyone in My Family Has Killed Someone
Wydawnictwo:
W.A.B.
Data wydania:
2024-04-24
Data 1. wyd. pol.:
2024-04-24
Data 1. wydania:
2022-10-29
Liczba stron:
432
Czas czytania
7 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383196428
Tłumacz:
Grażyna Woźniak
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
420
342

Na półkach: ,

Jeśli podobał Ci się film Na noże (i wszystkie inne w podobnym klimacie),to ta książka jest dla ciebie.

Po opisie mniej więcej wiedziałam, czego mogę się tu spodziewać. Oczywiście poza okładkowym gołębiem. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam.

Jest tu wszystko, co powinno się znaleźć w tego typu gatunku, czyli połączenia kryminału z komedią. Jest trup, są podejrzani i jest genialny humor.

Ile razy ja się tu zaśmiałam, to nie zliczę. Duży plus za samą formę tej książki, bo jest ona wyjątkowa i czytelna, co ułatwia zapoznanie się z bohaterami.

Zakończenie rozwaliło mnie na łopatki. Przez ostatnie rozdziały siedziałam z otwartą buzią i analizowałam to wszystko, zastanawiając czy coś umknęło mi wcześniej.

Nie pozostaje wam nic innego, jak dać się porwać urokowi tej książki! No i dowiedzieć się, o co chodzi z okładkowym gołębiem!

Jeśli podobał Ci się film Na noże (i wszystkie inne w podobnym klimacie),to ta książka jest dla ciebie.

Po opisie mniej więcej wiedziałam, czego mogę się tu spodziewać. Oczywiście poza okładkowym gołębiem. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam.

Jest tu wszystko, co powinno się znaleźć w tego typu gatunku, czyli połączenia kryminału z komedią. Jest trup, są podejrzani i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
280
275

Na półkach:

Musicie przyznać, że "Każdy w mojej rodzinie kogoś zabił" to tytuł niesamowicie intrygujący. Nic więc dziwnego, że widząc go, praktycznie od razu zapragnęłam zapoznać się z tą historią, nie wczytując się nawet szczególnie w opis, żeby nie zepsuć sobie przyjemności z lektury. Czy książka okazała się równie intrygująca wewnątrz?

Rodzina Cunninghamów nie cieszy się w okolicy dobrą sławą. Ojciec głównego bohatera dopuścił się w przeszłości paru szokujących czynów, więc teraz muszą uważać na każdy swój krok. Kiedy więc w odciętym od świata zimowym ośrodku, w którym odbywa się zjazd rodzinny dochodzi do tajemniczego zgonu, podejrzani są członkowie rodu. Nie pomaga fakt, że każdy z nich ma na swoim sumieniu czyjeś życie...

Całkowicie przepadałam dla tej historii! Na pewno duże znaczenie miał w tym mój entuzjazm, który rozkwitł już na etapie ujrzenia zapowiedzi, ale okazało się, że autor sprostał pokładanym w nim oczekiwaniom. Duże znaczenie miał w tym jego zawód stand-uppera, który sprawił, że wszystkie wydarzenia przedstawiane były w humorystyczny sposób, który trafiał w moje gusta i sprawiał, że uśmiechałam się pod nosem co kilka minut.
Wyjątkową stroną książki jest również jej konstrukcja - podział na poszczególnych członków rodziny i poznawanie ich ofiar w każdym z segmentów, co naturalnie wplecione jest w docelową zagadkę.

Chciałabym jeszcze trochę skupić się na humorystycznym stylu i samoświadomości autora. Rzadko trafiam na historie, które niejako przełamują czwartą ścianę, zwracając się bezpośrednio do czytelnika. Tutaj autor stosuje ten zabieg, wychodząc naprzeciw wątpliwościom, które mogą narodzić się w głowie czytelnika, ale też spojlerując pewne wydarzenia. Niech doskonałym tego przykładem będzie początek książki, gdzie mamy podane dokładne strony, na których dojdzie do wspomnień o zabójstwach. To zdecydowany powiew świeżości w książkach kryminalnych i dodaje jej niezaprzeczalnego uroku. Podobnie jak kreacja głównego bohatera spostrzegawczego i błyskotliwego pisarza, specjalizującego się w pisaniu poradników o pisaniu kryminałów. Rozwiązanie zagadki było bardzo satysfakcjonujące, szczególnie gdy wszystkie (nawet rzucane mimochodem) elementy połączyły się w spójną całość.

Koniec końców "W mojej rodzinie każdy kogoś zabił" uważam więc za przegenialny i przezabawny kryminał. Polecam go wszystkim, którym wydaje się, że w tym gatunku poznali już wszystko, którzy lubią przełamywanie cięższych wątków humorem, charakterystycznych bohaterów, ale też wciągającą kryminalną zagadkę i mnogość trupów. Była to cudowna literacka przygoda i z niecierpliwością czekam na inne książki autora!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu WAB.

Musicie przyznać, że "Każdy w mojej rodzinie kogoś zabił" to tytuł niesamowicie intrygujący. Nic więc dziwnego, że widząc go, praktycznie od razu zapragnęłam zapoznać się z tą historią, nie wczytując się nawet szczególnie w opis, żeby nie zepsuć sobie przyjemności z lektury. Czy książka okazała się równie intrygująca wewnątrz?

Rodzina Cunninghamów nie cieszy się w okolicy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
431
430

Na półkach:

„W mojej rodzinie każdy kogoś zabił” autorstwa Benjamina Stevensona pełnymi garściami czerpie z tradycji kryminałów złotego wieku, zachowując stateczność sytuacji, dokładną analizę sytuacji, wprowadzając kolejnych podejrzanych oraz błyskotliwego narratora, który pomaga czytelnikowi zorientować się w sytuacji. Jednocześnie Autor nie unika współczesnych elementów, które doskonale współgrają z całością.

Zostałam uraczona bardzo angażującą i wymagającą skupienia fabułą, przez meandry której prowadził mnie bohater-narrator Ernie. Cóż, Ernie jest bystrym i ponadprzeciętnie spostrzegawczym człowiekiem oraz detektywem-teoretykiem. Pała się bardzo intrygującym zajęciem: pisze przeciwniku dla wszystkich marzących o karierze pisarza powieści kryminalnych. Czy mogłam trafić lepiej? Od początku miałam wątpliwości co do prawdomówności bohatera, który wprowadzał sporo zamętu, ale nie można odmówić mu wrodzonego uroku i talentu do wplątywania się w kłopoty. Jeśli chodzi o pozostałe postaci - ciężko o równie intrygującą plejadę charakterów.

Klaustrofobiczny klimat dodaje powieści atrakcyjności. Wiem, wiem, mamy maj, a przeniesienie się do zasypanego (dosłownie) śniegiem ośrodka narciarskiego brzmi jak szaleństwo, ale umiejscowienie akcji w takim miejscu to strzał w dziesiątkę! Bohaterowie pozostawieni sami sobie starają się nie tylko rozwiązać zagadkę, ale przede wszystkim przeżyć, co dla niektórych może okazać się zbyt trudne…

„W mojej rodzinie każdy kogoś zabił” to bez wątpienia bardzo oryginalna powieść nawiązująca do klasycznych kryminałów brytyjskich. Tempo nie mknie na łeb na szyję, ale przyjemnie angażuje, trzyma w lekkim napięciu i wręcz zmusza do analizy każdego zdania. Zagadka nie jest prosta, a zakończenie zaskakuje, przez co lektura przynosi dużo satysfakcji.

„W mojej rodzinie każdy kogoś zabił” autorstwa Benjamina Stevensona pełnymi garściami czerpie z tradycji kryminałów złotego wieku, zachowując stateczność sytuacji, dokładną analizę sytuacji, wprowadzając kolejnych podejrzanych oraz błyskotliwego narratora, który pomaga czytelnikowi zorientować się w sytuacji. Jednocześnie Autor nie unika współczesnych elementów, które...

więcej Pokaż mimo to

avatar
499
498

Na półkach: , ,

Tytuł zobowiązuje! Przewrotna historia pewnej rodziny, która w świecie ma zdecydowanie czarny PR. Narratorem jest członek tejże rodziny jednocześnie będący pisarzem. Z tego względu w opowieści wiele "dopisisków", w których to pisarz zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Na początku wydają się dziwne, ale z czasem sprawiają wrażenie, że czytelnik został dopuszczony do tajemnic 😉 Książkę czyta się szybko, a zakończenie zaskakuje.

Tytuł zobowiązuje! Przewrotna historia pewnej rodziny, która w świecie ma zdecydowanie czarny PR. Narratorem jest członek tejże rodziny jednocześnie będący pisarzem. Z tego względu w opowieści wiele "dopisisków", w których to pisarz zwraca się bezpośrednio do czytelnika. Na początku wydają się dziwne, ale z czasem sprawiają wrażenie, że czytelnik został dopuszczony do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
168

Na półkach:

Do tej książki zachęcił mnie intrygujący tytuł. Na całe szczęście na nim się nie skończyło, bo treść w pełni mnie usatysfakcjonowała. Historia zjazdu rodzinnego w górskim pensjonacie w Australii, gdzie każdy ma coś do ukrycia, a może raczej coś, z czego nie dokońca jest dumny i czego nie chce ujawniać pozostałym członkom klanu jest kryminałem z najwyższej półki. Niby klasycznym, bo trzymających się zasad gatunku, a jednak jakością zupełnie nową, okraszoną suspensem, zwrotami akcji i dużą dawką humoru. Autor miał ciekawy pomysł na narrację i sposób jej prowadzenia, dając już tu popis swojego poczucia humoru, bo osobą, która ją prowadzi i stara się rozwikłać zagadkę za zagadką jest Ernest Cunningham, który zajmuje się pisaniem książek na temat tego jak pisać historię detektywistyczne. Jest więc niejako obeznany z tematem i radzi sobie całkiem dobrze. Świetnie wyszły wzajemne powiązania między członkami rodziny i mogę stwierdzić, że każdy jej członek przyklasnął by znanemu powiedzeniu, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, bo takiej zgrai jak Cunninghamowie próżno szukać w innych kryminałach, nawet u Agathy Christie. Wszystko tu jest zagmatwane i skomplikowane, a jedne tropy prowadzą do innych i tak do samego zakończenia, które zadowoli chyba każdego fana tego typu opowieści. Rzadko sięgam po kryminały, jeśli już to te rodzimych pisarzy, ale ten dał mi dużo zabawy, będąc dowcipny i zmyślny do ostatniej strony. Niby to tylko wariacja na temat klasycznej powieści kryminalnej, a jednak coś bardzo WOW, podane w niezwykle inteligentnej formie! Rozrywka na najwyższym poziomie gwarantowana!!!
Za książkę dziękuję @wydawnictwo_wab

Do tej książki zachęcił mnie intrygujący tytuł. Na całe szczęście na nim się nie skończyło, bo treść w pełni mnie usatysfakcjonowała. Historia zjazdu rodzinnego w górskim pensjonacie w Australii, gdzie każdy ma coś do ukrycia, a może raczej coś, z czego nie dokońca jest dumny i czego nie chce ujawniać pozostałym członkom klanu jest kryminałem z najwyższej półki. Niby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1787
1453

Na półkach:

„W mojej rodzinie każdy kogoś zabił” to niesamowicie intrygujący kryminał, który łączy w sobie elementy inteligentnego humoru, napięcia oraz rodzinnych tajemnic. Autor stworzył naprawdę oryginalną historię, która angażuje czytelnika od pierwszej strony i nie pozwala o siebie zapomnieć!

Genialna kreacja bohaterów, a do tego cała masa niewiadomych- to pierwsze co przychodzi mi na myśl po lekturze książki. Bawiłam się przy niej doskonale i niejednokrotnie głowiłam się o co w tym wszystkim chodzi. Chciałabym, żeby w moje ręce trafiało więcej tak pomysłowych i charakterystycznych tytułów.

Czarny humor dodaje tej historii charakteru i to zdecydowanie jest coś co uwielbiam!

Podsumowując, znakomita kreacja bohaterów, wyjątkowa i oryginalna fabuła, a do tego jedna wielka niewiadoma. Czego chcieć więcej? Całym sercem polecam! 🖤

„W mojej rodzinie każdy kogoś zabił” to niesamowicie intrygujący kryminał, który łączy w sobie elementy inteligentnego humoru, napięcia oraz rodzinnych tajemnic. Autor stworzył naprawdę oryginalną historię, która angażuje czytelnika od pierwszej strony i nie pozwala o siebie zapomnieć!

Genialna kreacja bohaterów, a do tego cała masa niewiadomych- to pierwsze co przychodzi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
588
263

Na półkach: , , , ,

Niesamowita i zabawka historia :)

Niesamowita i zabawka historia :)

Pokaż mimo to

avatar
552
540

Na półkach:

To miało być tylko kolejne rodzinne spotkanie.
Weekend spędzony w towarzystwie najbliższych, trzaskającego w kominku ognia i otaczającego ośrodek białego puchu.
Przecież przez te kilka dni nie może wydarzyć się nic złego. Prawda?

Ależ to było nietypowe! Stevenson serwuje nam pełnokrwisty kryminał, który bezsprzecznie czerpie z klasyki gatunku (i skrupulatnie trzyma się reguł),a przy tym przełamuje wszelkie utarte schematy. Ta historia i jej struktura to po prostu czysty powiew świeżości!

"W mojej rodzinie każdy kogoś zabił" rozpoczyna się mocnym tąpnięciem i chociaż bałam się, że po niesamowicie klimatycznym wstępie ciężko będzie utrzymać tak wysoki poziom w dalszej części lektury, to autorowi zdecydowanie się to udało. Piekielnie charakterne, zapadające w pamięć postaci, osobliwe modus operandi, którym wprawnie operował morderca i motyw locked-room, który osobiście należy do jednego z moich ulubionych - wszystko to stworzyło naprawdę intrygującą mieszankę, która z każdą kolejną stroną stawała się coraz bardziej zawiła. Przyznam, że już dawno nie miałam do czynienia z tak angażującą, wymagającą łączenia wielu wątków i tropów lekturą, a przy tym... doskonale się bawiłam. Ponadto całość okraszona została "nutą" czarnego, niejednokrotnie wywołującego na mojej twarzy szeroki uśmiech humoru. Poproszę o więcej!

To jak, odważycie się wybrać do odciętego od cywilizacji, pochłoniętego przez śnieżną zamieć kurortu narciarskiego? Obiecuję, że rodzina Cunninghamów skutecznie umili Wam tamtejszy pobyt, polecam!

To miało być tylko kolejne rodzinne spotkanie.
Weekend spędzony w towarzystwie najbliższych, trzaskającego w kominku ognia i otaczającego ośrodek białego puchu.
Przecież przez te kilka dni nie może wydarzyć się nic złego. Prawda?

Ależ to było nietypowe! Stevenson serwuje nam pełnokrwisty kryminał, który bezsprzecznie czerpie z klasyki gatunku (i skrupulatnie trzyma się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1212
1033

Na półkach: , , , , , ,

Australia to upał, duże przestrzenie, miasta z widokówek, koala i dziobak, jednym słowem luz i spokój. Otóż niekoniecznie i nie do końca. Będzie śnieg, dużo śniegu, będzie pensjonat z ciasnymi domkami, miejsce schowane w głębi map i zjazd rodziny, która ma za uszami więcej, niż niejedno małe państewko. Humor, żart i komediowy sznyt autora? Oczywiście. A poza tym sporo prawd i wcale niewesołych zdarzeń. A co ma do tego 'medalowy' gołąb z okładki? O, do tego trzeba dotrzeć czytając do ostatniej kropki. A jeśli jesteśmy przy kropce, to i ona ma ogromne znaczenie.

Od razu powiem jasno - bawiłam się świetnie. Było ciekawie, angażująco i zaskakująco. Powieść to inteligentna, myląca tropy, wprowadzająca do rodziny poprzez wydarzenia z przeszłości i intrygująca osobą narratora, który jednocześnie jest bohaterem i detektywem na miarę wspomnianych w tekście mistrzów - Agathy Christie, Le Carry'ego i innych. Ten to narrator, autor poradników dla twórców kryminałów, ma wiedzę teoretyczną, standupowe poczucie humoru i rodzinę, której podpadł po procesie brata. Po trzech latach przychodzi mu uczestniczyć w powitaniu Michaela, który wychodzi z więzienia z niewiadomym nastawieniem. Miejscem spotkania jest zaś, z niejasnego powodu, górski kurort. Stawić ma się cała armia Cunninghamów, wraz z przyległościami. Ach, co najważniejsze!, zaraz na początku pojawi się trup. Nierodzinny.

Opis sugeruje prostą formę opartą na dobrych wzorcach, ale "Washington Post", nazywając książkę 'wariacją na temat klasycznej powieści kryminalnej', nie mógł trafić celniej. Raz - od pierwszej strony uczestniczymy w zjeździe rodzinnym i w procesie twórczym. Dwa - autor trzyma się kodeksu z lat 30tych, nakazującego i zabraniającego pewnych zabiegów literackich, i robi to tyleż zabawnie, co przekonująco. Trzy - dodatkowe komentarze i uwagi narratora są nie tylko bystre i zabawne ale też poszerzają naszą wiedzę o mistrzach gatunku czy zwrotach zaczerpniętych z klasyki. Jednym słowem, sprawa kryminalna toczy się swoim ciekawym torem, zaś mijany krajobraz dodaje tyle smaku, że nudzić się nie sposób.

Fabuła książki bynajmniej nie należy do prostych. Trzeba czytać uważnie, polegać na pamięci i spostrzegawczości, liczyć trupy, wracać do zakończonych małżeństw i relacji, nawet wygrzebywać z ziemi stare trumny (i nie jest to metafora). Autor dba o to, byśmy nie zgubili się w labiryncie zdarzeń, połączyli śmierci i zaginięcia sprzed trzydziestu lat z teraźniejszością i nie zapomnieli o wydarzeniach, które po długim czasie wrócą niczym duchy (ale bez duchów!). Będzie krew, kłamstwa i spotkania z ex-partnerami, będzie śnieg, ogień i popiół, będzie też seryjny morderca. Nie zapomnijmy też, że wszyscy bohaterowie są zabójcami, choć niekoniecznie mordercami. Dzieje się, oj dzieje...

Cała sensacyjna warstwa opiera się na rodzinie. To ona jest tu dobrem i złem, potęgą, która daję siłę i która bezwzględnie niszczy. Nie brakuje więc w tym "gołębim puchu" miejsca na zadawnione żale i tajemnice zamiatane pod dywan.
Lektura daje poczucie znakomitego i angażującego odpoczynku, w czasie którego tyle samo razy parskamy śmiechem, co marszczymy brew w zadumie lub intensywnym łączeniu kropek. I tak wracamy do gołębia i kropki. Małe znaki wielkiej wagi. Sama siebie zaskakuję pisząc, że chyba właśnie pokochałam australijski kryminał łamany przez humor. I tyle. Kropka.

Katarzyna
we współpracy z Wydawnictwem W.A.B

Australia to upał, duże przestrzenie, miasta z widokówek, koala i dziobak, jednym słowem luz i spokój. Otóż niekoniecznie i nie do końca. Będzie śnieg, dużo śniegu, będzie pensjonat z ciasnymi domkami, miejsce schowane w głębi map i zjazd rodziny, która ma za uszami więcej, niż niejedno małe państewko. Humor, żart i komediowy sznyt autora? Oczywiście. A poza tym sporo prawd...

więcej Pokaż mimo to

avatar
761
407

Na półkach: , ,

Po "The Traitor Baru Cormorant" zachciało mi się czegoś szybkiego i zupełnie innego, więc uznałam, że czas skreślić jakieś mystery z tbr. Lekko się przeliczyłam - lektura była co prawda wartka... Ale dopiero gdzieś w ostatniej 1/3. Do tego czasu czytało się dość mozolnie, w dobrym stylu, ale jednak powoli i bez wyraźnego powodu - dość długo zajmuje, zanim pojawia się meritum książki, czyli faktyczne morderstwo do rozwiązania.

Książka ma do tego aspekt meta - narratorem jest gość piszący książki o pisaniu kryminałów - więc ma sporo komentarzy na temat gatunku. Ani mnie to grzało ani ziąbiło, natomiast ktoś bardziej obeznany może mieć z tego więcej frajdy.

Stąd tak ogólnie polecam, ale ostrożnie - raczej osobom, co więcej w gatunku czytają niż taki casual jak ja.

Po "The Traitor Baru Cormorant" zachciało mi się czegoś szybkiego i zupełnie innego, więc uznałam, że czas skreślić jakieś mystery z tbr. Lekko się przeliczyłam - lektura była co prawda wartka... Ale dopiero gdzieś w ostatniej 1/3. Do tego czasu czytało się dość mozolnie, w dobrym stylu, ale jednak powoli i bez wyraźnego powodu - dość długo zajmuje, zanim pojawia się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    97
  • Przeczytane
    25
  • 2024
    5
  • Posiadam
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Recenzenckie
    2
  • Audiobook 2024
    1
  • Shortlist
    1
  • Ebook do kupienia
    1
  • Wygrane w konkursie/recenzenckie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki W mojej rodzinie każdy kogoś zabił


Podobne książki

Przeczytaj także