-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać390
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2024-05-09
2024-04-28
Bardzo przeciętna historia dla znudzonych gospodyń domowych. Audiobook czytany przez Joannę Domańską, która próbuje naśladować męskie i dziecięce głosy. Brzmi to śmiesznie i pierwszy raz spotykam się z tym dziwnym pomysłem. Kilka razy w audio powtarza się ten sam tekst. Ktoś słabo przyłożył się do pracy.
Bardzo przeciętna historia dla znudzonych gospodyń domowych. Audiobook czytany przez Joannę Domańską, która próbuje naśladować męskie i dziecięce głosy. Brzmi to śmiesznie i pierwszy raz spotykam się z tym dziwnym pomysłem. Kilka razy w audio powtarza się ten sam tekst. Ktoś słabo przyłożył się do pracy.
Pokaż mimo toObyczajówka, ale niezwykła. I do pośmiania i przemyślenia. Bardzo dobrze się bawiłem i cieszę się, że wybrałem audiobooka. Paulina Holtz doskonale sprawdziła się w roli lektorki.
Obyczajówka, ale niezwykła. I do pośmiania i przemyślenia. Bardzo dobrze się bawiłem i cieszę się, że wybrałem audiobooka. Paulina Holtz doskonale sprawdziła się w roli lektorki.
Pokaż mimo to2024-04-23
Banalne i proste romansidło, na które całkiem szkoda czasu. Rozmowy Oli i Tomka na poziomie ameb.
Banalne i proste romansidło, na które całkiem szkoda czasu. Rozmowy Oli i Tomka na poziomie ameb.
Pokaż mimo to2024-04-09
Szafarz posiada 432 strony, zaś w wersji audio musimy poświęcić ponad 18 godzin aby zapoznać się z fabułą.
I gdyby tak wywalić z opowieści tak wiele niepotrzebnych słów, masę nadmiarowych pornograficznych scen, to pewnie zostałaby połowa. I pewnie wyszłoby to książce na dobre. Niestety, to wszystko w tej książce występuje i dłuży się ona okropnie. W sumie, cały czas zastanawiam się dlaczego dobrnąłem do jej końca, skoro zbytnio nie zainteresowałem się losem bohaterów i prowadzonym przez nich wydumanym do granic możliwości śledztwem. A 18 godzin to kupa czasu, więc moja cierpliwość do zawartych w powieści głupot została mocno nadszarpnięta.
Pierwsza i podstawowa sprawa to niewiarygodny bohater. Rafał Lichy, od trzech lat alkoholik żyjący niby na ulicy, ale posiadający dom i mieszkanie. I nagle, za sprawą magicznego dotknięcia jednego z byłych kolegów z Policji przestaje być alkoholikiem. Wystarczy mu jedna noc na wytrzeźwiałce i pstryk… wyzdrowiał. Ciekawi mnie czy autor widział lub słyszał co przeżywa osoba odstawiająca alkohol, która piła notorycznie od 3 lat? Ale Lichy jest specjalny, bo on nawet z psem umie rozmawiać, baaa, on nawet rozumie co ten pies do niego mówi. I wcale nie mam na myśli epitetu, którym określa się policjanta, tylko prawdziwego psa, który zostaje rodziną Lichego. Bo przecież wedle nowoczesnych trendów pies to rodzina i w sumie na siłę można wepchnąć do fabuły realizm magiczny.
W Szafarzu kopulują wszyscy ze wszystkimi i gdyby tak zaczęli mniej czasu poświęcać na stosunki seksualne, to pewnie złapaliby mordercę w 200 stron a nie ponad 400. Scen erotycznych a nawet pornograficznych jest w książce takie nagromadzenie, że w pewnym momencie czytelnik zaczyna się zastanawiać czemu ma to służyć, bo w żadnym wypadku nie dobremu smakowi ani przyjemności? Chyba tylko zażenowaniu.
Nie wiem czy jest sens pastwić się dalej nad Szafarzem? Wszak sądząc po opiniach, jestem jednym z niewielu, którym lektura się nie podobała. Mogę wspomnieć jeszcze, że według Grzegorza Brudnika:
- jeśli ktoś posiada w domu Domestos, to znak, że jest posiadaczem łazienki,
- szefem Prokuratury jest naczelnik,
- no i oczywiście banda łapówkarzy, zwyrodnialców i niestabilnych psychicznie ludzi może spokojnie pracować w Policji, bo przecież nikomu to nie przeszkadza. Jeśli ich specjalnie zgromadzimy w jeden zespół, to on będzie najskuteczniejszy na świecie.
I ja rozumiem, że Brudnik chce pokazać czytelnikowi, że otacza nas naprawdę dużo zła. Ale wypadałoby to zrobić w bardziej wiarygodny sposób. A tutaj nawet same motywy sprawcy są tak wydumane, że aż całkiem niewiarygodne. Tym bardziej postępowanie kolejnych ofiar.
Audiobook czytany jest przez Mariusza Bonaszewskiego. Jako lektor wypada całkiem dobrze, jednak szwankuje montaż. Bonaszewski czyta bowiem tekst i w pewnej chwili tak zmienia się intonacja jego głosu. jakby w połowie zdania wcześniej skończył pracę i powrócił do czytania następnego dnia, wypoczęty. Inna intonacja, inna szybkość czytania.
No i to tyle, zdecydujcie zatem czy chcecie czytać Szafarza? Albo przeczytajcie, sami określicie czy się podobało?
Szafarz posiada 432 strony, zaś w wersji audio musimy poświęcić ponad 18 godzin aby zapoznać się z fabułą.
I gdyby tak wywalić z opowieści tak wiele niepotrzebnych słów, masę nadmiarowych pornograficznych scen, to pewnie zostałaby połowa. I pewnie wyszłoby to książce na dobre. Niestety, to wszystko w tej książce występuje i dłuży się ona okropnie. W sumie, cały czas...
2024-03-29
Typowy polski i schematyczny kryminał wpisujący się w obecne trendy:
- policjant z problemami - jest
- wpatrzeni w niego jak w święty obrazek nieopierzeni współpracownicy - są
- LGBT - jest
- nienawidzący nikogo katolik - jest
- wszelkie fobie w polskim społeczeństwie - są
- silna kobieta - nie ma!!! - niesłychane
Zatem nic odkrywczego. Ciekawa w sumie intryga, wątki poboczne, które plączą w głowie czytelnika.
Jak na debiut jest całkiem nieźle. Czasami można się pośmiać.
Typowy polski i schematyczny kryminał wpisujący się w obecne trendy:
- policjant z problemami - jest
- wpatrzeni w niego jak w święty obrazek nieopierzeni współpracownicy - są
- LGBT - jest
- nienawidzący nikogo katolik - jest
- wszelkie fobie w polskim społeczeństwie - są
- silna kobieta - nie ma!!! - niesłychane
Zatem nic odkrywczego. Ciekawa w sumie intryga, wątki...
2024-03-21
Od Justyny Hankus niejeden mógłby uczyć się pisania powieści grozy. I pomyśleć, że to debiut. To co będzie dalej? Miejmy nadzieję, że jeszcze lepiej.
Dwie i pół duszy. Folk noir wysuchałem w formie audiobooka. Janusz Zadura rewelacyjny.
Od Justyny Hankus niejeden mógłby uczyć się pisania powieści grozy. I pomyśleć, że to debiut. To co będzie dalej? Miejmy nadzieję, że jeszcze lepiej.
Dwie i pół duszy. Folk noir wysuchałem w formie audiobooka. Janusz Zadura rewelacyjny.
2024-03-19
Silne postaci kobiet i wojna w Ukrainie. Haaaa, nie może być inaczej, z tego musi być bestseller! A właśnie, że dla mnie nie!
Dziewięcioletni główny bohater zachowuje się jakby nigdy nie był dzieckiem, tylko robotem a zakończenie jest tak durne, że szkoda gadać.
Lektorka - Marta Grzywacz - nie powala interpretacją.
Silne postaci kobiet i wojna w Ukrainie. Haaaa, nie może być inaczej, z tego musi być bestseller! A właśnie, że dla mnie nie!
Dziewięcioletni główny bohater zachowuje się jakby nigdy nie był dzieckiem, tylko robotem a zakończenie jest tak durne, że szkoda gadać.
Lektorka - Marta Grzywacz - nie powala interpretacją.
2024-03-12
Gawędziarstwo Stephena Kinga na poziomie hard. Kto czytał "starego" Kinga, wie o co chodzi. Dobrze się tego słucha (lektor robi doskonałą robotę), jednak... No przecież zawsze musi być jakieś "ale". Należy się cieszyć, że autor nie zaplanował liczby mieszkańców Castle Rock na kilka tysięcy. Być może wtedy książka wcale by się nie kończyła. A tak, tylko po pewnym czasie "mistrz" zaczyna trochę nudzić.
Gawędziarstwo Stephena Kinga na poziomie hard. Kto czytał "starego" Kinga, wie o co chodzi. Dobrze się tego słucha (lektor robi doskonałą robotę), jednak... No przecież zawsze musi być jakieś "ale". Należy się cieszyć, że autor nie zaplanował liczby mieszkańców Castle Rock na kilka tysięcy. Być może wtedy książka wcale by się nie kończyła. A tak, tylko po pewnym czasie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-06
Rzadko zdaża mi się czytać obyczajówki i dlatego postanowiłem zaryzykować z nieznanym mi dotąd autorem i sprawdzić jak w tych tematach "czuje" się mężczyzna.
Jakby jutra nie było nie jest może wybitnym utworem, ale w moim przekonaniu książka spełniła moje oczekiwania. Pomimo trudnego tematu, dała mi dobrą rozrywkę, przyznam też, że nawet wzruszenie.
Chętnie poznam inne utwory Tomasza Kieresa.
Rzadko zdaża mi się czytać obyczajówki i dlatego postanowiłem zaryzykować z nieznanym mi dotąd autorem i sprawdzić jak w tych tematach "czuje" się mężczyzna.
Jakby jutra nie było nie jest może wybitnym utworem, ale w moim przekonaniu książka spełniła moje oczekiwania. Pomimo trudnego tematu, dała mi dobrą rozrywkę, przyznam też, że nawet wzruszenie.
Chętnie poznam inne...
2024-02-29
Pierwsza część, ta o Pólnocy i Górskiej Straży mnie zachwyciła, a ta o Południu i ludzie Issaram, trochę znudziła.
To było moje ponowne spotkanie z tym tomem, teraz jednak w audiobooku. Filip Kosior, jak zawsze niedościgniony.
Pierwsza część, ta o Pólnocy i Górskiej Straży mnie zachwyciła, a ta o Południu i ludzie Issaram, trochę znudziła.
To było moje ponowne spotkanie z tym tomem, teraz jednak w audiobooku. Filip Kosior, jak zawsze niedościgniony.
2024-02-10
Pierwszy raz przeczytałem Pięć lat kacetu bardzo dawno temu, mając około 18 lat. Wtedy było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Traktowałem wówczas tę książkę jak i jej autora wręcz z uwielbieniem. Zresztą, przy pomocy tej książki doskonale udało mi się zdać maturalny egzamin ustny z języka polskiego, bo jednym z wylosowanych tematów była „Literatura obozowo-łagrowa”. Temat ten zdominowało właśnie Pięć lat kacetu.
Dziś, kiedy od tamtego czasu minęło około 33 lata, już z takim uwielbieniem nie patrzyłem na tę lekturę. Obecnie przesłuchałem ją jako audiobook czytany przez Józefa Pawłowskiego. Do pracy lektora nie ma żadnych zastrzeżeń, doskonale słuchało mi się jego interpretacji. Nie była przesadna, ani też nudna, czy beznamiętna. Pawłowski przyłożył się do swojej pracy.
Pięć lat kacetu nadal traktuję jako doskonały przykład literatury obozowej. Książka jest napisana zupełnie inaczej, niżeli inne znane, traktujące o życiu w niemieckich obozach zagłady. Grzesiuk nie ma tematów tabu, opisuje wszystko co pamięta, nie pomija niczego, choćby były to najgorszego rodzaju morderstwa dokonane choćby przez Polaków na Polakach. Porusza wszystkie tematy, które przez okres pobytu w obozach zaobserwował i przeżył lub o nich usłyszał.
Jest jednak łyżka dziegciu w tej książce i chciałoby się o tym rozpisać i to szkalować. Ze stron bije narcyzm, przemądrzałość i nadmierne szafowanie swoim życiem.
I chętnie napisałbym na ten temat kilka słów, ale Grzesiuk na zakończenie swojej książki stosuje taki wybieg cytując słowa kolegi Stanisława Nogaja: „Ci którzy nie byli sami w obozie, niech nie sądzą tych, którzy tam przebywali.”
I na koniec sam pisze tak: „Ci, co nie byli w obozie, gdy im opowiada ktoś, lub czytają coś o obozie, niech powstrzymają się od wydawania swego sądu o ludziach i wypadkach, bo sądem swym mogą skrzywdzić tych ludzi.”
Zatem powstrzymam się od komentarzy na tematy, o których wspomniałem. Książka nadal mnie szokuje, choć pewnie mniej niż przy pierwszej lekturze. Okazało się, że pomimo upływu wielu lat, bardzo dużo pamiętam.
Na zakończenie mogę napisać tak: taka książka powinna być przymusową lekturą w szkole. I to nie tylko w polskiej szkole, na całym świecie. Aby wszyscy mogli na zawsze pamiętać co człowiek jest w stanie uczynić innemu człowiekowi. Zdaję sobie sprawę, że przy obecnym trendzie odmóżdżania dzieci w szkołach jest to tylko mrzonka. A szkoda, bo ludzie szybko zapominają swoją historię, a ta często lubi się powtarzać.
Pierwszy raz przeczytałem Pięć lat kacetu bardzo dawno temu, mając około 18 lat. Wtedy było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Traktowałem wówczas tę książkę jak i jej autora wręcz z uwielbieniem. Zresztą, przy pomocy tej książki doskonale udało mi się zdać maturalny egzamin ustny z języka polskiego, bo jednym z wylosowanych tematów była „Literatura obozowo-łagrowa”. Temat...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-12
Książka jakich wiele. Grzężawisko znacznie lepsze. Lektor - Adam Bauman nie zostanie moim ulubionym.
Książka jakich wiele. Grzężawisko znacznie lepsze. Lektor - Adam Bauman nie zostanie moim ulubionym.
Pokaż mimo to
Przy całej mojej sympatii do Daphne du Maurier myslę, że Generał i panna to przegadna i nudnawa opowieść, w której niestety autorka zbyt wiele uwagi poświęca wojnie domowej. Ogólnie, w tej książce ciężko rozwinąć jakąś akcję, bo nawet sam romans bohaterów, trudno nazwać romansem.
W prawdzie przesłuchałem książkę do samego końca (choć miałem trudne momenty i chciałem zrezygnować) to akcja nie przykuwała zbyt mocno mojej uwagi, nie martwiłem się też o losy bohaterów.
Nadal moją ukochaną powieścią pisarki będzie Kozioł ofiarny lub jak kto woli Sobowtór.
Przy całej mojej sympatii do Daphne du Maurier myslę, że Generał i panna to przegadna i nudnawa opowieść, w której niestety autorka zbyt wiele uwagi poświęca wojnie domowej. Ogólnie, w tej książce ciężko rozwinąć jakąś akcję, bo nawet sam romans bohaterów, trudno nazwać romansem.
więcej Pokaż mimo toW prawdzie przesłuchałem książkę do samego końca (choć miałem trudne momenty i chciałem...